Drodzy
dzisiaj zwrócimy się do Ew. Mateusza do fragmentu, którym Jezus podsumowuje
kazanie na górze. Przedstawia nam dwóch ludzi i dwa domy. Jeden z nich to
człowiek mądry, zbawiony, który zbudował swój domy na solidnym fundamencie
jakim jest Słowo Chrystusa. Drugi człowiek to głupiec on również słuchał słów
Chrystusa, ale postępował po swojemu według własnego widzimisię. Ostatecznie
dzieło tego pierwszego ostało się pod wpływem doświadczeń, trudności i sądu
Bożego. Ale dzieło tego drugiego zawaliło się, a wszystko co zbudował runęło,
upadek jego okazał się wielką porażką.
Na
początku chciałbym się odnieść do tych
dwóch możliwości jakie przedstawia nasz Pan. Zauważcie, że Jezus nie podaje
czegoś po środku. Nie można być trochę zbawionym i trochę nie zbawionym, nie
można mieć trochę dobrego fundamentu i trochę słabego. Pan mówi że albo
Budujesz na skale jaką jest Jego słowo. Traktujesz je poważnie i staje się Ono
przewodnikiem dla ciebie jak niegdyś dla Króla Dawida. Bierzesz to Słowo
stosujesz w swoim życiu, a ono wydaje owoce. Albo budujesz na piasku traktując
to, co mówi Jezus z przymrużeniem oka nie przejmując się zbytnio zastosowaniem
i posłuszeństwem, a zadowalasz się natomiast słuchaniem, religijnością. W ten
sposób oszukujesz samego siebie myśląc, że coś zyskałeś, a tymczasem nie masz
nic. Nawet gorzej, bo jeszcze straciłeś to co wydawało ci się, że budujesz.
Dlatego, to ostrzeżenie Jezusa powinniśmy potraktować z najwyższą uwagą,
powinniśmy przyglądać się Jego Słowom i sobie, by nie okazało się, że wtedy
kiedy przyjdą doświadczenia, ulewy, deszcze wichury, sąd Boży nasza budowla
rozpadnie się.
Zwróćcie
uwagę, że te Słowa Jezusa skierowane są do tych, którzy uważają się za
wierzących, do tych, którzy są członkami kościołów i słuchają ewangelii. Są
ludzie, którzy zupełnie nie interesują się Królestwem Bożym, ale nie o takich
ludziach w tym porównaniu mówi Jezus. Zarówno pierwszy budowniczy (w. 24) jak i drugi (w.26) słuchają. Obaj są zainteresowani
tym co Jezus ma do powiedzenia. Możemy powiedzieć nawet więcej, że być może
obaj chodzą do tego samego kościoła i słuchają tego samego kaznodziei. Wyobrażam
sobie teraz te wszystkie tłumy, które były wokół Chrystusa jak czytaliśmy w (Mt. 5,1). W naszym porównaniu obaj słuchają,
wszyscy słyszą dobrą naukę, dobre kazania, ale różnica między nimi nie polega
na tym jaki pokarm duchowy przyjmują, tylko co z nim robą. Być może gdybyśmy
przyglądali się z pozoru, to na pierwszy rzut oka domy tych dwóch budowniczych
nie różniłyby się od siebie, dlatego że Jezus mówi, że jedyne co wyróżnia te
obiekty to fundament na którym są zbudowane. Fundament jest pod spodem, żeby
zobaczyć na jakim fundamencie jest zbudowany budynek musisz do niego podejść i
odkryć to co jest przysypane ziemią. Z pozoru te dwa domy wyglądają bardzo
podobnie, są niemal identycznie zaprojektowane, mają taki sam kolor i okazale
się prezentują. Ale dopiero jak przyjrzysz się z bliska, odsuniesz warstwę
ziemi, to będziesz w stanie zobaczyć na jakim fundamencie stoją. Jeśli te dwa
domy przedstawiają dwóch ludzi uważających się za chrześcijan może to oznaczać
że obaj mają podobne poglądy, podobnie się zachowują, wierzą w te same doktryny
i akceptują to samo nauczanie. Ale to co ich odróżnia to podejście do spraw
Królestwa Bożego. Jeden z nich (ten pierwszy) jest na nowo narodzony i traktuje
nauczanie Jezusa jako priorytetowe w swoim życiu. Nie tylko słucha, ale wierzy
każdemu Słowu i okazuje mu posłuszeństwo, traktuje poważnie wezwania Jezusa do szukania
Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości przed wszystkim. Traktuje poważnie
Słowa Jezusa dotyczące nie zbierania skarbów na ziemi, traktuje poważnie Słowa
Jezusa żeby być światłością dla innych i pełnić dobre uczynki, zapierać się
samego siebie, znosić prześladowania, nie mścić się, wybaczać wrogom i miłować
ich, nie sądzić i nie zamartwiać się zbytnio o przyszłość, ale położyć swoją
ufność w Bogu w Chrystusie. Drugi natomiast jest przekonany o wspaniałości tej
nauki, uważa, że słowa Jezusa są absolutnie rewelacyjne opiewa mądrość tego co
Jezus głosi i jest gotowy tego słuchać. Uważa jak niegdyś słudzy arcykapłanów i
faryzeuszy wysłani, by schwytać Jezusa, że „jeszcze
nigdy żaden człowiek nie przemawiał jak ten przemawia” (J 7,45). Przez to staje się człowiekiem bardzo religijnym, ale
jego religijność jest ograniczona do pustej formy pobożności i wyraża się w
pustych rytuałach i obrzędach nie zmieniając jego wnętrza. Nie ma w tym
człowieku nowego życia zrodzonego z Boga, prawdziwej ufności i posłuszeństwa
Bożemu słowu, zadowala się on jedynie religijnością.
Na
tym właśnie polega zdradliwość takiej postawy myślisz, że coś masz, że coś
osiągnąłeś, że coś trzymasz, a tymczasem nie masz nic jak niegdyś zbór w Sardes
którego Jezus napomniał słowami „masz
imię że żyjesz, a jesteś umarły” (Obj 3,1). Myślisz, że coś zbudowałeś, że
jesteś oddany Bogu, ale to tylko
mrzonki.
To
co weryfikuje solidność tych dwóch budowli, to surowe warunki atmosferyczne,
jakieś kataklizmy, ulewy, powodzie, wiatry itp.. rzeczy. W ten sposób Pan Jezus
mówi nam, że przyjdzie czas próby dla twojej wiary. Przyjdą doświadczenia, może
to być choroba, ubóstwo, prześladowania, utrata pracy i inne trudności a
ostatecznie są Boży. I wtedy wyjdzie na jaw prawdziwość twojej ufności.
Prawdziwa wiara w Chrystusa w czasie doświadczeń i trudności nigdy nie zawodzi,
nawet więcej, wtedy okazuje się jej autentyczność i świeci jeszcze mocniej niż
kiedykolwiek wcześniej, a przez to staje się ona jeszcze mocniejsza. Ap. Paweł
mówił o tym w ten sposób
Rzymian 5:3 A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków,
wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość,
5:4
A cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję;
Również
Ap. Piotr miał podobne zdanie na ten temat
1Piotra 1:6 Weselcie się z tego, mimo że teraz na
krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami,
1:7
Ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto,
w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus.
Fałszywa
wiara natomiast poddaje się, upada, zawraca, rezygnuje i nie podnosi się „upadek jego był wielki” (w.27) powiedział Pan.
Dlatego Słowo mówi do nas o rozbitkach w wierze (1 Tym 1,19) o tych którzy wypadli z
łaski (Gal 5,4) o tych którzy
umiłowali świat doczesny i odeszli (2
Tym 4,10). Żyjąc z Chrystusem możemy widzieć to, na co dzień, gdy pewni
ludzie przechodzą doświadczenia i ufają jeszcze bardziej, a inni poddają się i
odchodzą. Czasami spotyka się to z komentarzami w stylu „jak to możliwe
przecież wydawało się, że ten człowiek był taki gorliwy”? „Jak to możliwe
przecież stał tu przed nami i składał swoje świadectwo, a może nawet nauczał
innych”? Ale to jest podobieństwo tych domów, na pierwszy rzut oka wyglądają
podobnie, niemalże tak samo. Drodzy wiara oparta jedynie na słuchaniu, to wiara
do czasu nie ma korzenia, nie wnika zbyt głęboko, nie zastanawia się nad
treścią ewangelii i nie rozważa jej. Gdy przychodzi prześladowanie dla słowa,
ucisk, przeciwności, troski o byt, to wszystko się wali.
Ale czy mamy czekać na tą weryfikacje i nic
nie robić? Nie, nic podobnego po to Pan nam podaje to ostrzeżenie, byśmy już
dzisiaj zauważyli czy swój dom budujemy na piasku czy na skale. Jeśli będziesz czekał
z weryfikacją na doświadczenia i sąd Boży wtedy będzie za późno. W obliczu tego
przypomina mi się jak często ludzie mówią: „co ja będę myślał o tych sprawach
teraz, na sądzie się okaże lub Bóg zadecyduje.” Ale takie podejście jest czystą
głupotą, bo gdy nadejdzie dzień weryfikacji twojej wiary już nic nie zrobisz.
Jeśli nie zbudowałeś trwałego domu zanim to się stało, to znalazłeś się w
prawdziwych opałach.
Trochę
to przypomina historię budowy latarni u wybrzeżu Kornwalii w Wielkiej Brytanii
w latach 1696 – 1699. Wtedy angielski malarz i inżynier Henryk Winstanley
zbudował wspaniałą latarnie z drewna w Eddystone. Był bardzo dumny z tego co
uczynił. Z tego powodu, że był ekscentrykiem, to w różnych miejscach umieścił
napisy wychwalające swoje dzieło między innymi „o wiatry o oceany wypróbujcie
moją pracę”. Pewnego dnia w 1703 roku przyszedł straszny sztorm, podczas
którego zginęło 8000 tys. ludzi także wtedy zginął Henryk Winstanley wizytując
swoją latarnie. W 1709 roku latarnie odbudowano i wyciągnięto pewne wnioski z
poprzedniej katastrofy. Tym razem do budowy latarni wykorzystano drewno i
kamień. Wprawdzie konstrukcja była trwalsza niż poprzednia, ale również i tym
razem latarnia uległa zniszczeniu w 1755 roku przez pożar. Latarnie
postanowiono odbudować po raz trzeci, ale tym razem zbudowano ją na litej skale
z samych bloków granitowych, a na jej szczycie umieszczono napis „Jeśli Pan domu nie zbuduje, Próżno trudzą
się ci, którzy go budują” (Ps. 127,1) a nad latarnią umieszczono inny „Laus
Deo” – Bogu chwała i latarnia stoi do dzisiaj.
Ewangelia
Łukasza daje większe zrozumienie Słów Jezusa przeczytajmy (Łukasza 6,47 – 49)
Uważam,
że Łukasz wskazuje nam niezwykle cenną uwagę mówi, że człowiek mądry kopał
głęboko, trudził się i ciężko pracował, głupi zaś w ogóle nie kopał i nie
położył żadnego fundamentu od razu zaczął stawiać dom. Głupiec chciał szybko, łatwo i na skróty bez
wysiłku i bez poświęcenia odpowiedniej ilości czasu. Szybko odbębnić i przejść
do swoich spraw, interesów i przyjemności. Każdy mądry budowniczy wie, że dom
należy budować według sztuki budowlanej zgodnie z regułami w konsultacji z
architektem, a wszelkie zmiany muszą być przemyślane, by nie okazało się, że
zbudowany dom stanie się dla nas grobem. Już nie jeden nierozważny budowniczy,
szybki i głupi przekonał się o tym, gdy dach mu spadł na głowę. Całkiem
niedawno mieliśmy tego przykład gdy w Indiach w Bombaju zawalił się nowo
powstający budynek w którym zginęło ponad 70 osób. Główną przyczyną zawalenia
była zbyt słaba konstrukcja. Również jak mówi nasz Pan w sprawach duchowych
jest podobnie nie da się szybko i na skróty, nie da się zbudować nic trwałego nie
poświęcając temu serca, zaangażowania, czasu, wysiłku i przestrzegania
przykazań Bożych. Jeśli chcemy coś zaliczyć, gdzie się śpieszyć, coś udawać,
dobrze wypaść w oczach innych i coś szybko zdobyć to znajdujemy się na
najlepszej drodze do katastrofy.
Pan
Jezus wielokrotnie wyrażał się w ten sposób mówił o konieczności oszacowania
kosztów jakie jesteśmy gotowi ponieść idąc za nim w (Łuk 14,28) o konieczności niesienia krzyża ewangelii (Łuk 14,27) o konieczności wyrzeczenia
się wszystkiego co posiadamy, co przedstawia dla nas jakąś wartość, a nawet
siebie samego (Łuk 14,33)
Kopać
głęboko, być gotowym się spocić oraz złapać zadyszkę w posłuszeństwie
ewangelii. Dlaczego? Bo mam pragnienie zbudować coś trwałego coś
nieprzemijającego co nigdy nie będzie miało końca. Tak moi drodzy budowla wiary
jest najtrwalszą budowlą jaka kiedykolwiek może być zbudowana. Wszystko
przemija i wszystko ma swój kres i nic nie jest trwałe, ale wiara nasza
zwycięża świat (1 J5,4). Jeśli twoja
wiara jest prawdziwa, jeśli jest oparta o Chrystusa i Jego działo na Krzyżu,
jeśli kroczy w posłuszeństwie za Bożym Słowom to przetrwa wszelkie Burze i
nigdy nie przeminie.
Myślę,
że należy tutaj podkreślić problem kompromisów. To jest pewien test dla naszej
wiary, jeśli chcemy postępować po swojemu, uważamy że w pewnych kwestiach
możemy sobie pofolgować i nie liczyć się z Bożym Słowem. Nie liczyć się z Bożą
wolą w jakiś dziedzinach życia, to powinien być dla nas niepokojący objaw.
Jeśli masz jasne przykazania i nie ma wątpliwości jak powinieneś się zachować,
a ty uważasz, że to nie tak, że należy postąpić inaczej, kłócisz się z tym,
uważasz że jeden grzech to nic strasznego. A tak w ogóle myślisz sobie, że
przecież Bóg jest miłosierny i dobry przecież mi to wybaczy. To tym samym masz
świadectwo w sobie, że nie podchodzisz poważnie do tych spraw. Jeśli widzisz
coś takiego to wiec, że jeszcze dom nie jest zbudowany, jeszcze możesz zacząć
wszystko od początku, jeszcze możesz się upamiętać zostawić stare nawyki,
kompromisy i okazać Bogu posłuszeństwo.
Drodzy
słowo kompromis ma pozytywne i negatywne znaczenie w polskim Języku. Pozytywne
jest wtedy, kiedy dochodzicie do wspólnego stanowiska w rozwiązaniu jakiegoś
konfliktu, dogadujecie się np. przy kupnie samochodu. Ale negatywne znaczenie
ma wtedy, gdy chcesz coś osiągnąć kosztem zasad i wartości. Wtedy łączy się z
innym słowem „oportunizm”. A
„oportunizm” to rezygnacja z zasad moralnych i przekonań w tym wypadku Bożych
przykazań dla osiągniecia doraźnych korzyści w życiu. Znaczy to, że wybierasz
zawsze to, co jest w danej sytuacji bezpieczne i korzystne dla ciebie. To
słówko wywodzi się z łaciny ze słowa „opportunus” i oznacza: „korzystny”
„wygodny” jest to ktoś, kto nagina się do panujących okoliczności dla własnego
zysku. Czy nie tak chciał zrobić głupiec z naszej historii. Myślał, że można
mieć równie wspaniały, wygodny i okazały dom bez wysiłku, bez zakładania
fundamentu, bez posłuszeństwa. Owy głupiec był bardzo krótkowzroczny nie
zastanawiał się nad trwałością i możliwością przyjścia ulewy i wichury. Cieszył
ze swojej budowli jak wspomniany wyżej budowniczy latarni do momentu, aż
wszystko nad czym pracował zwaliło się. Jakże często ludzie są dumni ze swojej
religijności, ze swoich praktyk, rytuałów, tradycji i swojego kościoła jak
niegdyś wielu faryzeuszy i uczonych w piśmie.
Pamiętam
pewną osobę, historyczkę kościoła, która broniła inkwizycji, broniła nawracania
na siłę, niesprawiedliwych procesów, śmierci wielu mężów Bożych i
niesprawiedliwych wyroków. Ale w świetle Bożego Słowa takie rzeczy są nie do
obrony. Również my dzisiaj musimy być zupełnie uczciwy wobec siebie samych,
naszej duchowości, naszej historii, naszych praktyk i naszej tradycji, by nie
budować na pisku. Jeśli coś jest złe, jeśli coś jest sprzeczne z tym co Pan
nakazał nie waham się tego zostawić. Słucham rozkazów jak dobry żołnierz Jezusa
Chrystusa.
Kiedyś
czytałem historię jak dyskutowano w prasie nad karą dyscyplinarną dla marynarza
służącego w Royal Navy – Królewskiej Marynarce Wojennej Wielkiej Brytanii.
Wielu uważało, że kara, którą otrzymał była zbyt surowa i zapytano się
czytelników prasy co o tym myślą.
Odpowiedź
przyszła od człowieka, który sam służył w marynarce przez długie lata. Według niego
konieczne było bezwarunkowe wykonywanie rozkazów, ponieważ od tego może zależeć
czyjeś życie. Opowiedział on pewną historię, że znajdował się na holowniku,
który ciągnął na stalowej linie inny cięższy od siebie statek. Nagle, marynarze
usłyszeli jedno stanowcze słowo dowódcy holownika: „Padnij!” Członkowie załogi
w mgnieniu oka rzucili się na pokład. W tym momencie przez pokład przeleciała
gruba stalowa lina. Okazało się, że statek, który holownik ciągnął zerwał się.
Kogokolwiek by uderzyła ta lina padłby trupem na miejscu. Ale nikt nie nawet został
ranny, bo wszyscy byli posłuszni dowódcy. Jeśli w tej chwili ktoś zacząłby się
dopatrywać: po co ma się rzucić na ziemię, to na pewno by zginął. Dzięki
posłuszeństwu marynarze ocalili życie.
Tak
więc Jezus domaga się od nas całkowitego posłuszeństwa, które jest świadectwem
dla nas samach na prawdziwość naszej wiary.
Możemy
być mądrzy, albo głupi. Możemy budować na piasku lub na skale. Możemy kopać
głęboko, albo pójść na łatwiznę. Możemy słyszeć w tych słowach jakby Pan do nas
mówił jak niegdyś do Izraela
Powtórzonego Prawa 30:15 Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i dobro
oraz śmierć i zło;
30:16
Gdyż ja nakazuję ci dzisiaj, abyś miłował Pana, Boga twego, chodził jego
drogami i przestrzegał jego przykazań, ustaw i praw, abyś żył
Jezus
jest całkowicie jest z nami uczciwy mówiąc, że bez upamiętania, bez
posłuszeństwa, bez odpowiedzi na wezwanie, by pójść w Jego ślady nie ma
zbawienia. Przedstawił nam w podsumowaniu kazania na górze trzy wielkie testy i
ostrzeżenia dotyczące wiary. Test pozorów, kiedy fałszywi nauczyciele mogą
wyglądać przyjaźnie, ale jednocześnie być wilkami w owczej skórze. Nie każdy,
kto mówi o Bogu jest chrześcijaninem, po owocach mamy poznawać. Test deklaracji
i zapewnień – nie każdy, kto mówi, że wierzy czyniąc cuda i znaki pochodzi od
Boga. I trzeci test nie każdy, kto jest religijny i gorliwy w praktykach,
rytuałach jest zbawiony. Niech te słowa naszego Pana będą dla niczym papierek
lakmusowy oceniający naszą duchowość. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz