W
ostatnich dniach w naszym kraju w Gdańsku wydarzyła się straszna tragedia, zamordowano prezydenta Gdańska Pana Pawła Adamowicza. Często takie tragiczne
sytuacje przemawiają do nas bardziej, mają w sobie ten element mocnego
uderzenia w wyniku którego jesteśmy wstrząśnięci, pobudzają do refleksji, a
wtedy szukamy odpowiedzi. Gdy czytałem różne artykuły na ten temat w tygodniu,
a później komentarze pod nimi, to najczęściej padały pytania, „co z nami ludźmi
jest nie tak” „dlaczego musiało dojść do takiej bezsensownej tragedii”
„dlaczego Bóg do czegoś podobnego dopuszcza” i wiele innych podobnych, które
pozostawały bez wyjaśnienia.
Choć może się wydawać, że takie wydarzenia nie niosą nic więcej poza smutkiem i
bólem, to jednak dzisiaj wiem, że Bóg przez te tragiczne okoliczności ma nam
coś ważnego do powiedzenia. I nie tylko te, które dzisiaj nas spotykają, ale przez wszystkie tragiczne
wydarzenia, które mają miejsce na świecie.
Otwórzmy Ew. Łukasza 13,1 – 5.
Drodzy,
żyjemy w czasach w których słyszymy o wiele więcej na temat różnych tragedii z
całego świata dzięki mediom niż kiedykolwiek wcześniej. Pamiętam dokładnie
dzień kiedy nastąpiły ataki na World Trade Center w 2001 rok - pamiętam jak
włączyłem telewizor i to, co tam się działo oglądałem niemal na żywo. Z
początku myślałem, że to jakiś film katastroficzny, dopiero po kilku minutach
zorientowałem się że mamy do czynienia z atakiem terrorystycznym. Dzisiaj
informacje docierają do nas tak szybko, że codziennie słyszymy o strasznych dramatach , często o tragediach
oddalonych od nas o tysiące kilometrów. To, co kiedyś dotarłoby do nas po
wielu miesiącach, dzisiaj mamy niemal od razu.
I
za czasów Pana Jezusa też zdarzały się różne tragedie i katastrofy podobnie jak dzisiaj i wzbudzały emocje co mamy przedstawione w naszym dzisiejszym tekście.
Ludzie stawiali pytania, komentowali bieżące wydarzenia, zastanawiali się czy
ci których coś złego spotkało nie byli czasami jakimiś strasznymi grzesznikami,
że w taki sposób Bóg ich pokarał.
Tu
warto wyjaśnić, że wtedy w Izraelu było powszechne przekonanie, że jeśli
spotkało cię coś złego, coś strasznego, jakaś tragedia, to prawdopodobnie
zasłużyłeś sobie na to przez swój grzech lub grzech twoich rodziców i Bóg
cię ukarał.
Widać
to np. w 9 rozdz. Ew Jana, gdy Pan
Jezus uzdrawia ślepego od urodzenia i tam pada pytanie do Pana Jezusa od
uczniów Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, że się ślepym urodził?
(Jana 9,2)
Widać
to również w całej Ks. Hioba kiedy przyjaciele Hioba przybywają go pocieszyć w
Jego tragedii, straty bliskich, zdrowia i majątku i koniecznie chcą przekonać
Hioba, że z pewnością cierpi za swój grzech lub grzechy.
Z
kolei jeśli ktoś żył uczciwie, pobożnie, bogobojnie, to wierzono że Bóg
ochrania takiego człowieka i nie przydarzy się mu nic złego.
I
nasz dzisiejszy tekst wspomina o dwóch takich tragediach, które prawdopodobnie
w czasach Pana Jezusa byłyby informacją dnia
jak to się mówi na pierwszych stronach gazet.
Po
tym gdy Pan Jezus skończył nauczanie na temat nadchodzącego sądu, ktoś do niego
przybył z informacją, że właśnie wydarzyło się coś strasznego. A mianowicie
Piłat rzymski prefekt w Judei zamordował galilejskich żydów, podczas składania
ofiary, pomieszał ich krew z ofiarami
(w 1). Z relacji historycznych wiemy
że Piłat był dosyć okrutnym, nieubłaganym i bardzo niegodziwym człowiekiem.
Jego rządy były naznaczone częstymi egzekucjami, łapówkarstwem, nadużywaniem
władzy, co doprowadzało Żydów do wściekłości. Nie wiemy dokładnie czym ci
galilejscy Żydzi zasłużyli sobie na śmierć w przekonaniu Piłata, ale prawdopodobnie
uznał że są jakimś zagrożeniem dla władzy Rzymu i zabił ich podczas obrzędów
religijnych. Zabił ich wtedy gdy przybyli do Jerozolimy złożyć dla Boga ofiary
w świątyni.
To
musiało spowodować spore oburzenie, że jak to możliwe, jak Bóg mógł do tego
dopuścić, że ci ludzie zginęli podczas oddawania Bogu chwały? Jak to możliwe,
że takie złe rzeczy przytrafiają się tzw. dobrym ludziom? A może nie byli, dobrzy
- myśleli niektórzy - i zasłużyli
sobie na taki los?
A druga tragiczna sytuacja jest przywołana
przez Pana Jezusa w wierszu 4, gdzie
mówi, „czy myślicie że owych osiemnastu na których upadła wieża przy Syloe i
zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący
Jerozolimę?
Znowu
kolejna tragedia, która musiała odbić się głośnym echem w Jerozolimie i okolicach.
Przy sadzawce Syloe, gdzie była doprowadzana woda do miasta zawaliła się wieża,
która przygniotła przechodzących lub jakiś pracowników, którzy ją budowali. Dla
wielu Jerozolimskich Żydów mogło być dosyć zrozumiałe dlaczego zginęli Żydzi
Galilejscy w świątyni, bo uważali ich za gorszych. Teraz Pan Jezus przywołuje
historię, która jest z ich własnego podwórka i pokazuje że ich próba
tłumaczenia powodów tych tragedii nie jest właściwym spojrzeniem na nie. Chce
im powiedzieć, że tragiczna śmierć tych ludzi, zarówno jednych jak i drugich
wcale jednoznacznie nie wskazuje, że byli bardziej źli niż inni, co podejrzewali
Żydzi. Bóg oczywiście może pozwolić, że niektóre nieszczęścia są wynikiem
ludzkich grzechów, jak czytamy np. w 11
rodz. 1 listu do Koryntian, gdzie Bóg sądził wierzących za nieposłuszeństwo.
Bóg może również ukarać kogoś nagłym sądem jak Heroda odbierającego chwałę Bogu
w 12 rozdz. Dziejów Ap. ale nie jest
tak w każdym przypadku. Nie jesteśmy w stanie jednoznacznie ocenić, że w
jakiejś nieszczęśliwej sytuacji Bóg kara kogoś za grzech, a w innej nie. Gdyby
było tak, w każdym przypadku, to wszyscy musielibyśmy zginąć, bo wszyscy
jesteśmy grzesznikami.
Po
prostu wiele tragedii zdarza się na świcie w wyniku przekleństwa jakiemu
została poddana ziemia i wszelkie żywe istoty, gdy Adam z Ewą, a z nimi cała ludzkość zbuntowała się przeciw
Bogu. Stąd mamy wiele klęsk żywiołowych, huraganów, trzęsień ziemi, tornad,
susze, epidemie, choroby, wypadki i wiele innych. Kiedyś ziemia będzie całkowicie
wolna od tego typu klęsk, kiedy Bóg otrze z oczu odkupionych wszelką łzę i
śmierci już nie będzie. Ale zanim się to stanie nie możemy całkowicie przed tym
uciec, a stopień naszej grzeszności w wielu przypadkach nie jest bezpośrednio
związany z osądem danej osoby.
Słuchacze
Pana Jezusa skupiają się bardzo na tych tragediach która spotkała tych ludzi i
próbują odpowiedzieć na pytanie dlaczego? A Pan Jezus mówi, że w takich
sytuacjach powinniśmy iść zupełnie innym tropem. Zamiast pytać się dlaczego,
powinniśmy pomyśleć o tym, że my również kiedyś umrzemy i też jesteśmy winni z
powodu naszych grzechów jak tamci.
Jakoś
tak jest , że często myślimy o cudzych winach, ale rzadko o swoich. Jan Kalvin jeden z reformatorów komentując ten
fragment powiedział, „że to jest ciągłą
naszą chorobą, że jesteśmy rygorystyczni i surowi w osądzaniu innych i często
jesteśmy skłonni do łagodzenia naszych grzechów”.
A
Pan Jezus mówi, że pomyślicie w obliczu tragedii o swojej śmierci, czy wy jesteście
na nią przygotowani?
A co, jeśli to, co spotkało tamtych
wczoraj miałoby spotkać dzisiaj mnie lub ciebie? Co by się stało z
nami na sądzie Bożym, bo Pan Jezus mówi, że jeśli się nie upamiętaliśmy
wcześniej, to wszyscy tak samo poginiemy. I oczywiście Chrystus nie miał tutaj
na myśli, że ci którzy się nie upamiętali to zginą przedwcześnie jakąś
tragiczną śmiercią. Nie chodzi o to, że jak zgrzeszyliśmy to zaraz będziemy
mieli wypadek samochodowy, ktoś nas zaatakuje, na coś zachorujemy, czy spadniemy
z dachu, ale Chrystus chciał im i nam powiedzieć że prawdziwie tragiczna śmierć,
to śmierć we własnych grzechach. Prawdziwie tragiczna śmierć nie polega na tym,
że umieramy zaskoczeni sytuacją przedwcześnie w wieku 20 ,40, 50 lat, ale, gdy umieramy niepojadani z Bogiem przez wiarę
w Jezusa Chrystusa. To jest najbardziej tragiczna śmierć jaka mogłaby kiedykolwiek
spotkać człowieka. I naprawdę ubolewam w swoim sercu, bo wiem, że codziennie
dziesiątki, setki tysięcy ludzi odchodzi w ten sposób z tego świata, bez wiary
w Chrystusa, bez nadziei i bez Boga na świecie. Najczęściej myślimy, że jak komuś przydarzyła
się niespodziewana śmierć, przydarzyła się w tragicznych okolicznościach i gdy jeszcze
taki człowiek był młody mając teoretycznie wiele lat przed sobą, to mamy do
czynienia z największym z możliwych dramatów. Oczywiście, nie chce powiedzieć,
że takie chwile nie są tragedią, sam osobiście doświadczyłem dwóch takich
sytuacji, które niosą ze sobą ogromny ból i smutek. Jednak Pan Jezus mówi, że
zawsze gdy one się zdarzają powinniśmy pomyśleć o tym, że my również odejdziemy
z tego świata i jeśli odejdziemy bez Chrystusa, bez wiary w Niego, bez nowego
narodzenia o którym mówi Ew. Jana 3 rodz. to w każdym przypadku śmierci mamy do
czynienia ze znacznie większym dramatem, bo zapłatą za grzech jest śmierć wieczna,
potępienie na wieki.
Pan
Jezus, który przybył do nas z nieba, by pouczyć nas o Bogu i stać się naszą
ofiarą za grzech, doskonale to rozumiał jak wielką potrzebą każdego człowieka
jest upamiętanie. Nie ma nic bardziej pilnego w życiu, nic bardziej ważnego jak
właśnie pojednanie się z Bogiem zanim odejdziemy z tego świata, bo nikt z nas
nie może być pewny każdej następnej chwili, a nasze życie jest bardzo kruche. Ci
Galilejczycy o których wspomina Pan z pewnością nie sądzili, że tego dnia
spotka ich śmierć, również ci na których spadła wieża przy Syloe nie planowali,
że tego dnia przyjdzie im stanąć na sądzie Bożym i raczej nie planujemy śmierci,
po prostu ona przychodzi. Jest gdzieś ciągle koło nas, słyszymy o niej od
naszych znajomych, sąsiadów, z gazet i wiadomości. Dzisiaj bierze tamtego,
jutro innego, aż dotknie nas samych.
Pomyślmy
chwilę jak kwestia upamiętania w obliczu nadchodzącej śmierci musi być ważna
skoro Pan Jezus w dwóch wspomnianych przypadkach tragedii nie skupia się na
samych sytuacjach, nie skupia się na cierpieniu tych którzy zginęli, ale wykorzystuje
je do tego, by ostrzec swoich słuchaczy przed nadchodzącą śmiercią i co z tym
związane sądem Bozym.
Zobaczmy że Chrystus mówi iż kluczem do
ratunku dla każdego jest upamiętanie,
powtarza to dobitnie dwa razy w naszym tekście w 3 wierszu w 5. Tak więc
poświećmy trochę więcej czasu na to, by to lepiej zrozumieć.
Pan
Jezus nie jest pierwszym kaznodziejom, który wzywa do upamiętania w Nowym
Testamencie. Na samym początku pojawił się Jan Chrzciciel o którym czytamy
Mateusza 3:1 A w one dni przyszedł Jan Chrzciciel, każąc
na pustyni judzkiej i mówiąc:
2
Upamiętajcie się, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebios.
Mateusza 3:5 Wtedy wychodziła do niego Jerozolima oraz
cała Judea i cała okolica nadjordańska.
6
I byli chrzczeni przezeń w rzece Jordanie, wyznając grzechy swoje.
Później
po śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Pana Jezusa czytamy że
apostołowie na Jego wzór wzywali do upamiętania. W dzień Zielonych Świąt, gdy
Piotr w mocy Ducha Św. zwiastował swoje pierwsze publiczne kazanie mówiąc, że
Żydzi są winnymi śmierci Chrystusa i że On jest obiecanym Mesjaszem, oni na to,
co w związku z tym mają czynić, wtedy Piotr powiedział
Dzieje Ap 2:38… Upamiętajcie się i
niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie
grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego.
Również
ap. Paweł który prowadził szeroką służbę misyjną, gdziekolwiek się pojawił
wzywał ludzi do upamiętania jak czynił to np. w Atenach, gdy zobaczył wśród
nich wielkie bałwochwalstwo, (inaczej oddawanie chwały fałszywym bogom), wtedy publicznie
powiedział:
Dzieje Ap 17:30 Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy
niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali,
31
Gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez
męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z
martwych.
Nowotestamentowe
wezwanie do upamiętania, jest najprościej mówiąc wezwaniem do nawrócenia,
wezwaniem do tego by pokutować, żałować za swoje grzechy, przyznać się przed
Bogiem do tego, że jesteśmy grzesznikami i potrzebujemy Jego przebaczenia. W
tym wezwaniu do upamiętania jest zawarty, zarówno głęboki żal za swoje winy jak
i konieczność porzucenia grzechów, odwrócenia się od nich i zwrócenia się do
Chrystusa Jako Pana i Zbawiciela.
Wiele
osób w naszym kraju kojarzy pokutę z religijnymi uczynkami, myślą że
przebaczenie u Boga polega na odpracowaniu swoich win, ale Biblia mówi, że nasz
grzech przed Bogiem jest tak wielki, tak straszny, że nie mamy niczego czym
moglibyśmy za niego zapłacić. Nie mogą być to nasze dobre uczynki, nasza
religijność, sakramenty, modlitwy, religijne ofiary czy jakiejkolwiek inne starania,
wszystko cokolwiek byśmy sami zrobili jest to zbyt mało, by nasz grzech mógł zostać
przebaczany. To więc jedyne co możemy zrobić, to przyznać się przed Bogiem do naszych grzechów, przestać udawać
dobrych, kiedy jesteśmy źli.
Psalm
51 mówi
Psalm 51:19 Ofiarą Bogu miłą jest duch skruszony, Sercem
skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz, Boże.
Bóg
widząc nasz duchowy beznadziejny stan, widząc że jesteśmy duchowymi bankrutami sam
postanowił rozwiązać sprawę naszego grzechu i posłał swojego Syna Jezusa
Chrystusa, by to On za nasz grzech zapłacił swoją śmiercią na Krzyżu golgoty. On
umarł w nasze miejsce i zmartwychwstał abyśmy dzisiaj wierząc w Niego mogli dostąpić
przebaczenia. Pismo Św. nazywa to zbawieniem z łaski przez wiarę, nie możemy na
przebaczenie u Boga zasłużyć, zapracować, ale możemy je otrzymać w darze przez
wiarę w Chrystusa.
Więc
Pan Jezus mówi do Żydów w związku z tymi tragediami coś takiego, myślicie że
tamci byli grzesznikami, myślicie że tamci potrzebowali nawrócenia, jesteście w
wielkim błędzie, wy również tego potrzebujecie, wszyscy potrzebują nawrócenia,
wszyscy potrzebują żałować za swoje grzechy i zwrócić się do Chrystusa po
zbawienie.
Dlaczego? Bo wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały
Bożej (Rzym 3,23), nie ma ani
jednego sprawiedliwego (Rzym 3,10),
nie ma nikogo kto by szukał Boga (Rzym
3,11). Wszyscy ludzie złamali Boże przykazania i w Bożych oczach są przestępcami,
są winni i zasługują na karę, na wieczne potępienie. Jedynym ratunkiem dla
całej ludzkości, dla mnie, dla ciebie jest żałować za grzechy i położyć swoją
ufność w Jezusie, który jest ubłaganiem za grzechy nasze. On o sobie powiedział
że jest drogą Prawdą i Życiem i nikt nie przychodzi do Ojca, nie zostaje
zbawiony inaczej jak tylko przez Niego (J
14,6). A w innym miejscu jest napisane, że w Jezusie Bóg darował ludziom jedyne imię pod niebem przez które mogą
być zbawieni (Dz 4,12).
W
związku z tym wszystkim co sobie dzisiaj powiedzieliśmy chciałem zapytać jak
patrzysz na jakieś tragiczne wydarzenia jak np. ostatnie w Gdańsku? O czym
wtedy myślisz? W jaki sposób je rozważasz? Czy widzisz w nich Boże ostrzeżenia
dla ciebie i wezwanie do pokuty, do nawrócenia jak postrzegał to Pan Jezus? Czy
widzisz że Bóg przemawia przez tragiczne okoliczności do mnie i do ciebie i do
wszystkich innych, by nie czekać ze swoim nawróceniem, bo mogę być następny i
jeśli nie pojednałem się z Bogiem przez upamiętanie i wiarę w Jezusa, to mój
wieczny los będzie tragiczny?
Nie
myśl nigdy, że to dotyczy tamtych, a jestem bezpieczny, bezpieczni jesteśmy
tylko wtedy kiedy pokutujemy i ufamy Chrystusowi jako naszemu Zbawicielowi. Nasze
bezpieczeństwo wtedy nie polega na tym, że nic tragicznego nas nie spotka, ale
na tym, że poprzez wiarę w Jezusa otrzymujemy życie wieczne i czy żyjemy czy
umieramy do Pana należymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz