Drodzy
dzisiaj mamy przywilej i wielką radość przyjrzeć się jednemu z najbardziej
znanych fragmentów Ew. Mateusza na świecie, a mianowicie temu jak Pan Jezus
chodzi po wodzie. Postaram się omówić okoliczności tego wydarzenia, oraz to,
czego Chrystus przez ten cud chciał nauczyć swoich uczniów i nas. Od razu
zaznaczę, że Jezus nie oczekuje byśmy my w sposób dosłowny chodzili po wodzie
jak uczą niektórzy. Może wydawać się to niedorzeczne, ale co pewien czas pojawia
się ktoś, kto próbuje naśladować w ten sposób Pana Jezusa, ale najczęściej
kończy się to tragicznie. Ostatni przypadek o jakim słyszałem miał miejsce w
Nigerii. Młody 35 letni Pastor Franck Kabele twierdził, że Chrystus objawił się
mu i ma powtórzyć Jego cud chodzenia po powierzchni wody. Zebrał więc członków
swojego kościoła na plaży by mogli się przypatrywać jak pokona on dystans z
jednego brzegu na drugi, który łodzi zajmował około 20 minut. Odpłynął więc
łodzią na tą odległość, jednak jak tylko pastor próbował stanąć na wodzie od
razu zaczął tonąc i w konsekwencji się
utopił. Tak, niewłaściwa interpretacja słowa Bożego może prowadzić do
śmierci, a co gorsza również do śmierci duchowej. Znamy przypadki gdzie ludzie
umarli bo nie chcieli przyjmować leków twierdząc, że Bóg ich uzdrowi. Inni
sprzedali wszystko i rzucili pracę żyjąc z oszczędności po ogłoszeniu daty
powrotu Jezusa, a gdy Pan Jezus nie powrócił nie mieli z czego żyć. Jeszcze
inni dali posłuch fałszywym naukom odpadając od wiary i ściągając na siebie
potępienie. Właściwe zrozumienie nauczania pana Jezusa jest dla nas
fundamentalne, bo tu chodzi o nasze dusze. Złe zrozumienie może prowadzić to
tragicznych konsekwencji, a w rezultacie nawet do śmierci. John MacArthur znany
kaznodzieja w USA powiedział kiedyś na temat tego fragmentu Pisma „że od czasów
Jezusa nie słyszał by ktokolwiek chodził po wodzie, bo ten fragment nie uczy
jak chodzić po wodzie. Ten fragment uczy ludzi, którzy nie mogą chodzić po
wodzie, że Bóg może” I taki Bóg jest przy nas.
1.
Niebezpieczeństwo w sukcesach duchowych
Teraz
spójrzmy na nasz fragment. Pan po tym jak uczynił wielki cud z rozmnożeniem
chleba oddalił się na osobność, by mieć społeczność ze swoim Ojcem. Ludzie
których nakarmił chcieli obwołać go Królem (Ew.
Jana 6,15), apostołowie zastanawiali się kim On jest. Najczęściej modlimy
się przed wielkimi wydarzeniami, ale Jezus udziela nam lekcji, że powinniśmy
również modlić się do Boga i trwać w pokorze po wielkich sukcesach duchowych,
by nie odbierać Bogu chwały. Wydaje się, że On poszedł na modlitwę, by oprzeć
się pokusie bycia wywyższonym nie w tym czasie, kiedy Bóg miał Go wywyższyć.
Już raz był w ten sposób atakowany przez diabła, gdy diabeł Go kusił i pokazał
Mu wszystkie królestwa świata mówiąc, że może to mieć w tej chwili, wystarczy
że odda mu pokłon (Mat 4,8-9). Nie
trzeba Krzyża, nie trzeba cierpienia, nie trzeba posłuszeństwa już teraz możesz
być Królem, tylko oddaj mi hołd – tak mówił diabeł. Tutaj była tego samego
rodzaju pokusa, gdy ludzie chcieli Go wywyższyć a nie Bóg, chcieli okrzyknąć Go
królem ludzkiego królestwa. Jednak Boży plan był o wiele większy i o wiele
szerszy. W Bożym planie Jezus ma zostać Królem Królów i Panem Panów, ale to
może się dokonać wyłącznie przez Boże wywyższenie na drodze Krzyża, a nie przez
ludzkie wyniesienie Go.
Zwróćmy
uwagę że sukcesy duchowe w swojej istocie mogą być równie niebezpieczne jak
upadki. Jeśli nie trwamy w społeczności z Bogiem szybko zaczniemy Bogu odbierać
chwałę i pysznić się naszym powodzeniem, co z kolei prowadzi do ruiny duchowej.
Pamiętam, że kiedyś pewien ze znanych kaznodziejów (chyba dr. Martyn Lloyd
Jones – ale nie jestem pewien) opowiadał o tym, że po tym jak wygłosił dobre
kazanie podeszła do niego pewna siostra i chwaliła go za usługę, a wtedy on
odpowiedział – „wiem siostro, diabeł już mi o tym wcześniej powiedział”. Naprawdę lekcje Pana Jezusa są wspaniałe,
powinniśmy prosić Go by nam błogosławił i równie mocno prosić by przez to, jak
on nas używa był uwielbiony wyłącznie Bóg Ojciec i Pan nasz Jezus Chrystus, a
nie „ja”. Ludzka cielesna natura zawsze domaga się poklasku i zwracania na
siebie uwagi i tylko będąc blisko Boga w mocy Jego Ducha jesteśmy w stanie
odeprzeć wszystkie pokusy przyjmowania chwały dla siebie.
Jezus
wymógł na uczniach by przeprawili się na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego,
najwyraźniej uczniowie nie chcieli Go opuścić. Czuli się przy Nim dobrze i
bezpiecznie, ale On im kazał i musieli to zrobić. W naszym chodzeniu z Panem
nie zawsze jest tak, że to, do czego powołuje nas Chrystus jest fajne i miłe.
Często służba dla Pana wymaga od nas wielu wysiłków, samozaparcia i zmagania, a
też nie zawsze nam się chce. Słowo Boże wzywa nas by przeciwstawiać się
wewnętrznej niechęci, lenistwu i ociąganiu się w posłuszeństwie Bogu. Nieraz chcielibyśmy zostać w swoim
bezpiecznym miejscu, ale to bezpieczne miejsce może nie być Bożą wolą dla nas,
jak w przypadku uczniów. On wysłał ich, by płynęli w kierunku Kafarnaum i wcale
im się to nie podobało, do tego mieli jeszcze przeciwny wiatr. Jednak Chrystus
kazał im i nie zawrócili, a sam udał się na modlitwę. Przebywał na modlitwie
przez wiele godzin (w 23). Właściwie
całą noc, aż do samego świtu. Nad ranem
o czwartej straży nocnej więc w godzinach między 3 a 6 rano zobaczył
zmagających się uczniów z przeciwnym wiatrem, którzy już na znaczną odległość
odpłynęli od brzegu. Jan podaje że było to od 25 do 30 stadiów, około 6
kilometrów. Najwidoczniej podczas przeprawy przez Jezioro wybuchła burza, a oni
nie zdążyli dotrzeć na drugi brzeg.
2.
Jezus zawsze
przychodzi nam z pomocą
Pan
Jezus jednak nie pozostawia ich samych, On widzi ich zmaganie, widzi
przeciwności z jakimi przyszło im się zmierzyć, widzi jak bardzo są zmęczeni i
zrezygnowani i przychodzi do nich w niezwykły sposób idąc po wodzie. Drodzy
musimy powiedzieć, że Pan Jezus nigdy nas nie opuszcza i nie pozostawia nas gdy
potrzebujemy Jego pomocy. W tej historii widać to bardzo wyraźnie w dwóch
sytuacjach. W pierwszej wtedy, gdy zmagają się z burzą, a On przychodzi i
ucisza pogodę tak, że bez przeszkód mogą dalej kontynuować swoją podróż, a lęk
i strach odchodzą. Zwróćcie uwagę że to
było między 3 a 6 rano, oni byli już
bardzo zmęczeni i przestraszeni. Może zaczęli myśleć, że nie dadzą rady w tych
warunkach przepłynąć na drugą stronę. Ich siła była wyczerpana, a ufność mocno
nadwyrężona. Pewnie nie spodziewali się, że w tej sytuacji otrzymają pomoc od
Jezusa, co innego jak był z nimi w łodzi. Ale teraz, jak? Nie ma Go z nami. A
jednak przyszedł nie zostawił ich, to musiało być totalne zaskoczenie, oni
widząc Go myśleli że widzą zjawę, ducha. I to co jest również bardzo wymowne,
że przyszedł do nich po wielu godzinach zmagań, jakby w ostatniej chwil. A druga sytuacja to wtedy, gdy Piotr chce
przyjść do Niego po wodzie i On mówi by przyszedł, ale w pewnym momencie zląkł
się wichury, stracił wiarę i zaczął tonąć (28-30). Wtedy wołał do Jezusa, by ten Go uratował
mówiąc „Panie ratuj mnie” a Jezus
wyciągnął do niego rękę i uratował Go. Tak, historia Jezusa gdy chodzi po
wodzie jest wspaniałą pouczająca historią o tym jak On przychodzi nam z pomocą
w odpowiedniej chwili.
On
zna nas całkowicie, On wie kiedy nam pomóc jak nam pomóc, w jakich
okolicznościach się pojawić . Nieraz Bóg czeka do czwartej straży nocnej,
przychodzi wydaje się bardzo późno, niemal w ostatniej chwili. Ale czeka
odpowiednio długo, by nauczyć nas cierpliwości, polegania na Nim i byśmy
dostrzegli Jego chwałę. Byśmy wiedzieli, że nie naszą siłą i mocą pokonaliśmy
trudności, ale to On, potężny Bóg w Chrystusie zmiłował się nad nami. Apostoł Paweł
też doświadczał podobnych zmagań, aż nauczył się pewnej lekcji w chodzeniu z
Bogiem. Zwróćcie uwagę na fragment 2 listu do Koryntian
2 Koryntian 1:8 Nie chcemy bowiem, abyście nie wiedzieli,
bracia, o utrapieniu naszym, jakie nas spotkało w Azji, iż ponad miarę i ponad
siły nasze byliśmy obciążeni tak, że nieomal zwątpiliśmy o życiu naszym;
9
Doprawdy, byliśmy już całkowicie pewni tego, że śmierć nasza jest
postanowiona, abyśmy nie na sobie samych polegali, ale na Bogu, który wzbudza
umarłych,
10
Który z tak wielkiego niebezpieczeństwa śmierci nas wyrwał i wyrwie; w
nim też nadzieję pokładamy, że i nadal wyrywać będzie.
Paweł
wraz z innymi misjonarzami doświadczyli niedaleko Efezu jakiś strasznych
utrapień, ponad ludzkie siły, tak że byli pewni iż nadszedł ich koniec. Nie
znamy szczegółów tego wydarzenia, ale z pewnością musiało być bardzo ciężkie,
skoro tak wypróbowany sługa Chrystusa jak Paweł opisuje to, w tak dramatyczny
sposób. Ale wtedy kiedy byli przekonani iż dzień śmierci nadszedł, Bóg
wyratował ich. Wyratował ich, by okazać swoją Chwałę w jeszcze większy i
potężniejszy sposób. Doświadczając tego ratunku, nikt nie mógł mieć
wątpliwości, że uczyniła to Boża ręka, a nie ludzka.
Innym
razem znowu przychodzi bardzo szybko, by odpowiedzieć na nasze wołania jak w
sytuacji Piotra. Wystarczyło tylko, że Piotr zaczął tonąć i wołać „Panie ratuj”
a w tej chwili Jezus wyciągnął do niego rękę. Każda sytuacja jest indywidualna.
On nas zna w doskonały sposób jak mówi psalm 139. On wie kiedy siedzimy i
wstajemy, On widzi myśl naszą z daleka i wie dobrze o wszystkich naszych
ścieżkach (Ps. 139,2-3). Wie Pan
czego potrzebujemy w każdej sytuacji i w każdej chwili, łaskawie odpowiadając
na nasze potrzeby.
Chrystus
też zostawił nam wspaniałe obietnice troski i opieki. Jedna z wspanialszych,
która mocno dotyka mego serca jest zapisana w Ew. Łukasza
Łukasza 12:32 Nie bój się, maleńka trzódko! Gdyż upodobało
się Ojcu waszemu dać wam Królestwo.
On
troszczy się o dzieci swoje, nie zostawia ich w potrzebach, nie zapomina o ich
sprawach i wyciąga swoją rękę w odpowiedniej chwili by pomóc, nic nie jest w
stanie Mu przeszkodzić. Nie może przeszkodzić Mu żadna ciemność, żadne złe
okoliczności, żadna fala, żaden człowiek, diabeł, czy cokolwiek we wszechświecie.
Pan jest w mocy pomagać w największej burzy i w najtrudniejszych
okolicznościach jak i w zwyczajnych sytuacjach.
On
zapewnia nas, że nawet wszystkie włosy na głowie naszej są policzone (Mat 10, 30). Czy to nie jest cudowne,
że nie musimy się niczego bać, że po naszej stronie, po stronie tych którzy
zaufali Chrystusowi jest osoba, która ma największą moc we wszechświecie,
której wszystko jest podporządkowane. Tak, świadomość że Bóg jest po mojej
stronie jest cudowna i to daje pokój mojemu sercu.
Cudowne
jest również to, że w każdej chwili gdy potrzebuje mogę zawołać „Panie ratuj” i
wiem że nie wołam w próżnie, nie wołam do kogoś martwego, do kogoś kto mnie nie
słyszy, do kogoś kto nie może pomóc. Nasz Bóg nie jest jak Bogowie innych ludów
jak mówi psalmista
Psalm 115:5 Mają usta, a nie mówią, Mają oczy, a nie
widzą.
6
Mają uszy, a nie słyszą, Mają nozdrza, a nie wąchają.
7
Mają ręce, a nie dotykają, Mają nogi, a nie chodzą, Ani nie wydają głosu
krtanią swoją.
Nie,
nasz Bóg taki nie jest, nasz Bóg odpowiada, gdy do niego wołamy. Nasz Bóg
posłał swojego syna Pana Jezusa Chrystusa czyniąc Go pośrednikiem Nowego
przymierza, byśmy dzisiaj śmiało mogli przyjść przed Jego tron i przedłożyć Mu
nasze troski. Posłał Jezusa Chrystusa, by uczynił nas swoimi dziećmi, by już
nikt z tych którzy zaufają Jezusowi nie czuł się opuszczony, pozostawiony bez
nadziei i bez pomocy i bez Boga na świcie. Jeśli znasz swojego Boga wołaj do Niego,
wołaj jak wołał kiedyś Piotr. Wołaj w chwili doświadczeń i utrapień, wołaj gdy
jest ci ciężko i smutno na duszy, wołaj by lepiej Go poznać. Wołaj „Panie ratuj”,
pomóż, przybądź, a On ciebie nie
pozostawi.
Bóg nasz przybywa i nie milczy; Przed
nim ogień pochłaniający, A dokoła niego sroży się potężna burza – mówi psalm
50,3
Musimy
się nauczyć, ze nie ma żadnego powodu w naszym życiu chrześcijańskim do paniki,
niepokoju czy zdenerwowania. Jakże często spotykamy w Ewangeliach słowa „nie
bójcie się”, „ufajcie”, ,,bądźcie dobrej myśli”, „nie trwóżcie się”. W Boga
wierzcie i we mnie wierzcie – powiedział Jezus - w domu Ojca mego wiele jest
mieszkań idę przygotować wam miejsce (Jan
14,1). Podobnie Pan mówi do
apostołów i do nas w dzisiejszym fragmencie „ufajcie Ja jestem, nie bójcie się”
3.
Pan Jezus Panuje nad wszystkim
Kolejną
lekcją z naszego dzisiejszego fragmentu jest to, że Pan Jezus zawsze nad
wszystkim Panuje, nad każdą sprawą, dobrą czy złą, panuje nad każdym życiem i
nad każdym wydarzeniem. To wszystko co ma miejsce pod niebem i wszystko co ma
miejsce we wszechświecie jest w granicach Jego autorytetu.
Panował
nad tym tłumem, który chciał obwołać Go królem, panował nad tą sytuacją w
jakiej znaleźli się uczniowie, panował nad przyrodą chodząc po tafli wody i
panował również nad pogodą, wsiedli do łodzi i wiatr ustał (w 32).
Tak
jak uczniowie wcześniej zastanawiali się kim On jest, tak po tych wszytkach
manifestacjach mocy jak rozmnożenie chleba, chodzenie po wodzie, rozkazywanie
morzu i pogodzie, zgodnie przyznali składając mu pokłon, że On jest Synem
Bożym.
Zwróćmy
uwagę co Słowo Boże mówi o autorytecie Pana Jezusa. Gdy Pan Jezus po swoim
zmartwychwstaniu pouczał w ostatnich słowach swoich uczniów powiedział im „ dana mi jest wszelka moc na niebie i na
ziemi” (Mat 28,18). Jaki jest
zakres Jego władzy, czy coś jest dla niego niemożliwe, czy ktoś może go
powstrzymać przed zrealizowaniem Bożego planu? Nie, nic nie może mu stanąć na
drodze. Zwróćcie uwagę na inny fragment z Ks. objawienia „Jam
jest pierwszy i ostatni i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i
mam klucze śmierci i piekła” (Obj
1,17-18)
Jezus
panuje nad wszystkim, nad życiem i nad śmiercią, nad twoim i moim losem, nad
jutrzejszym dniem. Panuje również nad aniołami, nad demonami i nad szatanem.
Nie ma niczego we wszechświecie co by mu poddane nie było. On panuje nad każdym
władcą tego świata i dla każdej sprawy wyznaczył dzień i dla każdego człowieka
wyznaczył czas. On również sprawuje sąd i daje zbawienie tym którzy do Niego
przychodzą. Tak więc, nie obawiajmy się, że Boży plan jest w jakiś sposób zagrożony,
nie obawiajmy się o naszą przyszłość, o naszą wieczność, jeśli jesteśmy w Jego
rękach, jeśli pochodzimy z Jego owiec, nic i nikt nie może wyrwać nas z Jego
ręki (Jan 10,28), tylko w Niego
(Jezusa) uwierzmy. Uchwyćmy się Go jako pewnej nadziei, jasnej pochodni
świecącej w ciemnym miejscu jakim jest świat. Nie obawiajmy się i nie irytujmy
się z tego powodu, że jakaś sprawiedliwość zostanie pominięta, jakiś uczynek
zapomniany, Jego oczy są jak płomień ognia On widzi i przenika wszystko (Obj 2,18).
No
dobra, wiemy że Jezus Panuje, ale co jeszcze możemy zrobić z tą informacją?
Drodzy autorytet Pana Jezusa ma nas prowadzić do posłuszeństwa pomimo
przeciwności jakie napotykamy, czy obaw jakie nam towarzyszą. To w końcu On
ostatecznie będzie nas sądził, będzie też sądził świat i naszych przeciwników,
to On ma klucze śmierci i piekła, to Jego opinii o nas powinniśmy się obawiać.
A nie tego co myśli o nas „Kowalski” rodzina lub obawiać się przełożonego, czy
rządu i być im posłuszny wbrew Bożym przykazaniom. To właśnie w kontekście
władzy Pana Jezusa zostajemy wezwani do Ewangelizacji, „idźcie i czyńcie
uczniami” rzekł do apostołów. Do zmagających się z falami uczniów mówi „nie bójcie się ja jestem”. Jakby
chciał się ich zapytać już zapomnieliście od czego i od kogo zależy wasze
życie? My moglibyśmy zapytać kim ty jesteś Panie, że mamy się nie bać? On
móhłby nam odpowiedzieć, nie bój się bo Ja jestem tym, który trzyma w ręku
wszystko. Na innym miejscu Pan powiedział „Nie
bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się
raczej tego (Boga), który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle. (Mat 10,28). Tak więc autorytet Pana
Jezusa ma za zadanie dodawać nam otuchy i dawać nam poczucie bezpieczeństwa
oraz pchać nas i motywować do posłuszeństwa.
4.
Jezus godzien naszej czci i chwały
Ostatnią
zaś rzeczą o której chciałem powiedzieć to, to że Pan Jezus jest godzien naszej
czci i chwały. W naszym dzisiejszym fragmencie widzimy, że gdy uczniowie
zobaczyli Jego autorytet, Jego moc to złożyli mu pokłon, oddali mu cześć taką
jak się oddaje Bogu (w 33). Czy Pan
Jezus powstrzymywał ich przed tym? Czy prosił żeby tego nie robili mówiąc, że
tylko Bóg jest godzien chwały? Czytając dziesięć przykazań dowiadujemy się, że
tylko Bogu możemy oddawać chwałę. Nie będziesz miał innych Bogów obok mnie (Ks. Wyj 20,3). Tylko Bóg zasługuje na
to, by go czcić. Izraelici często łamali to przykazanie i obok Boga czcili
swoje wymyślone bożki. Ale tutaj Jezus przyjmuje chwałę od uczniów, czy to nie
jest sprzeczne z pierwszym przykazaniem? Nie, nie jest, bo Jezus jest Bogiem, „kto nie czci Syna, nie czci i Ojca”
czytamy w (Jana 5,23). Niektórzy
twierdzą, że nie powinniśmy Jezusowi oddawać chwały, że nie powinniśmy Go
wywyższać i nie powinniśmy czcić Go jak Boga. Największą znaną w Polsce taką
grupą są „Świadkowe Jehowy”, ale nie tylko bo np. „Chrześcijanie Dnia
Sobotniego”, „Jednota Braci Polskich”, „Unitarianie”, a nawet „Zielonoświątkowcy
Jedności Bóstwa” co prawda nie w Polsce ale w USA. Jednak taki stosunek do
Jezusa jest sprzeczny z przesłaniem Ewangelii, brak czci dla Syna to jałowe
uwielbienie Boga, to chwała Bogu oddawana na daremno.
Uczniowie
nie mieli oporu wyznać w Jezusie Boga przez określenie Go tytułem „Ty jesteś Synem Bożym”. Określenie Syn
Boży w kontekście podkreślenia jego Jedności z Ojcem występuje 45 razy w Nowym Testamencie
i wskazuje na to, że Jezus jest tej samej istoty co Ojciec. Chrystus doskonale
to wyraził mówiąc „ja i Ojciec jedno
jesteśmy” (Jan 10,30).
To
też nie jest jedyny raz kiedy ludzie oddawali cześć Jezusowi rozpoznając w nim
Boga. Uczynił tak np. apostoł Tomasz, gdy Jezus dał się mu poznać jako Zmartwychwstały.
Czytamy w Ew. Jana że Tomasz wyznaje Go swoim Panem i Bogiem (Jan 20,28), ślepy od urodzenia którego
Jezus uzdrowił składa Mu pokłon jako Bogu (Jan
9,38), uczniowie widząc Go po zmartwychwstaniu złożyli Mu pokłon (Mat 28,17).
W
Ks Objawienia czytamy:
Objawienie 5:13 I słyszałem, jak wszelkie stworzenie, które
jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i w morzu, i wszystko, co w nich jest,
mówiło: Temu, który siedzi na tronie, i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i
chwała, i moc na wieki wieków.
14
A cztery postacie mówiły: Amen. Starcy zaś upadli i oddali pokłon.
Pan Jezus nigdy nie sprzeciwiał gdy oddawano mu cześć
w przeciwieństwie do Piotra któremu Korneliusz oddał pokłon (Dz. Ap 10,25-26). Piotr podniósł Go i
prosił by tego nie czynił, bo też jest tylko człowiekiem. Również anioł,
którego ujrzał Jan w swoim objawieniu nie przyjmował chwały dla siebie i nie
pozwolił tego uczynić Janowi, ale Bopgu kazał się kłaniać (Obj 19,10). Nie ma co do tego wątpliwości, że Chrystus ma być przez
nas uwielbiany i wywyższany, oddając Jemu chwałę oddajemy chwałę Bogu Ojcu.
Tak
więc podsumowując
1.
Doświadczając
sukcesów duchowych potrzebujemy w takim samym stopniu modlitwy i ochrony Bożej
jak sytuacji gdy przeżywamy doświadczenia, czy upadamy.
2.
Pan nigdy nie
zostawia nas w naszych potrzebach, ale zawsze przychodzi nam z Pomocą. Czasami
czeka i możemy pytać, gdzie On jest? Dlaczego nie odpowiada? Innym razem Jego
ratunek przychodzi bardzo szybko, ale możemy być pewni że Jeśli wołamy do Niego
„ratuj mnie” nie zostawi nas.
3.
Trzecia zaś rzecz
jest taka, że Pan Jezus panuje nad wszystkim, nad każdą sprawą, każdą sytuacją,
każdą osobą. Powinno nas to prowadzić do poczucia bezpieczeństwa i do
posłuszeństwa.
4.
I czwarta rzecz,
Pan Jezus jest godzien, by oddawać Mu chwałę, cześć i uwielbienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz