4.13 - 15 Po czym poznajemy, że rzeczywiście narodziliśmy się na nowo?
Ap. Jan mówi, że po tym, iż Bóg Ducha swego nam udzielił. A Duch Św. prowadzi nas do uznania Chrystusa jako naszego Zbawiciela, Pana i Syna Bożego.
Po
pierwsze, musimy sobie powiedzieć, że Pismo uczy, że każdy chrześcijan ma Ducha
Św. od Boga. Musimy być tego pewni, czy rzeczywiście go mamy, to jest ważna
rzecz, bo inaczej nie należymy do Chrystusa (Rzymian 8,9). Nie można być dzieckiem Bożym bez posiadania Ducha
Bożego. Życie chrześcijańskie zaczyna się od duchowego odrodzenia, które sprawa
Duch Św. Od tego też momentu Duch Św. zaczyna zamieszkiwać w człowieku, bez
tego nie ma żadnego chrześcijaństwa.
O tej konieczności mówi Ew. Jana 3,3, że bez narodzenia z Ducha Św. nie można widzieć, ani
wejść do Królestwa Bożego.
Gdy
prorok Ezechiel zapowiadał nadchodzące nowe przymierze oparte o krew Chrystusa,
to mówił, że istotą tego przymierza będzie nowe narodzenie, które będzie się
charakteryzowało autentyczną miłością do Boga. W wyniku nowego narodzenia
oddanie Bogu i przestrzeganie Jego przykazań przestanie być wyuczonym przepisem
ludzkim, a zacznie być pragnieniem serca człowieka. Ezechiela 36,24 – 27: Jeremiasza 31,31 – 34.
Apostoł
Paweł też o tym mówił, że każdy chrześcijan, każdy wierzący ma Ducha Św. jak
czytaliśmy w Rzymian w 8 rozdz. bez Ducha Bożego Chrześcijaństwo jest niemożliwe,
kto nie ma Ducha ten do Chrystusa nie należy, podobnie mówi do w 1 Koryntian 6,19; Galacjan 4,6; Efezjan
1,13
Skoro już wiemy jak ważne jest posiadanie Ducha Św, już wiemy, że każdy chrześcijan Go posiada, a bez nowego narodzenia nie można być zbawionym, to jak się upewnić, że ja posiadam Ducha Św.
Apostoł
Jan mówi wyraźnie, że posiadanie Ducha Św. prowadzi nas do uznania w Chrystusie
naszego Zbawiciela i Syna Bożego. Nie chodzi tylko o jakieś wyznanie, czy
intelektualną akceptacje, ale w swoim sercu uznajemy w Jezusie Chrystusie naszego
Pana I Zbawiciela, który ratuje nas od naszych grzechów.
To
nie emocje, dobre samopoczucie świadczy o tym, że mamy Ducha Św. To nie
słyszenie jakiś głosów w głowie, czy posiadanie jakiś Duchowych doświadczeń
upewnia nas, że mamy Ducha Św. ale to, że wierzymy, iż Pan Jezus jest naszym
Zbawicielem i Zbawicielem świata. Jeśli ufamy Mu jako swojemu Zbawicielowi od
naszych grzechów, pragniemy mu być posłuszni i wyznajemy w nim Syna Bożego,
Boga w ciele, to świadczy o tym, że mamy Ducha Św.
Zwróćmy
uwagę na kilka fragmentów Słowa Bożego w jaki sposób Duch Św. kieruje naszą
uwagę na Syna Bożego Ew. Jana 15,26; Ew.
Jana 16,7 – 11; Rzymian 10,9-10; Jana 20,28
To
więc o obecności Ducha Św. w naszym życiu świadczy wiara w Ewangelię. Jeśli nie
ma wiary w ewangelię, jeśli nie ma przyznania się do swoich grzechów, nie ma
upamiętania i nie ma zwrócenia się do Jezusa Chrystusa jako swego Zbawiciela i
nie ma ufności Mu, to nie ma też Ducha Św.
Po prostu Duch Św. prowadzi nas uwielbienia Boga w trójcy, uwielbienia Jezusa Chrystusa. Chce by Chrystus w naszym życiu był wywyższony przez przyjęcie Go, przez posłuszeństwo Jemu i przez wysławianie Go.
4.16
Apostoł
Jan mówi, że świadectwem posiadania Ducha Bożego., co też świadczy o naszej
przynależności do Boga jest to, że uwierzyliśmy w Chrystusa. Nie chodzi o
jakieś intelektualne przekonanie co do Chrystusa, ale chodzi prawdziwą ufność w
sercu, że On zmarł za manie na Krzyżu i zapłacił za moje grzechy.
Uznaliśmy
i uwierzyliśmy w miłość, uwierzyliśmy w to, że Bóg rzeczywiście okazał nam miłość
posyłając swojego Syna, by zmarł na Krzyżu w nasze miejsce. Bóg naprawdę nas
kocha, czego najlepszym dowodem jest Chrystus (Rzymian 5,8). Ale my też kochamy, kochamy Chrystusa, kochamy braci
i siostry, kochamy kościół, kochamy nawet swoich wrogów, bo Bóg do tego nas
uzdalnia.
Dlaczego taki stosunek do ewangelii jest
wyjątkowy i świadczy, że posiadamy Ducha Św.?
Z
tego powodu, że Słowo Boże mówi, że człowiek sam z siebie w naturalnym stanie
nie może pojąc tych rzeczy i tylko przez objawienie Ducha Św. uznaje w Chrystusie swego Zbawiciela
1 Koryntian 2,12-14.
4.17 - 18
Jeśli
mamy rzeczywiście Ducha Św. jeśli mamy wiarę i miłość do Boga, to Boża miłość działająca
w nas udoskonala nas. Przemienia tak, że odchodzi wszelki lęki i strach przed
śmiercią, przed sądem Bożym, przed spotkaniem z Chrystusem. Po prostu nabieramy
pewności, że prawdziwie jesteśmy dziećmi Bożymi, że wszelka nasza kara została
zapłacona przez Chrystusa.
Oczywiście
wiele osób może mówić że nie boi się śmierci jednak jeśli nie mają Chrystusa,
nie mają w sobie Bożej miłości, to nie są w stanie z ufnością spojrzeć w
przyszłość kiedy Chrystus powraca i musza przed nim zdać sprawę. Nie są w
stanie mieć pokoju w obliczu Bożego sądu, raczej wolą o tym nie myśleć, bo to
napawa ich lękiem. Ale chrześcijan nie boi się, wprost przeciwnie, nawet tęskni
za tym dniem, za spotkaniem z Panem, kiedy jego odkupienie się już dokona.
Jan
mówił o tym już wcześniej 1 Jana 2,28,
trwajmy w Chrystusie byśmy mogli śmiało przed nim stanąć jak żołnierz przed
przełożonym, meldując dumnie wykonanie zadania.
A
dlaczego możemy mieć taką śmiała odwagę? To wszystko dzięki Chrystusowi który
usprawiedliwił nas, Jan mówi że taki jaki On jest, tacy i my jesteśmy. Chodzi o
to, że ze względu na wiarę w Jezusa Chrystusa, tak jak Ojciec Jego potraktował,
tak potraktuje nas.
Stąd
możemy mieć tą niezachwianą pewność, że jeśli Bóg przyjął Jego, przyjął Jego
ofiarę, a przez wiarę w Chrystusa uczynił nas swoimi dziećmi, to przyjmie i
nas, nas którzy uwierzyliśmy.
Musimy
wiedzieć, że w chwili gdy już spotkamy się z Bogiem, będziemy tacy jak On, jak
Chrystus, maksymalnie do niego podobni, to co Jan mówi 1 J
3,2. Wtedy wszelki grzech od nas odpadnie, wszelkie zło i wszelkie
zanieczyszczenie zostanie usunięte, i będziemy podobni do Jezusa okryci Jego
sprawiedliwością i Jego świętością.
Jednak
gdy nie jesteśmy jako chrześcijanie doskonali w miłości w naszym posłuszeństwie
i wiemy, że mamy coś za uszami, co powinniśmy porzucić z czego powinniśmy się
upamiętać, to możemy drżeć na wspomnienie spotkania z Chrystusem przed karą.
Możliwe
też, że gdy boimy się, to nie jesteśmy w ogóle pojednani z Bogiem, a nasze
serce nie zostało napełnione Bożą miłością. Chrześcijanie zostali przez Boga
powołani do odważnego patrzenia na naszą wieczność, Duch Św. z naszego serca
usuwa strach Rzymian 8,14-16.
4,19-21
Kolejny
raz Jan mówi, że poznanie Bożej miłości prowadzi do miłości wobec innych, a
przeciwieństwem Bożej miłości jest nienawiść. Kto nie miłuje braci których
widzi nie może miłować Boga którego nie widzi. Po prostu nie można twierdzić że
się kocha Boga, którego zobaczyć nie możemy, ale nie kochamy brata w
Chrystusie, nie kochamy Bożego ludu w którym jest Bóg. Jeśli nie ma miłości do
Bożego ludu, nie ma w człowieku Boga.
Jan mówi na koniec, że to nie są Jego pomysły, taki jest nakaz Boga, ten kto kocha Boga musi kochać innych wierzących i jak wiemy chodzi o ofiarną miłość, miłość która się poświęca, która zapiera się samego siebie i w pokorze służy innym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz