Gdy
czytamy Ks. Malachiasza to widzimy, że Bóg ma wiele zastrzeżeń do swojego ludu.
Były to czasy kiedy część Izraela powróciła z niewoli babilońskiej, ale ich
powrót nie przełożył się na posłuszeństwo Bogu. Wciąż zaniedbywali Boże
przykazania, a cześć oddawana Bogu miała w większości charakter tylko obrzędowy,
jednak ich serce było daleko od Boga. Bóg do nich miał pretensje o rozwody, porzucanie
swoich żon, brak bojaźni przed Nim i brak szacunku do Jego słowa. Składali
również nieczyste ofiary niegodne Boga. Zamiast Bogu przynieść to co najlepsze,
to ofiarowali, to co kulawe, ślepe, zepsute i w ten sposób okazywali Bogu wzgardę.
Pośród
tych wielu zarzutów do Bożego ludu, Bóg maił również pretensje, że Go
oszukiwali i okradali. Oni pytali się w czym cię oszukujemy i okradamy, a Bóg
mówił, że oszukiwali Go w dziesięcinach i daninach (Mal 3,8).
Dziesiąta
część ich dochodów miała być przyniesiona do świątyni, by Boża służba mogła się
rozwijać. Jednak wielu z nich, choć może byli religijni, nie byli wierni Bogu w
ofiarności. Zamiast dawać całą dziesięcinę do domu Bożego, przynosili jej część
albo w ogóle. To, tak naprawdę odzwierciedlało stan ich serca i prawdziwe
zaufanie do Boga. Nie wierzyli i nie ufali Mu, że wszystko co mają ich zdrowie,
praca, zasoby, zbiory zależało od Niego. Być może wyrażali to w swoich
modlitwach, pieśniach i deklaracjach, ale nie pokazywali tego w życiu.
Zauważmy,
że Bóg mówi do nich
Malachiasza 3:10 Przynieście całą dziesięcinę do spichlerza,
aby był zapas w moim domu, i w ten sposób wystawcie mnie na próbę! - mówi Pan
Zastępów - czy wam nie otworzę okien niebieskich i nie wyleję na was
błogosławieństwa ponad miarę.
11
I zabronię potem szarańczy pożerać wasze plony rolne, wasz winograd zaś
w polu nie będzie bez owocu - mówi Pan Zastępów.
Nie
dawali, bo obawiali się że jak dadzą, to sami nie będą mieli. A Bóg mówi,
dlatego że nie dajecie i nie jesteście wierni w ofiarności, to nie macie! Wystawicie
mnie na próbę, zaufajcie mi, a zobaczycie że wam pobłogosławię i sprawię, że
wasze plony będą obfite i będziecie mieli z czego dawać.
Biblia
zarówno w Starym jak i w Nowym Testamencie wzywa nas do ofiarności, do
ofiarności solidnej i obfitej. Do ofiarności stałej, a nie od przypadku, że jak
jestem w zborze to dam, a jak mnie nie ma, to nie dam.
Ta
sama zasada, o której Bóg mówił w Ks. Malachiasza została nam przypomniana w
liście Ap. Pawła do Koryntian
2 Koryntian 9:6 A powiadam: Kto sieje skąpo, skąpo też żąć
będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie.
7
Każdy, tak jak sobie postanowił w sercu, nie z żalem albo z przymusu;
gdyż ochotnego dawcę Bóg miłuje.
8
A władny jest Bóg udzielić wam obficie wszelkiej łaski, abyście, mając
zawsze wszystkiego pod dostatkiem, mogli hojnie łożyć na wszelką dobrą sprawę.
Kto
sieje skąpo, skąpo też żąć będzie, kto daje Bogu resztki, nie powinien też
liczyć na to, że Bóg będzie obficie mu błogosławił. Niekiedy możemy myśleć, że
nie dając Bogu zaoszczędzimy jak myśleli Izraelici. A tymczasem nie tylko nie oszczędzali,
ale tracili, bo Bóg pozwalał na to, że szarańcza pożarła ich plony, a owocu
winnego nie było.
Możemy
myśleć że nie dając zaoszczędzimy, ale jeśli Bóg odejmie swoje błogosławieństwo
od naszego życia, to możemy nawet stracić to, co już posiadamy. Ktoś
powiedział, „nie stać mnie żeby nie dać”. Wierzę że dziesięcina jest Bożym sposobem zaopatrzenia
dla swego kościoła. Dziesiąta część naszych dochodów należy do Boga. I jeśli każdy
z nas jest w tym wierny, mamy wtedy zapas w Bożym domu, by wspierać Boże
dzieło. Oczywiście dziesięcina nie jest jakimś Bożym bankiem do pomnażania pieniędzy,
ale jest Bożą szkołą do uczenia nas dystansu do rzeczy materialnych i zaufania
Bogu. Jeśli jesteśmy wierni w ofiarności, to mamy środki np. na organizowanie koncertu, traktaty, opłacenie rachunków, utrzymanie pastora, ewangelizacje, działalność
misyjną, dofinansowanie wyjazdów, czy pobytu na jakiś wydarzeniach dla tych, którym
tych środków brakuje, wspieranie ubogich i wiele innych.
Dziękuje
Bogu, że Bóg pozwolił mi od początku zrozumieć tą ważną duchową zasadę i odkąd
się nawróciłem starałem się być w tej służbie zawsze wierny.
Chciałbym
wam przedstawić jedno ze świadectw dotyczących tej właśnie dziedziny naszego
życia.
Wiele
miesięcy temu jeden z barci, którego osobiście nigdy nie poznałem napisał do mnie,
że chciałby wspierać finansowo nasz Zbór, co też regularnie czynił wpłacając na
konto co miesiąc środki. Z czasem napisał mi swoje świadectwo na temat ofiarności,
posłuchajcie:
„Kiedyś
podczas nabożeństwa pastor mówił o ofiarności, ja wtedy pracowałem jako młody
elektryk zarabiając 1500zł. Pastor mówił, o Bożym błogosławieństwie i o byciu
wiernym w małym i dużym. Ludzie często się wstrzymują z dawaniem
ofiary/dziesięciny, bo twierdzą że sami mają mało. I ja też taki byłem.
Zarabiałem swoje 1500zł, i uważałem że to, było mało by dawać. Myślałem o tym,
że jakbym dał dziesięcinę, to zostanie mi jeszcze mniej. Wiele osób myśli, że
jak będzie więcej zarabiać, to wtedy będzie dawać. I to jest błędne myślenie. Pastor powiedział
wtedy słowa które mnie uderzyły. Ale najpierw ujawniły moje nastawienie.
Powiedział: "Jak chcesz dawać dziesięcinę z 10000 tys. zł, jeśli nie
potrafisz z 1000zł ? Oburzyłem się w
sobie, jak to! Człowieku o czym Ty mówisz?! Jakie 10000 tys. zł?! Kto tyle
zarabia?! Ja nie, i pewnie nigdy nie będę tyle miał!. Jednak to słowo, które
powiedział pastor pracowało we mnie. Doszedłem dzięki Bogu do wniosku, że muszę
Mu zaufać. Zacząłem dawać systematycznie dziesiątą część moich dochodów i stałem
się w tym wierny. Tak mijał czas, aż stało się to moim nawykiem. Dostawałem
wypłatę i pierwszy przelew szedł na konto naszego zboru.
Potem
pobraliśmy się z moją żoną. Wtedy zadzwonił do mnie kolega z Niemiec, że jego
szef potrzebuje elektryków do pracy. A że, to praca na zachodzie Niemiec w
bardzo dużej firmie, to i zarobki bardzo dobre. Pracy było coraz więcej,
pieniędzy również. Moja żona zaszła w pierwszą ciążę a ja miałem wrażenie, że
Bóg rozstąpił przed nami morze życia, i że teraz nic nie jest z Bogiem
niemożliwe. Płacone mieliśmy od liczby godzin, a potem od ilości wykonanych
instalacji, zarabialiśmy naprawdę nieźle.
Wypłaty
na poziomie 3000 euro stały się normalne, a bywały miesiące, że mieliśmy po 4-5
tys. euro. Wtedy przypomniały mi się słowa pastora o ofierze z 10000 tys. zł i
o tym jak myślałem, że nigdy nie będzie mi dane tyle zarabiać, a teraz miałem
prawie dwa razy tyle... Oczy zalały mi się łzami. Ze wszystkich pieniędzy
zawsze z żoną oddajemy dziesiątą część na ofiarę Bogu. Bo tak sobie
postanowiliśmy, że to będzie dziesięcina. W Bogu nie ma ograniczeń, one są w
nas. Od nas zależy, na ile pozwolimy Bogu nas uczyć, trenować i wychowywać”.
Takie,
o to świadectwo przesłał mi Darek ze swego życia.
Ostatnio
też słyszałem świadectwo, że jeden z braci w jednym z naszych kościołów podjął
drugą pracę, drugi etat z którego wszystkie dochody przeznacza na budowę
kaplicy dla tego zboru.
A
jak jest z twoją ofiarnością? Czy dajesz na Bożą służbę obficie, czy dajesz
skąpo? Czy dajesz ochotnie, czy dajesz z żalem?
Daj Bogu solidnie, nie dawaj Mu ze swoich resztek byś nie
został przez niego posądzony o wzgardę i by Bóg nie postanowił, że sam sobie
odbierze to, co do Niego należy. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz