Przełom XIX i XX stulecia przyniósł odnowienie Bożego
uzdrowienia w Kościele Jezusa Chrystusa, a płomień przebudzenia błyszczał jasno
w coraz to innych rejonach naszego globu.
Trzeba by bardzo długiej listy nazwisk, ludzi takich
jak John Alexander Dowie czy założyciel Armii Zbawienia generał William Booth,
aby ukazać w pełni wielkie Boże osobowości tego okresu. Od samego początku
próbowano zepchnąć działanie Ducha Świętego na margines chrześcijaństwa. Na
przykład instytucjonalne kościoły określały spotkania Armii Zbawienia mianem
"orgiastycznych"- cokolwiek miało by to znaczyć.
Wielu Bożych ludzi zdawało sobie sprawę z tego, że
dzieło reformacji nie zostało doprowadzone do końca, że Bóg pragnie krok po
kroku, systematycznie przybliżać nas do prostoty wiary z czasów Nowego
Testamentu. Tak jak Charles Parham i William Seymur byli pionierami
przebudzenia zielonoświątkowego na początku naszego wieku, tak F.F. Bosworth i
E.W.Kenyon położyli fundament pod wszystko, co dziś nazywamy "ruchem
wiary". Właśnie Bosworth podkreślił ponad wszystko, że gdzieś tam w głębi
naszych serc, jest gorące pragnienie ocalenia Księgi Dziejów Apostolskich,
przed sprowadzeniem jej do roli tylko i wyłącznie zapisu historycznego. Z
pewnością i dziś znalazłoby się trochę takich ludzi, którzy byliby zadowoleni z
takiego stanu rzeczy kontynuując swą ludzką, pozbawioną mocy Ducha Świętego
koncepcję chrześcijaństwa. Lecz Bosworth właśnie w tej Księdze dziejów Apostolskich
ujrzał podstawowy wzorzec dla współczesnego Kościoła.
Lester Sumrall opisał w swej książce "Pionieers
of Faith" spotkanie z F.F. Bosworthem, jak go określił - człowiekiem
pełnym uniżenia i poczucia humoru. Miało to miejsce w roku 1954, w kościele prowadzonym
przez Sumralla w South Bend. Dokładniej mówiąc pojawiło się tam dwóch i to
całkiem już niemłodych mężczyzn, a był to duet nietuzinkowy. Tym drugim obok
Boswortha był Raymond T. Richey i można mieć całkowitą pewność, że w usłudze i
owocach uzdrowienia jako para, nie mieli wówczas sobie równych na całej
powierzchni Ziemi. Jak wspomina Lester Sumrall:
,,Richey i Bosworth byli niesamowici w swej wspólnej
usłudze uzdrawiania i nauczania. Bosworth zwykle przedstawiał świadectwa z
przeszłości, a Richey kładł ręce i modlił się o ludzi. Byli jak dwuosobowa
drużyna baseballowa. Stanowili połączenie dwóch powiewów Ducha Świętego. Richey
wywodził się z XIX-wiecznego ruchu uświęceniowego a Bosworth był
Zielonoświątkowcem. Nasi ludzie w South Bend nie widzieli dotąd czegoś takiego
na oczy. Rzeczywiście od czasów Billy Sunday'a nie było w tych okolicach
żadnego Bożego poruszenia. Na spotkaniu prowadzonym przez parę Richey -
Bosworth pojawiło się wielu Katolików, a działo się to za sprawą
przedsiębiorstwa Studenbecker Automobile Association zatrudniającego w tych
okolicach pracowników okresowych z Polski i Węgier. Ludzie ci przyzwyczajeni do
szeregu religijnych tradycji, właśnie tam po raz pierwszy zostali zderzeni z
prawdziwą Bożą mocą. Bóg odnajduje ludzi w najdziwniejszych miejscach i
najbardziej nietypowych okolicznościach".
Fred Francis Bosworth urodził się w 1877 roku w
okolicach Utica w stanie Nebraska, w rodzinie farmerskiej. Jego ojciec był
weteranem wojny secesyjnej. Bosworth był niezwykle utalentowany muzycznie, już
jako nastolatek koncertował w Medison Square Garden w Nowym Jorku, a następnie
grał w słynnej orkiestrze Johna Alexandra Dowie.
W wieku szesnastu lat młody Bosworth trafił na
przebudzeniowe spotkanie w kościele metodystycznym, gdzie odpowiadając na
wezwanie kaznodziei, postanowił oddać swe życie Chrystusowi. Był człowiekiem
wszechstronnie uzdolnionym, trudno znaleźć zawód, w którym choćby przez kilka
dni nie pracował. Miało miejsce szereg zabawnych incydentów właśnie z tych
czasów, gdy wracał w swych kazaniach do przeszłości. Wywoływało to salwy
śmiechu na sali. Potrafił przekazywać te historie w niezwykle barwny sposób.
Pewnego dnia, gdy trafił na salę operacyjną jako asystent chirurga, który
dokonywał zabiegu na rannym w wyniku postrzału chłopcu, nie zwracając uwagi na
kilkudziesięciostopniową różnicę temperatur (był to środek zimy), wyszedł na
zewnątrz aby złapać kilka świeżych oddechów. Ten nieodpowiedzialny krok stał
się powodem skomplikowanego zapalenia płuc. Po ośmiu latach cierpień, oświadczono
mu, że jest w beznadziejnym stanie, choroba posunęła się tak daleko, że
pozostało mu co najwyżej kilka tygodni życia. Lecz nie to miał w planie Ten,
który powołał Bosworth'a do potężnej usługi uzdrawiania. Jeszcze tego samego
dnia, przybity smutkiem Bosworth postanawia po raz ostatni przed śmiercią
odwiedzić swoich rodziców. Gdzieś w połowie drogi do swej rodzinnej
miejscowości, dostrzegł niewielki kościół Metodystów i po chwili niepewności
postanowił wstąpić do środka. Niezwykle miła starsza pani - Mattie Parry,
właśnie tam, powiedziała wprost - Bóg pragnie cię uzdrowić. I rzeczywiście po
krótkiej modlitwie wszystkie symptomy śmiertelnej choroby zniknęły.
Kolejnym ważnym krokiem dla Boswortha był 18
października 1906 roku, gdy to pod wrażeniem pełnego namaszczenia kazania
Charles'a Parham'a, Bosworth zostaje ochrzczony Duchem Świętym i zaczyna mówić
innymi językami. Dokładnie tego dnia jego serce rozpala wizja głoszenia Bożego
Słowa.
Czas na wypełnienie tej wizji niebawem nadszedł.
Cztery lata później Bosworth został pastorem jednego z kościołów "Assembly
of God" ("Zgromadzenie Boże" - denominacja zielonoświątkowa w
USA) w Dallas w Teksasie. Bardzo dużo zawdzięczał żonie, która stała się w tej
pracy jego najbliższym współpracownikiem. Przez osiem lat, ich wspólna służba
przyniosła wiele sukcesów, choć wcale nie przychodziło to łatwo. Setki przyjęły
zbawienie i chrzest w Duchu Świętym właśnie w tym kościele.
W 1912 roku wielka ewangelistka Maria Woodworth-Etter,
wraz z misją namiotową, na kilka miesięcy zawitała do kościoła prowadzonego
przez Bosworht'ów. Była to wielka lekcja usługi w mocy Ducha Świętego.
Niepoliczalne tłumy dzień w dzień przybywały, z najdalszych nawet zakątków
Stanów Zjednoczonych - setki z nich otrzymywało uzdrowienie, tysiące przyjmowały
zbawienie.
Następne lata przyniosły szybki rozwój służby
Bosworth'a. W roku 1918 wystąpił z "Assemblies of God". Powodem była
oficjalna doktryna tej denominacji, w myśl której chrzest Duchem Świętym był
bezpośrednio połączony z darem mówienia językami. Bosworth stanowczo odrzucał
taką interpretację. Wyraźnie czuł, że taka postawa stawia na pierwszym miejscu
dar, ignorując jego Dawcę. Było to dość bolesne rozstanie. Bosworth przyłączył
się do "Christian and Missionary Alliance" - organizacji skupiającej
się na służbie ewangelizacyjnej. Był to niezwykle aktywny okres w jego życiu,
wraz ze swym bratem Bert'em przemierzali szerokie połacie Stanów Zjednoczonych
głosząc i modląc się o chorych.
Na jednym z organizowanych przez nich spotkań w roku
1919 w Pittsburgh'u zanotowano około 5000 ludzi, którzy przyjęli nowe
narodzenie w dwa lata później w Detroit miał miejsce jeden z najbardziej
dramatycznych cudów dokonanych przez Boga w całej służbie Bosworth'a - na
oczach kilkuset osób pewna kobieta odzyskała wzrok. Rekordowa była krucjata w
stolicy Kanady - Ottawie, gdzie przez kilka dni audytorium mieszczące 11000
osób, pękało w szwach na każdym spotkaniu.
Boży cud uzdrowienia był sednem nauczania Bosworth'a,
lecz sposób w jaki prezentował on jego miejsce w Bożym Słowie był czymś zgoła
nowym. Wielokrotnie powtarzał, że dopóki osoba pragnąca uzdrowienia nie ma
całkowitej, opartej na Słowie pewności, co do tego, że Bóg pragnie ją uzdrowić,
szuka plonu tam gdzie nie posiała nawet jednego ziarna. Każdy chory musi
pamiętać, że Boża wola dotycząca uzdrowienia, jest jak nasienie, które musi
zostać zasiane w jego sercu i umyśle. Tak jak żaden grzesznik nie zostanie
chrześcijaninem, zanim nie uwierzy, że Bóg pragnie jego zbawienia. A każdy kto
mówi, że Bóg pragnie go uzdrowić, nie opierając tego na Jego Słowie jest jak
farmer mówiący: "Wierzę, że Pan da mi obfite żniwa w tym roku, choć nie
zasiałem ani jednego ziarna".
Nauczając bardzo często powtarzał cytat z 4 rozdziału
Przypowieści Salomona 20-22, mówiąc, że Boże Słowo nie wniesie uzdrowienia ani
dla ciała, ani dla duszy dopóki nie zostanie po pierwsze: wysłuchane; po
drugie: przyjęte; po trzecie: użyte. Zwracał uwagę, że Słowa Boga są życiem
tylko i wyłącznie dla tych, którzy je znajdują.
Niemalże rewolucyjnym jak na tamte czasy, było jedno z
jego kazań, w którym słowa: "Panie, jeśli jest to Twoją wolą..."
określił jako coś "zabójczego" dla modlitwy wiary. Powiedział wtedy:
"... Ewangelia nie pozostawia nas w niepewności. Ziarno pozostaje martwe
do chwili zasiania. Wielu zamiast wołać - módl się o mnie, powinno mówić - ucz
mnie Bożego Słowa...". Mawiał, że wiara jest oczekiwaniem tego, że Bóg
będzie czynił to czego jesteśmy pewni, iż jest Jego wolą.
Bosworth nazwał "odkupieńczym" 53 rozdział
Księgi Izajasza. To właśnie tam jest widać, jak na dłoni, że dzieło odkupienia
to nie tylko zbawienie ale i uzdrowienie, jedno i drugie dla każdego. Jak
mawiał:" To co Jezus robi dla tych, którzy przychodzą do Niego po
błogosławieństwo jest po prostu dla nich samych, lecz to co Jezus dokonał na
Golgocie stało się faktem dla wszystkich . Ojciec wyraził Swą wolę, przez
Niego..."
Bosworth był pionierem w służbie głoszenia Ewangelii
poprzez radio, po drugiej wojnie światowej. Mimo podeszłego wieku niezwykle
aktywnie uczestniczył podczas słynnego uzdrowieńczego przebudzenia, które
wstrząsnęło całą Ameryką, odbijając się szerokim echem na całym niemalże
świecie. Pozostawał jako kaznodzieja pod dużym wpływem nauczania E.W. Kenyon'a,
czego wcale nie ukrywał. Książka "Christ the Healer" ('Chrystus
Uzdrowiciel') stała się dziełem ponadczasowym, bestsellerem dostępnym do dziś.
Jego służba bardzo mocno wpłynęła na usługę wielu wielkich Bożych osobowości
naszego wieku - jak chociażby na szeroko prezentowanego na łamach
"AF" - T.L.Osborna.
Od roku 1952 aż do swej śmierci w 1958 roku Bosworth
całkowicie oddał się pracy misyjnej w Afryce. Na jedno tylko ze spotkań, które
miało miejsce w Durbanie, potrafił przyciągnąć 75 000 ludzi. Oprócz tego głosił
na Kubie, w Niemczech, w Szwajcarii i Japonii. Szacuje się, że ponad milion
ludzi postanowiło przyjąć Chrystusa do swego serca, pod wpływem usługi F.F.
Bosworth'a.
Robert Michalski
BIBLIOGRAFIA:
"Pionieers of faith" Lester Sumrall, Harrison House, 1995
"Christ the healer", F.F. Bosworth, Power House, 1973
"Pionieers of faith" Lester Sumrall, Harrison House, 1995
"Christ the healer", F.F. Bosworth, Power House, 1973
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz