29.07.2020

Dobrze wykorzystany czas - Psalm 90



Charakterystyczne dla naszej dzisiejszej kultury jest kontrolowanie czasu. Część z nas nosi zegarki na rękach, mamy je w telefonach, często są w miejscach gdzie przebywamy, wiszą na ścianach np. w naszych domach, urzędach, miejscach pracy, czy szkołach. W ciągu dnia nieraz zdarza się nam spoglądać na zegarek i chcemy wiedzieć która jest godzina. Jednak ważniejsze od pytania która jest godzina jest to, co robię z czasem który mam, który Bóg mi dał i który mi jeszcze pozostał. Każdy z nas ma zapisane u Boga ilość minut godzin i lat, które Bóg nam dał na tej ziemi, dla Wiesława którego dzisiaj żegnamy było to 78 lat. Gdybyśmy chcieli to przeliczyć na dni to otrzymalibyśmy 28470 dni, tyle czasu Bóg dał Wiesławowi. A jak myślisz ile tobie? W zależności od tego w jakim jesteśmy okresie naszego życia i zakładając, że dożyjemy 80 lat może niektórzy z nas trochę więcej, możemy w przybliżeniu powiedzieć jak wiele czasu nam jeszcze zostało. Załóżmy, że masz 20 lat, do 80 zostało ci wtedy  60 czyli 21900 dni. Jeśli masz 40 lat lub jesteś niedaleko tego wieku, to do 80 już tylko 40 lat , czyli 14600 dni. A jeśli jest to 60, to zostało tylko 20 lat czyli 7300 dni. Gdy już dobiłeś do 70 lub więcej, to zostało ci około 10 lat 3650 dni. A to wszystko przy założeniu, że dane nam będzie się zestarzeć i dożyć starości. Jednak nie mamy takiej gwarancji, bo życie jest zbyt nieprzewidywalne i nie wiemy jaka będzie nasza przyszłość. Ale ile by nie było widzimy jak powoli przemijamy, jak czas nam ucieka i jak niewiele zostało do końca.
Posłużę się innym przykładem, załóżmy, że twoim życiem jest ta książka która liczy około 80 stron, a decyzje które podejmujemy to zapis w niej zawartej historii twojego życia. Ile stron twojej historii jest już zapisanych i ile ci jeszcze pozostało? Gdy dojdziemy do ostatniej strony, to nie będzie już kolejnej części książki, ale to będzie rzeczywiście koniec jak mówi nasz psalm, że przychodzi czas, gdy Bóg mówi „wracajcie synowie ludzcy”. Odwołuje nas z tego świata, obraca nas w proch i powołuje nas na sąd, czy tego chcemy, czy nie. Musimy przed Nim stanąć, bo nasze życie nie zależy od nas, ale jesteśmy Jego własnością. Nie ma drugiej szansy, egzaminu poprawkowego, czy możliwości cofnięcia się do początku. Ostatni nasz dzień na tym świecie jest rzeczywiście ostatnim, prawdziwie ostatnim.
Mojżesz, który jest autorem naszego psalmu rozumiał to doskonale. Bóg dał mu przeżyć 120 lat. Wydaje się dużo, ale gdy życie przemija i spoglądasz na nie z perspektywy czasu, który upłynął, gdy zaczynasz wspominać przeszłość i cofasz się pamięcią do różnych wydarzeń, to mamy wrażenie jakby były one wczoraj, a upłynęło od nich już rok, 5 lat, 10 lub 50. Patrzymy na nasze dzieci i pamiętamy jak niedawno były takie małe, spoglądamy na naszych rodziców i pamiętamy, że nie dawno byli całkiem młodzi, wspominamy fajne chwile przeszłości i wydarzenia, które minęły i zastanawiamy się jak to się stało, że ten czas tak szybko upłynął? Takie też było doświadczenie Mojżesza, pomimo długiego życia wydało mu się ono bardzo krótkie, szczególnie w perspektywie wiecznej, w Bożej perspektywie, do której Mojżesz odnosi nasze życie i mówi, że dla Boga tysiąc lat nic nie znaczy, jest jak dzień wczorajszy, który przeminął i jak straż nocna, która się skończyła (w. 4).
Jesteśmy jak trwa, jak kwiat polny mówi 5 i 6 wierszu, która na krótko się pojawia, rano kwitnie i rośnie, ale za chwile za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat więdnie i usycha.
I choć nasze życie tutaj na ziemi może być bardzo wartościowe, możemy je bardzo cenić, wiele osiągnąć, to jednak nie możemy niczego zatrzymać. W końcu przychodzi dzień śmierci i odbiera na wszystko co mamy.
Mojżesz mówi dlaczego tak się dzieje, dlaczego tak szybko ulatujemy, dlaczego doświadczamy na tej ziemi ciągłego znoju, trudu, cierpienia, frustracji, niespełnionych ambicji i rozczarowań. Kiedyś Adam z Ewą mieszkali w raju, znamy tą historię, prawda? Cieszyli się oni tam obecnością Bożą, rozmawiali z Bogiem, ale w wyniku posłuchania szatana zgrzeszyli. Zbuntowali się przeciw Bogu, a swój bunt i swoją grzeszną naturę przekazali kolejnym pokoleniom, tak, że teraz każdy człowiek rodzi się grzesznikiem. Konsekwencją buntu Adama, był Boży gniew, kara, śmierć, kiedy Bóg powiedział do człowieka, prochem jesteś i w proch się obrócisz, czyli musisz umrzeć. To jest doświadczenie nas wszystkich, wszyscy jesteśmy spadkobiercami Adama i dziedziczymy z pokolenia na pokolenie jego grzeszną naturę z powodu której buntujemy się przeciw Bogu i nie żyjemy zgodnie z jego oczekiwaniami. Bożą reakcją na nasz bunt, jest Boży gniew, którym przerażony był Mojżesz, gdy mówił    „giniemy od gniewu twego” (w 7.). Bóg gniewa się na ludzi z powodu ich grzechów i zapłatą za grzech jest śmierć  (Rzym 32). Mojżesz powiedział „położyłeś winy nasze przed sobą, tajne grzechy nasze w świetle oblicza swego” (w. 8).
Bóg zna wszystkie nasze grzechy, te które zrobiliśmy w świetle dnia i też te tajne, to, co uczyniliśmy, a nikt o tym nie wie. To co pomyśleliśmy złego, a nikt o tym nie wie, czy to, co zamierzaliśmy uczynić złego i wydaje się nam, że nikt o tym nie wie.
Jednak Bóg wie o wszystkim, czyta nas jak otwartą książkę, przed Nim nie możemy nic ukryć, nie możemy się przed Nim schować, uciec, zasłonić. Wszystko przed jego obliczem jest jawne. Pismo Św. mówi, że to właśnie nasze grzechy zbudowały mór nieprzyjaźni między nami a Bogiem (Efez 2,14), To właśnie nasze grzechy wykopały przepaść między każdym człowiekiem, a Bogiem, tak że mamy wrażenie dzisiaj, że Bóg jest daleko od nas i nas nie słucha. Z powodu naszych grzechów powinniśmy się bać, a niektórzy bardziej świadomi już się boją stanąć przed Bogiem na sądzie, bo mówię wam, grzech, to jest poważana sprawa w oczach Boga. Tak poważna, że Bóg nie może dać zbawienia żadnemu grzesznikowi, bo jest Święty i Sprawiedliwy i grzech musi być ukarany, a zapłatą za grzech jest wieczna śmierć, potępienie.
Często to bagatelizujemy, mówimy, że przed Bogiem jakoś to będzie, mamy nadzieje, że Bóg nam daruje, czasami nie wierzymy w to, co mówi Pismo Św. ale te nadzieje są złudne. Pomyśl o tym chwilę, gdybyś był sądem, to czy wypuściłbyś przestępcę, który stanąłby przed tobą, z bagażem 70 tys. przestępstw? Czy jest jakiś sąd, który wypuściłby takiego przestępcę? Nie, oczywiście, nie! Tyle grzechów ma człowiek stając przed Bogiem żyjąc około 80 lat, przy założeniu, że popełniał tylko trzy grzechy dziennie.
Ale wolimy o tym nie myśleć, zakładając, że jakoś to będzie. Odsuwamy od siebie często myśli o wieczności, o naszej śmierci i o spotkaniu z Bogiem, tak jakby nigdy miało to nie przyjść. Ale to jest właśnie najważniejszy egzamin naszego życia, to na niego powinniśmy się przygotować najlepiej. Dzisiaj żegnamy naszych kochanego, Wiesława, męża, Ojca, dziadka, przyjaciela, sąsiada, ale za jakiś czas będą żegnać nas.
 Dlatego Mojżesz mówi, że powinniśmy mocno przejąć się tym, że Bóg się na nas gniewa (w.11), że obraziliśmy go swoim grzechem i szukać rozwiązania, jak mogę przed moim odejściem z tego świata pojednać się z Bogiem? Jak mogę, wciągu mojego życia poznać Boga? Tak, żeby Bóg był moim przyjacielem, a nie wrogiem. Tak, żebym nie musiał obawiać się sądu i spotkania z Nim?
Pierwszym krokiem do pojednania się Bogiem są słowa naszego psalmu z 12 wiersza gdzie czytamy jak Mojżesz modli się do Boga „naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy posiedli mądre serce”. Inaczej mówiąc Mojżesz prosi Boga, by miał na tyle mądrości, by przestać marnować życie w pogoni za rzeczami, które nie mogą dać nam trwałego bezpieczeństwa i życia wiecznego. Tak często marnujemy życie w pogoni za pieniędzmi, za rzeczami materialnymi, przyjemnościami, za sławą, modą, wyglądem i ludzkim poklaskiem. A w tym wszystkim zapominamy o Bogu, o Jego woli, O naszym Panu Jezusie Chrystusie, by Mu służyć i być Mu posłusznym. To on jest naszym prawdziwym bezpieczeństwem, bo chce uratować nas od Bożego gniewu, umarł za nasze grzechy na Krzyżu. Chce nam je przebaczyć i dać nam życie wieczne. Ale musimy w życiu się zatrzymać, pokutować, nawrócić się, porzucić nasze grzechy, upamiętać się i prosić Jezusa o przebaczenie jak znowu mówi Mojżesz w naszym psalmie „Zwróć się ku nam Panie… zmiłuj się nad sługami swymi (w 13).
Jeśli tak zrobimy, jeśli szczerze z serca wezwiemy Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela i poprosimy Go o przebaczenie, bo On umarł za grzeszników, to Bóg obiecał że nam wybaczy. Pismo Św. mówi, że to jest jedyny sposób do pojednania z Bogiem, przez wiarę w Zbawczą śmierć Chrystusa. Pan Jezus powiedział w Ew. Jana 14,6  …Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie.
Nie ma innej drogi do Boga, do zbawienia jak tylko przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Nie mogą zbawić nas nasze dobre uczynki, bo nie są na tyle dobre by mogły zapłacić za nasz grzech. Nie otrzymamy również zbawienia za przystępowanie do sakramentów, czy przez nasza gorliwość religijną, ale tylko przez Jezusa.
On powiedział, Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je. (Mat 10,39).
Jeśli chcemy prawdziwego życia, życia wiecznego, życia wolnego od strachu przed śmiercią i sądem Bożym. Życia w obfitości, radości i pokoju, to zaufajmy dzisiaj Chrystusowi jako swemu zbawicielowi wzywając Jego imienia, by nas zbawił, uratował, ocalił. Gdy tak się stanie, to choć nasze ciało umrze i zostanie złożone do ziemi, to jednak nasz duch pójdzie do Boga a Bóg otworzy nam bramy nieba, bo Chrystus w dzień sądu wstawi się za nami. Jeśli poznasz Go dzisiaj i przyznasz się do Niego, On przyzna się do ciebie w wieczności. Jeśli odrzucisz Go dzisiaj i On odrzuci cię w wieczności.   
Pan Jezus mówiąc o śmierci powiedział, dając nadzieje tym, którzy wierzą w niego tak:
W domu mojego Ojca jest wiele mieszkań. Gdyby było inaczej, powiedziałbym wam, bo przecież idę przygotować wam miejsce.
Chrystus po swoim zmartwychwstaniu odszedł do Boga i przygotował tam miejsce dla wszystkich, którzy w Niego uwierzą, by przyjąć ich do wiecznego domu. Czas dla Niego poświęcony w ciągu naszego krótkiego ziemskiego życia, nie jest czasem zmarnowanym w przeciwieństwie do życia bez Niego. Dzisiaj może nie zawsze to dostrzegamy, ale zobaczymy to wyraźnie w dzień sądu. To co poświęciliśmy dla Jezusa, zostanie nam wrócone w wieczności. Skarby które zgromadziliśmy w niebie służąc Mu i bliźniemu zostaną pomnożone i oddane nam z nawiązką.
W związku z tym nie traćmy więcej czasu i ten, który nam jeszcze pozostał, te niezapisane kartki z tej książki wykorzystajmy już nie na życie bez Boga, ale na służbę Jemu w miłości do Niego, by na koniec  życia, nie mieć poczucia, ze je zmarnowaliśmy jak w pewnej historii, starszego człowieka o której czytałem

„Pewnego dnia spojrzałem na swoje gospodarstwo, które kiedyś posiadałem. Stodoła runęła na ziemię pola zarosły zielskiem. Dom w którym dorastały moje dzieci w którym mieszkaliśmy od lat, zaczął się rozpadać. Patrząc na niego ocierałem łzy widząc jak wszystko przemija bezpowrotnie. Spojrzałem również na swoją duszę i stwierdziłem, że ona też zarosła. Zarosła cierniami, ostami i różnego rodzaju chwastami przez moje zaniedbanie. Lata mijały kiedy dobrze dbałem o rzeczy mniej wartościowe, które wtedy wydawały mi się ważne, rzeczy ziemskie, które zdobyły moje serce. Wtedy zwróciłem się do Chrystusa z gorzkimi łzami i wołałem: „O Panie Przebacz”! Nie zostało mi już wiele czasu dla ciebie, bo niewiele już mam życia. Zmarnowane lata odeszły na zawsze. Dni których nawet nie mogę sobie przypomnieć. Gdybym znowu mógł przeżyć te dni, przeżyłbym je dla ciebie”.
To, co nam pozostało, przeżyjmy dla Jezusa, a z pewnością nie będziemy żałować. 

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń