Skończyliśmy w poprzednim fragmencie na tym, że Jezus poszedł na święto namiotów nie jawnie, ale po kryjomu. Był świadomy, że Żydzi podjęli decyzje żeby Go zabić i szukali Go w tłumie żeby zrealizować swój plan, ale Jezusa tam nie było, bo poszedł później na święto. Z powodu Jezusa było spore zamieszanie wśród Żydów, jedni mówili, że jest dobrym człowiekiem inni zaś, że jest zły i zwodzi Żydów.
Więc
ludzie musieli podjąć decyzje, co zrobić z Jezusem z kim mamy do czynienia, z
szaleńcem, który twierdzi, że trzeba jeść jego ciało i pić jego krew,
cudotwórcą, który rozmnaża jedzenie dla wielotysięcznego tłumu, czy może z
Bogiem, który powiedział, że kto nie czci mnie, nie czci i Ojca. Jedno jest
pewne, trudno było przejść obojętnie wobec Jezusa.
Jan,
autor ewangelii, chce nas przekonać, że ktoś taki jak Jezus, nie może być
zwodzicielem, kimś złym, ale jest w rzeczywistości Zbawicielem. Część Żydów,
szczególnie przywódcy Izraela uważali, że rzeczy, które Pan Jezus o sobie
twierdził, nie są jedynie objawem szaleństwa, ale przede wszystkim wielkiego
bluźnierstwa. Twierdzili, że skala szaleństwa Jezusa ma taki poziom, że musi
być opętany przez demona. Ale z kolei czyny jakich dokonywał, spektakularne
uzdrowienia i wielkie cuda, dowodziły że ma wielką moc od Boga.
Przypomnijmy
sobie jaki jest cel napisania Ewangelii Jana, który jest jasno nam
przedstawiony w 20 rozdz. Ew. Jana
Jan 20:30 I wiele innych cudów
uczynił Jezus wobec uczniów, które nie są spisane w tej księdze;
31 Te zaś są spisane, abyście
wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga, i abyście wierząc mieli żywot w
imieniu jego.
Więc
Jan chce nas przekonać, do wiary w Jezusa abyśmy nie mieli wątpliwości, kim On
jest.
Niestety
dość sporo ludzi wciąż znajduje się na rozdrożu, co prawda słyszeli o Jezusie,
może nawet słyszeli ewangelię, może nie jeden raz, ale wciąż mają wiele
wątpliwości.
Jestem
przekonany, że można je wszystkie rozwiać i się upewnić przez studiowanie Słowa
Bożego i szczere podejście do Chrystusa z kim mamy do czynienia.
Widzimy
w naszym fragmencie, że Pan Jezus dociera na święto w środku tygodnia i
wstępuje na zewnętrzny dziedziniec świątyni oraz zaczyna publicznie nauczać. Z
pewnością wokół niego gromadzi się wielki tłum, który Go słucha. Mnóstwo ludzi
przyszło na święto chcąc oddać Bogu cześć i złożyć ofiary, mówimy tutaj o
tysiącach osób, które są świadkami tej przemowy Pana. W ten sposób Jezus zaskoczył
przywódców Izraela, bo prawdopodobnie sądzili, że nie przyjdzie już na święto
skoro dotychczas Go nie było.
Gdy
Jezus zaczyna przemawiać, to nie jest to zwykła przemowa, ale sposób jak się
wyraża, z jakim autorytetem mówi, jakie głębokie przekonanie wypowiadanych
towarzyszu mu, robi ogromne wrażenie na ludziach. Tak ogromne, że jak
faryzeusze dowiadują się, że On jest w świątyni i naucza, to wysyłają po niego
straż świątynną, która ma na celu aresztować Jezusa w. 32. Ale gdy
docierają na dziedziniec i zaczynają go słuchać, to rezygnują z aresztowania Pana
i mówią w 46. wierszu, że nigdy jeszcze człowiek nie przemawiał jak ten
mówi.
Pan
Jezus mówił przede wszystkim z wielką mocą, jego słowa przeszywały do głębi
człowieka oraz docierały do najgłębszych zakamarków serca.
Dzisiaj
zobaczymy kolejne rzeczy z naszego fragmentu, które potwierdzają, że Jezus
pochodził od Boga i był Bożym Synem.
Pierwszy
argument, że Jezus naprawdę jest od Boga znajduje się w 15 wierszu,
kiedy faryzeusze i inni Żydzi nie potrafią zrozumieć skąd Jezus ma taką wiedzę,
a także umiejętność lekkiej, błyskotliwej mocy przemowy. Dziwią się i mówią skąd jego ta uczoność, skąd On zna
Pisma skoro się nie uczył ani nie jest wykształcony.
Żeby
mieć pełniejszy obraz musimy zrozumieć, że wtedy za czasów Jezusa było wielu
nauczycieli i wielu rabinów nauczało publicznie. Jednego dnia mogłeś spotkać
kilku lub kilkunastu nauczających rabinów. Rabini mieli też specyficzny sposób
nauczania, najczęściej powoływali się na innych znanych rabinów, którzy byli
darzeni szacunkiem i autorytetem. To pozwalało im potwierdzić ich słowa oraz
mieć pewność że nie wymyślają czegoś nowego. Ale Jezus tak nie czynił, On nie
powoływał się na nikogo poza swoim Ojcem, nie szukał żadnych ludzkich
autorytetów, by potwierdzić swoje słowa, ale odwoływał się do Pisma i
autorytatywnie wyjaśniał je, co możemy choćby zaobserwować w kazaniu na górze.
Tam Jezus polemizuje z różnymi naukami współczesnych znanych nauczycieli i mówi
„słyszeliście, że powiedziano, a ja wam powiadam”. Kolejna rzecz, to oni
mówią, że On nie skończył żadnej z ich szkół religijnych, które mógłby dać
człowiekowi umiejętność nauczania i wykładania Pisma oraz dawały takie
przyzwolenie na zbieranie uczniów i nauczanie. Więc nie potrafią zrozumieć jak
Jezus bez studiowania nabył takie umiejętności znajomości Pisma, dlaczego
pozwala sobie na publiczne wystąpienia w świątyni i w innych publicznych
miejscach gromadząc przy sobie tłumy, skoro nie został uznany, zaakceptowany i
nie otrzymał przyzwolenia od przywódców religijnych.
Nadto
kilka razy mieli z Nim dyskusje nie mogą sprostać mądrości i błyskotliwym
odpowiedziom jakich udzielał. A gdy próbowali Go przycisnąć, zdyskredytować i
ośmieszyć, to okazywali się przegranymi jak choćby w tej sytuacji w Ew.
Mateusza w 22 rozdz. gdy pytają Jezusa, czy należy płacić podatek
cesarzowi, a Jezus im odpowiada co cesarskiego dajcie cesarzowi, a co boskiego
Bogu.
Więc
przestali z Nim rozmawiać na argumenty i zaczęli go fałszywie oskarżać. Widzimy
to czasami w debacie publicznej, jak ktoś nie ma już argumentów, albo przegrał
potyczkę słowną, to może zacząć cię wyzywać od głupich, nieuków, prostaków, albo
zaczyna kpić z takiego człowieka żeby go ośmieszyć.
Ale
ta nieuczynność Jezusa, że nie uczył się w żadnych akademickich szkołach, a
jednak doskonale znał Pismo i umiał Go wyjaśniać dowodzi, że Jezus miał
objawienie z góry, był napełniony Duchem świętym, przemawiał z Boga, dlatego z
taką lekkością i głębokim zrozumieniem mógł wyjaśniać Słowo Boże.
Sam
Jezus jako Syn Boży był autorem zapisanych słów w Biblii, to On je objawił
Mojżeszowi i prorokom, by mogli w Biblii zapisać Słowa pochodzące od Boga.
Skoro sam był autorem tych słów, to doskonale je rozumiał - rozumiał ich sens oraz
przesłanie i może bez kłopotu je wyjaśniać.
Choć
w wielu przypadkach brak odpowiedniego kształcenia dyskredytuje człowieka, bo
dowodzi braku jego kompetencji, to jednak w przypadku Pana Jezusa jest
niezwykłym świadectwem wiarygodności Jego pochodzenia z nieba, bo to oznacza,
że nie wyćwiczył tych zdolności, ale ich źródłem jest nadprzyrodzona Boża moc.
Zauważcie, że w Ew. Mateusza w 10,20 rozdz. gdy Jezus wysyła uczniów na misje, to mówi im, że mają nie przygotowywać sobie obrony słownej wobec tych, którzy będą ich prześladować, ale że w owej godzinie, gdy będą się bronić, to moc Ducha Św. sprawi, że będą odpowiadać z taką Bożą mądrością, że ich wrogowie nie będą mogli się temu oprzeć. Widzimy tutaj taką samą moc i takie same źródło uczoności jak miał nasz Pan. Miał niezwykłą głęboką wiedzę i przemawiał w wyjątkowy sposób, bo nie mówił sam od siebie, ale to co kazał Mu Bóg Ojciec. I dokładnie Jezus to mówi w 16 wierszu, że Jego słowa pochodzą od Boga, że Bóg się do Niego przyznaje, że stoi za Jego słowami i Jego czynami, bo nie realizuje swojej woli, ale Ojca.
Następnym
świadectwem w naszym fragmencie, że Jezus pochodzi od Boga jest to, co jest
napisane w 17 wierszu, że jeśli ktoś chce pełnić wolę Jego, to pozna,
czy nauka Jezusa jest z Boga, czy też Jezus mówi sam od siebie. Inaczej mówiąc
Pan Jezus twierdzi, że jeśli ktoś jest szczery i naprawdę szuka Boga i chce
wiedzieć, czy Jezus jest tą osobą, która jest pośrednikiem między Bogiem
ludźmi, która może przyprowadzić nas do Ojca, to Bóg w sposób nadprzyrodzony
objawi tą prawdę, temu człowiekowi. Czyli Pan Jezus mówi, że w chwili w której
człowiek daje wiarę Jego słowom i zaczyna w oparciu o te słowa szukać prawdy,
to Bóg zaczynie działać w takim człowieku i da mu odpowiedzi na Jego pytania o
prawdę, da mu ponadnaturalne objawienie.
Niektórzy
się zastanawiają jak w tym gąszczu religii rozpoznać tą prawdziwą, jak się
upewnić, gdzie jest zbawienie, a Jezus tutaj daje odpowiedź, że jeśli naprawdę
poszukujesz Boga, jeśli chcesz Go czcić zgodnie z prawdą, w taki sposób jak On
chce być czczony, to otrzymasz ponadnaturalne objawienie, doświadczysz w swoim
życiu ponadnaturalnego działania Boga, byś mógł się upewnić, że Jezus jest Drogą,
Prawdą i Życiem Jana 14,6. Jeśli natomiast chcesz kpić z Jezusa,
wykorzystywać Go, użyć Jego osoby do swoich osobistych celów, nie masz
szczerego serca, nie poszukujesz Boga szczerze, nie zamierzasz czynić Bożej
woli, ale przychodzisz, by szydzić z Jezusa jak czynili to faryzeusze, to
szydercą pozostaniesz, bo Bóg niczego ci nie pokaże. Bóg nie jest
zainteresowany udowadniać czegokolwiek tym, którzy chcą drwić. Więc warto się zastanowić jakie są nasze
motywacje, gdy przychodzimy do Chrystusa, czy chcemy pełnić Bożą wolę, bo
dopiero wtedy możemy doświadczyć mocy Boga. I oczywiście Bóg doskonale zna
szczerość naszych motywacji, szczerość naszych intencji. Wszystkich ludzi
wokół możemy oszukać, możemy nawet
zwodzić samych siebie, że niby pragniemy Boga i Jego woli, ale tak naprawdę
zależy nam na czymś innym. Boga jednak nie oszukamy, On doskonale wie w jakim
celu jesteśmy tu dzisiejszego poranka i zgodnie z naszymi motywacjami odpowiada
nam.
Kolejna
rzecz, która przemawia za Chrystusem jest w 18 wierszu, że Jezus niczego
nie czynił dla własnej chwały, dla własnej osobistej korzyści, ale cechowała go
niezwykła głęboka pokora jakiej nie ma i nie miał żaden człowiek. Każdy czyn i
każde przedsięwzięcie w życiu Jezusa były w tym celu, by uwielbić Boga Ojca i
zrealizować Jego wolę. Wszyscy ludzie szukają osobistej korzyści podejmując się
różnych działań i przedsięwzięć, każdy się pyta co ja z tego będę miał lub
miała. Jeśli nie pyta się głośno, to stawia sobie takie pytania w sercu. Ale z
Jezusem tak nie było, On nie chciał niczego dla siebie, nie zastanawiał się i
nie kalkulował ile może stracić lub na jakie zyski może liczyć, nie myślał o
tym, czy służba mu się opłaca, nie czuł się stratny gdy utracił na krótko
pozycje w niebie i uniżył się stając się sługą. Nie czuł się stratny, gdy ktoś
mu nie podziękował, ktoś się z nim nie przywitał, czy ktoś go nie zaprosił, czy
nie obdarzył odpowiednim szacunkiem, choć On jako jedyny na to wszystko
zasługiwał i mógł domagać się własnej chwały.
I
Jezus mówi, że fałszywi nauczyciele, mówią od siebie i liczą zyski, szukają
własnej czci, własnej chwały. Czasami szukają pieniędzy, innym razem władzy,
mogą też służyć dla rozgłosu i czują się ważni, gdy są popularni. I tak właśnie
Pan Jezus mówił o współczesnych mu przywódcach
Jana 5:44 Jakże możecie wierzyć
wy, którzy nawzajem od siebie przyjmujecie chwałę, a nie szukacie chwały
pochodzącej od tego, który jedynie jest Bogiem?
Problem
z nimi był taki, że nawzajem sobie kadzili, by zaspokoić swoją pychę i karmić
swoje ego.
Oj,
niestety jak często widać to w kościele, w małżeństwach, w relacjach z innymi
ludźmi, niektórzy potrafią się obrażać o byle co, trzeba z nimi ciągle
obchodzić się jak z gorącym jajkiem, bo gdzie się nie dotknie to parzy. Ale
Chrystus taki nie był, bo nie mówił sam od siebie, nie działał, by zwrócić na
siebie uwagę, to też nie czuł się stratny, gdy Go pomijano. Nie czuł się
poniżony, gdy nachylił się żeby umyć stopy swoim uczniom podczas ostatniej
wieczerzy, a zwłaszcza Judaszowi. Nie przyszedł, by Mu służono i nie oczekiwał
tego od innych, ale sam im służył, nie szukał domu, nie szukał wygody, nie
szukał zysków, co potwierdza Go jako prawdziwego Zbawiciela. Pokaż mi drugiego
takiego człowieka na przestrzeni historii. Weź pod uwagę, wszystkie wielkie postacie
historyczne, wszystkich założycieli wielkich religii, zbadaj ich życiorys, a
zobaczysz, że wszyscy oni byli bardzo podobni do każdego z nas, szukający
osobistych zysków, obrażający się, mający kaprysy, nawet najlepsi z nich,
wszyscy mają cechy upadłych ziemskich ludzi, ale nasz Pan był inny, był z
Nieba.
Następna
cecha Jezusa, która dowodzi, że jest Bożym Synem dotyczy jego bezgrzeszności.
Zobaczmy na końcówkę 18 wiersza. Jezus mówi, że skoro nie szuka własnej
chwały, a jedynie chwały Ojca, to Jego motywacje są całkowicie czyste i nie w Nim
nieprawości. Jezus przemawiając w świątyni mówi, że jest człowiekiem bez
grzechu, że nie popełnił żadnej nieprawości. Co oczywiście potwierdzają inne
fragmenty Pisma.
W
1 liście Piotra 1,22 czytamy
1 Piotra 2:22 On grzechu nie
popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego;
także
2 list do Koryntian mówi o tym
2 Koryntian 5:21 On tego, który
nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się
sprawiedliwością Bożą.
I
jeszcze jeden fragment z listu do Hebrajczyków
Hebrajczyków 4:15 Nie mamy
bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz
doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu.
Widzimy
więc, że Pan Jezus będąc na ziemi wiódł czyste i zupełnie bezgrzeszne życie.
Nie popełnił nigdy żadnej nieprawości, czyli nie złamał, nie przekroczył
żadnego Bożego przykazania, czy to w myślach, czynach, dążeniach lub
motywacjach.
Jeśli
chodzi o innych natomiast, o Żydów z którymi polemizuje i się spiera, to
dowodzi, że są grzesznikami. Mówi, że Mojżesz dał im prawo, a oni chlubili się
jego posiadaniem, jednak nikt z nich przestrzegał tego prawa. Wszyscy byli
grzesznikami, wszyscy złamali i łamali Boże przykazania stając się przestępcami
prawa. Nawet w tej chwili jak Jezus do nich mówił, to odkrył myśli ich serc i
publicznie objawił ich grzech, którym była chęć i planowanie zamordowania Go, a
6 przykazanie dekalogu mówiło nie zabijaj, nie morduj, nie chowaj nienawiści w
swoim sercu.
I
ta prawda o ich grzeszności nie dotyczy tylko ich, ale każdego z nas. Jezus
powiedział Mojżesz dał wam prawo, ale nikt z was go nie przestrzega, wszyscy
jesteście winni. Apostoł Paweł natomiast w liście do Rzymian mówi tak
Rzymian 3:10 Jak napisano: Nie
ma ani jednego sprawiedliwego,
11 Nie masz, kto by rozumiał,
nie masz, kto by szukał Boga;
12 Wszyscy zboczyli, razem stali
się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze
I
dalej w Rzymian 3:23 Gdyż wszyscy
zgrzeszyli i brak im chwały Bożej.
Widzimy
więc w naszym fragmencie wyraźny kontrast miedzy Panem Jezusem, a nami. O nim
jest napisane, że nie ma w nim nieprawości, a o innych, że nikt nie przestrzega
prawa.
Jak reagują na to Żydzi w 20 wierszu, gdy dowiadują się o swojej winie?
Czy
przyznają się do swojego grzechu, by mogli zostać zbawieni? Nie, czynią tak jak
znaczna większości grzeszników skonfrontowanych ze swoim grzechem. Bronią się,
kłamią i zaczynają go oskarżać zamiast pokutować. Mówią, demona masz, kto chce
Cię zabić?
A jak my reagujemy, gdy jesteśmy skonfrontowani z grzechem, może tu dzisiaj przez Boże Słowo, albo w innych okolicznościach, może podczas innego kazania, czy przy lekturze Bożego Słowa, albo zwrócono nam uwagę, napomniano nas, czy jakkolwiek inaczej. Jak reagujemy wtedy, kiedy nasz grzech, mój grzech, staje się jawny? Pokutujemy, czy bronimy naszego grzechu? Pokuta prowadzi do zbawienia i oczyszczenia, obrona grzechu prowadzi do zatwardzenia serca. Z każdą taką obroną naszej winy, nasze serca stają się twardsze na Boże Słowo, a Boży głos w nich cichnie i w końcu staje się zupełnie niesłyszalny.
I
ostatnia rzecz, która dowodzi, że Jezus jest Synem Bożym, to sprawiedliwy osąd
spraw, co widzimy od 21 do 24 wiersza. Pan Jezus cofa się tutaj do 5 rozdz.
Ew. Jana, kiedy uzdrowił chorego przy sadzawce w Szabat. To był ten moment,
kiedy Żydzi zaczęli żywić do niego nienawiść i uważać za bluźniercę. A Jezus na
podstawie Pisma wyjaśnia im, że zgorszenie, czy oburzenie na jego czyn było
niesłuszne. On mówi, że otrzymali od przodków, od Abrahama, a później Mojżesza
obrzezanie, którego mieli dokonywać 8 dnia. Ale zdarzało się, że 8 dzień
obrzezania dziecka wypadał w szabat, a w szabat prawo zakazywało pracy, jednak
Żydzi obrzezywali dziecko dokonując Jego oczyszczenia. Więc czasami dochodziło
do takiej sytuacji jakby chęć przestrzegania jednego Bożego przykazania
powodowała, że łamało się inne przykazanie. I Jezus mówi, że wtedy Żydzi nie
mają z tym problemu i pomimo szabatu dokonują obrzezania, oczyszczenia, aby
prawo nie zostało naruszone. A mają pretensje do Niego, że On dokonał,
uzdrowienia całego człowieka okazując mu miłosierdzie. Przecież takie
postępowanie było hipokryzją. Okazywanie miłosierdzia było nad przykazanie
szabatu, podobnie jak obrzezanie w szabat.
Jak
widzimy Pan Jezus zawsze miał właściwy osąd spraw, bo znał doskonale naturę
prawa Bożego i znał doskonale ludzkie serca. Niezależnie od sytuacji. W ks.
Objawienia o Jezusie jest powiedziane, że Jego oczy jak płomień ognia Obj
1,14, widzą wszystko, każdą sprawę, każde postępowanie we właściwym
świetle. Jezus nigdy nie sądzi stronniczo i nikogo nie skrzywdzi w swojej
zapłacie, bo nie sądzi z pozoru, ale zawsze sprawiedliwie.
I
do takiego sprawiedliwego osądu w stosunku do Jezusa są wezwani Żydzi i my,
byśmy nie sądzili Jezusa z pozoru odrzucając Go, ale byśmy zrozumieli, że jest
prawdziwym Zbawicielem. Wiele osób odrzuca Jezusa, bo ocenia go powierzchownie
np. jako postać religijną lub jedynie dobrego człowieka, albo przenikliwego
filozofia, czy mędrca, a może cudotwórcę. Nie widzą w Jezusie tego, kogo
powinni zobaczyć, Pana I Boga, jedynego Zbawiciela, któremu należy się wszelka
chwała i cześć.
A ty, kogo w Nim widzisz, czy twój osąd, twoja ocena Jezusa jest słuszna? Na to pytanie już sami musimy sobie odpowiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz