10.01.2016

Jezus chodzi po wodzie Ew. Mateusz 14,22-33


Drodzy dzisiaj mamy przywilej i wielką radość przyjrzeć się jednemu z najbardziej znanych fragmentów Ew. Mateusza na świecie, a mianowicie temu jak Pan Jezus chodzi po wodzie. Postaram się omówić okoliczności tego wydarzenia, oraz to, czego Chrystus przez ten cud chciał nauczyć swoich uczniów i nas. Od razu zaznaczę, że Jezus nie oczekuje byśmy my w sposób dosłowny chodzili po wodzie jak uczą niektórzy. Może wydawać się to niedorzeczne, ale co pewien czas pojawia się ktoś, kto próbuje naśladować w ten sposób Pana Jezusa, ale najczęściej kończy się to tragicznie. Ostatni przypadek o jakim słyszałem miał miejsce w Nigerii. Młody 35 letni Pastor Franck Kabele twierdził, że Chrystus objawił się mu i ma powtórzyć Jego cud chodzenia po powierzchni wody. Zebrał więc członków swojego kościoła na plaży by mogli się przypatrywać jak pokona on dystans z jednego brzegu na drugi, który łodzi zajmował około 20 minut. Odpłynął więc łodzią na tą odległość, jednak jak tylko pastor próbował stanąć na wodzie od razu zaczął tonąc i w konsekwencji się  utopił. Tak, niewłaściwa interpretacja słowa Bożego może prowadzić do śmierci, a co gorsza również do śmierci duchowej. Znamy przypadki gdzie ludzie umarli bo nie chcieli przyjmować leków twierdząc, że Bóg ich uzdrowi. Inni sprzedali wszystko i rzucili pracę żyjąc z oszczędności po ogłoszeniu daty powrotu Jezusa, a gdy Pan Jezus nie powrócił nie mieli z czego żyć. Jeszcze inni dali posłuch fałszywym naukom odpadając od wiary i ściągając na siebie potępienie. Właściwe zrozumienie nauczania pana Jezusa jest dla nas fundamentalne, bo tu chodzi o nasze dusze. Złe zrozumienie może prowadzić to tragicznych konsekwencji, a w rezultacie nawet do śmierci. John MacArthur znany kaznodzieja w USA powiedział kiedyś na temat tego fragmentu Pisma „że od czasów Jezusa nie słyszał by ktokolwiek chodził po wodzie, bo ten fragment nie uczy jak chodzić po wodzie. Ten fragment uczy ludzi, którzy nie mogą chodzić po wodzie, że Bóg może” I taki Bóg jest przy nas.
1.      Niebezpieczeństwo w sukcesach duchowych
Teraz spójrzmy na nasz fragment. Pan po tym jak uczynił wielki cud z rozmnożeniem chleba oddalił się na osobność, by mieć społeczność ze swoim Ojcem. Ludzie których nakarmił chcieli obwołać go Królem (Ew. Jana 6,15), apostołowie zastanawiali się kim On jest. Najczęściej modlimy się przed wielkimi wydarzeniami, ale Jezus udziela nam lekcji, że powinniśmy również modlić się do Boga i trwać w pokorze po wielkich sukcesach duchowych, by nie odbierać Bogu chwały. Wydaje się, że On poszedł na modlitwę, by oprzeć się pokusie bycia wywyższonym nie w tym czasie, kiedy Bóg miał Go wywyższyć. Już raz był w ten sposób atakowany przez diabła, gdy diabeł Go kusił i pokazał Mu wszystkie królestwa świata mówiąc, że może to mieć w tej chwili, wystarczy że odda mu pokłon (Mat 4,8-9). Nie trzeba Krzyża, nie trzeba cierpienia, nie trzeba posłuszeństwa już teraz możesz być Królem, tylko oddaj mi hołd – tak mówił diabeł. Tutaj była tego samego rodzaju pokusa, gdy ludzie chcieli Go wywyższyć a nie Bóg, chcieli okrzyknąć Go królem ludzkiego królestwa. Jednak Boży plan był o wiele większy i o wiele szerszy. W Bożym planie Jezus ma zostać Królem Królów i Panem Panów, ale to może się dokonać wyłącznie przez Boże wywyższenie na drodze Krzyża, a nie przez ludzkie wyniesienie Go.
Zwróćmy uwagę że sukcesy duchowe w swojej istocie mogą być równie niebezpieczne jak upadki. Jeśli nie trwamy w społeczności z Bogiem szybko zaczniemy Bogu odbierać chwałę i pysznić się naszym powodzeniem, co z kolei prowadzi do ruiny duchowej. Pamiętam, że kiedyś pewien ze znanych kaznodziejów (chyba dr. Martyn Lloyd Jones – ale nie jestem pewien) opowiadał o tym, że po tym jak wygłosił dobre kazanie podeszła do niego pewna siostra i chwaliła go za usługę, a wtedy on odpowiedział – „wiem siostro, diabeł już mi o tym wcześniej powiedział”.  Naprawdę lekcje Pana Jezusa są wspaniałe, powinniśmy prosić Go by nam błogosławił i równie mocno prosić by przez to, jak on nas używa był uwielbiony wyłącznie Bóg Ojciec i Pan nasz Jezus Chrystus, a nie „ja”. Ludzka cielesna natura zawsze domaga się poklasku i zwracania na siebie uwagi i tylko będąc blisko Boga w mocy Jego Ducha jesteśmy w stanie odeprzeć wszystkie pokusy przyjmowania chwały dla siebie.
Jezus wymógł na uczniach by przeprawili się na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego, najwyraźniej uczniowie nie chcieli Go opuścić. Czuli się przy Nim dobrze i bezpiecznie, ale On im kazał i musieli to zrobić. W naszym chodzeniu z Panem nie zawsze jest tak, że to, do czego powołuje nas Chrystus jest fajne i miłe. Często służba dla Pana wymaga od nas wielu wysiłków, samozaparcia i zmagania, a też nie zawsze nam się chce. Słowo Boże wzywa nas by przeciwstawiać się wewnętrznej niechęci, lenistwu i ociąganiu się w posłuszeństwie Bogu.  Nieraz chcielibyśmy zostać w swoim bezpiecznym miejscu, ale to bezpieczne miejsce może nie być Bożą wolą dla nas, jak w przypadku uczniów. On wysłał ich, by płynęli w kierunku Kafarnaum i wcale im się to nie podobało, do tego mieli jeszcze przeciwny wiatr. Jednak Chrystus kazał im i nie zawrócili, a sam udał się na modlitwę. Przebywał na modlitwie przez wiele godzin (w 23). Właściwie całą noc, aż do samego świtu.  Nad ranem o czwartej straży nocnej więc w godzinach między 3 a 6 rano zobaczył zmagających się uczniów z przeciwnym wiatrem, którzy już na znaczną odległość odpłynęli od brzegu. Jan podaje że było to od 25 do 30 stadiów, około 6 kilometrów. Najwidoczniej podczas przeprawy przez Jezioro wybuchła burza, a oni nie zdążyli dotrzeć na drugi brzeg.

2.      Jezus  zawsze przychodzi nam z pomocą
Pan Jezus jednak nie pozostawia ich samych, On widzi ich zmaganie, widzi przeciwności z jakimi przyszło im się zmierzyć, widzi jak bardzo są zmęczeni i zrezygnowani i przychodzi do nich w niezwykły sposób idąc po wodzie. Drodzy musimy powiedzieć, że Pan Jezus nigdy nas nie opuszcza i nie pozostawia nas gdy potrzebujemy Jego pomocy. W tej historii widać to bardzo wyraźnie w dwóch sytuacjach. W pierwszej wtedy, gdy zmagają się z burzą, a On przychodzi i ucisza pogodę tak, że bez przeszkód mogą dalej kontynuować swoją podróż, a lęk i strach odchodzą. Zwróćcie  uwagę że to było między 3 a  6 rano, oni byli już bardzo zmęczeni i przestraszeni. Może zaczęli myśleć, że nie dadzą rady w tych warunkach przepłynąć na drugą stronę. Ich siła była wyczerpana, a ufność mocno nadwyrężona. Pewnie nie spodziewali się, że w tej sytuacji otrzymają pomoc od Jezusa, co innego jak był z nimi w łodzi. Ale teraz, jak? Nie ma Go z nami. A jednak przyszedł nie zostawił ich, to musiało być totalne zaskoczenie, oni widząc Go myśleli że widzą zjawę, ducha. I to co jest również bardzo wymowne, że przyszedł do nich po wielu godzinach zmagań, jakby w ostatniej chwil.  A druga sytuacja to wtedy, gdy Piotr chce przyjść do Niego po wodzie i On mówi by przyszedł, ale w pewnym momencie zląkł się wichury, stracił wiarę i zaczął tonąć (28-30).  Wtedy wołał do Jezusa, by ten Go uratował mówiąc „Panie ratuj  mnie” a Jezus wyciągnął do niego rękę i uratował Go. Tak, historia Jezusa gdy chodzi po wodzie jest wspaniałą pouczająca historią o tym jak On przychodzi nam z pomocą w odpowiedniej chwili.
On zna nas całkowicie, On wie kiedy nam pomóc jak nam pomóc, w jakich okolicznościach się pojawić . Nieraz Bóg czeka do czwartej straży nocnej, przychodzi wydaje się bardzo późno, niemal w ostatniej chwili. Ale czeka odpowiednio długo, by nauczyć nas cierpliwości, polegania na Nim i byśmy dostrzegli Jego chwałę. Byśmy wiedzieli, że nie naszą siłą i mocą pokonaliśmy trudności, ale to On, potężny Bóg w Chrystusie zmiłował się nad nami. Apostoł Paweł też doświadczał podobnych zmagań, aż nauczył się pewnej lekcji w chodzeniu z Bogiem. Zwróćcie uwagę na fragment 2 listu do Koryntian
2 Koryntian 1:8  Nie chcemy bowiem, abyście nie wiedzieli, bracia, o utrapieniu naszym, jakie nas spotkało w Azji, iż ponad miarę i ponad siły nasze byliśmy obciążeni tak, że nieomal zwątpiliśmy o życiu naszym;
9  Doprawdy, byliśmy już całkowicie pewni tego, że śmierć nasza jest postanowiona, abyśmy nie na sobie samych polegali, ale na Bogu, który wzbudza umarłych,
10  Który z tak wielkiego niebezpieczeństwa śmierci nas wyrwał i wyrwie; w nim też nadzieję pokładamy, że i nadal wyrywać będzie.
Paweł wraz z innymi misjonarzami doświadczyli niedaleko Efezu jakiś strasznych utrapień, ponad ludzkie siły, tak że byli pewni iż nadszedł ich koniec. Nie znamy szczegółów tego wydarzenia, ale z pewnością musiało być bardzo ciężkie, skoro tak wypróbowany sługa Chrystusa jak Paweł opisuje to, w tak dramatyczny sposób. Ale wtedy kiedy byli przekonani iż dzień śmierci nadszedł, Bóg wyratował ich. Wyratował ich, by okazać swoją Chwałę w jeszcze większy i potężniejszy sposób. Doświadczając tego ratunku, nikt nie mógł mieć wątpliwości, że uczyniła to Boża ręka, a nie ludzka.
Innym razem znowu przychodzi bardzo szybko, by odpowiedzieć na nasze wołania jak w sytuacji Piotra. Wystarczyło tylko, że Piotr zaczął tonąć i wołać „Panie ratuj” a w tej chwili Jezus wyciągnął do niego rękę. Każda sytuacja jest indywidualna. On nas zna w doskonały sposób jak mówi psalm 139. On wie kiedy siedzimy i wstajemy, On widzi myśl naszą z daleka i wie dobrze o wszystkich naszych ścieżkach (Ps. 139,2-3). Wie Pan czego potrzebujemy w każdej sytuacji i w każdej chwili, łaskawie odpowiadając na nasze potrzeby.
Chrystus też zostawił nam wspaniałe obietnice troski i opieki. Jedna z wspanialszych, która mocno dotyka mego serca jest zapisana w Ew. Łukasza
Łukasza 12:32  Nie bój się, maleńka trzódko! Gdyż upodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo.
On troszczy się o dzieci swoje, nie zostawia ich w potrzebach, nie zapomina o ich sprawach i wyciąga swoją rękę w odpowiedniej chwili by pomóc, nic nie jest w stanie Mu przeszkodzić. Nie może przeszkodzić Mu żadna ciemność, żadne złe okoliczności, żadna fala, żaden człowiek, diabeł, czy cokolwiek we wszechświecie. Pan jest w mocy pomagać w największej burzy i w najtrudniejszych okolicznościach jak i w zwyczajnych sytuacjach.
On zapewnia nas, że nawet wszystkie włosy na głowie naszej są policzone (Mat 10, 30). Czy to nie jest cudowne, że nie musimy się niczego bać, że po naszej stronie, po stronie tych którzy zaufali Chrystusowi jest osoba, która ma największą moc we wszechświecie, której wszystko jest podporządkowane. Tak, świadomość że Bóg jest po mojej stronie jest cudowna i to daje pokój mojemu sercu.
Cudowne jest również to, że w każdej chwili gdy potrzebuje mogę zawołać „Panie ratuj” i wiem że nie wołam w próżnie, nie wołam do kogoś martwego, do kogoś kto mnie nie słyszy, do kogoś kto nie może pomóc. Nasz Bóg nie jest jak Bogowie innych ludów jak mówi psalmista
Psalm 115:5  Mają usta, a nie mówią, Mają oczy, a nie widzą.
6  Mają uszy, a nie słyszą, Mają nozdrza, a nie wąchają.
7  Mają ręce, a nie dotykają, Mają nogi, a nie chodzą, Ani nie wydają głosu krtanią swoją.
Nie, nasz Bóg taki nie jest, nasz Bóg odpowiada, gdy do niego wołamy. Nasz Bóg posłał swojego syna Pana Jezusa Chrystusa czyniąc Go pośrednikiem Nowego przymierza, byśmy dzisiaj śmiało mogli przyjść przed Jego tron i przedłożyć Mu nasze troski. Posłał Jezusa Chrystusa, by uczynił nas swoimi dziećmi, by już nikt z tych którzy zaufają Jezusowi nie czuł się opuszczony, pozostawiony bez nadziei i bez pomocy i bez Boga na świcie. Jeśli znasz swojego Boga wołaj do Niego, wołaj jak wołał kiedyś Piotr. Wołaj w chwili doświadczeń i utrapień, wołaj gdy jest ci ciężko i smutno na duszy, wołaj by lepiej Go poznać. Wołaj „Panie ratuj”,  pomóż, przybądź, a On ciebie nie pozostawi.
Bóg nasz przybywa i nie milczy; Przed nim ogień pochłaniający, A dokoła niego sroży się potężna burza – mówi psalm 50,3
Musimy się nauczyć, ze nie ma żadnego powodu w naszym życiu chrześcijańskim do paniki, niepokoju czy zdenerwowania. Jakże często spotykamy w Ewangeliach słowa „nie bójcie się”, „ufajcie”, ,,bądźcie dobrej myśli”, „nie trwóżcie się”. W Boga wierzcie i we mnie wierzcie – powiedział Jezus - w domu Ojca mego wiele jest mieszkań idę przygotować wam miejsce (Jan 14,1).  Podobnie Pan mówi do apostołów i do nas w dzisiejszym fragmencie „ufajcie Ja jestem, nie bójcie się”
3.      Pan Jezus Panuje nad wszystkim
Kolejną lekcją z naszego dzisiejszego fragmentu jest to, że Pan Jezus zawsze nad wszystkim Panuje, nad każdą sprawą, dobrą czy złą, panuje nad każdym życiem i nad każdym wydarzeniem. To wszystko co ma miejsce pod niebem i wszystko co ma miejsce we wszechświecie jest w granicach Jego autorytetu.
Panował nad tym tłumem, który chciał obwołać Go królem, panował nad tą sytuacją w jakiej znaleźli się uczniowie, panował nad przyrodą chodząc po tafli wody i panował również nad pogodą, wsiedli do łodzi i wiatr ustał (w 32).
Tak jak uczniowie wcześniej zastanawiali się kim On jest, tak po tych wszytkach manifestacjach mocy jak rozmnożenie chleba, chodzenie po wodzie, rozkazywanie morzu i pogodzie, zgodnie przyznali składając mu pokłon, że On jest Synem Bożym.
Zwróćmy uwagę co Słowo Boże mówi o autorytecie Pana Jezusa. Gdy Pan Jezus po swoim zmartwychwstaniu pouczał w ostatnich słowach swoich uczniów powiedział im „ dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi” (Mat 28,18). Jaki jest zakres Jego władzy, czy coś jest dla niego niemożliwe, czy ktoś może go powstrzymać przed zrealizowaniem Bożego planu? Nie, nic nie może mu stanąć na drodze. Zwróćcie uwagę na inny fragment z Ks. objawienia  „Jam jest pierwszy i ostatni i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła” (Obj 1,17-18)
Jezus panuje nad wszystkim, nad życiem i nad śmiercią, nad twoim i moim losem, nad jutrzejszym dniem. Panuje również nad aniołami, nad demonami i nad szatanem. Nie ma niczego we wszechświecie co by mu poddane nie było. On panuje nad każdym władcą tego świata i dla każdej sprawy wyznaczył dzień i dla każdego człowieka wyznaczył czas. On również sprawuje sąd i daje zbawienie tym którzy do Niego przychodzą. Tak więc, nie obawiajmy się, że Boży plan jest w jakiś sposób zagrożony, nie obawiajmy się o naszą przyszłość, o naszą wieczność, jeśli jesteśmy w Jego rękach, jeśli pochodzimy z Jego owiec, nic i nikt nie może wyrwać nas z Jego ręki (Jan 10,28), tylko w Niego (Jezusa) uwierzmy. Uchwyćmy się Go jako pewnej nadziei, jasnej pochodni świecącej w ciemnym miejscu jakim jest świat. Nie obawiajmy się i nie irytujmy się z tego powodu, że jakaś sprawiedliwość zostanie pominięta, jakiś uczynek zapomniany, Jego oczy są jak płomień ognia On widzi i przenika wszystko (Obj 2,18).
No dobra, wiemy że Jezus Panuje, ale co jeszcze możemy zrobić z tą informacją? Drodzy autorytet Pana Jezusa ma nas prowadzić do posłuszeństwa pomimo przeciwności jakie napotykamy, czy obaw jakie nam towarzyszą. To w końcu On ostatecznie będzie nas sądził, będzie też sądził świat i naszych przeciwników, to On ma klucze śmierci i piekła, to Jego opinii o nas powinniśmy się obawiać. A nie tego co myśli o nas „Kowalski” rodzina lub obawiać się przełożonego, czy rządu i być im posłuszny wbrew Bożym przykazaniom. To właśnie w kontekście władzy Pana Jezusa zostajemy wezwani do Ewangelizacji, „idźcie i czyńcie uczniami” rzekł do apostołów. Do zmagających się z falami uczniów mówi „nie bójcie się ja jestem”. Jakby chciał się ich zapytać już zapomnieliście od czego i od kogo zależy wasze życie? My moglibyśmy zapytać kim ty jesteś Panie, że mamy się nie bać? On móhłby nam odpowiedzieć, nie bój się bo Ja jestem tym, który trzyma w ręku wszystko. Na innym miejscu Pan powiedział „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego (Boga), który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle. (Mat 10,28). Tak więc autorytet Pana Jezusa ma za zadanie dodawać nam otuchy i dawać nam poczucie bezpieczeństwa oraz pchać nas i motywować do posłuszeństwa.

4.      Jezus godzien naszej czci i chwały
Ostatnią zaś rzeczą o której chciałem powiedzieć to, to że Pan Jezus jest godzien naszej czci i chwały. W naszym dzisiejszym fragmencie widzimy, że gdy uczniowie zobaczyli Jego autorytet, Jego moc to złożyli mu pokłon, oddali mu cześć taką jak się oddaje Bogu (w 33). Czy Pan Jezus powstrzymywał ich przed tym? Czy prosił żeby tego nie robili mówiąc, że tylko Bóg jest godzien chwały? Czytając dziesięć przykazań dowiadujemy się, że tylko Bogu możemy oddawać chwałę. Nie będziesz miał innych Bogów obok mnie (Ks. Wyj 20,3). Tylko Bóg zasługuje na to, by go czcić. Izraelici często łamali to przykazanie i obok Boga czcili swoje wymyślone bożki. Ale tutaj Jezus przyjmuje chwałę od uczniów, czy to nie jest sprzeczne z pierwszym przykazaniem? Nie, nie jest, bo Jezus jest Bogiem, „kto nie czci Syna, nie czci i Ojca” czytamy w (Jana 5,23). Niektórzy twierdzą, że nie powinniśmy Jezusowi oddawać chwały, że nie powinniśmy Go wywyższać i nie powinniśmy czcić Go jak Boga. Największą znaną w Polsce taką grupą są „Świadkowe Jehowy”, ale nie tylko bo np. „Chrześcijanie Dnia Sobotniego”, „Jednota Braci Polskich”, „Unitarianie”, a nawet „Zielonoświątkowcy Jedności Bóstwa” co prawda nie w Polsce ale w USA. Jednak taki stosunek do Jezusa jest sprzeczny z przesłaniem Ewangelii, brak czci dla Syna to jałowe uwielbienie Boga, to chwała Bogu oddawana na daremno. 
Uczniowie nie mieli oporu wyznać w Jezusie Boga przez określenie Go tytułem „Ty jesteś Synem Bożym”. Określenie Syn Boży w kontekście podkreślenia jego Jedności z Ojcem występuje 45 razy w Nowym Testamencie i wskazuje na to, że Jezus jest tej samej istoty co Ojciec. Chrystus doskonale to wyraził mówiąc „ja i Ojciec jedno jesteśmy” (Jan 10,30).
To też nie jest jedyny raz kiedy ludzie oddawali cześć Jezusowi rozpoznając w nim Boga. Uczynił tak np. apostoł Tomasz, gdy Jezus dał się mu poznać jako Zmartwychwstały. Czytamy w Ew. Jana że Tomasz wyznaje Go swoim Panem i Bogiem (Jan 20,28), ślepy od urodzenia którego Jezus uzdrowił składa Mu pokłon jako Bogu (Jan 9,38), uczniowie widząc Go po zmartwychwstaniu złożyli Mu pokłon (Mat 28,17).
W Ks Objawienia czytamy:
Objawienie 5:13  I słyszałem, jak wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i w morzu, i wszystko, co w nich jest, mówiło: Temu, który siedzi na tronie, i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków.
14  A cztery postacie mówiły: Amen. Starcy zaś upadli i oddali pokłon.
 Pan Jezus nigdy nie sprzeciwiał gdy oddawano mu cześć w przeciwieństwie do Piotra któremu Korneliusz oddał pokłon (Dz. Ap 10,25-26). Piotr podniósł Go i prosił by tego nie czynił, bo też jest tylko człowiekiem. Również anioł, którego ujrzał Jan w swoim objawieniu nie przyjmował chwały dla siebie i nie pozwolił tego uczynić Janowi, ale Bopgu kazał się kłaniać (Obj 19,10). Nie ma co do tego wątpliwości, że Chrystus ma być przez nas uwielbiany i wywyższany, oddając Jemu chwałę oddajemy chwałę Bogu Ojcu.  
Tak więc podsumowując
1.      Doświadczając sukcesów duchowych potrzebujemy w takim samym stopniu modlitwy i ochrony Bożej jak sytuacji gdy przeżywamy doświadczenia, czy upadamy.
2.      Pan nigdy nie zostawia nas w naszych potrzebach, ale zawsze przychodzi nam z Pomocą. Czasami czeka i możemy pytać, gdzie On jest? Dlaczego nie odpowiada? Innym razem Jego ratunek przychodzi bardzo szybko, ale możemy być pewni że Jeśli wołamy do Niego „ratuj mnie” nie zostawi nas.
3.      Trzecia zaś rzecz jest taka, że Pan Jezus panuje nad wszystkim, nad każdą sprawą, każdą sytuacją, każdą osobą. Powinno nas to prowadzić do poczucia bezpieczeństwa i do posłuszeństwa.
4.      I czwarta rzecz, Pan Jezus jest godzien, by oddawać Mu chwałę, cześć i uwielbienie. 

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń