Religia ma wpływ na to jak
postrzegamy świat i otaczającą nas rzeczywistość, kształtuje ona również naszą
osobowość nierzadko decyduje o tym, kim będziemy, jacy będziemy, co będziemy
myśleć o drugim człowieku i jaki będzie nasz stosunek do niego.
Potrzeba religii – potrzeba
szukania Boga jest zaszczepiona w każdym człowieku. Zdaje sobie sprawę, że nie
jest to zbyt wyczerpująca odpowiedź, skąd się bierze fenomen religii, ale
dająca nam pewien obraz tego zjawiska. Każda zaistniała kultura na przestrzeni
wieków miała swoje wierzenia i praktyki religijne. Z tego wynika, że każdy
człowiek jest nie tylko istota cielesną, ale i duchową mającą zaszczepioną
świadomość, że jest ktoś ponad nim. Nie możemy uciec od przekonania i myśli o
Bogu, nadto w każdym z nas istnieje potrzeba poszukiwania Boga, wzdychania do
Niego i pytań czy istnieje.
Można postawić sobie pytanie,
co daje nam religia i jak kształtuje naszą osobowość? Czy wpływ religii jest
pozytywny w formowaniu mojej osoby czy raczej negatywny? Poniżej chciałbym
omówić pozytywne aspekty kształtowania człowieka poprzez religię
chrześcijańską, ale również zagrożenia, które z tego wynikają.
Religia chrześcijańska na
samym wstępie zakłada wyjście do drugiego człowieka, otwarcie się na drugiego
człowieka wynika to z tego, że sam Bóg Pierwszy wyciąga rękę do człowieka. Przyjmuje
go w swej dobroci i miłości pokazując tą miłość w posłaniu swojego Syna Jezusa
Chrystusa, by zmarł na krzyżu za nasze grzechy. Apostoł Paweł powiedział, że
Bóg daje dowód swej miłości do każdego nas (Rzymian 5,8). Dowód ma na celu
rozwiać nasze wątpliwości, czy Bóg jest, czy się nami interesuje, czy zależy Mu
na nas, czy ma dobra wolę względem nas?
Sam Bóg pokazuje pierwszy, że On
jest miłością, że należy miłować nie tylko Boga jako Tego, który się poświęca,
ale daje nam wzór prawdziwej miłości i prawdziwego poświęcenia (J13,35). Miłość
jest ofiarowaniem siebie, zrezygnowaniem z moich pragnień na rzecz drugiej
osoby. W tym przypadku Boga i bliźniego. Miłość jest dążeniem do szczęścia innych.
Człowiek, który kocha znajduje spełnienie i zadowolenie, gdy inni są
obdarowani, błogosławieni. W ten sposób chrześcijanin naśladuje Boga, który nie
znajduje upodobania w śmierci grzesznika, ale pragnie, by każdy żył i doświadczał
wspaniałego obfitego tegoż życia.
Jest to zaleta życia
chrześcijańskiego. Moje otwarcie na drugiego człowieka daje podstawy do
budowania trwałych dobrych i mocnych relacji. Tym samym pokazuje, że ja dobrze
życzę drugiemu i mam dobre myśli o nim. Z tego wynika wzajemne poszanowanie. Człowiek
miłujący Boga w chrześcijaństwie szanuje drugiego, choćby miał inne poglądy. Na
tym polega wyższość chrześcijaństwa na innymi religiami, że nie błogosławię „tylko
„naszym” „tylko swoim”, ale chrześcijanin błogosławi wszystkim jak Ojciec w niebie,
który jest dobry dla złych i niewierzących. W ten sposób człowiek wierzący w
Boga Abrahama, Izzaka i Jakuba stawia każdego człowieka na równi z sobą samym,
co zapobiega panowaniu jednego nad drugim. Chrześcijanin ma świadomość, że
będzie musiał zdać sprawę ze swojego postępowania przed Sprawiedliwym i Świętym
Bogiem i może się spodziewać, że Bóg oceni go miarą jaką sam mierzył.
W książce „Religia w świecie
współczesnym” czytamy: „[1]Chrześcijaństwo,
którego istotą jest osobowy związek człowieka przez miłość z osobowym Bogiem,
daje konieczne impulsy do kształtowania postawy ludzkiej, do prowadzenia
osobowego dialogu z innymi, udziela motywacji, modelu i impulsów koniecznej
duchowej energii do poruszania człowieka, do zmiany serca, do otworzenia się na
innych, do zmian społecznych, które byłyby zgodne z religią miłości.”
Chrześcijaństwo pozwala
rozwijać się człowiekowi duchowo i intelektualnie, Bóg w religii
chrześcijańskiej wzywa do rozwoju, doskonalenia się, pracy nad sobą (Mat 5,48).
Bóg nakazał nam czynić sobie ziemie poddaną oznacza to, że mamy rozwijać się i
pracować, ale w naszej pracy i codzienności nie możemy zapominać Boga. On wzywa
nas do doskonałości pragnie żeby każdy miał pragnienie bliższego poznania Go, a
bliższe poznanie Boga wzywa z kolei człowieka do zmian. Zmianom tym podlegają
wszystkie dziedziny życia, podejście do pracy, rodziny, relacji z ludźmi,
spędzanie wolnego czasu, zaangażowanie społeczne. W tych wszystkich
aktywnościach człowiek pod wpływem działania Boga chce być pożyteczny i
użyteczny, nie myśli tylko o sobie i własnym interesie. Zaczyna kształtować te
dziedziny życia w taki sposób, że przynoszą one błogosławieństwo zarówno dla
niego samego jak i wszystkich, którzy razem z nim w nich uczestniczą.
Kolejną praktyczną zaletą jest
poznanie samego siebie, społeczność z Bogiem pozwala nam odkryć, jacy jesteśmy,
poznać naszą osobowość, dlatego że to Bóg jest ostatecznym absolutem i poprzez
Niego możemy spojrzeć na siebie samych. Do właściwej optyki potrzebujemy
odpowiedniego odniesienia. Nie jest możliwe właściwie ocenić siebie samych jeśli
nie mamy odpowiedniego wzoru. Takim wzorem dla chrześcijanina jest Jezus
Chrystus. Chrystus nie tylko jest wzorem do naśladowania, ale jest wzorem
człowieczeństwa w ogóle. Jeśli Bóg rzeczywiście stworzył człowieka, (czego
jestem pewien) to chciałyby każdy człowiek był taki jak Jezus Chrystus, na jego
obraz. W Chrystusie w pewnym sensie widzimy Adama z przed upadku, doskonałego
człowieka, który nie jest zniszczony przez grzech. Oczywiście Chrystus w swej
istocie jest o wiele większy niż Adam. Adam było człowiekiem Chrystus jest
Bogiem, Adam był stworzeniem Chrystus jest stwórcą.
Porównując się do Niego
uświadamiamy sobie, kim jesteśmy jak wiele nam brakuje do tego żeby być
doskonałym, zdajemy sobie sprawę, że potrzebujemy Go nie tylko jako wzoru, ale
potrzebujemy Jego siły i mocy, by do tego wzoru równać.
Pojawiają się również pewne
zagrożenia, które wynikają z praktycznego życia chrześcijańskiego. Otwarcie na
drugiego człowieka w świecie zdominowanym przez grzech, wyzysk, cierpienie i
brak poszanowania dla drugich ciągnie za sobą niebezpieczeństwo zranienia i
odrzucenia. Doskonale to widać w osobie Chrystusa, który „przyszedł do swoich,
ale swoi go nie przyjęli”. Może boimy się, że sami zostaniemy odrzuceni
wykorzystani jak On, a to z kolei może prowadzić do izolacji, do zamknięcia się
w hermetycznym środowisku, jakim jest kościół. Wtedy kościół traci swój charakter
i cel, przecież został posłany do świata, ma na niego wpływać i nieść światu
radosną wieść o wolności, która jest w prawdzie ewangelii.
Kolejnym zagrożeniem, jakie
dostrzegam to fanatyzm religijny. Można postawić pytanie, czy w religii chrześcijańskiej
można stać się fanatykiem religijnym? Myślę, że tak. Wydaje mi się że w każdej
religii można stać fanatykiem. Fanatyk jest to ktoś, kto jest zamknięty na
poglądy drugiego człowieka, nietolerancyjny wobec innych. W przypadku Fanatyzmu
ta nietolerancja objawia się agresją, zwalczaniem inaczej myślących. To
zjawisko możemy zaobserwować w islamie, hinduizmie w średniowiecznym katolicyzmie.
Fanatyzm religijny prowadzi do wrogości w odniesieniu do innych religii, a
także grup społecznych, prawdziwa jedność jest w różnorodności. Bóg sprawił, że
wszyscy jesteśmy różni każdy ma swoją osobowość nikt nie jest taki, jak ja
jestem. Musimy nauczyć się akceptować nawzajem i Chrystus taki był. Wprawdzie
wzywał do upamiętania i porzucenia grzechów, ale nie zmuszał ich do tego siłą. Akceptował
ludzki wybór gdy słuchacze odrzucali Jego przesłanie. Jednocześnie wiedząc, że
sprzeciw wobec ewangelii jest sprzeciwem na potępienie.
Skrajne, fanatyczne poglądy
religijne nie pozwalają się rozwijać intelektualnie. Są rzeczy, w których
chrześcijanin nie może pójść na ustępstwa, ale Apostoł Paweł napisał, że on dla
wszystkich stał się wszystkim (1 Kor 9. 19-22).
Szczególnie my, którzy wiemy,
że jesteśmy z prawdy, jacy powinniśmy być wobec innych żeby ich dla prawdy
pozyskać?
Kolejne zagrożenie, jakie dostrzegam
to przerodzenie się chrześcijaństwa w życiu osobistym tylko w religijną postawę.
Przede wszystkim
chrześcijaństwo to styl życia, a religia w dalszej definicji, w
chrześcijaństwie człowiek wchodzi w relacje z osobowym Bogiem. Bogiem, który
myśli, czuje, planuje, analizuje, wyciąga wnioski. Zawężenie chrześcijaństwa jedynie
do religii jest bardzo krzywdzące, bo przecież w tym wszystkim tak naprawdę
chodzi o to, że by poznać żywego Boga, doświadczyć Go i cieszyć się społecznością
z Nim.
Jeśli moja wiara stanie się wyłącznie
religią, to czym będzie się ona różnić od innych kultów? Wtedy jedynie praktyką,
obrzędem obchodzenia, rytuałami i nic po za tym. Bóg jest żywy i taka też
powinna być moja wiara, wynikająca z relacji z żywym Bogiem.
[1] „Religia w świecie
współczesnym” Towarzystwo naukowe KUL st 180
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz