Prawdopodobnie większość z nas słyszała takie powiedzenie „reklama dźwignią handlu”. Podkreśla ono, że jeśli chcemy odnieść sukces w sprzedaży naszych produktów i usług, to musimy postawić na marketing. Wiele firm doskonale to rozumie i wydają sporo pieniędzy, by ich produkty lub usługi były szeroko reklamowane, zatrudniają także specjalistów od reklamy, którym płacą niemałe pieniądze licząc na to, że to zwielokrotni ich zyski.
Podobne
myślenie przenika do kościoła, że musimy się maksymalnie reklamować, by być
coraz bardziej znanym i mieć szeroki wpływ. Oczywiście nie ma nic złego w
informowaniu o wydarzeniach, czy zapraszaniu ludzi do kościoła, czy głoszeniu
ewangelii przez środki masowego przekazu, ale takie ciągłe nachalne promowanie siebie,
które ma na celu sprawić, że będzie o nas głośno i świat nas pozna nie jest
odpowiednie, bo świat ma nas poznawać przez działanie Boga w nas, a nie auto
promocje, na czym jak widzimy Jezusowi nie zależało.
Dzisiaj
wchodzimy do 7 rodz. Ew. Jana. Od wydarzeń z 6 rozdziału minęło trochę
ponad pół roku, bo na początku 6 rozdziału w 4 wierszu, czytaliśmy, że
blisko była pascha – jedno z najważniejszych świąt Żydowskich. Teraz czytamy na
początku tego rozdziału o innym święcie, które się zbliżało – święcie namiotów.
Od paschy do święta namiotów jest około pół roku.
Święto
namiotów było ważnym świętem żydowskim, które zostało nakazane przez Boga w Ks.
Kapłańskiej w 23 rodz. Podczas tego święta Żydzi mieli wspominać
czterdziestoletnią wędrówkę po pustyni, kiedy mieszkali pod namiotami i byli
prowadzeni przez Boga. W tym okresie Bóg dawał im mannę z nieba każdego ranka,
a ich ubrania nie niszczyły się. W okresie tego święta rozstawiano namioty przy
domach i przez tydzień mieszkano w nich, a mężczyźni byli zobowiązani iść do
Jerozolimy, by tam uczcić Pana. Z tym świętem było związane jeszcze inne
święto, które w tym czasie obchodzono, to święto żniw podczas którego
dziękowano Panu za opiekę i zaopatrzenie. Święto namiotów połączone ze świętem
żniw, było jednym z najbardziej radosnych świąt w Izraelu. W czasach Jezusa
temu świętu towarzyszyły różne zwyczaje jak wylewanie wody przez kapłana na
ołtarz na pamiątkę wytryśnięcia wody ze skały na pustyni. Co później posłużyło
Panu Jezusowi w 37 wierszu jako obraz otrzymania Ducha Św. dla tych,
którzy w Niego uwierzą. Także palono świece i pochodnie na dziedzińcu kobiet do
czego Jezus odnosi w 8 rodz. Jana, mówiąc że jest światłością świata.
W
okresie między tymi świętami Jezus przebywał w rejonach Galilei i tam służył i
jak czytamy nie chodził wtedy do Judei, bo nienawiść przywódców w Jerozolimie
wobec Jezusa narastała i chcieli Go zabić. Więc nie chciał ich prowokować oraz
w żaden sposób przestępować woli Ojca, którą było, by umarł na Krzyżu Golgoty w
wyznaczonym czasie przez Boga. Choć był w Jerozolimie wiele miesięcy wcześniej,
to wciąż pamięć o Jezusie i dyskusje na temat jego służby były żywe. W tej sytuacji możemy też widzieć jak realizuje
się Boża wola, czasami ma to miejsce przez cudowne niezwykłe zdarzenia, a innym
razem w sposób naturalny, ale tak naprawdę nie mniej cudowny. Jednak często nie
dostrzegamy tego, bo Bóg działa posługując się naturalnymi prawami.
W
związku z tym, że Pan Jezus już był bardzo znany i wzbudzał wiele emocji, to
przystąpili do Niego jego bracia, że jeśli chce dać się poznać światu, to
powinien iść do Jerozolimy na święto szałasów, gdzie będzie setki tysięcy
Żydów, a nie chodzić po jakiś małoznaczących wioskach, które nie przyniosą mu
wielkiego rozgłosu.
Trudno
powiedzieć z jakąś pewnością dlaczego bracia Jezusa tak mówią do Niego, czy
faktycznie zależało im na tym, by ich niezwykły brat został poznany i uznany
jako Mesjasz, czy raczej mają tu na myśli jakiś sarkazm wyśmiewając Go lub
uważając za szaleńca, że miałby być Synem Bożym.
Ktoś
może zadaje sobie pytanie o jakich braciach jest tu mowa, bo przecież w Polsce Kościół
Rzymskokatolicki naucza, że Maria była zawsze dziewicą i urodziła jedynie Pana
Jezusa. Ale Ewangelie jasno mówią, że po urodzeniu Pana Jezusa Maria miała
kolejne dzieci ze swoim mężem Józefem i prowadzili normalne małżeńskie życie.
Ewangelista
Mateusz zapisał jak ludzie komentowali służbę Jezusa zwracając uwagę na jego
rodzeństwo:
Mateusza 13:55 Czyż nie jest to
syn cieśli? Czyż matce jego nie jest na imię Maria, a braciom jego Jakub,
Józef, Szymon i Juda?
56 A siostry jego, czyż nie są
wszystkie u nas? Skąd ma tedy to wszystko?
Widzimy,
że Maria miała poza Jezusem jeszcze 4 synów i przynajmniej dwie córki. A w 1
rozdziale Ew. Mateusza 1,25 jest powiedziane, że Józef nie obcował z
Marią do czasu, aż urodziła syna, co oczywiście oznacza, że później mieli
normalne relacje małżeńskie.
Jeden
z braci Jezusa - Jakub, gdy się nawrócił przewodził kościołowi w Jerozolimie i
napisał list Jakuba, a inny brat Juda napisał list Judy.
Więc
nie jest prawdą jak twierdzi Kościół Rzymski, że Maria była zawsze dziewicą, a
Jezus był jedynym jej synem. Niestety kościół Rzymski głosi te fałszywe rzeczy,
by wzmacniać kult Marii, który jest wyraźnie z nauką Nowego Testamentu, ci
którzy czytają Słowo Boże wiedzą jak jest.
Więc
bracia jego mówią, żeby Jezus poszedł na święto i dał się poznać światu, choć
oni sami nie wierzyli w Niego i nawrócili się dopiero po zmartwychwstaniu.
Może
chcieli, by Jezus przez swoje cuda odzyskał trochę uczniów, których pod koniec
6 rozdziału utracił. I wydaje się, że sami zastanawiali się kim On jest i
chcieli, by w Jerozolimie, gdzie było centrum religijno-polityczne, to się
objawiło.
Nawet
posługują się tutaj w 4 wierszu przysłowiem „że nikt w skrytości nic nie
czyni, jeśli chce być znany. Skoro czynisz te wszystkie rzeczy, te wszystkie
wielkie cuda, do daj się w końcu poznać światu”.
Wygląda
na to, że Jego fizyczna rodzina nie rozumie, Jego misji, nie rozumie kim Jezus
jest i w jaki sposób zostanie poznany. Oni myślą typowo po ludzku, że Jezusowi
chodzi o sławę i wielkość, by dał się poznać światu jak każdy człowiek i był
podziwiany oraz uważany za kogoś wyjątkowego jeśli faktycznie taką osobą jest.
Ich
sugestia jest podobna do tej jaką posłużył się szatan w stosunku do Jezusa, że
jeśli jesteś Synem Bożym, to zrób różne niezwykłe rzeczy. Być może diabeł kusi
teraz Pana Jezusa przez rodzinę, by szukał własnej chwały i wielkości wywyższając
się sam i nie okazał posłuszeństwa Bogu Ojcu. A planem Bożym było, by do końca
okazał się uniżonym sługą Boga i został wywyższony przez śmierć oraz
Zmartwychwstanie dla naszego zbawienia, to wtedy miał być uwielbiony i wyniesiony
do chwały żeby mógł wszystkich do siebie pociągnąć.
Jak
diabeł kusił Jezusa przez tłum, przez rodzinę, czy bezpośrednio prowokując Go,
by został wywyższony przed czasem i szukał własnej chwały, tak kusi kościół i
każdego z nas. Dlatego na początku wspomniałem o takiej nachalnej promocji
siebie samego, często jest to ubrane w religijne szaty i czynione w Imieniu
Jezusa, ale tak naprawdę chodzi o ludzi. To nierzadko ludzie chcą być znani i
podziwiani oraz czerpać z tego jakieś osobiste zyski. Dzisiaj w dobie Internetu
jeśli zależy nam na zasięgach, to musimy zadać sobie pytanie dlaczego, jeśli
zależy nam na rozgłosie, to dlaczego, jeśli zależy nam na tym, by być znanym,
to wciąż stoi przed nami pytanie dlaczego? Czy zależy nam na Bożej chwale, czy
na swojej? Czy nasz Kościół i nasze posługi chcemy budować wedle Bożych metod,
czy świeckich? Wierze, że jeśli naprawdę będziemy służyć Bogu w pokorze i jak
Jezus uniżymy się do poziomu sługi, Bóg da nam prawdziwy Boży wpływ. Ale gdyby
nawet nam nie dał i uznał, że mamy być nie poznani przez świat, to wiemy, że w
swoim czasie, gdy Jezus powróci, nas wywyższy. Dlatego nie zabiegajmy sami o
to, by być kimś wielkim, raczej gorliwie i z oddaniem służmy Bogu, a jeśli On
chce posłuży się nami w świecie.
Zwróćmy
uwagę, co Jezus odpowiada swoim braciom, gdy oni zachęcają, by objawił swoją
wielkość światu. On mówi, że Jego czas jeszcze nie nadszedł, ale dla nich
zawsze jest właściwa pora. Chodzi o to, że pan Jezus zawsze działał zgodnie z
wolą swego Ojca, wszystkie wydarzenia w Jego życiu, wszystkie czyny i każde
postępowanie miało swój odpowiedni czas, który wyznaczył Mu Bóg. Jego czas
wywyższenia jeszcze nie nadszedł, jak powiedziałem wcześniej miało to się
wydarzyć przez Krzyż i zmartwychwstanie, a to dopiero będzie za pół roku.
Natomiast
dla jego braci zawsze jest właściwa pora mówi Jezus. Co oznacza, że oni nie
liczyli się z Bożą wolą w swoim życiu, nie byli zależni od Boga w swoich
dążeniach i planach, więc postępowali jak chcieli. Nie zastanawiali się, czy to
jak przeżyją kolejny dzień jest wypełnieniem Bożego planu. W związku z tym
każdy dzień był dla nich dniem dobrym, by czynić jak im się podoba. Jezus
natomiast był ograniczony przez poddanie Bogu. I podobnie jest w życiu jego
uczniów, czas ich wywyższenia jeszcze nie nadszedł, więc nie dziwmy się, że
kiedy idziemy za Chrystusem, będziemy odrzuceni i prześladowani przez świat jak
był Jezus. Będzie tak z tego powodu, że chrześcijanie chcą realizować Bożą
wolę, ich życie jest ograniczone przez Boże Słowo, a to spotyka się z
nienawiścią świata, bo świat żyje innymi wartościami, które są przeciwne Bogu i
Jego Słowu. Świat chce pozostać w swoim grzechu i w swojej niezależności od
Boga. Ludzie którzy chcą żyć w zależności od Boga będą starali się tak wykorzystywać
swój czas i swoje życie, by spełniać Bożą wolę, a to będzie ciągle decydowało o
ich wyborach.
Pan
Jezus mówi o tym w 7 wierszu, że świat, nie będzie nienawidził braci
Jezusa, bo oni są ze świata i należą do świata, ale Jezus spotka się z
nienawiścią świata ponieważ świadczy o tym, że czyny świata są złe i wzywa go
do upamiętania.
Wierzący
w Chrystusa powinni liczyć się z tym, że podobnie jak Jezus będą odrzuceni
przez świat do czego później Pan odnosi się w 15 rozdz. Ew Jana
Jan 15:18 Jeśli świat was
nienawidzi, wiedzcie, że mnie wpierw niż was znienawidził.
19 Gdybyście byli ze świata,
świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale ja was
wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi.
Natomiast
w 16 rozdz. Jana Jezu mówi tak
Jan 16:33 To powiedziałem wam,
abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja
zwyciężyłem świat.
Należy
wiedzieć, że świat o którym mówi apostoł Jan to grzeszny upadły system
sprzeciwiający się Bogu wraz z jego dążeniami i wartościami, a na czele tego
sytemu stoi szatan jako bóg świata tego. Czyli świat jest narzędziem w ręku
szatana, by trzymać ludzi z dala od ewangelii i w niewoli swoich grzechów.
Pan
Jezus nie postępował wedle woli tego świata, nie miłował tego, co kocha świat i
nie szukał tego, czego szuka świat, ale przez swoje słowa i życie dowodził, że
świat jest pogrążony w nieprawości i kłamstwie, przez co wzbudzał nienawość i
agresje świata w stosunku do siebie.
Jezus
również nie działał jak ówcześni i współcześni politycy. Mógł udać się na
święto, zawrzeć kilka kompromisów złożyć jakieś obietnice w zamian za przysługi
polityczne i zostałby obdarowany wysokim stanowiskiem, a może nawet okrzyknięto
by Go królem, co już wcześniej się zdarzało. Jemu nie zależało na ziemskich
zaszczytach, ale na spełnianiu woli Ojca przez co mógł stać się naszym
Zbawicielem i zasiąść na wiecznym tronie jako Królów Król i Panów Pan, nie
tylko ziemskich królestw, ale całego wszechświata, tak że na Imię Jezusa musi
się skłonić wszelkie imię każdego stworzenia, tego co w górze wysoko i tego co
na ziemi nisko. Wszystko będzie poddane pod stopy Jego w dzień, gdy w wielkiej
chwale powróci z nieba aby być podziwianym przez wszystkich.
Następnie
Pan mówi żeby jego bracia szli na święto namiotów, a On jeszcze nie pójdzie, bo
jak wcześniej powiedział, nie było to w tym czasie wolą Ojca.
Jednak
po kilku dniach poszedł, nie jawnie, ale po kryjomu czytamy w 10 wierszu.
Niektórzy mogą myśleć, że Pan Jezus oszukał swoich braci, bo powiedział, że nie
pójdzie na święto, a poszedł. Ale należy mieć na uwadze, że Jezus nie
powiedział iż nie pójdzie w ogóle, ale nie pójdzie wtedy, kiedy oni szli, czyli
z całym tłumem, bo tak wyglądało pielgrzymowanie na święta. Zbierała się cała
rodzina i wioska i wszyscy razem udawali się do Jerozolimy na uroczystości.
Jezus poszedł później, nie z wszystkimi, poszedł wtedy, kiedy to było wolą
Boga, kiedy była właściwa pora. Wygląda na to, że nie chciał prowokować Żydów,
którzy pewnie szukali Go pośród przychodzącego z Galileii tłumu na co wskazują
słowa, że poszedł po kryjomu. Być może Żydzi już mieli gotowy plan, że jak
tylko Go zlokalizują, to zostanie aresztowany lub oskarżony o bluźnierstwo i
skazany na śmierć. Kolejny raz widzimy, że Pan Jezus wiedział o tym wszystkim
co knuli, znał dokładnie myśli ich serc oraz wszystkie plany.
Widzimy
również, że wywoływał niemałą sensację, bo nawet wśród tłumów mówiono o Nim.
Wszyscy wiedzieli, że jest kimś niezwykłym, tysiące z nich było świadkami
cudów, które czynił i nie mogli Go zapomnieć. Ludzie mieli nadzieję, że
spotkają Jezusa w Jerozolimie na święcie namiotów kolejny raz. W towarzystwie
rozmawiali głównie o Nim, jedni mówili, że jest dobry i pochodzi od Boga, a
inni, że wprost przeciwnie, robi zamieszanie i zwodzi ludzi. Jedno jest pewne,
że tam, gdzie pojawiał się Jezus nie pozostawało to bez echa, a Jego osoba,
sposób działania i to jak się wypowiadał wzbudzało nie małą sensacje. Gdyby
miało to miejsce dzisiaj, pisałyby o Nim wszystkie gazety i mówiono by o Nim we
wszystkich telewizjach, a sztab dziennikarzy ustawiałby się żeby przeprowadzić
z Nim wywiad. Zobaczmy, że tam gdzie pojawia się Jezus, tam gdzie jest głoszone
jego Imię, tam nie przejdzie to niezauważone. Gdy tylko jest głoszone Imię
Jezusa, ewangelia, to ludzie o tym rozmawiają, to powoduje wzburzenie i
zgorszenie niektórych, oraz nawrócenie innych. Imię Jezusa ma taką moc, że
zawsze porusza ludzkie serca, albo wzbudza w nich agresje i złość, albo powoduje
pokutę i upamiętanie.
Wiele
osób przeszło i przechodzi przez historię bez echa, lub dyskusja o nich nie
wzbudza wielkich emocji. Ale nie tak jest z Jezusem, choć żył około 2000 tys.
lat temu, to wciąż jego Imię i Jego, słowa oraz Jego historia pobudza do żywego.
Znany
protestancki teolog i historyk chrześcijaństwa, Philip Schaff tak pisał
o Jezusie „Ten Jezus z Nazaretu, bez broni ani majątku, podbił więcej milionów
niż Aleksander Wielki, Cezar, Mahomet i Napoleon; bez pomocy nauki przybliżył
nam to, co ludzkie i to, co boskie lepiej, niż wszyscy filozofowie i uczeni
razem wzięci; bez akademickiej wymowności wypowiadał takie słowa, jakich nigdy
wcześniej nie słyszano i wywołał skutki, jakich nie opowie żaden mówca czy poeta;
choć sam nie napisał ani jednej linijki, wprawił w ruch więcej piór i
dostarczył tematów do większej ilości kazań, przemówień, dyskusji, uczonych
tomów, dzieł sztuki i pieśni pochwalnych niż cała armia wielkich mężów antyku i
współczesności.”
Natomiast
Vittorio Messori znany włoski
dziennikarz stwierdził:
„Tylko
w wieku XIX poświęcono Mu (chodzi o Jezusa) sześćdziesiąt dwa tysiące tomów. W
paryskiej Bibliotece Narodowej, która jest zwierciadłem zachodniej kultury,
ilość fiszek z imieniem Jezus jest na drugim miejscu. Pierwsze zajmuje słowo
Bóg”.
Imię
Jezus wciąż będzie wywoływać podziały, aż do końca świata, na tych, którzy będą
mówić, że jest dobry, że jest Synem Bożym, prawdziwym i jedynym Zbawicielem
oraz na tych, którzy będą go odrzucać i nazywać oszustem oraz zwodzicielem.
Sam
Pan Jezus mówił o tym w ten sposób
Łukasza 12:49 Ogień przyszedłem
rzucić na ziemię i jakżebym pragnął, aby już płonął.
50 Chrztem mam być ochrzczony i
jakże jestem udręczony, aż się to dopełni.
51 Czy myślicie, że przyszedłem,
by dać ziemi pokój? Bynajmniej, powiadam wam, raczej rozdwojenie.
52 Odtąd bowiem pięciu w jednym
domu będzie poróżnionych; trzej z dwoma, a dwaj z trzema;
53 Będą poróżnieni ojciec z
synem, a syn z ojcem, matka z córką, a córka z matką, teściowa ze swą synową, a
synowa z teściową.
Ten
podział i rozdwojenie dokonuje się w sferze duchowej, kontrowersje wokół
ewangelii o Jezusie dowodzą, że Boże Słowo ma moc i jedni pod Jego wpływem
zostaną zbawieni i wchodzą do Królestwa Bożego, a inni odrzucą Go i zostaną
potępieni.
A
co my myślimy o Jezusie, co ty myślisz, że jest Synem Bożym i Zbawicielem
świata, czy jednak nie i tylko za takiego się podawał oszukując w ten sposób
wszystkich? Jaką decyzje podejmiesz, oddasz Mu chwałę jako Bogu, czy odrzucisz
Go jako zwodziciela, co zrobisz? Coś musisz zrobić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz