13.03.2016

Istota wielkiej wiary Ew. Mateusza 15,21-28


Drodzy dzisiaj przyjrzymy się historii, gdy Pan Jezus okazał miłosierdzie pogańskiej kobiecie, Kananejce, która prosiła Go, by wyzwolił jej córkę od opętania demonicznego. To co jest najważniejsze w tej historii, to na co Bóg chce nam dzisiaj wskazać, to istota wielkiej wiary. Pan Jezus powiedział do tej kobiety w 28 wierszu że wielka jest jej wiara. Jak widzimy czytając Biblię że wiara w Boga, zaufanie Bogu może mieć różne poziomy. Czytamy w Nowym Testamencie o małej wierze, słabej wierze np Mat 8,26 i czytamy także o wielkiej wierze. Wierze wobec której pan Jezus nawet był zdziwiony (Łuk 7,9) jak wiara setnika, a teraz wiara kobiety kananejskiej. W rzeczywistości Pan Jezus powiedział do tej kobiety, że jej wiara jest ogromna, wielka, mega wiara.
Takiej wiary jak wiara tej pogańskiej kobiety życzę sobie i każdemu z was.
Teraz przyjrzyjmy się tej historii. Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu. Opuścił Galileę i udał sięw rejony pogańskie. Jest to dosyć niezwykłe, bo cała służba Jezusa skupiała się w rejonie Palestyny. Co prawda pozabiblijne źródła mówią, że Jezus był w Indiach i nauczał w klasztorach buddyjskich. Rewelacje te pochodzą od Nikołaja Notowicza rosyjskiego podróżnika i dziennikarza, który rzekomo odnalazł w buddyjskim klasztorze wzmianki dotyczące Jezusa, że Jezus pobierał nauki od buddyjskich mnichów. Później Notowicz napisał głośną książkę „Nieznane Życie Jezusa”, która jest popularna w środowiskach „New Age”. Ale trzeba powiedzieć, że te informacje są zupełnie nieprawdziwe. Diabeł robi wszystko, by wykrzywić obraz Chrystusa i uczynić z Niego jednego z wielu i pozbawić Go boskości. Pan Jezus całe swoje życie spędził w rejonie Palestyny i bardzo rzadko udawał się poza jej okolice. Chociażby z tego powodu dzisiejszy fragment jest wyjątkowy. Jeśli chcielibyśmy na dzisiejszej mapie odnaleźć rejon, gdzie ta historia miała miejsce, to musielibyśmy szukać w południowej  części Libanu na północ i północny zachód od Palestyny. Prawdopodobnie Pan Jezus udał się w te okolice, by trochę odpocząć i przygotować uczniów na ostatnie wydarzenia co bardziej szczegółowo podaje ewangelista Marek, że z powodu popularności Jezus nigdzie nie mógł się ukryć (Mk 7,24). Również napięcie wokół Jezusa każdego dnia narastało, przywódcy religijni nienawidzili Go coraz bardziej i pragnęli Pana zamordować. Herod był zaniepokojony Jego popularnością i zastanawiał się co z Nim zrobić. Z pewnością nie miałby oporu zgładzić Jezusa gdyby nadarzyła się okazja jak wcześniej postąpił z Janem. Mieszkańcy Galilei natomiast widzieli w Jezusie politycznego przywódcę, rewolucjonistę, króla, który poprowadzi lud przeciw Rzymowi. Później, gdy ich rozczarował skandowali „na krzyż z Nim”!   
Do Jego śmierci w Jerozolimie od tych wydarzeń pozostało około roku. W rejonach Palestyny, gdzie pełnił publiczną służbę nie mógł liczyć nawet na chwilę wytchnienia, był zbyt popularną osobą. Gdziekolwiek się pojawił zaraz wokół Niego były tłumy. Musiał udać się w rejony pogańskie, by tam mieć czas ze swoimi uczniami i wzmocnić się przed męką Krzyża.
Ale Jego popularność rozchodziła się daleko poza Galileę i wcześniej czytamy u Marka 3,8 że wielu ludzi z okolic Tyru i Sydonu przynosiło swoich chorych do Niego, gdy uzdrawiał w Galilei. Stąd nie dziwi nas, że gdy pojawił się w okolicach pogańskich został i tam rozpoznany przez tą Kananejkę.
To jest niesamowite, że Pan nie tylko rozmawiał z tą kobietą, ale wysłuchał jej wołania i okazał jej miłosierdzie pomimo tego, że Jego służba w tym czasie ograniczała się wyłącznie do Izraela(w 24). Ewangelia dopiero miała rozejść się do pogan, gdy Izrael odrzuci swojego Mesjasza. Kobieta ta w oczach każdego Żyda byłaby nieczysta i żaden szanujący się Izraelita nie zadawałby się z nią. Jednak Pan Jezus nie byłby tym kim był, gdyby nie okazał jej miłosierdzia, a mianowicie miłujący i litującym się Bogiem, Zbawicielem tych, którzy u Niego szukają pomocy.
Kananejka
Pamiętacie Kananejczyków ze Starego Testamentu co to byli za ludzie? Kananejczycy byli pierwotnymi mieszkańcami ziemi obiecanej do której Bóg miał wprowadzić Izraela. Jak wiemy Bóg nakazał Izraelowi wytępić wszystkich Kananejczyków (Pwt Prawa 20,17)  i jedyny powód dla którego żyje ta kobieta jest taki, że Izrael okazał się nieposłuszny swojej misji. Ale Bóg jest tak wielki i wspaniały, że nawet w naszym nieposłuszeństwie potrafi odebrać sobie chwałę jak mówi (Ps 76,11) że nawet gniew ludzki przysparza Mu sławy.
Widać, że kobieta ta wcześniej musiała w jakiś sposób nawrócić się do Boga i odrzuciła swoje bóstwa. Wiara jej ojców nie mogła nasycić jej duszy, bo była pusta i martwa oparta o marności, które nie mogą pomóc (2 Król 17,15). Może nawet miała okazje mieć już kontakt z Chrystusem, gdy nauczał w Galilei lub słyszała o Nim, bo tutaj wykazuje niebywałą znajomość proroctw Starego Testamentu i nazywa Jezusa Synem Dawida przypisując Mu w ten sposób funkcje mesjańskie. Wszystko wskazuje na to, że jej wiara to wiara która prowadzi do Zbawienia. Określenie bowiem Syn Dawida było zarezerwowane dla przyszłego potomka Dawida, który miał królować na wzór Dawida.
Pan Jezus nazywa jej wiarę wielką wiarą, wiarą właściwą, mega wiarą. Oczywiście musimy wziąć pod uwagę, że wiara tej poganki jest wielka w stosunku do jej objawienia, do jej wiedzy jaką miała o Chrystusie. Pomimo pogańskiego pochodzenia i minimalnej znajomości Starego Testamentu uwierzyła w Chrystusa. Wiele osób z kręgów Jezusa miało o wiele więcej niż ta kobieta, np. uczniowie codziennie widzieli Pana Jezusa czyniącego niezwykłe rzeczy i przemawiającego z wielką mocą, a jednak ciężko było im zaufać nie mówiąc już o tych którzy w ogóle nie uwierzyli jak wielu Faryzeuszy i uczonych w piśmie.
Teraz chciałbym podać na podstawie tego fragmentu 4 cechy wielkiej wiary jaką miała ta kobieta.
1.      Pierwszą cechą wielkiej wiary o której mówi ten fragment jest właściwy obiekt wiary.
Wiara by mogła być przed Bogiem wartościowa i mogła być określana jako wielka musi mieć właściwy kierunek. Nie możemy mówić że ktoś ma wielką wiarę, gdy jest oddany fałszywym bogom lub ufa niewłaściwym rzeczom. Wiara tej kobiety dlatego była wielka, bo jej kierunkiem był Jezus Chrystus. Jak wielu ludzi wokół nas dzisiaj mówi że ma wielką wiarę, że wierzą z całego serca że mogą osiągnąć sukces w biznesie, w życiu rodzinnym, sukces zawodowy, czy cokolwiek innego. XX i XXI wiek jest czasem eksplozji literatury na temat wiary, ale często wiary w cokolwiek. Wystarczy byś wierzył, a możesz spełnić wszystkie swoje marzenia głosi Dr Wayne i podobny tytuł nosi jego książka. Lub inne tytuły jak np. „siła pozytywnych myśli” lub „siła wyznawania” „siła umysłu” itp. Filozofia ta wniknęła również do kościoła i dla wielu Bóg stał się tylko środkiem do spełnienia ich pragnień.  Nie ma znaczenia w co wierzysz, ważne byś wierzył dostatecznie mocno, a wszystko będzie dobrze. Wielu ludzi wierzy w miłość, inni w muzykę, jeszcze inni w siłę swojego umysłu, swoje umiejętności, silną wolę, zdrowe odżywianie, uprawianie sportu. Jeszcze inni wierzą w innych wybitnych ludzi, polityków, teologów, filozofów i swoich idoli. Ale taka wiara na nic się zda, taka wiara jest głupia i bezsensowna, bo nie może naprawdę pomóc i dać pewnej nadziei. Taka wiara nie może nikogo z nas zbawić i jedynie doprowadzi ludzi do piekła. Żeby wiara miała naprawdę sens i mogła być źródłem pewnej nadziei i mocnym oparciem musi mieć właściwy obiekt. Możesz wyskoczyć z samolotu, gdy masz spadochron na plecach i wtedy możesz wierzyć, że bezpiecznie wylądujesz. Ale gdybyś wyskoczył z samolotu bez spadochronu i cieszył się że lecisz i zraz będziesz bezpieczny na ziemi, to byłoby to niedorzeczne. Na jakiej podstawie masz taką pewność? Na czym opierasz swoją ufność? Dlaczego twierdzisz, że wszystko będzie dobrze, na jakiej podstawie to mówisz? Jedną z najgłupszych rzeczy jakie słyszę gdy ludzie pocieszają ciężko chorych i umierających niewierzących w Jezusa, że wszystko będzie dobrze. Nie, nie możemy tak komuś mówić kto nie ma nadziei w Chrystusie. Jeśli nie zaufasz Chrystusowi, jeśli nie uwierzysz w Niego, jeśli nie oddasz mu swojego życia, nic nie będzie dobrze. Jeszcze raz spytam, na czym opierasz swoją ufność? Dlaczego pocieszamy kogoś, że wszystko będzie w porządku jeśli On nie ma nadziei w Chrystusie? Tylko właściwy obiekt naszej wiary daje nam pewność, że się nie zawiedziemy. Nasze pobożne życzenie i wiara w rzeczy nieprawdziwe, choćby nie wiem jak silna, nie mogą dać nam bezpieczeństwa. Jak w życiu tej kobiety, cała jej wiara w religie swoich ojców, wiara w jej bogów na nic się zdała w sytuacji, gdy jej córka została opętana przez demona. Ta sytuacja doprowadziła ją do przekonania, że jej ufność dotychczas była złożona w bajkach. Ona porzuciła to wszystko i przyszła szukać pomocy u Jezusa.
Tak więc, by Bóg mógł o twojej wierze powiedzieć, że jest duża i silna musi opierać się na Chrystusie. Jedynie taka wiara przeprowadzi cię przez największe doświadczenia życia, a co najważniejsze przeprowadzi nas również przez śmierć jak mówi psalm 48 wiersz 5
„…To jest Bóg, Bóg nasz na wieki wieków. On nas prowadzi poza śmierć”.

2.      Druga zaś rzecz, że istotą wielkiej wiary jest duch skruszony.
Wielka wiara w Biblii zawsze jest skruszona, a człowiek złamany.
W Psalmie 51 czytamy
Psalm 51:19  Ofiarą Bogu miłą jest duch skruszony, Sercem skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz, Boże.
Zwróćcie uwagę na tą pogańską kobietę w jakiej postawie on przyszła do Jezusa, jak się zachowywała, jakie miała serce? Ona wołała „Zmiłuj się nade mną, Panie, Synu Dawida”! Ona prosiła Go o miłosierdzie, by okazał jej łaskę. Ona mówiła wiem, że nie jestem godna, wiem, że nie zasłużyłam, nie należy mi się to, ale błagam cię okaż mi miłosierdzie. Byłem kiedyś na pewnym nabożeństwie miałem mówić tam kazanie. Przed moim wystąpieniem poproszono pewną siostrę z tego Zboru o podzielenie się świadectwem. Już nie pamiętam jaka była treść tego świadectwa. Ale jedno pamiętam bardzo dobrze, kobieta ta mówiła, że zasługujemy na Bożą łaskę, że jesteśmy godni tego, by Bóg uczynił wielkie rzeczy w naszym życiu, że Bóg jest z nas dumny i zadowolony i cieszy się z nas. Ja słucham tego wszystkiego i myślę sobie co ona gada! To jest zupełnie sprzeczne z ewangelicznym przesłaniem, to nie jest ewangelia, to jest anty-ewangelia. Jak tylko ona skończyła pierwsze co powiedziałem przed kazaniem, to mówię „słuchajcie, jedno muszę wyjaśnić, ewangelia polega na tym, że nie zasługujemy na nią, że nie jesteśmy jej godni i nic poza gniewem Bożym nam się nie należy, ale Bóg okazał nam miłosierdzie i posłał swojego Syna, Jezusa Chrystusa na Krzyż byśmy wierząc w Niego mogli dostąpić odpuszczenia grzechów. I dopiero mogłem zacząć swoje kazanie.
Tak, duch skruszony, duch złamany, czym większa wiara tym większe poczucie w moim sercu, że nie zasługuje na Boże miłosierdzie, nie zasługuje na Bożą łaskę. Wiem jak wielkim jestem grzesznikiem, wiem że zasługiwałem na potępienie i nie byłoby dla mnie żądnej nadziei, gdyby Pan nie okazał mi miłosierdzia. Wydaje się, że ta kobieta rozumiała do bardzo dobrze, ona przyszła do Jezusa i błagała Go. Nie przyszła do niego tak, jak dzisiaj przychodzi wielu chrześcijan z żądaniem, „Boże musisz mi dać”, „Boże musisz mnie wysłuchać wszak jestem twoim dzieckiem”. Coś się stało z ewangelią w naszych czasach, już w wielu miejscach przestała ona zadawać śmierć naszemu „ja”, cielesnemu człowiekowi. Teraz w wielu miejscach usłysz, że jesteś ważny dla Boga, że zasługujesz na Bożą łaskę, usłyszysz jak bardzo Bóg cię kocha i jak wiele rzeczy chce ci dać. Usłyszysz, że Bóg istnieje dla ciebie, a nie ty dla Boga. Może nie tak dosłownie ale w przesłaniu zamiast w centrum Bóg, w centrum będzie człowiek.
Jednak jeśli nie przyjdziemy do Jezusa jako skruszeni w poczuciu, że nie zasługujemy na Jego miłość, Jego miłosierdzie nic od Niego nie otrzymamy. Wiele osób dzisiaj ma żal do Boga z powodu choroby, niepowodzeń i porażek w swoim życiu w przekonaniu, że należy się im od Boga zdrowie, bogactwo, powodzenie. To co się nam należy, to piekło! Jeśli pragniesz żeby Bóg ci to dał, to co ci się od Niego należy, to proszę bardzo! Ja jednak pragnę Jego miłosierdzia i łaski jak ta skruszona kobieta, która przyszła do Niego.
Musimy sobie uświadomić, że bez skruchy nie ma wiary, a tym bardziej wielkiej wiary. Wielka wiara pociąga za sobą głęboką skruchę. Charles Spugeron znany kaznodzieja kiedyś powiedział „że wiara i pokuta są jak bliźnięta syjamskie ze sobą połączone. Wiara i pokuta są jak dwie szprychy w tym samym kole lub dwa uchwyty tego samego pługa”

3.      Kolejny element wielkiej wiary z tej historii jest taki, że wielka wiara się nie zniechęca i się nie poddaje.
Zobacz ile przeszkód Jezus postawił przed tą kobietą zanim wypędził demona z jej córki. Najpierw Pan Jezus nie reaguje na jej prośby. Ona woła do Niego, by się nad nią zmiłował. Zauważyli to nawet apostołowie i ścisnęło ich serce że tak błaga ta kobieta, a Jezus nie reaguje 23 wiersz. Oni mówili żeby Jezus ją odprawił, uzdrowił, pomógł jej, bo ona nie przestaje prosić o litość. Czy Jezus był nieczuły na jej krzywdę, zamknięty na jej potrzebę, czy nie widział jak jest jej ciężko? Oczywiście wiedział i widział jednak chciał jej wysiłku, by jej wiara rozwinęła się i okazała prawdziwa. Tak wielu ludzi otrzymało w Galilei od Niego pomoc w łatwy sposób przy minimalnym wkładzie. I co z tym zrobili? Nic, zupełnie nic. Niektórzy nawet uwierzyli w Niego czytamy w Jana 8,31; 3,23 ale była to wiara płytka, wiara która szybko się zniechęcała, gdy Jezus wymagał większego oddania. Przypomnijcie sobie tych, którzy odeszli od niego kiedy mówił że kto nie je Jego ciała i nie pije Jego krwi nie może być Jego uczniem. Po tych słowach wielu się zgorszyło i odeszło (Jana 6,66). Wielu otrzymało od Niego uzdrowienie, nakarmienie, pocieszenie, ale nie przekuło się to na prawdziwe nawrócenie. Teraz Jezus utrudnia tej kobiecie widząc, że jej wiara to nie jest słomiany zapał i chce, by się to objawiło w całej pełni.
W końcu mówi, „że został posłany tylko do owiec zaginionych z domu Izraela”. Postawił jej kolejną przeszkodę, to tak jakby jej powiedział, że pomoc dla niej jest pod dużym znakiem zapytania, bo nie jest Żydówką. Przecież Jezus pomagał już ludziom z poza narodu Izraelskiego np. słudze setnika, czy ci którzy podczas Jego służby w Galilei przyszli z Tyru i Sydonu i uzdrawiał ich. A tu taka dziwna odpowiedź, kolejna przeszkoda by ją zniechęcić. Wielu w tej chwili uniosłoby się dumą i powiedziało „co myślisz że Żydzi są lepsi od nas, jeśli tak to nie chce od ciebie pomocy”.
To podobnie tak jakbyśmy powiedzieli komuś, kto potrzebowałby pomocy od nas, że nie pomożemy mu, bo nie jest członkiem naszego kościoła.
Jednak Jezus nie mówił tego, bo nie chciał jej pomóc, ale powiedział to dając znać, że w pierwszej kolejności jego zbawcza działalność dotyczyła Izraela i ta misja jeszcze się nie zakończyła. Po tym jak Izrael odrzucił swego Mesjasza, Jezus wysyła uczniów na cały świat, do wszystkich narodów (Mat 28,18). Nawet po tak ciężkich słowach ta kobieta się nie zniechęciła, nie obraziła się, nie odwróciła dumnie i nie odeszła jak inni, którym Jezus mówił prawdę. Jak wielu ludzi dzisiaj przestaje wołać do Boga, modlić się do Jezusa, gdy na jedno ich zawołanie Bóg nie odpowiada? Jak wiele osób uważa, że chrześcijaństwo to fikcja, a Jezus nadal jest martwy, bo wtedy gdy wołali do Niego On nie przyszedł na ich zawołanie, nie pomógł im i nie odmienił ich życia. Czasami więźniowie mówią mi, że modlą się do Jezusa i ten nie odpowiada, zapraszają Go do swego życia, a On nie przychodzi. Często mówię im, wołaj tak długo aż On odpowie, wołaj tak długo aż się zmiłuje nad tobą. Ale dla wielu z nich, to zbyt wiele już nie czynią nic więcej. Z tego też powodu nic w ich życiu się nie zmienia.
Teraz kobieta przychodzi do samego Jezusa i składa mu pokłon (w. 25). Dotąd była w pewnym oddaleniu, ale teraz błaga Go przed jego nogami. I znowu Jezus stawia jej kolejną przeszkodę mówiąc „że niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać szczekniętą” (w 26). Inaczej mówiąc Jezus uświadamia ją, że nie byłoby w porządku pomóc jej przed Izraelem. A nawet porównuje ją do szczeniaka, do psa. Żydzi uważali pogan za nieczystych i porównywali ich do psów, ale co ciekawe były dwa słowa w języku greckim na psa. Pierwsze słowo to „Kyon” i oznaczało psa, kundla w nowotestamentowym sensie coś nieczystego. Słowo to mamy np. użyte w tekście Mat 7,6 Nie dawajcie psom tego, co święte… lub Filip 3,2 strzeżcie się psów, strzeżcie się złych pracowników…. A tutaj w naszym tekście Pan Jezus używa innego słowa na określenie tej kobiety, używa słowa „kynarion” i słowo to oznacza małego szczeniaka. Kogoś kto kręci się przy biesiadującej rodzinie mając nadzieje, że spadnie mu jakiś kęs. Więc zwrot Jezusa do tej kobiety nie jest pogardliwy, nie jest taki że ona jest nieczysta i nic od Boga nie otrzyma. Raczej Jezus chce jej uświadomić, że nie byłoby dobrze, by otrzymała to teraz, gdy domownicy jeszcze się nie nasycili. Wyraźnie, ale delikatnie chce jej powiedzieć że nie jest to dobry czas. Ale i tym razem kobieta ta nie zniechęca się, jej wiara jest niesamowita. Jezus wzmacnia jej wiarę przez te różne testy. Stawia ogrodzenia, by ona mogła je pokonać i była bardziej utwierdzona. Z pewnością apostołowie tego nie rozumieli. Oni by powiedzieli w czym jest problem? Uzdrowiłeś Panie przed chwilą setki ludzi, daj tej kobiecie to czego potrzebuje. Ale  nie, On stymuluje jej wiarę do dalszego rozwoju. I jej wiara pokonuje kolejny test, ona odpowiada Jezusowi że przecież i szczenięta mogą się nasycić okruchami, które spadają ze stołu (w 27). Jakby mówi „Panie wiem że jestem niegodna, że nie jest to dobry czas, masz całkowita racje, ale błagam cię daj mi choć odrobinę tej łaski, którą okazujesz teraz dzieciom Izraela.
I Jezus wylewa tą łaskę, okazuje swoje miłosierdzie dla tej kobiety w odpowiedzi na jej wiarę. Uzdrawia jej córkę i wypędza demona. Ona nie zniechęcała się, jej wiara była rzeczywiście wielka. I wielka wiara nie zniechęca się, nie poddaje się problem i przeciwnością. Wprost przeciwnie, Bóg taką wiarę stymuluje, by była jeszcze większe, by jeszcze bardziej rozwinęła się i była gotowa porwać się na większe rzeczy.
4.      I ostatnią rzeczą jest to, że wielka wiara okazuje cześć Bogu.
Wielka wiara jest przejęta czcią dla Boga. Śmiało możemy powiedzieć, że czym większa wiara w naszym życiu, tym większa cześć i bojaźń przed Panem. Ktoś kto ma naprawdę wielką wiarę nie będzie lekceważył Słowa Bożego, nie będzie igrał ze Słowem Bożym i traktował go jako błahe gadanie. Dzieje się tak dlatego, że wraz ze wzrostem wiary mamy większą świadomość z kim mamy do czynienia. Kim tak naprawdę jest Bóg, jak wielki jest Jego majestat, jak wielka Jego chwała, jak wielka  Jego świętość, jak potężna Jego moc i władza. Spójrzmy jeszcze raz na tą kobietę jak ona mocno była przejęta czcią dla Pana. Najpierw określa Go mesjańskim tytułem „Syn Dawida”. Zwraca się do niego zwrotem „Panie” (w wierszu 22;25;27). Po postawie tej kobiety wydaje mi się słuszne wnioskować że w jej ustach nie jest to typowy zwrot grzecznościowy. Ale ona uznaje Jezusa Panem w swoim życiu i Panem wszystkiego. Panem który może wyjść naprzeciw wszystkim jej problemom. Panem który może ją zbawić. Jeszcze bardziej wymowne jest to, co ona czyni w 25 wierszu, gdy podchodzi do niego składa Mu pokłon jako Bogu. Po prostu ona okazuje mu boską cześć. Jezus nie protestuje. On przyjmuje tą chwałę, którą ona mu oddaje, bo jest jej godny.
Wielka wiara to wielki szacunek do Pana. Jest na to deficyt w dzisiejszych czasach. Wiele osób określa się jako wierzący w Jezusa, a jednocześnie nie mają oporów, by nadużywać Jego imienia i przy każdej okazji „o Jezu” „o Chryste” „na rany Chrystusa”, czasami w gniewie i złości. Traktują imię Jezusa jak przekleństwo, jak przerywnik, jak szmatę do podłogi. Nie myśląc o tym, że Zbawiciel umierał za nich na Krzyżu. Komu zależy by w taki sposób traktować imię Jezusa? Dlaczego z innych imion nie uczyniono przekleństwa. Drodzy jest to robota szatana byśmy stali się nieczuli na imię Jezusa, by Jego słowa nas nie obchodziły, by został pozbawiony czci i ograbiony ze swojej chwały.
Tak więc podsumowując istota Wielkiej wiary w naszym dzisiejszym tekście wyraża się w czterech rzeczach. Byś mógł posiadać wielką wiarę musisz mieć właściwy jej kierunek, musi być nakierowana na osobę Chrystusa. Wtedy możesz dojść do posiadania wielkiej wiary. Wszystko cokolwiek innego jest marną imitacją wiary, jest łudzeniem się że mam wiarę, a tymczasem mam mrzonki. Druga cecha wielkiej wiary, to człowiek skruszony. Nie możemy dojść do posiadania wielkiej wiary będąc pysznymi, zadufanymi w sobie i przekonanymi że jesteśmy kimś w oczach Boga. Wielka wiara wie że jest prochem, a wszystko co od Boga jest aktem Jego miłosierdzi i łaski.
Następnie wielka wiara jest wytrwała, nie zniechęca się, dlatego jest wielka i osiąga wielkie rzeczy pokonując kolejne trudności. I ostatnia rzecz to wielka wiara jest przejęta czcią dla Pana, ciężko jej gdy imię Pana jest lżone i pomiatane. Życzę sobie tego i wam wszystkim, by wasza wiara była wiarą wielką, mega wiarą. Prośmy Pana, by pomnożył naszą wiarę i sprawił że nasza ufność Panu, pokora przed Nim, wytrwałość oraz bojaźń przed Jego majestatem każdego dnia będzie wzrastać Amen.




    

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń