Drodzy
jak widzimy służba Pana Jezusa na ziemi się kończy teraz stoi przed nim Krzyż.
I Krzyż Chrystusa to jest centrum chrześcijaństwa bez Krzyża nie ma
przebaczenia, nie ma zbawienia i nie ma nadziei. Właściwie cała Biblia prowadzi
nas niejako do tego miejsca. W Starym Testamencie Bóg zapowiada wydarzenia
paschalne przez typy jak np. Izaak którego Abraham miał złożyć w ofierze.
Zapowiada przez symbole jak miedziany wąż wywyższony na pustyni przez Mojżesza
i zapowiada przez proroków jak np. Izajasza 53 rozdz. Cała starotestamentowa
służba ofiarnicza jest zapowiedzią większego i wspanialszego przebłagania które
ma przyjść w osobie Chrystusa przez Jego ofiarną śmierć na Krzyżu. Później
kolejni prorocy począwszy od Mojżesza, a skończywszy na Janie chrzcicielu
zapowiadają przyjście Mesjasza i cierpienia jakie na niego spadną oraz Jego Zmartwychwstanie
i wywyższenie. Jan chrzciciel gdy Go zobaczył powiedział „oto baranek Boży, który gładzi grzechy świata” To nie opłatek jest
barankiem Bożym, który gładzi grzech, ale żywy prawdziwy Chrystus, który położy
swoje życie, przeleje swoją krew stając się wieczną ofiarą przebłagalną dla wszystkich,
którzy w niego uwierzą.
Bóg suwerennie sprawuje władzę
Teraz
spróbujmy się odnaleźć się w jakim miejscu jesteśmy. Jak wiemy jest to środa i
składa się ona z wielu wydarzeń. Zaczyna się w 21 rozdz. kiedy Pan Jezus idąc
rano do Jerozolimy przeklina drzewo figowe, później rozmawia z kapłanami w
świątyni, później naucza w podobieństwach, a następnie jest Jego konfrontacja z
uczonymi w piśmie i Faryzeuszami. Później w 24 i 25 rozdziale na górze oliwnej
tłumaczy swoim uczniom kiedy w pełni przyjdzie Królestwo Mesjasza i ogarnie
całą ziemię oraz jakie znaki będą temu towarzyszyć.
Na
sam koniec tego dnia Pan Jezus znowu wraca do tego, co za chwilę ma się
wydarzyć mówiąc uczniom:
Mateusza 26:2 Wiecie, że za dwa dni będzie Pascha i Syn
Człowieczy będzie wydany na ukrzyżowanie.
To
więc po tej wspaniałej mowie eschatologicznej Pan Jezus ściąga uczniów na
ziemię i mówi że zanim to wszystko się stanie, będzie wydany i zabity. Powtarza
to po raz czwarty w Ew. Mateusza przygotowując ich na te wydarzenia.
I
Pan Jezus od początku o tym doskonale wiedział, wiedział że Jego misja skończy
się w Jerozolimie na Krzyżu. Wiedział że musi się to stać w ten piątek za dwa
dni w święto paschy, wtedy kiedy branek paschalny, który był typem Chrystusa
jest ofiarowany. Nie mogło się to stać żadnego innego dnia, ale właśnie wtedy
kiedy baranki były składane. On przecież jest naszym barankiem, który zgładził
nasz grzech jak pisze apostoł Piotr w swoim liście że zostaliśmy wykupieni „drogą
krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego” (1 Ptr 1,20).
Podobnie
też mówi ap. Paweł że „na naszą
Wielkanoc jako baranek został ofiarowany Chrystus” (1 Kor 5:7 ).
On Wiedział że zostanie zdradzony i wydany w
ręce arcykapłanów i rzymian, a oni go umęczą i przybiją do drzewa. Jak już
mówiłem kilka kazań wcześniej nie ma tu mowy o przypadku. Pan Jezus cały czas
jest całkowicie świadomy tego, co stanie się za chwile i co dzieje się z Jego
sprawą. On wie o tym że Judasz planuje Go wydać, tylko szuka odpowiedniej
okazji, wie o tym że arcykapłani i starsi ludu naradzają się, by podstępnie Go
pojmać i zabić. I nie tylko o tym wie, ale całkowicie ma pod kontrolą te
wszystkie wydarzenia. To nie przypadek że ewangelista Mateusz w jednym krótkim
fragmencie zestawia wypowiedź Pana o Jego śmierci w 2 wierszu, a zaraz wspomina że w tym samym czasie przywódcy ludu
naradzają się, by go schwytać i zgładzić w 3
i 4 wierszu. Oni myślą, że robią to po cichu w konspiracji i mają tajemny
sprytny plan o którym nikt nie wie, a tymczasem Pan Jezus w innym miejscu
otwarcie mówi że zaraz wszystko się wydarzy, co oni tam knują. Niezwykłe i niesamowite
jest to jak przez te wydarzenia uwydatnia się wielkość i mądrość naszego Boga.
Zobaczmy że pomimo złego grzesznego postępowania arcykapłanów, Judasza czy
Rzymian oraz innych przeciwników Pana Jezusa, Bóg realizuje przez nich swój
plan nie będąc jednocześnie odpowiedzialnym za ich grzechy. To oni podejmują
decyzje, to oni się naradzają i postanawiają zabić Pana. To Judasz postanawia
Go wydać, to wszystko są ich złe grzeszne decyzje, ale wpisane w odwieczny Boży
plan odkupienia ludzkości. Rzeczywiście Bóg we wszystkim działa ku dobremu, ku
realizacji swoich odwiecznych postanowień (Rzym
8,28) i diabeł oraz żaden człowiek nie są w stanie choćby w najmniejszym
stopniu pokrzyżować Jego planów. A nawet wprost przeciwnie, nie tylko nie są w
stanie zniweczyć Bożego planu, ale Bóg dzięki swojej mocy czyni co On chce,
nawet przez swoich przeciwników.
Zobaczmy,
co oni mówili w 5 wierszu, że chcą
zabić Jezusa, ale żeby tylko nie stało się to w święto, bo obawiali się ludu.
Jak wiemy Pascha była najważniejszym świętem żydowskim. Wszyscy przychodzili do
Jerozolimy by złożyć ofiarę i dziękować Bogu za cudowne ocalenie z niewoli
egipskiej. Wtedy w Jerozolimie mogło być
ponad dwa miliony osób. Historyk Józef Flawiusz twierdzi że w tym okresie
składano ponad 250 tys. baranków, a jeden baranek był na 10 osób. To więc nie
chcieli w święto zabić Pana, by ten lud, który tak entuzjastycznie witał Jezusa
jak wjeżdżał do Jerozolimy nie ukamienował ich. A kiedy zabili Pana Jezusa? Nie
chcieli w święto Paschy, a kiedy Go zabili? No widzimy że właśnie zamordowali
go w święto. Nie byli w stanie nawet w
najmniejszym stopniu pokrzyżować Bożych planów. Kiedy chcieli go zabić nie
mogli, a kiedy nie chcieli musieli.
To
pokazuje nam bardzo wyraźnie, że Bóg jest Panem całej historii i Panem
wszystkich wydarzeń. On suwerennie sprawuje kontrole nad wszystkim co ma
miejsce na ziemi i w naszym życiu. W Jego ręku jest każdy człowiek oraz każda
sytuacja. Jest dokładnie tak jak mówi prorok Jeremiasz
Jeremiasz 10:23 Wiem, Panie, że droga człowieka nie od niego
zależy i że nikt, gdy idzie sam, nie kieruje swoim krokiem.
Drodzy,
ci którzy zaufali Bogu są zupełnie bezpieczni. Historia zamknie się dokładnie
tak jak Bóg to zaplanował, ni mniej ni więcej. Choć diabeł knuje przeciw Bogu i
przeciw wierzącym, choć świat nienawidzi Jezusa i Jego kościoła, choć
przeżywamy wiele rozterek, chorób problemów i upadków, to jeśli miłujemy Pana,
Bóg doprowadzi nas do miejsca, które dla nas zaplanował.
Hojność dla Pana
Teraz
od 6 do 13 wiersza widzimy że Pan Jezus znajduje się w Betannii, w domu Szymona
trędowatego. Ewangelista Mateusz tu się cofa w czasie i z środy przeskakuje do
soboty, bo z ewangelii Jana 12 rozdz. dowiadujemy się że to było na
sześć dni przed paschą. Ktoś może ma pytanie dlaczego Mateusz przeskakuje z
środy do soboty dlaczego się cofa? On chce nam pokazać jak wyglądały
przygotowania na pogrzeb Pana Jezusa. Chce byśmy zobaczyli że wszystkie
poszczególne elementy wydarzeń ostatnich dni składają się w jedną całość i nic
nie dzieje się przypadkiem. Widzimy że Pan Jezus krok po kroku zmierza na
śmierć, a każde kolejne wydarzenie jest zwiastunem nadchodzącego cierpienia.
Tutaj
jest w domu Szymona trędowatego. Oczywiście Szymon już nie był trędowaty, bo
inaczej nie można by było się z nim spotkać i najwyraźniej Pan Jezus wcześniej go
uzdrowił. Terasz Szymon z miłości i wdzięczności do Pana zaprosił Go na
gościnę. Są tam również inne osoby jest tam Łazarz którego wskrzesił z martwych,
jest Maria i Marta są uczniowie Pana Jezusa. To więc jest około 20 osób, może
trochę więcej.
I
w pewnej chwili tej uroczystości Maria jak wspomina Jan wzięła słoik z płyną
tłustą maścią nardową i namaściła nią Pana Jezusa. Namściła jego głowę, jego
nogi, a w całym domu unosił się zapach tego kosmetyku. Zarówno Mateusz jak i
Jan wspominają że była to bardzo droga maść, bardzo drogi kosmetyk. Apostoł Jan
oszacował wartość tej maści na 300 denarów. A trzysta denarów w tamtym czasie,
to około rok pracy najemnego pracownika. Gdybyśmy chcieli dzisiaj przedstawić
wartość tego kosmetyku, to prawdopodobnie było by to przynajmniej kilkanaście
tysięcy złotych. Zakładając, że praca wtedy była niżej wyceniana niż dzisiaj.
Więc widzimy że to bardzo droga oliwa. Tak droga, że ci którzy byli świadkami
tego, uczniowie, a szczególnie Judasz jak mówi Jan oburzyli się czytamy w 8
wierszu
Mateusza 26:8 A uczniowie, ujrzawszy to, oburzyli się i
mówili: Na cóż ta strata?
9
Przecież można było to drogo sprzedać i rozdać ubogim.
U
Ewangelisty Jana natomiast czytamy
Jana 12:4 A Judasz Iskariot, jeden z uczniów jego, syn
Szymona, który miał go wydać, rzekł:
5
Czemu nie sprzedano tej wonnej maści za trzysta denarów i nie rozdano
ubogim?
6
A to rzekł nie dlatego, iż się troszczył o ubogich, lecz ponieważ był
złodziejem, i mając sakiewkę, sprzeniewierzał to, co wkładano.
Pewnie
Judasz był pomysłodawcą tego protestu, bo zależało mu na pieniądzach, które z
tego kosmetyku można było uzyskać, a że był skarbnikiem, to część pieniędzy
kradł dla siebie.
Jednak
Pan Jezus zganił uczniów, którzy twierdzili że to marnotrawstwo, że można było
maść sprzedać i rozdać pieniądze ubogim.
Powiedział
do nich „dlaczego przykrość jej wyrządzacie, dlaczego ją krytykujecie, zrobiła
dobrze, okazała mi wiele miłości, wile poświęcenia (w 10).
I
dalej Pan mówi:
Mateusza 26:11 Albowiem ubogich zawsze macie wśród siebie,
ale mnie nie zawsze mieć będziecie,
12
Bo ona, wylawszy ten olejek na moje ciało, uczyniła to na mój pogrzeb.
Widzimy
tutaj wielkie poświęcenie Marii dla Pana, wielkie oddanie, chciała uczcić Pana
Jezusa najlepiej jak tylko mogła. Prawdopodobnie w jakiś sposób wiedziała, że
zbliża się Jego pogrzeb, że już więcej nie będzie możliwości okazać Mu jak
bardzo Go miłuje. Więc wzięła to co miała najcenniejszego w domu, drogą maść i
wylała ją na Jezusa. Nie patrzyła na koszty, nie kalkulowała jak uczniowie jak
Judasz, że to ogromna strata, ale chciała tą drogą maścią okazać najwyższą
cześć. Wspaniały gest ze strony Marii i wspaniały dar, który wyrażał jej
głębokie oddanie dla Jezusa.
Widzimy
że wielka miłość do Pana Jezusa jest gotowa do wielkich poświęceń i potrafi zdobyć
się na wielką ofiarność, wielką hojność. W życiu wierzącego są takie momenty,
gesty miłości dla Pana kiedy nie liczymy kosztów, chcemy uczcić Pana jak
najlepiej, jak najmocniej i jak najwspanialej. Czy ty miałeś lub miałaś lub
masz takie chwilę kiedy nie zastanawiasz się ile cię to kosztuje, ale chcesz
poświęcić dla Pana coś cennego. Coś co rzeczywiście ma wartość i nie jest jakąś
resztką. Najczęściej kalkulujemy ile możemy dać ile możemy poświęcić z naszego
życia z naszego czasu z naszych pieniędzy z naszych sił dla Chrystusa. Jednak
gdy uświadomimy sobie dostatecznie głęboko co Pan poświęcił dla nas, ile nam z
siebie dał, jak bardzo nas umiłował, to wtedy akty czci i wdzięczności są w
naszym życiu bardzo obfite.
Jednym
z bardziej współczesnych przykładów wielkiego poświęcenia jest historia życia
pewnej chrześcijanki mieszkającej w Stanach zjednoczonych. Oseola McCarty żyła
w latach 1908 - 1999. Ozelia przez całe życie robiła pranie i prasowanie dla zamożnych
rodzin, nigdy nie wyszła za mąż i nie miła dzieci. Skończyła zaledwie 6 klas gdy
zachorowała na paraliż jej ciotka i była zmuszona iść do pracy. Na jej barkach spoczęła
odpowiedzialność za cały dom i opiekę nad ciocią. Ale Ozelaia każdego dnia wytrwale
przyjmowała zlecenia na pranie i
prasowanie. To co udało jej się zaoszczędzić odkładała na konto oszczędnościowe.
Miała wielkie marzenie żeby skończyć studia, ale nigdy nie udało się jej tego
zrealizować. Pewnego dnia zaszokowała świat, gdy przekazała w darowiźnie uniwersytetowi
w Południowej Mississippi w Hattiesburgu 150 tys. dolarów na stypendium dla
afroamerykańskich studentów. Gdy dziennikarze ją zapytali dlaczego to uczyniła,
ona odpowiedziała że bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać a niżeli brać (Dz Ap. 20,35).
Doskonale
rozumiał to Król Dawid, który sam składał obfite dary i do takich darów
zachęcał innych czego wyraz dał przy składaniu ofiar na budowę świątyni czytamy
w 1 Ks. Kronik tak:
1 Kronik 29:3 Ponadto, ponieważ upodobanie mam w domu Boga
mojego, oddaję na rzecz świątyni Boga mojego to złoto i srebro, które jest moją
osobistą własnością, oprócz tego wszystko, co przygotowałem dla przybytku
świętego,
A
później Dawid zachęcił ludzi, by okazywali hojność dla Pana i w ten sposób
uwielbiali Go. I ludzie złożyli ochotnie swoje dary.
1 Kronik 29:6 I złożyli ochotnie swój dar książęta rodów i
książęta plemion izraelskich, i dowódcy nad tysiącami, i setnicy, i zarządcy
mienia królewskiego,
7
Złożyli na potrzeby świątyni Bożej pięć tysięcy talentów złota, dziesięć
tysięcy złotych darejków, dziesięć tysięcy talentów srebra, osiemnaście tysięcy
talentów spiżu, sto tysięcy talentów żelaza.
8
A kto miał drogie kamienie, składał je w skarbcu świątyni Pana do rąk
Jechiela, Gerszonity.
9
A lud radował się z tego, że tak ochotnie składali oni swe dary, gdyż z
całego serca składali te dary Panu; również i Dawid, król, wielce się radował.
Dawanie
ze szczerego serca Panu, dawanie z miłości przynosi wiele radości i
błogosławieństwa. Maria wyraźnie cieszyła się że mogła ten cenny olejek zużyć
ku czci naszego Pana. I musimy powiedzieć, że prawdziwe uwielbienie zawsze
połączone jest z dawaniem, przede wszystkim dajemy swoje życie Panu. Ale to
dawanie życia wyraża się w praktycznym poświęceniu w składaniu darów w postaci
swojego czasu, swojego posłuszeństwa, swoich sił, swoich pieniędzy, swoich
talentów na służbę Bożą.
I
niektórzy mówią że Bóg nie potrzebuje naszych darów. Ale niekiedy mam wrażenie,
że mówią tak, bo nic Bogu nie chcą dać. Oczywiście Bóg nie potrzebuje do istnienia naszych ofiar, bo
nie karmi się nimi (Dz 17,25). Ale
chce naszego uwielbienia, bo w tym celu nas stworzył i w tym celu nas powołał i
chętnie przyjmuje dary złożenie ochotnie ze szczerego serca. Pan Jezus
pochwalił Marię, powiedział że dobry uczynek zrobiła. Docenił jej poświęcenie,
jej oddanie i przyjął złożony dar jako wyraz czci i uwielbienia. I dlatego że
ona go uczciła On również ją uczcił. Powiedział w 13 wierszu, że gdziekolwiek będzie zwiastowana ta ewangelia, będzie
wspomniane to, co uczyniła Maria. Maria nie zapomniała o Jezusie i On
zatroszczył się o to, by nie zapomniano o jej poświęceniu. Dzisiaj mamy około
2000 tys. lat od tego wydarzenia i wciąż opowiada się o tym, co uczyniła Maria.
I opowiada się w około 1300 językach, bo na tyle języków przetłumaczono obecnie
Nowy Testament. Gdy przychodzi taka chwila w twoim życiu, że pod wpływem
impulsu, refleksji, chcesz uwielbić Pana, chcesz złożyć mu jakiś dar, chcesz
wyrazić swoją wdzięczność, to nie powstrzymuj tego. Jeśli składasz ze szczerego
serca i w akcie uwielbienia, Bóg nigdy o tym nie zapomni i odda ci w
odpowiedniej chwili.
Niezrozumiane poświęcenie
I
ostatnia rzecz o jakiej chciałem powiedzieć dzisiaj, to że nasze poświęcenie i
oddanie dla Pana nie zawsze jest docenione i zrozumiałe nawet w kościele. Jak
widzimy uczniowie nie przyjęli z entuzjazmem aktu uwielbienia jaki okazała Panu
Maria. Oni mówili, na cóż ta strata, można było lepiej to wykorzystać i w ten
sposób gasili jej zapał i radość (w 8-9).
Musimy być świadomi że służba i poświęcenie dla Pana może spotkać się z krytyką
nawet w szeregach braci czy sióstr. Jeśli liczymy na to że nasze poświęcanie
zostanie docenione w zborze, to możemy się zawieść. Ty będziesz służył Bogu ze
szczerego serca i wkładał w służbę całe swoje siły, a inni zamiast to docenić,
czy zachęcić cię, to zaczną krytykować.
Myślę że większość z nas którzy podjęli się jakiejś służby dla Pana, mogli tego
doświadczyć. Doświadczają tego pastorzy, misjonarze, nauczyciele szkółek
niedzielnych, ci co grają w zborze, czy prowadzą jakieś spotkania albo ofiarowują
jakieś swoje zdolności manualne, czy dają lub robią cokolwiek innego. Często
znajdą się jakieś osoby, którym twoje zaangażowanie się nie podoba lub
zrobiliby to inaczej. Jednak to nie powinno nas powstrzymywać, bo wiemy że
ostatecznie Pan Jezus zawsze doceni nasze oddanie. My jednak musimy uczyć się
ostrożnie oceniać innych, bo możemy krytykować coś co Bóg chce błogosławić. A
już na pewno nie możemy liczyć i słuchać świata w ocenie naszej służby dla
Boga. Świat zawsze będzie mówił, że wszystko co poświęciłeś dla Pana jest jedną
wielką stratą. Będą mówić, że tracisz czas, możliwości, siły, pieniądze i
ubolewać nad tym jak bardzo marnujesz sobie życie krocząc za Chrystusem. Ale
ostatecznie okaże się, że to ci którzy umiłowali ten świt zmarnowali życie, a
ty będziesz trwał na wieki.
Podsumowując:
1.
Po pierwsze, Bóg
suwerennie sprawuje władzę, co widać doskonale w okolicznościach śmierci Pana
Jezusa. Dlatego całkowicie możemy być pewni, że to co zaplanował wypełni się.
Nie jest w stanie tego popsuć żadna siła we wszechświecie, nie jest w stanie
tego zmienić diabeł, nasz grzech, czy cokolwiek innego. Historia skończy się
dokładnie tak jak Bóg chce.
2.
Po drugie,
starajmy się okazywać miłość naszemu Panu szczerym sercem przez hojność i
poświęcanie. Takie dary złożone dla Niego podobają się Mu, bo są wyrazem
najwyższego uwielbienia.
3.
I po trzecie,
pamiętajmy że nasze poświęcanie dla Pana może spotkać się z krytyką nawet w
kościele. Jednak niech to nas nie zniechęca, przez ludzi możesz być nie
doceniony, jednak przez Pana zawsze będziesz uczczony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz