Ponad 80% Polaków deklaruje się jako wierzący w Boga. Jednak wielu z nich pomimo swojej wiary nie ma oporu czynić tego, czego Bóg nienawidzi, co zakazuje lub z czym się nie zgadza. To pokazuje, że większość naszych rodaków nie rozumie na czym polega prawdziwa wiara. Również w naszych kościołach jest wielu takich, którzy uważają, że wystarczy pomodlić się tzw. „modlitwą grzesznika” i sprawa ich zbawienia jest załatwiona, a oni dalej mogą sobie żyć jak im się podoba z nadzieją, że pójdą do nieba.
Jednak Biblia uczy nas, że prawdziwa wiara pociąga za sobą posłuszeństwo Słowu Bożemu i tylko taka może nas ocalić.
Prawdziwa wiara słucha Słowa Bożego
Po
pierwsze prawdziwa wiara jest posłuszna słowu Bożemu. Po tym jak Bóg przemówił
do Abrama, by wyszedł ze swojej ziemi i od swojej rodziny i z domu swego ojca
do ziemi, która Bóg miał mu wskazać, Abram spakował się i wybrał w drogę. Obietnice
Boga dana Abramowi mogły się wypełnić tylko wtedy, kiedy Abram był posłuszny
wezwaniu jakie Bóg do niego skierował. Gdyby Abram w jakiś sposób
zakwestionował Boże wezwanie lub nie zgodził się z nim i pozostał w ziemi w
której mieszkał, a jednocześnie utrzymywał, że wierzy Bogu we wszystko, co Bóg
do niego powiedział nie mógłby liczyć na wypełnienie się Bożego słowa w Jego
życiu.
Na
przykładzie Abrahama widzimy, że wiara w Boga, to bycie posłusznym Słowu
Bożemu. Wiemy że Abram prawdziwie uwierzył, bo wybrał się w drogę jak mu Bóg rozkazał – czytamy o tym w 4 wierszu. Podobnie wygląda to na
przykładzie Noego. Bóg przyszedł do Noego i kazał mu zbudować arkę (Rodz 6,14) oznajmiając jednocześnie,
że zamierza zesłać wielki potop na ziemie i wygubić wszystkich ludzi. Arka
miała być miejscem, gdzie Noe i Jego rodzina ocalą życie. Czytamy że po tym,
gdy Noe otrzymał polecenie od Boga zbudowania arki „uczynił wszystko tak, jak mu rozkazał Bóg; tak uczynił (Rodz 6,22). Ale wyobraźmy sobie, że
Noe powiedziałby do Boga: „Panie Boże ja wierzę, że zamierzasz zesłać potop na
ziemię, ale nie mam czasu na budowanie arki, bo już mam wiele innych planów”.
Czy taka wiara Noego ocaliłaby mu życie? Oczywiście nie. Gdyby Noe lub Abraham
dalej realizowali własne plany, a nie Boże, wtedy nie mogliby liczyć na Boży
ratunek. W ten sposób dowiedliby jedynie, że nie maja biblijnej wiary i
ignorują Boże wezwania. Biblijna zbawcza wiara, to nie jedynie wiedza, że coś
się wydarzyło, czy coś się wydarzy. To nie wiedza o tym, że Jezus umarł za
nasze grzechy i zmartwychwstał, ale to działanie zgodne z tym, co Bóg nam o
sobie objawił. W życiu Abrahama tym
objawieniem było opuszczenie ziemi i rodziny oraz udanie się do wskazanego
miejsca przez Pana. W naszym dzisiejszym życiu, to wezwanie Boga, by uwierzyć w
Jego Syna i być Mu posłusznym zgodnie z tym, do czego Pana Jezus wzywa nas w
swoim słowie.
Jezus
często przestrzegał swoich słuchaczy, by nie zadowalali się jedynie jakąś
sympatią w stosunku do Niego, czy nawet samym słuchaniem Jego słów jeśli nie
idzie za tym posłuszeństwo.
W
Ew. Mateusza powiedział
Mateusza 7:21 Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie,
wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mego, który
jest w niebie.
22
W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w
imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie
czyniliśmy wielu cudów?
23
A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy,
którzy czynicie bezprawie.
I
dalej mówi:
Mateusza 7:26 A każdy, kto słucha tych słów moich, lecz nie
wykonuje ich, przyrównany będzie do męża głupiego, który zbudował swój dom na
piasku.
27
I spadł ulewny deszcz, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na
ów dom, i runął, a upadek jego był wielki.
Z
przykrością musimy powiedzieć, że wielu uważających się za chrześcijan żyje
złudzeniami. Pan Jezus powiedział, że chrześcijaństwo bez posłuszeństwa jest
domem budowanym na piasku bez fundamentu. Dom taki może całkiem dobrze wyglądać,
aż do czasu, gdy przyjdzie nawałnica, czyli sprawdzenie wiary. Czasami tą
nawałnicą są doświadczenia życiowe w których potrzebujemy wiarą uchwycić się
Boga, ale jeśli jej nie mamy, to nie możemy Mu zaufać. Innym razem w burzach
testujących wiarę musimy dokonywać wyboru, czy być posłuszni Bogu, czy światu i
wszystkiemu, co go reprezentuje. Ale największym sprawdzianem naszej wiary jest
spotkanie z Panem Jezusem. Wtedy okaże się, kto czynił wole Boga Ojca, a kto
jedynie mówił „Panie, Panie”, czyli twierdził, że jest wierzący, ale w
rzeczywistości wiary nie miał.
Abraham
został usprawiedliwiony z wiary, ale dowiódł
jej przez posłuszeństwo, wyruszył w drogę jak mu rozkazał Pan, co potwierdza
autor listu do Hebrajczyków mówiąc:
Przez wiarę usłuchał Abraham, gdy został
powołany, aby pójść na miejsce, które miał wziąć w dziedzictwo, i wyszedł, nie
wiedząc, dokąd idzie (Hebr 11:8).
Czyli prawdziwa biblijna wiara jest czynna w działaniu. Zostaliśmy usprawiedliwieni z łaski przez wiarę, ale nie po to, by nic nie robić lub zaniedbywać nasze powołanie. Wprost przeciwnie zostaliśmy powołani, by w gorliwości pełnić dobre uczynki dla Boga.
Życie chrześcijanina to podróż
Kolejna
rzecz jaką widzimy na przykładzie powołania Abrama, że życie chrześcijanina to
podróż, podróż wiary. Bardzo lubię w taki sposób myśleć o mojej wierze, że
jestem w podróży do domu Ojca. Ostatnio gdy omawialiśmy powołanie Abrama w
pierwszych trzech wierszach 12 rozdz. wspomniałem o tym, że Dzieje Ap.
przedstawiają życie chrześcijańskie jako drogę, teraz chciałbym to poszerzyć. Widzimy,
że Abram zabrał ze sobą Lota, który prawdopodobnie chciał iść z nim po tym, gdy
Abram powiedział mu o objawieniu. Wziął ze sobą swój dobytek i wyruszył w
wędrówkę. Zobaczmy, że jego życie jest naznaczone ciągłym przemieszczaniem się.
Najpierw wyruszyli z Ur. Chaldejskiego, zatrzymali się w Haranie, a następnie
udali się do ziemi kananejskiej, którą Bóg obiecał dać potomstwu Abrahama. Abram
przeszedł całą tą ziemię aż do miejscowości Sychem. Stamtąd wyruszył do Betelu
potem dalej wędrował do Negebu i później do Egiptu. Gdyby chcieć przedstawić
wędrówkę Abrama w dzisiejszych realiach, to Abraham przeszedł przez Irak,
Turcje, Syrije, Liban, Izrael, Egipt i Jordanie. Gdyby zsumować odległość jaką
pokonał, to będzie ponad 3000 tys. kilometrów. Większość ludzi w tamtych
czasach nigdy nie odchodziła dalej niż kilkadziesiąt kilometrów od swojego domu
i rodziny. Widzimy więc jaka to była niesamowita podróż. Życie Abrahama, to
życie pielgrzyma, nomady, koczownika spędzone pod namiotem. Przenosi się co
jakiś czas z jednego miejsca do kolejnego, gdzie rozbija namiot, żyje tam kilka
miesięcy może lat i idzie w kolejne miejsce. Czyniąc tak Abraham dał wyraz
tego, że nie był przywiązany do tej ziemskiej rzeczywistości, ale przez swoje
wędrowanie szukał innej ziemi, a raczej nieba jak czytamy w liście do
Hebrajczyków:
Hebrajczyków 11:9 Przez wiarę osiedlił się jako cudzoziemiec w
ziemi obiecanej na obczyźnie, zamieszkawszy pod namiotami z
Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tejże obietnicy.
10
Oczekiwał bowiem miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i
twórcą jest Bóg.
Wędrówka
Abrahama to zmierzanie w kierunku Bożej obietnicy, to podróż w kierunku
wiecznej nagrody, obiecanej mu przez Boga. Szczególnie widać to na zasadzie
kontrastu stawiania namiotu i budowaniu ołtarzy. Gdy Abram się zatrzymuje w
Sychem (w.6), a później na wschód od
Betelu (w.8) to rozbija swój namiot,
nie buduje domu. Jednak dla Boga stawia ołtarz. Namiot jest tymczasowy i za
jakiś czas będzie zwinięty, ołtarz natomiast pozostanie, bo jest czymś stałym. Wspaniale
to obrazuje o co chodzi w życiu wierzącego w Chrystusa człowieka. Nasze życie
upływa i wszystko, co ma w nim miejsce jest tymczasowe i nie powinniśmy się do
tego przywiązywać, jak Abram nie przywiązywał się do ziemi w której mieszkał.
Nie powinniśmy przywiązywać się zbytnio do miejsca w którym żyjemy, domu lub miejscowości. Nie powinniśmy przywiązywać się
do rzeczy, które posiadamy, czy zbytnio dbać o wygody. Wciąż mamy pamiętać, że
jesteśmy w drodze do naszego wiecznego prawdziwego domu, ojczyzna nasza jest w
niebie, a wszystko co tutaj jest chwilowe i nie możemy oddać temu serca, bo i
tak cały ten świat zostawimy. Przypomnijmy sobie słowa Pana Jezusa, który
powiedział że „Lisy mają jamy, a ptaki
niebieskie gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił” (Łuk 9,58). Tak wygląda życie każdego
chrześcijanina, nie ma dla nas odpoczynku w tym świecie. Odpoczynkiem jest
miejsce odpocznienia u Boga, jeśli Go kochaliśmy, to odpoczniemy od wszystkich
dzieł swoich, gdy do Niego pójdziemy.
Nasze
serce natomiast i całą drogę naszego życia mamy oddać Panu pod Jego
prowadzenie, co wyrażają ołtarze jakie Abraham stawiał Bogu. To życie jest
tymczasowe i każdy, kto próbuje je zachować straci je, ale kto straci je dla
Jezusa zachowa je, bo Bóg jest Kimś stałym (Mat
10,39).
Nie
jest przypadkiem, że Bóg powołał Abrahama do podróży, a jego potomkowie jak
Izaak, Jakub, a później Izrael na pustyni mieszkali pod namiotami. Bóg chce
byśmy pamiętali przez te fizyczne obrazy namiotowego życia, że tylko wędrujemy
przez ten świat i nigdzie nie powinniśmy się zatrzymywać, a naszym celem jest
niebo, dom naszego Ojca (J 14,2).
Należy również pamiętać, że nasza wiara powinna być ciągle w ruchu, a nie
stagnacji. Ona musi rozwijać się, doświadczać nowych rzeczy, poznawać lepiej
Boga i w miarę pokonywania drogi naszego życia rozumiemy o wierze i Bogu coraz
więcej.
Nowy
Testament również podąża za tą myślą, ap. Paweł w kontekście naszego powołania
przez Boga mówi:
2 Koryntian 5:1 Wiemy bowiem, że jeśli ten namiot, który jest
naszym ziemskim mieszkaniem, się rozpadnie, mamy budowlę od Boga, dom w niebie,
nie rękoma zbudowany, wieczny.
2
Dlatego też w tym doczesnym wzdychamy, pragnąc przyoblec się w domostwo
nasze, które jest z nieba,
Zobaczmy,
że ap. Paweł przyrównuje nasze dzisiejsze ciało do namiotu, który jest
tymczasowym naszym ziemskich mieszkaniem. Ale mamy pamiętać, że to ciało
rozpadnie się, więc nie powinnyśmy wiązać żadnych trwałych nadziei z tym
cielesnym życiem. Czym bardziej jesteśmy przywiązani do tej ziemi, tym więcej
stracimy.
A
gdzie powinniśmy kierować nasze oczy? Zobaczmy na list do kolosan:
Kolosan 3:1 A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego
co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej;
2
O tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi.
W
liście do Filipian natomiast Paweł mówi:
Filipian 3:13 Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że
pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do
tego, co przede mną,
14
Zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez
Boga w Chrystusie Jezusie.
Na
przykładzie Abrahama widzimy, że życie chrześcijańskie to zmierzanie do celu,
do nagrody w niebie, to ciągła wędrówka i szukanie tego, co w górze, gdzie
siedzi Chrystus po prawicy Bożej, a nie tego, co na ziemi. Jest to przedstawione w naszym fragmencie
przez podróż Abrama, najpierw poszedł do ziemi Kananejskiej, przeszedł ją, później
poszedł do Betel, następnie wędrował coraz dalej do Negebu i Egiptu, a później
znowu powrócił do Kanaanu. Wszyscy chrześcijanie są w podobnej podróży z tą
różnicą, że Abram był w fizycznej, my jesteśmy w duchowej. W tej podróży
przechodzimy przez różne doświadczenia, prześladowania, choroby, utratę pracy,
problemy rodzinne, pokusy, zwątpienia, zniechęcenie, upadki duchowe i trudy
życia jak wychowywanie dzieci, aktywność zawodowa, kształtowanie relacji z
ludźmi i wiele innych. Dobrym przykładem takiej chrześcijańskiej podróży jest książka
„Wędrówka Pielgrzyma” w której autor John Bunyan opisuje doświadczenia
chrześcijańskiego życia na przykładzie człowieka w podróży uciekającego z
miasta zagłady na Górę Syjon.
Tak jak Abram mamy pamiętać przede wszystkim o tym, by w tej wędrówce czcić Boga, stawiać mu ołtarze skupiając się na Nim i Bożych celach przechodząc przez okoliczności życia do naszego wiecznego domu. W podróży tej Bóg jest z nami i nigdy nas nie opuszcza jeśli jesteśmy mu posłuszni, jak był z Abramem. W związku z tym każdy z nas powinien zdać sobie pytanie, jak wygląda podróż mojego życia w świetle chrześcijańskiego powołania na przykładzie Abrama? Czy jestem przywiązany do ziemi i swoje nadzieje wiąże z tym miejscem skupiając się głównie na rzeczach ziemskich jak wygląd, stan posiadania, wygody i przyjemności oraz opinia o mnie tego świata? Czy jednak jestem w niej skupiony na Bogu, Jego celach, Królestwie Bożym i czci dla Niego stawiając Mu ołtarze, czyli poddając Mu w służbie swoje życie? Bycie pochłoniętym tym, co tutaj jest ostatecznie utratą życia, skupienie na Bogu prowadzi nas do życia wiecznego.
Abram czcicielem i świadkiem Pana.
Ostatnia
rzecz, którą chciałem dzisiaj podkreślić na podstawie naszego fragmentu, że
Abram jest dla nas przykładem jak być odważnym czcicielem i świadkiem Pana w bezbożnym
środowisku. Czytamy, że gdy przyszedł do Kanaanu, to ziemię tą zajmowali Kananejczycy
(w 6). Jak wiemy Kananejczycy byli czcicielami
fałszywych Bogów i mieli ich cały panteon. Właściwie każda miejscowość i każde
osiedle, każdy rodzaj zajęcia i każdy przejaw ludzkiego życia miały swoje
odrębne bóstwa. Do najważniejszych należały Baal – bóg burzy i deszczu , Asztarte
– bogini płodności, miłości i wojny, Dagon – bóg ziarna i żniw oraz wiele
innych pomniejszych. Ale widzimy, że Abram w tej obcej pogańskiej ziemi czci
otwarcie Pana. Nie wstydzi się tego i buduje Bogu ołtarze. Pierwszy pobudował
przy Dębie More, być może nawet było tam sanktuarium kananejskie. Prawdopodobnie
nie chodzi o jeden dąb, ale cały gaj lub miejscowość, gdzie było wiele drzew. Tam
później Jakub zakopał bóstwa swojej rodziny (Rodz. 35,4). W każdym razie Abraham wraca tam jeszcze wiele razy rozbijając
swoje namioty i tam też spotyka aniołów Boga o czym czytamy w 18 rozdz. Ks. Rodzaju.
Widzimy że on otwarcie czci Pana, którego Kananejczycy nie znają i stawia przed nimi dla niego ołtarze. Kolejny ołtarz buduje na wschód od Betelu znów składając świadectwo o Bogu. Dla Kananejczyków musiał być to dziwny Bóg. Bóg który nie ma wizerunków, obrazów, rzeźb ani żadnych przedmiotów, które Go przedstawiają. Zobaczmy, że Abraham w tej obcej ziemi w ziemi pełnej bałwochwalstwa nie wstydził się Boga, ale Go odważnie wielbił świadcząc zgubionym duchowo Kananejczykom kim jest prawdziwy Zbawiciel, że jest Bogiem żywym, stwórcą nieba i ziemi i nie oddaje mu się czci przez bicie pokłonów martwym wizerunkom, ale przez posłuszeństwo. Zakładam, że skoro zbudował ołtarz, to również złożył na nim krwawe ofiary. Jak wtedy, gdy poszedł złożyć Izaaka, a w zamian za niego złożył barana, który się zaplątał w krzakach. W ten sposób dałby im również świadectwo, że do tego dziwnego Boga zbliżamy się przez krwawą ofiarę, która konieczna do przebaczenia grzechów. Czytamy, że wzywał tam również Imienia Pana, szukał Boga, szukał Jego błogosławieństwa, prowadzenia i opieki w trudach swojej wędrówki. Naśladujmy w tym gorliwym oddaniu Abrahama. Naśladujmy go w odważnym świadczeniu innym o Chrystusie. My też jak Abram pielgrzymujemy we wrogim środowisku jakim jest świat, którego bogiem jest diabeł, a większość ludzi wokół nas jest czcicielami fałszywych bogów takich jak pieniądze, przyjemności, ludzkie ja, fałszywe religie i wiele innych. Podobnie jak Kananejczycy, bez poznania Pana są zgubieni, ale my możemy naszym odważnym świadectwem życia i zwiastowaniem ewangelii doprowadzić ich do zbawienia. Bóg jest w stanie się nami posłużyć o ile będziemy Mu posłuszni jak posługiwał się Abramem. Ale by być odważnym w świadectwie należy szukać Boga. Abram wzywał Imienia Pana, wyznawał swoją zależność od Niego i pokładał swoja ufność w Panu Bogu.
Podsumowując
1.
Po pierwsze,
prawdziwa wiara polega na posłuszeństwie słowu Bożemu. Abram nie tylko słyszał,
co Bóg do niego powiedział, ale uczynił to, co Bóg Mu nakazał – wyszedł i
poszedł do ziemi jaką wskazał Mu Pan. Pamiętajmy, że wiara bez uczynków jest
martwa. Jeśli polega jedynie na słuchaniu słowa bez posłuszeństwa to jest domem
budowanym na pisaku, który się zawali w dzień sądu.
2.
Po drugie, na
przykładzie Abrahama widzimy, że życie chrześcijanina to podróż, pielgrzymka do
naszego wiecznego domu, domu Ojca. W tej pielgrzymce nie powinniśmy zbytnio skupiać
się na tym, co tu i teraz, bo i tak wszystko zostawimy. Wiec naszą główna uwagę
powinniśmy poświęcić celom wiecznym, które nigdy nie przeminą, a nie doczesnym,
które za chwilę się skończą.
3. I po trzecie, w tym świcie mamy być odważnymi czcicielami i świadkami Pana jak Abram, by nieść ludziom prawdziwy obraz Boga, aby mogli odrzuć fałszywych bogów i poznać Jezusa Chrystusa jako swego zbawiciela.
1 komentarz:
Również pozdrawiam
Prześlij komentarz