28.08.2021

Światowe chrześcijaństwo Rodz. 19, 1 – 18


 Niestety historia Lota choć mówi o jego ratunku jest smutną historią. Jest historią człowieka wierzącego, który chce żyć blisko Pana, ale pociąga go również ten świat. Z jednej strony Lot chce kroczyć za Bogiem, ale z drugiej chce wieść dostanie i obfite życie na ziemi pozwalając sobie na wiele kompromisów z tym światem podobnie jak tysiące chrześcijan dzisiaj. Ostatecznie jego koniec jest bardzo smutny. Choć zachował życie, to wszystko do czego dążył i na co pracował stracił lądując w jaskini, gdzie współżyją z nim jego własne córki w wyniku czego powstają dwa wrogie Izraelowi narody - Moabici i Amonici . W ten sposób lot staje się dla nas przykładem i przestrogą człowieka, który wprawdzie jest zbawiony z łaski Bożej, ale zbawiony z trudnością, tak jakby przez ogień o czym  mówi ap. Paweł w 1 Liście do Koryntian 3,15. Zbawienie jakby przez ogień dotyczy chrześcijan, którzy uwierzyli w Pana Jezusa i narodzili się na nowo, ale nie służyli Chrystusowi z pełną miłością i oddaniem tak jak tego Pan Jezus od nich oczekiwał. Obok miłości do Pana było w ich sercu jeszcze wiele innych rzeczy, które ich pociągały. Więc służba takiego wierzącego dla Chrystusa była słaba, letnia i w dzień sądu Chrystusowego zostanie to ukazane. Wtedy właśnie Pan Jezus da nam zapłatę za nasze uczynki, dobre lub złe. Tych wierzących, którzy z całego serca Go miłowali poświęcając się dla Niego zgodnie z Jego wolą - wynagrodzi. Z pewnością będą to wspaniałe nagrody daleko większe niż jakiekolwiek, które moglibyśmy otrzymać tutaj na ziemi. Przede wszystkim będą to wieczne nagrody, którymi będziemy cieszyć się już na zawsze. Choćby najwspanialsze ziemskie uznanie  jest tylko na chwilę, chrześcijańskie zaś obdarowanie jest na zawsze.  Innych zaś wierzących, którzy stracili ten pierwotny zapał w służbie lub w jakiś sposób lekceważyli sobie słowa naszego Pana, Jezus pozbawi zapłaty. Wprawdzie otrzymają oni życie wieczne, bo nie jest ono z uczynków lecz z łaski przez wiarę w Jezusa, ale nie otrzymają żadnej nagrody, a nawet naganę. Po prostu okaże się, że ich służba dla Pana była z kiepskiego materiału i nie miała zbyt wielkiej wartości w Jego oczach, bo może zamiast szukać Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości szukali pieniędzy, sławy, realizacji własnych marzeń, wygody, grzesznych ambicji, czy światowych pożądliwości. Dzień sądny to wszystko pokaże.

Lot uwikłany w sprawy świata

 Po pierwsze Lot uwikłał się w sprawy świata.Aniołowie na polecenie Pana przybyli do Sodomy Lot zaś siedział w bramie miasta. Wiemy, że chciał się przeprowadzić w okolice Sodomy z powodu dobrobytu jaki tam panował Ks. Rodz 13,10.  Jego celem nie było służyć tam Panu, czy nawracać mieszkańców Sodomy, ale przyświecały mu dążenia, którymi kierowali się ludzie niewierzący. Z tego powodu ciężko mu było nie poddać się pod wpływ świata, bo bardziej szukał tego, czego szukali poganie niż Królestwa Bożego. Z czasem życie Lota było coraz bardziej związane z mieszkańcami zepsutego miasta. Na początku mieszkał w jego okolicach, później wprowadził się do miasta, a teraz jest jednym z miejskich urzędników, kimś w rodzaju radnego, bo to właśnie znaczy zasiadanie bramie. Dla wielu współczesnych Lotowi mogło się wydawać, że Lot odniósł sukces. Osiągnął w Sodomie wysoką pozycje społeczną i wiedzie dobre oraz dostatnie życie. Jednak sukces ten jest okupiony wieloma kompromisami, które oddaliły go od Boga.

Po pierwsze zapomniał jak wielu dzisiaj zeświecczonych chrześcijan, że życie które mamy nie jest naszą własnością, ale należymy do Boga i dla Niego mamy poświęcić pozostały nam czas zgodnie ze słowami 1 listu Piotra

1Pt 4:2  Aby pozostały czas doczesnego życia poświęcić już nie ludzkim pożądliwościom, lecz woli Bożej.

To więc bycie chrześcijaninem nie jest w tym celu, by mi się lepiej żyło, ale po to, by realizować Boże zamierzenia. Niestety część wierzących dzisiaj myśli, że  posiada Pana Jezusa żeby być zdrowym, mieć lepszą pracę, jeździć lepszym samochodem, mieszkać w fajnym miejscu i wieść komfortowe życie. Oczywiście Bóg może nam pobłogosławić, we wszelką obfitość, ale jeśli w wyniku dążeń na wzór świata zaniedbujemy Boże powołanie, to powinniśmy zbadać swoje serce, czy czasem nie pragniemy tego, do czego dąży ten świat.     

 Znany chrześcijański pisarz C.S Lewis powiedział: „Celuj w niebo, a zdobędziesz i ziemie. Celując w ziemie, nie zdobędziesz ani ziemi ani nieba”. Niestety tak może się skończyć życie wielu zeświecczonych chrześcijan. Jeśli mocno szukamy tego, co na ziemi jest niebezpieczeństwo, że zapomnimy o niebie. Ale jeśli szukamy Królestwa Bożego, to kiedyś zdobędziemy i ziemię gdy nasz Pan powróci i ustanowi swoje Królestwo. 

Bierność Lota w stosunku do grzechu osłabiła jego charakter    

Kolejną rzecz którą widzimy na podstawie naszego fragmentu, to że bierność Lota w stosunku do mieszkańców Sodomy osłabiła jego moralny charakter. Lot mieszkał w Sodomie i starał się trzymać z dala od grzechów Sodomy. Ale jednocześnie nie piętnował ich występków i nie próbował im głosić o tym kim jest Bóg. Skutek tego był taki, że mieszkańcy Sodomy nawet nie wiedzieli, że jest wierzącym człowiekiem. Gdy zaczął im mówić, by odstąpili od jego domu i nie nastawali na jego gości, to krytykowali go, że ich poucza, a nie ma do tego prawa bo jest przybyszem w. 9. Wciąż traktowali go jako obcego nie szanując go. Prawdopodobnie jego wcześniejsze milczenie wynikało z tego, że chciał być zaakceptowany przez społeczeństwo Sodomitów. Być może obawiał się, że gdyby otwarcie mówił o Bogu i sprzeciwiał się grzechom Sodomy, to nie mógłby zostać urzędnikiem i zasiadać w bramie miasta. Najwyraźniej w imię akceptacji społecznej i chęci pozyskania stanowiska Lot postanowił mieć swoje zasady, ale uznał, że publicznie lepiej milczeć.

Na taki kompromis ze światem idzie dzisiaj wielu chrześcijan. Wprawdzie mają swoje zasady, ale poza kościołem w miejscu swojej pracy, pośród swoich sąsiadów, czy publicznie wolą nie mówić o tym, że wierzą w Chrystusa i nie dzielić się swoją wiarą. Powodem takiego postępowania są obawy, że zostaną odrzuceni przez środowisko, stracą znajomych, a może nie uzyskają awansu, czy nie będą lubiani. W związku z tym wolą milczeć i nie narażać się. Często słuchają w swoim środowisku o grzesznych zachowaniach świata, gdy ich znajomi opowiadają o swoim bezbożnym życiu, ale nie napominają ich. To powoduje, że z czasem sumienie takich chrześcijan zostaje stępione, co widzimy u Lota. Przyjął aniołów pod dach jako swoich gości. A nawet chronił ich kiedy mieszkańcy miasta otoczyli jego dom żądając, by wydał przybyszów żeby mogli ich zgwałcić. I tu postępowanie Lota jest bardzo szlachetne. Ale z drugiej strony widzimy jak otaczająca go kultura zmieniła jego standardy moralne, gdy jest gotowy oddać swoje córki na gwałt, by tylko zostawiono jego gości w. 8.

Podobnie jest w sytuacji chrześcijan, którzy są bierni wobec poczynań świata i w imię spokoju oraz w obawie utraty szacunku środowiska wolą nie mówić o Bogu. Myślą, że to da im spokój i po co się niepotrzebnie narażać, a tymczasem powoli wsiąkają w standardy tego świata. Być może na początku tego nie widać, bo wciąż mamy swoje zasady i chcemy być wierni Bogu. Ale jak zachowujemy się w sytuacji, gdy przyjdzie jakiś kryzys do naszego życia jak u Lota. Pod wpływem trudnej sytuacji był gotowy ratować się przed jednym grzechem popełniając inny. Chciał ochronić swoich gości wydając swoje dziewicze córki na gwałt. A jak my postępujemy, gdy się boimy i przychodzą kryzysy do naszego życia? Prawdopodobnie wielu z nas nie byłoby gotowych skłamać w tej chwili, ale co wtedy, gdy kłamstwo pomogłoby zachować nam pracę lub uchronić nas przed jakąś karą? Wielu z nas pewnie nigdy nikogo, by nie okradło, ale co w sytuacji, gdy kradzież pomogłaby zaspokoić nasz głód lub naszej rodziny. 

Większość chrześcijan wie, że należy zwierać związki małżeńskie z ludźmi wierzącymi, ale co wtedy, gdy przychodzi czas zawarcia małżeństwa, a nie możesz znaleźć wśród wierzących odpowiedniej osoby, a czas upływa?

W normalnej sytuacji Lot nie poświęciłby swoich córek, ale był gotowy to zrobić zamiast zaufać Panu w chwilach kryzysu. Część chrześcijan jest gotowych iść za Panem i postępować zgodnie z jego wolą, kiedy niewiele albo wcale ich to kosztuje. Natomiast w chwilach, kiedy muszą zapłacić cenę cierpienia i ponieść krzyż wynikający z wierności ewangelii, to idą na kompromisy.  

Zauważmy, że tego samego Lot nauczył swoje dzieci. Prawdopodobnie w normalnej sytuacji jego córki nigdy nie zdecydowałby się na sex ze swoim ojcem. Ale w wyniku kryzysu, gdy obawiały się, że nie znajdą mężów i nie będą miały potomstwa, uczyniły to w. 32. 

Lot uległ kulturze swoich czasów

Widzimy również, że Lot uległ grzesznej kulturze swoich czasów. Był gotowy oddać swoje córki na sex z mieszkańcami miasta, bo nie uważał tego za coś bardzo złego. Było to spowodowane tym, że żył w mieście w którym standardy moralne w kwestii seksualności człowieka zostały zaniżone stając się bardzo swobodne. Widzimy to choćby po tym jak mieszkańcy miasta zarówno młodzi jak i starzy nawet z odległych stron przybyli pod dom Lota, żeby zgwałcić jego gości w. 5. Daje nam to obraz jak zepsuta była kultura Sodomy. Wiemy, że Boże normy nie zmieniają się niezależnie od tego jak zmienia się świat.

W Ks. Malachiasza 3,6 czytamy

Mal 3:6  Zaiste Ja, Pan, nie zmieniam się…

a w liście do Hebrajczyków czytamy tak:

Hebrajczyków 1:10  Oraz: Tyś, Panie, na początku ugruntował ziemię, I niebiosa są dziełem rąk twoich;

11  One przeminą, ale Ty zostajesz; I wszystkie jako szata zestarzeją się,

12  I jako płaszcz je zwiniesz, Jako odzienie, i przemienione zostaną; Ale tyś zawsze ten sam i nie skończą się lata twoje.

Pan zawsze pozostaje taki sam, jeśli czegoś nienawidził tysiące lat temu nienawidzi i dzisiaj. Jeśli coś było dla Niego obrzydliwe za czasów Mojżesza jest i dzisiaj. Natomiast w świecie standardy moralne zmieniają się. Jeszcze 30 lat temu życie w Polsce na tzw. kocią łapę było społecznie nieakceptowane i uważano to za wielki wstyd. Obecnie wielu twierdzi, że  nie ma sensu brać ślubu i lepiej żyć w tzw. wolnym związku. Osób tych jest na tyle dużo, że również społeczeństwo zaakceptowało taki stan rzeczy. Także w wielu innych obszarach normy kulturowe zmieniły się. Mam tu na myśli np. stosunek do starszych osób, podejście do eutanazji, kwestie aborcji, zakładania rodzinny, posiadania dzieci, roli kobiet i mężczyzn w społeczeństwie, czy nawet kwestie płci. Możemy być świadkami jak w tych wszystkich sferach dokonują się głębokie zmiany w kulturze. My jako chrześcijanie nie żyjemy na innej planecie, ale jesteśmy osadzani w tym zmieniającym się świecie i jeśli nie trzymamy się dostatecznie blisko Pana również jak Lot będziemy przyjmować grzeszne wzorce kulturowe. Czasami nawet możemy być tego nieświadomi. Stąd tak wielu chrześcijan dzisiaj, którzy nie widzą nic złego w życiu na kocią łapę, aborcji, eutanazji, homoseksualizmie, czy kobiet jako pastorów. Tylko życie blisko Boga w społeczności z Nim i regularne karmienie się  Słowem Bożym, by przemieniało nasz umysł pozwoli nam odeprzeć grzeszne wzorce kulturowe, które wchodzą do naszego życia i do kościoła. Jakże popularny jest dzisiaj w świecie pogląd, że Biblia nie pasuje do naszych czasów, więc nie może być odpowiedzią na współczesne problemy człowieka. Wielu uwierzyło w to sprytne kłamstwo szatana. W ten sposób chce się nas przekonać, że to Bóg i Biblia powinny się zmienić, a nie my. Ulegając takim poglądom tracimy Boże błogosławieństwo Świętego i Prawdomównego Boga, który zawsze jest taki sam oraz stajemy się podobni do tego świata i nie mamy temu światu nic do zaoferowania. To jest bardzo przykre, gdy chrześcijanie i kościół mówią jak świat, by świat ich kochał. Pan Jezus jednak gdy był na świecie powiedział, że On zwyciężył świat J 16,33, co znaczy, że nie przyjął żadnych jego norm, ale do końca był posłuszny Ojcu. 

Przez upodabnianie się do świata, nie zyskamy szacunku ludzi

Następna rzecz jest taka, że chrześcijanie, którzy  upodabniają się do świata wcale nie zyskują jego szacunku. Jak mówiliśmy wcześniej Lot nie był zbyt aktywnym wierzącym w Sodomie chcąc zyskać szacunek Sodomitów. Ale też nie uczestniczył w ich zabawach i trzymał się zawsze trochę z boku. Wyglądało to tak, że w pełni nigdy nie był jednym z nich, ale również nie żył w całkowitym oddaniu Panu. Trochę to jest taki obraz człowieka stojącego na dwóch łódkach, gdzie jedną nogę ma w jednej łódce, a drugą w drugiej. Próbuje utrzymać równowagę, ale zarówno jedna jak i druga łódka oddalają się od siebie. Przez pewien czas może na nich się utrzymać, aż do momentu gdy nie rozejdą się tak daleko, że nie jest już możliwe ustać - wtedy następuje upadek. Choć Lot próbował zyskać szacunek Sodomitów żyjąc w ten sposób, to i tak go nie zyskał. Może mu się wydawało, że jest szanowany, bo uzyskał wysokie stanowisko, ale gdy próbował bronić swoich gości zobaczył, co Sodomici naprawdę o nim myślą. Powiedzieli do niego w 9 wierszu „Idź precz! I mówili: Jeden jedyny przyszedł tu jako przybysz, a teraz chce być sędzią. Postąpimy z tobą gorzej niż z nimi. Potem bardzo napierali na tego męża, na Lota i podeszli aby wyłamać drzwi”.

Po prostu gardzili Lotem. Wiedzieli, że nie jest jednym z nich, ale nie widzieli w nim również sługi Bożego. Lot tak bardzo stracił na wiarygodności, że nawet jego przyszli zięciowie nie wierzyli mu i mówili, że żartuje jak przestrzegał ich przed zagładą w 14.  Często podobnie się dzieje, gdy chrześcijanie idą na kompromisy ze światem chcąc być akceptowanym mając nadzieje, że w ten sposób zyskają szacunek świata. Ale tak naprawdę tracą jedno i drugie. Świat gardzi nimi, ale też Bogu w pełni podobać się nie mogą. Idąc natomiast w pełni za Bogiem i deklarując się wyraźnie jako uczeń Chrystusa również nie będziemy kochani przez świat, ale zazwyczaj zyskujemy jego szacunek, bo jesteśmy konsekwentni i nasze czyny z naszą mową są spójne. Dzięki temu nasze przesłanie ma większą siłę przekazu i mamy większą szanse, że ewangelia przez nas zwiastowana zostanie usłyszana. Ale przede spoczywa na nas błogosławieństwo Pana, który jest z osobami szukającymi Go z całego serca.     

Lot tak bardzo wsiąkł w świat, że nie był pewien, czy chce go porzucić

Ostatnia rzecz jest taka, że Lot tak bardzo wsiąkł w świat i otaczająca go kulturę, że sam stracił pewność, czy chce żyć w oddzieleniu od świata. Żył wygodnym życiem w Sodomie i ciężko mu było zostawić je, gdy Pan postanowił zniszczyć miasto. Widzimy w 15 wierszu, że aniołowie przynaglali, pośpieszali żeby w końcu wyszedł. Pomimo ich napomnień i wezwań, by się pośpieszył dalej się ociągał i nie chciał zostawić Sodomy. Może żałował niektórych rzeczy, które musiały zostać, albo wygodnego domu lub czegoś jeszcze innego. Doszło do tego, że aniołowie musieli niemalże siłą ich z tej Sodomy wyciągać, by ocalić ich życie. Czytamy w 16 wierszu, że gdy sią ociągał, wzięli go owi mężowie za rękę i żonę jego za rękę, i obie córki jego za rękę bo Pan chciał go oszczędzić, i wyprowadzili go, i pozostawili poza miastem. Smutny ten obraz duchowy Lota. Lot wprawdzie jest postacią pozytywną w Biblii, ale tragiczną. Jego serce jest rozdarte między Sodomą, a posłuszeństwem Bogu. Wahania Lota wynikały z tego, że w jakimś stopniu miłował Sodomę i życie w tym miejscu. Pan Jezus powiedział w Ew. Mateusza 6,21 że tam gdzie twój skarb, tam będzie i serce twoje. Widzimy wyraźnie, że w jakimś znacznym stopniu skarb Lota był w Sodomie, bo i tam było kawałek jego serca i żal mu było ją zostawić. Niestety część chrześcijan tak bardzo dzisiaj jest uwikłana w sprawy świata, że ciężko byłoby im ten świat porzucić. W jednej z pieśni śpiewamy:

Świat nie jest domem mym, jam tu przechodniem jest,

me skarby w niebie są, nie w tej dolinie łez.

Do Ciebie tam, do gwiazd anieli wabią mnie,

chciałbym stąd wyrwać się, obcym tu czuję się 

 Ref. O Panie, wiesz, ten świat jest obcy mi,

gdzież pójdę jeśli Ty przede mną zamkniesz drzwi.

Świat nie jest domem mym, blask nieba wabi mnie,

chciałbym stąd wyrwać się, obcym tu czuję się. 

Czy rzeczywiście wierzymy i wiemy, że świat nie jest naszym domem, ale nasza Ojczyzna jest w niebie skąd Zbawiciela oczekujemy? A może czujemy się w tym świecie świetnie i w ogóle nie tęsknimy za naszym niebiańskim domem? Tak się już tutaj dobrze ustawiliśmy, tak wygodnie, że prawie zapomnieliśmy o niebie. Czy nasze skarby są w niebie? Czy inwestujemy głównie tam swój czas, swój intelekt, swoje pieniądze wiedząc, że tam ani złodziej nie ukradnie, ani mól nie zje, ani rdza nie zniszczy? Czy chcielibyśmy się w końcu wyrwać do niebiańskiego domu, wiedząc, że tam czeka na nas nasz Pan, by nas powitać? A może tak bardzo przywiązaliśmy się do tego życia jak Lot do Sodomy, że ciężko nam będzie odchodzić z tego świata?  Czy wabi cię blask nieba, czy chciałbyś się z stąd wyrwać, czy czujesz się tu obcym? Jeśli tak, to znaczy że twoje serce jest w dobrym miejscu i wszystko uznałeś za śmiecie w obliczu poznania ewangelii i Jezusa Chrystusa wiedząc, że śmierć dla wierzących, to Zysk, bo to znaczy być z Panem Jezusem. Jeśli jednak czujesz się w tym świecie jak ryba w wodzie, a twoje serce jest przywiązane do skarbów tego świata, to jesteś na niebezpiecznej drodze. Na drodze na której znalazł się Lot i nie chciał zostawić swoich skarbów nawet za cenę własnego życia. Oby nie okazało się w dzień sądu, że to, co było takie ważne dla nas na ziemi nie miało żadnego znaczenia przed Bogiem i zmarnowaliśmy mnóstwo czasu. Jak powiedziałem na początku tacy Lotowi chrześcijanie będą zbawieni jeśli tylko narodzili się na nowo, ale w dzień sądu będzie im przykro, że uganiali się za wiatrem. 

Podsumowując

1.      Po pierwsze Lot uwikłał się w sprawy świata, bo jego cele były bardzo podobne do dążeń ludzi niewierzących. Zamiast szukać Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości szukał podobnych rzeczy, co poganie w wyniku czego nie miał siły odeprzeć wpływu kultury i zachować siebie niesplamionym przez świat.

2.      Po drugie, bierność Lota w stosunku do grzechu osłabiła jego moralny charakter. Wprawdzie nie żył tak jak Sodomici, ale ze względu na chęć awansu społecznego i akceptacje nie napominał ich, co doprowadziło do tego, że powoli wsiąkał w zepsute środowisko Sodomy i przyjmował ich standardy. Podobnie jest z wierzącymi, którzy w imię spokoju wolą nie być zbyt aktywni w swojej wierze. To jednak osłabia naszą temperaturę duchową i powoli poddajemy się pod wpływ świata.

3.      Po trzecie Lot uległ kulturze swoich czasów i zaczął akceptować niektóre niemoralne zachowania społeczne, które panowały w Sodomie. Podobnie dzieje się z wierzącymi, którzy nie żyją blisko Pana. Ich sumienie zostaje stępione i z czasem grzeszne zachowania społeczne już tak nie oburzają, a nawet zostają zaakceptowane. 

4.      Po czwarte, lot tak bardzo wsiąkł w środowisko Sodomy, że nie chciał jej porzucić. Tak i wierzący w Jezusa mogą tak przywiązać się do świata, że swoje nadzieje mogą bardziej wiązać z tym co jest na ziemi niż w niebie.                


1 komentarz:

MariaK pisze...

Bardzo treściwy pokarm, naswietlajacy problem, letniosci w chrześcijaństwie , pokazuje nam co może się stać , gdy człowiek nie idzie całym sercem za Bogiem, tylko żyje w rozdwojeniu duchowym.
Nie dość , że nie podoba się to Bogu , to jeszcze może prowadzić do zatracenia duszy ,w najlepszym wypadku wielu problemów duchowych, bytowych, i utraty wiarygodności w oczach tego ,,świata ,który ginie,,.
Bóg daje nam mądrość na kartach Biblii, pouczenie i ostrzeżenia.
Błogosławię cię braciszku i twoją rodzinę, aby dobry Bóg cię zawsze prowadził amen.

Łączna liczba wyświetleń