Drodzy
kilka dni temu mieliśmy święto, które nazywane jest świętem „trzech króli”
tradycja nawet przypisała im imiona: Melchior, Kacper i Baltazar. Szczegóły
historii wokół której narosło tak wiele tradycji często nieprawdziwej podaje
nam tylko ewangelista Mateusz. Łukasz, który pisze najwięcej na temat
dzieciństwa Jezusa nie wspomina o tych wydarzeniach w ogóle. Tak więc mamy
tylko jedno rzetelne źródło wiedzy z którego możemy dzisiaj czerpać żeby
przybliżyć sobie tą historię. Prawdą jest, że w rzeczywistości nie wiemy tak
wiele jak byśmy chcieli o mędrcach ze wschodu, którzy przybyli pokłonić się
Jezusowi. Nie wiemy ilu ich było, bo Biblia nigdzie nie wspomina, że było ich
trzech. Tylko na podstawie złożonych trzech darów złoto, kadzidło i mirrę uważa
się, że były trzy osoby. Ale równie dobrze mogło ich być dwóch lub pięciu, a
może więcej. Wynikiem tradycji jest
również przypisywanie im królewskich pozycji. Biblia mówi, że owi ludzie byli
mędrcami ze wschodu prawdopodobnie z Persji. Z relacji biblijnej wynika, że
byli to ludzie, którzy przybyli do Jerozolimy w ślad za gwiazdą, która ukazała
się w tym okresie na niebie. To sugeruje nam, że wspomniani mędrcy
najprawdopodobniej byli astrologami, ludźmi którzy wpatrywali się w gwiazdy i
próbowali z nich odczytać jakieś tajemnice, rozwiązywali zagadki, byli
doradcami królów, ale z pewnością nie byli królami. Oryginalne słowo jakiego
używa ewangelista Mateusz na określenie mędrców to „magoi” od tego słowa
pochodzi polskie słowo magowie. W dzisiejszych czasach kojarzy nam się to
głownie z czarownikami, ale od około 6 wieku
było plemię, które nosiło taką nazwę i pełniło funkcje kapłańskie w
Persji i posiadało tajemną mądrość kojarzoną z mądrością boską. I tak np.
osławiony Biblijny prorok Daniel zaliczany był do grona wróżbitów i magów.
Później pojęcie to rozszerzyło się i za magów uważano ludzi mających jakieś
niezwykle moce jak np. Szymon Mag z Dziejów
Apostolskich 8,9-24. Wspomniani przez Mateusza pielgrzymi, prawdopodobnie byli
wyznawcami perskiej religii przed muzułmańskiej którą założył Zaratustra.
Musimy sobie powiedzieć, że cała ta sytuacja jest dziwna i niezwykła.
Pojawią
się pytania skąd w Jerozolimie pogańscy magowie z Persji? Skąd wiedzieli, że
gwiazda na wschodzie jest gwiazdą nowonarodzonego króla Żydowskiego? Jak to
możliwe, że ludzie z pogańskiego dalekiego kraju rozpoznali w nim Mesjasza
skoro nawet swoi Go nie przyjęli?
Wydaje
się, że najbardziej prawdopodobną odpowiedzią jest, że mędrcy czerpali część
swojej wiedzy z Biblii, a dokładniej z Księgi Daniela. Jak wiemy Daniel jako
młody chłopak został uprowadzony z Izraela do Babilonu(teren dzisiejszego
Iraku) przez Króla babilońskiego Nabuchodonozora. Tam zasłynął niezwykłymi
zdolnościami objaśniania snów, wyjaśniania zagadek i doradzania królowi.
Później królestwo babilońskie zostało zdobyte przez Medów i Persów, ale sława
Daniela nie umarła. Pozostała również po nim Księga Daniela obfitująca w
niezwykłe proroctwa.
Daniel
prorokował o czasie przyjścia Mesjasza o Jego królestwie i Jego Panowaniu. Tego
panowania w swoich proroctwach nie ograniczał do jednego narodu, ale mówił że
Syn Człowieczy będzie królem całej ziemi. Jedno z proroctw Daniela brzmi w ten
sposób:
Daniela 7:13 I widziałem w widzeniach nocnych: Oto na
obłokach niebieskich przyszedł ktoś, podobny do Syna Człowieczego; doszedł do
Sędziwego i stawiono go przed nim.
7:14
I dano mu władzę i chwałę, i królestwo, aby mu służyły wszystkie ludy,
narody i języki, Jego władza - władzą wieczną, niezmienną, jego królestwo -
niezniszczalne.
Wygląda
na to, że przybywający magowie z Persji nie widzieli w Jezusie tylko Króla Żydów,
ale Pana całej ziemi i dlatego oddali mu pokłon. Widzieli w nim kogoś do kogo
należy władza i panowanie co kiedyś wyznał ich własny król Nabuchodonozor (Daniela 3,33). Właśnie dzięki proroctwu
z Ks. Daniela z 9 rozdz. żywo oczekiwano w tamtym czasie pojawienia się
Chrystusa. Były także inne proroctwa mówiące o miejscu narodzenia (Micheasza 5,2) a nawet proroctwo
dotyczące gwiazdy
Liczb 24:17 Widzę go, lecz nie teraz, Oglądam go, lecz
nie z bliska. Wzejdzie gwiazda z Jakuba, Powstanie berło z Izraela, I
roztrzaska skronie Moabu, Ciemię wszystkich synów Seta.
Tak
więc z jednej strony przybywający pielgrzymi mieli Słowo Boże, a z drugiej
pojawiły się niezwykłe znaki jak gwiazda na wschodzie w ślad której podążali.
Podróż
z Persji musiała trwać kilka tygodni, a może nawet miesięcy, więc niezwykle
zjawiska na niebie musiały pojawić się przynajmniej na kilka miesięcy przed
narodzeniem Jezusa. Bóg dawał światu znaki o przyjściu swojego Syna.
Gdy
patrzymy na tą historie mniej wnikliwie to, wydaje się jakby Bóg chciał ukryć,
czy przysłonić przyjście Chrystusa na świat. Ale gdy przyjrzymy się bliżej to
widzimy, że chciał przysłonić tym, którzy i tak nie chcieli w niego uwierzyć
jak Herod czy uczeni w Piśmie. Ci, którzy wytężyli swoje siły i oczekiwali
szczerze Mesjasza Izraela mogli go dostrzec. To byli ludzie, których żydzi
nigdy by nie zaprosili na przyjęcie z okazji przyjścia Zbawiciela, ale zaprosił
ich tam sam Bóg, to jest największy zaszczyt. Bożego błogosławieństwa dostępują
ci, którzy są uznani przez Boga, a nie przez człowieka, których Bóg wybrał. To
pasterze w polu, biedni odrzuceni i pogardzeni przez tych, którzy nazywali się
przewodnikami. Byli to, magowie ze wschodu, poganie, którzy w oczach Faryzeuszy
uchodzili za nieczystych. Był to stary Symeon i Anna, którzy z całego serca i z
miłości do Pana służyli mu dniem i nocą.
Grupa ludzi jakiej Bóg objawił w pierwszej kolejności
Zbawiciela świata, to raczej ludzie słabi w oczach ówczesnej siły politycznej i
religijnej. Widzimy raczej odrzucanych, ale przyjętych przez Boga.
Sposób
w jaki Bóg przedstawia Jezusa wyznacza cały charakter jego późniejszej służby
Łukasza
4:18 Duch Pański nade mną, przeto
namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił
jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność,
Przybywający
magowie do Jezusa zwiastują nadchodzące wyzwolenie, ale wyzwolenie dla tych,
którzy uznają swoją słabość, swój grzech i przyznają, że władza należy tylko do
Boga. Zwiastują wyzwolenie tym, którzy nigdy nie mogli być wolni przez
stawianie barier religijnych i kulturowych w przystępie do Boga. Zwiastują
wyzwolenie tym dla których nie było nadziei w tym świecie, bo nie mieli
pozycji, pieniędzy, znajomości, zdrowia.
I dziwnie się składa, że Jezus do siebie
zaprasza wszystkich, ale często na to wezwanie odpowiadają właśnie wyżej
wspomniani. Apostoł Paweł określił to w ten sposób
1Koryntian 2:6 My tedy głosimy mądrość wśród doskonałych,
lecz nie mądrość tego świata ani władców tego świata, którzy giną;
2:7
Ale głosimy mądrość Bożą tajemną, zakrytą, którą Bóg przed wiekami
przeznaczył ku chwale naszej,
2:8
Której żaden z władców tego świata nie poznał, bo gdyby poznali, nie
byliby Pana chwały ukrzyżowali.
Dlatego
wobec tych faktów musimy być bardzo pokorni, nie da się obcować z Bogiem w
przeświadczeniu o własnej wielkości, mądrości. Nie da się obcować z Bogiem, gdy
jesteśmy zapatrzeni w siebie, zajęci wyłącznie własnymi sprawami. Obcowanie z
Bogiem wymaga od nas spojrzenia na Jezusa i poczynienia pewnego wysiłku, by
przyjść i Mu się pokłonić jak to uczynili pogańscy magowie.
Kolejną
rzeczą jaką możemy zauważyć na przykładzie naszej dzisiejszej historii to, to
że można być bardzo daleko, a jednocześnie blisko i można być bardzo blisko, a
jednocześnie bardzo daleko. Znany kaznodzieja Charles Spurgeon określił to
w ten sposób „bliscy się oddalają, dalecy się przybliżają”
Establiszment
(elita władzy) narodu Izraelskiego nie dał wiary w narodzenie zawsze
oczekiwanego Mesjasza. Jak już wielokrotnie wspominaliśmy o tym przyjście
Jezusa Chrystusa jest centrum Starego i Nowego Testamentu. Żydzi od zawsze to
wiedzieli i przekazywali proroctwa o nadchodzącym Mesjaszu z pokolenia na
pokolenie. Zawsze na Niego czekali i wyglądali wydarzeń, które Bóg zapowiadał,
a jednak gdy przyszedł nie rozpoznali Go. Jak mówi Jan „do swoich przyszedł, a swoi Go nie przyjęli”. Wprawdzie
przybywający mędrcy do Jerozolimy wzbudzili pewne poruszenie jak czytamy Mt
2,2-3 ale owe poruszenie wynikało z obaw Heroda o swoją władzę i pozycję.
Faryzeusze i uczeni w Piśmie doskonale znali proroctwa, czego dali wyraz, gdy
Herod chciał się dowiedzieć gdzie narodzi się Chrystus. Jednak mieli za mało
wiary, by pójść do Betlejem i szukać tego narodzonego Mesjasza. Byli bardzo blisko tych wydarzeń
geograficznie, kulturowo, religijne i znali dzięki Słowu Bożemu szczegóły tej
historii zanim się wydarzyła, a jednak duchowo byli bardzo daleko. Droga z
Jerozolimy do Betlejem to około 8 km
swobodnie taką trasę w ciągu godziny można przebyć pieszo, ale żaden
duchowy autorytet w czasach Jezusa nie pofatygował się by to zbadać.
Interesowała ich władza, zaszczyty, religia, zajmowanie pierwszych miejsc w
synagogach i podziw ludzi. Jednym
zdaniem szukali ludzkiej Chwały dlatego nie mogli dostrzec Bożej. A ci
którzy byli daleko geograficznie, kulturowo i religijnie stali się bliscy.
Mędrcy przebyli drogę około 1000 kilometrów, by móc ujrzeć na własne oczy to co
Bóg przygotował.
To
nam mówi, że społeczności z Bogiem nie uzyskujemy przez przynależność do
kościoła, przez zewnętrzne formy bliskości jak narodziny w wierzącej rodzinie,
rytuały, wiedzę, praktyki religijne, czy naszą sprawiedliwość, która oparta
jest o wewnętrzne przekonanie, że jesteśmy w porządku. Możemy być bardzo blisko
tych rzeczy, możemy chodzić do właściwego kościoła i nawet mieć właściwe
przekonania, w jakimś stopniu nawet dobrą doktrynę, a jednak możemy być daleko
od Boga. Może być nawet tak, że te właściwe rzeczy, narzędzia, które dał nam Bóg
jak kościół, Biblia staną się przeszkodą
w poznaniu Boga jeśli na nich opieramy swoją ufność. Bliskość z Bogiem rodzi
się w wyniku prawdziwej wiary w naszym sercu, która prowadzi nas do poznania
Jezusa jak owych mędrców. Ta wiara wyraża się w oddaniu hołdu, w uwielbieniu, w
posłuszeństwie i wdzięczności Synowi Bożemu, że przyszedł nas wyzwolić z
naszych grzechów. Bliskość z Bogiem wymaga osobistego zaangażowania, stawienia
się osobiście w Betlejem, by móc doświadczyć zbawczej mocy narodzonego
Chrystusa. Ani ja ani nikt inny nie może tego zrobić za ciebie, jeśli nie
poznasz Chrystusa osobiście nie poznasz Go w ogóle.
Kolejny wniosek jest taki, że Bóg
wzbudza sobie tych, którzy będą Mu chwałę oddawali. Jeśli my nie będziemy czcić Boga, jeśli my nie
będziemy Go uwielbiać, jeśli my nie będziemy Mu posłuszni, to Bóg jest w mocy
wzbudzić sobie ludzi, którzy będą to czynić. Jak uczynił to wtedy, gdy pobudził
pogańskich magów, by przemierzyli taką trudną drogę oddać chwałę dzieciątku.
Mogą to być ludzie, po których zupełnie byśmy się nie spodziewali, że się
nawrócą, a jednak. W ten sposób Bóg zawstydził i ośmieszył tych, którzy w
pierwszej kolejności powinni przybyć do Betlejem, a nie uczynili tego. Bóg
także zawstydza dzisiejszą Europę i Amerykę północną, regiony świata, w których
dał reformacje, które stały się wzorem reform dla innych. Kraje te doświadczyły
wspaniałych przebudzeń duchowych. Dzięki Bożej łasce los tej części świata
odmienił się i przyszła wolność i dobrobyt.
Ale co te kraje zrobiły z tym? Dzisiaj one odwracają się od Boga nadając
prawa homoseksualistą. Chcą wpisywać do swoich konstytucji nowe definicje
małżeństwa nazywając małżeństwem to, co nim nie jest. Zaczynają podważać rolę
jakie wyznaczył nam Bóg przez nadanie płci i wiele innych rzeczy przeciw Bogu
ustanawiają. Bóg Zawstydza ich w ten sposób, że zwraca się w inne regiony
świata jak Azja, Afryka, Ameryka południowa i tam wzbudza sobie kościół wierny
i oddany np. Chinach, Korea Południowa, Indie, Brazylia i być może za kilka lat
stamtąd będą przyjeżdżali misjonarze do Europy i Stanów Zjednoczonych głosić
ewangelię bezbożnemu światu zachodniemu. Jeśli ty będąc wierzącym i uważając się za
takiego nie weźmiesz sobie tego do serca, że jesteś powołany przez Boga, by
Jego imię przez twoje życie było wywyższone. Nie weźmiesz sobie tego do serca,
że masz być światłem dla tego ginącego świata to biada ci. Bo jeśli sól zwietrzeje to czymże ją nasolą? Na nic więcej już się nie
przyda, tylko aby była precz wyrzucona i przez ludzi podeptana Mat. 5,13. Musimy pamiętać, że Bóg nie
jest zależny od nas, od naszych kaprysów i naszych działań. On nie jest zależny
od wpatrzonego w siebie zachodniego kościoła i kościół nie może Mu dyktować, co
należy czynić. On nie istnieje ze względu nas, to my jesteśmy ze względu na Niego.
Dlatego w służbie Bogu należy być
uważnym na jego działanie, by móc zaangażować się w Jego dzieło, to On jest
Panem, a my mamy podążać za Nim.
Po czwarte przesłanie jakie niosą nam dzisiaj
mędrcy ze wschodu to dokładność i niezawodność Boskiego planu. Boże zamiary
odnośnie Chrystusa wypełniły się pomimo wielu przeciwników na przestrzeni setek
lat historii. Również i tutaj nic nie było w stanie pokrzyżować planu Bożego.
Nie był w stanie uczynić tego podejrzliwy Herod, który chciał się dowiedzieć o
narodzeniu Jezusa by go zgładzić, chociaż kłamał, że chce Mu oddać pokłon(w. 8).
Nie był w stanie pokrzyżować Bożych planów szatan, który stał za jego
działaniami, a który już wielokrotnie próbował zgładzić Boży lód w Starym
Testamencie, by Mesjasz się nigdy nie narodził. Bóg w doskonały sposób
zrealizował to, co postanowił i doprowadził mędrców mimo różnych przeszkód
dokładnie w miejsce gdzie Jezus przebywał.
Mateusza 2:9 Oni zaś, wysłuchawszy króla, odeszli. A oto
gwiazda, którą ujrzeli na Wschodzie, wskazywała im drogę, a doszedłszy do
miejsca, gdzie było dziecię, zatrzymała się.
Również
i dzisiaj Boży plan jest niezachwiany, choć czasami może się wydawać, że tak
nie jest, bo wszystko dzieje się przeciw Bogu. Ale on wciąż się realizuje i
zmierza nieuchronnie do swojego kresu i na końcu okaże się Boża mądrość i Jego
chwała. Dlatego to, czego potrzebujemy w naszym życiu, to więcej zaufania i wiary,
czego uczą nas dzisiaj pogańscy magowie. Oni są gotowi wyruszyć choć nie wiedzą
gdzie dokładnie dojdą i kogo tam spotkają. Są gotowi ponieść wielki trud i
wysiłek żeby nie ominęło ich coś wielkiego.
Jezus powiedział: Łukasza 12:32 Nie bój się, maleńka trzódko! Gdyż upodobało się Ojcu
waszemu dać wam Królestwo.
To
wezwanie Jezusa zachęca nas do przyłączenia się, do realizowania Jego planu i
niesienia ewangelii w każde miejsce, w które Bóg nas postawi, a On będzie z
Nami jak był z mędrcami, pasterzami i innymi, którzy byli mu posłuszni
Gdy
magowie przybyli do Jezusa oddali Mu pokłon złożyli dary, złoto kadzidło i
Mirrę. Dzisiaj te dary niewiele nam mówią z wyjątkiem złota. Złoto było
symbolem królewskości i władzy (Obj. 4,4
14,14), mędrcy rozpoznali w Jezusie Króla Królów i Pana Panów na widok,
którego zegnie się wszelkie kolano i każdy Język wyzna Jego panowanie. Kadzidło
było żywiczną maścią zapachową o miłej wonności i prawdopodobnie jest symbolem
uwielbienia oraz modlitwy co może oznaczać, że mędrcy widzieli w Jezusie Boga. ( Wyjścia 30,34-38 Obj 5,8). Mirra natomiast była
pachnidłem, którym namaszczano ciała zmarłych w ten sposób stała się
zapowiedzią cierpień Chrystusa za grzechy. Co ciekawe przybycie mędrców było
wypełnieniem proroctwa z Psalmu 72
Psalm 72:10 Królowie Tarszysz i wysp niech przynoszą
dary Królowie Saby i Seby niech złożą daninę!
72:11
Niech mu oddają pokłon wszyscy królowie, Niech mu służą wszystkie
narody!
W
ten sposób Bóg obwieszcza nam Króla, któremu będą kłaniać się narody, pokłońmy
się i my.
Podsumowując
1.
Bóg przyjmuje tych,
którzy uniżą się i zdadzą sobie sprawę, że potrzebują Zbawiciela.
2.
Ci, którzy są
daleko mogą być dzisiaj blisko pod warunkiem, że uwierzą.
3.
Bóg powołuje
sobie ludzi, którzy będą mu oddawali chwałę i nie jest zależny od nas.
4.
Boży plan jest dokładny
i niezawodny, wypełni się w każdym calu i wszyscy będą musieli uznać w Jezusie
Pana. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz