Żadna
zdrada nie jest tak bolesna jak zdrada bliskiej rodziny lub przyjaciela.
Juliusz Cezar Rzymski przywódca dobrze wyraził ból zdrady po tym jak on sam
został zdradzony przez swego przyjaciela, którego traktował jak syna, Brutusa.
Gdy zdrajcy przyszli zabić Cezara, to Juliusz walczył i próbował odeprzeć atak,
ale gdy zobaczył Brutusa, swego oddanego druha, to rzymski historyk zanotował,
że wtedy przestał się opierać i w poczuciu zdrady naciągnął część swojej szaty
na twarz wymawiając znane słowa „ty też
Brutusie”.
Takiej
właśnie bolesnej zdrady doświadczył nasz Pan z tą różnicą że On doskonale
wiedział co na niego szykuje Judasz i pozostali. Jednak ból z tym związany pewnie
był nie mniejszy jaki przeżywał Cezar oraz wiele osób, którzy zostali zdradzeni
w podobny sposób. Charakter zdrady Judasza jaki doświadczył Pan Jezus jest
jednym z najgorszych, bo zdrajca do samego końca zapewniał o swojej miłości, a
nawet użył pocałunku, by wydać Chrystusa.
Przypomnijmy
trochę kontekst tych wydarzeń, a później przejdziemy dalej. Jak wiemy Pan Jezus
spożył ostatnią paschę ze swoimi uczniami w czwartek wieczorem podczas której
dawał im ostatnie zalecenia i wskazał na chleb i wino, że od tego dnia będą
symbolem Jego ofiarnej śmierci. Podczas wieczerzy Judasz wyszedł już wcześniej
umówiony z arcykapłanami, by przyprowadzić ich do Jezusa. Następnie Pan Jezus
powiedział uczniom o nadchodzących wydarzeniach, o zdradzie Judasza, a później
o tym, że oni wszyscy w tym najtrudniejszym momencie Go opuszczą i zostanie
sam. Uczniowie oczywiście protestowali i zapewniali Go o swojej lojalności, ale
On wyjaśnił że nawet niektórzy jak Piotr zdecydowanie wyprą się Go. Później po wieczerzy paschalnej wyszedł z
uczniami na Górę Oliwną, by tam odpocząć i modlić przed swoją męką. Czytaliśmy
ostatnio, że walczył w modlitwie i zachęcał ich, by czynili to samo i w ten
sposób nie ulegli diabłu i grzechowi. Jednak uczniowie byli zmęczeni i zamiast
modlić się, to spali. W końcu gdy Pan Jezus skończył modlitwę, to przyszedł do
nich mówiąc, że już nadeszła godzina i teraz będzie wydany.
Zanim
przejdę do dzisiejszego tekstu bardziej szczegółowo, to chce jeszcze zwrócić
waszą uwagę na coś ciekawego. Zobaczmy, że gdy Pan Jezus przyszedł kolejny już
trzeci raz do uczniów i Judasz ze zgrają miał zaraz przyjść, to wtedy Pan
powiedział, „śpijcie dalej i
odpoczywajcie” doskonale wiedząc że żadnego snu nie będzie. Dziwne są Jego
słowa, prawda? Przecież wie że zaraz tu będzie zgraja Jego przeciwników, a on
mówi „no to śpijcie sobie” Ale słowa
„śpijcie dalej i odpoczywajcie” (w.45)
nie mają na celu zachęcić ich do snu są
raczej ironiczne. Nie chodzi o to, że będą sobie bezpiecznie odpoczywać, ale że
teraz już nic zrobić nie mogą.
W
ten sposób Pan chce im powiedzieć, że przegapili czas na modlitwę, przegapili
moment kiedy powinni duchowo czuwać, a teraz zbiorą owoce swojego lenistwa. Jak
wiemy tym owocem będzie duchowy upadek uczniów, zaparcie się Piotra i ucieczka
innych. To jest dla nas wielka lekcja, że nie możemy duchowo spać wtedy, kiedy
powinniśmy czuwać i umacniać wiarę w Chrystusa, bo przyjdzie chwila kiedy
duchowe lenistwo ludzi zemści się na nich i zbiorą Jego owoc. Duchowe lenistwo
może być powodem upadku w grzech, a może być nawet powodem potępienia w piekle,
kiedy Pan Jezus wzywa ludzi do wiary, a oni ociągają się, bo mówią że mają
jeszcze czas lub wymawiają się od podążania za Chrystusem, bo chcą zająć się
swoimi sprawami. Przypomnijmy sobie tą przypowieść z Ew Łukasza z 14 rozdz. kiedy Chrystus wzywa do Królestwa Bożego, a
wezwani się wymawiają, to ktoś pole kupił i musi zobaczyć, inny woły musi
wypróbować, dom zbudować, życia posmakować, na wycieczkę pojechać, dzieci wychować
rodziną się zająć i przeróżne wymówki mają ludzie na wezwania Pana Jezusa.
Jednak te wszystkie wymówki, by być posłusznym Chrystusowi są w końcu drogą do
duchowej katastrofy.
To
więc czas na modlitwę został przez nich przegapiony i teraz nadchodzi Judasz z
arcykapłanami i żołnierzami o czym czytamy
w 47 wierszu. I tu widzimy prawdziwą odwagę, prawdziwe męstwo naszego Pana.
Prawdziwa odwaga
Przyszła
ich cała zgraja z mieczami i kijami, Słowo Boże nie mówi dokładnie ilu ich
było, ale prawdopodobnie kilkuset osób na grupkę ludzi. Byli słudzy arcykapłana,
saduceusze, faryzeusze i rzymscy żołnierze posłani przez piłata z którym Żydzi
byli dogadani co do aresztowania Pana Jezusa. Na taką umowę wskazuje późniejsze
spotkanie arcykapłanów i faryzeuszy z Piłatem w 27 rozdz. Mateusza 62 – 63 wiersz, kiedy prosili Go o dodatkowych
żołnierzy, by zabezpieczyć grób, bo obawiali się, że w jakiś sposób wypełnią
się słowa o zmartwychwstaniu. Najwyraźniej przekonali Piłata do tego, że Jezus
jest niebezpiecznym zwodzicielem, który zagraża władzy rzymskiej, bo ludzie
uważają Go za króla. Później Piłat umywa ręce twierdząc, że nie znajduje w Nim
winy, ale machina już ruszyła i nie ma odwagi się wycofać. Jak wiemy Żydzi obawiali
się wcześniej aresztować Pana Jezusa z powodu poparcia jakim Jezus cieszył się
pośród ludzi, ale teraz dzięki Judaszowi mogą to zrobić po cichu w nocy, kiedy
nikt nie będzie im przeszkadzał. Tłum z mieczami i kijami, który został wysłany
na Pana miał na celu zabezpieczyć potencjalną ucieczkę Chrystusa i
niepowodzenie w Jego aresztowaniu. Później Pan Jezus w 55 i 56 wierszu mówi do nich
Mateusza 26,55 – 56 …Jak na zbójcę
wyszliście z mieczami i kijami, aby mnie pochwycić; codziennie siadywałem w
świątyni i nauczałem, a nie pojmaliście mnie.
Ale to wszystko się stało, aby się
wypełniły Pisma prorockie.
Inaczej
mówiąc Jezus daje im do zrozumienia, że mogą Go aresztować właśnie w tej chwili, bo nadeszła Jego i ich godzina,
godzina ciemności. Nadszedł moment, kiedy wszystko co zapowiadali prorocy
odnośnie Chrystusa i Jego śmierci ma się wypełnić. To nie przypadek, że Judasz
właśnie teraz go zdradził, w 41Psalmie
Dawidowym wierszu 10 na 1000 lat
przed Chrystusem jest przepowiedziana zdrada Judasza, gdy psalmista mówi
Psalm 41:10 Nawet przyjaciel mój, któremu zaufałem, który
jadł mój chleb, Podniósł piętę przeciwko mnie.
Również
Psalm 55 zawiera w sobie, to
przesłanie o zdradzie Chrystusa kiedy jest powiedziane, że w Gniewie na Niego
nastają, a nawet przyjaciel Jego jest w tym gronie. Także Ks. Zachariasza ok. 500 lat przed Chrystusem 11 rozdz. 13 wiersz, że
wycenili go na 30 srebrników. Cały Psalm 22 gdzie jest przepowiedziane
osaczenie Chrystusa i agonia Jego śmierci, gdzie Psalmista mówi:
Psalm 22:17 Oto psy otoczyły mnie, Osaczyła mnie gromada
złośników, Przebodli ręce i nogi moje. I
oczywiście cały rozdział 53 Izajasza
i jeszcze wiele, wiele innych fragmentów przepowiadających los Pana Jezusa.
To
nie przypadek, że mogą przyjść z mieczami i kijami bez przeszkód Go pojmać,
wcześniej choć nauczał w świątyni codziennie i publicznie nie mogli tego
zrobić, bo nie przyszedł jeszcze Jego czas. Pan Jezus często podczas swojej
służby mówił o tym, że chwila Jego pojmania i Jego śmierci jest w ręku Boga, a
nie w ręku ludzi. Gdyby to zależało od ludzi już wcześniej by Go zabili, bo
chcieli to zrobić.
Np.
Ewangelii Jana w 7 rozdz. kiedy Pan
Jezus nauczał w świątyni podczas swojej służby i wzywał ludzi do wiary w siebie
i upamiętania, to Żydzi chcieli Go pojmać, ale czytamy, że choć mieli takie
pragnienie, to nie mogli Go zrealizować i „nikt
nie podniósł na Niego ręki, gdyż jeszcze nie nadeszła Jego godzina” (J 7,30).
Później
Pan Jezus nauczał w świątyni na temat tego że jest światłością Świata i każdy
kto w niego uwierzy nie będzie chodził w ciemności i znów Żydzi chcieli go
zabić, ale podobnie jak wcześniej czytamy w Jana 8,20
Jan 8:20
Te słowa wypowiedział, gdy nauczał przy skarbcu w świątyni. A nikt go
nie pojmał, bo jeszcze nie nadeszła jego godzina.
Już w 9 rozdz. Ew. Jana gdy Pan Jezus mówił o konieczności służby i głoszenia
Słowa Bożego, to powiedział, że nadchodzi noc kiedy nikt nie będzie mógł
działać mając właśnie na myśli chwilę kiedy przyjdą po Niego i po uczniów z
mieczami i kijami.
I
widzimy naszego Pana w tych wydarzeniach, większość jak nie wszyscy ratowałaby
siebie ucieczką lub walką, On wie po co przyszli, żeby Go podstępnie pojmać i
skazać na śmierć. Ale nasz Pan jest zupełnie spokojny, pozwala Judaszowi użyć
zdradzieckiego pocałunku, rozmawia z Nim łagodnie, a później mówi do faryzeuszy
i arcykapłanów, że wyszli na Niego jak na jakiegoś zbója, a przecież nic złego
nie uczynił. Ewangelista Jan mówi o tym, że jeszcze negocjował z całą ta zgrają
i walczył o to, by uczniowie odeszli wolno (J
18,8). Widzimy wielką odwagę, wielki spokój, wielkie opanowanie, które
wynikało z tego, że On cały czas panował nad tymi wszystkimi wydarzeniami i
ufał swojemu Ojcu, że nic nie wymknęło się Mu spod kontroli, ale dzieje to
wszystko, co przepowiedziały o Nim pisma. Wiedział dobrze że to, musi się stać,
by mogło nadejść zbawienie dla tych, którzy w Niego uwierzą.
Widzimy
Pana Jezusa, który poddał się w sposób doskonały woli swojego Ojca i naraził
się na wstyd, hańbę i poniżenie, by poświęcić swoje życie w ofierze za innych,
za nas, za tych którzy mają być zbawieni. Widzimy doskonałego sługę, który mógł
być wolny, bo cała ta zgraja która przyszła po Niego mogła być w jednej chwili
przez Boga zmieciona, o czym Pan Jezus mówi do Piotra, który wyjął miecz, by
się bronić (w. 51). Wprawdzie
Mateusz nie informuje nas, że to był Piotr, ale Jan wskazuje na Piotra.
Pan
Jezus zaś każe schować miecz Piotrowi i mówi, że jeśli by chciał to mógłby
prosić Boga Ojca i dałby Mu do obrony więcej niż dwanaście legionów aniołów.
Ponad
dwanaście legionów aniołów, czy sobie w ogóle jesteśmy w stanie wyobrazić jaka
to jest potęga, ponad 72000 tys. aniołów i nie wątpię że Pan Jezus mówił o
faktycznej liczbie. W 2 Ks. Królewskiej
w 19 rozdz. czytamy że tylko jeden anioł uśmiercił armie asyryjską, która
liczyła 185000 tys. żołnierzy, a co dopiero 72000 tys. aniołów?
Ale
nie zrobił tego, pozwolił diabłu i swoim przeciwnikom działać, by Boży plan
zbawienia się wypełnił.
Wobec
doskonałego posłuszeństwa Pana Jezusa Ojcu i Jego spokoju w tej sytuacji, wobec
tego że nie wykorzystał możliwości zniszczenia swoich wrogów, ale dobrowolnie
dał się poniżyć i nie użył swoich cudownych mocy, ale przyjął na siebie w pełni
Bożą wolę, pojawia się pytanie jak my reagujemy w niekomfortowych dla nas
sytuacjach? Jak reagujemy, gdy zagraża nam niebezpieczeństwo, gdy się boimy lub
gdy czegoś się obawiamy? Jak reagujemy gdy nas fałszywie oczerniają oskarżając
nas o rzeczy których nie zrobiliśmy?
Czy
w takich chwilach potrafimy ufać Bogu? Czy potrafimy ufać, ze On wciąż ma
wszystko w swoim ręku i w doskonały sposób realizuje swój plan? Czy potrafimy złożyć
na ręce Boga nasze poniżenie nasz strach, obawy ufając że On odda nam
sprawiedliwość w odpowiedniej chwili? Tak jak Bóg panował nad każdą sekundą
życia Chrystusa i wszystkimi wydarzeniami, tak mamy obietnicę, że podobnie jest
w życiu każdego wierzącego w Chrystusa. Nasz Pan powiedział, że nie mamy się
bać, gdy nas prześladują lub coś znam zagraża, bo nawet wszystkie włosy na
głowie naszej są policzone (Mat 10,30),
Bóg troszczy się o nas nawet wtedy,
kiedy wydaje się nam, że się nie troszczy. On wciąż ma pod kontrolą diabła,
wszystkich naszych wrogów i całą sytuację.
Widzimy
że Pan Jezus nie uciekł, nie porzucił służby, nie zostawił swojego Ojca, ale
pokornie poszedł drogą Krzyża jak mówi Słowo:
Filipian 2:7 Lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać
sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem,
8
Uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci i to do śmierci
krzyżowej.
9
Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest
ponad wszelkie imię.
Podobnie
i my mamy postępować, gdy jest nam trudno i mamy pokusę, by zejść z drogi
posłuszeństwa Bogu. W chwilach, gdy kroczenie za Chrystusem jest dla
chrześcijan ciężkie i niesie ze sobą duży koszt, a droga na skróty wydaje się
łatwiejsza jest duża presja, by odstąpić od Boga. Jednak tylko droga posłuszeństwa
i niezachwianej odwagi może nam dać zwycięstwo, czego bardziej współczesnym przekładem
może być jeden z ojców reformacji Marcin Luter od którego zażądano na sejmie w Wormacji
w 1521 roku, by wycofał się ze swoich twierdzeń i pism, że zbawienie jest
wyłącznie na podstawie wiary w Chrystusa, a nie przez ludzkie uczynki lub
odpusty i że jedynym autorytetem dla chrześcijan jest Pismo Św., a nie bulle
papieskie. Luter będąc świadomym, że jeśli nie wycofa się może stracić żyć
powiedział:
„Nie mogę poddać swojej wiary ani
papieżowi, ani soborom, ponieważ jest jasne jak słońce, że często błądzili i
zaprzeczali sobie nawzajem. Dopóki zatem nie zostanę przekonany przez
świadectwo Pisma Świętego .. Nie mogę i nie chcę się wycofać... Tak stoję, inaczej
nie mogę. Tak mi dopomóż Bóg, Amen” !!
W
tern sposób położył fundamenty pod cały ruch reformacyjny do czego Bóg się
przyznał w potężny sposób.
Gdy
zdarzają się takie chwilę w naszym życiu, niech inspiracją będzie dla nasz Pan
Jezus Chrystus, że dał nam przykład jak zachowywać się w trudnych
doświadczeniach naszego życia i jak znosić dzielnie, to co Bóg na nas nakłada.
Ale On nie tylko daje nam przykład, ale na tej drodze nas prowadzi. Słowo Boże
wielokrotnie wzywa nas do cierpliwości, ufności Bogu oraz czekania na Boże
wybawienie w doświadczeniach jak mówi ap. Paweł
2 Koryntian 6:3 Nie dajemy w niczym żadnego zgorszenia, aby
służba nasza nie była zniesławiona,
4
Ale we wszystkim okazujemy się sługami Bożymi w wielkiej cierpliwości, w
uciskach, w potrzebach, w utrapieniach,
Możemy
okazać się takimi sługami, sługami cierpliwymi bo mamy obietnice, że Gdy Pan
Jezus powróci, albo my pójdziemy do Niego, gdy skończy się nasze życie tutaj na
ziemi, to otrzymamy od Niego zapłatę, nagrodę, otrzymamy wieniec zwycięstwa,
jak i nasz Pan, gdy przeszedł próbę, zwyciężył i zasiadł wraz z Ojcem na Jego
tronie.
Chowanie się w tłumie
Też
zwróćmy na to uwagę, że wyszli na niego całą bandą kilkaset osób na jednego
człowieka i kilkunastu apostołów. Wyszli na Niego jak na zbója, co złego im
zrobił, jakie mieli podstawy by zachować się wobec Niego w taki sposób? Uczył
ich o Bogu, karmił, uzdrawiał, pomagał wszystkim którzy się źle mieli. Faryzeusze
oraz arcykapłani doskonale o tym wiedzieli, nie mogli znaleźć żadnego powodu, by
Go oskarżyć, aż musieli przedstawić fałszywych świadków. Po prostu byli
zaślepieni swoimi uprzedzeniami, swoją bezbożnością, swoją nienawiścią i
potraktowali to co najlepszego dał nam Bóg w najgorszy z możliwych sposobów.
Oni byli tchórzami, a On był naprawdę odważymy. Oni przyszli do Niego bandą, a
On wyszedł im sam naprzeciw i nie bał się ich w ogóle. Ale właśnie świat taki
jest, nie chce się zmierzyć z Bożą prawdą, nie chce się zmierzyć ze swoim
grzechem, ale zasłania się za tłumem, za swoją dumą i pychą odgrażając się
Bogu. Codziennie nauczał w świątyni, ale nie mieli odwagi aresztować Go, nie
mieli odwagi indywidualnie z Nim rozmawiać, bo przez swoją mądrość obnażał ich
zepsute serce.
I
myślicie drodzy, że coś od tego czasu się zmieniło? Nie, wciąż atakują Bożą
prawdę, kpią z Chrystusa i z Jego słów, nie chcą przyjść do Niego po zbawienie,
nie chcą się upamiętać i być Mu posłusznymi żyjąc w bezbożny sposób, bo wszyscy
tak żyją, bo taka jest moda, bo nie można być staroświeckim. Jednak On,
Chrystus nie będzie sądził nikogo w tłumie i tłum przed Bogiem za nas nie
będzie odpowiadał, ale każdy z nas musi zdać sprawę Bogu za samego siebie.
Zdradziecki pocałunek
Widzimy
również w tej dramatycznej scenie jak Judasz pocałunkiem zdradza swego mistrza, że przez niego przyjacielski pocałunek już na zawsze dla wielu stał się synonimem
zdrady. W czasach Jezusa pocałunkiem wyrażano szacunek i oddanie czci temu
którego się całowało. Czasami całowano w rękę lub w stopy, ale pocałunek w
policzek był wyjątkowy bo oznaczał okazanie wyjątkowej bliskości. Judasz mógł
wybrać inny znak zdrady Jezusa, ale właśnie wybrał pocałunek. Cóż za ironia, że
do zdrady Chrystusa wybrał gest, który oznaczał wyjątkową relację. W ten sposób
Bóg obnażył głębie zepsucia Jego serca na co Pan Jezus, gdy go pocałował
zwrócił uwagę w Ew. Łukasza mówiąc „Judaszu,
pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego” (Łuk 22,48)?
Widzimy
jego nikczemność w kolejnych wierszach, kiedy przychodzi z tą zgrają i
pozdrawia Pana słowami Mistrzu (w. 49),
do końca udając przyjaciela.
Judasz
wziął to, co powinno wyrażać największe oddanie, największą bliskość,
największą lojalność i uczynił z tego narzędzie nieprawości. Zobaczmy Jak
bardzo można zatwardzić swoje serce, gdy pielęgnujemy w nim grzech, nienawiść,
chciwość, pychę, złość, nieczystość itp.
Czy dzisiaj ludzie pocałunkiem mogą
zdradzać Chrystusa?
Oczywiście
że mogą, wielu dzisiaj w kościele jest takich samych, fałszywi uczniowie
Chrystusa, udają lojalność wobec Niego, ale gdy nadarza się okazja lub jest im
to wygodne sprzedają Jezusa w podobny sposób jak uczynił to Judasz. To są
wszystkie te sytuacje kiedy ludzie powołując się na Jezusa w Jego imieniu lub
deklarując się Jego sługami oszukują innych, naciągają ich, wykorzystują, czy
używają Chrystusa do swoich prywatnych grzesznych interesów okazując się
obłudnymi. To są wszystkie te sytuacje kiedy powołując się na imię Jezusa
przekonują wszystkich jak Go kochają, a później żyją w sposób, który jest daleki
od tego czego Chrystus nauczał i do czego wzywał. Osoby takie czyniąc tak, biorą to co
święte i bezczeszczą, tak że imię Chrystusa jest pomiatane. Śpiewają religijne
pieśni, nazywając Jezusa swoim mistrzem, swoim Zbawicielem, czy nawet modlą się
do Niego, a jednocześnie w sercu planują zło i miłują to, czym Chrystus się
brzydzi.
Zdradziecki
pocałunek jest jednym z najgorszych sposobów porzucania Chrystusa, gdy pod
płaszczykiem religii, płaszczykiem pobożności możemy hodować swoje grzechy, a
przez swoją religijność usprawiedliwiać, że nie jesteśmy tacy źli . Wobec
zdradzieckiego pocałunku Już lepsi są ci, którzy otwarcie przyznają, że w Boga
nie wierzą. Oczywiście oni też nie będą zbawieni, ale przynajmniej są na tyle
szczerzy, że nie zamierzają udawać.
Królestwo Boże nie przychodzi przez
rewolucje
I
ostatnia rzecz o której chciałem wspomnieć to, to że Królestwo Boże nie
przychodzi do świata przez rewolucje zbrojną albo przymus, co możemy zauważyć
na podstawie reakcji Piotra na aresztowanie Pana Jezusa. Czasami pojawiają się
ludzie, czy partie polityczne, któe w imieniu Jezusa chcą robić przewrót, ale
nie tędy droga. Widzimy w 52 wierszu,
że gdy żołnierze przyszli pojmać Jezusa, to Piotr wyciągnął miecz i uderzył
sługę arcykapłana i nawet obciął mu ucho. Mówiliśmy o tym, że ewangelista
Mateusz nie wspomina że to był Piotr, dopiero Jan nam to wyjaśnia, a nawet
podaje imię okaleczonego, Malchus, którego Jezus uzdrowił (J 18,10; Łuk 22,51) . Ale gdy tylko Piotr wyciągnął miecz Pan Jezus
powiedział znamienne słowa:
Mateusza 26:52 Wtedy rzecze mu Jezus: Włóż miecz swój do
pochwy; wszyscy bowiem, którzy miecza dobywają, od miecza giną.
Inaczej
mówiąc pan Jezus powiedział do Piotra i do nas wszystkich bardzo ważne słowa,
które powinniśmy wziąć sobie do serca, „chrześcijanin
nie wojuje mieczem”. Chrześcijanin nie używa do poszerzania Królestwa
Bożego, czy do służby dla Boga siły, przemocy i agresji. Chrześcijanie powinni
mieć głęboko w sercu, że Królestwo Boże nie posuwa się na przód przez cielesne
środki, przez wojnę np. w imieniu Jezusa co kiedyś czynił Kościół Rzymski
zmuszając pogan za pomocą miecza do przyjęcia chrześcijańskiej wiary.
Pan
Jezus w Ew. Jana w 18 rozdziale powiedział do Piłata
Jana 18,36 Królestwo moje nie jest z
tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby,
abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd.
Jako
wierzący ludzie nic nie zyskujemy przez militarną siłę, przez fizyczne ściganie
i zwalczanie wrogów chrześcijaństwa, przez zbrojną walkę jak to np. czynią
muzułmanie gdy podkładają bomby.
Pan
Jezus powiedział, kto używa miecza, od miecza zginie, nienawiść i przemoc,
rodzi wyłącznie nienawiść i przemoc i Bóg tego nie chce.
Jako
wierzący w Chrystusa mamy przykazanie od naszego Pana, by nie sprzeciwiać się
złu (Mat 5,39), by nie odpowiadać w
sposób osobisty złem za zło, ale zło mamy dobrem zwyciężać. Jak czytamy u ap.
Pawła
Rzmian 12:19 Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale
pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja
odpłacę, mówi Pan.
20
Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój
go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę.
21
Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.
Od ścigania zła jest państwo, jest ono na służbie u
Boga i mamy pozwolić Bogu przez nie działać. A jako wierzący mamy zając się
modlitwą, zwiastowaniem słowa i okazywaniem dobrego świadectwa światu przez
Chrystusową miłość.
Pamiętam
przykład mojego wierzącego przyjaciela, któremu pracodawca nie chciał oddać
zaległej wypłaty i go zwolnił. Pomimo wielokrotnych ponagleń pieniędzy nadal
nie było, a On nie miał z czego żyć. Pomyślał że naśle na niego jakiś zbirów, a
wtedy odzyska pieniądze, ale zanim to zrobił przyszła refleksja, że
chrześcijanin tak nie postępuje, my nie wojujemy mieczem. Poszedł do tego
pracodawcy powiedzieć mu, że daruje mu ten dług, a gdy to zrobił, Bóg sprawił
że pieniądze na jego utrzymanie przyszły z innego źródła.
Czasami
ludzie są nam przeciwni, czasami nas zwalczają, czasami wygadują na nas
najgorsze rzeczy, ale nie możemy im oddawać tym samym, nie możemy ich
nienawidzić, czy ich zwalczać, ale mamy pomimo wszystko w praktyczny sposób okazywać
im miłość. Pamiętajmy, duchowych zwycięstw i porażki szatana nie osiągniemy
przez siłę fizyczną, przez agresję i wojnę. Nie chodzi o to, że nie możemy
bronić naszego domu, gdy nas atakują, ale nie możemy być agresorami, nie
zbudujemy w ten sposób Bożego Królestwa. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz