15.09.2018

Ostatnia Pascha Ew. Mateusza 26,17-25



Cały Nowy Testament skupia się na Krzyżu Jezusa Chrystusa, na Jego śmierci. W tym celu Pan Jezus przyszedł na świat, urodził się by umrzeć jako ofiara przebłagalna za nasze grzechy. Od początku Jego życie zmierzało w kierunku Krzyża i w miarę jak ten dzień się przybliżał Pan Jezus coraz częściej o nim mówił. W samej Ewangelii Mateusza zanim został ukrzyżowany 4 razy przepowiada swoją śmierć. Ewangeliści śmierci Chrystusa poświęcają najwięcej miejsca bo od 20% do 40% tekstu jest skupione na tych wydarzeniach. W Ew. Jana wydarzenia paschalne zaczynają się już w 13 rozdz. to więc niemal połowę tej ewangelii zajmują opisy z ostatnich dni życia Jezusa. Później przesłanie o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa jest konsekwentnie głoszone a kolejni autorzy Nowego Testamentu omawiają w listach jego skutki dla świata i dla nas.
Teraz spróbujmy odnaleźć się w kontekście wydarzeń w jakich się znajdujemy. Mówiliśmy o tym, że ewangelista Mateusz tak przedstawia nam ostatnie wydarzenia, by pokazać nam, że okoliczności ostatnich dni życia Pana Jezusa układają się w kierunku Jego śmierci. Pisze nam od początku 26 rozdz. o spisku przeciw Panu Jezusowi i o tym jak arcykapłani szukają okazji, by Go podstępnie pojmać. Później mamy namaszczenie Pana Jezusa na Jego pogrzeb przez Marie siostrę Łazarza. Następnie  opis Judasza, który tydzień przed śmiercią Pana ostatecznie zdecydował, że Go wyda i poszedł omówić do przywódców szczegóły zdrady za którą otrzymał 30 srebrników.  Bóg w swojej suwerenności i wszechmocy tak układał wszystkie okoliczności ostatnich dni życia Pana Jezusa, by spinały się w jedną całość. Teraz Pan Jezus przygotowuje się do swojej śmierci i chce spożyć ostatnią paschę ze swoimi uczniami podczas której chce ich przygotować na swoje odejście i ustanowić Wieczerze Pańską, która będzie dla nas pamiątką Jego przebłagalnej ofiary za nasze grzechy.
Mamy czwartek, pierwszy dzień święta przaśników, tego dnia po zachodzie słońca miało być obchodzone święto paschy. Oba te święta wymienione są 17 wierszu. Święto przaśników u Żydów było połączone ze świętem paschy. Podczas wyjścia Izraela z Egiptu na pamiątkę tych wydarzeń Bóg nakazał przez 7 dni jeść niekwaszony chleb, a z domu musieli usunąć wszelki zakwas, który oznaczał zły wpływ. Chłodziło o to, że Bóg z Izraelem robi coś nowego i całkowicie mają odciąć od poprzedniego życia jakie prowadzili w Egipcie (Ks. Wyj 12,15). Święto przaśników oznaczało, że Izrael ma prowadzić zupełnie nowe życie, życie z Bogiem, że stają się ludem Pana oddzielonym od innych narodów.  Pascha natomiast zaczynała się w pierwszy dzień święta przaśników, a później przez kolejne 7 dni dalej świętowano. W kalendarzu żydowskim Święto Paschy, a z nim połączone święto przaśników było jednym z najważniejszych świąt żydowskich. Pascha przypadała na 14 dnia miesiąca Nisan, a od 15 dnia tego miesiąca do 21 dnia było obchodzone święto przaśników. W odniesieniu do naszego kalendarza było to na przełomie marca/kwietnia. Mówiliśmy ostatnio, że Pan Jezus musiał umrzeć w święto Paschy, choć przywódcy Izraela nie chcieli zabijać go w święto w obawie przed rozruchami. Jednak to musiało być w święto, bo jak wiemy święto paschy, najważniejsze święto w kalendarzu Żydowskim było obchodzone na pamiątkę wyjścia Izraelitów z Egiptu. Wtedy to Bóg kazał zabić baranka paschalnego jednego dla jednej rodziny i nakazał wziąć krew tego zwierzęcia i oznaczyć nią odrzwia domu (Ks. Wyjścia 12 rozdz). Tam gdzie była krew, to anioł śmierci omijał ten dom i w ten sposób krew baranka ocaliła domy Izraelitów. Złożony baranek w Egipcie był symbolem Bożego baranka, który miał przyjść z inicjatywy Boga i  zgładzić grzechy świata. To wiec naturalne było, że Boży baranek, którym jest Jezus Chrystus musiał umrzeć w święto, musiał umrzeć wtedy kiedy baranki były składane. Więc Jezus nakazuje uczniom w pierwszy dzień przaśników w czwartek jeszcze przed zachodem słońca przygotować wieczerzę paschalną która miała się zacząć po zachodzie słońca. Tu musimy wyjaśnić, że w tamtym okresie różne grupy żydów różnie liczyły dni. U Żydów galilejskich z których wywodził się Pan Jezus dzień liczono od jednego poranka do drugiego, to więc mógł złożyć swojego baranka i spożyć paschę w czwartek. Natomiast Żydzi Judejscy liczyli dzień od zachodu słońca i wtedy zaczynała się ich święto, a baranki składali w piątek i w ten dzień spożywali paschę. Bóg w swej wszechmocy sprawił że Pan Jezus miał dwa dni na ostatnie przygotowania do swojej śmierci. Dopuścił On celowo w historii do takiego rozdwojenia w liczeniu dni, by Pan Jezus mógł mieć swoją paschę z uczniami jednego dnia i przemienić ją w wieczerze Pańską, a następnego dnia sam mógł stać się barankiem paschalnym. Czy dostrzegamy niezwykłość tych okoliczności, czy widzimy w tym wielkość Bożą? Żeby to wszystko mogło się spiąć Jezus musiał urodzić się w odpowiednim momencie historii, wszystko musiało się przez wieki tak układać i tak zmieniać, by ułożyło się w jedną całość. Najczęściej patrząc na Krzyż Chrystusa widzimy tylko to wydarzenie, ale jest jeszcze mnóstwo szczegółów o które Bóg dbał przez tysiące lat, by  kształtowały się one tak jak On chce.
Na przygotowanie wieczerzy paschalnej składało się wiele czynności. Należało przygotować Izbę, jak widzimy w 18 wierszu Jezus posyła uczniów do jakiegoś zaprzyjaźnionego człowieka, który miał odpowiednie miejsce. Ale nie mógł im wcześniej powiedzieć, gdzie to jest, bo Judasz postanowił go zdradzić i doniósłby arcykapłanom o tym miejscu. Pamiętamy, oni szukali jakiejś możliwości pojmania Go, gdzie nie byłoby tłumu. Gdyby Judasz wcześniej wiedział gdzie będzie spożyta pascha, to tam czekaliby już na Pana Jezusa Jego oprawcy.  Ewangelia Marka i Jana uzupełnia nam, że posłał Piotra i Jana, którzy mieli spotkać człowieka niosącego dzban wody i za nim iść i tam gdzie wejdzie mieli przyjść do gospodarza i przygotować posiłek (Mk 14,13). Pozostali uczniowie nie wiedzieli, gdzie to będzie aż do momentu paschy. Zobaczmy że Jan i Piotr musieli w mieście pojawić się w określonym momencie, żeby akurat ten człowiek niosący dzban przechodził. Wtedy w mieście był cały tłum pielgrzymów około 2 milionów osób i nie było tak prosto spotkać tego, kogo się chce. Jednak Bóg znów ustawił tak wszystkie okoliczności tych wydarzeń, że pojawili się w mieście dokładnie w tej chwili i w tym miejscy, że mogli spotkać tego sługę z dzbanem wody.
To jest niesamowite, że Bóg ma w swojej mocy, w swoim ręku wszystkie okoliczności życia mojego, twojego i każdego innego człowieka. Czasami spotkamy kogoś niby przypadkiem, coś się wydarzyło na drodze, spóźniliśmy się gdzieś albo zapomnieliśmy z domu torebki, portfela, czy musieliśmy zmienić plany albo cokolwiek innego.  Ale ten mały epizod, który wydaje się przypadkiem może zmienić całkowicie przyszłość i może być zainicjowany przez Boga, który pełni swoje dzieło. My możemy nie zwracać uwagi na jakieś małe okoliczności, ale one mogą prowadzić nas do czegoś wielkiego. Chodzi mi o to, byśmy zobaczyli wielkość naszego Boga, który rządzi wszystkimi sytuacjami życia, sprawą małą i wielką. Bóg ma w swym ręku całą historię, tradycje ludzkie, zwyczaje, ich plany, dosłownie wszystko, sprawuje władzę jak mówi list do efezjan według zamysłu swojej woli (Efez 1,11).
Na święto Paschy dom należało oczyścić z wszelkiego zakwasu, przygotować niekwaszone chleby, przygotować baranka na wieczerzę,  na stole ustawiano naczynie ze słoną wodą które przypominało łzy jakie Izraelici wylewali w niewoli Egipskiej i słone wody morza czerwonego przez które przeszli. Należało też przygotować gorzkie zioła, które składały się z chrzanu, cykorii, sałaty, szałwii, itp. Gorzkie zioła miały przypominać gorycz niewoli. Kładziono również wiązkę hyzopu na wspomnienie krwi baranka, która nanoszona była na drzwi w Egipcie. Przyrządzano też specjalną potrawę, była to mieszanina jabłek, daktyli, granatów i orzechów, która miała za zadanie być wspomnieniem gliny z której Izraelici w Egipcie musieli wykonywać cegły. Na stole znajdowały się również 4 kielichy wina, które były wspomnieniem 4 Bożych obietnic dla Izraela z Ks. Wyjścia 6,6-7
Ks. Wyjścia 6 …Jam jest Pan; Ja was uwolnię od ciężarów nałożonych przez Egipcjan i wybawię was z ich niewoli i wyzwolę was wyciągniętym ramieniem i przez surowe wyroki.
7 I przyjmę was za swój lud, i będę wam Bogiem, i poznacie, żem Ja, Pan, Bogiem waszym, który was uwalnia od ciężarów nałożonych przez Egipcjan.
Też ciekawe jest przygotowanie baranka na ucztę, Józef Flawiusz historyk z tamtego okresu wspomina, że wszystkie baranki były zabijane w ciągu dwóch godzin między 15.00 a 17.00 naszego czasu. Czyli około 200, 250 tys. baranków w tak krótkim czasie pozbawiano życia. Wszędzie krew, setki tysięcy litrów krwi w dzień paschy spływało ze świątyni. Wprawdzie ta praca była rozłożona na dwa dni, ale jednak.  Baranek miał być zabity w świątyni przez kapłanów, a później należało go upiec i wieczorem go spożywano. Nic nie mogli z baranka zostawić do rana, więc musiała być odpowiednia ilość osób do spożycia go, minimum 10. Jeśli mimo wszystko zostało coś do rana, mieli spalić to w ogniu (Ks. Wyjścia 12,10).
Gdy już wszystko było przygotowane  (w.19) mogli zasiąść do paschy w czwartek po zachodzie słońca lub piątek w zależności od tego jak liczono czas. Tego roku gdy Pan Jezus miał zostać zabity, pascha przypadała na piątek. Podobnie jak inne nasze święta kalendarzowe przypadają na różne dni tygodnia w danym roku, tak było z paschą w tym okresie. Swoją drogą znowu to niesamowite, że Bóg tak wszystko ustawił, by Pan Jezus został zabity w piątek i zmartwychwstał w niedzielę z samego rana. W kalendarzu Żydowskim niedziela była pierwszym dniem tygodnia i otwierała nowy tydzień, a Pan Jezus w pierwszy dzień tygodnia zainaugurował nowe stworzenie.
Możemy być całkowicie pewni, że Pan Jezus umarł w piątek, bo ewangelie dają nam solidnie potwierdzenie. Ewangelista Marek wspomina, że dzień w którym umarł Pan Jezus, to był dzień przygotowania, dzień przed szabatem (Mk 15,42). Żydzi  „dniem przygotowania” nazywali właśnie dzień poprzedzający Szabat, piątek. Również Ew. Jana 19,14 rozdz. mówi, że to był dzień przygotowania i paschy, a w Jana 19,31 jest napisane, że z powodu zbliżającego się szabatu w dzień przygotowania, czyli piątek ściągnięto ciało Pana Jezusa z Krzyża i złożono do grobu.
Cały proces sądowy nad sprawą Chrystusa zaczął się bardzo wcześnie rano w piątek. W nocy po Wieczerzy Paschalnej został aresztowany w Ogrodzie Oliwnym za sprawą zdrady Judasza i postawiony przed kolejnymi sądami. Gdy już został osądzony, to powieszono go na Krzyżu. A teraz przypomnijmy sobie w jakich godzinach Jezus zmarł. Ewangelista Mateusz mówi w 27 rozdz. 46 wierszu że około 9 tamtego czasu Pan Jezus zawołał donośnym głosem „Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił i oddał ducha”. Na nasz czas byłaby to godzina 15, a co zaczynało się dziać między 15.00, a 17.00? Zaczynały być składane baranki paschalne. Pan Jezus zmarł dokładnie w chwili, gdy w świątyni dokonywała się rzeź baranków. Paschę z uczniami spożył w czwartek wieczorem, w nocy został zatrzymany, rano miał proces i po południu między 15 a 17 oddał swego ducha.

Teraz gdy już wszystko jest przygotowane zasiadają do wieczerzy Paschalnej (w.20). Wieczerze paschalną zaczynało się od podniesienia kielicha błogosławieństwa z winem. Podczas wieczerzy wypijano cztery takie kielichy, ale wino zawsze mieszano z wodą, by nie upić się i by nie doszło do jakiejś profanacji tego uroczystego święta.
Następnie było ceremonialne umycie rąk symbolizujące oczyszczenie. Prawdopodobnie w tej chwili uczniowie spierali się jak wspomina Ew. Łukasza 22, który z nich jest większy i który ważniejszy. Wtedy pan Jezus napomniał ich i dał im chyba największą lekcje pokory i zaczął umywać im nogi. Jakoś tak jest w naszym życiu, że ceremonie wychodzą nam całkiem dobrze, tu myją ręce na znak oczyszczenia, a za chwilę walczą o pozycje. Często o wiele gorzej jest z naszym wnętrzem, by wyglądało tak dobrze jak nasze rytuały. Kolejną częścią Paschy było jedzenie przaśnego chleba maczanego w specjalnym sosie z gorzkimi ziołami. Później przychodził czas na drugi kielich wina. Podczas drugiego kielicha gospodarz miał obowiązek ( w tym wypadku Pan Jezus) wyjaśnić znaczenie Paschy. Wyjaśniał znaczenie poszczególnych elementów paschalnej tradycji odwołując się do wyjścia Izraelitów z Egiptu.  Po tym śpiewano psalmy, np. psalm 113 i 114. Po Psalmach przychodził czas na branka Paschalnego i to była główna część uroczystości paschalnej. Gospodarz znów obmywał ręce, brał chleb błogosławił i kazał spożywać baranka z chlebem. Wszyscy zaczynali jeść, to jest 21 wiersz, gdzie jest napisane „i gdy oni jedli”.
Warto tu zaznaczyć, że przez Paschę, przez jej symbolikę Pan Jezus podkreśla autentyczność wyprowadzenia Narodu Izraelskiego z Egiptu. Okres 400 lat pobytu Izraela w Egipcie, a później spektakularne wyprowadzenie Mojżesza wraz z ludem nie jest wytworem Żydowskiej tradycji, ale prawdziwym wydarzeniem historycznym. Też zwróćmy uwagę że Pan Jezus akceptował pewne tradycje wokół paschy, symboliczne gesty i zachowania, nie negował ich. Ale odnosił się do nich wyjaśniając przez nie biblijne prawdy. Tradycja sama w sobie nie jest zła, jest złą wtedy kiedy niesie złą nieprawdziwą, czy bałwochwalczą treść. Ale jeśli podkreśla prawdy biblijne jest dobra i właściwa.
I wtedy gdy Jedli Pan Jezus powiedział wobec wszystkich uczniów „Zaprawdę powiadam wam, iż jeden z was wyda mnie”.
To musiał być dla nich szok, zostali bardzo smuceni. Dosłownie to brzmiało trochę ostrzej. Pan Jezus powiedział że jeden z nich Go zdradzi. I jak wiemy Judasz musiał się dobrze maskować, bo nikt go nie podejrzewał. Nikt nie powiedział, aaa.. to chodzi o Judasza, od początku wiedzieliśmy że coś z nim nie tak. Nie tak nie było, oni zaczęli pytać się Pana Jezusa, czy czasem nie chodzi o nich samych, mówili „chyba nie ja Panie” (w.22). Znali Go już na tyle dobrze i wiedzieli że mówi prawdę, wiedzieli że jeden z nich okaże się zdrajcą. Ale też po tych kilku latach pobytu z Panem trochę poznali również siebie i dopuszczali myśl, iż może chodzi o mnie. Widzieli że nie są doskonali, przed chwilą Pan Jezus ich zawstydził tym jak dał im lekcje pokory i napominał by nie zachowywali się jak władcy tego świata.
Po tych pytaniach Pan Jezus wskazał zdrajcę, ale zrobił to bardzo subtelnie. Nie wstał i nie powiedział ostentacyjnie wobec wszystkich, że to zrobi Judasz, ale  powiedział, że to jest ten który macza z nim chleb w misie. Tu Pan Jezus odniósł się do Dawidowego Psalmu 49 i 10 wiersza gdzie jest powiedziane:
Psalm 41:10  Nawet przyjaciel mój, któremu zaufałem, Który jadł mój chleb, Podniósł piętę przeciwko mnie.
Wtedy pan Jezus powiedział, że chociaż Syn Człowieczy odchodzi tak jak przepowiadało Pismo, to jednak biada człowiekowi, który go wydał, lepiej by było dla niego gdyby się nie narodził (w. 24). Ostre trzeźwiące Słowa, człowiek który mnie wyda jest przeklęty.
W ten sposób też uspokaja uczniów, że nawet zdrada była wpisana w Boży plan, że niech nie myślą gdy zostanie zdradzony, że w jakiś sposób przegrał, że coś Mu się nie udało. Wszystko dzieje się tak jak ma się dziać i zdrada nie niweczy Bożego scenariusza.
Syn Boży odchodzi tak jak o nim jest napisane. Dzieje się wszystko tak jak chciał Bóg w najmniejszych szczegółach. Ale decyzja zdrady Pana Jezusa była podjęta przez Judasza. Bóg w żaden sposób nie pchnął Judasza do tego grzechu. Nie zmusił go do wydania Chrystusa. Również diabeł tego nie zrobił, oczywiście diabeł kusił Judasza, ale to Judasz decydował. Pan Jezus powiedział że biada człowiekowi, który podjął taką decyzje, który postanowił Go zdradzić. Inaczej mówiąc, Judasz ponosi całkowitą odpowiedzialność za swój grzech. Ludzie którzy grzeszną odpowiadają za swoje wybory. Nie mogą zrzucać swojej odpowiedzialności na Boga i nie mogą zrzucać jej na diabła, czy na innych ludzi. Jest powiedziane że każdy własny ciężar poniesie (Gal 6). Choć Bóg w swojej wszechmocy i suwerenności wie o naszych decyzjach i wpisał je w swój wspaniały plan, to my ponosimy odpowiedzialność za nasze wybory jak Judasz ponosił odpowiedzialność za swój grzech. Bóg nie tylko nie pchnął go do tego czynu, ale w moim przekonaniu Pan wyciągnął rękę do Judasza, dawał mu szansę zmiany decyzji.
Wyobraźmy sobie: siedzimy na tej kolacji i spożywamy z Panem Jezusem ten posiłek. Planujemy Go zdradzić, już wszystko mamy umówione z arcykapłanami i czekamy tylko na odpowiedni moment, na odpowiednią okazję. Jesteśmy przekonani że wszystko robimy w największej tajemnicy, a tu nagle takie słowa „Jeden z was mnie wyda”. Następnie kolejne słowa, to ten co macza ze mną chleb w misie, później ostrzeżenie, że biada człowiekowi przez którego Syn człowieczy, będzie wydany. Chwilę później bezpośrednie wskazanie na Judasza kiedy Judasz sam zapytał się Pana, „chyba nie ja Mistrzu” (w.25). Wtedy Pan odpowiedział Mu: Ty powiedziałeś. Nadal chciał się maskować, wszyscy mówili, „chyba nie ja, chyba nie ja” i on też powiedział, choć doskonale wiedział że o niego chodzi. Straszny fałsz, straszna obłuda.
Gdybyśmy znaleźli się w tej sytuacji, ty lub ja, gdyby padły te wszystkie słowa, te ostrzeżenia, czy nie zastanowilibyśmy się nad sobą i zamiarem zdrady? Czy działania Pana Jezusa nie wyglądają jak chęć pomocy Judaszowi? Czy nie mogły te słowa wstrząsnąć Jego sumieniem i skłonić go do pokuty? Czy nie wskazywały na to, że Pan Jezus rzeczywiście o wszystkim wie, że Jest Mesjaszem i że Judasz powinien zrezygnować ze swoich planów i prosić o przebaczenie.
A jednak nie zrobił tego, nie zrobił tego, choć Pan Jezus w moim przekonaniu go ostrzegał, choć wyciągnął do niego rękę. Nie zrobił tego i odrzucił Bożą łaskę, odrzucił ofertę zbawienia, bo oddał swoje serce grzechowi i diabłu. Stał się tak zatwardziały na głos Pana Jezusa, że nawet osobiste ostrzeżenia nie poruszyły Jego serca.
Tak działa grzech, tak działa miłość do grzechu. Jeśli brniemy w grzech, jeśli odrzucamy Chrystusa, a wybieramy nieprawość, to krok po kroku nasze serce się coraz bardziej zatwardza, tak że stajemy się zupełnie głusi na Boży głos. Odrzucając Bożą łaskę, odrzucając Boże ostrzeżenia ludzie oddają serce diabłu stając się zupełnie ślepi na swój wieczny los. I śmiem twierdzić że można tak zatwardzić swoje serce, że będzie jak skała i gdyby nawet Bóg posłał samego anioła, by nas ostrzec i nam zwiastować też byśmy nie posłuchali.
Dlatego, gdy Bóg kieruje do nas ostrzeżenia, gdy nas wzywa, gdy pokazuje nam nasze grzechy nie zatwardzajmy swoich serc, ale porzućmy nasze nieprawości i przyjdźmy do Pana Jezusa złamani, a On nam przebaczy i nas podniesie. Amen   

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń