Drodzy
dzisiaj zajmiemy się dwoma tematami na
podstawie naszego tekstu biblijnego. Pierwszy temat dotyczy miłosierdzia Jezusa,
a drugi temat to wielkie duchowe żniwo.
Widzimy,
że Jezus był bardzo zapracowanym człowiekiem. Możemy powiedzieć, że Jezus był
niestrudzony w czynieniu dobra. Jak czytam ewangelie i zastanawiam się nad tymi wszystkimi opisanymi cudami i
również nad tymi, które nie są spisane (Mat
9,35). A musimy mieć świadomość, że tych spisanych jest tylko mała część.
To widzę jaki ogrom dobroci i miłosierdzia Pan okazywał ludziom. Możemy śmiało
powiedzieć, że przed nim nigdy nie pojawił się człowiek, który miał więcej
miłości do ludzi niż On i po nim już taki się nie pojawił. Gdy Ewangelista Jan
na początku ewangelii opisuje Jezusa, to mówi że z Jego pełni wszyscy wzięliśmy
łaskę za łaską. Jezus okazywał ludziom niezmordowane miłosierdzie przez cały
czas. Pan wykorzystywał każdą okazję, by uczynić ludziom coś dobrego. Jak tylko
uzdrowił dwóch ślepych zaraz przyprowadzono do niego niemowę. Człowiek ten nie
mówił z powodu zniewolenia demonicznego. Taka prosta rzecz jak mowa, wydaje się
dla nas wszystkich oczywista. Często nie
zastanawiamy się nad tym, że możemy swobodnie wyrażać nasze myśli, rozmawiać, komunikować
nasze potrzeby, głośno się modlić. Okazuje się jednak, że nie zawsze tak jest,
dlatego powinniśmy być Bogu wdzięczni za to, że możemy to czynić.
Wydaje
się, że medycznie nie było żadnych ograniczeń, by ten niemowa mówił, ale z
powodu ducha, który w nim przebywał nie mógł tego zrobić. Jezus zmiłował się
nad tym człowiekiem i wypędził demona, który doprowadził do tej sytuacji. Jak
tylko demon wyszedł z tego człowieka język niemowy rozwiązał się i zaczął
mówić. A wszyscy, którzy widzieli te cuda byli pełni podziwu dla Jezusa (w. 33). Ludzie byli świadomi tego, że wspaniałe i
niezwykle rzeczy mają miejsce. Z pewnością tam gdzie Pan uwalniał ludzi od
chorób, demonów, zniewoleń było też wiele radości i wypełniało się słowo z Ks. Izajasza 9,2 że Mesjasz udzieli
mnóstwo wesela. Ale nie wszyscy się radowali, jak czytamy w naszym tekście
Faryzeusze byli źli na Niego i oskarżali
Go że mocą diabła czyni cuda (w. 34).
Przede wszystkim widzimy tutaj obraz Jezusa bardzo miłosiernego, dobrego dla
innych. Jezusa który nigdy nie odmawiał ludziom pomocy. Jezusa który ma
świadomość, że ludzie którym pomaga są grzesznikami i niejednokrotnie ich
cierpienie wynikało z ich grzechu i ich zaniedbań, a jednak nie pozostawia ich.
Jezusa który jest niestrudzony w poszukiwaniu zgubionych dusz i zawsze przynosi
ludziom ulgę w ich cierpieniu, beznadziei i zmaganiu się z codziennością. Z
tego też powodu Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski, by każdy mógł
usłyszeć wieść o królestwie Bożym i by mógł doświadczyć od Niego dobroci i
zbawienia. Dlaczego Jezus to czynił, dlaczego Jezus nie poddawał się gdy
napotykał opozycje, drwiny czy niezrozumienie w swojej służbie? Wydaje mi się,
że odpowiedzią jest, że Jezus kochał
ludzi, że Jezus cieszył gdy mógł im służyć i mógł widzieć jak doświadczają
wolności od grzechu i wszystkich dzieł diabła. Przecież czytamy, że tak Bóg
umiłował świat, że Syna dał Jana 3,16, a w wersie (w. 36) czytamy że widząc lud użalił się nad nim. Jezus nie był
obojętny na cierpienia i zmagania ludzi z którymi przebywał i jestem pewny, że nie jest obojętny również na
krzywdę każdego z nas i wszystkich innych.
Jakże
wiele oskarżeń i niesprawiedliwych pytań kieruje się do Boga. Słyszymy, że Bóg
jest niesprawiedliwy, bo pozwala na śmierć niewinnych dzieci. Pozwala na to, by tysiące umierały z głodu.
Inni pytają się, gdzie był Bóg gdy były obozy koncentracyjne? Czasami słyszę,
że skoro Bóg jest taki dobry i miłosierny dlaczego nic nie uczynił jak miliony
zostało zakatowanych przez swoich oprawców? I musimy przyznać, że na pewne
pytania nie ma zadowalających odpowiedzi. Jakimś wyjaśnieniem dla mnie zawsze
było to, że nie Bóg w taki sposób zorganizował ten świat. Bóg stworzył go
cudownym miejscem. Miejscem gdzie każdy człowiek miał doświadczać dobroci Boga
i cieszyć się życiem na wieki. Ale człowiek zrezygnował z Boga, odrzucił Boga i nadal Go odrzuca. Taki stosunek do
Boga mógł przynieść tylko jeden owoc, śmierć we wszystkich dziedzinach życia.
Śmierć duchową i cielesną, choroby, chaos,
rozbite skłócone rodziny, porzucone dzieci, wojny, obozy i wiele innych.
Jeśli rezygnujemy ze źródła, które
dostarcza nam świeże życiodajne soki, to w końcu jakie będą przez nas przepływać
płyny? Gdy odetniemy się od źródła, wtedy tylko zepsute. Ale Bóg nie porzuca
nas i wysyła swojego Syna, który obchodzi wszystkie wioski i miasta, by nieść
pomoc w cierpieniu. Mateusz ukazuje nam Jezusa, Boga, który niesie pomoc dla
ludzi w ich upodleniu i zniewoleniu. Już wcześniej czytamy Mateusza 8,16-17 Jak wspaniale pomaga potrzebującym. Następnie w zwróćcie
uwagę na Mateusza 4,23 również
czytamy o niestrudzonej pracy Jezusa.
Nigdy
nie możemy myśleć, że Jezus jest obojętny na nasze cierpienie, że nie interesuje
Go z czym się zmagamy i jakie ciężary nosimy. Takie zwątpienia nie pochodzą od
Boga, ale pochodzą od złego. Nie możemy również oskarżać Boga o brak
miłosierdzia. Nikt nie jest bardziej dobry i miłosierny niż Bóg. Wtedy kiedy
jeszcze byliśmy grzesznikami Chrystus za nas umarł (Rzym 5,8). Nie umarł za nas wtedy kiedy byliśmy dobrzy i
zasługiwaliśmy na pomoc, ale wtedy kiedy byliśmy na samym dnie, on wyciągnął do nas rękę.
Psalm 145:8 Łaskawy, i miłosierny jest Pan, Nierychły do
gniewu i pełen łaski.
Ktoś
powiedział, że miłosierdzie osładza wszystkie gorzkie dla nas atrybuty Boga jak
jego gniew, świętość czy sprawiedliwość. Miłosierdzie Boga także sprawia, że
gorzkie jego atrybuty pracują na naszą korzyść np. gdy Bóg okazuje swój Gniew
to w tym celu, by grzesznika przyprowadzić do upamiętania. Jego celem nie jest
zatracenie człowieka i Bóg nie cieszy się z krzywdy innych ludzi.
Czasami
widzimy lub sami tego doświadczyliśmy, że nie zawsze potrafimy cieszyć się z
sukcesów innych. Często ludziom łatwiej cieszyć się z krzywdy innych. Zdarza
się, że twój sąsiad jest zadowolony, gdy spotyka cię coś złego. Ale Bóg taki
nie jest, On jest dobry i dobry jest nawet dla złych i niewierzących (Łukasza 6,35). Dobry jest dla bluźnierców,
niewdzięczników, kłamców, złodziei i
morderców. Nie cieszy się z ich potknięć i okazuje im łaskę wiedząc, że
następnego dnia będą czynić tak samo. I daje ten dzień zarówno dobremu jak i
złemu. Wiele z tych osób, które Jezus uzdrowił i którym pomógł nigdy się nie
nawróciło. Choćby historia dziesięciu trędowatych (Łuk 17,12-19), tylko jeden uzdrowiony wrócił podziękować. Jezus
doskonale o tym wiedział, a jednak to nie powstrzymywało go przed czynieniem
dobra. W Ks. Ezechiela Bóg objawia nam
swoje motywacje względem grzesznego człowieka.
Ezechiela 33:11 Powiedz im: Jakom żyw - mówi Wszechmocny Pan
- nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, a raczej, by się bezbożny odwrócił
od swojej drogi, a żył. Zawróćcie, zawróćcie ze swoich złych dróg! Dlaczego macie
umrzeć, domu izraelski?
Bóg
nie jest przeciwko nam i Bóg nie jest przeciwko żadnemu człowiekowi czego
wyraźne świadectwo dał przez Chrystusa, to ludzie są przeciw niemu.
Gdy
Dawid zgrzeszył i policzył Izraela, a Bóg kazał wybrać mu sobie karę. Wtedy
Dawid miał trzy do wyboru: trzy lata
głodu, trzy lata tułaczki przed wrogami, albo trzy dni miecza Pana. Dawid
postanowił zdać się na trzy dni miecza pana mówiąc, że niech raczej dostanę się
w rękę Pana, bo bardzo wielkie jest jego miłosierdzie i nie mylił się, Bóg
zlitował się i ograniczył zarazę, która pustoszyła Izraela (21 rozdz 1 Ks. Kronik).
Zawsze zastanawia mnie również historia króla Manassesa, który wprowadził w
grzech Izraela i czynił ohydne rzeczy jak: synów swoich wydał na spalenie dla
bałwanów, oddawał się wróżbiarstwu i czarom, namnożył różnych bóstw w Izraelu i
ciągle pobudzał Pana do Gniewu. W końcu przyszło wojsko asyryjskie i
uprowadziło Manassesa do Babilonu. Tam Manasses zaczął wołać do Pana.
2 Kronik
33:13 I modlił się do niego, a On
dał się uprosić i wysłuchał jego błagania, i pozwolił mu powrócić do Jeruzalemu
do swego królestwa. Wtedy Manasses poznał, że Pan jest Bogiem.
Och
jak wielkie jest Jego miłosierdzie nad nami, okazuje nam łaskę i daje nam siły na każdy dzień, jak
wielkie było miłosierdzie Jezusa gdy był na ziemi.
Piotr
w domu Korneliusza mówi o Jezusie w taki
sposób
Dz. Ap 10:38 (b) chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając
wszystkich opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim.
Czy
ty wiesz, że Bóg jest miłosierny i lituje się nad nami, zlitował się kiedyś nade
mną, nad wieloma z nas i chce się zlitować nad każdym dzisiaj, dlatego wzywa
nas do siebie.
Bóg
też nie nakłada na nas ciężarów, których nie moglibyśmy unieść w
przeciwieństwie do Faryzeuszy, którzy sprzeciwiali się Jezusowi.
Jezus
cieszył się, że ludzie doświadczali wolności, cieszył się również lud który to
widział, ale faryzeusze byli
niezadowoleni. Obawiali się, że przez to utracą swoją pozycje i wpływy.
Nie interesowało ich wyzwolenie ludzi i nie mogli się cieszyć z uzdrowionych
ślepych, niemych, uwolnionych od demonów. A co ich interesowało? Pozycja,
pieniądze, wpływy, polityka, ludzka chwała. Byli zaślepieni przez własny
grzech, legalizm przez pragnienie doświadczania zaszczytów dlatego mówili, że
Jezus mocą szatana wypędza złe duchy (w.34).
Myślę sobie, że to jest pewne ostrzeżenie dla nas, że wtedy kiedy jesteśmy
zapatrzeni w siebie, skupieni na sobie, to ciężko nam dostrzec, że wokół nas
Bóg czyni dobre rzeczy i czyni je przez ludzi z którymi może czasami nie zgadzamy się w pewnych sprawach.
Ale
przede wszystkim postawa Jezusa wzywa do naśladowania Go w tym miłosierdziu i
wyświadczania ludziom dobra. Jezus był przejęty tym, że ludzie cierpią z powodu
grzechu i nie pozostawił tych ludzi samych. Również Nie możemy pozostać
obojętni na potrzeby innych. Oczywiście nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim,
ale możemy pomóc tym którzy są blisko, którzy mieszkają wokół nas i mieć wobec
nich miłosierne serce sługi. Mamy czynić dobrze nie tylko naszym i nie tylko
swoim, bo jaką zapłatę będziemy mieć, czy grzesznicy tak nie czynią (Łuk 6,33). Mamy czynić dobrze
wszystkim. Apostoł Paweł do Galatów powiedział
Galacjan 6:9 A czynić dobrze nie ustawajmy, albowiem we
właściwym czasie żąć będziemy bez znużenia.
Druga
zaś rzecz wynika z pierwszej.
Gdy
nawracamy się gdy mamy serce Chrystusowe dla ludzi, gdy widzimy ich cierpienie
i zmaganie się z grzechem, to nie tylko
nie cieszymy się z tego powodu, ale również w jakiś sposób cierpimy razem z nimi.
Współodczuwamy z nimi w ich trudnościach i problemach i chcemy im ulżyć w ich
grzechu, chcemy by poznali Zbawiciela. Gdy Jezus spojrzał na ludzi zrobiło mu
się przykro i było mu żal, że ludzie są opuszczeni, że ówcześni przywódcy
religijni nie prowadzą ich do zbawienia, ale dbają tylko swój interes. Ludzie
byli potrzebujący, zagubieni, przestraszeni, bez nadziei i bez opieki. Być może
z zewnątrz wyglądali całkiem przyzwoicie, ale tak naprawdę, byli bez Boga na
świecie. A uwcześni przywódcy religijni nie zachowywali się jak pasterze, raczej
jak wilki, które chciały pożreć owce.
Gdy patrzę na nasz kraj, gdy widzę jak wielu
ludzi jest oszukanych przez swoich przewodników, którym nie zależy na ich
zbawianiu i z tego powodu nie głoszą im ewangelii, również jest mi przykro.
Drodzy Jezus powiedział do swoich uczniów że żniwo jest ogromne, ale jest mało
pracowników. Czasami dzisiaj w kościołach jesteśmy tak krótkowzroczni i może
nam się wydawać jakie żniwo? Przecież nikt nie chce słuchać ewangelii. Czasami
poddajemy się i rezygnujemy z tego żniwa lub nie wierzymy, że jest cokolwiek do
zebrania. Potrzebne nam są duchowe oczy, oczy Jezusa, by dostrzec konieczność
niesienia ludziom dobrej nowiny i dostrzec konieczność modlitwy o pracowników.
Jeśli te słowa były prawdą wtedy są tym bardziej i dzisiaj.
Charles
Spurgeon znany kaznadzieja baptystyczny powiedział kiedyś że wers 38 bardziej leży mu na sercu niż
jakikolwiek inny tekst w Biblii, a nawet prześladuje Go. Modle się o to, by również prześladował i nas.
Miasto
Wejherowo ma ponad 50 tys. mieszkańców. W gminie Wejherowo mieszka ponad 22
tys. mieszkańców, to daje nam ponad 70 tys. ludzi, którzy są w naszej okolicy.
W czasach Jezusa w Jerozolimie mieszkało około 55 tys. ludzi, a była ona jednym
z największych miast Palestyny. Jeśli wtedy było wielkie żniwo, dzisiaj jest
ogromne. Większość z tych 70 tys. ludzi z naszej okolicy nigdy nie słyszała w
sposób zrozumiały ewangelii a w Polsce jest ponad 100 takim miast
ü
7 miast ma ponad
400 000 mieszkańców
ü
9 miast od 200
000 do 399 999 mieszkańców
ü
23 miasta od 100
000 do 199 999 mieszkańców,
ü
71 miasta od 40
000 do 99 999 mieszkańców,
ü
112 miast od 20
000 do 39 999 mieszkańców,
ü
187 miast od 10
000 do 19 999 mieszkańców,
ü
181 miast od 5000
do 9999 mieszkańców,
ü
214 miast od 2500
do 4999 mieszkańców,
ü
109 miast poniżej
2500 mieszkańców.
W
całym kraju mieszka ponad 38 milionów ludzi większość z tych ludzi choć
słyszała o Chrystusie, to jednak nigdy nie słyszała na czym polega Jego ofiara,
prawdopodobnie to będzie około 35 milionów osób.
Ewangelicznie
wierzących chrześcijan w Polsce jest ponad 70 tys. osób, kościół Luterański
liczy ponad 80 tys. więc razem trochę ponad 150 tys. ludzi powiedzmy, że
narodzonych na nowo, a co z resztą? Kto tym ludziom zaniesie ewangelie, kto
zaniesie ewangelie tym 70 tysiącom mieszkającym wokół nas , kto jest za to
odpowiedzialny? Drodzy po części odpowiedzialność spoczywa na każdym z nas. Nie
możemy być obojętni gdy ludzie giną i idą do piekła, nie możemy bezczynnie
przyglądać i nic nie robić, Chrystus nas
do nich posyła. Ale Chrystus powiedział również, żebyśmy modlili się o osoby,
których on powoła i pójdą do tych ludzi. Mamy modlić się, bo robotników jest
mało (w. 38), a praca jest ogromna.
Mamy modlić się o powołania misjonarzy, pastorów, ewangelistów, którzy nie
bacząc na koszty i trudności będą mieli tak
ogromne brzemię od Pana, że pójdą bez względu na wszystko. Może Bóg nie
powołuje cię do tej specyficznej pracy, ale na pewno powołuje cię do modlitwy o
nowych pracowników, na pewno możesz wspierać ich dobrym słowem i możesz również
wspierać ich służbę misyjną finansowo.
Być
może właśnie dzisiaj Bóg powołuje kogoś
z was do tej pracy, być może od jakiegoś czasu widzisz to, co widział Jezus,
widzisz to żniwo i wiesz że trzeba tym ludziom zanieść Słowo Boże i czujesz
brzemię na sercu żeby to uczynić. Jeśli teraz mówię o tobie nie sprzeciwiaj się
temu, nie bój się, ale poddaj się Panu, jeśli On cię powołuje, to On również
cię poprowadzi. Przypomina mi się czas kiedy, mnie Pan powołał, kiedy miałem
różne obawy, wiele z nich do dzisiaj mam. Ale postanowiłem iść za tym cichym
wezwaniem, które czułem gdzieś głęboko w sercu.
Po
pewnym czasie spotkałem brata w kościele Baptystów w Elblągu. Okazało się, że
ten brat mieszkał na tej wsi, gdzie ja się urodziłem i wychowałem. On
powiedział, że zawsze modlili się o nowe nawrócenia w tej miejscowości i modlili się, żeby Bóg kogoś z tej wioski
powołał, a modlili się 60 lat wcześniej. Moje nawrócenie, a później powołanie
widział jako odpowiedź na ich modlitwy. Drodzy potrzeby są ogromne, a Bóg w
swojej łasce i suwerenności pozwala nam mieć udział w tym wielkim dziele.
Modlitwy wierzących ludzi mają wpływ na realizacje Bożego Planu. Wprawdzie Pan
otwiera serce dla ewangelii (Dz. Ap
16,14), ale nas wzywa byśmy poszli na pole misyjne i przyłożyli rękę do
żniw. Ale zanim cokolwiek będziemy mogli zebrać należy siać niestrudzenie i
wytrwale z nadzieją, że ziarno trafi na dobrą glebę. Dla Jezusa oczywiste były
sprawy, które my nie zawsze dostrzegamy. Oczywiste było to, że żniwo jest
wielkie i oczywiste było to, że należy podjąć działania, by to żniwo można było
zebrać. A Czy ty dostrzegasz duchowe
potrzeby ludzi i chcesz im nieść ewangelię? Czy wspierasz dzisiaj w jakiś
sposób misje przez modlitwę, własne zaangażowanie, przez środki finansowe? Czy
modlisz się o więcej pracowników, których Bóg mógłby posłać na żniwo?
Skoro Jezus mówi, że Bóg odpowie nam na
tą modlitwę, to z pewnością tak się
stanie. Być może pojawią się nowi pracownicy w naszym zborze, a może Bóg ich
pośle dalej, może założą nowe placówki i kościoły. Wiem jedno, jeśli nie
będziemy się o to modlić i prosić Boga o działania misyjne oraz podejmować
wysiłków dotarcia z ewangelią do tych 70 tys. ludzi w naszej okolicy nie
spodziewajmy się nawróceń. Pewnego dnia w XIX wieku znany misjonarz pracujący w
chinach Hudson Taylor gdy przyjechał do Anglii modlił się na plaży Brighton o 24 zdecydowanych pracowników
misyjnych, którzy mogliby razem z nim udać się z powrotem do Chin głosić
ewangelię. W tamtych czasach zdobyć 24 ludzi, którzy zdecydują się na
wielomiesięczną podróż do chin i zdobyć środki na ich utrzymanie graniczyło
niemalże z cudem, a Hudson nie miał zbyt dużo czasu, bo około roku. Ale już po
pół roku od jego modlitwy zgłosiło się 24 pracowników, którzy zdecydowali się
na wyjazd misyjny, by przez następne 8 lat głosić ewangelię w chinach. Później
napisał w swoim pamiętniku "Modliłem
się o dwudziestu czterech wykwalifikowanych, chętnych pracowników w Brighton,
25 czerwca 1865". Jak ogromnie szybko potoczyły się wydarzenia, począwszy
od tego dnia!
„Zdawało
się, że Bóg jakby tylko czekał na to, aby on uczynił ten jeden krok - a gdy go
zrobił to stwierdził, że wszystko inne jest już przygotowane”.
Zwróćcie
uwagę, że żniwo to Boże dzieło „wyprawił
robotników na żniwo swoje (w. 38)” po naszej stronie mamy Boga, któremu
zależy bardziej niż komukolwiek z nas, by to żniwo zostało zebrane. On tego
dokona, módlmy się, by nas to nie ominęło i byśmy mogli mieć w tym swój udział.
Podsumowując:
1.
Po pierwsze
pamiętajmy o tym zawsze i wszędzie, że Bóg jest dobry i jest miłosierny.
Wybaczył nam grzechy i ciągle nam wybacza. Nadto lituje się nad nami i
przychodzi nam z pomocą gdy Go wzywamy nie będąc obojętnym na nasze cierpienie.
My również bądźmy dobrzy i miłosierni wobec ludzi wokół nas.
2.
Po drugie, jest wielkie
żniwo na które Bóg chce wysłać pracowników, ale nie chce tego uczynić bez
naszej modlitwy i bez naszego zaangażowania. Nie czekajmy wołajmy do niego by
posłał pracowników na swoje żniwo, być może pośle ciebie. Po za tym wspierajmy
misje i nie pozostawajmy obojętni, bo wielu jest tych jak mówi jedna z
pieśni, którzy czekają na ewangelię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz