Być
może dzisiaj będziemy mówić o jednej z najtrudniejszej rzeczy jaką musi uczynić
chrześcijanin, by być uczniem Pana Jezusa Chrystusa. Zaprzeć się samego siebie,
nieść swój Krzyż, zrezygnować z własnego życia dla Królestwa Bożego.
Zauważmy
że słowa te Jezus wypowiada po tym, jak Piotr próbuje odwieść Go od Jego misji
w Jerozolimie, którą było złożenie własnego życia w ofierze za grzechy świata.
Ostatnio mówiliśmy o tym, że Pan Jezus mówił, że musi iść do Jerozolimy, musi
cierpieć, musi być wydany i ukrzyżowany, by Boży plan wypełnił się. Ale w
oczach uczniów Pana Jezusa w szczególności w oczach Piotra, ten plan był
szalony. Nikt normalny nie idzie do miejsca, gdzie wie że będzie zabity, więc
Piotr upomina Jezusa i mówi „że nie
przyjdzie to na niego”. Po tym padają znamienne słowa Pana „idź precz ode mnie szatanie, jesteś mi
zgorszeniem, bo nie myślisz o tym co Boże, ale o tym co ludzkie”. I później
po tej sytuacji, Pan Jezus wypowiada słowa o konieczności zaparcia się samego
siebie. Wypowiada je w odpowiedzi na starania Piotra, by zachować swoje życie i
życie Pana Jezusa. Inaczej mówiąc, Pan Jezus zwraca się do Piotra i wszystkich
uczniów, „to nie jest Boża droga”.
Troska o to życie za wszelką cenę kosztem Królestwa Bożego i Bożej woli, to nie
jest Boża droga! Unikanie cierpienia i poświęcenia kosztem Bożej woli i kosztem
Królestwa Bożego, to nie jest Boża droga! Jest to jedynie droga na zatracenie, „kto próbuje życie swe zachować straci je,
a kto straci życie dla Jezusa znajdzie”.
Jest
to jedna z najtrudniejszych lekcji do odrobienia dla dzisiejszego
egocentrycznego, zapatrzonego w siebie i skupionego na swoich indywidualnych
potrzebach chrześcijaństwa.
Dla
wielu dzisiaj Pan Jezus stał się kimś w rodzaju „Św. Mikołaja”, dodatkiem do
życia, dodatkowym bezpieczeństwem, by mogli realizować swoje cele. Jeszcze inni
uważają, że Bóg pragnie, aby każdy chrześcijanin był piękny, zdrowy i bogaty.
Pan
Jezus często jest przedstawiany jako panaceum na wszystko, na złe samopoczucie,
wszelką chorobę, wszelkie nieszczęście, niepokój, obfite życie i wszelkie inne
problemy. Zysk i ciągle zysk, bez bólu, bez cierpienia i bez żadnego
poświęcenia.
Jednak
jestem pewien, że Pan Jezus uczy w tym fragmencie, że nie ma życia wiecznego,
nie ma Chrystusowego uczniostwa, nie ma chrześcijaństwa, bez cierpienia, bólu,
wyrzeczenia, poświęcenia, niekiedy prześladowania i zrezygnowania z własnego
egocentrycznego życia na rzecz Królestwa Bożego. Prawdziwe chrześcijaństwo
zawsze pociąga za sobą koszty. Prawdziwe chrześcijaństwo pociąga za sobą śmierć
starego człowieka, śmierć własnego „ja” własnego „ego” i wzywa do walki z tym
czego pragnie cielesny człowiek.
Nie
jest to jeden raz, kiedy Pan naucza w ten sposób. W nowym Testamencie
znajdziemy wiele podobnych wezwań Chrystusa we wszystkich ewangeliach.
Zwróćmy
uwagę na kilka fragment Nowego Testamentu
Mateusza
10:37 Kto miłuje ojca albo matkę
bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej
niż mnie, nie jest mnie godzien.
38
I kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien.
39
Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje
dla mnie, znajdzie je.
W
taki sposób Pan Jezus zwraca się do bogatego młodzieńca:
Marka 10:21 Wtedy Jezus spojrzał nań z miłością i rzekł
mu: Jednego ci brak; idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a
będziesz miał skarb w niebie, po czym przyjdź i naśladuj mnie.
Łukasza 14:25 A szły z nim liczne tłumy, i obróciwszy się,
rzekł do nich:
26
Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki,
i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być
uczniem moim.
27
Kto nie dźwiga krzyża swojego, a idzie za mną, nie może być uczniem
moim.
Jan 12:24 Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli
ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem
zostaje, lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje.
25
Kto miłuje życie swoje, utraci je, a kto nienawidzi życia swego na tym
świecie, zachowa je ku żywotowi wiecznemu.
Zobaczcie
drodzy, każda ewangelia zawiera w sobie podobne przesłanie. Uczniostwo ściśle
związane jest z poddaniem własnego życia Jezusowi (w 24). Ten który zaparł się własnego „ja” to ten, który uznał, że
od chwili gdy Jezus stał się Jego Panem, to ja straciłem prawo do decydowania o
kierunku mojego życia. To ten, który przestał żyć dla siebie, dla świata i żyje
dla Boga. Ale co to, tak właściwie oznacza w ustach Chrystusa, „zaprzeć się
samego siebie”?
Zaprzeć się samego siebie
Po
pierwsze musimy przestać siebie podziwiać, uważać się za mądrych, lepszych od
innych, dobrych. Patrzeć na siebie jako na ważnych ludzi, jako na tych z
którymi trzeba się liczyć, przed którymi trzeba się kłaniać. Każdy z nas ma
jakieś poczucie własnej wartości, godności, dumy i wtedy kiedy te nasze
wartości zostaną naruszone mamy tendencje się obrażać. Z tego też wynika
poczucie naszej własnej sprawiedliwości przed Bogiem, przeświadczenia że jesteśmy
w stanie sami zapłacić za swój grzech.
Pan
Jezus kazanie na górze zaczął od słów „błogosławieni
ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios” (Mat 5,3). W ten sposób powiedział do nas wszystkich, że jesteśmy
duchowymi nędzarzami, a zachowujemy się tak, jak byśmy byli duchowymi królami.
Zaprzeć się samego siebie to powiedzenie sobie „słuchaj Jarek jesteś zgubiony” i nie możesz w żaden sposób sprawić
dzięki sile swoje mocy, że będziesz Zbawiony, potrzebujesz Zbawiciela,
potrzebujesz Jezusa Chrystusa. Wszystko co masz i kim jesteś, twój intelekt,
twoja mądrość, pozycja, wykształcenie, godność, duma, religia nie tylko nie
pomagają nam w naszym zbawieniu, ale jeszcze przysłaniają nam Chrystusa. Przysłaniają
w ten sposób, że zwodzą nas. Mówią nam, że jesteśmy na tyle ważnymi i
wartościowymi ludźmi, że Bóg zbawia nas z powodu nas, naszych zasług, starań i
religijności.
Zaparcie
się siebie na tym polega, że muszę to wszystko odrzucić, te wszystkie moje koncepcje,
moją sprawiedliwość, moje indywidualne poglądy na temat Boga niepochodzące ze
Słowa Bożego.
Jednak to jest dopiero początek.
To
prowadzi mnie do odrzucenia wszystkiego co nie Chrystusowe, wszystkiego co
skupia się na mnie, moich własnych cielesnych pragnień, by być wielkim
człowiekiem, by być podziwianym, chwalonym, zauważanym, by ze mną się liczono.
Zaparcie
się samego siebie prowadzi mnie do odrzucenia budowania mojego poczucia
wartości w oparciu o rzeczy tego świata, majętności materialne, znajomości, czy
wyglądu fizycznego. Zaparcie się samego siebie, to odrzucenie wszystkiego, co
sprawia że jestem skupiony na sobie i odbieram tym Bogu chwałę.
W
praktyce oznacza to, że przebaczam bez oporu tym, którym coś przebaczyć
powinienem . Nie obrażam się kiedy zostałem zlekceważony, kiedy ktoś nie
powiedział mi dzień dobry lub nie podał mi ręki, albo moja rada nie została
wzięta pod uwagę. W praktyce oznacza to, że służę tym, którym służyć mogę nie
spodziewając się od nich zapłaty, pochwalenia, czy jakiegoś wywyższenia. W
praktyce oznacza to, że jestem w stanie zrezygnować z własnych wygód, by lepiej
służyć Chrystusowi, może wcześniej wstawać, czy odmówić sobie kupienia jakiś
rzeczy, czy poświęcenia więcej czasu na służbę, nabożeństwo, grupę biblijną,
pomoc komuś w potrzebie. Może to oznaczać większe zaangażowanie się w działanie
misyjne, czy wyjazd w celu służenia Chrystusowi tam, gdzie Bóg tego ode mnie tego
wymaga . I zaparcie się samego siebie w
służbie Jezusowi nie dotyczy tylko jednorazowej decyzji, ale za każdym razem,
kiedy są przed nami różne wybory i musimy na coś się zdecydować, gdy wybieramy
to co się Chrystusowi podoba, to umieramy dla siebie samych. Dla tego co „ja”
chcę, co chce moje „ego”, co pragnie cielesny człowiek. Pan Jezus powiedział,
że bez zaparcia się samego siebie, nie ma służby, nie ma uczniostwa. Dopiero
wtedy jak to się stanie możemy uczynić drugą rzecz, wziąć swój krzyż.
Niesienie swojego Krzyża
Pan
Jezus powiedział, że najpierw musimy zaprzeć się samych siebie, a później wziąć
swój Krzyż (w 24). Co to znaczy
nieść swój Krzyż w ustach Chrystusa? Wielokrotnie słyszę że swoim krzyżem
ludzie nazywają jakieś problemy losu, problemy finansowe, chorobę, kalectwo,
kłótliwego sąsiada z którym muszą się zmagać, korki w dojeździe do pracy,
psujący się samochód i wszelkiego innego rodzaju problemy którym muszą stawić
opór. Ale gdy Jezus mówi o niesieniu Krzyża, to nie ma na myśli zwykłych
ludzkich trudności które przechodzą wszyscy, ale ma na myśli koszty związane z
byciem Jego uczniem. Więc Krzyżem, który mamy wziąć, to odrzucenie, hańbę,
wstyd, cierpienie, prześladowanie, a także śmierć ze względu na imię Jezusa,
czy z powodu wiary w Jezusa. Dlatego
niesienie Krzyża Jezusa wymaga zaparcia się samego siebie. Żaden rozsądny
człowiek myślący w sposób świecki nie będzie chciał tego krzyża nosić, bo to
uderza w naszą dumę, poczucie godności, nasze „ja” i poczucie naszej wartości.
Dzisiaj
najczęściej myśląc o noszeniu Krzyża ludzie myślą o czymś mistycznym,
religijnym zaangażowaniu, ceremoniach, głębszym życiu duchowym itp. Jednak w
czasach Jezusa nie było całej tej otoczki mistycyzmu krzyża. Krzyż był miejscem
egzekucji, miejscem śmierci, miejscem tortur i cierpienia wrogów cesarstwa.
Więc
dla uczniów wezwanie Jezusa do niesienia krzyża musiało być bardzo żywym
obrazem. Większość ludzi jak słyszy dzisiaj wezwanie do niesienia Krzyża ma na
myśli modlącego się mnicha, uczniowie natomiast myśleli o kimś, kto umiera
przybity do drzewa.
Szacuje
się że za czasów życia Pana Jezusa Rzymianie mogli ukrzyżować nawet około 30000
tys. ludzi. W 71 r p.n.e., gdy było powstanie niewolników w Rzymie pod
przywództwem Spartakusa ukrzyżowano około 6000 tys. ludzi. W 40 r p.n.e. prokonsul
Varus jednego tylko dnia ukrzyżował 2000 tys. ludzi. Podczas Żydowskiego
powstania w Jerozolimie 70 r n.e. cesarz Tytus krzyżował 500 Żydów dziennie.
Wezwanie
do niesienia Krzyża oznacza, że przychodząc do Jezusa, jesteśmy gotowi
cierpieć, znosić prześladowania, niewygody i trudności dla Jego imienia. W taki
to sposób mamy iść za nim.
Jak
mówi jedna z pieśni:
„Pójdę razem z tobą Panie
Poza mury Jeruzalem,
Znosić twoje pohańbienie”
Oczywiście
stopień cierpienia i niesiania krzyża jest różny dla każdego z nas. Nie wszyscy
apostołowie zginęli śmiercią męczeńską i nie wszyscy chrześcijanie będą znosić
te same prześladowania. Ale wszyscy chrześcijanie są powołani do tego, by nieść
swój Krzyż, by iść swoją drogą cierpienia.
Jak
czytaliśmy wcześniej w 10 rozdz. ewangelii Mateusza unikanie krzyża, czyli
niechęć identyfikowania się z Jezusem w obawie przed prześladowaniami i
cierpieniami, wstydzenie się jego imienia, jest jakąś chęcią zachowania starego
„ja”. Chęcią zachowania życia na tym świecie, co prowadzi ostatecznie co
całkowitej straty.
Możemy
postawić pytanie jak jest z nami? Czy jestem gotowy nosić mój krzyż jako
chrześcijanin? Ewangelista Łukasz dodaje, że trzeba to czynić codziennie (Łuk 9,23). Czy robię to codziennie, aż
do dnia, gdy śmierć mnie uwolni i stanę przed moim Panem? Czy jestem gotowy na
niewygody, prześladowania, cierpienia, a nawet śmierć w służbie Chrystusowi?
Wydaje mi się, że niesienie Krzyża jest jednym z najlepszych testów
autentyczności naszej wiary. Wielu ludzi chce Chrystusa, który daje jakieś
prezenty, czyni życie bardziej gładkim. Chrześcijanin natomiast chce Chrystusa
który oczyszcza z grzechów, daje życie wieczne i daje moc do zwalczania starej
ludzkiej grzesznej natury.
Zyskać przez stratę
Teraz
przechodzimy do trzeciej rzeczy o której mówi Jezus w naszym fragmencie w (w 25).
Mateusza 16:25 Bo kto by chciał życie swoje zachować, utraci
je, a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je.
Jest
to pewien paradoks, jak można zachować życie przez stratę?
Pan
Jezus często używał takich sformułowań, by w jeszcze głębszy sposób dotrzeć do
ludzkich serc. W rzeczywistości jest to wezwanie, by to ziemskie życie, które
mamy poświęcić dla Chrystusa. Każda inna forma spędzenia swojego życia, nie w
służbie Chrystusowi jest w rzeczywistości utratą życia. Tylko życie poświęcone
dla Pana Jezusa daje nadzieje i pewność życia wiecznego. Ktoś, kto chce przeżyć
życie po swojemu, dla swoich celów, swoich marzeń, swoich planów, pragnień,
wygód, ostatecznie zmierza na zatracenie. Nie widząc że jego dusza potrzebuje
zbawienia, jego dusza potrzebuje odkupienia.
Najczęściej
ludzie próbują zachować to życie przez pieniądze i rzeczy materialne, mądrość
tego świata, pracę, tytuły, osiągnięcia naukowe, medycynę, sławę, religie i
inne. Żyją dla tych wszystkich celów, jednak żyjąc tak, marnują swoje życie. Nic
na tym świecie nie jest w stanie zachować naszego życia. Życie każdego
człowieka od chwili narodzin zmierza do śmierci, co gorsza do śmierci wiecznej.
Każdy człowiek musi przed Bogiem odpowiedzieć za swoje grzechy, zapłatą za
grzech jest śmierć (Rzym 6,23).
Tylko Zbawiciel, tylko Jezus Chrystus, może spłacić nasze długi. Tylko On może
nasze życie zachować, ale pod warunkiem że uwierzymy w Niego, że stracimy to
życie ziemskie które mamy, dla Niego. Poświęcimy to ziemskie życie w służbie Jemu,
wtedy nic nie stracimy. Wtedy zyskamy, wtedy zyskamy życie wieczne. Oddajemy to
tymczasowe, chwilowe życie, nasze pragnienia, plany, marzenia, przyszłość,
które i tak idzie na zatracenie, by zyskać o wiele wspanialsze, zyskać życie
wieczne. Życie, którego nie stracisz nigdy.
Kiedyś
znany misjonarz Jim Eliot powiedział:
„Nie jest głupcem ten, kto oddaje to,
czego nie będzie mógł zatrzymać, by zyskać to, czego nie będzie mógł stracić”.
Czyli
Pan Jezus wzywa nas do porzucenia naszego bezpieczeństwa, które myślimy że mamy
w naszych rękach przez naszą troskę, naszą zapobiegliwość naszą mądrość,
umiejętność radzenia sobie w życiu. Jezus mówi, „pożuć to wszystko i zaufaj Mi,
oddaj Mi swoje życie, a ja a ja sprawę, że zyskasz Prawdziwe życie wieczne!
Nieraz
słyszę, „no tak, to teraz wszystko trzeba zostawić, niczym się nie zajmować i żyć
dla Boga”.
Być
może niektórzy będą mieli takie powołanie i wiele osób zostawiło wszystko
dosłownie, swoje domy, rodziny, pieniądze i pojechali na misje. Dla innych
będzie to oznaczało, życie dla Chrystusa w miejscu w którym się urodzili. Ale
od nas wszystkich Bóg będzie tego wymagał, byśmy byli gotowi zostawić to życie,
nie byli do niego przywiązani.
Kiedyś słyszałem pewną historię, która
dobrze to obrazuje
Pewien
właściciel niewolników miał kilku z nich i jeden z tych niewolników bardzo się
wyróżniał. Cały czas śpiewał, cieszył się, był wdzięczny, nieważne jaką pracę
byś mu dał. To spowodowało że któregoś dnia jego Pan przyszedł do niego i
spytał się, w czym tkwi tajemnica Jego entuzjazmu? Wtedy ten niewolnik
odpowiedział, że wynika to z wiary w Chrystusa. Jego Pan powiedział, że też tego
chce i co musi zrobić żeby to otrzymać. – Niewolnik odpowiedział, że idź do
swojego domu ubierz najlepszy niedzielny garnitur i przyjdź, pracuj tu z nami w
błocie i będziesz to miał. Jego Pan się oburzył i powiedział że tego nie zrobi.
Więc odszedł, po jakimś czasie jednak znowu przyszedł i znów zadał to samo
pytanie. Co musi zrobić żeby otrzymać to, co ma ten niewolnik? Niewolnik znów
mu odpowiedział to samo. Weź najlepszy garnitur chodź, pracuj tu z nami w
błocie i będziesz to miał. Oburzył się po raz drugi i odszedł. Gdy po pewnym
czasie przyszedł trzeci raz, sytuacja się powtórzyła z tą różnicą że Pan
powiedział zirytowany „dobrze wezmę ten garnitur i będę pracował z wami w tym
błocie”. Wtedy niewolnik odpowiedział, że teraz już nie trzeba tego robić.
Wszyscy
musimy być gotowi zostawić dla Chrystusa to życie, bo kto próbuje je zachować
straci je, kto jednak straci je dla Jezusa zachowa je. Chrystus natomiast
decyduje o tym, jak tym życiem które Mu oddaliśmy będzie rozporządzał. Musimy
zawsze być gotowi odpowiedzieć na Jego wolę.
Najcenniejsza rzecz jaką ma człowiek to dusza
Kolejną
sprawą jest to, co mamy najcenniejsze. Wiele osób w świecie myśli, że
najcenniejsze to, co ma, to jest, to ziemskie życie. Niektórzy myślą, że
najcenniejszą rzeczą jaką mają to rodzina, relacje, pieniądze, zdrowie i wiele
innych. Jednak Pan Jezus powiedział że najcenniejszą rzeczą jaką ma człowiek
jest dusza.
Mateusza 16:26 Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały
świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiekowi w zamian
za duszę swoją?
Nie
ma nic cenniejszego od duszy, stracenie duszy równa się stracenie wszystkiego.
Stracenie
tego ziemskiego życia nie jest jednoznaczne ze straceniem wszystkiego. Pan
Jezus powiedział w 10 rozdz. Mateusza
Mateusza 10:28 I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało,
ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało
zniszczyć w piekle.
Jest
inne życie po śmierci, życie duchowe życie z Bogiem. Jest inny świat, bardziej
realny i rzeczywisty niż ten w którym żyjemy. Ten obecny świat kiedyś ulegnie
zniszczeniu, ale to co jest po drugiej stronie jest wieczne. Wraz z momentem
śmierci nasza dusza znajdzie się w tym wiecznym miejscu, w niebie lub w piekle.
Zależy to od naszego stosunku do Jezusa. Jeśli ktoś uwierzy będzie zbawiony,
jeśli nie uwierzy będzie potępiony (Mk
16,16).
Tragedią
jednak tego świata i wielu osób jest to, że nawet nie widzą i nie wierzą że
mają duszę. Wiele osób myśli że jesteśmy istotami wyłącznie materialnymi,
zbitką białek i komórek, którym trzeba wyłącznie dostarczać pożywienie,
kosmetyki, ubrania itp.
Ale
Słowo Boże mówi, że człowiek składa się z części materialnej i niematerialnej.
Składa się z ciała i składa się z ducha. Ciało się starzeje i umiera, jego nie
możemy uratować, ale duch nasz nie umiera, jest nieśmiertelny. Może zostać
odkupiony przez świętą krew Jezusa, przez ofiarę Jezusa.
W
Liście do Rzymian czytamy
Rzymian 8:10 Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż
ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy przez
usprawiedliwienie.
Ciało
jest martwe, duch jednak może zostać ożywiony mocą Bożą, możemy narodzić się na
nowo. Jeśli narodzimy się na nowo i nasz duch zostanie ożywiony, to któregoś i
nowe ciało otrzymamy.
„Nie samym chlebem żyje człowiek, ale
każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mat 4,4).
To
jest kardynalny błąd tego świata, myślą że do życia potrzebny jest im tylko
chleb, jakieś rzeczy, samochód, mieszkanie, ale nie widzą że potrzebują Boga.
I
załóżmy, że ktoś pozyskał cały świat. Oczywiście nikt nie jest w stanie pozyskać
całego świata. Ale Pan Jezus mówi, „załóżmy że tak by się stało”. Czym dla
ciebie byłoby pozyskanie całego świata? Być najbogatszym człowiekiem świata,
być najważniejszym, najbardziej się liczącym, wszystko naj? Wyobraźmy sobie - jesteśmy
na szczycie. Co byśmy przez to zyskali? Jedynie chwilowe światła fleszy, które
w stosunku do wieczności nie znaczą nic. Zyskalibyśmy nic, ale stracilibyśmy
wszystko. Człowiek który ma wszystko, a nie ma Chrystusa jest martwy! Nawet o
wiele gorzej, jest wiecznie martwy! Wkrótce życie wszystkich ludzi się zakończy,
moje i twoje życie już niedługo się zakończy, jeśli nie zatroszczymy się o
nasze dusze, stracimy wszystko.
Troska
o duszę, to przyjść do Jezusa, uwierzyć w Niego, słuchać Jego słowa
Izajasza 26:9 Moja dusza tęskni za tobą w nocy i mój duch
poszukuje ciebie, bo gdy twoje sądy docierają do ziemi, mieszkańcy jej okręgu
uczą się sprawiedliwości.
Mówi
Izajasz
A
Dawid w psalmie 63 mówi
Psalm 63:5 Tak błogosławić cię będę, póki życia mego, W
imieniu twoim podnosić będę ręce moje.
6
Dusza moja nasyca się jakby szpikiem i tłuszczem, A usta moje będą cię
wielbić radosnymi wargami.
Drogi
przyjacielu, bracie siostro, czy ty wiesz że masz dusze? Czy ty wiesz że możesz
ją uratować tylko przez zaufanie Chrystusowi? Czy ty wiesz że twoja dusza
potrzebuje Boga? Ona właśnie wtedy dopiero odżywa, gdy karmisz ją Słowem Bożym,
Łaską Chrystusa, społecznością Bogiem, to jest paliwo dla duszy.
To
wszytko o czym powiedzieliśmy sobie jest niezmiernie ważne, trzeba podjąć
decyzję, Chrystus wzywa, zbliża się dzień sądu, dzień rozliczeń, dzień w którym
każdy człowiek, duży, czy mały będzie musiał stanąć przed Bogiem i zdać sprawę
ze swego życia.
Mateusza 16:27 Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale
Ojca swego z aniołami swymi, i wtedy odda każdemu według uczynków jego.
Jak
widzimy Chrystus idzie, idzie w Chwale Ojca, idzie ze swymi aniołami, będzie
sądził według tego czy nasze uczynki były dokonane w Bogu, czy w ciele. Będzie
dawał nagrody i nagany, będzie wywyższał i poniżał. Jeśli oddamy życie Jezusowi
i pójdziemy drogą krzyża, samozaparcia i posłuszeństwa będziemy nagrodzeni.
Słowo
Boże obiecuje nam, że jeśli cierpimy razem z Nim, cierpliwie oczekując naszego
odkupienia razem z Nim będziemy Królować (2
Tym 2,12)
Dzień
sądu będzie dniem chwały, dniem wielkiego blasku i sprawiedliwości naszego Boga
i Pana Jezusa Chrystusa. Za pierwszym razem przyszedł w sposób niepozorny jako
dziecko w ubogiej rodzinie. Teraz przybędzie jako królów Król i Panów Pan w
wielkiej Chwale, wielkim blasku, tak że ujrzy go każde oko. I niektórzy mogli
się zastanawiać ze słuchających Go, gdzie jest ta wielka chwała? Niektórzy z
nich, z uczniów namiastkę tej chwały mieli zobaczyć jeszcze za swego życia
wiersz 27.
Tak
więc 4 rzeczy:
1.
Po pierwsze,
musimy zaprzeć się samych siebie. Tego co chcemy i pragniemy.
2.
Po drugie, musimy
wziąć nasz krzyż, krzyż hańby i cierpienia w świadectwie dla Jezusa.
3.
Po trzecie, możemy zyskać nowe życie, życie
wieczne jedynie przez oddanie naszego starego życia w posłuszeństwie Jezusowi.
4.
Po czwarte, troska o dusze jest najważniejsza,
twoja dusza jest cenniejsza niż cały świat i wszystkie jego skarby, nie straćmy
duszy. Amen
3 komentarze:
O ja biedny :-( Jak ja teraz zaprę się samego siebie :-( Strasznie to trudne :-(
To po co mi żyć?.Czy to sprawiedliwe,ża autorowi tego tekstu Bóg pozwolił mieć rodzinę,a ja ,mimo dobrych intencji i umiejętności muszę żyć samotnie i cierpieć?To jest ten Sprawiedliwy Bóg TAKI SAM dla Wszystkich??
Dla każdego Pan Bog ma coś innego, inne powołanie.
Prześlij komentarz