9.03.2012

List Jakuba 4,7-12 Prawdziwe upamiętanie.

Jakub pokazał stan duchowy społeczności do, której napisał list. Z całą stanowczością potępił, grzechy, które tam miały miejsce. Przypomnę, że były kłótnie, obmowy, zazdrość, obrażalstwo, życie na wzór tego świata, zaspokajanie cielesnych namiętności, brak właściwego świadectwa popartego uczynkami i inne. Dla Jakuba taka postawa chrześcijanina jest bezowocna jak już wspomniałem wcześniej wiara taka nie wiele różni się od wiary demonów. Więc Jakub wskazuje drogę wyjścia z tej sytuacji, wzywa do upamiętania. Odwrócenia się od grzechów i zwrócenia w stronę Boga.
Jeśli towarzyszą nam grzechy o których mówił Jakub jest, to dla nas sygnał, że pewne dziedziny naszego życia nie zostały podporządkowane Bogu. Nie ma innego sposobu na uporanie się z grzechem w naszym życiu jak upamiętanie, odwrócenie się od niego i zwrócenie się w stronę Boga. Bóg nie pójdzie z grzechem na kompromis. Nie można jednocześnie pozostawać w grzechu i mieć z Bogiem społeczność. Gdy człowiek chce trwać w grzechu, to buduje mór między sobą a Bogiem. Ludzie szukają usprawiedliwienia dla swojego grzesznego postępowania. Chcą wybielić i usprawiedliwić swoje postępowanie bez upamiętania, chcą nadal praktykować swoje grzechy i służyć im, a jednocześnie mieć Boże błogosławieństwo. Przywódcy kościoła coraz rzadziej potępiają grzech, bo boją się odejścia członków swojej społeczności. Pamiętam pewną rozmowę z księdzem katolickim, którego spotkałem podczas zwiastowania ewangelii. Zapytał się mnie „co mówić ludziom żeby przyciągnąć ich do kościoła”.  Ja odpowiedziałem, „że trzeba zwiastować o konieczności upamiętania, odwrócenia się od grzechu i zwrócenia się w stronę Chrystusa”. Na te słowa ten ksiądz stwierdził, „że gdy zacznie, to mówić ludziom,  nie tylko, nie przyciągnie nowych, ale może stracić tych, którzy przychodzą do kościoła”. W wielu kościołach dzisiaj panuje podobny duch. Nic nie mówić o grzechu, upamiętaniu. Mówić tylko o czymś miłym dla ucha. Mówić tylko o tym jak wielką miłość okazuje nam Bóg i jak wielkimi błogosławieństwami chce nas obdarzać. Ale jeśli tylko, to jest zwiastowane bez upamiętania, to mamy do czynienia z fałszywą ewangelią. Gdy przyjrzymy się służbie biblijnych mężów bożych, to dostrzeżemy, że pierwszą rzeczy o jakiej zaczęli mówić, to konieczność odwrócenia się od grzechu. Pierwszym kaznodzieją nowotestamentowym był Jan Chrzciciel, a pierwsze Jego słowa były:
Mateusza 3:1  A w one dni przyszedł Jan Chrzciciel, każąc na pustyni judzkiej i mówiąc:
2  Upamiętajcie się, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebios.
Następnie po Janie pojawił się Pan Jezus Chrystus, jedne z pierwszych Jego słów jako kaznodziei brzmiały:
Mateusza 4:17  Odtąd począł Jezus kazać i mówić: Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios.
Po śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa Chrystusa wystąpił Piotr mówiąc:
Dzieje Apostolskie 2:38  A Piotr do nich: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego.
Czy dostrzegacie wspólną cechę zwiastowania tych  trzech wielkich kaznodziejów? Czy widzicie od czego zaczynali swoją publiczną działalność? Gdy cofniecie się do Starego Testamentu tam dostrzeżecie, to samo. Gdy pojawiali się prorocy główną częścią ich służby było wzywanie Izraela do upamiętania. W pewnym sensie zwiastowanie upamiętania i potępianie grzechu jest potwierdzeniem autentyczności ewangelii. Ludzka cielesna natura nie lubi mówienia o grzechu i nie znosi gdy wzywa się ją do jego porzucenia. Takie zwiastowanie zawsze będzie wywoływało u części słuchaczy, sprzeciw, bunt, nienawiść, agresje. Ale Jakub poprzez wezwanie odbiorców listu do upamiętania pokazuje, że naprawdę ich kocha. Doskonale wie, że życie na sposób tego świata nigdy nie doprowadzi ich do Królestwa Bożego.
Upamiętanie i zwrócenie się w stronę Boga jest jedynym lekarstwem, by doświadczyć zwycięstwa nad grzechem. Gdy Jakub mówi o poddaniu się Bogu, to ma na myśli coś więcej niż  zrezygnowanie z praktykowania pojedynczego grzechu. On wzywa nas do uniżenia, zrezygnowania ze swojej dumy i podporządkowania się Bożej woli. Gdy człowiek zdecyduje się na taka postawę i staje w pokorze przed Bogiem będąc gotowym być mu posłusznym. Bóg zbliża się do człowieka, wychodzi mu naprzeciw i okazuje mu swoją łaskę.
W Ks. Izajasza czytamy:
Izajasza 57:15  Bo tak mówi Ten, który jest Wysoki i Wyniosły, który króluje wiecznie, a którego imię jest "Święty": Króluję na wysokim i świętym miejscu, lecz jestem też z tym, który jest skruszony i pokorny duchem, aby ożywić ducha pokornych i pokrzepić serca skruszonych.
Bóg pokrzepia i wzmacnia tych, którzy szczerze przyznają się do swojego grzechu i są gotowi od niego się odwrócić pozwalając poprowadzić się Bogu. Poddanie Bogu, to postawa całkowitej rezygnacji z własnych wysiłków, pomysłów, możliwości. Człowiek taki całkowicie zdaje się na Boga powierzając mu siebie i jest gotowy bez zastrzeżeń wypełnić Jego wolę. Niekiedy przez wiele lat chrześcijanie mają problem z pewnymi grzechami tylko dlatego, że nigdy się nie upamiętali. Nigdy nie byli całkowicie przekonani o słuszności Bożego Słowa i nigdy nie byli gotowi całkowicie podporządkować się Jego wymaganiom. Bóg nie tylko widzi, to co zewnętrzne, ale Bóg widzi, to co wewnątrz. Widzi stan naszego serca i On wie czy my chcemy się upamiętać czy nie. Poddanie Bogu zamyka drogę diabłu do naszego życia. Pan Jezus gdy przeciwstawiał się diabłu, to czynił, to okazując posłuszeństwo Bożemu Słowu. Właśnie wtedy kiedy chcemy być posłuszni Bogu i wypełniamy Jego wolę, szatan musi odejść.
Jeden z reformatorów Marcin Luter mawiał żartobliwie:
że gdy czytamy Pismo Św. śpiewamy pieśni na chwałę Boga, czytamy psalmy, to diabłu przypalają się skrzydła i musi uciekać.
Apostoł Paweł powiedział: „Nie dawajcie diabłu przystępu” (Efezjan 4:27). Przystęp diabłu dajemy przez uleganie jego pokusom i namowom, przez praktykowanie grzechu i trwanie w postawie pychy, dumy. W niektórych środowiskach chrześcijańskich receptą na przeciwstawienie się diabłu ma być „gromienie go, tupanie na niego nogami lub rozkazywanie żeby się wyniósł” często te wszystkie praktyki czyni się w postawie pychy, przeświadczeniu o danej nam mocy i autorytecie. Ale chce wam powiedzieć, że to czego boi się naprawdę diabeł, to życia skupionego na Słowie Bożym, życia które gotowe jest poddać się Bogu i jemu służyć. Wtedy gdy tak uczynimy szatan nie może nic uczynić.
Następnie Jakub wymienia szereg elementów, które towarzyszą prawdziwemu upamiętaniu. Jakby chciał mieć pewność, że odbiorcy jego listu nie zadowolą się jakąś płytka przemianą, ale będą dążyć trwałych owoców wynikających z wiary. Na podstawie tych kilku wersetów możemy powiedzieć, że prawdziwe nawrócenie polega na odwróceniu się od tego świata sposobu jego myślenia i postępowania, a zwróceniu się do Boga. Człowiek, który jest pod wpływem upamiętania nie jest już zadowolony z siebie samego, swojej wiary, religijności, pobożności. Ale w obliczu świętego i sprawiedliwego Boga czuje się grzeszny i przygnębiony, wie że jego życie nie jest takie jakby Bóg chciał. Ludzie którzy nie przeżywają upamiętania są dumni z tego jak służą Bogu i ile dla niego robią. Są dumni z jakości swojej wiary uważając, że jest ona na wysokim poziomie. Prawdziwe upamiętanie przynosi prawdziwy płacz. Taki człowiek niczym syn marnotrawny patrzy w swoje wnętrze i myśli sobie: „jak mogłem być taki głupi? Jak mogłem żyć wcześniej tak jakby Boga nie było? Jak mogłem robić te wszystkie rzeczy, które Bogu się nie podobają? Jak mogłem pozwolić żeby moje usta splamiły się  tymi wszystkimi brudnymi słowami? Nie chcę tego więcej robić! Och jak mi przykro z tego powodu, że tak żyłem! Porzucam, to wszystko na co Bóg nie może patrzeć i zwracam się do Boga”. Taki człowiek niczym pielgrzym z książki Johna Bunyana ucieka z miasta zagłady, bliscy wołają za nim, ale on wie że musi uciekać. Porzucić to wszystko co jest przyczyną jego upadu i zaufać Bogu. Prawdziwemu upamiętaniu towarzyszy głębokie pragnienie okazania się czystym i sprawiedliwym. Pan Jezus wyraził to w kazaniu na górze mówiąc:
Mateusza 5:6  Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Gdy jesteśmy pod wpływem upamiętania mamy pragnienie bycia czystym, świętym i okazania się sprawiedliwym w oczach Bożych. Ale widzimy, że tacy nie jesteśmy, widzimy swoje grzechy, swój brud i upadek. Widzimy, że nie zasługujemy ze strony Boga na nic dobrego, a to co nam się należy to Jego słuszny gniew, który jest wymierzony przeciwko nam z powodu naszych grzechów. Wtedy padamy na kolana i  wołamy w płaczu, smutku do Boga o zmiłowanie i przebaczenie grzechów. Jesteśmy prawdziwie przejęci naszym stanem duchowym, przygnębieni z powodu naszych win.
Prześledźcie relacje biblijnych nawróceń, zobaczcie w jaki sposób przychodziło Boże przebudzenie. Ono nigdy nie zaczynało się od śmiechu, radości, ale zawsze zaczynało się od wielkiego smutku. Gdy Georg Whitefield głosił w Wielkiej Brytanii i przyszło wielkie przebudzenie, to tak opisuje relacje z nabożeństw:
„Nigdy nie słyszano o takim poruszeniu. Przewyższało ono znacznie wszystko, co widziałem w Ameryce. Przez prawie półtorej godziny rozległ się ogromny płacz, bo tak wielu pogrążyło się w głębokiej rozpaczy”
Wielka tragedią tego świata, ludzi nie znających Boga, a niekiedy nawet wierzących, którzy zatracili swoją społeczność z Bogiem jest, to co określa Jakub w 9 wersecie jako „śmiech”. Ludzie nie znający Boga pogrążeni w grzechu są zadowoleni z siebie. Nie tylko chodzą daleko od społeczności z Bogiem i popełniają ohydne  czyny, ale jeszcze często chlubią się tym, cieszą z tego jak udało im się oszukać, okłamać, okraść kogoś i zaspokoić własną pożądliwość. Często są z tego dumni i przeświadczeni o swoim sprycie. Zamiast paść na kolana przed Bogiem smucić się, żałować za swoje złe czyny, traktują je jako powód do chluby. Czynią, to co mówi Apostoł Paweł:
 Rzymian 1:32  oni, którzy znają orzeczenie Boże, że ci, którzy to czynią, winni są śmierci, nie tylko to czynią, ale jeszcze pochwalają tych, którzy to czynią.
Oczywiście do sprawiedliwości i świętości nigdy nie dojdziemy o własnych siłach. Bóg prowadzi nas do pokuty, upamiętania nie po to byśmy szukali w sobie mocy do podźwignięcia z grzechu. Ale Bóg prowadzi nas do takiego stanu byśmy spojrzeli na Chrystusa, byśmy w nim szukali ratunku i przebaczenia.
Gdy Jakub w ósmym wersecie wzywa odbiorców listu do „obmycia rąk i oczyszczenia serc” stosuje terminy ze Starego Testamentu. W Starym testamencie obmycie oznaczało oczyszczenie z brudów moralnych i duchowych. A serce i dłonie mówią o motywacjach i działaniu jak w psalmie 24 gdy psalmista pyta „Kto jest prawdziwym wyznawcą Pana”
 Psalmów 24:4  Kto ma czyste dłonie i niewinne serce, Kto nie skłania duszy swej ku próżności i nie przysięga obłudnie,
Takie oczyszczenie uzyskujemy gdy szczerze przychodzimy do Boga i wyznajemy swoje grzechy wierząc w zastępczą ofiarę Chrystusa za nas.
  1 Jana 2:2  On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata.
1 Jana 1:9  Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.
W związku z tym mam do ciebie pytanie. Czy wyznajesz swoje grzechy ufając, że Bóg przez ofiarę Chrystusa oczyszcza nas od wszelkiej nieprawości? Czy odwracasz się od swoich grzechów i jest ci smutno z tego powodu, że w nie upadasz? Czy dążysz do uświęcenia, by wszystko co robisz, twoje myśli, słowa, czyny podobały się Bogu? Czy robisz tak?
Jakuba 4:10  Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was.
Jest tylko jedna droga do Bożej Chwały, do wywyższenia, ta droga prowadzi przez uniżenie poddanie się Bogu, zaparcie się samego siebie i naśladowanie Chrystusa. Chrześcijanie do, których Jakub napisał list chcieli osiągnąć sukces stawiając na pierwszym miejscu siebie swoje interesy i swoją pozycje.
Pozwólcie, że przedstawię wam pewne świadectwo, które dobrze, to wyraża.
 W XX wieku w Anglii żył Eric Liddell był  najszybszym biegaczem na dystansie 100 metrów. Na olimpiadzie w Paryżu w 1924 r. wszyscy liczyli na jego złoty medal. Zostali jednak rozczarowani, gdy Eric oświadczył, że rezygnuje biegu na 100 metrów, ponieważ wypadał on w niedzielę. Był nieugięty nawet wobec nalegania księcia Walii. Gazety angielskie okrzyknęły go zdrajcą. Eric trwał jednak uparcie przy swoim stanowisku. W czasie spotkania z zespołem biegaczy Eric zaproponował  zmianę: że on sam pobiegnie na 400 metrów w innym terminie a jego przyjaciel pobiegnie na 100 metrów zamiast niego. Wszyscy uważali, że jest to bardzo zła decyzja, bo Eric  nigdy nie biegał na dystansie 400 metrów i z pewnością przegra. Ku zaskoczeniu wszystkich okazało się że przyjaciel Erica, który zastąpił go na dystansie 100 metrów zwyciężył i zdobył złoty medal. Za kilka dni zwyciężył również Eric na dystansie 400 metrów i także zdobył złoty medal ustanawiając rekord świata na tym odcinku. W ten sposób Anglia na olimpiadzie w 1924 roku miała dwa złote medale a nie jeden. Kilka lat po olimpiadzie Eric znowu podjął zaskakującą decyzje dla wszystkich. Gdy był u szczytu sławy postanowił wyjechać na misje do Chin i głosić ewangelie. Choć wszyscy wokół próbowali go zatrzymać on jednak był posłuszny Bogu.
Historia tego sportowca jest przykładem w jaki wspaniały sposób Bóg może wywyższyć człowieka kiedy uniżymy się przed nim. Kiedy poddamy swoją wolę pod jego wolę i poprosimy żeby czynił w naszym życiu, to co uważa za słuszne, a my będziemy z nim współdziałać.
Następnie Jakub przechodzi do jeszcze jednej ważnej kwestii, która niszczy kościół. Obmawianie, plotkowanie, rzucanie oszczerstw w czyimś kierunku. Często ludzie są bardzo ożywieni gdy pojawiają się jakieś pikantne informacje dotyczące drugiej osoby. Zawsze znajdą czas żeby o kimś porozmawiać i omówić co tam się dzieje u „Kowalskiego”. Gdyby ludzie z taką wnikliwością zajmowali się swoim życiem jak zajmują się życiem sąsiada mieliby o wiele mniej problemów. Ciekawe jest, to że najczęściej gdy są wyrażane opinie o drugiej osobie, to mówi się o niej krytycznie lub tak żeby przedstawić kogoś w złym świetle. Gdy mówimy źle o bracie lub siostrze, a do tego czynimy tak mając ukryte motywacje własnych ambicji, pozyskania wpływów, rzucenia złego światła na drugiego człowieka, to stajemy się sędziami. Grzeszymy i stawiamy się w miejscu Boga. Stajemy się wtedy sędziami Bożego prawa zamiast być jego wykonawcami.
Wyobraźmy sobie kogoś kto dochodzi do wniosku, że właściwa prędkość w terenie zabudowanym, to 100 km/h i właśnie z taką prędkością będzie on jeździł. Co taki człowiek dowodzi przez taką postawę? Stwierdzałby, że wie lepiej niż ci którzy prawo ustanowili przez, to postanowienie dawałby do zrozumienia, że prawodawcy są głupsi od niego. Prawo działa tak, że albo go przestrzegasz albo stawiasz się przed nim. Podobnie jest z prawem Bożym. Jeśli nie chcesz go przestrzegać uważasz, że ciebie ono nie obowiązuje i stawisz się przed nim. A prawodawcą jest sam Bóg, tym samym stawisz się przed Bogiem. To tak jakbyś powiedział „Boże nie interesuje mnie co masz do powiedzenia ja wiem lepiej i będę robił jak chce”. To tak jakbyś zapomniał, że Bóg może zbawić i zatracić.
Więc czy to znaczy, że w ogóle nie możemy o nikim rozmawiać? Nie, Jakub chce powiedzieć, że takie osądzanie jest złe, które jest krzywdzące, niesprawiedliwe i niesłuszne stawiając ciebie w miejscu Boga. Dlatego w każdych osądach i ocenach dotyczących drugiego człowieka powinniśmy być powściągliwi i ostrożni, bo sami jesteśmy grzeszni i podatni na upadek.
Jak, to mówi Paweł:
1 Koryntian 10:12  A tak, kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł. Amen.



Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń