3.04.2016

Wielkie miłosierdzie naszego Boga Mat. 15,29 – 39


Drodzy dzisiaj wiele powiemy sobie o wielkim miłosierdziu naszego Boga, bo wydaje mi się że jest to przewodnia myśl dzisiejszego fragmentu. Miłosierdziu które daleko wykracza poza ludzkie zrozumienie. Dlatego że miłosierdzie Jego nie obejmuje tylko dobrych, nie obejmuje tylko ludzi którzy podobają się Bogu, ale miłosierdzie Jego rozciąga się na wszystkich, również na złych i niewierzących. Mówimy tutaj o Bogu, który w każdej chwili jeśli tylko zachce może skończyć z każdym grzesznikiem z każdym bezprawiem i z każdą nieprawością, a jednak nie robi tego. Jego słońce wschodzi nad złymi i dobrymi, jego deszcz pada na pole pobożnego i bezbożnego. Pada na pole człowieka który chwali Boga i wysławia Go, ale pada również na pole tego, który Go lży i mu bluźni. W ten sposób Bóg okazuje miłosierdzie wszystkim, nawet największym przestępcą. Już kiedyś powiedział przez usta proroka Ezechela
Ezechiela 18:23  Czy rzeczywiście mam upodobanie w śmierci bezbożnego - mówi Wszechmocny Pan - a nie raczej w tym, by się odwrócił od swoich dróg i żył?
To jest również odpowiedź na to, dlaczego Bóg pozwala na swojej ziemi by szerzył się grzech i bezprawie. Ale miłosierdzie Boga nie jest tylko pasywne, jest przede wszystkim aktywne. On posłał swojego Syna by nas ratować od piekła i potępienia. On nam odpowiada i ratuje nas, gdy do Niego wołamy. Widać to najlepiej w Jezusie, że Bóg nie jest gdzieś daleko poza naszymi sprawami, problemami, czy rozterkami. Widać to było w ostatniej historii gdy Jezus uzdrowił córkę kobiety Kananejskiej, która prosiła Go i błagała, by zmiłował się nad nią. Widać to w naszym dzisiejszym fragmencie kiedy czytamy słowa z 32 wiersza, gdy Pan Jezus rzekł „Żal mi tego ludu” i nie mogę ich odprawić póki ich nie nakarmię. Możemy powiedzieć, że Bóg w jakiś sposób współodczuwa z nami, jest przejęty naszą sprawą, obchodzimy Go.
Słowa Jezusa, że żal mu było ludu oznaczają, że on był wewnętrznie poruszony tym, że teraz miałby odprawić ten lud i komuś mogłoby się coś stać w drodze powrotnej. Tak więc nasz Pan patrząc na kogoś w potrzebie, na kogoś cierpiącego utożsamia się z nim. On nie jest jak ci greccy czy rzymscy Bogowie z mitologii, którzy zabawiają się kosztem ludzi. Nie, nasz Bóg nie cieszy się z krzywdy żadnego człowieka. Bóg nie tylko współodczuwa z nami, czy w jakiś sposób niesie nasze brzemię, ale jak widzimy Bóg chce pomóc, chce złagodzić przyczynę bólu i cierpienia. Pan Jezus nie tylko użalał się nad ludem, ale uzdrawiał ich, pocieszał, karmił, nauczał, służył swoim przykładem.
Miłosierdzie Boże w niezwykły sposób jest ukazane w postępowaniu Boga ze swoim ludem. Kiedy Izrael cierpi odwraca się od swojego Boga wtedy wołają do Niego i Bóg ratuje ich. Dzięki interwencji Boga Ich sytuacja poprawia się. Później znowu zapominają o Nim i znów odwracają się do Niego. Znowu Bóg wydaje ich na pastwę ich grzechów i cierpią bardzo i znowu wołają do Boga o miłosierdzie, a On nie pozostaje głuchy na błagania swojego ludu. I historia ta powtarza się niemal przez cały Stary Testament.  W 2 Ks. Kronik tak o tym czytamy
 2 Kronik 36:15  A przecież Pan, Bóg ich ojców, nieustannie wysyłał do nich swoich posłańców, litując się nad swoim ludem i nad swoim mieszkaniem.
Tak, Bóg ma ogromne serce dla wszystkich pokrzywdzonych, a szczególnie dla swojego ludu. Nawet powiedział że Jego lud jest dla niego jak źrenica jego oka (Zachariasz 2,12). Kto dotyka Jego lud, to tak jakby drażnił najczulsze miejsce Boga.
Miłosierdzie Boga wobec pogan
W naszym dzisiejszym fragmencie to miłosierdzie Boga jest ukazane w działaniu Pana Jezusa w jeszcze bardziej niezwykły sposób, bo tu okazuje soją dobroć poganom. Pamiętamy ostatnio mówiliśmy że Jezus poszedł w okolice Tyru I Sydonu w okolice pogańskie. Jak wiemy i tam został rozpoznany chociażby przez kobietę kananejską, która prosiła Go o pomoc. Z pewnością nie była to jedyna sytuacja, gdzie w tamtych terenach posługiwał. Przypomnę że Ewangelie są jedynie zwięzłym i krótkim streszczeniem służby Pana Jezusa. Prawdopodobnie Jezus w okolicach pogańskich przebywał kilka miesięcy. Wcześniej w Ew. Mateusza w 14 rozdz. czytaliśmy że nakarmił 5000 tys. mężczyzn oprócz kobiet i dzieci. Zwróćmy uwagę na pewien drobny szczegół w Mateuszowej relacji (Mat 14,19). On (Jezus) kazał wtedy ludowi usiąść na zielonej trawie (Mk 6,39). Był to okres najprawdopodobniej wiosenny, bo wtedy trawa w tym gorącym klimacie jest zielona. Teraz w 15 rozdz. gdy każe ludowi usiąść, Mateusz zaznacza że tym razem mają spocząć na ziemi (Mat 15,35). Wygląda na to, że jest jesień, nie ma już trawy. Pan Jezus opuszcza okolice Tyru i Sydonu  i udaje się na północ i zmierza jak zaznacza Ew. Marek (Mk 7,31) do dziesięciogrodu inna nazwa to Dekapolis od greckiego – deka – dziesięć i polis – miasto.
Wydaje się że wybrał tą trasę, bo chce ominąć terytoria znajdujące się pod rządami Heroda Antypasa. Przypominam, że Herod interesował się Jezusem w tym czasie. A wcześniej kazał aresztować i ściąć Jana Chrzcielna. Teraz może zagrażać Jezusowi będąc zazdrosnym o Jego popularność i obawiać się o swoją władzę. Herod był paranoikiem i niemiałby oporów zlikwidować wszystkich wobec których uznałby, że mogą zagrażać jego stanowisku.
Tak więc wydarzenia które opisuje Mateusz mają miejsce w rejonie Dekapolis. Jest to teren w większości pogański. I najwyraźniej Jezus usługuje poganom na co wskazują jeszcze dobitniej słowa że ludzie doświadczający Jego służby wielbili Boga Izraela ( w. 31). Nie byłoby potrzeby o tym wspominać, że wielbili Boga Izraela, gdyby byli Izraelitami. Duch Św. przez ewangelistę Mateusza celowo umieszcza to wtrącenie, by pokazać pewien kontrast. Izrael odrzuca swojego Mesjasza, przywódcy religijni przeciwstawiają się Jemu, prości Żydzi w większości chcą obwołać Go królem politycznym, ale nie widzą w nim Zbawiciela. Tu natomiast gdy pojawia się kobieta kananejska widzi w nim syna Dawida widzi w nim Mesjasza. Teraz tłumy pogan wysławiają Boga Izraela widząc że ich bóstwa są marnością. Jak na ironię Syn Boży lepiej jest przyjęty przez pogan niż przez własny lud.
Zwrócenie się Pana Jezusa do pogan jest proroczym aktem zapowiadającym przyszłe wydarzenia. Wydarzenia które już były przepowiedziane Abrahamowi, że w potomstwie Jego będą błogosławione wszystkie plemiona ziemi (Rodz. 12,3). Oznaczało to, że przez potomka Abrahama, którym jest Jezus, ewangelia, a tym samym możliwość odpuszczenia grzechów i życia wiecznego, możliwość Zbawienia będzie dla wszystkich narodów. Po tym jak Pan Jezus dokonał swojej misji wysłał swoich uczniów, aż po krańce ziemi (Mat 28,18-20). Dzisiaj wszyscy ludzie z każdego narodu, z każdego Języka o każdym kolorze skóry mogą być błogosławieni przez Boga i być naprawdę blisko z Bogiem pod jednym warunkiem, że przyjmą Syna Bożego Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Wydarzenia, które opisuje Ewangelista Mateusz zapowiadają czas łaski i okazania wielkiego miłosierdzia Boga dla każdego. Już wcześniej w 8 rozdz. Mateusza czytamy, że Pan Jezus zapowiada że przyjdzie czas kiedy wielu pogan nawróci się do Boga i zasiądzie do stołu wraz Abrahamem, Izaakiem i Jakubem, a Żydzi będą wyrzuceni precz. Teraz w miarę jak finał misji Chrystusa się przybliża łaska dla pogan staje się coraz bardziej wyraźna.
Najpierw Pan Jezus uzdrawiał i nauczał wyłączenie Żydów. Teraz jego dobroci doświadczają poganie. Najpierw rozmnażał żywność dla Żydów. Teraz swojego rozmnożenia Żywności doświadczają poganie. Najpierw swoją pięćdziesiątnice mieli Żydzi gdy stąpiły języki ognia na uczniów i mówili innymi językami 2 rozdz. Dz. Ap. Później swoją pięćdziesiątnice mieli również poganie w domu Korneliusza 10 rozdz. Dz. Ap.
To jest wielkie zmiłowanie naszego Boga, że szykował zbawienie od początku dla wszystkich ludów. To jest to co powiedział Symeon widząc małego Jezusa
Łukasza 2:30  Gdyż oczy moje widziały zbawienie twoje,
31  Które przygotowałeś przed obliczem wszystkich ludów:
32  Światłość, która oświeci pogan, i chwałę ludu twego izraelskiego.
Niezwykłe uzdrowienia
I znowu jak poprzednim razem cuda Jezusa są niezwykłe i spektakularne. Poganie przychodzą do niego ze wszystkich stron znosząc ślepych, głuchych, chromych, kalekich, bez rąk i bez nóg. Tak nie przesłyszałeś się! Pan Jezus uzdrawiał nawet tych, którzy nie mieli kończyn. Użyte greckie słowo w 30 wierszu to „kyllos”.  W Biblii warszawskiej przetłumaczone jako „kalekich” użyte np. we fragmencie gdy Jezus mówi, że jeśli coś cię gorszy odetnij i odrzuć od siebie. Lepiej ci będzie wejść kalekim do żywota wiecznego niż mieć wszystkie kończyny i pójść do piekła Mat (18,8). Dla Pana Jezusa nie było problemu przywrócić nogi komuś kto je stracił lub spowodować, że jeśli ktoś nie miał ręki to odrosła mu. Pamiętacie tą sytuację gdy żołnierze przyszli aresztować Jezusa przed ukrzyżowaniem? W Ew. Jana czytamy:
Jan 18:10 Wówczas Szymon Piotr, który miał miecz, dobył go, uderzył sługę arcykapłana i odciął mu prawe ucho. A słudze było na imię Malchos.
Co Jezus zrobił? Uzdrowił tego człowieka, spowodował że ucho odrosło. Tak samo i w naszym dzisiejszym fragmencie. Pomyślcie chwile, wyobraźcie sobie że ktoś przynosi do Pana Jezusa takiego człowieka jak obecnie znany Nick Vujicic. Jest to człowiek, dla tych którzy nie wiedzą niemający obu rąk i obu nóg. Ma tylko jeden krótki kikut lewej nogi. Wydaje mi się, że większość dzisiejszych uzdrowicieli jak nie wszyscy byliby przerażeni, gdyby ktoś taki wyszedł do modlitwy o uzdrowienie. Nigdy nie słyszałem i nie widziałem żeby jakiś dzisiejszy uzdrowiciel spowodował, że komuś odrosły kończyny. Ale nie Pan Jezus, On uzdrawiał beznadziejne przypadki z ludzkiego punktu widzenia. Nie masz nogi, przyniesiono cię do Jezusa, już masz! Nie masz ręki przyprowadzono cię do Jezusa, już masz. Straciłeś oko na wojnie lub przy pracy Pan sprawił że się pojawiło. Straciłeś ucho, na rozkaz Jezusa odrosło. I rozmyślałem nad tym i rozmyślałem. Oczywiście te cuda wskazywały na to, że On jest Mesjaszem, dlatego były niepowtarzalne. Były również aktem Bożego miłosierdzia wobec tych biednych schorowanych ludzi. Ale one również pokazują nam zakres mocy Boga. Rzeczywiście dla Boga nie ma nic niemożliwego. On stworzył nasze ciała, on ma moc je uleczyć kiedy zachce i on ma moc stworzyć je ponownie kiedy nadejdzie dzień zmartwychwstania. Nasz Bóg jest Bogiem świata duchowego jest również  Panem świata materialnego. Jak mówi psalm 33,9  Bo on rzekł - i stało się, On rozkazał - i stanęło. Wystarczy że powie on Słowo, a dzieje się to co On chce.
To musiało być niezwykłe, w krótkim czasie tak wiele nadprzyrodzonych uzdrowień. Lud się zdumiewał, nie mógł tego wszystkiego połapać, ludzki umysł tego nie ogarniał (w. 31). Nie ogarniał wtedy i nie ogarniałby dzisiaj nawet z całą swoją techniką i wszystkimi metodami badawczymi. To było absolutnie niezwykłe i zachwycające. A z drugiej strony budziło ogromny szacunek do Boga połączony z nabożnym lękiem. Ludzie mieli świadomość, że Bóg jest między nimi i byli przejęci Jego majestatem. Tak że wielbili Boga Izraela. Odwracali się od swoich bożków i zwracali się ku Bogu żywemu i prawdziwemu, Bogu Izraela.
I to jest cel wszelkiej posługi, by ludzie wielbili Boga, by ludzie widzieli nasze pobożne życie i chwalili Ojca, który jest w Niebie. Posługa z Boga nie chce chwały dla siebie, brzydzi się chwałą dla siebie. Posługa która nie uwielbia Boga i nie prowadzi ludzi do oddawania Bogu chwały nie jest Boga. Może być z człowieka i przynosić chwałę człowiekowi. Ludzie zachwycają się jakimś człowiekiem i wychwalają go pod niebiosa i ten człowiek staje się jakby ich Bogiem. Przejmuje nad nimi swój autorytet i zamiast podążać za Chrystusem ludzie zaczynają podążać za człowiekiem. Posługa gdzie nie ma chwały dla Boga może również pochodzić od szatana i wtedy prowadzi ludzi w kierunku fałszywego kultu i bałwochwalstwa. Nie ma wątpliwości, że posługa z Boga prowadzi ludzi do Boga, a Bóg przemienia ich życie tak że ludzie stają się prawdziwe wolni.  
I posługa Pana Jezusa w tym miejscu i w taki sposób trwała  trzy dni. Dowiadujemy się tego z Ew. Marka, gdy Jezus powiedział:
Marka 8:2  Żal mi tego ludu, bo już trzy dni są ze mną, a nie mają co jeść.
Lud przyszedł do Jezusa i mieli ograniczone zapasy żywności, niektórzy z nich nie mieli nic i nie jedli już od trzech dni. Zarówno Jezus jak i ludzie byli wyczerpani. Dlatego Pan nie chciał ich odprawić, żeby nic im się nie stało.
I popatrzycie na troskę Chrystusa o ten lud (w 32). Może my byśmy powiedzieli: „niech wracają do domu. Z powodu trzech dni niejedzenia jeszcze nikt nie umarł. Muszą jakoś sobie poradzić”. Ale Boga interesuje to czy mieliśmy co jeść przedwczoraj, wczoraj, czy mamy co jeść dzisiaj. Gdybym ja o tym wiedział wiele lat temu zupełnie bym inaczej patrzył na sytuacje w jakiej kiedyś znalazła się moja rodzina w której się wychowałem. Był kiedyś, gdy byłem dorastającym chłopakiem taki okres w moim domu, kiedy brakowało na podstawowe potrzeby. Tak naprawdę niewiele trzeba, by znaleźć się w takiej sytuacji, wystarczy stracić pracę, zachorować, wpaść w spiralę zadłużenia przez nieodpowiedzialne decyzje. I tak stało się wtedy. Moi rodzice stracili pracę i czasami nie mieliśmy co zjeść. Sytuacja ta trwała około dwóch lat. Nie raz nie jedliśmy przez dwa lub trzy dni. I myślałem wtedy jako dorastający chłopak, że to wszystko jest na naszej głowie i właściwie prócz nas nikogo to nie obchodzi, czy mamy co zjeść, czy nie. Ale dzisiaj dzięki Bożemu słowu widzę, że myliłem się. Bóg jest przejęty sytuacją każdego głodującego dziecka, każdego głodującego człowieka. On jest naprawdę współczującym Bogiem. I gdym tylko wtedy wiedział, że mogę do Niego zawołać, gdybym tylko miał wtedy wiarę, że gdy wołam do Niego On odpowiada z pewnością by nas nakarmił. Dlatego powiedział, by modlić się do Niego o chleb powszedni (Mat 6,11). Dlatego powiedział, żeby nie troszczyć się o to, co będziemy jeść i w co będziemy się przyodziewać, ale mamy szukać Królestwa Bożego, a nasze codzienne potrzeby będą zaspokojone (Łuk 12,24). Pan troszczy się o nasze potrzeby duchowe, ale troszczy się również o nasze potrzeby materialne. I jego troska rozciąga się tak daleko i tak głęboko, że jest zainteresowany tym, czy nie chodzimy głodni. Czasami myślimy, że ten wielki Bóg interesuje się tylko wielkimi sprawami. Tym że komuś brakuje ręki, ktoś jest chory na raka, ktoś inny ma poważne długi, gdzieś wybuchła bomba, wojna i zginęło mnóstwo ludzi. Ooo tak, wtedy Bóg się angażuje. To jest sprawa właściwa dla Boga! Ale tutaj w tak błahej sprawie, czy to Go w ogolę obchodzi? Oczywiście że obchodzi! Jezus był przejęty ludem, zrobiło mu się żal, głodnych i zmęczonych. Dlatego Dawid powiedział:
Psalm 37:25  Byłem młody i zestarzałem się, A nie widziałem, żeby sprawiedliwy był opuszczony, Ani potomków jego żebrzących chleba.
Bóg nie zostawia tych, którzy do Niego wołają, On się lituje i jest pełen współczucia i zawsze zostawia ludzi nasyconych.
Pewien znany Żydowski wybitny badacz Biblii Alfred Edersheim, który stał się chrześcijaninem. Powiedział kiedyś, że „Pan zawsze zostawia ludzi nakarmionych”. Gdy skończył służbę w Galilei rozmnożył żywność dla pięciu tysięcy mężczyzn oprócz kobiet i dzieci i nikt w jego towarzystwie nie pozostał głodny. Teraz gdy odchodzi z rejonów pogańskich rozmnaża żywność dla 4000 tys. mężczyzn i znów nikt nie został głodny. I gdy Pan odchodził z ziemi zorganizował uczniom ostatnią wieczerzę podczas której wszystkich ich nakarmił i nie zostawił ich głodnych. Wierzę że chodząc z Panem Jezusem zawsze będziemy nasyceni wiecznym pokarmem On obiecał nam „kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie” (J 6,35).
Niektórzy badacze Biblii twierdzą, że historia z 14 rozdz. Mateusza o nakarmieniu 5000 tys. i z 15 rozdz. o nakarmieniu 4000 tys. to jest ta sama historia tylko różni się małymi szczegółami. Ale musimy powiedzieć, że są to niedorzeczne stwierdzenia. Ktoś kto tak twierdzi musi być zupełnym ignorantem odnośnie historii biblijnych. Najczęściej takie oskarżenia są wysunięte przez osoby, które nie wierzą w natchnienie Biblii i w autentyczność jej relacji. Często też nie wierzą w cuda i są zwolennikami tzw. ewangelii społecznej, która polega na tym że ewangelia jedynie wzywa do poświęcenia się dla bliźniego. Zwolennicy ewangelii społecznej cud z rozmnożeniem najczęściej interpretują jako przykład dzielenia się. Najpierw Jezus podzielił się kilkoma rybkami i chlebami z innymi, a ci którzy to zobaczyli i skrywali żywność zostali tym poruszeni i też wyjęli ją i podzielili się z innymi. W ten sposób wszyscy się najedli. Ale w obu tych historiach  wszystko jest inne. Inni są ludzie którzy zostają nakarmieni, geograficznie jest to inne miejsce i inna jest liczba nakarmionych i ma to miejsce w innych porach roku.
Uczniowie pytają Pana skąd mieliby wziąć tyle żywności żeby wszystkich nakarmić? Wydaje się że jakby zapomnieli, iż kilka miesięcy wcześniej Jezus rozmnożył żywność dla większej liczby osób. Jednak to ich pytanie różni się od tej sytuacji z 14 rozdz. tam byli zupełnie rozbici tym że Pan oczekiwał od nich karmienia tak wielkiej liczby ludzi. Tutaj sami przyznają się, że są bezradni i mają zbyt małe zasobny i jeśli Jezus nic nie uczyni nie są w stanie nakarmić tych ludzi.
Więc on pyta się ich o to, co posiadają, a oni mówią mu, że mają 7 chlebów i dwie ryby. Wtedy Pan  każe usiąść ludowi i rozmnaża żywność podaje uczniom, a oni podają dalej. I znowu mamy wspaniały przykład pomnożenia zasobów przez Pana. Kiedy uczniowie szczerze przed Jezusem przyznają się że nie są w stanie tego uczynić ludzkimi siłami i zdają się na Niego on wyposaża ich i sprawia, że mogą nakarmić tych ludzi. ludzkie zasoby są ograniczone i wyczerpują się, ale Boże nigdy. I my musimy uwierzyć w to i zdać sobie sprawę, że dzięki Chrystusowi mamy dostęp do nieograniczonych zasobów nieba i możemy dzięki temu realizować Boże cele i podejmować się wielkich dzieł wiary. Gdy polegamy tylko na zasobach jakie my mamy, to wiele nie zdziałamy. Gdybyśmy tylko polegali na naszych możliwościach, to nie bylibyśmy w stanie nabyć tego obiektu w którym się spotykamy, bo nie byłoby nas na niego stać. Gdyby Boży ludzie tylko patrzeli na swoje zasoby nigdy nie podjęliby się wielkich Bożych dzieł. Gorg Muller nigdy nie zbudowałby żądnego sierocińca, bo nie miał pieniędzy. Hudson Tylor nigdy nie założyłby misji w Chinach i nie nawrócił żądnego chińczyka bo brakowało środków i misjonarzy. Apostoł Paweł nigdy nie założyłby żadnego Zboru, bo wygląd Jego był słaby a mowa licha (2 Kor 10,10). Po prostu w naszej służbie musimy polegać na Panu i nie trzymać się jedynie chłodnych kalkulacji, ale spojrzeć na Boże dzieło przez wiarę, że jeśli realizujemy Boże cele Bóg nas wyposaży w potrzebne nam narzędzia. Nie rezygnować również z realizacji Bożych planów wymawiając się tym, że nie jesteśmy odpowiednio wyposażeni. Wszyscy zgodzimy się z tym, że nakaz misyjny Jezusa dotyczy wszystkich chrześcijan. Wszyscy mamy opowiadać światu ewangelię, ale ktoś może nie robić tego, bo może uważać że się do tego nie nadaje. Powiem wam, że ja też czuje że się do tego nie nadaje. O ludzkich siłach do tego się nie nadaje!  Nigdy nie chciałem zostać kaznodzieją, ale wierze że Bóg mnie powołał. I powiedziałem Panu w modlitwie „ Boże ja się do tego nie nadaje” i prosiłem Go by mi pomógł i mnie wyposażył i wierze  że On to uczynił. Tak samo i ty, jeśli uważasz że się nie nadajesz do Bożego dzieła, że masz za małe zasoby by realizować Boże zadania, to jesteś w dobrym miejscu. Nikt z nas, sam z siebie nie nadaje się, by wykonać Boży plan. Przyznaj się Panu do swoich słabości i wątpliwości zaufaj Mu i proś o to by cię wyposażył i rób to co Bóg mówi, a on cię poprowadzi.
Inną ważną lekcją z tego fragmentu jest to, o czym już kiedyś wspominałem. Zauważcie że gdy oni oddali te swoje zasoby chleba i ryb Jezusowi. Pan Jezus rozmnożył je tak, że jeszcze zostało więcej niż przedtem zanim dali Panu, to co mieli. Jest to duchowa zasada pomnażania. Wszystko co dajesz dla Boga rozkwita i rozwija się. Gdy dajemy Bogu swój czas, swoje talenty, swoją rodzinę, swoje pieniądze, swoje rzeczy i służy to Królestwu Bożemu, Bóg to błogosławi i to co dajemy pomnaża. Apostoł Paweł rozumiał tą zasadę doskonale i powiedział  do Koryntian
2 Kor 9:6  A powiadam: Kto sieje skąpo, skąpo też żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie.
Jeśli nie mamy dla Boga czasu, nie dajemy Mu swoich sił, nie ofiarujemy mu na służbę swoich talentów, nie łożymy na Jego dzieło swoich pieniędzy nie liczmy na to, że Bóg będzie to błogosławił i rozwijał. Bóg czci tych którzy Jego czczą, On błogosławi tych którzy Jego błogosławią.  
I na ostatek jedna ciekawa rzecz
Tak jak poprzednim razem wszyscy się najedli i jeszcze wiele zostało i czytamy (w. 37) że zostało zebranych siedem koszy okruszyn. Te kosze o których wspomina tutaj Mateusz różniły się o tamtych koszy z 14 rozdz. Gdy Mateusz mówi o koszach podczas karmienia Żydów w Galilei używa słowa „kophinosbyły to płaskie kosze do noszenia żywności i wtedy uzbierano ich dwanaście. W tym fragmencie na określenie kosza używa „spyris” był to kosz w którym nawet mógł się zmieścić człowiek. Być może Pan Jezus rozmnożył tutaj dużo więcej żywności po to, by starczyło jeszcze pielgrzymom w czasie powrotu do swoich domów. W każdym razie jedno jest pewne, gdy Pan daje, to daje w obfitości. On błogosławi ponad miarę.

Podsumowując
1.      Miłosierdzie Boże jest niezmierzone. Pan lituje się i współczuje każdej skrzywdzonej osobie i nie jest nieczuły na ludzki los, o co niektórzy Go oskarżają. Jezus użalił się nad ludem nad poganami, uzdrowił ich i nakarmił.
2.      Bóg do tego stopnia interesuje się naszym życiem, że jest ważne dla niego to, czy mamy co zjeść i w co się przyodziać. Jest Bogiem zarówno wielkich spraw, ale jest Bogiem i małych spraw.  Po społeczności z Panem zawsze jesteśmy nakarmieni. Nikt od Niego nie odchodzi głodny.
3.       Prawdziwa służba dla Boga zawsze prowadzi ludzi do uwielbiania Boga a nie człowieka, czy kogokolwiek jeszcze innego. Między innymi to jest jeden z testów na to, czy czyjaś posługa jest z Boga.
4.      Boże zasoby są nieograniczone i w Chrystusie mamy do nich dostęp, wiec nie powinniśmy i nie możemy polegać wyłącznie na tym co posiadamy. Powinniśmy przed Panem przyznać się do naszych słabości i niewystarczalności i prosić Go by nas wyposażył do swojego dzieła.
5.      Bóg pomnaża to co Jemu oddajemy.




Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń