Całkiem sporo ludzi niewiele wie o szczegółach działalności Pana Jezusa, ale przynajmniej jeden cud jest często przywoływany nawet przez tych, którzy niemal nic nie wiedzą o Jezusie – to przemiana wody w wino. Zauważyłem, że szczególnie osoby, które chcą usprawiedliwiać swoje nadmierne spożywanie alkoholu mówią „a przecież Pan Jezus też przemienił wodę w wino”, co ma oznaczać, że Bóg nie jest przeciwnikiem, a nawet promuje w jakiś sposób picie alkoholu. Nie, nie takie jest znaczenie tej historii. Wiemy, że Pan Jezus nie robił cudów, bo mu się nudziło, ale ich zadaniem było przedstawienie jakiś prawd dotyczących Boga i Jego osoby lub uwiarygodnienie tego, że Jezus jest Synem Bożym. Ewangelista Jan cuda Jezusa nazywa znakami, których celem ich jest przekonać nas, że powinniśmy w Chrystusa uwierzyć, bo jest Synem Bożym. W ten sposób cuda Jezusa są świadkami jego boskości. Wiemy, że Pan Jezus uczynił setki cudów jeśli nie tysiące, a to, co mamy w ewangeliach, to tylko pewien skrót służby Jezusa.
Apostoł
Jan informuje nas o tym fakcie na końcu swojej ewangelii
Jana 21:25 Wiele też innych
rzeczy dokonał Jezus, które, gdyby miały być spisane jedna po drugiej, mniemam,
że i cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by należało napisać.
Nie były to tylko jakieś mało oczywiste cuda,
które mają miejsce w służbie wielu współczesnych uzdrowicieli, czy cudotwórców.
Ale często uzdrowienia z beznadziejnych przypadków ludzi ciężko chorych, jak
trąd, krwotok, usunięcie ślepoty, czy paraliżu, a także wskrzeszenia z martwych,
chodzenie po wiedzie, rozmnażanie żywności i wiele innych nigdy wcześniej, ani później
nie odnotowanych cudownych rzeczy na taką saklę. Mało tego, świadkami tych
zdarzeń często były setki lub nawet tysiące osób, którzy mogli bez wątpliwości
potwierdzić, że wydarzył się cud. Dlatego jestem pewny, że gdy Jezus mówi w Ew.
Jana w 14 rozdz. że wierzący w Niego będą czynić większe dzieła niż On,
to nie mówi o cudach, ale o
nawróceniach. Po prostu nikt w historii świata nie dokonał więcej cudów jak
Jezus, również nie uczynili tego apostołowie. Czynienie większych rzeczy niż
Jezus, to doprowadzenie do zbawienia większej ilości osób niż Jezus i to
właśnie uczniowie robili i nadal czynią. Niestety uganianie się za cudami i
próby dorównania w tym Jezusowi przez niektórych chrześcijan jest żenujące
stratą czasu, sił i energii. Ale zwiastowanie ewangelii oraz prowadzenie ludzi
do zbawienia przez wiarę w Jezusa jest tym, co Bóg chce błogosławić i to jest
bardzo dobre w Jego oczach.
Cud
Przemiany wody w wino wymaga od nas trochę większego wysiłku żeby właściwie go
zrozumieć niż inne znaki w Ew. Jana. Niektóre znaczenia cudów Jezusa są bardzo
oczywiste jak np. rozmnożenie chleba, a później nauczanie o tym, że Pan Jezus
jest chlebem żywota lub wskrzeszenie z martwych Łazarza, przez które Pan Jezus
pokazuje nam, że jest zmartwychwstaniem i życiem dla tych, którzy w Niego
wierzą.
Natomiast
z cudem przemiany wody w wino już nie mamy takiego szczegółowego wyjaśnienia
jak w innych przypadkach.
Zacznijmy
od początku. Widzimy, że po trzech dniach od spotkania z Natanaelem i powołania
wspominanych wcześniej uczniów Pan Jezus udaje się z uczniami na weselę. Tekst
mówi w 2 wierszu, że Jego rodzina i uczniowie zostali tam zaproszeni.
Kana Galilejska w której miała miejsce ta uroczystość była oddalona od Nazaretu
skąd Maria z Jezusem pochodzili, było to około 13-15 kilometrów. Wygląda na to,
że Maria z Jezusem znali rodzinę organizującą tą uroczystość weselną. Wydaje
się, że Maria była także zaangażowana do pomocy w organizacji imprezy, bo
przyszła do Pana Jezusa z problemem braku wina. Może zajmowała się podawaniem
jedzenia i picia. W ogóle Nazaret skąd
pochodzili nie było dużą miejscowością, około 500 mieszkańców. Więc śmiało możemy założyć, że wszyscy tam
się znali, a część społeczności Nazaretu miała powiązania rodzinne bliższe lub
dalsze. Więc gdy był tam jakiś ślub, to
była głośna sprawa. Zaślubiny w Izraelu w czasach Pana Jezusa były obchodzone
wyjątkowo uroczyście i radośnie często zaczynano w środę i impreza potrafiła
trwać nawet 7 dni.
Problem
braku wina na Izraelskim weselu był poważną wpadką. Obowiązek jego zapewnienia
należał do pana młodego, a jego brak już na początku zaślubin mógł zostać
odebrany jako nieumiejętność troski pana młodego o przyszłe małżeństwo. Więc
koniec wina na takiej uroczystości, to nie tylko nieudane przyjęcie weselne,
które wszyscy zapamiętają na całe życie, ale wielki wstyd.
Najwidoczniej
Maria jest świadoma w jak niezręcznej sytuacji znaleźli się organizatorzy
wesela i przychodzi z tym problemem do Jezusa prosząc Go, by coś z tym uczynił.
Niektórzy sugerują, że Maria oczekiwała od Jezusa cudu i dlatego do niego
przyszła z tą sprawą. Ale nie jest to oczywiste, bo Pan Jezus dotychczas nie
uczynił żadnego cudu, bo jeszcze nie zaczął swojej publicznej służby o czym
mówi ap. Jan w 11 wierszu, że przemienienie wody w wino, było pierwszym
cudem Jezusa.
Znamienne
jest, że pierwszy cud, pierwsze objawienie kim jest uczynił wobec swojej
rodzinny, bliskich, sąsiadów i znajomych. Oni jako pierwsi mieli przywilej
poznać Go nie tylko jako Jezusa, swego brata, przyjaciela, dobrego sąsiada, ale
Syna Bożego. Dał im możliwość, by uwierzyli w Niego i zostali zbawieni. To nam
pokazuje jak On troszczył się o ich zbawienie.
Biorąc
więc pod uwagę, że nie uczynił wcześniej cudu, wydaje się, że Maria oczekuje od
Niego jakiejś mądrej rady lub praktycznej pomocy jest również możliwe, że
jakiegoś ponadnaturalnego działania. Wiedziała, że urodził się w cudowny sposób
i przez około 30 lat z pewnością dał się jej poznać jako wyjątkowy człowiek.
Był jej pierworodnym synem, który zawsze jej pomagał i miał najlepsze rady oraz
rozwiązanie na wszystko.
Kościół
Rzymskokatolicki opierając się na tym fragmencie uczy, że powinniśmy korzystać
z pośrednictwa Marii, gdy potrzebujemy o coś prosić Boga, bo Jezus posłuchał
jej i pomógł tej rodzinie. Stąd twierdzenia, że jak prosimy Marie i ona
zaniesie nasze prośby do Jezusa, to syn jej nigdy nie odmówi. Po pierwsze jest
to sprzeczne ze słowem Bożym, bo Biblia mówi w 1 Liście Pawła do Tymoteusza
2,5 że jeden jest Bóg, jeden też
pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus. Tylko Pan Jezus
ma prawo pośredniczyć między nami, a Bogiem, bo tylko On zapłacił za nasze
grzechy i jest na tyle godny i sprawiedliwy, by zanieść nasze prośby przed
Boga.
A
druga sprawa, to widzimy z naszego fragmentu, że w chwili gdy Maria oczekiwała
od Niego działania, to powiedział do niej w 4 wierszu „czego chcesz ode
mnie, niewiasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja. W ten sposób dał jej
delikatnie znać, że nie ma ona już wpływu na jego wybory, ale od chwili gdy
zaczął swoją publiczną służbę jest poddany całkowicie Ojcu. Prawdopodobnie
Maria była przyzwyczajona, że gdy Go o coś prosiła, to jej pomagał, ale teraz
ten czas w Jego służbie się już skończył. Nie będzie już działał na jej prośbę,
nie będzie już pod autorytetem rodziców, ale teraz będzie jedynie czynił to, co
jest wolą Jego Ojca. Nazwanie ją niewiastą, a nie mamą nie jest niegrzeczne ze
strony Jezusa, raczej ma za zadanie pokazać jej, pewien dystans między nimi i
że Jezus jest o wiele kimś więcej niż tylko jej synem. Jest przede wszystkim
Synem Bożym w którego Ona sama musi uwierzyć żeby była zbawiona. Z racji tego,
że jest Jego fizyczną matką nie ma żadnych przywilejów u Boga. To na ziemi tak
działa, ale w oczach Boga liczy się tylko duchowa rodzina jak powiedział Pan
Jezus w 12 rozdz. Ew. Mateusza wobec Marii i swoich braci, że moją matką i
braćmi są ci, którzy czynią wolę Ojca Mego. W czasie publicznej służby Pan Jezus ani razu
nie zwraca się do Marii mamo, zawsze niewiasto
J 19,25-27. Nie daje również w ten sposób żadnych podstaw do
kultu Marii, co tak często widzimy w naszym kraju. Jeśli rola Marii byłaby tak ważna jak głosi Kościół
Rzymskokatolicki, to cud w Kanie Galilejskiej byłby dobrą okazją żeby
podkreślić jej osobę, a tymczasem Pan Jezus wykorzystuje to wydarzenie, by
powiedzieć jej, że jej rola w jego służbie się skończyła. W rzeczywistości
prawdziwa Maria chce byśmy słuchali Jezusa – powiedział do sług czyńcie
wszystko, co wam powie. To jest jej prawdziwe pragnienie w niebie dzisiaj, by
każdy chrześcijanin, każdy wierzący słuchał słów Pana Jezusa, a nie jej.
Prawdziwa Maria nigdy by nie chciała, by ktoś omijał Jezusa i przychodził do
niej, czy jej oddawał cześć. A wszystkie rzekome dzisiejsze objawienia jej
osoby i słowa nawołujące do tego, by jej słuchać są diabelskim zwiedzeniem,
którego powinniśmy się strzec.
Przypomnijmy
sobie, że gdy miał 12 lat jak mówi Ew. Łukasz, to powiedział jak rodzice
znaleźli Go w świątyni, że niepotrzebnie się martwią, bo musi zajmować się
sprawami swego Ojca. Właśnie nadszedł czas, żeby poświęcił się całkowicie sprawom
swego niebiańskiego Ojca.
Dlatego też mówi do niej, że nie nadeszła jeszcze Jego godzina. Ten zwrot często pojawia się w Ew. Jana. Zobaczymy go w rozdz. 7,8,12 i 17 oznacza on, że wszystkie działania jakie Jezus czynił od momentu wejścia w publiczną służbę były podporządkowane jego śmierci na Krzyżu. Wszystko zmierza w tym kierunku, by umrzeć męczeńską śmiercią za grzechy ludzi i powstać z martwych dlatego w 17 rozdz. 1 wierszu Pan Jezus mówi w modlitwie arcykapłańskiej, krótko przed Jego śmiercią, że nadeszła Jego godzina.
Następnie
Maria mówi do sług, by uczynili wszystko, co Jezus im powie. Okazuje się, że
jest Bożą wolą, by się objawił i może spełnić jej prośbę, ale nie ze względu na
nią, ale na Ojca. Więc zaczyna działać, ale w dyskrecji i po cichu. Stało tam 6
stągwi do Żydowskich obmywań rytualnych w. 6. Żydzi potrzebowali dużo
wody, bo obmywali się przed każdym posiłkiem, a znaczenie tych obyć było
rytualne i ceremonialne. Każda taka kamienna stągwia miała ponad 100
litrów, a słudzy napełnili te dzbany do pełna, więc Jezus dał gościom weselnym
około 700 litrów wina. Gdy stągwie zostały napełnione wodą, to wtedy słudzy
otrzymali polecenie od Jezusa, by zaczerpnęli z nich i podali gospodarzowi
wesela. Z pewnością tutaj ich wiara została wystawiona na próbę. Przed chwilą
do pojemników wlali wodę i teraz tą wodę mają zanieść do gospodarza, czy nie
ośmieszą się, czy nie wypędzi ich? Nie wiemy, kiedy dokładnie woda w dzbanach
stała się winem, ale Jezus uczynił prawdziwe wino. I to nie byle jakie wino,
ale jak powiedział gospodarz wesela, który był głównym organizatorem imprezy,
że to było wyśmienite wino w. 10. Nikt nie wiedział skąd się wzięło
oprócz sług, którzy byli świadkami tego cudu. Próbuje sobie wyobrazić ich miny,
gdy gospodarz spróbował wody, która stała się winem. Wino to było tak dobre, że
gospodarz wesela zdzwiony, pytał się jak udało się zachować najlepsze wino na
koniec. Być może Pan Jezus uczynił najlepsze wino jakie kiedykolwiek było na
tym świecie.
Następnie
Jan mówi, w 11 wierszu, że w ten sposób objawił swoją chwałę i uwierzyli
w Niego jego uczniowie. Z pewnością musieli się dowiedzieć od sług
napełniających dzbany, co Jezus uczynił. To przekonało uczniów, że Pan Jezus
jest naprawdę Synem Bożym, a cud o którym się dowiedzieli świadczył o Nim.
Uczniom wystarczył jeden niezwykły cud, który ich przekonał, choć sami nie byli
jeszcze naocznymi świadkami tej przemiany. Natomiast w 12 rozdz. Ew. Jana
w 37 wierszu jest powiedziane, że wielu mieszkańców Judei nie uwierzyło
w Niego, choć dokonał przed nimi bardzo wielu cudów. Czyli mamy wyraźny
kontrast, uczniowie zaczynają wierzyć po jednym cudzie, a wielu Żydów nie
wierzy po dziesiątkach, czy nawet setkach cudów.
Ile
my potrzebujemy znaków żeby uwierzyć i
wierzyć Jezusowi? Potrzebujesz jednego cudu, czy setek cudów? Jakie świadectwo
Jezus musiałby nam dać, a może już dał, by okazać się wiarygodny? Czy nie jest
tak, że wielu z nas uwierzyło, bo usłyszało o Nim i nie byliśmy nawet świadkami
jakiś spektakularnych cudów? Ale uwierzyliśmy Ewangelii w to, co mówi Ona o
Chrystusie. Uwierzyliśmy w Jego świadectwo jak uczniowie i uwierzyliśmy w Jego
zmartwychwstanie. Uwierzyliśmy świadkom zmartwychwstania choć nie widzieliśmy Go
i z tego powodu jesteśmy błogosławieni. Zrozumieliśmy, że byliśmy grzesznikami
na których ciążył Boży gniew i nie było bez Jezusa dla nas ratunku. Nie
potrzebujemy dodatkowych cudów, choć mamy je, mamy setki świadectw O nim, że
był absolutnie wyjątkowy, tak bardzo różny od nas, a jednak do nas podobny.
Mamy też osobiste doświadczenie w naszych sercach Chrystusa, a Duch Boży, który
został nam darowany zapewnia nas, że dziećmi Bożymi jesteśmy. Mamy również
wedle Jego łaski odpowiedzi na modlitwy i świadectwa jak cudownie nas prowadzi.
A z kolei mamy innych, którym te cuda, co
uczynił nie wystarczą. Nie wystarcza im pusty grup, nie wystarcza im zesłanie
Ducha Św. i założenie kościoła, nie wystarcza przemiana wody w wino i
wskrzeszenie Łazarza, nie wystarcza im rozmnażanie chleba i chodzenie po
wodzie, a także ucieszenie Burzy, uzdrawianie sparaliżowanych, trędowatych i
ślepych. Z kolei mówią, że gdyby On uczynił jeszcze jakiś cud teraz przed nimi,
to uwierzyliby. Czy faktycznie tak by było, czy kolejny cud przekonałyby,
nieprzekonanych? Wątpię! Pan Jezus powiedział w Ew. Łukasza w 16 rozdz.
gdy bogacz prosił, by ktoś z umarłych poszedł i przestrzegł jego rodzinę, by
uwierzyli w Jezusa i nie trafili na miejsce męki. Wtedy padają tam słowa, jeśli
tym świadectwom, które są, jeśli Mojżeszowi i prorokom, nie wierzą. Nie wierzą
Pismu, które jest solidne potwierdzone, to nawet gdyby umarły przyszedł, nie
uwierzą. A czy ty wierzysz, czy przemiana wody w wino jest wystarczającym
świadectwem, że Jezus jest Synem Bożym? Ja wierzę, czy ty wierzysz?.
W
cudzie przemiany wody w wino oprócz świadectwa o Chrystusie możemy znaleźć
jeszcze głębsze przesłanie. W 1
rozdz. Ew. Jana widzimy jak Jan Chrzciciel nazywa Jezusa Barankiem Bożym.
Wskazuje na Niego jako na tego, który przyszedł umrzeć za ludzkie grzechy,
przelać swoją krew i przez wiarę w Niego oczyścić ludzi, usprawiedliwić ich i
dać im życie wieczne. Pan Jezus czyni to, czego nie mogło uczynić Stare
Przymierze. 1 rozdz. Ew. Jana 17 wiersz mówi, że prawo zostało nadane
przez Mojżesza, ale łaska i prawda, przyszły przez Jezusa. Prawo, 10 przykazań
nie mogło zbawić ludzi. Choć ludzie się starali, to i tak nie mogli sprostać
wymaganiom prawa, więc ono ich potępiało. Byli skrupulatni wobec wielu przepisów,
nawet te dzbany, gdzie miały miejsce rytualne i ceremonialne obmywania na to
wskazywały. Przepisy Starego Testamentu dla Żydów były prawdziwym ciężarem,
ponad 600 przykazań, by podobać się Bogu, ale nikt nie był w stanie ich
zachowywać. Jezus zamienia, tą rytualną i ceremonialną wodę, to, co kojarzyło
się z wielkim trudem i wielkim wysiłkiem na to, co jest dobre i przyjemne.
Wino, które uczynił wskazywało na Nowe Przymierze w Jego krwi, że dzisiaj każdy
z nas otrzymuje Bożą łaskę, przebaczanie, Bożą przychylność, życie wieczne, nie
dzięki naszym wysiłkom, ale przez wiarę w Chrystusa. Jak to zmieniało
perspektywę i uwalniało człowieka od potępiającej ręki prawa. Jak przemiana
wody w wino jest wspaniałym obrazem wyższości Nowego przymierza nad Starym przymierzem.
A druga sprawa, przemiana wody w wino mówi
nam, że Jezus może wziąć coś mało szlachetnego, coś zwykłego i pospolitego i
przemienić to w coś szlachetnego, o wielkiej wartości. Jezus ma moc wziąć
grzesznika, nawet najgorszego, wziąć człowieka, który nie nadawał się do służby
Bogu z powodu swoich upadków grzechów i uczynić z Niego swego wspaniałego
sługę. Nie ma znaczenia jak głęboko człowiek będzie pogrążony w swojej
nieprawości, krew Chrystusa zmywa wszelki grzech. On wziął wodę, która nie
nadawała się do picia, bo służyła do rytualnych obmywań i uczynił z niej wino,
które było najlepszym winem. Jezus ma moc, by przemienić każdego człowieka
będącego dzieckiem szatana w dziecko Boże pod warunkiem, że upamiętamy się z
grzechów i w Niego uwierzymy. On wziął apostołów, prostych rybaków, bez
wykształcenia i pozycji społecznej, przestraszonych i słabych ludzi czyniąc z
nich odważnych świadków zmartwychwstania. Ta przemiana przynosi do naszego
życia wielką radość, nadzieje, pokój i poczucie sensu naszego istnienia. Jak
mówi Piotr w swym liście, byliśmy nie ludem, poza łaską Bożą, żyliśmy bez
nadziei i Boga na świecie mówi inny fragment, a teraz jesteśmy Jego ludem będąc
cennymi w Jego oczach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz