Drodzy
Wielki piątek to jest dzień wspomina męki Krzyża naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Patrzymy dzisiaj na to wydarzenie jako na dzień naszego zbawienia, jako na
dzień naszego odkupienia, dzień zwycięstwa dlatego że patrzymy w kontekście zmartwychwstania.
Ale wtedy w ten mroczny dzień nikt tego zwycięstwa po za Panem Jezusem nie
widział ( no może jeszcze przeciwnicy Jezusa, ale nie o takim zwycięstwie
mówimy). Widzieli raczej umęczonego zakrwawionego i przybitego do krzyża
człowieka. Widzieli raczej porażkę zarówno uczniowie jak i sympatycy Jezusa.
Widzieli że ten w którego wierzyli w którym pokładali nadzieje, od którego
czerpali pociechę i zachętę przez ostatnie miesiące teraz umiera haniebną i
wymowną śmiercią na drzewie Krzyża z ręki pogan. Aż niesamowite, że Bóg
pozwolił na to, że Jego jednorodzony Syn został tak upodlony. Ten dla którego
wszechświat stworzył, Ten dla którego i przez którego istnieje wszystko i my
przez Niego istniejemy. Ten został zabrany przez wojsko, włożono mu na głowę
koronę cierniową i płaszcz purpurowy po to, żeby wyśmiewać i drwić z Niego.
Później bito Go po głowie, pluto na Niego, biczowano Go i strasznie Go
sponiewierano. Następnie wyprowadzono Jezusa na ukrzyżowanie jak to zwykle
czyniono z przestępcami. Inni którzy widzieli Pana niosącego krzyż, złorzeczyli
Mu, bluźnili Mu. Mówili, dobrze ci tak, doigrałeś się, gdzie teraz jest twój
Bóg. Także przywódcy religijni tamtych czasów, nie wystarczyło im że
doprowadzili do Jego śmierć przez sfabrykowane dowody i fałszywe oskarżenia,
ale jeszcze teraz śmiali się z tego umęczonego człowieka (w 31) i bluźnili Mu.
Z
pewnością apostołowie i inni Jego uczniowie w ten dzień zastanawiali się czy
rzeczywiście On jest tym Mesjaszem i Zbawicielem którego zapowiadali prorocy?
Przecież gdyby był, to Bóg nie pozwoliłby na to, by umarł jako przeklęty, bo z
tym wiązało się zawiśnięcie na drzewie. Proroctwo mówiło, że każdy przestępca
ma zawisnąć na drzewie (Pwt 21, 22-23
Gal 3,13), przeklęty kto zawisł na drzewie. Więc jakie myśli mogły
przychodzić do głowy zwolennikom Jezusa, gdy widzieli Go wiszącego na Krzyżu? Jakie nam by przyszły myśli gdybyśmy widzieli
Go w tamten dzień tak zbitego, umęczonego, powieszonego na miejscu hańby ?
Tak
więc Wielki Piątek z jednej strony był dniem triumfu zła, szatan się cieszył, a
z nim przeciwnicy Jezusa, uczniowie byli zrezygnowani, Chrystus zamordowany,
kobiety zapłakane, sprawiedliwi patrzący na ten spektakl niesprawiedliwości
przygnębieni!
A
z drugiej strony Wielki Piątek jest dniem zwycięstwa, zwycięstwa którego
jeszcze nie widać, zwycięstwa które nadchodzi, zwycięstwa które dokonuje się w
słabości, Zwycięstwa które objawi się w niedzielny poranek. Aż chce się
powiedzieć jakże dziwny jest nasz Bóg, jak niewybadane są ścieżki Jego i
niezgłębione drogi Jego (Rzym 11,33).
Tam gdzie człowiek widzi śmierć i przegraną, tam Bóg szykuje życie i
zwycięstwo. I w tym sensie Wielki Piątek przypomina mi dzisiejszą naszą
rzeczywistość w której się znajdujemy. Z
jednej strony wielu chrześcijan jest zrezygnowanych, niektórzy mordowani inni
jakby się poddali, w niektórych miejscach światło ewangelii zanikło niemal
całkowicie, a kościół jest powalony i rozbity. Czasami wydaje się jakby szatan
triumfował i wygrywa kolejne bitwy, czasami dzieje się to, w naszych rodzinach,
wśród naszych bliskich. Czasami w naszym osobistym życiu, gdy upadamy, gdy
jesteśmy zniechęceni, gdy nie mamy siły się modlić i czytać Słowa Bożego.
Czasami wydaje się jakby szatan zwyciężał poszerzając zakres swojej władzy
przez szerzenie coraz większej bezbożności, rebelii przeciw Bogu i Jego
ewangelii rozprzestrzeniając
niemoralność, ateizm, fałszywe religie, podważając wiarygodność Słowa
Bożego i siejąc zwątpienie w ludzkich sercach.
Ale tak się tylko wydaje, bo w śmierci Jezusa
mamy zwycięstwo. Zwycięstwo które już stało się faktem w naszym życiu,
zwycięstwo polegające na tym, że wtedy kiedy uwierzyliśmy w Chrystusa nasze
grzechy zostały przebaczone, potępienie z nas zdjęte, zmartwychwstanie
przypieczętowane krwią Jezusa, a Boży gniew który zwracał się przeciw nam
przemienił się w pokój z Bogiem i wewnętrzną duchową radość. Teraz w wyniku
wiary w Jezusa Bóg stał się naszym Ojcem do którego zwracamy się „Abba” (słowo
wyrażające szczególną bliskość z Bogiem, odpowiednik polskiego „tata”) (Gal 4,6). Wcześniej mieliśmy w Bogu
naszego przeciwnika, ale teraz będąc w Chrystusie mamy, obrońcę, pocieszyciela,
wspomożyciela, bliskiego rodzica który naprawdę się o nas troszczy i jedyne na
czym Mu zależy w naszym życiu, to nasze dobro. Dlatego że w ten mroczny dzień w
ten ponury piątek Jezus wziął na siebie całe nasze przekleństwo, nasze
oddzielenie od Boga, naszą niesprawiedliwość, nasze potępienie. I ten piątek
musiał tak wyglądać, musiał wyglądać tak strasznie, bo ohyda grzechu musiała
się objawić i objawiła się na Jezusie. Cały Boży gniew w ten dzień wylał się na
Niego. Chociaż on grzechu nie popełnił i nie było w Nim żadnej
niesprawiedliwości (1 Pio 2,22) i
nie uczynił nic z powodu czego na śmierć miałby zasługiwać. Jednak upodobało
się Bogu za nas, go grzechem uczynić (2
Kor 5,21), On zmarł w nasze miejsce, a Jego ranami jesteśmy uleczeni (Izaj 53,5). Boża sprawiedliwość i świętość okazała się na
Chrystusie w Jego cierpieniach, w każdym uderzeniu bicza, w każdej zniewadze, w
każdym opluciu, w każdym wbitym gwoździu i w każdym zbolałym oddechu Pana
Jezusa. Może powie mi ktoś w jaki sposób Boża sprawiedliwość i Boża świętość
okazała się na Chrystusie w wielki piątek? Ano w taki sposób, że Bóg na
Chrystusie pokazał, że grzech budzi w Nim największą odrazę, wzbudza Jego gniew
i musi być ukarany. W taki sposób, że grzech w Nim (w Chrystusie) został
potępiony. Słuszne żądania sprawiedliwości Bożej na Nim się okazały i Bóg przez
cierpienia Jezusa okazał się Jako Święty.
Dlatego
dzisiaj nie ma żadnego potępienia dla
tych, którzy są w Chrystusie, dla tych, którzy uwierzyli, dla tych którzy przez
moc śmierci i zmartwychwstania Chrystusa ukrzyżowali ciało swoje wraz z
namiętnościami i żądzami.
Dlatego
że On, Jezus jak czytamy w liście Piotra
1Piotra
2:24 …grzechy nasze sam na ciele
swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli;
jego sińce uleczyły was.
Więc,
wielki piątek przypomina mi, że pomimo całej niesprawiedliwości będącej jeszcze
na świecie, pomimo mojej słabości i moich upadków, pomimo różnych tragedii i
porażek których doświadczamy, pomimo prześladowań, chorób i cierpienia stoi
przed nami zwycięstwo. Zwycięstwo które objawi się w odpowiednim czasie kiedy
nasz Pan Jezus powróci, kiedy ukaże się na niebie, gdy ujrzy Go każde oko, gdy
będzie podziwiany i wychwalany przez wszystkich którzy mu zaufali. Wtedy i my
odpoczniemy od wszystkich dzieł swoich, wtedy my zatriumfujemy i będziemy
świętować razem z Nim w Jego królestwie. Dla nas którzy Mu zaufaliśmy najlepsze
dopiero jest przed nami. Myśląc o tym nie straszny mi każdy kolejny dzień, bo
każdy dzień nawet wśród łez i doświadczeń przybliża mnie do spotkania z Panem.
Nie znajduje w niczym innym tutaj na ziemi takiego pocieszenia i posilenia
jakie mam w Chrystusie, bo wszystko co ziemskie przemija i ma wartość
tymczasową. Chrystus natomiast jest wieczny, a wraz z Nim ci którzy w Niego
uwierzyli.
Chwała,
splendor i nagroda, która czeka tych co Mu zaufali i stali się Jego uczniami
jest nieporównywalnie większa niż wszelkie doświadczenia, trudności i problemy,
choćby najgorsze tu na ziemi.
Apostoł
Paweł wyraził to w ten sposób
Rzymian 8:18 Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego
czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić.
Drodzy
w tym smutku krzyża w Wielki Piątek jest również zwycięstwo i radość. Gdy nie widzimy tego w Ewangelii, gdy zatrzymujemy
na samej śmierci Jezusa, a nie widzimy nadchodzącego zwycięstwa, to również nie
będziemy doświadczać zwycięstwa w naszym osobistym życiu. To co przemieniło
apostołów, to co sprawiło że stali się innymi nowymi ludźmi, to zmartwychwstały
Chrystus. To co sprawia że wciąż mi się chce wstawać rano, dawać świadectwo o
Chrystusie, żyć na jego chwałę, uśmiechać się, służyć innym to nadzieja która
jest przede mną. Dlatego że ta moja nadzieja nie zatrzymuje się tylko na
śmierci, ale Krzyż Chrystusa ma nas prowadzić do życia. Prawdopodobnie w Wielki
Piątek byliśmy albo jeszcze będziemy świadkami różnych ceremonii związanych ze
śmiercią Jezusa, może będą to jakieś drogi krzyżowe, może w telewizji pokażą
jak na filipinach lub w innych miejscach na znak wspominania śmierci Jezusa
ludzie przybijają się do krzyża. Ale to co Bóg chce przez Krzyż Jezusa uzyskać
w naszym życiu to, to byśmy żyli w mocy tego krzyża. To, to by krzyż Chrystusa
doprowadził nas do pokuty, do wiary w Jezusa do zwycięstwa nad naszymi
grzechami i do poddania się Chrystusowi, bo tylko takie wspominanie Krzyża
prowadzi nas do zbawienia. Dzisiaj zbyt często Krzyż na którym Chrystus umarł
postrzegany jest wyłącznie jako symbol religijny, a zbyt rzadko jako miejsce gdzie
Bóg zgładził wszystkie moje grzechy. Jako miejsce gdzie mogę przyjść i zostawić
cały swój ciężar, swoją winę, mój wstyd i moje potępienie. I jest to jedyne
miejsce gdzie mogę to uczynić. Nigdzie w świecie nie znajdę ani takiego
miejsca, ani takiej osoby która uwolni mnie od ogromnego brzemienia mojej winy,
poczucia niespełnienia i ludzkiej beznadziei i Bożego gniewu jak wyłącznie pod
Krzyżem Chrystusa. Jest tak dlatego że Chrystus jako jedyny zapłacił za nasze
grzechy i jako jedyny ma moc i prawo ciężar naszych grzechów z nas zdjąć.
W
2 Liście ap. Pawła do Koryntian Czytamy
2 Koryntian 5:21 On tego, który nie znał grzechu, za nas
grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą.
Mam
przed oczami obraz ze znanej książki „Wędrówka Pielgrzyma” kiedy pan
chrześcijanin nosi na plecach ogromny ciężar i nikt nie jest w stanie mu pomóc
w zdjęciu tego bagażu. Dopiero ulgę znajduje pod Krzyżem. Gdy przychodzi pod
Krzyż i prosi o zdjęcie ciężaru , plecak, który nosił całe życie spada bez
najmniejszego wysiłku. To co wcześniej próbowało wielu, psycholodzy, poradniki
jak prowadzić szczęśliwe życie, religia, uciechy tego świata,, przyjaciele,
rodzina, nic nie pomagało. A Chrystus zdjął ten ciężar bez najmniejszego
wysiłku, wszak On powiedział pójdźcie do
mnie wszyscy którzy jesteście spracowani i obciążeni a ja dam wam odpocznienie
(Mat 11,28). Przyjdźmy do Jezusa, a
on zdejmie z nas ciężar naszych grzechów i przychodźmy do niego cały czas, by
wciąż oczyszczał nas i uwalniał.
Dzisiaj
Krzyż Chrystusa zbyt często jest postrzegany wyłącznie jako miejsce kaźni, a
zbyt rzadko jako miejsce zwycięstwa. Przede wszystkim zwycięstwa Jezusa nad
grzechem, szatanem i światem, ale też naszego zwycięstwa, które mamy w
Chrystusie. To nasze zwycięstwo polega na tym, że nie zginę, ocaleje, Bóg
okazał mi łaskę i dał swego Syna, aby każdy kto wierzy w Niego nie zginął, ale
miał życie wieczne (Jan 3,16).
Tak
więc Krzyż Chrystusa to miejsce nadziei dlatego śpiewamy „jakże kocham ten szorstki Krzyż na nim Pan moc piekielną zmógł”.
Jezus na nim pokonał największych naszych wrogów. Przez Jego hańbę, jego
wyśmianie, Jego wyszydzenie, oplucie i ukrzyżowanie mamy zwycięstwo. Zwycięstwo
nad śmiercią, nad grzechem, nad diabłem i nad tym światem. Nad śmiercią dlatego
że zawierzając Chrystusowi siebie przechodzimy ze śmierci do życia (J 11,25), nad grzechem dlatego, że
prawda Ewangelii nas wyswobadza i daje nam moc żyć w Boży sposób. Grzech w Chrystusie
traci wobec nas swoją moc, którą uzyskał po upadku w raju (Jana 8,32). Nad szatanem dlatego że diabeł stracił nad nami swoją
władzę, bo Chrystus wyrwał nas z mocy ciemności (Kol 1,13). Nad światem dlatego, że już nie musimy żyć w mocy tego
świata posłuszni jego modzie, jego wartościom, jego filozofii, jego dążeniem,
on przemija (świat), a my żyjemy na wieki.
Drodzy
krótko podsumowując.
Wielki
Piątek to z jednej strony smutny dzień, ale ten smutek przemieni się w radość
już w niedzielę kiedy świętujemy zwycięstwo naszego Pana. Wielki piątek mówi
nam, że Bóg ma moc w największym cierpieniu i w największej porażce przynieść zwycięstwo,
pomoc oraz ratunek. Wielki piątek przypomina nam, że nie rzeczami znikomymi,
srebrem czy złotem zostaliśmy kupieni, ale drogą krwią Chrystusa, dlatego powinniśmy
Pana darzyć największą miłością okazując Mu posłuszeństwo. I w końcu wielki
Piątek wzywa każdego z nas, byśmy przyszli pod Krzyż bo jedynie tam
doświadczymy przebaczenia, uwolnienia i Zbawienia. „Przyjdź pod Krzyż z
ciężarem swych win” mówi jedna z pieśni a z pewnością będziesz żył, Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz