Drodzy dzisiaj zajmiemy się rozważaniem ostatniego
listu z Seri „listy do siedmiu kościołów”. Ostatnim kościołem do którego Pan
Jezus kieruje przesłanie jest zbór w Laodycei. Jest to kościół określany mianem
„kościoła letniego” zadowolonego z
siebie i skupionego na sobie. Byli tak mocno skupieni na tym co osiągnęli na swoim bogactwie i możliwościach,
że nawet nie zauważyli kiedy sam Pan
znalazł się poza zborem. Także w tym
liście jak w przesłaniu do Sardes Pan Jezus nie ma nic dobrego do powiedzenia o
tym kościele. Właściwie od razu przechodzi do krytyki i napomnień.
Ale zanim przejdziemy do szczegółów listu spróbujmy
przejrzeć się sytuacji tego miasta i historii powstania. Jak w każdym
z tych listów sytuacja miasta i jego
mieszkańców jest ściśle powiązana z przesłaniem.
Miasto znajdowało się na przecięciu trzech szlaków o
wielkim znaczeniu kulturalnym i gospodarczym. Zostało zbudowane około 250 roku
p.n.e. przez syryjskiego króla Antiocha II i nadano mu nazwę od imienia jego
małżonki: Laodyce. Laodycea znajdowała
się w bezpośrednim sąsiedztwie Kolosów i Hierapolis. Gdy Ap. Paweł pisał list
do Kolosan zachęcał ich by został on odczytany w Laodycei, a ten napisany do
laodycejczyków żeby odczytali kolosanie
(Kolosan 4:16).
Laodycea uchodziła za jedno z najbogatszych miast
starożytnego świata potocznie nazywano ją „miastem bankierów”. Żydzi w tym
mieście doszli do ogromnych wpływów i przejęli system bankowy, więc Laodycea
stała się siedzibą banków podobnie jak w Szwajcarii. Prowadzono tam wymianę
pieniędzy coś w rodzaju naszych dzisiejszych kantorów, posiadała także swoją
mennice gdzie bito monety. To wszystko sprawiało, że samo miasto i jego
mieszkańcy byli dosyć zamożni. Gdy w 17
roku .n.e. wystąpiło trzęsienie ziemi w tamtych rejonach to, Laodycea nie przyjęła wsparcia materialnego
na odbudowanie miasta od cesarza Tyberiusza. Była dumna i zbyt bogata by
skorzystać z czyjekolwiek pomocy, mieszkańcy miasta sami je odbudowali.
Laodycea słynęła także jako ośrodek włókienniczy,
mieszkańcy zajmowali się hodowlą specjalnej rasy czarnych owiec światowej
sławy. Wełna tych zwierząt posiadała specjalny ciemnofioletowy połysk co
sprawiało, że była bardzo poszukiwana. Zakłady w mieście produkowały różne
rodzaje ubiorów, niektóre z nich były powszechnie używane w całym cesarstwie rzymskim. To wszystko wpływało na
zamożność miasta i jego mieszkańców co widać również w przesłaniu listu.
Pan Jezus jak zwykle przedstawia się w osobliwy sposób
dla tego zboru „to mówi Amen świadek
wierny i prawdziwy”. Słowo „amen” oznacza potwierdzenie prawdziwości,
niezawodności i mocy. Pan Jezus jest Bożym „Amen” świadkiem wiernym i
prawdziwym na Jego obietnicach i słowie możemy polegać w całkowitej pewności.
Już to jakimi tytułami określa się Jezus Chrystus powinno dać nam wiele do
myślenia. Co byśmy pomyśleli o człowieku, który mówiłby o sobie że jest „amen” że jest prawdziwy. Ale nie są to
słowa człowieka lecz Syna Bożego drugiej osoby Bożej. Za nimi stoi moc, autorytet,
prawda w odróżnieniu od człowieka, który jest słaby, ułomny i pełny fałszu.
Chrystus okazał się wiernym Bożym sługą w całym swoim postępowaniu Ap. Paweł
pisał że Chociaż był Bogiem, to przyjął postać sługi i uniżył się aż do
śmierci krzyżowej (Filipian 2:7).
Chrystus okazał się wierny we wszystkim Ojcu. W najdrobniejszym szczególe
okazał posłuszeństwo Bogu nigdy nie popełnił żadnego grzechu, nieprawości i
nigdy nie złamał żadnego przykazania. Dał świadectwo prawdy nie tylko tym jak
mówił, ale tym jak żył jak się zachowywał. Potwierdził swoją osobę przez
proroctwa, cuda, znaki i Zmartwychwstanie. Czy możemy mieć jeszcze wątpliwości,
że to właśnie Jezus jest świadkiem Wiernym i Prawdziwym. Że to właśnie na nim
Bóg położył swoją pieczęć, że On jest Amen Alfą i Omegą, początkiem I końcem.
Wszelka ufność w cokolwiek innego niż Chrystus, to przegrana na starcie, to
wybranie śmierci zamiast życia i to właśnie Chrystus chce przekazać Laodycejczyką
jak i każdemu z nas. Zbór w Laodycei nie może też zapominać, że swój początek
ma w Jezusie Chrystusie On jest „Arche”
– początek stworzenia Bożego. Wszystko cokolwiek zostało stworzone przez Boga
miało swój początek w Jezusie Chrystusie. On jest nad całym stworzeniem, On
jest pierwszy w stworzeniu i wszystko jemu jest poddane. Laodycejczycy
zapomnieli o tym, że nie mogą być kościołem chrześcijańskim jeśli nie są w
Chrystusie. Nie można nazywać się chrześcijaninem czy kościołem chrześcijańskim
jeśli nie przestrzega się Jego przykazań, jeśli się Mu nie służy. Prawdziwa
wiara nie jest w nazwach, ale jest w odrodzonym sercu przez moc Ducha Św.
W liście do kolosan czytamy:
Kolosan 1:15
On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia,
16
ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi,
rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie
władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone.
17 On
też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na nim jest ugruntowane,
18 On
także jest Głową Ciała, Kościoła; On jest początkiem, pierworodnym z umarłych,
aby we wszystkim był pierwszy,
Chrystus jako Panujący jako Pan kościoła ma wszelkie
prawo żeby ocenić ten zbór, żeby wydać o nim osąd. I jak w poprzednich
przypadkach Pan zna doskonale tą wspólnotę z ich staraniem, służbą,
zaangażowaniem i miłością do niego. Myśleli o sobie jako o bogatych, a jednak
byli duchowymi nędzarzami. Jakże pycha i duma zamykają nam oczy na prawdziwy
nasz stan. Chrystus mówi: „Obyś był
zimny albo gorący, a tak żeś letni” „mówisz o sobie bogaty jestem i niczego nie
potrzebuje”.
Pan Jezus posługuje się w 15 i 16 wersie pewnym
obrazem, który Laodycejczycy dobrze znali. Chociaż Laodycea była wielkim ośrodkiem
handlowym, to jednak miała problem z wodą i musiała ją sprowadzać z oddalonego
o 6 km Hierapolis wybudowanym do tego
celu wodociągiem. Była to woda
źródlana z gorącego źródła. Problem w tym, że gdy docierała do Laodycei to, pod
wpływem transportu stawała się letnia. A taka woda ani nie nadawała się do
picia, bo była niesmaczna, ani do mycia bo była już zbyt zimna. Stąd określenie
Pana Jezusa, że wypluje cię z ust moich w grece brzmi to o wiele mocniej bo
dosłownie słowo „emeo” znaczy zwymiotować. Być może zdarzyło wam się kiedyś
napić letniej wody mineralnej zagrzanej na słońcu, jeśli tak to wiecie że po
takiej wodzie zbiera się na wymioty. I właśnie o tym mówi Pan Jezus do tego zboru.
Problemem tego kościoła była jego obojętność na Słowo
Chrystusa. Swojego bezpieczeństwa nie szukali już w wierze w niego u Jego boku
w ufności w Jego słowo. Ale z tego powodu, że się wzbogacili swojej nadziei
szukali w dobrach materialnych. Oni zaczęli ufać swoim oszczędnościom,
interesom możliwością dodatkowych zysków. Jakże często Bóg przestrzega nas
przed zwodniczym działaniem środków materialnych. W psalmie 62 czytamy:
Psalmów
62:11 Nie ufajcie wyzyskowi ani nie pokładajcie w grabieży daremnie
nadziei. Gdy bogactwo się mnoży, nie lgnijcie do niego sercem!.
Nie ma nic złego w byciu bogatym, czy w posiadaniu
oszczędności problem pojawia się wtedy kiedy na tym co mamy i co posiadamy
zaczynamy budować swoje życie. Zaczynamy snuć swoje plany w oparciu o nasze
zyski nie biorąc pod uwagę woli Boga. Ludzie majętni często zachowują się tak
jak zachowywali się laodycejczycy. Mówią we własnym sercu „bogaty jestem niczego nie potrzebuje” „co ty możesz mi dać czego
nie mógłbym kupić” są pyszni we własnych sercach i uważają się za ważnych
gardząc innymi. Właśnie to staje się największym zagrożeniem
dla wiary chrześcijańskiej w XXI wieku. Okazuje się, że nie prześladowania
czy inne religie i filozofie są najbardziej szkodliwe. Statystyki pokazują, że dobrze
rozwinięte kraje które do niedawna były uważane za ośrodki o mocnych przekonaniach chrześcijańskich. Dziś
są niemal pogańskie i hedonistyczne,
czym bardziej wygodnie żyje się ludziom tym mniej wiary w Chrystusa w ich sercach.
Oczywiście to nie jest regułą, ale okazuje się że dobrobyt materialny
często nie wzmacnia naszej wiary. Wprost
przeciwnie osłabia ją. Zwróćcie uwagę na Wielką Brytanie, Niemcy, Szwecje i
wiele innych. Kraje które doświadczyły przebudzeń duchowych i wysłały wielu
misjonarzy dzisiaj są niemal pogańskie. Same potrzebują misjonarzy i
zwiastowania ewangelii. Dla wielu ludzi, chrześcijan nową religią stał się
konsumpcjonizm, zaspokajanie swoich
pragnień. Budowanie swojego życia w oparciu o rzeczy. Coraz częściej spotykam
się z myśleniem, że co 5 lat trzeba wymienić samochód co 3 lata meble lub
wystrój mieszkania. Trzeba mieć najnowszy telefon czy smartfon nie ma znaczenia
że poprzednia rzecz jest całkiem dobra i mogłaby posłużyć nam jeszcze wiele
lat. „Przecież jest promocja trzeba to kupić, bo kolejnej okazji nie będzie”
tak myśli wiele osób. Takie funkcjonowanie wielu chrześcijan pozbawia ich czasu
na szukanie Boga, Jego woli. Jak czytamy w liście do laodycejczyków nawet nie
chcą szukać Boga, bo tak mocno są zajęci swoimi majątkami, promocjami,
poszukiwaniem okazji i dorabianiem się,
że nie mają na nic innego czasu. Stają się letni, nie smaczni, gdy Pan na nich
patrzy zbiera Go na wymioty. Gdy patrzy na ten „wyścig szczurów” pozbawionej
sensu bezwartościowej pogoni za kolejnymi gadżetami jest mu naprawdę przykro.
Bracia i siostry którzy kiedyś byli na każdym nabożeństwie i nie opuścili
żadnej grupy biblijnej i spotkania modlitewnego dzisiaj w tym czasie stoją w
sklepie czekając na promocje. Drodzy co się dzieje? Nie dajmy się temu omamić
nie wpadnijmy w tą pułapkę w którą wpadło już wielu.
Chrześcijanom w Lodyceji było już tak dobrze tak
wygodnie, że niczego już od Chrystusa nie potrzebowali. Już o nic się nie
modlili już za nic nie dziękowali już nie widzieli powodu żeby Go wysławiać.
Drogi bracie i siostro jaka jest twoja temperatura duchowa? Czy masz gorące
serce dla Pana? Czy masz gorące serce do służby? Czy raczej jesteś letni i
tak właściwie jest ci to wszystko
obojętne?
Dzisiaj w tzw. Chrześcijańskich krajach m.in. w Polsce
wielu ludzi uważających się za chrześcijan jest zupełnie zobojętniałych na
ewangelię. Z jednej strony utrzymują, że wierzą, a z drugiej zupełnie ich to
nie porusza że są grzesznikami, że potrzebują zbawiciela, że Jezus Chrystus
zmarł za ich grzechy na Krzyżu Golgoty. Co się dzieje? Jak to możliwe, że tak
wielkie wydarzenie jak posłanie Syna Bożego na świat nie porusza dzisiaj nawet
ludzi uważających się za chrześcijan. Staliśmy się nieczuli zapatrzeni w samych
siebie, we własną samowystarczalność. Pan Jezus w Ew Mateusza powiedział:
Mateusza 6:19 Nie gromadźcie sobie
skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje podkopują i
kradną;
20 ale
gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie
złodzieje nie podkopują i nie kradną.
21
Albowiem gdzie jest skarb twój - tam będzie i serce twoje.
Ostatecznie tak żyjąc okaże się przed sędziowskim
tronem Chrystusa, że wielu chrześcijan
było nędzarzami i biedakami. Chociaż myśleli, że coś mają, bo postawili dom,
jeździli nowym samochodem, ubierali się w markowe ciuchy i dbali o oszczędności
na koncie, to jednak było to na marne. Nie zadbali o ten prawdziwy skarb w
Królestwie Bożym, zamiast swoją ufność złożyć w obietnicach Chrystusa dbali
głównie o doczesność.
Innym zagrożeniem dla kościoła jest zajęcie się tylko
stroną materialną i administracyjną funkcjonowania zboru. Czasami kościoły są
tak mocno zajęci swoim budynkiem lub pozyskiwaniem nowych środków, że już dawno
straciły Chrystusa z oczu. Drodzy musimy czytać Nowy testament, musimy brać
przykład z pierwszego kościoła. Tam czytamy, że kościół był głównie zajęty
głoszeniem dobrej nowiny, modlitwą i zwiastowaniem słowa Bożego. To powinny być
nasze priorytety niezależnie od czasów w jakich żyjemy. Metody mogą się zmienić
ale kierunek jaki wytyczył nam Pan nie.
Mimo takiego stanu Pan nie przekreśla tego zboru, ale ma dla nich wiele rad w jaki sposób mogą
odzyskać zdrowie duchowe.
„Radzę ci
byś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego”
Laodycejczycy byli dumni z tego ile złota zgromadzili, ale w oczach Chrystusa
majątek który posiadali nie miał żadnej wartości, to On miał prawdziwy skarb, którym mógł ich
obdarować. Tą najcenniejszą rzeczą jaką możemy otrzymać od Chrystusa, to
możliwość wiary w Niego i ufność w jego obietnice. Gdy posiadasz zbawczą wiarę
to, jest ona cenniejsza niż wszystkie
bogactwa tego świata. Wszystko na tym świecie przeminie wraz z tym światem, ale nie nasza wiara w Chrystusa, ona idzie za nami
poza śmierć. Nasza wiara kształtuje się przez chodzenie z Chrystusem, przez
obcowanie z nim w bliskiej społeczności. Poznajemy Chrystusa w naszym życiu gdy
przechodzimy z nim różne doświadczenia i doczesne problemy jakie nas spotykają.
Pozwólcie, że wyjaśnię: kiedy coś przeżywasz i przychodzisz z tym do Boga, to
przedkładasz mu tą sprawę wierząc, że On
się nią zajmie. Kiedy On odpowiada na twoje modlitwy poznajesz go coraz
bardziej, twoja wiara wzrasta, a twoja społeczność z Panem staje się bardziej
zażyła. On posila cię mocą Ducha Św. sprawiając, że miłujesz go coraz mocniej i jesteś bardziej
odporny na pokusy szatana, wpływy tego świata i pożądliwości ciała. Z każdym dniem
wzrastasz w świętości, a twoja wieczna nadzieja jest mocniejsza.
Następnie Jezus wzywa Laodycejczyków by przywdziali „szaty białe”. Mówiliśmy o tym że
Laodycea słynęła z przemysłu włókienniczego z pewnością członkowie tego
kościoła chlubili się tym. Może wielu z nich było dumnych z tego jakie
wspaniałe mają stroje. A tymczasem okazało się, że są zupełnie nadzy.
Całkowicie odarci ze świętości i czystości przez pychę, dumę i obcowanie z tym
światem. Jezus nawołuje, by powrócili do niego i wybielili się we „krwi baranka”. Żeby na nowo uchwycili
się jego zbawczej śmierci na krzyżu okrywając się Jego sprawiedliwością.
Laodycea słynęła jeszcze z jednego ośrodka do którego
znajdujemy odniesienie w tym liście. W mieście tym znajdowała się szkoła
farmakologiczna, która znajdowała się w świątyni boga „Men” – bóg sztuki
lekarskiej. Ośrodek ten słynął z wyrabiania maści do uszu i oczu. Chrystus robi
odniesienie do maści z której byli dumni, ale jak na ironię okazało się że byli
całkowicie ślepi jeśli chodzi o sprawy duchowe.
Pycha naszego serca zwodzi nas i przysłania nasze
oczy. Wielki sługa Boży Dawid wiedział o tym doskonale dlatego modlił się:
Psalmów
139:23 Badaj mnie, Boże, i poznaj serce moje, Doświadcz mnie i poznaj
myśli moje!
24 I
zobacz, czy nie kroczę drogą zagłady, A prowadź mnie drogą odwieczną!
Inaczej mówiąc Dawid prosił Boga, by Bóg skorygował
jego drogę nawet wtedy kiedy on sam byłby przekonany, że wszystko jest
porządku. Dawid robił to, czego zabrakło
w zborze w Laodycei polegał na Bogu. A nie na tym co wie, co wydaje mu się
słuszne. Nie polegał na własnych odczuciach, przekonaniach swojej pewności. W
pokorze przyszedł do Boga i powiedział: „Boże zobacz czy to co robie i jak
robię jest słuszne i właściwe”. Jaki będzie straszny dramat wielu osób, którzy
byli święcie przekonani, że służą Bogu, a Pan w dzień sądu powie im „precz nie znam was”
Pan Jezus mówi, że wszystkich których miłuje, to karci
lub inaczej mówiąc tych których kocha poddaje najsurowszej dyscyplinie. Już
mówiliśmy o tym, że Bóg ma wszelkie narzędzia by osądzić, pobudzić, skarcić
nieposłusznych chrześcijan. Nie czyni tego z nienawiści, ale z miłości żeby
doprowadzić nas do upamiętania. Chociaż moment karcenia przez Boga może być
bardzo bolesny i przykry, to jednak owoc jest nieoceniony. Celem jest nasze
wieczne bezpieczeństwo. Autor listu do hebrajczyków napisał:
Hebrajczyków
12:11 Żadne karanie nie wydaje się chwilowo przyjemne, lecz bolesne,
później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości tym, którzy przez nie zostali
wyćwiczeni.
1 Koryntian
11:32 Gdy zaś jesteśmy sądzeni przez Pana, znaczy to, że nas wychowuje,
abyśmy wraz ze światem nie zostali potępieni.
Zbór w Laodycei tak bardzo był zajęty sobą, że nawet
nie zauważył gdy Chrystus znalazł się za
drzwiami tego kościoła. Kościół chrześcijański jest ciałem Chrystusa, a On jest jego głową. Pan
Jezus chce być w centrum każdej społeczności w centrum twojego i
mojego życia. Najbardziej pocieszające jest to, że Chrystus nie rezygnuje z
nas. Chociaż wydaje się, że mógłby tak zrobić na co Mu kościół, który nie
służy? Na co Mu chrześcijanin, który dla niego nie żyje? Nie, Pan stoi i puka.
Wciąż przemawia do kościoła i pojedynczych ludzi wzywając do nawrócenia.
Przemawia przez Słowo, głos Ducha Św.
sumienie, okoliczności i wydarzenia pragnąc zwrócić nasze oczy na
siebie. Czy kościół ten otworzy drzwi, czy ty otworzysz drzwi Chrystusowi?
Człowiek z natury jest buntownikiem,
jest dumny z siebie samego, przekonany o własnej wartości i własnego „ja”. Wpuszczenie
Chrystusa do środka wymaga od nas ukorzenia,
uniżenia się, przyznania do
naszych grzechów i odwrócenia się
od nich. Musimy podążać za nim i słuchać Jego głosu, zrezygnować z naszych
planów, ambicji i być gotowym stać się sługą swojego Pana - Jezusa Chrystusa.
Niezwykłe jest to, że Bóg wychodzi nam naprzeciw nawet
wtedy gdy zaniedbujemy społeczność z nim, gdy upadamy, gdy zapominamy co dla
nas uczynił.
Narodowa Rada Chrześcijan Japonii w oficjalnym
dokumencie stwierdza, że chrześcijaństwo różni się od wszystkich innych
religii, gdyż „nie człowiek szuka Boga, lecz Bóg podejmuje inicjatywę
poszukiwania człowieka”.
Chrystus chce na nowo mieć społeczność z kościołem w
Laodycei, mówiąc o wieczerzy używa greckiego słowa „deipnein”, które oznacza
posiłek wieczorny w sensie prawdziwej uczty. On zaprasza kościół w Laodycei i
nas, a także każdego z osobna na ucztę duchową ze Sobą. Będziesz mógł nasycić się
i zagasić wszelkie pragnie, odpocząć od wszelkich trosk przy jego stole.
Społeczność z Panem prowadzi nas do wspaniałej nagrody
On pozwoli nam zasiąść z nim na tronie. Czy jest jakiś monarcha tego świata,
który byłby gotowy podzielić się władzą? Raczej władcy tego świata walczą ze
sobą o wpływy, panowanie będąc chorobliwie zazdrosnymi o swój tron. W historii
znajdujemy wiele świadectw takiego postępowania np. Herod Wielki wymordował wszystkich swoich
synów, by nie pretendowali do tronu. Podobnie postąpił Neron i Domicjan. Józef
Stalin co pewien czas organizował tzw. „czystki” by nikt nie zagroził jego
władzy. A Chrystus chce posadzić na tronie grzesznych ludzi, których
usprawiedliwił swoją ofiarą. On zwyciężył i siedzi po prawicy Ojca, chce
również i ciebie uczynić zwycięzcą jeśli tylko usłyszysz Jego głos i nastawisz
swoje uszy na słuchanie. Nie bądź letni, bądź gorący dla Pana, a otrzymasz nagrodę.
Amen
1 komentarz:
Fajnie opracowałeś list Bracie :)
Prześlij komentarz