17.01.2019

Zdrada Judasza Ew. Mat 26,47-56



Żadna zdrada nie jest tak bolesna jak zdrada bliskiej rodziny lub przyjaciela. Juliusz Cezar Rzymski przywódca dobrze wyraził ból zdrady po tym jak on sam został zdradzony przez swego przyjaciela, którego traktował jak syna, Brutusa. Gdy zdrajcy przyszli zabić Cezara, to Juliusz walczył i próbował odeprzeć atak, ale gdy zobaczył Brutusa, swego oddanego druha, to rzymski historyk zanotował, że wtedy przestał się opierać i w poczuciu zdrady naciągnął część swojej szaty na twarz wymawiając znane słowa „ty też Brutusie”.
Takiej właśnie bolesnej zdrady doświadczył nasz Pan z tą różnicą że On doskonale wiedział co na niego szykuje Judasz i pozostali. Jednak ból z tym związany pewnie był nie mniejszy jaki przeżywał Cezar oraz wiele osób, którzy zostali zdradzeni w podobny sposób. Charakter zdrady Judasza jaki doświadczył Pan Jezus jest jednym z najgorszych, bo zdrajca do samego końca zapewniał o swojej miłości, a nawet użył pocałunku, by wydać Chrystusa. 
Przypomnijmy trochę kontekst tych wydarzeń, a później przejdziemy dalej. Jak wiemy Pan Jezus spożył ostatnią paschę ze swoimi uczniami w czwartek wieczorem podczas której dawał im ostatnie zalecenia i wskazał na chleb i wino, że od tego dnia będą symbolem Jego ofiarnej śmierci. Podczas wieczerzy Judasz wyszedł już wcześniej umówiony z arcykapłanami, by przyprowadzić ich do Jezusa. Następnie Pan Jezus powiedział uczniom o nadchodzących wydarzeniach, o zdradzie Judasza, a później o tym, że oni wszyscy w tym najtrudniejszym momencie Go opuszczą i zostanie sam. Uczniowie oczywiście protestowali i zapewniali Go o swojej lojalności, ale On wyjaśnił że nawet niektórzy jak Piotr zdecydowanie wyprą się Go.  Później po wieczerzy paschalnej wyszedł z uczniami na Górę Oliwną, by tam odpocząć i modlić przed swoją męką. Czytaliśmy ostatnio, że walczył w modlitwie i zachęcał ich, by czynili to samo i w ten sposób nie ulegli diabłu i grzechowi. Jednak uczniowie byli zmęczeni i zamiast modlić się, to spali. W końcu gdy Pan Jezus skończył modlitwę, to przyszedł do nich mówiąc, że już nadeszła godzina i teraz będzie wydany.
Zanim przejdę do dzisiejszego tekstu bardziej szczegółowo, to chce jeszcze zwrócić waszą uwagę na coś ciekawego. Zobaczmy, że gdy Pan Jezus przyszedł kolejny już trzeci raz do uczniów i Judasz ze zgrają miał zaraz przyjść, to wtedy Pan powiedział, „śpijcie dalej i odpoczywajcie” doskonale wiedząc że żadnego snu nie będzie. Dziwne są Jego słowa, prawda? Przecież wie że zaraz tu będzie zgraja Jego przeciwników, a on mówi „no to śpijcie sobie” Ale słowa „śpijcie dalej i odpoczywajcie” (w.45)  nie mają na celu zachęcić ich do snu są raczej ironiczne. Nie chodzi o to, że będą sobie bezpiecznie odpoczywać, ale że teraz już nic zrobić nie mogą.   
W ten sposób Pan chce im powiedzieć, że przegapili czas na modlitwę, przegapili moment kiedy powinni duchowo czuwać, a teraz zbiorą owoce swojego lenistwa. Jak wiemy tym owocem będzie duchowy upadek uczniów, zaparcie się Piotra i ucieczka innych. To jest dla nas wielka lekcja, że nie możemy duchowo spać wtedy, kiedy powinniśmy czuwać i umacniać wiarę w Chrystusa, bo przyjdzie chwila kiedy duchowe lenistwo ludzi zemści się na nich i zbiorą Jego owoc. Duchowe lenistwo może być powodem upadku w grzech, a może być nawet powodem potępienia w piekle, kiedy Pan Jezus wzywa ludzi do wiary, a oni ociągają się, bo mówią że mają jeszcze czas lub wymawiają się od podążania za Chrystusem, bo chcą zająć się swoimi sprawami. Przypomnijmy sobie tą przypowieść z Ew Łukasza z 14 rozdz. kiedy Chrystus wzywa do Królestwa Bożego, a wezwani się wymawiają, to ktoś pole kupił i musi zobaczyć, inny woły musi wypróbować, dom zbudować, życia posmakować, na wycieczkę pojechać, dzieci wychować rodziną się zająć i przeróżne wymówki mają ludzie na wezwania Pana Jezusa. Jednak te wszystkie wymówki, by być posłusznym Chrystusowi są w końcu drogą do duchowej katastrofy.
To więc czas na modlitwę został przez nich przegapiony i teraz nadchodzi Judasz z arcykapłanami i żołnierzami o czym czytamy w 47 wierszu. I tu widzimy prawdziwą odwagę, prawdziwe męstwo naszego Pana.

Prawdziwa odwaga
Przyszła ich cała zgraja z mieczami i kijami, Słowo Boże nie mówi dokładnie ilu ich było, ale prawdopodobnie kilkuset osób na grupkę ludzi. Byli słudzy arcykapłana, saduceusze, faryzeusze i rzymscy żołnierze posłani przez piłata z którym Żydzi byli dogadani co do aresztowania Pana Jezusa. Na taką umowę wskazuje późniejsze spotkanie arcykapłanów i faryzeuszy z Piłatem w 27 rozdz. Mateusza 62 – 63 wiersz, kiedy prosili Go o dodatkowych żołnierzy, by zabezpieczyć grób, bo obawiali się, że w jakiś sposób wypełnią się słowa o zmartwychwstaniu. Najwyraźniej przekonali Piłata do tego, że Jezus jest niebezpiecznym zwodzicielem, który zagraża władzy rzymskiej, bo ludzie uważają Go za króla. Później Piłat umywa ręce twierdząc, że nie znajduje w Nim winy, ale machina już ruszyła i nie ma odwagi się wycofać. Jak wiemy Żydzi obawiali się wcześniej aresztować Pana Jezusa z powodu poparcia jakim Jezus cieszył się pośród ludzi, ale teraz dzięki Judaszowi mogą to zrobić po cichu w nocy, kiedy nikt nie będzie im przeszkadzał. Tłum z mieczami i kijami, który został wysłany na Pana miał na celu zabezpieczyć potencjalną ucieczkę Chrystusa i niepowodzenie w Jego aresztowaniu. Później Pan Jezus w 55 i 56 wierszu mówi do nich
Mateusza 26,55 – 56 …Jak na zbójcę wyszliście z mieczami i kijami, aby mnie pochwycić; codziennie siadywałem w świątyni i nauczałem, a nie pojmaliście mnie.
Ale to wszystko się stało, aby się wypełniły Pisma prorockie.
Inaczej mówiąc Jezus daje im do zrozumienia, że mogą Go aresztować właśnie  w tej chwili, bo nadeszła Jego i ich godzina, godzina ciemności. Nadszedł moment, kiedy wszystko co zapowiadali prorocy odnośnie Chrystusa i Jego śmierci ma się wypełnić. To nie przypadek, że Judasz właśnie teraz go zdradził, w 41Psalmie Dawidowym  wierszu 10 na 1000 lat przed Chrystusem jest przepowiedziana zdrada Judasza, gdy psalmista mówi
Psalm 41:10  Nawet przyjaciel mój, któremu zaufałem, który jadł mój chleb, Podniósł piętę przeciwko mnie.
Również Psalm 55 zawiera w sobie, to przesłanie o zdradzie Chrystusa kiedy jest powiedziane, że w Gniewie na Niego nastają, a nawet przyjaciel Jego jest w tym gronie. Także Ks. Zachariasza ok. 500 lat przed Chrystusem 11 rozdz. 13 wiersz, że wycenili go na 30 srebrników. Cały Psalm 22 gdzie jest przepowiedziane osaczenie Chrystusa i agonia Jego śmierci, gdzie Psalmista mówi:
Psalm 22:17  Oto psy otoczyły mnie, Osaczyła mnie gromada złośników, Przebodli ręce i nogi moje. I oczywiście cały rozdział 53 Izajasza i jeszcze wiele, wiele innych fragmentów przepowiadających los Pana Jezusa.
To nie przypadek, że mogą przyjść z mieczami i kijami bez przeszkód Go pojmać, wcześniej choć nauczał w świątyni codziennie i publicznie nie mogli tego zrobić, bo nie przyszedł jeszcze Jego czas. Pan Jezus często podczas swojej służby mówił o tym, że chwila Jego pojmania i Jego śmierci jest w ręku Boga, a nie w ręku ludzi. Gdyby to zależało od ludzi już wcześniej by Go zabili, bo chcieli to zrobić.
Np. Ewangelii Jana w 7 rozdz. kiedy Pan Jezus nauczał w świątyni podczas swojej służby i wzywał ludzi do wiary w siebie i upamiętania, to Żydzi chcieli Go pojmać, ale czytamy, że choć mieli takie pragnienie, to nie mogli Go zrealizować i „nikt nie podniósł na Niego ręki, gdyż jeszcze nie nadeszła Jego godzina” (J 7,30).
Później Pan Jezus nauczał w świątyni na temat tego że jest światłością Świata i każdy kto w niego uwierzy nie będzie chodził w ciemności i znów Żydzi chcieli go zabić, ale podobnie jak wcześniej czytamy w Jana 8,20
Jan 8:20  Te słowa wypowiedział, gdy nauczał przy skarbcu w świątyni. A nikt go nie pojmał, bo jeszcze nie nadeszła jego godzina.
Już w 9 rozdz. Ew. Jana gdy Pan Jezus mówił o konieczności służby i głoszenia Słowa Bożego, to powiedział, że nadchodzi noc kiedy nikt nie będzie mógł działać mając właśnie na myśli chwilę kiedy przyjdą po Niego i po uczniów z mieczami i kijami.
I widzimy naszego Pana w tych wydarzeniach, większość jak nie wszyscy ratowałaby siebie ucieczką lub walką, On wie po co przyszli, żeby Go podstępnie pojmać i skazać na śmierć. Ale nasz Pan jest zupełnie spokojny, pozwala Judaszowi użyć zdradzieckiego pocałunku, rozmawia z Nim łagodnie, a później mówi do faryzeuszy i arcykapłanów, że wyszli na Niego jak na jakiegoś zbója, a przecież nic złego nie uczynił. Ewangelista Jan mówi o tym, że jeszcze negocjował z całą ta zgrają i walczył o to, by uczniowie odeszli wolno (J 18,8). Widzimy wielką odwagę, wielki spokój, wielkie opanowanie, które wynikało z tego, że On cały czas panował nad tymi wszystkimi wydarzeniami i ufał swojemu Ojcu, że nic nie wymknęło się Mu spod kontroli, ale dzieje to wszystko, co przepowiedziały o Nim pisma. Wiedział dobrze że to, musi się stać, by mogło nadejść zbawienie dla tych, którzy w Niego uwierzą.
Widzimy Pana Jezusa, który poddał się w sposób doskonały woli swojego Ojca i naraził się na wstyd, hańbę i poniżenie, by poświęcić swoje życie w ofierze za innych, za nas, za tych którzy mają być zbawieni. Widzimy doskonałego sługę, który mógł być wolny, bo cała ta zgraja która przyszła po Niego mogła być w jednej chwili przez Boga zmieciona, o czym Pan Jezus mówi do Piotra, który wyjął miecz, by się bronić (w. 51). Wprawdzie Mateusz nie informuje nas, że to był Piotr, ale Jan wskazuje na Piotra.
Pan Jezus zaś każe schować miecz Piotrowi i mówi, że jeśli by chciał to mógłby prosić Boga Ojca i dałby Mu do obrony więcej niż dwanaście legionów aniołów.
Ponad dwanaście legionów aniołów, czy sobie w ogóle jesteśmy w stanie wyobrazić jaka to jest potęga, ponad 72000 tys. aniołów i nie wątpię że Pan Jezus mówił o faktycznej liczbie. W 2 Ks. Królewskiej w 19 rozdz. czytamy że tylko jeden anioł uśmiercił armie asyryjską, która liczyła 185000 tys. żołnierzy, a co dopiero 72000 tys. aniołów?
Ale nie zrobił tego, pozwolił diabłu i swoim przeciwnikom działać, by Boży plan zbawienia się wypełnił.
Wobec doskonałego posłuszeństwa Pana Jezusa Ojcu i Jego spokoju w tej sytuacji, wobec tego że nie wykorzystał możliwości zniszczenia swoich wrogów, ale dobrowolnie dał się poniżyć i nie użył swoich cudownych mocy, ale przyjął na siebie w pełni Bożą wolę, pojawia się pytanie jak my reagujemy w niekomfortowych dla nas sytuacjach? Jak reagujemy, gdy zagraża nam niebezpieczeństwo, gdy się boimy lub gdy czegoś się obawiamy? Jak reagujemy gdy nas fałszywie oczerniają oskarżając nas o rzeczy których nie zrobiliśmy?
Czy w takich chwilach potrafimy ufać Bogu? Czy potrafimy ufać, ze On wciąż ma wszystko w swoim ręku i w doskonały sposób realizuje swój plan? Czy potrafimy złożyć na ręce Boga nasze poniżenie nasz strach, obawy ufając że On odda nam sprawiedliwość w odpowiedniej chwili? Tak jak Bóg panował nad każdą sekundą życia Chrystusa i wszystkimi wydarzeniami, tak mamy obietnicę, że podobnie jest w życiu każdego wierzącego w Chrystusa. Nasz Pan powiedział, że nie mamy się bać, gdy nas prześladują lub coś znam zagraża, bo nawet wszystkie włosy na głowie naszej są policzone (Mat 10,30), Bóg troszczy się o nas nawet wtedy, kiedy wydaje się nam, że się nie troszczy. On wciąż ma pod kontrolą diabła, wszystkich naszych wrogów i całą sytuację.
Widzimy że Pan Jezus nie uciekł, nie porzucił służby, nie zostawił swojego Ojca, ale pokornie poszedł drogą Krzyża jak mówi Słowo:
Filipian 2:7  Lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem,
8  Uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci i to do śmierci krzyżowej.
9  Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię.
Podobnie i my mamy postępować, gdy jest nam trudno i mamy pokusę, by zejść z drogi posłuszeństwa Bogu. W chwilach, gdy kroczenie za Chrystusem jest dla chrześcijan ciężkie i niesie ze sobą duży koszt, a droga na skróty wydaje się łatwiejsza jest duża presja, by odstąpić od Boga. Jednak tylko droga posłuszeństwa i niezachwianej odwagi może nam dać zwycięstwo, czego bardziej współczesnym przekładem może być jeden z ojców reformacji Marcin Luter od którego zażądano na sejmie w Wormacji w 1521 roku, by wycofał się ze swoich twierdzeń i pism, że zbawienie jest wyłącznie na podstawie wiary w Chrystusa, a nie przez ludzkie uczynki lub odpusty i że jedynym autorytetem dla chrześcijan jest Pismo Św., a nie bulle papieskie. Luter będąc świadomym, że jeśli nie wycofa się może stracić żyć powiedział:
„Nie mogę poddać swojej wiary ani papieżowi, ani soborom, ponieważ jest jasne jak słońce, że często błądzili i zaprzeczali sobie nawzajem. Dopóki zatem nie zostanę przekonany przez świadectwo Pisma Świętego .. Nie mogę i nie chcę się wycofać... Tak stoję, inaczej nie mogę. Tak mi dopomóż Bóg, Amen” !!
W tern sposób położył fundamenty pod cały ruch reformacyjny do czego Bóg się przyznał w potężny sposób.
Gdy zdarzają się takie chwilę w naszym życiu, niech inspiracją będzie dla nasz Pan Jezus Chrystus, że dał nam przykład jak zachowywać się w trudnych doświadczeniach naszego życia i jak znosić dzielnie, to co Bóg na nas nakłada. Ale On nie tylko daje nam przykład, ale na tej drodze nas prowadzi. Słowo Boże wielokrotnie wzywa nas do cierpliwości, ufności Bogu oraz czekania na Boże wybawienie w doświadczeniach jak mówi ap. Paweł
2 Koryntian 6:3  Nie dajemy w niczym żadnego zgorszenia, aby służba nasza nie była zniesławiona,
4  Ale we wszystkim okazujemy się sługami Bożymi w wielkiej cierpliwości, w uciskach, w potrzebach, w utrapieniach,
Możemy okazać się takimi sługami, sługami cierpliwymi bo mamy obietnice, że Gdy Pan Jezus powróci, albo my pójdziemy do Niego, gdy skończy się nasze życie tutaj na ziemi, to otrzymamy od Niego zapłatę, nagrodę, otrzymamy wieniec zwycięstwa, jak i nasz Pan, gdy przeszedł próbę, zwyciężył i zasiadł wraz z Ojcem na Jego tronie.

Chowanie się w tłumie
Też zwróćmy na to uwagę, że wyszli na niego całą bandą kilkaset osób na jednego człowieka i kilkunastu apostołów. Wyszli na Niego jak na zbója, co złego im zrobił, jakie mieli podstawy by zachować się wobec Niego w taki sposób? Uczył ich o Bogu, karmił, uzdrawiał, pomagał wszystkim którzy się źle mieli. Faryzeusze oraz arcykapłani doskonale o tym wiedzieli, nie mogli znaleźć żadnego powodu, by Go oskarżyć, aż musieli przedstawić fałszywych świadków. Po prostu byli zaślepieni swoimi uprzedzeniami, swoją bezbożnością, swoją nienawiścią i potraktowali to co najlepszego dał nam Bóg w najgorszy z możliwych sposobów. Oni byli tchórzami, a On był naprawdę odważymy. Oni przyszli do Niego bandą, a On wyszedł im sam naprzeciw i nie bał się ich w ogóle. Ale właśnie świat taki jest, nie chce się zmierzyć z Bożą prawdą, nie chce się zmierzyć ze swoim grzechem, ale zasłania się za tłumem, za swoją dumą i pychą odgrażając się Bogu. Codziennie nauczał w świątyni, ale nie mieli odwagi aresztować Go, nie mieli odwagi indywidualnie z Nim rozmawiać, bo przez swoją mądrość obnażał ich zepsute serce.
I myślicie drodzy, że coś od tego czasu się zmieniło? Nie, wciąż atakują Bożą prawdę, kpią z Chrystusa i z Jego słów, nie chcą przyjść do Niego po zbawienie, nie chcą się upamiętać i być Mu posłusznymi żyjąc w bezbożny sposób, bo wszyscy tak żyją, bo taka jest moda, bo nie można być staroświeckim. Jednak On, Chrystus nie będzie sądził nikogo w tłumie i tłum przed Bogiem za nas nie będzie odpowiadał, ale każdy z nas musi zdać sprawę Bogu za samego siebie.      

Zdradziecki pocałunek
Widzimy również w tej dramatycznej scenie jak Judasz pocałunkiem zdradza swego mistrza, że przez niego przyjacielski pocałunek już na zawsze dla wielu stał się synonimem zdrady. W czasach Jezusa pocałunkiem wyrażano szacunek i oddanie czci temu którego się całowało. Czasami całowano w rękę lub w stopy, ale pocałunek w policzek był wyjątkowy bo oznaczał okazanie wyjątkowej bliskości. Judasz mógł wybrać inny znak zdrady Jezusa, ale właśnie wybrał pocałunek. Cóż za ironia, że do zdrady Chrystusa wybrał gest, który oznaczał wyjątkową relację. W ten sposób Bóg obnażył głębie zepsucia Jego serca na co Pan Jezus, gdy go pocałował zwrócił uwagę w Ew. Łukasza mówiąc „Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego” (Łuk 22,48)?
Widzimy jego nikczemność w kolejnych wierszach, kiedy przychodzi z tą zgrają i pozdrawia Pana słowami Mistrzu (w. 49), do końca udając przyjaciela.
Judasz wziął to, co powinno wyrażać największe oddanie, największą bliskość, największą lojalność i uczynił z tego narzędzie nieprawości. Zobaczmy Jak bardzo można zatwardzić swoje serce, gdy pielęgnujemy w nim grzech, nienawiść, chciwość, pychę, złość, nieczystość itp.
Czy dzisiaj ludzie pocałunkiem mogą zdradzać Chrystusa?
Oczywiście że mogą, wielu dzisiaj w kościele jest takich samych, fałszywi uczniowie Chrystusa, udają lojalność wobec Niego, ale gdy nadarza się okazja lub jest im to wygodne sprzedają Jezusa w podobny sposób jak uczynił to Judasz. To są wszystkie te sytuacje kiedy ludzie powołując się na Jezusa w Jego imieniu lub deklarując się Jego sługami oszukują innych, naciągają ich, wykorzystują, czy używają Chrystusa do swoich prywatnych grzesznych interesów okazując się obłudnymi. To są wszystkie te sytuacje kiedy powołując się na imię Jezusa przekonują wszystkich jak Go kochają, a później żyją w sposób, który jest daleki od tego czego Chrystus nauczał i do czego  wzywał. Osoby takie czyniąc tak, biorą to co święte i bezczeszczą, tak że imię Chrystusa jest pomiatane. Śpiewają religijne pieśni, nazywając Jezusa swoim mistrzem, swoim Zbawicielem, czy nawet modlą się do Niego, a jednocześnie w sercu planują zło i miłują to, czym Chrystus się brzydzi.
Zdradziecki pocałunek jest jednym z najgorszych sposobów porzucania Chrystusa, gdy pod płaszczykiem religii, płaszczykiem pobożności możemy hodować swoje grzechy, a przez swoją religijność usprawiedliwiać, że nie jesteśmy tacy źli . Wobec zdradzieckiego pocałunku Już lepsi są ci, którzy otwarcie przyznają, że w Boga nie wierzą. Oczywiście oni też nie będą zbawieni, ale przynajmniej są na tyle szczerzy, że nie zamierzają udawać.



Królestwo Boże nie przychodzi przez rewolucje
I ostatnia rzecz o której chciałem wspomnieć to, to że Królestwo Boże nie przychodzi do świata przez rewolucje zbrojną albo przymus, co możemy zauważyć na podstawie reakcji Piotra na aresztowanie Pana Jezusa. Czasami pojawiają się ludzie, czy partie polityczne, któe w imieniu Jezusa chcą robić przewrót, ale nie tędy droga. Widzimy w 52 wierszu, że gdy żołnierze przyszli pojmać Jezusa, to Piotr wyciągnął miecz i uderzył sługę arcykapłana i nawet obciął mu ucho. Mówiliśmy o tym, że ewangelista Mateusz nie wspomina że to był Piotr, dopiero Jan nam to wyjaśnia, a nawet podaje imię okaleczonego, Malchus, którego Jezus uzdrowił (J 18,10; Łuk 22,51) . Ale gdy tylko Piotr wyciągnął miecz Pan Jezus powiedział znamienne słowa:
Mateusza 26:52  Wtedy rzecze mu Jezus: Włóż miecz swój do pochwy; wszyscy bowiem, którzy miecza dobywają, od miecza giną.
Inaczej mówiąc pan Jezus powiedział do Piotra i do nas wszystkich bardzo ważne słowa, które powinniśmy wziąć sobie do serca, „chrześcijanin nie wojuje mieczem”. Chrześcijanin nie używa do poszerzania Królestwa Bożego, czy do służby dla Boga siły, przemocy i agresji. Chrześcijanie powinni mieć głęboko w sercu, że Królestwo Boże nie posuwa się na przód przez cielesne środki, przez wojnę np. w imieniu Jezusa co kiedyś czynił Kościół Rzymski zmuszając pogan za pomocą miecza do przyjęcia chrześcijańskiej wiary.
Pan Jezus w Ew. Jana w 18 rozdziale powiedział do Piłata
Jana 18,36 Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd.
Jako wierzący ludzie nic nie zyskujemy przez militarną siłę, przez fizyczne ściganie i zwalczanie wrogów chrześcijaństwa, przez zbrojną walkę jak to np. czynią muzułmanie gdy podkładają bomby.
Pan Jezus powiedział, kto używa miecza, od miecza zginie, nienawiść i przemoc, rodzi wyłącznie nienawiść i przemoc i Bóg tego nie chce.
Jako wierzący w Chrystusa mamy przykazanie od naszego Pana, by nie sprzeciwiać się złu (Mat 5,39), by nie odpowiadać w sposób osobisty złem za zło, ale zło mamy dobrem zwyciężać. Jak czytamy u ap. Pawła
Rzmian 12:19  Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan.
20  Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę.
21  Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.
 Od ścigania zła jest państwo, jest ono na służbie u Boga i mamy pozwolić Bogu przez nie działać. A jako wierzący mamy zając się modlitwą, zwiastowaniem słowa i okazywaniem dobrego świadectwa światu przez Chrystusową miłość.
Pamiętam przykład mojego wierzącego przyjaciela, któremu pracodawca nie chciał oddać zaległej wypłaty i go zwolnił. Pomimo wielokrotnych ponagleń pieniędzy nadal nie było, a On nie miał z czego żyć. Pomyślał że naśle na niego jakiś zbirów, a wtedy odzyska pieniądze, ale zanim to zrobił przyszła refleksja, że chrześcijanin tak nie postępuje, my nie wojujemy mieczem. Poszedł do tego pracodawcy powiedzieć mu, że daruje mu ten dług, a gdy to zrobił, Bóg sprawił że pieniądze na jego utrzymanie przyszły z innego źródła.
Czasami ludzie są nam przeciwni, czasami nas zwalczają, czasami wygadują na nas najgorsze rzeczy, ale nie możemy im oddawać tym samym, nie możemy ich nienawidzić, czy ich zwalczać, ale mamy pomimo wszystko w praktyczny sposób okazywać im miłość. Pamiętajmy, duchowych zwycięstw i porażki szatana nie osiągniemy przez siłę fizyczną, przez agresję i wojnę. Nie chodzi o to, że nie możemy bronić naszego domu, gdy nas atakują, ale nie możemy być agresorami, nie zbudujemy w ten sposób Bożego Królestwa. Amen  

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń