Wszyscy wiemy, że dla sądu świadkowie mają kluczowe znaczenie. Jeśli jakiś wiarygodny świadek oznajmia w sądzie, że widział jakieś zdarzenie i wskazał osobę, która popełniała przestępstwo, to sprawa jest dużo prostsza, by wydać właściwy wyrok. Nie musimy się wtedy domyślać, czy oskarżony jest winny i czy faktycznie dopuścił się złamania prawa. Jeśli nie mamy jakiś uzasadnionych wątpliwości, co do rzetelności świadka, to możemy w pełni zaufać jego świadectwu.
Skoro
możemy ufać świadectwu ludzkich świadków odnośnie jakiś zdarzeń, tym bardziej
możemy ufać Bożemu świadectwu, gdy Bóg wysyła jakiegoś świadka, by potwierdzić
jakąś sprawę. A tak właśnie Pan uczynił w związku z Chrystusem.
Czytamy,
że zanim Chrystus pojawił się w ciele na świecie, zanim zaczął swoją publiczną
służbę, Bóg zatroszczył się o to, by posłać przed swoim Synem, człowieka,
posłańca, anioła, który wskaże na Jezusa, że On jest Zbawicielem świata.
Spójrzmy na 6 i 7 wiersz naszego tekstu
Jana 1:6 Wystąpił człowiek,
posłany od Boga, który nazywał się Jan.
7 Ten przyszedł na świadectwo,
aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy przezeń uwierzyli.
Mowa
tutaj jest o Janie Chrzcicielu, synu Zachariasza i Elżbiety o którego cudownych
narodzinach możemy przeczytać w Ew. Łukasza w 2 rodz. Jan Chrzciciel
pojawił się na świecie z konkretną misją jaką było przygotowanie Izraela na
przyjście Jezusa. Jak czytamy w naszym tekście Jan był człowiekiem posłanym od
Boga, człowiekiem któremu Bóg włożył w serce, by wskazywał na Jezusa i
świadczył, że On jest Zbawicielem świata. Z Ew. Łukasza 1,15
dowiadujemy się, że Jan był napełnionym Duchem Św. będąc jeszcze w łonie swojej
matki. Czyli zanim się urodził już miał Ducha Św. i był pod Jego wpływem, by
realizować Bożą wolę. Narodzenie Jana i Jego służbę zapowiadał Stary Testament przez
proroka Malachiasza 3,1 około 400 lat przed narodzeniem Jezusa.
Malachiasza 3:1 Oto Ja posyłam
mojego anioła, aby mi przygotował drogę przede mną…
Możemy
powiedzieć, że sam Jezus posyła Jana, by o nim zaświadczył. Oczywiście Pan
Jezus jako Bóg nie potrzebował świadectwa o swojej osobie z ust człowieka. Ale
ludzie tego potrzebowali, oni potrzebowali dodatkowego świadectwa, by osoba
Chrystusa była dla nich bardziej wiarygodna i nie mieli wątpliwości, że mają do
czynienia z Mesjaszem. Apostoł Jan również tak przedstawia nam ewangelię
jakbyśmy siedzieli na Sali sądowej i słuchali świadków, którzy wskazują na
Jezusa, że On jest Zbawicielem świata. Wyobraź sobie, że zasiadasz na ławie
przysięgłych i masz zdecydować, czy Jezus jest posłanym Mesjaszem. Jednym ze
świadków jest właśnie Jan Chrzciciel, później apostoł przedstawia kolejnych,
jak sam Chrystus, Bóg Ojciec, Samarytanka, Duch Św., Dzieła Jezusa, uczniowie i
Pismo. Jak myślisz czy świadectwo Jana Chrzciciela, Jego cudowne narodziny,
Jego oddana pełna poświęcenia służba, Jego słowa i wskazanie na Jezusa jako
Syna Bożego wystarczą byś uwierzył, uwierzyła, że Prawda jest w Jezusie?
Więc
Jan Chrzciciel, gdy przyszedł wzywał ich
do upamiętania i mówił, że tym na kogo czekają Jest Jezus z Nazaretu. Wyraźnie
także zaprzeczał, gdy niektórzy myśleli, że to On jest posłanym przez Boga
Mesjaszem.
Zobaczmy,
że zadaniem Jana było świadczyć o światłości, którą był Jezus. Nie świadczyć o
sobie, nie wskazywać na siebie, ale tak pełnić swoją służbę, by wskazywać na
Jezusa.
Widzimy
tutaj przedstawiony pewien wzór jak prowadzić swoje życie jako Chrześcijanin.
Tak powinniśmy żyć, mówić i zachowywać się i pracować, by wskazywało to na Jezusa. To jest misja wszystkich
wierzących. Dotyczy ciebie i mnie, zwykłych chrześcijan, również pastorów,
kaznodziejów ewangelistów. Tak mają zwiastować, takie treści wygłaszać i
prowadzić służbę, by świadczyć o Jezusie. Wszyscy wierzący w Syna Bożego mają
pracować na Jego świadectwo, by inni mogli w Chrystusa uwierzyć. Świat powinien
od ciebie i ode mnie otrzymać informację, że w życiu nie chodzi o mnie, że nie
ja tu jestem najważniejszy, ale On – Jezus z Nazaretu. Nie my jesteśmy
światłością, nie był nią również Jan, ale Syn Człowieczy do którego każdy
powinien lgnąć, by ocalić swe życie. Drodzy, my nie mamy własnego poselstwa,
własnych tematów, nie realizujemy siebie i nie głosimy siebie i nie siebie mamy
prezentować. Tu nie chodzi o moje, czy twoje interesy, ale o poselstwo dobrej
nowiny, które stało się możliwe przez śmierć i zmartwychwstanie Syna Bożego.
Jan
Chrzciciel pewnego dnia tak to wyraził, gdy niektórzy jego uczniowie martwili
się, że traci wpływy i wszyscy idą do Chrystusa - wtedy powiedział o Jezusie „On
musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym”
To jest moją modlitwą i pragnieniem dla mnie samego i każdego z was, żeby Chrystus w naszym życiu wzrastał, żeby był coraz bardziej widoczny, a nas, naszego Ja i naszego ego, żeby było coraz mniej.
Tylko Chrystus jest światłością
Następnie
apostoł mówi dalej dlaczego nie chodzi tutaj o Jana, ani żadnego innego
człowieka jak tylko Jezusa, bo tylko Pan Jezus jest światłością, która oświeca
każdego człowieka. Możemy zadać pytanie w jakim sensie Pan Jezus jest
światłością, albo co to znaczy, że Pan Jezus jest światłością, która oświeca
każdego człowieka? Czy to znaczy, że z samego faktu narodzenia Jezusa i Jego
śmierci za nasze grzechy wszyscy ludzie są oświeceni lub są w światłości?
Niestety niektórzy tak myślą, że z automatu każdy będzie zbawiony, że Bóg jest
miłością i nikogo nie potępi bo Jezus umarł za wszystkich. Ale Słowo Boże jest
dalekie od jakiegoś uniwersalizmu, to że Jezus oświeca każdego człowieka
znaczy, że Jego pojawienie się na świecie, jego służba, to kim był, kim jest i
co głosił domaga się z naszej strony odpowiedzi. Światłość która jest w Jezusie
konfrontuje nas z naszym grzechem i pokazuje nam stan naszego serca, to właśnie
oznacza, że On oświeca każdego człowieka. Tylko Pan Jezus przez swoje Słowo i
moc Ducha Św. jest w stanie nam pokazać prawdę
o nas samych, naszym zgubieniu i drodze wybawienia jaką On jest. Wszyscy
ludzie żyją w kłamstwie o sobie i swoim stanie duchowym póki Jezus nas nie
oświeci i nie pokaże w jakim miejscu w stosunku do Boga znajdujemy się.
Najczęściej ludzie myślą, że nie jest z nimi tak źle, że są dobrzy, jest wielu
gorszych niż ja lub nie zastanawiają się w ogóle nad swoją duszą. Ale Chrystus,
gdy pojawia się w naszym życiu pokazuje nam, że nie tylko jest źle z naszymi
sercami, ale bez Niego, bez Jego łaski i przebaczenia jest całkowita
katastrofa, dno, dna i wszyscy idziemy do piekła – nawet najlepsi z nas.
Gdy
żyjemy w ciemności, to nam to nie przeszkadza. To trochę tak jak żyć w brudnym
mieszkaniu w którym nie ma światła lub jest ono bardzo ograniczone. Wracasz
codzienne do domu i nie widzisz tego brudu, który jest w każdym zakątku twojego
mieszkania. Ale gdy założysz dobre oświetlenie, to zaczynasz dostrzegać w jakim
brudzie żyłeś i jak wiele jest do posprzątania. Z pewnością w pierwszej chwili,
gdy ujrzymy cały brud swego serca jest szok, płacz, smutek zdziwienie jak tak
mogłem żyć nie znając Zbawiciela. Ale gdy staniesz się jego uczniem i
zostaniesz przez Niego oczyszczony jest radość i pokój, która zaczyna wypełniać
twoje życie. Światłość Chrystusa nie tylko pokazuje nam nasz duchowy stan, ale
uświadamia nas, kim Jezus jest, że jedynie On jest drogą prawdą i życiem J 14,6,
światłością świata J 8,12, nadzieją dla wszystkich, odwiecznym Bogiem i
Zbawicielem.
Pytanie jak reagujemy na światłość jaką jest
Chrystus? Czy lgniemy do niej, by nas oczyścił z naszych grzechów, czy od niej
uciekamy, bo wciąż pragniemy żyć w ciemności?
W
3 rozdz. Ew. Jana 20 wierszu czytamy
Jan 3:20 Każdy bowiem, kto źle
czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie ujawniono
jego uczynków.
21 Lecz kto postępuje zgodnie z
prawdą, dąży do światłości, aby wyszło na jaw, że uczynki jego są dokonane w
Bogu.
Widzimy,
że część ludzi nienawidzi światła, nienawidzą Chrystusa i nie zbliżają się do
Niego, bo nie chcą ujrzeć prawdy. Nie chcą, by Pan ich oświecił i oczyścił. Nie
chcą słyszeć prawdy o sobie i swoim zgubieniu, o Jezusie i wolą żyć we własnych
grzechach i karmić się ułudą, że wszystko jest w porządku. Dlatego też złoszczą
się, gdy Słowa Chrystusa są im zwiastowane, uciekają od nich i zatykają sobie
uszy. Mówią: nie chce o tym słyszeć, ty już mi nic nie mów, daj mi spokój - to
jest prawdziwy powód odrzucenia Ewangelii. Chociaż niewiarę tłumaczą innymi
powodami, że ktoś nie daje świadectwa, że Pismo jest mało wiarygodne i ma
pomyłki, że mają inne poglądy, ale prawdziwy powód, to wewnątrz serca
nienawidzą światłości, bo kochają swój grzech.
Ci zaś którzy chcą kochać Boga, pragną zbawienia i oczyszczenia, cieszą na Jego Słowo i przyjmują Jezusa, uznają w Nim Pana i Zbawiciela poddając Mu swoje życie.
Odrzucenie Chrystusa
Zwróćmy
uwagę jak apostoł Jan pokazuje głębokość naszej duchowej ślepoty. Mówi o
Jezusie, że na świecie był i świat przezeń powstał, ale świat go nie poznał.
Stwórca świata, ten od którego zależy życie każdego z nas i każdego stworzenia
oraz istnienie tego świata przyszedł do świata. Narodził się jako człowiek i
dał się poznać jako wyjątkowy Boży Syn przez swoją służbę, miłość okazaną ludziom, cuda które uczynił,
tysiące niezwykłych uzdrowień, których dokonał, a nawet wskrzeszenia ludzi z
martwych. W końcu sam zwyciężył śmierć. To wszystko było jawne jak mówił Paweł
do Rzymskiego namiestnika Festusa w 26 rozdz. Dziejów Ap. Każdy mieszkający
w tym czasie w Judei słyszał o Jezusie i pragnął go ujrzeć.
A
jednak, świat Go nie rozpoznał, gdy przyszedł, nie poznał swojego Zbawiciela,
dawcę życia i z ochotą Go ukrzyżował. Przez przyjście Jezusa ujawniła się
głębokość naszego zepsucia. Kto odrzuca kochającego ojca i matkę? Chyba tylko
największy niegodziwiec, a ludzie odrzucili swego Stwórcę, swego Zbawiciela,
dlatego są winni. Nie ma większego grzechu na świecie jak odrzuć Jezusa Chrystusa.
I wciąż go odrzucają, kiedyś znany kaznodzieja Martin Lloyd Jones w jednym ze swoich kazań powiedział, „co takiego zrobił Ci Jezus, że nie chcesz go przyjąć”? Czym Ci się naraził, że Go nienawidzisz, chyba tylko tym, że pokazuje o tobie prawdę.
Jeszcze
bardziej szokujące jest, że nie tylko świat nie przyjął Jezusa, ale również
Jego własny lud go odrzucił, co jest napisane w 11 wierszu, że do swej
własności przyszedł, ale swoi Go nie przyjęli.
Żydzi
byli Bożym narodem, który zawsze oczekiwał na Zbawiciela. Wiedzieli, że Bóg
któregoś dnia poślę do nich Mesjasza, by ich odkupił. Mieli proroków i Pisma
prorockie, które mówiły o tym i przepowiadały dziesiątki szczegółów odnośnie
Zbawiciela. Problem w tym, że mieli własne jego wyobrażenie i głównie
utożsamiali Go z politycznym posłańcem. Wierzyli, że Chrystus wyzwoli ich spod
władzy Rzymu i innych pogańskich narodów. Myśleli, że jak On przyjdzie, to
zniszczy pogan, a Żydzi zapanują nad światem. Zapomnieli lub nie chcieli
widzieć, że największym problem człowieka jest jego grzech o czym Bóg im przez
całe wieki przypominał, czy to przez proroków, czy przez ofiary w Starym
Testamencie.
Izrael
mówił że zna Boga. Powoływali się Abrahama, Izaaka, Jakuba i Mojżesza, że są
ich duchowymi spadkobiercami. A tymczasem Pan Jezus powiedział o ich prawdziwym
stanie duchowym:
Jan 8:39
…Jezus im rzecze: Jeżeli jesteście dziećmi Abrahama, spełniajcie uczynki
Abrahama.
Jan 8:44 Ojcem waszym jest
diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego...
Ich odrzucenie Jezusa uświadamia nam jak mocno możemy być pogrążeni w ciemności i nawet o tym nie wiedzieć, nawet utrzymywać, że jesteśmy w światłości. Jest to pewne ostrzeżenie dla nas wierzących, którzy twierdzimy, że znamy Boga. Powinniśmy badać swoje serca, czy trwamy w wierze, czy narodziliśmy na nowo i mamy żywą społeczność z Chrystusem, a nie jedynie pustą religie. Również należy zastanawiać, czego od Jezusa oczekujemy i czy to, czego od Niego chcemy jest zgodne z Jego słowem byśmy się na Nim nie zawiedli jak zawiedli się Żydzi. Z Pewnością Bóg wypełni wszystkie obietnice, ale tylko te, które faktycznie założył, a nie te, które wydaje nam się, że nam dał. On obiecał nam życie wieczne (Jana 8,51), obiecał nam również ucisk na świecie (Jana 16,33) i że nie opuści nas aż do skończenia świata (Mat 28,20) pośród wielu doświadczeń, które musimy z Nim przejść.
Przyjmujący Jezusa stają się dziećmi Bożymi
Również
wielce pocieszające jest to, że nie wszyscy odrzucają świadectwo O Jezusie.
Niektórzy przyjmują je i w ten sposób stają się dziećmi Bożymi, co czytamy w 12
wierszu. To są te osoby, które wierzą w Jego imię i narodzili się nie z
krwi ani cielesnej woli mężczyzny, lecz z Boga.
Co
to znaczy przyjąć Jezusa? W naszym kraju jest wiele osób, które myślą, że
przyjąć Jezusa, to oznacza przyjąć opłatek, eucharystie, jeszcze inni myślą, że
przyjąć Jezusa, to zmówić tzw. modlitwę
grzesznika, I wtedy czynimy Jezusa naszym Zbawicielem. Ale w naszym tekście
widzimy, że przyjąć Jezusa, to jest wierzyć w Niego. Nie tylko kiedyś w Niego
uwierzyć, ale wierzyć w Niego, przez cały czas. Wierzyć w Jego Imię, czy
wierzyć w to, co oznacza Jego imię i we wszystko Kim jest i co głosił. Powinniśmy
rozumieć, że wiara w Biblii jest związana z wiernością. Niestety w polskim
środowisku wiara w Jezusa często jest utożsamiana z tym, że wiem o Jezusie i
Jego dziele na Krzyżu. Wielu myli wiarę z wiedzą. Uważają, że z samego faktu,
że wiedzą o Jezusie już są wierzący. Ale gdy Biblia mówi o wierze, to mówi o
ufności w Imię Chrystusa, mówi o wierności Jemu i oparciu na Nim swojej
wiecznej nadziei, czyli na tym, kim Jezus jest i co uczynił na Krzyżu Golgoty, że
umarł tam w nasze miejsce przybijając do drzewa Krzyża wszystkie nasze grzechy.
Nie ufamy naszym uczynkom i naszej religijności, nie w tym jest nasza nadzieja
na niebo, a jedynie w Chrystusie i Jego łasce, że przez swoją śmierć zgładził
wszystkie nasze grzechy, gdy w Niego wierzymy. Tak mamy wierzyć na początku
naszej drogi z Bogiem, w środku i przy końcu, gdy przyjdzie nam odejść do
wieczności.
W
chwili gdy w Chrystusa uwierzymy wchodzimy do rodziny Bożej, stajemy się
dziećmi Bożymi. Większość ludzi uważa, że każdy jest dzieckiem Bożym, ale
Biblia mówi, że tylko Ci, którzy przyjęli Chrystusa. Prawdą jest, że każdy jest
Bożym stworzeniem, ale nie każdy jest Bożym dzieckiem. Ten przywilej mają tylko
osoby wyznające, że Jezus jest ich Panem i Bogiem. Ci ludzie stali się synami i
córkami Bożymi, otrzymali życie wieczne i jest dla nich zachowane dziedzictwo w
niebie.
Zobaczmy,
że apostoł Jan mówi, że tym, którzy przyjęli Jezusa dał On prawo, by stali się
dziećmi Boga. Inaczej mówiąc dał nam uzasadnione roszczenie przez wiarę w
Jezusa, by Bóg uznał Cię za swoje dziecko. Jest to podobne do aktu urodzenia,
który otrzymujemy przy narodzinach. Tam wpisywany jest nasz biologiczny ojciec
i mamy prawo uważać się za jego dzieci, bo pochodzimy od Niego. Tak też mamy
prawo uważać się za dzieci Boga. Nie z powodu naturalnego zrodzenia mówi Jan,
ale z powodu duchowych narodzin. W chwili gdy przyjęliśmy Jezusa i uznaliśmy w
Nim naszego Pana i Zbawiciela zostaliśmy zrodzeni z Boga, co oznacza, że
otrzymaliśmy Ducha Św. i zostaliśmy Nim zapieczętowani na dzień odkupienia
W
1 Liście Jana czytamy
1 Jana 3:1 Patrzcie, jaką miłość
okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy.
Nie
wiem w jakiej rodzinie się wychowałeś, ale wiedz, że w chwili gdy uwierzyłeś w
Chrystusa wszedłeś, weszłaś do wiecznej
Bożej rodziny z najwspanialszym i najbardziej troskliwym Ojcem jaki jest we
wszechświecie. A jeśli jeszcze nie jesteś częścią tej rodziny, to dziś możesz
do niej dołączyć, wystarczy przyjąć przez wiarę w Jezusa.
Prawdopodobnie
apostoł Jan kładzie akcent na duchowe narodziny w 13 wierszu, bo wielu
Żydów myślało, że z samego faktu pochodzenia od Abrahama i przynależenia do
narodu wybranego będą zbawieni. Jest to pułapka w którą również wielu i dzisiaj
popadło, myślą, że z samego faktu przynależenia do kościoła już będą zbawieni,
jeszcze inni uważają, że skoro ich rodzicie byli wierzący, to także i oni są.
Część ludzi utożsamia wiarę z zewnętrznymi gestami religijnymi, ale Jan mówi,
że mamy narodzić się z Boga. Później w 3 rozdz. Ew. Jana wyjaśnia
jeszcze bardziej tą kwestie w rozmowie Jezusa z Nikodemem, że są to narodziny z
Ducha Św. jest to nadprzyrodzone dzieło Boga, które On czyni w naszym sercu.
Jeszcze raz zapytam, czy ty narodziłeś się na nowo, upamiętałeś się i stałeś się dzieckiem Boga? Czy przyjąłeś Jezusa? Jeśli nie, nie zwlekaj z tym, bo Bóg zbawia tylko swoje dzieci. Jan dał dostatecznie dużo dowodów byśmy nie mieli wątpliwości, że Jezus jest Zbawicielem świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz