Proces
sądowy Jezusa z Nazaretu jest jednym z najgłośniejszych procesów sądowych w
historii ludzkości, jednocześnie jednym z najbardziej dramatycznych i
niesprawiedliwych z jakim mamy do czynienia. Szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę
jak powinna wyglądać sprawa sądowa w Izraelu zważywszy na to, że Żydzi byli
Bożym ludem i chlubili się prawością i przestrzeganiem prawa. Mieli przed sobą
najbardziej niewinną osobę w dziejach ludzkości i zasiedli na swoich krzesłach
sędziowskich, by bronić sprawiedliwości w imieniu Boga i skazali jedynego
naprawdę niewinnego człowieka na śmierć i uczynili to w imię Boga w imię
sprawiedliwości ale wbrew sprawiedliwości. Czy widzimy to? Czy widzimy jak
bardzo pokręcony jest ten świat? Jak dalece są wykrzywione jego wartości i jak
przez proces Chrystusa Bóg pokazuje nam, że świat tak naprawdę nienawidzi
sprawiedliwości.
Cały
Żydowski system orzecznictwa sądowego opierał się na kilku wierszach z 5 Ks.
Mojżeszowej
Powtórzonego Prawa 16:18 We wszystkich twoich miejscowościach, które
da ci Pan, Bóg twój, ustanowisz sobie sędziów i nadzorców dla każdego
plemienia, aby sprawiedliwie sądzili lud.
19
Nie będziesz naginał prawa, nie będziesz stronniczy, nie będziesz brał
łapówki, gdyż łapówka zaślepia oczy mądrych i zniekształca sprawy tych, którzy
mają słuszność.
20
O sprawiedliwość i tylko o sprawiedliwość będziesz zabiegał, abyś
zachował życie i utrzymał w posiadaniu ziemię, którą ci da Pan, Bóg twój.
Dostrzegamy
czego Bóg głównie oczekiwał w przypadku sądowych procesów, aby lud
sprawiedliwie był sądzony, aby prawo nie było naginane, aby nie było
stronniczości, czyli stawania po jednej ze stron kosztem sprawiedliwości i aby
nie było łapówek.
Jednak
Pan Jezus nie mógł liczyć na taki proces, bo środowisko faryzeuszy i
arcykapłanów w czasach Chrystusa było mocno skorumpowane i przede wszystkim
zależało im na władzy, wpływach, pieniądzach, a jeśli coś lub ktoś temu
zagrażał był usuwany.
Żydowski
proces Pana Jezusa miał trzy fazy, najpierw Jezus był postawiony przed Annaszem
arcykapłanem, później od Annasza zaprowadzono Chrystusa do Kajfasza, a później
postawiono Pana przed Radą Najwyższą.
To
wiec Pana Jezusa pojmano w nocy przed świtem w Piątek i przyprowadzono przed
arcykapłana Annasza o czym wspomina Ewangelista Jan (J 18,13). Annasz był teściem Kajfasza, który był mianowany na
funkcje Arcykapłana dożywotnio, ale w trakcie procesu Chrystusa nie sprawował
już głównej funkcji arcykapłana, którą wtedy sprawował jego zięć Kajfasz.
Annasz w ogóle był bardzo sprytnym i przebiegłym arcykapłanem. Dzięki swoim
politycznym układom doprowadził do tego, że pięciu Jego synów, wnuk i zięć było
najwyższymi kapłanami, a Annasz tak naprawdę pociągał za sznurki i sprawował
realną władzę w Izraelu. Zarządzał również sprzedażą zwierząt przy świątyni do
celów ofiarnych, skąd czerpał ogromne zyski oraz kontrolował wymianę waluty,
czyniąc ze świątyni swój prywatny folwark i jaskinię zbójców jak to określił
Pan Jezus. Gdy przybyłeś do świątyni złożyć ofiarę, to nie mogłeś przynieść
własnej, ale musiałeś kupić ją na jednym ze straganów Annasza, gdzie oczywiście
cena była odpowiednio zawyżona. Walutę musiałeś wymienić w jego kantorze, gdzie
kurs był też zawyżony. Znany komentator biblijny i ekspert od Nowego Testamentu
William Hendriksen opisał tych ludzi, którzy sądzili Pana Jezusa jako chciwych,
wężowatych, o Annaszu zaś powiedział, że był mściwy, zły i przebiegły, a
Kajfasz był obłudny, podstępny, przesądny i samolubny.
Z
Ew Jana z 18 rodz. wiemy w jaki sposób
Annasz potraktował Chrystusa, jak pytał się Go o naukę, jego uczniów, jego
wyznawców, ale nie pytał się by cokolwiek wyjaśnić! Nie chodziło mu o to, by
sprawiedliwie osądzić Jezusa! Zależało mu jedynie na tym, by Pana Jezusa
fałszywie oskarżyć, i skazać, co zresztą było już wcześniej ukartowane.
Pamiętamy,
co Chrystus odpowiada na pytania Annasza
Jan 18:20 Odpowiedział mu Jezus: Ja jawnie mówiłem
światu; ja zawsze uczyłem w synagodze i w świątyni, gdzie się wszyscy Żydzi
schodzą, a potajemnie nic nie mówiłem.
21
Dlaczego mnie pytasz? Pytaj tych, którzy słuchali, co im mówiłem; oto
oni wiedzą, co Ja mówiłem.
Pan
Jezus był zupełnie transparentny, nie miał niczego do ukrycia, mówi do Annasza
„chcesz wiedzieć, co uczyłem, to zapytaj tych, co mnie słuchali, o czym
nauczałem, przedstaw prawdziwych świadków, a wszystko będziesz wiedział” i
wtedy uderzono go w twarz, bo uznano
taką odpowiedź za obraźliwą wobec arcykapłana.
W
ten sposób Pan Jezus wzywał Annasza do sprawiedliwego procesu, a Annasz był
zawstydzony i zły na Jezusa, odesłał Go do swojego zięcia Kajfasza.
Tak
więc zrozumiałe jest dlaczego Annaszowi i jego rodzinie zależało na śmierci
Jezusa, zagrażał ich władzy, dochodom i układom. Obawiali się, że mogą stracić
wszystko co mają.
Jak
widzimy u ewangelisty Mateusza on pomija przyprowadzenie Pana Jezusa przed
Annasza i przechodzi od razu do głównego żydowskiego procesu.
Zaczyna
od tego, że Chrystus zostaje postawiony przed Kajfaszem sprawującym w tym
czasie funkcje najwyższego arcykapłana i częścią Rady Najwyższej. Jest jeszcze
noc, około trzeciej nad ranem i zarówno proces przed Annaszem jak i teraz przed
Kajfaszem oraz częścią Rady jest nielegalny. Prawo zabraniało sądzić człowieka
w nocy, zabraniało sądzić bez oficjalnego oskarżenia, bez możliwości
przygotowania wcześniejszej obrony. Widzimy też niepotrzebny pośpiech i
przedstawianie fałszywych świadków (59
w). Zobaczmy również, że pierwsza część procesu przed Kajfaszem nie odbywa
się w świątyni przed oficjalnym zgromadzeniem Sanhedrynu, Najwyższej Rady, ale
jest to w domu Kajfasza. Z pewnością zanim Pan Jezus został aresztowany Kajfasz
już umówił się z częścią Rady i tylko czekali na doprowadzenie Jezusa,
załatwienie fałszywych świadków i zmontowanie oficjalnej części procesu, by
przekonać wszystkich, że Pan Jezus jest winny bluźnierstwa.
Jednak
pomimo starań oskarżyciele Pana Jezusa nie mogli znaleźć przeciwko niemu
żadnych świadków, których zeznania byłyby spójne i by Chrystusa obciążały, jak
czytamy w 59 - 60 wierszu
Mateusza 26:59 Lecz arcykapłani i cała Rada Najwyższa
szukali fałszywego świadectwa przeciwko Jezusowi, aby go skazać na śmierć.
Mat 26:60 I nie znaleźli, chociaż przychodziło wielu
fałszywych świadków. Na koniec zaś przyszli dwaj.
To
więc starają się, szukają jakiegoś haka na niego, bo Prawo wymagało do skazania
człowieka śmierć dwóch lub trzech zgodnych świadectw zgodnie z tym co jest
napisane w Ks. Powtórzonego Prawa:
Powtórzonego Prawa 17:6 Na podstawie zeznania dwóch świadków lub
trzech świadków, skazuje się na śmierć. Nie skazuje się na śmierć na podstawie
zeznania jednego świadka.
Na
koniec udało im się przedstawić dwóch, którzy zgodnie kłamali, że Pan Jezus
chciał zburzyć świątynie. Jak wiemy przywołują tutaj to, co Jezus mówił w Ew.
Jana w 2 rozdz. ale gdy tam sięgniemy, to dowiemy się, że Jezus nie mówił, iż
zburzy świątynie, ale mówił do żydów, że zburzcie tę świątynię, a ja w trzy dni
ją odbuduje.
Po
prostu przeinaczyli Jego słowa i nie rozumieli, że wcale nie miał na myśli burzenia
czegokolwiek, ale mówił o Nowym Przymierzu, że po złożeniu Jego ofiary ludzie
będą spotykać się z Bogiem przez wiarę w Niego a nie fizycznej świątyni.
Tak
naprawdę cały Proces Pana Jezusa dowodzi Jego świętości i sprawiedliwości. Nie
są w stanie wysunąć przeciw Niemu żadnego solidnego oskarżenia, muszą posuwać
się do oszustw, oszczerstw, zastraszenia i przemocy. Całe piekło i sam szatan
szukają oskarżeń, które jednoznacznie potępią Jezusa i są bezradni, nie mogą
dowieść mu żadnego grzechu. Wprost przeciwnie, to Pan Jezus jest wygranym w tym
procesie, a oni sami wydają na siebie wyrok, bo ich zepsucie i upadek uwydatnia
się w całej pełni. Pomyślmy o tym chwilę i zobaczmy że konfrontacja z Panem
Jezusem zawsze dowodzi Jego świętości i pokazuje naszą grzeszność.
I
kto to czyni, czy to są jacyś szczególnie źli złoczyńcy, jacyś zwyrodniali
przestępcy mający za sobą wieloletnie odsiadki w więzieniu? Nie, to przewódcy
religijni Izraela, to ci którzy przede wszystkim - w pierwszej kolejności
powinni stać na straży Bożych przykazań. Ale zamiast umiłować Bożą chwałę, Boże
przykazania, to umiłowali chwałę ludzką, władzę, wpływy, pieniądze, politykę i
w ten sposób zatwardzili swoje serca do tego stopnia, że zamordowali Syna
Człowieczego. Dzisiaj również jest mnóstwo takich przewodników. To że ktoś
piastuje wysokie stanowisko w kościele, że powołuje się na Boga, że ma wielki
autorytet, że ma ogromny wpływ na wiele osób wcale nie musi oznaczać, że żyje
zgodnie z prawdą. Czasami religijność może być przykrywką dla niemoralności, a
wysokie stanowiska, gdzie są wielkie pieniądze przyciągają często ludzi
chciwych, zepsutych i rządnych władzy. Jakże wiele osób pokłada dzisiaj
nadzieje w autorytetach religijnych, papieżu, biskupach, wielkich pastorach,
ale zanim tacy ludzie staną się dla nas przewodnikami powinni zostać
zweryfikowani przez Boże Słowo i wykazać się jako godni zaufania. Kiedy
postępują zgodnie ze Słowem Bożym i do tego nawołują powinniśmy ich naśladować,
ale jeśli sprzeniewierzają się Bożej nauce jak przywódcy Izraela, to powinniśmy
od nich uciekać. Pan Jezus powiedział, że jeśli ślepy ślepego prowadzi obaj w
dół wpadną (Mat 15,14). Chodzi o to,
że jeśli mamy za przewodników takich ludzi, to zarówno oni jak i ci którzy ich
słuchają do Królestwa Bożego nie trafią. Miejmy to na uwadze, że człowiek
potrafi tak zatwardzić swoje serce, że w pogoni za grzechem może zdradzić wszystkie
ideały, a nawet Imię Boże do tego wykorzystywać.
Wobec
tych wszystkich fałszywych oskarżeń Pan Jezus milczy i nic nie odpowiada,
doskonale wie że, to wszystko jest wielką farsą i cokolwiek by powiedział nie
zostanie przez nich przyjęte. Spełnił w ten sposób też proroctwo z Ks. Izajasza
Izajasza 53:7 Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w
pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca
przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust.
Pozwolił
na to, żeby Go fałszywie oskarżyli i sponiewierali, by wypełniło się wszystko
co było o nim napisane.
Na
skutek Jego milczenia arcykapłan wstał i wezwał Jezusa, by w jakiś sposób
odniósł się do tego co mu zarzucano, był zirytowany tym, że nic nie odpowiadał.
Starał się jakoś zmusić Chrystusa do wypowiedzenia choćby jednego zdania i zdał
mu pytanie, czy to On jest Mesjaszem,
Synem Boga (w 63). Chcą by
przyznał wprost, że jest Synem Bożym, że On będąc człowiekiem uważa się Boga,
by zbluźnił w ich przekonaniu, a to da im możliwość skazać Go na śmierć. Prawo
mówiło, że za bluźnierstwo przeciwko Bogu należy się kara śmierci (Ks. Kapłańska 24,16). Obawiając się że
znowu Pan Jezus będzie milczał arcykapłan kazał Mu zeznawać pod przysięgą. Była
to najświętsza przysięga pośród Żydów i wzywała do mówienia prawdy ze
świadomością że stoisz teraz przed Bogiem.
Próbuje
to sobie wyobrazić, kiedy oni przedstawiają tych fałszywych świadków, fabrykują
dowody, krzyczą na Niego i Go fałszywie oskarżają, a On stoi i milczy patrząc
im w oczy zupełnie spokojny. To musiało ich doprowadzać do ogromnej furii.
W
końcu Jezus wezwany pod przysięgą, odpowiada wprost, że rzeczywiście tak jest,
tak, jestem Chrystusem, jestem Synem Bożym, jestem tym kim powiedziałeś że
jestem. Dotychczas Pan Jezus był ostrożny w takich zdecydowanych deklaracjach,
ale też nie unikał ich, gdy zaszła taka konieczność. Mówił tak choćby do samarytanki,
kiedy powiedział jej wyraźnie gdy ona mówiła o Mesjaszu, że On nim jest (J 4,26). Ale wiedział, że takie
jednoznaczne deklaracje narażają Go na oskarżenia o bluźnierstwo i tak było już
wcześniej kiedy Żydzi go otoczyli w 10 rozdz. Jana i chcieli potwierdzenia, czy
jest Chrystusem, a On mówił że wraz z Ojcem jest jedno i wtedy też chcieli Go
zabić. A teraz mówi do nich wprost, wie że czas się wypełnił i nadeszła godzina
Jego śmierci i nie ma potrzeby już milczeć.
Jezus
na poparcie swojej deklaracji, że jest Mesjaszem przywołuje 7 rozdz. Ks.
Daniela gdzie jest powiedziane:
Daniela 7:13 I widziałem w widzeniach nocnych: Oto na
obłokach niebieskich przyszedł ktoś, podobny do Syna Człowieczego; doszedł do
Sędziwego i stawiono go przed nim.
Chce
im powiedzieć, że to proroctwo dotyczy Jego, że On jest Synem Człowieczym, jest
Synem Bożym, jest Bogiem i wkrótce Go zobaczą jak siedzi po prawicy Boga, jak
przychodzi na obłokach w wielkiej mocy i chwale. Wkrótce zobaczą Jego
wywyższenie i to, że jest sędzią wszystkich ludzi. Wkrótce Annasz i Kajfasz
sami będą musieli przed nim stanąć i wtedy przekonają się z kim mieli do
czynienia.
Taka
odpowiedź Pana Jezusa musiała spowodować i spowodowała wielkie oburzenie.
Czytamy w 65 wierszu, że arcykapłan
rozdarł swoje szaty i zawołał, że Pan Jezus jest bluźniercą i tak naprawdę nie
potrzebują już świadków, bo przez to, co powiedział sam skazał się na śmierć.
Tu widzimy jak Kajfasz zrobił pewien teatr i rozdarł swoje szaty choć Prawo
Mojżeszowe zakazywało arcykapłanowi ich rozrywania (Ks. Kapł 21,10). Jednak gdy czuło się wielki smutek w sercu z
powodu zhańbienia Bożego Imienia to dopuszczano taki akt. Ale przecież Kajfasz
wcale nie jest smutny z tego powodu, że imię Boże zostało zhańbione jak sądzi, on
się cieszy. On w końcu ma swój argument do skazania Pana Jezusa na śmierć.
Teraz
może zwrócić się do pozostałych członków Rady, co też robi, by potwierdzili
bluźnierstwo i wydali wyrok, a oni, że Jezus jest winien śmierci. Proces jest
skończony, osiągnęli to co zamierzali, skazali Go na śmierć.
Ale
sami nie mogli Go zabić, bo znajdowali się pod Rzymską jurysdykcją więc
potrzebowali wyroku Rzymskiego, stąd później proces przed Rzymskim trybunałem. Tam
jak wiemy już nie podają religijnych powodów, ale polityczne z obawy przed
uniewinnieniem Jezusa. Też według prawa, od wydania wyroku śmierci, do
stracenia więźnia powinien być zachowany jeden dzień odstępu, ale to prawo również
zostaje pogwałcone. Wyrok zapada w piątek
i tego samego dnia ma miejsce ukrzyżowanie.
Teraz
jak przekonali wszystkich, że jest bluźniercą, to jeszcze sobie na nim używają.
Wylewają na Zbawiciela swoją złość i nienawiść plując na Niego i bijąc Go
pięściami. Później Go wyśmiewają żeby im prorokował, kto Go uderzył (w 67-68). Widzimy, że to nie On jest
bluźniercą, On jest naprawdę Bogiem, to oni bluźnią i bluźnią w największy
możliwy sposób. To oni całkowicie oddali się diabłu pod prowadzenie choć szczycą
się, że są Bożymi sługami, a stali się narzędziami w rękach szatana. Teraz całe
piekło i wszystkie demony mogą na Jezusa wylać swoją wrogość, to jest ich czas,
teraz szatan triumfuje, by za chwilę ponieść ostateczną klęską, gdy głowa węża
przez Krzyż zostanie zmiażdżona.
Ale
nawet w tak dramatycznej chwili Boża prawda świeci jasno i wypełnia się kolejne
proroctwo z Ks. Izajasza wypowiedziane na ponad 700 lat przed tymi wydarzeniami
Izajasza 50:6 Mój grzbiet nadstawiałem tym, którzy biją, a
moje policzki tym, którzy mi wyrywają brodę; mojej twarzy nie zasłaniałem przed
obelgami i pluciem.
7
Lecz Wszechmogący Pan pomaga mi, dlatego nie zostałem zhańbiony, dlatego
uczyniłem moją twarz twardą jak krzemień; wiedziałem bowiem, że nie będę
zawstydzony.
Ewangelista
Łukasz w 22 rozdz. 65 wierszu mówi,
że wymyślali wiele innych bluźnierstw przeciw Niemu. Kładli szmatę na Jego
twarz i bili Go każąc mu zgadywać, kto go uderzył.
Aż
niewiarygodne jak oni mogli dać upust w ten sposób swojej nienawiści. Podejrzewam,
że gdyby skazali jakiegoś przestępcę, to nic takiego by się nie wydarzyło, a tu
widzimy zupełne zezwierzęcenie jakby byli w jakimś amoku. Widzimy że ich
nienawiść jest całkowicie nieracjonalna i ma podłoże duchowe. Co On, Chrystus
im takiego zrobił, żeby traktować Go w taki sposób? Co mają przeciw Niemu? Karmił
głodnych, uzdrawiał chorych, pocieszał zgnębionych, ratował zgubionych i
dokładnie jest tak jak kiedyś się ich Pana zapytał, że za który dobry czyn chcą
Go ukamienować..
Ale
podobnie jest dzisiaj, znajdziemy wiele osób którzy nienawidzą Pana Jezusa i
mają do Niego wstręt zupełnie bez powodu i nie są w stanie podać racjonalnych przyczyn
tej niechęci. Jedynie jak to można wytłumaczyć,
to działanie ducha tego świata, działanie szatana w ludzkich sercach i niechęć
do konfrontacji z Chrystusem by ich grzech nie został objawiony.
I
Ironia tej sytuacji polega na tym jak to powiedział pastor John MacArthur „że ci
którzy błędnie dzisiaj, osądzają Pana Jezusa kiedyś będą przez Niego sprawiedliwie
osądzeni”.
Zauważmy
również, że hańba która należała się nam spadła na Niego. To my powinniśmy być na tym procesie, to my powinniśmy zajmować Jego
miejsce, a sędzią powinien być Bóg. To my powinniśmy zostać oskarżeni, to nam powinno
się napluć w twarz i powinniśmy otrzymać policzek. Zasłużyliśmy na każde
uderzenie, które zostało Mu wymierzone, na każdą obelgę na największą hańbę,
ale Pan Jezus zajął nasze miejsce byśmy mogli zostać przez Jego ofiarę
usprawiedliwieni, oczyszczeni i uświęceni. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz