Cały
Nowy Testament skupia się na Krzyżu Jezusa Chrystusa, na Jego śmierci. W tym
celu Pan Jezus przyszedł na świat, urodził się by umrzeć jako ofiara
przebłagalna za nasze grzechy. Od początku Jego życie zmierzało w kierunku
Krzyża i w miarę jak ten dzień się przybliżał Pan Jezus coraz częściej o nim
mówił. W samej Ewangelii Mateusza zanim został ukrzyżowany 4 razy przepowiada
swoją śmierć. Ewangeliści śmierci Chrystusa poświęcają najwięcej miejsca bo od
20% do 40% tekstu jest skupione na tych wydarzeniach. W Ew. Jana wydarzenia
paschalne zaczynają się już w 13 rozdz. to więc niemal połowę tej ewangelii
zajmują opisy z ostatnich dni życia Jezusa. Później przesłanie o śmierci i
zmartwychwstaniu Chrystusa jest konsekwentnie głoszone a kolejni autorzy Nowego
Testamentu omawiają w listach jego skutki dla świata i dla nas.
Teraz
spróbujmy odnaleźć się w kontekście wydarzeń w jakich się znajdujemy. Mówiliśmy
o tym, że ewangelista Mateusz tak przedstawia nam ostatnie wydarzenia, by
pokazać nam, że okoliczności ostatnich dni życia Pana Jezusa układają się w
kierunku Jego śmierci. Pisze nam od początku 26 rozdz. o spisku przeciw Panu
Jezusowi i o tym jak arcykapłani szukają okazji, by Go podstępnie pojmać.
Później mamy namaszczenie Pana Jezusa na Jego pogrzeb przez Marie siostrę
Łazarza. Następnie opis Judasza, który
tydzień przed śmiercią Pana ostatecznie zdecydował, że Go wyda i poszedł omówić
do przywódców szczegóły zdrady za którą otrzymał 30 srebrników. Bóg w swojej suwerenności i wszechmocy tak
układał wszystkie okoliczności ostatnich dni życia Pana Jezusa, by spinały się
w jedną całość. Teraz Pan Jezus przygotowuje się do swojej śmierci i chce
spożyć ostatnią paschę ze swoimi uczniami podczas której chce ich przygotować
na swoje odejście i ustanowić Wieczerze Pańską, która będzie dla nas pamiątką
Jego przebłagalnej ofiary za nasze grzechy.
Mamy
czwartek, pierwszy dzień święta przaśników, tego dnia po zachodzie słońca miało
być obchodzone święto paschy. Oba te święta wymienione są 17 wierszu. Święto przaśników u Żydów było połączone ze świętem
paschy. Podczas wyjścia Izraela z Egiptu na pamiątkę tych wydarzeń Bóg nakazał
przez 7 dni jeść niekwaszony chleb, a z domu musieli usunąć wszelki zakwas,
który oznaczał zły wpływ. Chłodziło o to, że Bóg z Izraelem robi coś nowego i
całkowicie mają odciąć od poprzedniego życia jakie prowadzili w Egipcie (Ks. Wyj 12,15). Święto przaśników
oznaczało, że Izrael ma prowadzić zupełnie nowe życie, życie z Bogiem, że stają
się ludem Pana oddzielonym od innych narodów.
Pascha natomiast zaczynała się w pierwszy dzień święta przaśników, a
później przez kolejne 7 dni dalej świętowano. W kalendarzu żydowskim Święto
Paschy, a z nim połączone święto przaśników było jednym z najważniejszych świąt
żydowskich. Pascha przypadała na 14 dnia miesiąca Nisan, a od 15 dnia tego
miesiąca do 21 dnia było obchodzone święto przaśników. W odniesieniu do naszego
kalendarza było to na przełomie marca/kwietnia. Mówiliśmy ostatnio, że Pan
Jezus musiał umrzeć w święto Paschy, choć przywódcy Izraela nie chcieli zabijać
go w święto w obawie przed rozruchami. Jednak to musiało być w święto, bo jak
wiemy święto paschy, najważniejsze święto w kalendarzu Żydowskim było
obchodzone na pamiątkę wyjścia Izraelitów z Egiptu. Wtedy to Bóg kazał zabić
baranka paschalnego jednego dla jednej rodziny i nakazał wziąć krew tego
zwierzęcia i oznaczyć nią odrzwia domu (Ks.
Wyjścia 12 rozdz). Tam gdzie była krew, to anioł śmierci omijał ten dom i w
ten sposób krew baranka ocaliła domy Izraelitów. Złożony baranek w Egipcie był
symbolem Bożego baranka, który miał przyjść z inicjatywy Boga i zgładzić grzechy świata. To wiec naturalne
było, że Boży baranek, którym jest Jezus Chrystus musiał umrzeć w święto,
musiał umrzeć wtedy kiedy baranki były składane. Więc Jezus nakazuje uczniom w
pierwszy dzień przaśników w czwartek jeszcze przed zachodem słońca przygotować
wieczerzę paschalną która miała się zacząć po zachodzie słońca. Tu musimy
wyjaśnić, że w tamtym okresie różne grupy żydów różnie liczyły dni. U Żydów
galilejskich z których wywodził się Pan Jezus dzień liczono od jednego poranka
do drugiego, to więc mógł złożyć swojego baranka i spożyć paschę w czwartek. Natomiast
Żydzi Judejscy liczyli dzień od zachodu słońca i wtedy zaczynała się ich święto,
a baranki składali w piątek i w ten dzień spożywali paschę. Bóg w swej
wszechmocy sprawił że Pan Jezus miał dwa dni na ostatnie przygotowania do swojej
śmierci. Dopuścił On celowo w historii do takiego rozdwojenia w liczeniu dni,
by Pan Jezus mógł mieć swoją paschę z uczniami jednego dnia i przemienić ją w wieczerze
Pańską, a następnego dnia sam mógł stać się barankiem paschalnym. Czy
dostrzegamy niezwykłość tych okoliczności, czy widzimy w tym wielkość Bożą?
Żeby to wszystko mogło się spiąć Jezus musiał urodzić się w odpowiednim
momencie historii, wszystko musiało się przez wieki tak układać i tak zmieniać,
by ułożyło się w jedną całość. Najczęściej patrząc na Krzyż Chrystusa widzimy
tylko to wydarzenie, ale jest jeszcze mnóstwo szczegółów o które Bóg dbał przez
tysiące lat, by kształtowały się one tak
jak On chce.
Na
przygotowanie wieczerzy paschalnej składało się wiele czynności. Należało przygotować
Izbę, jak widzimy w 18 wierszu Jezus
posyła uczniów do jakiegoś zaprzyjaźnionego człowieka, który miał odpowiednie
miejsce. Ale nie mógł im wcześniej powiedzieć, gdzie to jest, bo Judasz
postanowił go zdradzić i doniósłby arcykapłanom o tym miejscu. Pamiętamy, oni
szukali jakiejś możliwości pojmania Go, gdzie nie byłoby tłumu. Gdyby Judasz
wcześniej wiedział gdzie będzie spożyta pascha, to tam czekaliby już na Pana
Jezusa Jego oprawcy. Ewangelia Marka i
Jana uzupełnia nam, że posłał Piotra i Jana, którzy mieli spotkać człowieka
niosącego dzban wody i za nim iść i tam gdzie wejdzie mieli przyjść do
gospodarza i przygotować posiłek (Mk
14,13). Pozostali uczniowie nie wiedzieli, gdzie to będzie aż do momentu
paschy. Zobaczmy że Jan i Piotr musieli w mieście pojawić się w określonym
momencie, żeby akurat ten człowiek niosący dzban przechodził. Wtedy w mieście
był cały tłum pielgrzymów około 2 milionów osób i nie było tak prosto spotkać
tego, kogo się chce. Jednak Bóg znów ustawił tak wszystkie okoliczności tych
wydarzeń, że pojawili się w mieście dokładnie w tej chwili i w tym miejscy, że
mogli spotkać tego sługę z dzbanem wody.
To
jest niesamowite, że Bóg ma w swojej mocy, w swoim ręku wszystkie okoliczności
życia mojego, twojego i każdego innego człowieka. Czasami spotkamy kogoś niby
przypadkiem, coś się wydarzyło na drodze, spóźniliśmy się gdzieś albo
zapomnieliśmy z domu torebki, portfela, czy musieliśmy zmienić plany albo
cokolwiek innego. Ale ten mały epizod, który
wydaje się przypadkiem może zmienić całkowicie przyszłość i może być
zainicjowany przez Boga, który pełni swoje dzieło. My możemy nie zwracać uwagi
na jakieś małe okoliczności, ale one mogą prowadzić nas do czegoś wielkiego.
Chodzi mi o to, byśmy zobaczyli wielkość naszego Boga, który rządzi wszystkimi sytuacjami
życia, sprawą małą i wielką. Bóg ma w swym ręku całą historię, tradycje
ludzkie, zwyczaje, ich plany, dosłownie wszystko, sprawuje władzę jak mówi list
do efezjan według zamysłu swojej woli (Efez
1,11).
Na
święto Paschy dom należało oczyścić z wszelkiego zakwasu, przygotować
niekwaszone chleby, przygotować baranka na wieczerzę, na stole ustawiano naczynie ze słoną wodą
które przypominało łzy jakie Izraelici wylewali w niewoli Egipskiej i słone
wody morza czerwonego przez które przeszli. Należało też przygotować gorzkie
zioła, które składały się z chrzanu, cykorii, sałaty, szałwii, itp. Gorzkie
zioła miały przypominać gorycz niewoli. Kładziono również wiązkę hyzopu na
wspomnienie krwi baranka, która nanoszona była na drzwi w Egipcie. Przyrządzano
też specjalną potrawę, była to mieszanina jabłek, daktyli, granatów i orzechów,
która miała za zadanie być wspomnieniem gliny z której Izraelici w Egipcie
musieli wykonywać cegły. Na stole znajdowały się również 4 kielichy wina, które
były wspomnieniem 4 Bożych obietnic dla Izraela z Ks. Wyjścia 6,6-7
Ks. Wyjścia 6 …Jam jest Pan; Ja was
uwolnię od ciężarów nałożonych przez Egipcjan i wybawię was z ich niewoli i
wyzwolę was wyciągniętym ramieniem i przez surowe wyroki.
7 I przyjmę was za swój lud, i będę wam
Bogiem, i poznacie, żem Ja, Pan, Bogiem waszym, który was uwalnia od ciężarów
nałożonych przez Egipcjan.
Też
ciekawe jest przygotowanie baranka na ucztę, Józef Flawiusz historyk z tamtego
okresu wspomina, że wszystkie baranki były zabijane w ciągu dwóch godzin między
15.00 a 17.00 naszego czasu. Czyli około 200, 250 tys. baranków w tak krótkim
czasie pozbawiano życia. Wszędzie krew, setki tysięcy litrów krwi w dzień
paschy spływało ze świątyni. Wprawdzie ta praca była rozłożona na dwa dni, ale
jednak. Baranek miał być zabity w
świątyni przez kapłanów, a później należało go upiec i wieczorem go spożywano.
Nic nie mogli z baranka zostawić do rana, więc musiała być odpowiednia ilość
osób do spożycia go, minimum 10. Jeśli mimo wszystko zostało coś do rana, mieli
spalić to w ogniu (Ks. Wyjścia 12,10).
Gdy
już wszystko było przygotowane (w.19) mogli zasiąść do paschy w
czwartek po zachodzie słońca lub piątek w zależności od tego jak liczono czas.
Tego roku gdy Pan Jezus miał zostać zabity, pascha przypadała na piątek.
Podobnie jak inne nasze święta kalendarzowe przypadają na różne dni tygodnia w
danym roku, tak było z paschą w tym okresie. Swoją drogą znowu to niesamowite,
że Bóg tak wszystko ustawił, by Pan Jezus został zabity w piątek i
zmartwychwstał w niedzielę z samego rana. W kalendarzu Żydowskim niedziela była
pierwszym dniem tygodnia i otwierała nowy tydzień, a Pan Jezus w pierwszy dzień
tygodnia zainaugurował nowe stworzenie.
Możemy
być całkowicie pewni, że Pan Jezus umarł w piątek, bo ewangelie dają nam
solidnie potwierdzenie. Ewangelista Marek wspomina, że dzień w którym umarł Pan
Jezus, to był dzień przygotowania, dzień przed szabatem (Mk 15,42). Żydzi „dniem
przygotowania” nazywali właśnie dzień poprzedzający Szabat, piątek. Również Ew. Jana 19,14 rozdz. mówi, że to był
dzień przygotowania i paschy, a w Jana
19,31 jest napisane, że z powodu zbliżającego się szabatu w dzień
przygotowania, czyli piątek ściągnięto ciało Pana Jezusa z Krzyża i złożono do
grobu.
Cały
proces sądowy nad sprawą Chrystusa zaczął się bardzo wcześnie rano w piątek. W
nocy po Wieczerzy Paschalnej został aresztowany w Ogrodzie Oliwnym za sprawą
zdrady Judasza i postawiony przed kolejnymi sądami. Gdy już został osądzony, to
powieszono go na Krzyżu. A teraz przypomnijmy sobie w jakich godzinach Jezus
zmarł. Ewangelista Mateusz mówi w 27
rozdz. 46 wierszu że około 9 tamtego czasu Pan Jezus zawołał donośnym
głosem „Boże mój, Boże mój czemuś mnie
opuścił i oddał ducha”. Na nasz czas byłaby to godzina 15, a co zaczynało
się dziać między 15.00, a 17.00? Zaczynały być składane baranki paschalne. Pan
Jezus zmarł dokładnie w chwili, gdy w świątyni dokonywała się rzeź baranków.
Paschę z uczniami spożył w czwartek wieczorem, w nocy został zatrzymany, rano
miał proces i po południu między 15 a 17 oddał swego ducha.
Teraz
gdy już wszystko jest przygotowane zasiadają do wieczerzy Paschalnej (w.20). Wieczerze paschalną zaczynało
się od podniesienia kielicha błogosławieństwa z winem. Podczas wieczerzy
wypijano cztery takie kielichy, ale wino zawsze mieszano z wodą, by nie upić
się i by nie doszło do jakiejś profanacji tego uroczystego święta.
Następnie
było ceremonialne umycie rąk symbolizujące oczyszczenie. Prawdopodobnie w tej
chwili uczniowie spierali się jak wspomina Ew.
Łukasza 22, który z nich jest większy i który ważniejszy. Wtedy pan Jezus
napomniał ich i dał im chyba największą lekcje pokory i zaczął umywać im nogi.
Jakoś tak jest w naszym życiu, że ceremonie wychodzą nam całkiem dobrze, tu myją
ręce na znak oczyszczenia, a za chwilę walczą o pozycje. Często o wiele gorzej
jest z naszym wnętrzem, by wyglądało tak dobrze jak nasze rytuały. Kolejną częścią
Paschy było jedzenie przaśnego chleba maczanego w specjalnym sosie z gorzkimi
ziołami. Później przychodził czas na drugi kielich wina. Podczas drugiego
kielicha gospodarz miał obowiązek ( w tym wypadku Pan Jezus) wyjaśnić znaczenie
Paschy. Wyjaśniał znaczenie poszczególnych elementów paschalnej tradycji odwołując
się do wyjścia Izraelitów z Egiptu. Po
tym śpiewano psalmy, np. psalm 113 i
114. Po Psalmach przychodził czas na branka Paschalnego i to była główna
część uroczystości paschalnej. Gospodarz znów obmywał ręce, brał chleb błogosławił
i kazał spożywać baranka z chlebem. Wszyscy zaczynali jeść, to jest 21 wiersz, gdzie jest napisane „i gdy oni jedli”.
Warto
tu zaznaczyć, że przez Paschę, przez jej symbolikę Pan Jezus podkreśla autentyczność
wyprowadzenia Narodu Izraelskiego z Egiptu. Okres 400 lat pobytu Izraela w
Egipcie, a później spektakularne wyprowadzenie Mojżesza wraz z ludem nie jest
wytworem Żydowskiej tradycji, ale prawdziwym wydarzeniem historycznym. Też zwróćmy
uwagę że Pan Jezus akceptował pewne tradycje wokół paschy, symboliczne gesty i
zachowania, nie negował ich. Ale odnosił się do nich wyjaśniając przez nie
biblijne prawdy. Tradycja sama w sobie nie jest zła, jest złą wtedy kiedy
niesie złą nieprawdziwą, czy bałwochwalczą treść. Ale jeśli podkreśla prawdy
biblijne jest dobra i właściwa.
I
wtedy gdy Jedli Pan Jezus powiedział wobec wszystkich uczniów „Zaprawdę powiadam wam, iż jeden z was wyda
mnie”.
To
musiał być dla nich szok, zostali bardzo smuceni. Dosłownie to brzmiało trochę
ostrzej. Pan Jezus powiedział że jeden z nich Go zdradzi. I jak wiemy Judasz musiał
się dobrze maskować, bo nikt go nie podejrzewał. Nikt nie powiedział, aaa.. to
chodzi o Judasza, od początku wiedzieliśmy że coś z nim nie tak. Nie tak nie
było, oni zaczęli pytać się Pana Jezusa, czy czasem nie chodzi o nich samych, mówili
„chyba nie ja Panie” (w.22). Znali
Go już na tyle dobrze i wiedzieli że mówi prawdę, wiedzieli że jeden z nich
okaże się zdrajcą. Ale też po tych kilku latach pobytu z Panem trochę poznali
również siebie i dopuszczali myśl, iż może chodzi o mnie. Widzieli że nie są
doskonali, przed chwilą Pan Jezus ich zawstydził tym jak dał im lekcje pokory i
napominał by nie zachowywali się jak władcy tego świata.
Po
tych pytaniach Pan Jezus wskazał zdrajcę, ale zrobił to bardzo subtelnie. Nie
wstał i nie powiedział ostentacyjnie wobec wszystkich, że to zrobi Judasz, ale powiedział, że to jest ten który macza z nim
chleb w misie. Tu Pan Jezus odniósł się do Dawidowego Psalmu 49 i 10 wiersza
gdzie jest powiedziane:
Psalm 41:10 Nawet przyjaciel mój, któremu zaufałem, Który
jadł mój chleb, Podniósł piętę przeciwko mnie.
Wtedy
pan Jezus powiedział, że chociaż Syn Człowieczy odchodzi tak jak przepowiadało
Pismo, to jednak biada człowiekowi, który go wydał, lepiej by było dla niego
gdyby się nie narodził (w. 24). Ostre
trzeźwiące Słowa, człowiek który mnie wyda jest przeklęty.
W
ten sposób też uspokaja uczniów, że nawet zdrada była wpisana w Boży plan, że
niech nie myślą gdy zostanie zdradzony, że w jakiś sposób przegrał, że coś Mu
się nie udało. Wszystko dzieje się tak jak ma się dziać i zdrada nie niweczy Bożego
scenariusza.
Syn
Boży odchodzi tak jak o nim jest napisane. Dzieje się wszystko tak jak chciał
Bóg w najmniejszych szczegółach. Ale decyzja zdrady Pana Jezusa była podjęta
przez Judasza. Bóg w żaden sposób nie pchnął Judasza do tego grzechu. Nie
zmusił go do wydania Chrystusa. Również diabeł tego nie zrobił, oczywiście
diabeł kusił Judasza, ale to Judasz decydował. Pan Jezus powiedział że biada
człowiekowi, który podjął taką decyzje, który postanowił Go zdradzić. Inaczej
mówiąc, Judasz ponosi całkowitą odpowiedzialność za swój grzech. Ludzie którzy
grzeszną odpowiadają za swoje wybory. Nie mogą zrzucać swojej odpowiedzialności
na Boga i nie mogą zrzucać jej na diabła, czy na innych ludzi. Jest powiedziane
że każdy własny ciężar poniesie (Gal 6).
Choć Bóg w swojej wszechmocy i suwerenności wie o naszych decyzjach i wpisał je
w swój wspaniały plan, to my ponosimy odpowiedzialność za nasze wybory jak
Judasz ponosił odpowiedzialność za swój grzech. Bóg nie tylko nie pchnął go do
tego czynu, ale w moim przekonaniu Pan wyciągnął rękę do Judasza, dawał mu
szansę zmiany decyzji.
Wyobraźmy
sobie: siedzimy na tej kolacji i spożywamy z Panem Jezusem ten posiłek. Planujemy
Go zdradzić, już wszystko mamy umówione z arcykapłanami i czekamy tylko na
odpowiedni moment, na odpowiednią okazję. Jesteśmy przekonani że wszystko
robimy w największej tajemnicy, a tu nagle takie słowa „Jeden z was mnie wyda”. Następnie kolejne słowa, to ten co macza
ze mną chleb w misie, później ostrzeżenie, że biada człowiekowi przez którego
Syn człowieczy, będzie wydany. Chwilę później bezpośrednie wskazanie na Judasza
kiedy Judasz sam zapytał się Pana, „chyba
nie ja Mistrzu” (w.25). Wtedy Pan odpowiedział Mu: Ty powiedziałeś. Nadal
chciał się maskować, wszyscy mówili, „chyba nie ja, chyba nie ja” i on też
powiedział, choć doskonale wiedział że o niego chodzi. Straszny fałsz, straszna
obłuda.
Gdybyśmy
znaleźli się w tej sytuacji, ty lub ja, gdyby padły te wszystkie słowa, te
ostrzeżenia, czy nie zastanowilibyśmy się nad sobą i zamiarem zdrady? Czy
działania Pana Jezusa nie wyglądają jak chęć pomocy Judaszowi? Czy nie mogły te
słowa wstrząsnąć Jego sumieniem i skłonić go do pokuty? Czy nie wskazywały na
to, że Pan Jezus rzeczywiście o wszystkim wie, że Jest Mesjaszem i że Judasz
powinien zrezygnować ze swoich planów i prosić o przebaczenie.
A
jednak nie zrobił tego, nie zrobił tego, choć Pan Jezus w moim przekonaniu go
ostrzegał, choć wyciągnął do niego rękę. Nie zrobił tego i odrzucił Bożą łaskę,
odrzucił ofertę zbawienia, bo oddał swoje serce grzechowi i diabłu. Stał się
tak zatwardziały na głos Pana Jezusa, że nawet osobiste ostrzeżenia nie
poruszyły Jego serca.
Tak
działa grzech, tak działa miłość do grzechu. Jeśli brniemy w grzech, jeśli
odrzucamy Chrystusa, a wybieramy nieprawość, to krok po kroku nasze serce się
coraz bardziej zatwardza, tak że stajemy się zupełnie głusi na Boży głos. Odrzucając
Bożą łaskę, odrzucając Boże ostrzeżenia ludzie oddają serce diabłu stając się
zupełnie ślepi na swój wieczny los. I śmiem twierdzić że można tak zatwardzić
swoje serce, że będzie jak skała i gdyby nawet Bóg posłał samego anioła, by nas
ostrzec i nam zwiastować też byśmy nie posłuchali.
Dlatego,
gdy Bóg kieruje do nas ostrzeżenia, gdy nas wzywa, gdy pokazuje nam nasze grzechy
nie zatwardzajmy swoich serc, ale porzućmy nasze nieprawości i przyjdźmy do
Pana Jezusa złamani, a On nam przebaczy i nas podniesie. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz