Drodzy, dzisiaj powiemy sobie trzech rzeczach na podstawie naszego tekstu.
Po pierwsze o źródle duchowej ślepoty ze
strony uczniów jakim były doczesne troski z powodu których nie mogli dostrzec prawd duchowych. Po drugie
co ma na nas wpływ, kogo słuchamy, tego
co Boże czy tego co ludzkie. I po trzecie by widzieć duchowe rzeczy trzeba
przejść z poziomu cielesnego na duchowy.
1.
Źródło duchowej ślepoty uczniów
Widzimy
że po konfrontacji z Faryzeuszami Pan Jezus przeprawił się z powrotem na drugą
stronę Jeziora Galilejskiego. Nawiązując do ostatnich wydarzeń kiedy Faryzeusze
i uczeni w Piśmie domagali się od Niego znaku i po ostatniej konfrontacji z
nimi była to dobra okazja by uczniów przestrzec i pouczyć odnośnie ówczesnych
przywódców religijnych. Jednak jak widzimy z naszego tekstu uczniowie nie
bardzo rozumieją o czym Pan Jezus chce do nich mówić. On mówi do nich o
sprawach niebieskich, oni natomiast myślą o sprawach ziemskich. On przestrzega
ich przed kwasem Faryzeuszów, przed ich złym wpływem, a oni rozmawiają między
sobą o tym że nie wzięli chleba i nie będą mieli co zjeść (w. 7). Jeszcze niedawno widzieli niezwykłe cuda, rozmnażanie
żywności dla przynajmniej kilkunastu tysięcy ludzi, uzdrowienie wielu chorych z
beznadziejnych przypadków, odrastające kończyny. Znajdują się również w
obecności samego Boga, Syna Bożego, który wielokrotnie zaspokajał ich potrzeby,
ale ich rozumowanie jest zupełnie cielesne. Tak bardzo są skupieni na tym co tu
i teraz, że nie dostrzegają rzeczywistości duchowej. Nie widzą że Pan w każdej
chwili jeśli tylko zechce może zaspokoić i zaspokaja każdą ich potrzebę.
Uczniowie są tak skupieni na tym co cielesne, że nie dostrzegają tego co
duchowe. Diagnoza Pana Jezus stanu ich serca to niewiara, brak zaufania.
Mateusza 16:8 A gdy Jezus to zauważył, rzekł: Małowierni,
czemuż rozprawiacie nad tym, że chleba nie macie?
9
Jeszcze nie rozumiecie ani nie pamiętacie tych pięciu chlebów dla pięciu
tysięcy i ile koszów zebraliście?
10
Ani tych siedmiu chlebów dla czterech tysięcy i ile koszów zebraliście?
Inaczej
mówiąc Pan Jezus chce im powiedzieć „otwórzcie oczy chłopaki” wy obawiacie się
o to, że chleba nie macie, ale tak naprawdę powinniście obawiać się Faryzeuszy
, którzy są obłudnikami i wcale nie zależy im na prawdzie. Boicie się nie tego
co trzeba, boicie się że jeden dzień możecie być głodni, a powinniście obawiać
się tego, że wasze duchowe oczy nie zauważą ważnych duchowych prawd. A
konsekwencje duchowej ślepoty są znacznie poważniejsze niż brak chleba. Co
prawda brak chleba może doprowadzić do śmierci fizycznej, ale ślepota duchowa
jest przyczyną śmierci wiecznej, co jest o wiele gorsze. Czy nie rozumiecie, że
chleb fizyczny nie jest problemem. „Już dwa razy widzieliście jak rozmnożyłem
żywność, czy nie rozumiecie że w każdej chwili Bóg jest w stanie zaspokoić
wasze potrzeby cielesne. Ciągle się martwicie i zajmujecie tym co cielesne, a
powinniście szukać Królestwa Bożego, powinniście myśleć o tym co w górze, i
dążyć do tego co w górze, a Bóg zatroszczy się o to co ziemskie”.
Tutaj
możemy powiedzieć, że dojrzały uczeń Chrystusa to taki, który wszystkie
wydarzenia swojego życia rozpatruje na poziomie duchowym. Bierze pod uwagę
różne zmagania, wyzwania, plany, niepokoje, sytuacje i okoliczności swojego
życia i rozpatruje je z perspektywy Boga. Niedojrzały natomiast chrześcijanin,
to taki, który jeszcze nie dostrzega dostatecznie wyraźnie duchowego znaczenia
codziennych okoliczności.
Doskonale
taki stan przedstawił Ap. Paweł w liście do Filipian oceniając Tymoteusza
Filipian 2:20 Albowiem nie mam drugiego takiego, który by
się tak szczerze troszczył o was;
21
Bo wszyscy inni szukają swego, a nie tego, co jest Chrystusa Jezusa.
Z
jednej strony jest dojrzały Tymoteusz, który szuka tego co Boże, a z drugiej
strony są jacyś inni chrześcijanie, którzy bardziej są pochłonięci własnymi
sprawami niż sprawami Chrystusa.
I
z przykrością musimy powiedzieć że większość osób z naszego społeczeństwa jest
zupełnie ślepych na kwestie duchowe, a obawiam się że i w kościele często nie
widzimy dostatecznie wyraźnie jak ważne jest to, co Boże w stosunku do tego co
ludzkie.
Martwimy
się o nasze samochody, czym będziemy jeździć, o to, w co i jak się ubrać, gdzie
mieszkać, jaki będziemy mieli telefon, jak wygląda nasze ciało, fryzura, że
jesteśmy za chudzi lub za grubi lub za mało umięśnieni. Przejmujemy się naszą
pracą i poświęcamy wiele czasu na planowanie urlopów, wypoczynku i rozrywki.
Czasami oceniamy ludzi na podstawie ich ubioru, samochodu, lub cech fizycznych.
I zapominamy o tym że te wszystkie cielesne sprawy mają drugorzędne znaczenie.
Pan
Jezus chciał, by Jego uczniowie myśleli inaczej, by skupiali się na czymś
innym, by oddali swoje serce, swój umysł sprawom Królestwa Bożego, by patrzeli
na swoje życie z perspektywy nieba. Skupianie się bowiem na sprawach ciała
skutecznie zamyka nam oczy na sprawy ducha. Powoduje, że nie dostrzegamy Bożej
rzeczywistości i zajmujemy się nie tym co trzeba, marnując energię i czas.
Zauważmy
że przejmując się nadmiernie cielesnymi sprawami stajemy się nieskuteczni w
Królestwie Bożym. Uczniowie tak bardzo byli zajęci chlebem, że nie mogli
przyjąć od Pana Jezusa pouczeń duchowych, a tym samym nie mogli wzrastać w
wierze. Jakże często w życiu wielu chrześcijan jest tak, że nie mają zbyt wiele
czasu na duchowe kwestie, społeczność, modlitwę, służbę dla Boga, rozmyślanie o
Bożych sprawach. A w tym samym momencie zawsze mają wiele czasu, by zajmować
się tym, co ich interesuje, a później dziwią się, że ich życie duchowe jest w
rozsypce. Pan Jezus nie bez powodu zganił uczniów mówiąc: „jeszcze nie rozumiecie”? Jeszcze
nie wiecie co jest ważne? Jeszcze
nie wiecie co jest źródłem prawdziwego życia, po tylu świadectwach? To
wcale nie ten ziemski chleb, pieniądze, praca, samochód, czy dom, jest tym co
przyniesie wam bezpieczeństwo! Ale źródłem prawdziwego życia jest wiara i
zaufanie Synowi Bożemu. Wiara ta polega na tym, że zajmujemy się przede
wszystkim tym co Boże, a nie tym co ludzkie.
A
jak jest z nami, gdzie kierujemy swoje myśli, swoje plany, na czym skupiona
jest twoja uwaga? Co tak naprawdę cię pochłania i zajmuje, czy sprawy cielesne,
czy duchowe? Jak patrzysz na okoliczności swojego życia i w jaki sposób je
oceniasz, czy czynisz to z Bożej perspektywy, czy z ludzkiej?
2. Pod jakim jesteś wpływem
Druga
zaś rzecz dotyczy tego, co lub kto, ma na nas wpływ i jaki wpływ. W zależności
od tego jakie to są rzeczy lub osoby może to być wpływ dobry lub zły. Pan Jezus
mówi do uczniów strzeżcie się kwasu Faryzeuszów (w. 6). O co chodzi z tym kwasem? Zakwas to kawałek ciasta z
poprzedniego wypieku chleba zanim został upieczony. Zawsze jak pieczono chleb
zostawiano małą część cista do wypieku następnego bochenka i odkładano by się
zakwasiło, sfermentowało. Później ten zakwaszony kawałek cista dodawano do
kolejnego wypieku i mieszano z ciastem tak, że całe ciasto zakwasiło się. W
Biblii zakwas jest symbolem wpływu, najczęściej złego wpływu, ale nie tylko.
Dlatego jak Izrael wychodził z Egiptu nie mogli mieć kwaszonego chleba (Wyj 13,3). Miało to oznaczać że
niczego z tego, co było w Egipcie nie wniosą do nowego stylu życia jaki mieli
prowadzić po wyzwoleniu przez Mojżesza. Teraz Jezus ostrzega przed złym wpływem
jaki mają Faryzeusze i Sadyceusze na tych, którzy ich słuchają czy naśladują. W
Ew. Marka 8,15 Pan Jezus przestrzega
przed kwasem Faryzeuszy i Heroda.
Pojawia się pytanie co było tym kwasem Faryzeuszy, Sadyceuszy i Heroda?
W Ewangelii Łukasza po części znajdujemy odpowiedź na to pytanie:
Łukasz 12:1 A gdy się zgromadziły niezliczone rzesze
ludu, tak iż nawzajem się deptali, zaczął mówić najpierw do uczniów swoich:
Strzeżcie się kwasu faryzeuszów, to jest obłudy.
Jak
widzimy kwasem Faryzeuszy w piśmie była hipokryzja. Wiemy że tak naprawdę
Faryzeusze nie kochali Boga. A to, co kochali to przepisy, ceremonie,
obrzędowość, legalizm i zewnętrzną religijność i w ten sposób stali się
legalistami, byli jak groby pobielane. Na zewnątrz z pozoru wszystko wydawało
się w porządku, ale wewnątrz, w sercu byli przepełnieni grzechem, nienawiścią,
złością, pychą, poczuciem własnej sprawiedliwości. Więc Pan Jezus przestrzega
uczniów przed stylem życia jaki prowadzili Faryzeusze i Sadyceusze. Mówi nie
bierzcie z nich przykładu. Czuwajcie nad tym żebyście nie stali się obłudnikami
i hipokrytami podobnie jak oni. Na zewnątrz wydają się pobożni, ale w ich sercu
nie ma Boga. Strzeżcie się, byście nie stali się legalistami miłującymi
ceremonie, rytuały, obrzędy upatrującymi w tym swoją nadzieje na życie wieczne.
Kwas
Heroda o którym mówił Pan w Ew. Marka polegał na umiłowaniu władzy, pieniędzy,
materializmu, ambicji politycznych. A kwas Sadyceuszy polegał na swobodnym
liberalnym podejściu do Pisma Św. Jak wiemy Sadyceusze nie akceptowali większej
części Starego Testamentu i uznawali jedynie pięcioksiąg Mojżesza. Nie wierzyli
również w zmartwychwstanie, aniołów oraz życie wieczne i nieśmiertelność.
Możemy
powiedzieć, że mieli taki lekki stosunek do Biblii. Wybierali to co było im
wygodne i w to wierzyli. Dzisiaj znajdziemy wiele takich osób. Biblię traktują
jak szwedzki stuł. Tu coś wezmą, tam coś wezmą, to co odpowiada ich poglądom i
wydaje się im, że są pobożni, bo akceptują niektóre treści Pisma Św. Ale to, co
już im nie w smak, co jest sprzeczne z ich światopoglądem i dla nich niewygodne,
odrzucają. To jednak nie my decydujemy co jest Słowem Bożym i czemu mamy być
posłuszni. Jak wiemy całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do
nauki (2 Tym 3,16). Bóg nawet
ostrzega nas, że mamy nic do Słowa Bożego nie dodawać i nic z niego nie ujmować
(Obj 22,18-19), nakazuje słuchać nam
wszystkich Słów Bożych, od Ks. Rodzaju do Ks. Objawienia.
Tak
więc Pan Jezus wzywa swoich uczniów i nas byśmy strzegli się przed liberalnymi
poglądami na Biblię i lekkiego stosunku do Słowa Bożego. „To mi się podoba to
zastosuje i będę wykonywał, a coś innego nie, bo nie mam w tym przekonania”.
Mamy strzec się sceptycyzmu jaki ogólnie panuje w stosunku do Pisma Św. „ że niczego
nie możemy być pewni” „że biblijne cuda nie mogły się wydarzyć, bo dzisiaj ich
nie obserwujemy, że zmartwychwstanie jest niemożliwe, że Bóg nie działa lub
Jego moc jest za mała. Mamy strzec się faryzejskiego legalizmu, czyli służenie
Bogu w oparciu wyłącznie o przepisy, zakazy i nakazy. Mamy strzec się udawanej
pobożności. Przed ludźmi wszystko ładnie pięknie, ale prywatnie jestem jak
poganin. Mamy strzec się miłości do pieniędzy i władzy co było kwasem Heroda. Innymi
słowy Pan mówi: uważajcie co ma na was wpływ, czego słuchacie, skąd bierzecie
przykłady i autorytety, kto was prowadzi, kto was uczy, co czytacie i co
oglądacie. Dlatego, że tym wszystkim przesiąkamy i to, co do siebie
przyjmujemy, to kształtuje nas. Jeśli przyjmujemy dobre rzeczy, to później z
tego skarbca wydobywamy dobre owoce. Jeśli natomiast przyjmujemy złe rzeczy, to
później wydobywamy złe owoce.
W
związku z tym musimy sobie zadać pytanie Pod jakim wpływem Jesteśmy, czy
jesteśmy pod wpływem Słowa Bożego, Ducha Jezusa Chrystusa, wpływem Boga, dobrej
biblijnej literatury chrześcijańskiej i zdrowej nauki? Czy może pod wpływem
świata i świeckich poglądów na rodzinę, moralność, wychowywanie dzieci,
stosunek do Boga? Pod wpływem ludzi o liberalnych poglądach odrzucających część
objawienia Bożego i swobodnie interpretujących Pismo Św? Przypomnijmy sobie, że
ap. Piotr powiedział, że Pismo nie podlega dowolnemu wykładowi (1 Ptr 1,20). Nie możemy sobie
swobodnie traktować Biblii, swobodnie jej interpretować, ale mamy to czynić zgodnie
z całym objawieniem.
Możemy być Pod wpływem osób i nauk, które osłabiają
naszą wiarę i przywiązanie do Chrystusa jak np. Naukowcy ewolucjoniści, czy
fałszywi nauczyciele, ostatnio słyszałem, że coraz popularniejsza staje się
nauka tzw. hiper – łaski, że Bóg nie dostrzega dzisiaj, gdy jego dzieci
popełniają grzech, gdyż poprzez krew Jezusa staliśmy się sprawiedliwi i
wszystkie nasze grzechy, przeszłe, teraźniejsze i przyszłe zostały już nam
wybaczone. Osoby które są pod wpływem takiej nauki często zaczynają żyć jak
świat wierząc że i tak podobają się Bogu, bo Jezus za nich umarł. Jednak Bóg
ostrzega nas wielokrotnie w swoim Słowie, że ci którzy grzeszą i lekceważą
sobie Jego łaskę nie mogą liczyć na Jego zbawienie, a spotkają się jedynie ze
słusznym gniewem Bożym.
Co
ma na ciebie wpływ, czemu się poddajesz, Słowu Bożemu czy światu?
3.
Trzeba przejść z poziomu cielesnego na duchowy
Trzecia
zaś rzecz jest taka, że żeby dostrzec Boże prawdy trzeba przejść z poziomu
cielesnego na duchowy. Zauważmy, że Pan Jezus mówi uczniom że mają się strzec
Kwasu faryzeuszy, ale uczniowie myślą, że chodzi o chleb wypiekany przez
Faryzeuszy czy Sadyceuszy. Nie mieli chleba więc, gdy Pan Jezus zaczął mówić o
kwasie i zaraz im się skojarzyło z chlebem. Ich myśli były zaprzątnięte
cielesnymi sprawami i nie dostrzegali
prawd duchowych, które Pan pragnął im przekazać. A nie dostrzegali, bo nie dostatecznie
się starali, bo byli mało wierni, zbyt mało poświęcali uwagi temu co Pan mówił
i ich serca były zbyt mocno przywiązane do ziemskiego sposobu rozumowania. Z
tego też powodu Bóg nie objawiał im tych rzeczy, nie mogli ich poznać, bo nie
czynili dostatecznego wysiłku by zgłębić prawdy duchowe. Musimy sobie
powiedzieć, że poznanie duchowe wymaga od nas wysiłku i zaangażowania. Podobnie
jak każda praca wymaga tego, by się zmęczyć i spocić zanim coś dobrego
powstanie. Bóg wzywa nas, że mamy go szukać, mamy pragnąć, pukać, stukać, a
wtedy On da się nam poznać. Nie możemy samemu przejść na ten poziom rozumowania
duchowego musimy polegać na Duchu Świętym, ale to może się stać tylko wtedy
kiedy się zaangażujemy, kiedy uczestniczymy, kiedy służymy, kiedy otworzymy
swoje uszy i serce. Wtedy Bóg przeniesie nas z miejsca gdzie prawdy Duchowe
były dla nas przysłonięte do miejsca, gdzie wiele rzeczy stanie się dla nas
Jasne. Możemy dziękować Bogu za Jego cierpliwość względem nas. Jak wiemy Pan
Jezus nie raz okazywał swoim uczniom swoje rozczarowanie ich postawą, że jak
długo jeszcze pozostaną ślepi, jak długo jeszcze musi ich nauczać wciąż tych
samych rzeczy by mogli zrozumieć (Łuk
9,41; J 14,9; Mat 15,16), jak długo jeszcze musi czekać do chwili kiedy
zrozumieją że ważniejsze jest to, co duchowe od tego co cielesne.
Marka 8:17 Zauważył to Jezus i rzekł do nich: O czym
rozmawiacie, czy o tym, że chleba nie macie? Jeszcze nie pojmujecie i nie
rozumiecie? Czy serce wasze jest nieczułe?
Dlaczego
serca wasze są nieczułe, dlaczego tak mocno myślicie o tym co ziemskie, a nie o
tym co niebieskie?
Jednak
wielką łaską dla nas jest to, że Bóg jest cierpliwy wobec swoich dzieci, że
wciąż wzywa nas, że Pan nauczał ich i wykładał im po kilka razy te same rzeczy
żeby mogli zrozumieć. Bóg jest dobry dla tych, którzy Go szukają i daje nam
swego Ducha, byśmy mogli dostrzec to czego nie widzi świat.
Z
jednej strony mamy szukać Boga, starać się zrozumieć prawdy duchowe, być
zaangażowanym, służyć, uczestniczyć w Bożej historii zbawienia, w
nabożeństwach, spotkaniach biblijnych, rozmyślać o Bogu. A z drugiej strony
musimy pamiętać, że bez Boga bez Ducha Św. nie możemy poznać Boga. Prawdy Boże
są przysłonięte dla zmysłowych ludzi, dla tych którzy myślą wyłącznie o tym co
ziemskie. Paweł w liście do koryntian powiedział
1Koryntian 2:14 Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych
rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać,
gdyż należy je duchowo rozsądzać.
Lub
trochę wcześniej:
1Koryntian 2:10 Albowiem nam objawił to Bóg przez Ducha; gdyż
Duch bada wszystko, nawet głębokości Boże.
Możemy
zobaczyć głębokie rzeczy Boże, ale musimy patrzeć po Bożemu, polegać na Duchu
świętym i być zaangażowanym licząc na to, że Bóg pchnie do przodu nasze
poznanie i zrozumienie jak w sytuacji uczniów idących do Emaus, którzy szli z
Panem Jezusem po Jego zmartwychwstaniu i nie wiedzieli że szli z Jezusem. Nie
wiedzieli że to był zmartwychwstały Jezus, nie poznali Go. On wykładał im pisma
o swoim zbawczym dziele idąc przez wszystkie księgi Starego Testamentu, ale
pomimo to nie zrozumieli. Dopiero oczy duchowe im się otworzyły, gdy znikł
sprzed ich oczy, gdy zasiedli do posiłku. Później Pan Jezus pojawił pośród
swoich uczniów i co zrobił?
Łukasza 24:45 Wtedy otworzył im umysły, aby mogli zrozumieć
Pisma.
Musimy
polegać na Bogu, liczyć na to że otworzy nasze oczy duchowe, a otworzy wtedy
kiedy ty pragniesz, szukasz Go, starasz się być Mu posłuszny.
Jakiś
czas temu słyszałem świadectwo o pewnej niewidomej dziewczynce z Francji, która
otrzymała Ew. Marka w języku braille'a. I pod wpływem czytania tej ewangelii ta
dziewczynka nawróciła się. Gdy się nawróciła, czytała tą ewangelię, czytała i
czytała cały czas, tak że skóra na jej palcach stała się tak gruba, że z czasem
straciła w nich czucie i nie mogła odczytać liter. Jednak cały czas miała głód
serca, by poznawać Słowo Boże. Pojawił się pomysł żeby zdjąć tą grubą skrę z
palców, ale lekarz powiedział jej, że istnieje niebezpieczeństwo uszkodzenia
nerwów, tak że w ogóle mogłaby stracić w nich czucie. I któregoś razu ta
dziewczynka przyłożyła swoją Ewangelię do ust chcąc ją pocałować na pożegnanie
i wtedy odkryła, że usta są bardziej wrażliwe od palców i odtąd czytała
ewangelię ustami.
Jeśli
mamy pragnienie poznawać Boga, Bóg da nam się poznać. Szukaj Go, bądź zaangażowany,
bądź głodny Boga, czcij Pana, a On również ciebie uczci, bądź głodny poznawania
Jego prawd, a wtedy On przeniesie cię z na wyższy poziom duchowy i twoje
poznanie wzrośnie.
Podsumowując,
po pierwsze duchowa ślepota przysłania nam Boże sprawy, a źródłem duchowej
ślepoty jest niewiara, skupianie się głównie na sprawach ziemskich, nadmierna
troska o rzeczy ziemskie z tego powodu nie widzimy tego co Boże,
Po
drugie pod jakim wpływem Jesteśmy, Boga czy Świata? Bycie pod wpływem Boga,
Słowa Bożego to życie, poddanie się pod wpływ świata to śmierć.
I
ostatnia rzecz, to musimy przejść z poziomu cielesnego na duchowy, ale żeby tak
się stało musimy liczyć na Boga, On nas przeniesie, On nam objawi. A objawi nam
wtedy kiedy prawdziwie Go szukamy. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz