Co
zrobić z Jezusem? Przed takim dylematem stanął Piłat, gdy przyprowadzono do
niego Chrystusa. Przed tym samym problemem staje dzisiaj każdy człowiek, każdy
z nas, gdy jest skonfrontowany z Jego osobą. Co zrobić z Jezusem? Uznać Go za
Boga i być Mu posłusznym, czy uznać za oszusta, wariata, co najwyżej filozofa i
Go zignorować. Każda z decyzji niesie ze sobą wieczne konsekwencje według Słów
Jezusa.
Piłat
podobnie jak wielu innych podjął złą decyzje, wydał Pana Jezusa na śmierć choć
wiedział, że Chrystus jest niewinny. Tą decyzja przypieczętował swoje
potępienie.
Po
tym jak przywódcy Izraela powzięli uchwałę, że trzeba Pana Jezusa zabić, to
przyprowadzono Go do Piłata. Sami nie mogli skazać Pana Jezusa na śmierć, bo
jak wiemy byli pod jurysdykcją rzymską i tylko Rzymianie mieli tzw. prawo „ius gladii” – Prawo miecza. Było to
prawo, które pozwalało w sposób zgodny z zobowiązującymi przepisami wykonać na
człowieku karę śmierci.
Potrzebowali
zachowywać pozory legalności w zabiciu Jezusa, by nie doszło do powstania w
Jego obronie. Przywódcy Izraela obawiali się, że z powodu aresztowania
Chrystusa może dojść do zamieszek, a to mogłoby spowodować, że Rzymianie
ograniczą władzę arcykapłana i całej Rady Żydowskiej.
Z
tego powodu konieczne było, by Pan Jezus został uznany za przestępcę w wyniku
oficjalnych oskarżeń i skazany wyrokiem sądu Rzymskiego. Dlatego tak dwoili się
i troili, by dowieść Jego winy, ale jak mówiliśmy ostatnio, nie byli w stanie
przedstawić dowodów, które wskazywałby na to, że Chrystus w jakikolwiek sposób
złamał prawo i w związku z tym zasługiwałby na śmierć. W końcu postanowili Go
skazać za bluźnierstwo, że uważa się za Syna człowieczego, za Syna Bożego. Bóg
w swej wielkiej mocy sprawił, że nawet Jego oskarżyciele dowodzą w pośredni
sposób, że Jezus jest Synem Bożym. Jest jeszcze jeden powód, dlaczego Jezus
musiał być wydany Rzymianom, musiał umrzeć na Krzyżu, na drzewie jak głosiły
proroctwa, a władze Rzymskie właśnie przez ukrzyżowanie wykonywali wyroki
śmierci na przestępcach.
Zobaczmy,
że Żydzi znów myślą, że wypełniają swój plan wydając Jezusa w ręce Piłata, a
tymczasem dzieje się cały czas to, co zaplanował Bóg.
Tak
więc przyprowadzają Go przed Piłata z samego rana około 5 – 6 godz. sami nie
wchodzą do Pałacu namiestnika, o czym informuje nas Jan (J 18,28), bo nie chcą się splamić przebywaniem w domu poganina
przed świętem Paschy, którą mieli obchodzić tego dnia po południu. Piłat musi
wyjść do nich i rozmawiają z nim na ganku. Tak na marginesie, zobaczmy jaka
wielka jest ich hipokryzja, tu skazują niewinnego człowieka i przedstawiają
spreparowane dowody, a tu zachowują pozory pobożności, bo chcą być czyści na
święto. Ale takie jest właśnie serce wielu religijnych nieodrodzonych ludzi. Z
jednej strony są gorliwi religijnie, ale z drugiej nie mają oporu, by kłamać,
oszukiwać, okradać, czy w jakikolwiek sposób krzywdzić innych.
Przed
Piłatem Żydzi już nie wysuwają przeciwko Jezusowi oskarżeń religijnych, bo
doskonale wiedzą, że namiestnik Rzymski w ogóle nie chciałby ich słuchać, gdyby
chodziło o jakieś sprawy związane z Żydowską religią. W związku z tym przedstawiają
oskarżenia polityczne jak czytamy u Łukasza
23,2, że Jezus czyni się Królem, że buntuje ludzi przeciwko Cezarowi i powstrzymuje
lud od płacenia podatków. Stąd pytanie Piłata w 11 wierszu „czy ty jesteś Król Żydowski”. Czy prawdą jest to, o co
cię Żydzi oskarżają, że uważasz się za Króla, że chcesz wszczynać tutaj jakąś
rewolucję?
Takie
oskarżenie dawało szansę Żydom, że Rzymianie zobaczą w Jezusie zagrożenie
polityczne dla ich władzy i wydadzą na niego wyrok skazujący. Władze Rzymskie
były bardzo wrażliwe na wszelkie przejawy buntu, rebelii i niepodporządkowania.
Oczywiście
te oskarżenia jak i poprzednie są fałszywe. Pan Jezus nigdy nie chciał
wszczynać jakieś ziemskiej rewolucji, On mówił do Piłata wobec tych oskarżeń
„Królestwo moje nie jest z tego świata;
gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był
wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd” (Jana 18,36).
Przyznał
się, że jest Królem, ale nie takim Królem o jakim myślą Żydzi, czy jakiego
mogliby obawiać się Rzymianie. Nigdy Pan Jezus nie nawoływał do niepłacenia
podatków, czy rewolucji. Wprost przeciwnie, mówił w kontekście pieniędzy, by
oddawać to, co cesarskie Cezarowi , czy wzywał do uległości wobec władzy
mówiąc, że jeśli Rzymski żołnierz cię przymusi żebyś szedł z nim jedną milę, to
idź z nim dwie.
Tak,
nasz Pan jest Królem, ale obecnie Królem duchowego Królestwa, które w swoim
czasie urzeczywistni się w sposób fizyczny, kiedy On powróci ponownie na
ziemię. Ale w tej chwili jak Piłat go pyta, to nie musi się Go obawiać. Nie
przyszedł zabrać mu w władzy, nie jest dla niego żadnym zagrożeniem, ale
przyszedł Go zbawić i dać Mu życie wieczne. Jednak diabeł zawsze chce wykrzywić
obraz naszego Pana i zamiast być w oczach ludzi Zbawicielem, to chce Go pokazać
jako zagrożenie. Jako kogoś od kogo powinniśmy trzymać się z daleka, kogoś kto
chce zabrać nam wolność i uczynić nas nieszczęśliwymi. To niesamowite, że nasz
Pan nawet w tej chwili wychodzi z łaską przebaczenia do Piłata i tak prowadzi
tą rozmowę, że mówi do niego o czym czytamy więcej w 18 rozdz. Ew. Jana (Jana 18,33-38), że jest On prawdą i
przyszedł dać o tej prawdzie świadectwo. Być może, gdy Pan Jezus odpowiada
namiestnikowi jednocześnie pytając się Go, czy sam od siebie zadaje pytanie, że
Jezus jest Królem, czy inni mu o tym powiedzieli (Jan 18,34), to chce, by Piłat zastanowił się nad uznaniem w
Chrystusie Króla swojego życia. Stąd późniejsze oburzenie Piłata, że On nie
jest Żydem, a Pan Jezus odpowiada parafrazując, to nie ma znaczenia, jeśli
kochasz Prawdę uznasz we mnie Króla. Każdy kto kocha prawdę i pragnie prawdy
uzna w Chrystusie swojego Króla. Prawda o której mówi Jezus do Piłata, to
odkrycie że wszyscy jesteśmy grzesznikami, że zasługujemy na potępienie, a
Jezus jest Jedynym ratunkiem, Zbawicielem, światłością świata, która od
grzechów nas ratuje.
Ale
Piłat nie był w stanie tego uczynić, nie był w stanie uwierzyć bo obawiał się dużo
stracić. W rzeczywistości znalazł się między młotem a kowadłem. Jeśli wypuści
Jezusa, to narazi się Żydom, być może doniosą na niego do Jego przełożonych, że
pozwolił odejść wolno wrogowi Cesarstwa. Jeśli go skaże na śmierć, to postąpi
wbrew swojemu sumieniu, wbrew prawdzie, że Jezus jest niewinny. Każda z decyzji
pociąga za sobą jakiś koszt.
Na niekorzyść Piłata przemawiał zły stosunek
Żydów do niego i niezbyt dobre relacje jakie miał z Cezarem. Zanim Jezus został
wydany Piłatowi, to Piłat naraził się kilka razy zarówno Żydom jak i Cezarowi. Gdy
z ramienia Cezara obejmował władzę jako
namiestnik w Judei, to wkraczał do Jerozolimy z wizerunkami Cezara na flagach,
co oczywiście zostało przez Żydów odebrane jako splamienie świętego miasta
bałwochwalstwem. Później pojechał z tymi wizerunkami do Cezarei, a Żydzi
przybyli za nim żeby je usunął, jednak nie chciał i zagroził im, że jeśli nie
przestaną się mu naprzykrzać, to zetnie im głowy otaczając ich kordonem
żołnierzy. Wtedy Żydzi nadstawili swoje szyje, że wolą zginąć niż pozwolić na
gwałcenie ich praw, a Piłat ugiął się przed ich postulatami i w ten sposób
ośmieszył się przed Żydami. Ale nie mógł pozwolić, by do Cezara dotarła
informacja, że urządził masakrę zaraz po objęciu władzy, bo przecież miał
pilnować pokoju, a nie prowadzić do wojny.
Drugą
sytuacją w wyniku której się naraził Żydom, było wzięcie świętych pieniędzy jak
uważali Żydzi ze skarbca świątyni na budowę akweduktu, by doprowadzić więcej
wody do Jerozolimy. To bardzo zdenerwowało Żydów i doprowadziło do powstania w
Jerozolimie, a Piłat chcąc stłumić powstanie wysłał, żołnierzy po cywilnemu w
tłum z kijami, mieczami i włóczniami, którzy na sygnał zaczęli dźgać
zgromadzonych i wielu poniosło śmierć.
Trzecią
natomiast rzeczą jaką naraził się Żydom i Cezarowi było umieszczenie przez
Piłata w pałacu Heroda pozłacanych tarcz z wizerunkiem Cezara, co oczywiście
wzbudziło sprzeciw Żydów. Piłat Jednak nie chciał usunąć tarcz, a Żydzi
zwrócili się do Cezara Tyberiusza i dopiero ten nakazał ich usunięcie.
I choć teraz Poncjusz Piłat wiedział
doskonale, że wydali Jezusa z zawiści, to bał się kolejny raz narazić Żydom i
wystawić na ich oskarżenia i skargi do Cezara, co mogłoby się skończyć Jego
odwołaniem, więzieniem, a może nawet w rezultacie śmiercią za niewierność. 18 wierszu. Wiedział, że Jezus niczego
złego nie uczynił i w żaden sposób nie zasłużył na śmierć. Do tego musiała, go
jeszcze w tej sprawie zaniepokoić Jego własna żona, która w nocy miała sen, że
Jezus jest sprawiedliwy i wydanie na niego wyroku przez Piłata, będzie wielkim
złem (w. 19). Tak o to, Bóg wystawia kolejne świadectwo
nieskazitelności naszego Pana, tym razem przez Piłata, który po przesłuchaniu
stara się uwolnić Pana Jezusa.
Ale
Żydzi robią wszystko, by do tego nie doszło, świadczą przeciwko Jezusowi,
podburzają i przekupują lud i chcą koniecznie Jezusa skazać na śmierć. Piłat
wyprowadza do nich Chrystusa, mówi, że nie znajduje w Nim żadnej winy, ale oni
wszyscy krzyczą, by został ukrzyżowany. Stara się jakoś wymóc na Jezusie, by
odpowiedział na te zarzuty, by się bronił, by ratował swoje życie, ale Pan
Jezus nie uczynił tego, co było niezrozumiałe dla namiestnika. Wiemy, że nie
uczynił tego, bo wolą Boga Ojca było, by zmarł na Krzyżu, by został skazany na
śmierć w nasze miejsce, by Jego rany, Jego sińce (1 Ptr 2,24) uleczyły nas z naszych grzechów. A obciążający nas
list dłużny u Boga, który zwracał się przeciwko nam, oskarżając nas przed
Bogiem, został przez Jego śmierć zniszczony (Kol 2,14). On musiał umrzeć, by nasz dług u Boga został zapłacony.
On musiał umrzeć, byśmy my mogli okazać się przed Bogiem sprawiedliwymi przez
wiarę w Niego. To więc postanowił milczeć, postanowił pozwolić na te wszystkie
fałszywe oskarżenia, obelgi, poniżenie i przypisywanie Mu nieprawdziwych
motywacji i nie odpowiadać, by ratować grzeszników.
To
bardzo musiało zdziwić Piłata (w 14).
Milczenie Pana Jezusa, było tak przemawiające, że musiało krępować Jego
oskarżycieli i świadczyło o Jego sprawiedliwości głośniej niż jakiekolwiek
argumenty. Piłat wielokrotnie widział więźniów w takiej sytuacji, widział jak
się usprawiedliwiają, jak błagają o życie, jak lamentują i jak odpierają oskarżenia.
A tu absolutnie nic, tylko szokujące milczenie naszego Pana. Prawdopodobnie
nigdy przedtem Piłat nie miał takiego więźnia, który nie próbowałby się ocalić,
który nie próbowałby ze wszystkich sił uciec przed śmiercią krzyżową. A teraz
stoi przed nim ktoś, kto nawet nie próbuje się bronić. A pomimo to, Piłat wie
że On jest niewinny. Jeśli wcześniej w stosunku do kogokolwiek miał
wątpliwości, to teraz co do Chrystusa ich nie ma.
Najchętniej
nie zajmowałby się tą sprawą i chce zrzucić odpowiedzialność za śmierć
Chrystusa na kogoś innego. Ewangelista Mateusz o tym nie wspomina, bo widzimy,
że po procesie u Piłata przechodzi od razu do ukrzyżowania. Ale Piłat ratuje
się jeszcze przed wydaniem skazującego wyroku na Jezusa wysyłając, Go do króla
Heroda Antypasa o czym czytamy w Ew.
Łukasza w 23 rozdz. Jest to jeden z trzech synów Heroda Wielkiego za
którego czasów Jezus się urodził. Piłat myśli, że niech Herod o nim zadecyduje,
bo Jezus pochodził z Galilei, rejonu gdzie Herod pełnił królewską władzę.
Ale
również Herod nie znalazł w Jezusie winy, jedynie wydrwił Go, przyodział dla
żartów we wspaniałą królewską szatę i tak sponiewieranego Jezusa odesłał z
powrotem do Piłata.
Więc
Piłat nie może uciec od odpowiedzialności, Bóg stawia Go przed koniecznością
dokonania wyboru. Wpada jeszcze na jeden pomysł jak odsunąć od siebie winę za
skazanie Chrystusa i pogodzić domagający się śmierci Pana Jezusa tłum i własne
sumienie.
Postanawia
skorzystać z prawa, które ustanawiali Rzymianie, gdy podbijali jakiś lud jako
wyraz dobroci i dobrej woli, że na święto raz w roku ułaskawiali więźnia,
którego domagał się lud (w. 15-18).
W
tym czasie w więzieniu znajdował się Barabasz, groźny przestępca, który był
złodziejem, mordercą i rewolucjonistą. Obawiali się go zarówno Rzymianie jak i
Żydzi. Rzymianie z tego powodu, że mógł pociągnąć za sobą ludzi i wzniecić
powstanie. Żydzi natomiast, że mógł doprowadzić do większych represji ze strony
Rzymian, gdy część ludzi za nim pójdzie.
Stawia
więc przed Ludem Barabasza i Jezusa, stawia prawdziwego rasowego przestępcę i
najbardziej niewinnego człowieka w Historii świata mówiąc, którego z tych dwóch
mam wam wypuścić, Barabasza, czy Jezusa zwanego Chrystusem (w. 17).
Specjalnie
to podkreśla, że Jezus jest uważany za Króla, za Mesjasza, by ludzie mogli
wybrać Chrystusa, swojego Króla który kilka dni temu tak triumfalnie wjechał do
Jerozolimy, a wszyscy Krzyczeli „hosaana
Królowi Dawidowemu”. Piłat myślał, że wybór będzie łatwy, że lud wybierze
Jezusa, a on będzie miał spokój i z czystym sumieniem będzie mógł stracić
Barabasza.
Ale
nastroje tłumu szybko się zmieniają, teraz przekonany tłum przez arcykapłanów i
starszych zwraca się przeciwko Jezusowi i wszyscy krzyczą że chcą Barabasza (w 21). Dla Piłata musi to być wielki
szok, jak można mając do wyboru mordercę i sprawiedliwego Jezusa, wybrać mordercę.
Jaka straszna i smutna chwila. Mają przed sobą kochającego Jezusa, który czynił
jedynie dobro i nigdy nie uczynił im nic złego i mają Barabasza, mordercę i
przestępcę. I wolą Jego od pełnego łaski Pana. Jaki straszny obraz grzesznego
świata, mają przed sobą światłość i ciemność i wybierają ciemność. Jak
powiedział teolog Ryle „nienawidzili
Chrystusa ponieważ On był sprawiedliwy, a oni byli niegodziwi, On był święty, a
oni bezbożni, ponieważ świadczył o ich grzechach, a oni byli zdecydowani
trzymać się swojej nieprawości”. Barabasz lepiej do nich pasował, był jednym z
nich, był swój, był taki sam jak oni wszyscy. I to jest obraz całego świata,
gdy świat ma do wyboru Barabasza albo Jezusa zawsze wybiera Barabasza.
Chcieliby aby Jezus nie istniał, aby nie wtrącał się w ich życie, aby nie mówił
im co mają robić i jak mają żyć. Wolą mieć za swego przewodnika kogoś podobnego
do nich. A co z Jezusem? Na Krzyż,
nie chcemy Go, chcemy żyć po swojemu, niech się Bóg od nas odczepi, niech
zostawi nas w spokoju. Ale jednocześnie świat nie chce pamiętać, że chodzimy po
Bożej ziemi, że pijemy Bożą wodę, że jemy Boży chleb, że oddychamy Bożym
powietrzem, że każdego dnia korzystamy z wszystkiego co potrzebne nam do życia,
a co należy do naszego Boga. Nie chce pamiętać, że wszyscy jesteśmy Jego
własnością będąc Bogu winnymi posłuszeństwo. Odrzucając Chrystusa, świat
odrzuca jedyne prawdziwe życie. A co my wybieramy lub wybierzemy mając do
wyboru między Barabaszem a Chrystusem? Miedzy tym, co daje nam ten świat, a
daje nam Jezus? Pytanie Piłata, które postawiłem na początku wciąż jest
aktualne, co ja zrobię z Jezusem, czyją drogę wybiorę w życiu, Barabasza, czy
Chrystusa? Drogę wąską która choć nie jest łatwa, to prowadzi do żywota
wiecznego. Jest to droga posłuszeństwa ewangelii i pójście w śladu Jezusa. Czy
wybiorę drogę szeroką, która jest łatwa i przyjemna, ale prowadzi na
zatracenie?
W
naszej dzisiejszej historii którą przedstawiliśmy wyłania się jeszcze
nieszczęsny obraz Piłata, postać rozdartego grzesznika, który wie, że Chrystus
jest niewinny, któremu sumienie podpowiada, że karząc Go zrobi źle, ale nie ma
odwagi i siły działać zgodnie z prawdą i własnym sumieniem. Obraz grzesznika,
który pragnie uciec od odpowiedzialności przed swoimi grzechami zasłaniając się
różnymi rzeczami w swoim życiu, by tylko nie być skonfrontowanym z Chrystusem i
Jego ewangelią. Piłat próbował odpowiedzialność za swoje grzechy odsunąć od
siebie, ale postać Chrystusa wraca do niego i coś trzeba postanowić. Wielu
myśli podobnie, że nie muszą nic decydować w sprawie swojej wieczności, że może
im się uda jeśli zapomną o swoich grzechach, o Chrystusie i o wieczności. Wielu
że odpowiedzialność za swoje decyzje zrzucą na innych, na księdza, pastora,
chrześcijan którzy nie byli świadectwem. Wielu myśli jak Piłat, że jakoś się
wykręcę z tego. Ale na przykładzie Piłata widzimy, że nieda się uciec, od
odpowiedzialności, że nawet jak próbujemy udawać, że postać Jezusa nas nie
dotyczy, to są, to tylko pozory. Niezależnie od tego, co postanowimy w Jego
sprawie, to zawsze opowiemy się albo za nim, albo przeciw niemu i z tego będziemy
sądzeniu w dzień sądu.
Piłat
nie jest w stanie wybrać Jezusa, bo jest człowiekiem uwikłanym w grzech,
bojącym się bardziej ludzi niż Boga. Człowiekiem który bardziej zwraca uwagę na
to jak inni będą go postrzegali i co mógłby stracić gdyby zdecydowanie
opowiedział się po stronie Chrystusa i nie pozwolił go zabić. Jakże wielu jest
dzisiaj takich podobnych do Piłata¸ czasami też na stanowiskach miłujących
wygodę i chwałę tego świata. Takich którzy nie są gotowi i nie chcą opowiedzieć
się po stronie Chrystusa w obawie, że mogliby coś stracić. Może mogliby stracić
popularność u ludzi, przyjaciół z tego świata, może nawet przychylność rodziny.
Może mogliby stracić jakąś pozycje lub stanowisko, albo prace która zapewnia
wysokie dochody. Może obawiają się stracić twarz przed światem, gdy otwarcie
przyznają się do Jezusa. Cokolwiek obawiamy się stracić i w związku z tym
wybieramy grzech, a nie Chrystusa, to idziemy drogą podobną do Piłata.
Po
tym jak lud wybrał Barabasza, to widzimy Piłata jak ostentacyjnie umywa ręce,
na znak, że jest niewinny w sprawie Chrystusa. Mówi, „nie jestem winien krwi
tego sprawiedliwego, wasza to rzecz” (w.
24). Inaczej mówiąc, ucieka od odpowiedzialności, to wy – wskazując Żydów,
do tego doprowadziliście, że ten niewinny człowiek zostaje skazany na śmierć.
Ale udawanie przez Piłata nic nie pomorze, żadne zachowywanie pozorów nie
zmieni tego, że również był w to zamieszany i nie sprzeciwił się temu
haniebnemu czynowi i pozwolił na zamordowanie Pana. Pan Jezus powiedział, że
Piłat też ma grzech, że też brał w tym udział. I tak naprawdę każdy z nas jest
odpowiedzialny za śmierć Chrystusa, bo każdy z nas przez własny grzech
przyczynił się do tego, że On musiał umrzeć. Możemy oczywiście udawać, że to
nas nie dotyczy, możemy jak piłat zachowywać jakieś pozory że nie mamy z tym
nic wspólnego, ale prawda jest taka, że wszyscy jesteśmy winni
Jak
mówi jedna z pieśni:
To nie gwoździe Cię przebiły,
lecz mój grzech,
To nie ludzie Cię skrzywdzili,
lecz mój grzech
To nie gwoździe Cię trzymały,
lecz mój grzech.
Ostatecznie
Żydzi decydują się wziąć na siebie winę za zabicie Jezusa (w. 25), czym pieczętują swoje przekleństwo, które spotyka ten
naród od niemal dwóch tysięcy lat. Wciąż doświadczają skutków swoich słów, „że
krew Jego na nas i dzieci nasze” (w. 25).
Ciągłe pogromy, nieszczęścia, pozbawienie ojczyzny, przepędzania z miejsca na
miejsce, wojna, holokaust, aż do dnia kiedy spojrzą na tego którego przebodli (Zachar 12,10) i uznają w Jezusie
swojego Mesjasza, a wtedy doznają odnowy i wybawienia.
Po
tym wyroku wzięto naszego Pana i ubiczowano w straszny sposób. Zawsze tak
Rzymianie postępowali z przestępcami, którzy mieli być ukrzyżowani. Biczowanie
było dodatkową kara i przyśpieszało zgon. Bicz, którym byli smagani skazani,
miał krótką drewnianą rączkę i długie skórzane pasy na których końcach
znajdowały się ostre kawałki metalu oraz wyostrzone kości. Rany które zdawały
takie baty, były tak głębokie, że wyrywały dosłownie kawałki ciała, a niektórzy
skazani umierali podczas zadawania tej kary (przykład filmu Pasja). Naszego
Pana, to tak osłabiło, że nie miał siły dźwigać własnego Krzyża. On
sprawiedliwy, cierpiał za niesprawiedliwych, a Jego ranami jesteśmy uleczeni,
dziękujemy Ci Panie Jezu. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz