Drodzy
dzisiaj przyjrzymy się historii, gdy Pan Jezus okazał miłosierdzie pogańskiej
kobiecie, Kananejce, która prosiła Go, by wyzwolił jej córkę od opętania
demonicznego. To co jest najważniejsze w tej historii, to na co Bóg chce nam
dzisiaj wskazać, to istota wielkiej wiary. Pan Jezus powiedział do tej kobiety
w 28 wierszu że wielka jest jej wiara.
Jak widzimy czytając Biblię że wiara w Boga, zaufanie Bogu może mieć różne
poziomy. Czytamy w Nowym Testamencie o małej wierze, słabej wierze np Mat 8,26 i czytamy także o wielkiej
wierze. Wierze wobec której pan Jezus nawet był zdziwiony (Łuk 7,9) jak wiara setnika, a teraz wiara kobiety kananejskiej. W
rzeczywistości Pan Jezus powiedział do tej kobiety, że jej wiara jest ogromna,
wielka, mega wiara.
Takiej
wiary jak wiara tej pogańskiej kobiety życzę sobie i każdemu z was.
Teraz
przyjrzyjmy się tej historii. Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu. Opuścił
Galileę i udał sięw rejony pogańskie. Jest to dosyć niezwykłe, bo cała służba
Jezusa skupiała się w rejonie Palestyny. Co prawda pozabiblijne źródła mówią,
że Jezus był w Indiach i nauczał w klasztorach buddyjskich. Rewelacje te
pochodzą od Nikołaja Notowicza rosyjskiego podróżnika i dziennikarza, który
rzekomo odnalazł w buddyjskim klasztorze wzmianki dotyczące Jezusa, że Jezus
pobierał nauki od buddyjskich mnichów. Później Notowicz napisał głośną książkę
„Nieznane Życie Jezusa”, która jest popularna w środowiskach „New Age”. Ale
trzeba powiedzieć, że te informacje są zupełnie nieprawdziwe. Diabeł robi
wszystko, by wykrzywić obraz Chrystusa i uczynić z Niego jednego z wielu i
pozbawić Go boskości. Pan Jezus całe swoje życie spędził w rejonie Palestyny i
bardzo rzadko udawał się poza jej okolice. Chociażby z tego powodu dzisiejszy
fragment jest wyjątkowy. Jeśli chcielibyśmy na dzisiejszej mapie odnaleźć
rejon, gdzie ta historia miała miejsce, to musielibyśmy szukać w
południowej części Libanu na północ i
północny zachód od Palestyny. Prawdopodobnie Pan Jezus udał się w te okolice,
by trochę odpocząć i przygotować uczniów na ostatnie wydarzenia co bardziej
szczegółowo podaje ewangelista Marek, że z powodu popularności Jezus nigdzie
nie mógł się ukryć (Mk 7,24). Również
napięcie wokół Jezusa każdego dnia narastało, przywódcy religijni nienawidzili
Go coraz bardziej i pragnęli Pana zamordować. Herod był zaniepokojony Jego
popularnością i zastanawiał się co z Nim zrobić. Z pewnością nie miałby oporu
zgładzić Jezusa gdyby nadarzyła się okazja jak wcześniej postąpił z Janem.
Mieszkańcy Galilei natomiast widzieli w Jezusie politycznego przywódcę,
rewolucjonistę, króla, który poprowadzi lud przeciw Rzymowi. Później, gdy ich rozczarował
skandowali „na krzyż z Nim”!
Do
Jego śmierci w Jerozolimie od tych wydarzeń pozostało około roku. W rejonach
Palestyny, gdzie pełnił publiczną służbę nie mógł liczyć nawet na chwilę
wytchnienia, był zbyt popularną osobą. Gdziekolwiek się pojawił zaraz wokół
Niego były tłumy. Musiał udać się w rejony pogańskie, by tam mieć czas ze
swoimi uczniami i wzmocnić się przed męką Krzyża.
Ale
Jego popularność rozchodziła się daleko poza Galileę i wcześniej czytamy u Marka 3,8 że wielu ludzi z okolic Tyru
i Sydonu przynosiło swoich chorych do Niego, gdy uzdrawiał w Galilei. Stąd nie
dziwi nas, że gdy pojawił się w okolicach pogańskich został i tam rozpoznany
przez tą Kananejkę.
To
jest niesamowite, że Pan nie tylko rozmawiał z tą kobietą, ale wysłuchał jej
wołania i okazał jej miłosierdzie pomimo tego, że Jego służba w tym czasie
ograniczała się wyłącznie do Izraela(w
24). Ewangelia dopiero miała rozejść się do pogan, gdy Izrael odrzuci
swojego Mesjasza. Kobieta ta w oczach każdego Żyda byłaby nieczysta i żaden
szanujący się Izraelita nie zadawałby się z nią. Jednak Pan Jezus nie byłby tym
kim był, gdyby nie okazał jej miłosierdzia, a mianowicie miłujący i litującym
się Bogiem, Zbawicielem tych, którzy u Niego szukają pomocy.
Kananejka
Pamiętacie
Kananejczyków ze Starego Testamentu co to byli za ludzie? Kananejczycy byli
pierwotnymi mieszkańcami ziemi obiecanej do której Bóg miał wprowadzić Izraela.
Jak wiemy Bóg nakazał Izraelowi wytępić wszystkich Kananejczyków (Pwt Prawa 20,17) i jedyny powód dla którego żyje ta kobieta
jest taki, że Izrael okazał się nieposłuszny swojej misji. Ale Bóg jest tak
wielki i wspaniały, że nawet w naszym nieposłuszeństwie potrafi odebrać sobie
chwałę jak mówi (Ps 76,11) że nawet
gniew ludzki przysparza Mu sławy.
Widać,
że kobieta ta wcześniej musiała w jakiś sposób nawrócić się do Boga i odrzuciła
swoje bóstwa. Wiara jej ojców nie mogła nasycić jej duszy, bo była pusta i
martwa oparta o marności, które nie mogą pomóc (2 Król 17,15). Może nawet miała okazje mieć już kontakt z
Chrystusem, gdy nauczał w Galilei lub słyszała o Nim, bo tutaj wykazuje
niebywałą znajomość proroctw Starego Testamentu i nazywa Jezusa Synem Dawida przypisując
Mu w ten sposób funkcje mesjańskie. Wszystko wskazuje na to, że jej wiara to
wiara która prowadzi do Zbawienia. Określenie bowiem Syn Dawida było
zarezerwowane dla przyszłego potomka Dawida, który miał królować na wzór
Dawida.
Pan
Jezus nazywa jej wiarę wielką wiarą, wiarą właściwą, mega wiarą. Oczywiście
musimy wziąć pod uwagę, że wiara tej poganki jest wielka w stosunku do jej
objawienia, do jej wiedzy jaką miała o Chrystusie. Pomimo pogańskiego
pochodzenia i minimalnej znajomości Starego Testamentu uwierzyła w Chrystusa.
Wiele osób z kręgów Jezusa miało o wiele więcej niż ta kobieta, np. uczniowie
codziennie widzieli Pana Jezusa czyniącego niezwykłe rzeczy i przemawiającego z
wielką mocą, a jednak ciężko było im zaufać nie mówiąc już o tych którzy w
ogóle nie uwierzyli jak wielu Faryzeuszy i uczonych w piśmie.
Teraz
chciałbym podać na podstawie tego fragmentu 4 cechy wielkiej wiary jaką miała
ta kobieta.
1.
Pierwszą cechą wielkiej wiary o której mówi ten
fragment jest właściwy obiekt wiary.
Wiara
by mogła być przed Bogiem wartościowa i mogła być określana jako wielka musi
mieć właściwy kierunek. Nie możemy mówić że ktoś ma wielką wiarę, gdy jest
oddany fałszywym bogom lub ufa niewłaściwym rzeczom. Wiara tej kobiety dlatego
była wielka, bo jej kierunkiem był Jezus Chrystus. Jak wielu ludzi wokół nas
dzisiaj mówi że ma wielką wiarę, że wierzą z całego serca że mogą osiągnąć
sukces w biznesie, w życiu rodzinnym, sukces zawodowy, czy cokolwiek innego. XX
i XXI wiek jest czasem eksplozji literatury na temat wiary, ale często wiary w
cokolwiek. Wystarczy byś wierzył, a możesz spełnić wszystkie swoje marzenia
głosi Dr Wayne i podobny tytuł nosi jego książka. Lub inne tytuły jak np. „siła
pozytywnych myśli” lub „siła wyznawania” „siła umysłu” itp. Filozofia ta
wniknęła również do kościoła i dla wielu Bóg stał się tylko środkiem do
spełnienia ich pragnień. Nie ma
znaczenia w co wierzysz, ważne byś wierzył dostatecznie mocno, a wszystko
będzie dobrze. Wielu ludzi wierzy w miłość, inni w muzykę, jeszcze inni w siłę
swojego umysłu, swoje umiejętności, silną wolę, zdrowe odżywianie, uprawianie
sportu. Jeszcze inni wierzą w innych wybitnych ludzi, polityków, teologów,
filozofów i swoich idoli. Ale taka wiara na nic się zda, taka wiara jest głupia
i bezsensowna, bo nie może naprawdę pomóc i dać pewnej nadziei. Taka wiara nie
może nikogo z nas zbawić i jedynie doprowadzi ludzi do piekła. Żeby wiara miała
naprawdę sens i mogła być źródłem pewnej nadziei i mocnym oparciem musi mieć
właściwy obiekt. Możesz wyskoczyć z samolotu, gdy masz spadochron na plecach i
wtedy możesz wierzyć, że bezpiecznie wylądujesz. Ale gdybyś wyskoczył z
samolotu bez spadochronu i cieszył się że lecisz i zraz będziesz bezpieczny na
ziemi, to byłoby to niedorzeczne. Na jakiej podstawie masz taką pewność? Na
czym opierasz swoją ufność? Dlaczego twierdzisz, że wszystko będzie dobrze, na
jakiej podstawie to mówisz? Jedną z najgłupszych rzeczy jakie słyszę gdy ludzie
pocieszają ciężko chorych i umierających niewierzących w Jezusa, że wszystko
będzie dobrze. Nie, nie możemy tak komuś mówić kto nie ma nadziei w Chrystusie.
Jeśli nie zaufasz Chrystusowi, jeśli nie uwierzysz w Niego, jeśli nie oddasz mu
swojego życia, nic nie będzie dobrze. Jeszcze raz spytam, na czym opierasz swoją
ufność? Dlaczego pocieszamy kogoś, że wszystko będzie w porządku jeśli On nie
ma nadziei w Chrystusie? Tylko właściwy obiekt naszej wiary daje nam pewność,
że się nie zawiedziemy. Nasze pobożne życzenie i wiara w rzeczy nieprawdziwe,
choćby nie wiem jak silna, nie mogą dać nam bezpieczeństwa. Jak w życiu tej
kobiety, cała jej wiara w religie swoich ojców, wiara w jej bogów na nic się
zdała w sytuacji, gdy jej córka została opętana przez demona. Ta sytuacja
doprowadziła ją do przekonania, że jej ufność dotychczas była złożona w bajkach.
Ona porzuciła to wszystko i przyszła szukać pomocy u Jezusa.
Tak
więc, by Bóg mógł o twojej wierze powiedzieć, że jest duża i silna musi opierać
się na Chrystusie. Jedynie taka wiara przeprowadzi cię przez największe
doświadczenia życia, a co najważniejsze przeprowadzi nas również przez śmierć
jak mówi psalm 48 wiersz 5
„…To jest Bóg, Bóg nasz na wieki wieków.
On nas prowadzi poza śmierć”.
2.
Druga zaś rzecz, że istotą wielkiej wiary jest duch
skruszony.
Wielka
wiara w Biblii zawsze jest skruszona, a człowiek złamany.
W
Psalmie 51 czytamy
Psalm 51:19 Ofiarą Bogu miłą jest duch skruszony, Sercem
skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz, Boże.
Zwróćcie
uwagę na tą pogańską kobietę w jakiej postawie on przyszła do Jezusa, jak się zachowywała,
jakie miała serce? Ona wołała „Zmiłuj
się nade mną, Panie, Synu Dawida”! Ona prosiła Go o miłosierdzie, by okazał
jej łaskę. Ona mówiła wiem, że nie jestem godna, wiem, że nie zasłużyłam, nie
należy mi się to, ale błagam cię okaż mi miłosierdzie. Byłem kiedyś na pewnym
nabożeństwie miałem mówić tam kazanie. Przed moim wystąpieniem poproszono pewną
siostrę z tego Zboru o podzielenie się świadectwem. Już nie pamiętam jaka była
treść tego świadectwa. Ale jedno pamiętam bardzo dobrze, kobieta ta mówiła, że
zasługujemy na Bożą łaskę, że jesteśmy godni tego, by Bóg uczynił wielkie
rzeczy w naszym życiu, że Bóg jest z nas dumny i zadowolony i cieszy się z nas.
Ja słucham tego wszystkiego i myślę sobie co ona gada! To jest zupełnie
sprzeczne z ewangelicznym przesłaniem, to nie jest ewangelia, to jest anty-ewangelia.
Jak tylko ona skończyła pierwsze co powiedziałem przed kazaniem, to mówię
„słuchajcie, jedno muszę wyjaśnić, ewangelia polega na tym, że nie zasługujemy
na nią, że nie jesteśmy jej godni i nic poza gniewem Bożym nam się nie należy,
ale Bóg okazał nam miłosierdzie i posłał swojego Syna, Jezusa Chrystusa na
Krzyż byśmy wierząc w Niego mogli dostąpić odpuszczenia grzechów. I dopiero
mogłem zacząć swoje kazanie.
Tak,
duch skruszony, duch złamany, czym większa wiara tym większe poczucie w moim
sercu, że nie zasługuje na Boże miłosierdzie, nie zasługuje na Bożą łaskę. Wiem
jak wielkim jestem grzesznikiem, wiem że zasługiwałem na potępienie i nie byłoby
dla mnie żądnej nadziei, gdyby Pan nie okazał mi miłosierdzia. Wydaje się, że
ta kobieta rozumiała do bardzo dobrze, ona przyszła do Jezusa i błagała Go. Nie
przyszła do niego tak, jak dzisiaj przychodzi wielu chrześcijan z żądaniem,
„Boże musisz mi dać”, „Boże musisz mnie wysłuchać wszak jestem twoim
dzieckiem”. Coś się stało z ewangelią w naszych czasach, już w wielu miejscach
przestała ona zadawać śmierć naszemu „ja”, cielesnemu człowiekowi. Teraz w
wielu miejscach usłysz, że jesteś ważny dla Boga, że zasługujesz na Bożą łaskę,
usłyszysz jak bardzo Bóg cię kocha i jak wiele rzeczy chce ci dać. Usłyszysz,
że Bóg istnieje dla ciebie, a nie ty dla Boga. Może nie tak dosłownie ale w
przesłaniu zamiast w centrum Bóg, w centrum będzie człowiek.
Jednak
jeśli nie przyjdziemy do Jezusa jako skruszeni w poczuciu, że nie zasługujemy
na Jego miłość, Jego miłosierdzie nic od Niego nie otrzymamy. Wiele osób
dzisiaj ma żal do Boga z powodu choroby, niepowodzeń i porażek w swoim życiu w
przekonaniu, że należy się im od Boga zdrowie, bogactwo, powodzenie. To co się
nam należy, to piekło! Jeśli pragniesz żeby Bóg ci to dał, to co ci się od
Niego należy, to proszę bardzo! Ja jednak pragnę Jego miłosierdzia i łaski jak
ta skruszona kobieta, która przyszła do Niego.
Musimy
sobie uświadomić, że bez skruchy nie ma wiary, a tym bardziej wielkiej wiary.
Wielka wiara pociąga za sobą głęboką skruchę. Charles Spugeron znany
kaznodzieja kiedyś powiedział „że wiara i pokuta są jak bliźnięta syjamskie ze
sobą połączone. Wiara i pokuta są jak dwie szprychy w tym samym kole lub dwa
uchwyty tego samego pługa”
3.
Kolejny element wielkiej wiary z tej historii jest
taki, że wielka wiara się nie zniechęca i się nie poddaje.
Zobacz
ile przeszkód Jezus postawił przed tą kobietą zanim wypędził demona z jej
córki. Najpierw Pan Jezus nie reaguje na jej prośby. Ona woła do Niego, by się
nad nią zmiłował. Zauważyli to nawet apostołowie i ścisnęło ich serce że tak
błaga ta kobieta, a Jezus nie reaguje 23
wiersz. Oni mówili żeby Jezus ją odprawił, uzdrowił, pomógł jej, bo ona nie
przestaje prosić o litość. Czy Jezus był nieczuły na jej krzywdę, zamknięty na
jej potrzebę, czy nie widział jak jest jej ciężko? Oczywiście wiedział i
widział jednak chciał jej wysiłku, by jej wiara rozwinęła się i okazała prawdziwa.
Tak wielu ludzi otrzymało w Galilei od Niego pomoc w łatwy sposób przy
minimalnym wkładzie. I co z tym zrobili? Nic, zupełnie nic. Niektórzy nawet
uwierzyli w Niego czytamy w Jana 8,31;
3,23 ale była to wiara płytka, wiara która szybko się zniechęcała, gdy
Jezus wymagał większego oddania. Przypomnijcie sobie tych, którzy odeszli od
niego kiedy mówił że kto nie je Jego ciała i nie pije Jego krwi nie może być
Jego uczniem. Po tych słowach wielu się zgorszyło i odeszło (Jana 6,66). Wielu otrzymało od Niego
uzdrowienie, nakarmienie, pocieszenie, ale nie przekuło się to na prawdziwe
nawrócenie. Teraz Jezus utrudnia tej kobiecie widząc, że jej wiara to nie jest
słomiany zapał i chce, by się to objawiło w całej pełni.
W
końcu mówi, „że został posłany tylko do owiec zaginionych z domu Izraela”.
Postawił jej kolejną przeszkodę, to tak jakby jej powiedział, że pomoc dla niej
jest pod dużym znakiem zapytania, bo nie jest Żydówką. Przecież Jezus pomagał
już ludziom z poza narodu Izraelskiego np. słudze setnika, czy ci którzy podczas
Jego służby w Galilei przyszli z Tyru i Sydonu i uzdrawiał ich. A tu taka
dziwna odpowiedź, kolejna przeszkoda by ją zniechęcić. Wielu w tej chwili
uniosłoby się dumą i powiedziało „co myślisz że Żydzi są lepsi od nas, jeśli
tak to nie chce od ciebie pomocy”.
To
podobnie tak jakbyśmy powiedzieli komuś, kto potrzebowałby pomocy od nas, że
nie pomożemy mu, bo nie jest członkiem naszego kościoła.
Jednak
Jezus nie mówił tego, bo nie chciał jej pomóc, ale powiedział to dając znać, że
w pierwszej kolejności jego zbawcza działalność dotyczyła Izraela i ta misja
jeszcze się nie zakończyła. Po tym jak Izrael odrzucił swego Mesjasza, Jezus
wysyła uczniów na cały świat, do wszystkich narodów (Mat 28,18). Nawet po tak ciężkich słowach ta kobieta się nie
zniechęciła, nie obraziła się, nie odwróciła dumnie i nie odeszła jak inni,
którym Jezus mówił prawdę. Jak wielu ludzi dzisiaj przestaje wołać do Boga,
modlić się do Jezusa, gdy na jedno ich zawołanie Bóg nie odpowiada? Jak wiele
osób uważa, że chrześcijaństwo to fikcja, a Jezus nadal jest martwy, bo wtedy
gdy wołali do Niego On nie przyszedł na ich zawołanie, nie pomógł im i nie
odmienił ich życia. Czasami więźniowie mówią mi, że modlą się do Jezusa i ten
nie odpowiada, zapraszają Go do swego życia, a On nie przychodzi. Często mówię
im, wołaj tak długo aż On odpowie, wołaj tak długo aż się zmiłuje nad tobą. Ale
dla wielu z nich, to zbyt wiele już nie czynią nic więcej. Z tego też powodu
nic w ich życiu się nie zmienia.
Teraz
kobieta przychodzi do samego Jezusa i składa mu pokłon (w. 25). Dotąd była w pewnym oddaleniu, ale teraz błaga Go przed
jego nogami. I znowu Jezus stawia jej kolejną przeszkodę mówiąc „że niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać
szczekniętą” (w 26). Inaczej mówiąc Jezus uświadamia ją, że nie byłoby w
porządku pomóc jej przed Izraelem. A nawet porównuje ją do szczeniaka, do psa.
Żydzi uważali pogan za nieczystych i porównywali ich do psów, ale co ciekawe
były dwa słowa w języku greckim na psa. Pierwsze słowo to „Kyon” i oznaczało psa, kundla
w nowotestamentowym sensie coś nieczystego. Słowo to mamy np. użyte w tekście Mat 7,6 Nie dawajcie psom tego, co
święte… lub Filip 3,2 strzeżcie się
psów, strzeżcie się złych pracowników…. A tutaj w naszym tekście Pan Jezus
używa innego słowa na określenie tej kobiety, używa słowa „kynarion” i słowo to
oznacza małego szczeniaka. Kogoś kto kręci się przy biesiadującej rodzinie
mając nadzieje, że spadnie mu jakiś kęs. Więc zwrot Jezusa do tej kobiety nie
jest pogardliwy, nie jest taki że ona jest nieczysta i nic od Boga nie otrzyma.
Raczej Jezus chce jej uświadomić, że nie byłoby dobrze, by otrzymała to teraz,
gdy domownicy jeszcze się nie nasycili. Wyraźnie, ale delikatnie chce jej
powiedzieć że nie jest to dobry czas. Ale i tym razem kobieta ta nie zniechęca
się, jej wiara jest niesamowita. Jezus wzmacnia jej wiarę przez te różne testy.
Stawia ogrodzenia, by ona mogła je pokonać i była bardziej utwierdzona. Z
pewnością apostołowie tego nie rozumieli. Oni by powiedzieli w czym jest
problem? Uzdrowiłeś Panie przed chwilą setki ludzi, daj tej kobiecie to czego
potrzebuje. Ale nie, On stymuluje jej
wiarę do dalszego rozwoju. I jej wiara pokonuje kolejny test, ona odpowiada
Jezusowi że przecież i szczenięta mogą się nasycić okruchami, które spadają ze
stołu (w 27). Jakby mówi „Panie wiem
że jestem niegodna, że nie jest to dobry czas, masz całkowita racje, ale błagam
cię daj mi choć odrobinę tej łaski, którą okazujesz teraz dzieciom Izraela.
I
Jezus wylewa tą łaskę, okazuje swoje miłosierdzie dla tej kobiety w odpowiedzi
na jej wiarę. Uzdrawia jej córkę i wypędza demona. Ona nie zniechęcała się, jej
wiara była rzeczywiście wielka. I wielka wiara nie zniechęca się, nie poddaje
się problem i przeciwnością. Wprost przeciwnie, Bóg taką wiarę stymuluje, by
była jeszcze większe, by jeszcze bardziej rozwinęła się i była gotowa porwać
się na większe rzeczy.
4.
I ostatnią rzeczą jest to, że wielka wiara okazuje
cześć Bogu.
Wielka
wiara jest przejęta czcią dla Boga. Śmiało możemy powiedzieć, że czym większa
wiara w naszym życiu, tym większa cześć i bojaźń przed Panem. Ktoś kto ma
naprawdę wielką wiarę nie będzie lekceważył Słowa Bożego, nie będzie igrał ze
Słowem Bożym i traktował go jako błahe gadanie. Dzieje się tak dlatego, że wraz
ze wzrostem wiary mamy większą świadomość z kim mamy do czynienia. Kim tak
naprawdę jest Bóg, jak wielki jest Jego majestat, jak wielka Jego chwała, jak
wielka Jego świętość, jak potężna Jego
moc i władza. Spójrzmy jeszcze raz na tą kobietę jak ona mocno była przejęta
czcią dla Pana. Najpierw określa Go mesjańskim tytułem „Syn Dawida”. Zwraca się
do niego zwrotem „Panie” (w wierszu 22;25;27).
Po postawie tej kobiety wydaje mi się słuszne wnioskować że w jej ustach nie
jest to typowy zwrot grzecznościowy. Ale ona uznaje Jezusa Panem w swoim życiu
i Panem wszystkiego. Panem który może wyjść naprzeciw wszystkim jej problemom. Panem
który może ją zbawić. Jeszcze bardziej wymowne jest to, co ona czyni w 25
wierszu, gdy podchodzi do niego składa Mu pokłon jako Bogu. Po prostu ona okazuje
mu boską cześć. Jezus nie protestuje. On przyjmuje tą chwałę, którą ona mu
oddaje, bo jest jej godny.
Wielka
wiara to wielki szacunek do Pana. Jest na to deficyt w dzisiejszych czasach.
Wiele osób określa się jako wierzący w Jezusa, a jednocześnie nie mają oporów,
by nadużywać Jego imienia i przy każdej okazji „o Jezu” „o Chryste” „na rany
Chrystusa”, czasami w gniewie i złości. Traktują imię Jezusa jak przekleństwo,
jak przerywnik, jak szmatę do podłogi. Nie myśląc o tym, że Zbawiciel umierał
za nich na Krzyżu. Komu zależy by w taki sposób traktować imię Jezusa? Dlaczego
z innych imion nie uczyniono przekleństwa. Drodzy jest to robota szatana byśmy
stali się nieczuli na imię Jezusa, by Jego słowa nas nie obchodziły, by został
pozbawiony czci i ograbiony ze swojej chwały.
Tak
więc podsumowując istota Wielkiej wiary w naszym dzisiejszym tekście wyraża się
w czterech rzeczach. Byś mógł posiadać wielką wiarę musisz mieć właściwy jej
kierunek, musi być nakierowana na osobę Chrystusa. Wtedy możesz dojść do
posiadania wielkiej wiary. Wszystko cokolwiek innego jest marną imitacją wiary,
jest łudzeniem się że mam wiarę, a tymczasem mam mrzonki. Druga cecha wielkiej
wiary, to człowiek skruszony. Nie możemy dojść do posiadania wielkiej wiary
będąc pysznymi, zadufanymi w sobie i przekonanymi że jesteśmy kimś w oczach
Boga. Wielka wiara wie że jest prochem, a wszystko co od Boga jest aktem Jego
miłosierdzi i łaski.
Następnie
wielka wiara jest wytrwała, nie zniechęca się, dlatego jest wielka i osiąga
wielkie rzeczy pokonując kolejne trudności. I ostatnia rzecz to wielka wiara
jest przejęta czcią dla Pana, ciężko jej gdy imię Pana jest lżone i pomiatane.
Życzę sobie tego i wam wszystkim, by wasza wiara była wiarą wielką, mega wiarą.
Prośmy Pana, by pomnożył naszą wiarę i sprawił że nasza ufność Panu, pokora
przed Nim, wytrwałość oraz bojaźń przed Jego majestatem każdego dnia będzie
wzrastać Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz