Drodzy
dzisiaj chciałbym mówić o tym byśmy szanowali tych, którzy pośród nas pracują i
głoszą nam ewangelię. Pozwolę sobie na trochę bardziej dosadnej szczerości
wobec was, mam nadzieje że mi to wybaczycie. Nie jest tajemnicą, że coraz
częściej w naszym kościele mówi się o braku pastorów. Obecnie około 40% zborów
nie ma pastora i w wielu sytuacjach nie ma perspektyw na pracownika lub
pracowników. Powodów tego jest wiele, ale z pewnością jednym z nich jest w
wielu sytuacjach brak docenienia pracy przywódców, zarówno pastorów jak i
starszych, którzy pośród nas służą. Wielu przywódców zrezygnowało ze służby z
powodu ciągłego żalu, niezadowolenia i rozczarowania jakie okazywały im ich
zbory. Muszę przyznać, że będąc pracownikiem kościoła, pastorem i starszym, sam
tego kilka razy już doświadczyłem. I trzeba powiedzieć, że nie jest to nic
nowego, kongregacje wielokrotnie nie doceniały nawet najlepszych pracowników,
którzy pośród nich służyli w myśl zasady „cudze
chwalicie swego nie znacie”. Niekiedy myśli się, że gdybyśmy mieli takiego,
czy innego pastora, lepszych starszych, lepszą Radę Zboru, lepszych przywódców,
to służba naszego kościoła rozwijałby się bardziej dynamicznie i bardziej
owocnie niż obecnie. Albo inaczej, problemy naszego Zboru wynikają ze słabego
przywództwa – niektórzy mówią. Niekiedy to może być prawda, ale także jest
prawdą, że często nasze niezadowolenie wynika z naszej grzeszności i osobistych
sympatii.
Podobnie
już myśleli Izraelici o Mojżeszu, jak wiemy byli ciągle niezadowoleni z Jego
pracy, a sam Mojżesz wielokrotnie zniechęcony.
Czytamy
np. w Ks. Liczb
Ks. Liczb 12:1 Wtedy Miriam i Aaron zaczęli wypowiadać się
przeciw Mojżeszowi z powodu żony, Kuszytki, którą pojął, gdyż pojął za żonę
Kuszytkę.
2
I mówili: Czy tylko przez Mojżesza przemawiał Pan? Czy także przez nas
nie przemawia? A Pan to usłyszał.
Aron
i Miriam mieli pretensje do Mojżesza, że wziął sobie żonę z Etiopii,
najwyraźniej czarnoskórą i prawdopodobnie nie pochodziła z Izraela. Inne
wyjaśnienie tego fragmentu polega na tym, że Aron i Miriam byli niezadowoleni,
że żona Mojżesza Sypora, którą pojął mieszkając u Midianitów dołączyła do Niego
podczas wędrówki Izraelitów po pustyni i miała wpływ na Jego służbę.
To
więc oskarżano Mojżesza o jakąś niestosowność lub niemoralność i pewnie nie
skończyłoby się to dobrze, gdy Bóg nie zareagował.
Podobnie
było z apostołem Pawłem, niektóre kościoły, Zbory które założył odwróciły się
od Niego.
Tak
ap. Paweł zwraca się do zboru Galackiego
Galacjan 4:15 Cóż się tedy stało z tą waszą szczęśliwością?
Albowiem daję wam świadectwo, że gdyby to było możliwe, wyłupilibyście sobie
oczy i mnie je oddali.
16
Czy stałem się nieprzyjacielem waszym dlatego, że wam prawdę mówię?
Był
czas, kiedy chrześcijanie Galaccy, bardzo cenili sobie służbę ap. Pawła, do tego
stopnia, że nawet byli gotowi dać mu swoje zdrowe oczy, a wziąć od niego chore.
Ale gdy zaczęli słuchać żydowskich nauczycieli, którzy chcieli ich obrzezać i
podważali zbawienie z łaski przez wiarę, to ap. Paweł stał się ich wrogiem, bo
nie zamierzał w imię dobrych relacji rezygnować z prawdy.
Podobnie
było w sytuacji relacji ap. Pawła ze zborem w Koryncie. Niektórzy z koryntian,
krytykowali Jego służbę i uważali, że posługuje się cielesnymi środkami i tak o
nim mówili:
2 Koryntian 10:10 Bo powiadają: Listy wprawdzie ważkie są i
mocne, lecz jego wygląd zewnętrzny lichy, a mowa do niczego.
To
więc byli tacy, którzy oskarżali Pawła, o manipulację, cielesny nie duchowy i
bezbożny sposób życia. Inni uważali, że nie prezentuje się odpowiednio jako
duchowy przywódca, który może wzbudzać szacunek. Może nie był zbyt wysoki, może
nie zbyt dobrze ubrany lub jeszcze coś innego. Jeszcze inni, krytykowali Go za
słabe kazania, które dowodzą, że nie jest błogosławionym przez Boga
nauczycielem. To więc mamy biblijne przykłady dwóch z bardziej namaszczonych
przywódców od Boga, których autorytet nie został przez wielu rozpoznany, a ich
służba była krytykowana.
W
historii kościoła także znajdujemy wiele podobnych przykładów. Pewnie
słyszeliśmy o takim człowieku jak Jonathan Edwards, który jest uważany za
jednego z najlepszych kaznodziejów XVIII w i jednego z największych teologów w
Historii Kościoła. Służył On 23 lata w jednym ze zborów, aż do chwili gdy jego
kongregacja uznała, że Jonathan mówi straszne herezje, gdy twierdzi, że
przystępowanie do Wieczerzy Pańskiej nie gwarantuje nikomu zbawienia. W końcu
usunięto go ze zboru i robiono wszystko co w ich mocy, by zniszczyć Jego
reputacje tak, żeby żaden kościół nie przyjął go na pastora.
Podobna
sytuacja miała miejsce z innym wielkim kaznodzieją baptystów Charlsem
Spurgeonem. W pewnym okresie Spurgeon był jednym z najbardziej znanych kaznodziejów
swoich czasów, a jego kazania czytali niemal wszyscy ewangelicznie wierzący.
Jednak poróżnił się on z Unią Baptystyczną zaprzeczając teorii ewolucji, przez
co, został wyrzucony przez kościół baptystów w Anglii, co przyczyniło się do
pogorszenia jego stanu zdrowotnego.
I
takich przykładów moglibyśmy mnożyć, kiedy praca wielu przywódców kościoła nie
została doceniona, a zamiast uznania i szacunku spotkali się z oskarżeniami,
krytyką, a nawet zajadłą nienawiścią.
W
jednym z badań jakie zrobiono w Stanach zjednoczonych w trzech tysiącach
kościołów postawiono pytanie członkom „dlaczego ludzie rezygnują z kościoła”. I
najczęstsza odpowiedź jaka padała, to „nie
lubię swojego pastora”. Ale musimy zdać sobie sprawę, że kościół to nie jest
jakiś konkurs sympatii dla pastora, czy starszych. Pastor, Rada Zboru, czy Rada
starszych nie ma nam się podobać, nie ma ładnie wyglądać i nie chodzi o to, że
mają wzbudzać naszą sympatię, ale mają w
Boży sposób wykonywać swoją służbę, wszystko co ponad to, jest drugorzędne.
Ceńmy przywódców ze względu na ich pracę
Słowo
Boże wzywa nas, byśmy cenili naszych przywódców, darzyli ich uznaniem ze
względu na ich służbę. Zbyt często w kościele myślimy o Bożych pracownikach
podobnie jak myśli świat, że są darmozjadami, że co to jest za robota
zwiastować Słowo Boże, czy zajmować się duszpasterstwem, opiekować się
społecznością, organizować różne wydarzenia w kościele, czy napominać
krnąbrnych. Ale przez taką postawę członków zborów wielu przywódców kościoła
rezygnuje ze służby lub czują się zniechęceni.
Pierwszym
obowiązkiem kościoła i naszą odpowiedzialnością przed Bogiem wobec swoich
przywódców, czy to pastor, czy Rada Zboru lub Rada Starszych jest docenić ich
pracę, otoczyć ich szacunkiem. Grecki czasownik, który mówi o docenieniu lub
uznaniu dla przywódców to słowo „eidō”, które tłumaczymy jako zobaczyć,
obserwować, zwracać uwagę. Chodzi o to,
byśmy doceniali starania naszych przywódców widząc, że ich praca jest ważna i
wymaga od nich wiele wysiłku. Łatwo
powiedzieć, że ktoś nic nie robi, jak się nie wie, co on robi. Kiedyś
myślałem, że praca nauczycielki w szkole nie jest zbyt wymagająca, bo widziałem
tę pracę w kategoriach 18 godzin przy tablicy jako pełny etat, aż do chwili gdy
moja żona nie została nauczycielem. Wtedy zobaczyłem, że za kulisami tablicy kryje
się wiele godzin przygotowywania do zajęć, sprawdzania sprawdzianów, roboty
papierkowej jak uzupełnianie dzienników, pisanie różnych pism, uczestniczenie w
Radach pedagogicznych lub szkoleniach, zajmowanie się sytuacją osobistą uczniów
i zmaganie się z tymi, którzy nie chcą się podporządkować. To pozwoliło mi
bardziej docenić tą pracę i zrozumieć jak wiele wysiłku trzeba, by dobrze ją wykonywać.
Podobnie z pracą przywódców kościoła ap. Paweł wzywa nas, byśmy zobaczyli ich
wysiłek, przyjrzeli się temu co robią i ile robią zaglądając za zaplacze ich
warsztatu. Widzicie mnie tu dzisiaj jak zwiastuje wam Słowo Boże, nie trwa to
zbyt długo około 0,5 do 1 godziny, ale nie wielu z was wie, że spędziłem około
14 – 15 godzin, by to kazanie przygotować. Nie wielu z was wie, że za tym
kazaniem kryje się wiele przemyśleń, badania tekstu, czytania różnych
materiałów, kreślenia, poprawiania, modlitwy i tak, często kilka razy w
tygodniu, by dać owcom Chrystusa jak najlepszy pokarm. Nie wiem, czy wiesz, ale
ci którzy zajmują się zwiastowaniem Słowa, czy w jakikolwiek sposób przewodzą
ludziom w kościele, nie tylko muszą się zmagać z tekstem, by przygotować dobre
nauczanie, ale zmagają się również z wieloma innymi rzeczami. Zmagają się z
problemami którymi obarczają ich członkowie kościoła, zmagają się z krytyką ze
strony niezadowolonych, zmagają się ze złością lub osądem tych, których
należało napomnieć, zmagają się z ludźmi ze świata, którzy atakują naszą służbę
i dodatkowymi obowiązkami, którymi trzeba się zająć, by kościół dobrze
funkcjonował. A naprawdę spraw jest sporo, ze swojego doświadczania mogę
powiedzieć, że oprócz nauczania, to są sprawy duszpasterskie, organizacyjne,
papierkowe, urzędowe i reprezentacyjne. Przywódcom też, jeśli są Bożymi
przywódcami towarzyszy ciągła troska o zbór, presja która spoczywa na ich
sercu, by dobrze się rozwijał, by jego
członkowie wzrastali i chodzili blisko Pana jak to napisał ap. Paweł
2 Korynrian 11,28 Pomijając te sprawy
zewnętrzne, pozostaje codzienne nachodzenie mnie, troska o wszystkie zbory.
29
Jeśli kto słabnie, czy i ja nie słabnę? Jeśli kto się potknie, czy i ja
nie płonę?
Nie
da się od tego uciec, nie da się tego zostawić, nie da się o tym zapomnieć,
wyjść z pracy zamknąć drzwi i się od tego odciąć. Troska o Zbór wciąż jest na
sercu przywódcy i chodzi z nią 24 godziny na dobę. Więc doceniajmy to, wspierajmy
naszych pracowników, by ta presja była łatwiejsza do niesienia, by ta
odpowiedzialność jaką Bóg złożył na ich sercu była łatwiejsza do udźwignięcia,
bo łatwo jest być krytycznym, przyglądać się z daleka, czy z boku i wytykać
komuś to, co mu nie wyszło, czy twierdzić, że zrobiłbyś coś lepiej.
Bóg dał przywódcom swój autorytet.
Następna
rzecz o której mówi nasz fragment, to że powinniśmy szanować naszych
przywódców, pastorów, Radę Zboru, radę starszych, bo Bóg dał im swój autorytet
nad nami.
Szanuj
ich, bo przez nich Bóg sprawuję swoją władze w kościele. Bóg wybrał przywódców
w Zborach, by prowadzili zbór, by kierowali nami, prowadzili stado i wytyczali
mu kierunek i czynili to dobrze. Paweł mówi, że te osoby pracują wśród nas i są naszymi przełożonymi, dosłownie znaczy to,
że Bóg postawił ich nad nami, by nami przewodzili w służbie dla Boga. Nie
chodzi oto, że mają teraz rządzić naszym życiem, a my bezgranicznie mamy być im
posłuszni, ale mamy być im posłuszni, gdy mówią jak słowo Boże mówi, bo wtedy
nie mówią od siebie, ale od Boga. To więc nie chodzi o przewodzenie w sensie
nakazu skoszenia trawnika, remontu kościelnych pomieszczeń, czy zmuszania cię
do oddania swojego samochodu na potrzeby Zboru. Ale wtedy kiedy duchowe
przywództwo staje w autorytecie Słowa Bożego i wzywa nas do czynienia zgodnie z
tym słowem, to mamy im być posłuszni, bo przez nich sam Bóg do nas przemawia.
To więc, gdy wzywają nas do porzucenia grzechu, do gorliwości dla Pana, do
zachowywania spokoju, do miłości bliźnich i wszystkiego do czego wzywa nas
Słowo Boże, mamy być im posłuszni. Z tego powodu mamy ich szanować, bo
wykładają nam słowo Boga i sprawują pieczę nad duszami naszymi, byśmy mogli duchowo
wzrastać, uświęcać się i lepiej poznawać Pana. Tak naprawdę duchowi przywódcy
dają nam o wiele więcej niż jakikolwiek świecki przywódca, czy jakikolwiek
świecki usługodawca, bo dają nam pokarm który przynosi do naszego życia wieczne
błogosławieństwa. Szef w pracy może ci dać podwyżkę, mechanik może ci naprawić
samochód, szewc może ci uszyć buty, a piekarz upiec chleb, ale te wszystkie
dobra są nietrwałe i za chwile się skończą, a podany ci dobry duchowy pokarm
zrodzi wieczne duchowe błogosławieństwa, które nigdy nie przeminą. Ale jednak
tak jest, że mamy tendencje cenić wyżej prace mechanika, prawnika, sędziego,
piekarza i szewca niż pastora lub starszych Zboru. Wiecie skąd się to bierze? Z tego, że nie zawsze dostrzegamy tak
wyraźnie jak w przypadku innych zajęć, że praca duchowych przywódców jest
wartościowa. Musimy wiedzieć, że praca piekarza przynosi fizyczne owoce, a
praca duchowych przewodników, owoce duchowe. Jednak dla wielu, to co fizyczne
jest bardziej realne od duchowego, bo fizyczne widać, a duchowe rzeczy nie
zawsze.
Szacunek
dla przywódców nie ogranicza się tylko do tego, że powinniśmy być na nich mili,
czy ich nie obmawiać, ale mamy ich otaczać modlitwą, doceniać ich pracę, choćby
angażować się w organizowane działania, czy brać udział w nabożeństwach, by ich
wspierać. Często ludzie jak się obrażą na pastora lub starszych, to przestają
przychodzić do zboru żeby pokazać im, co o nich myślą. Ale to nie jest postawa szacunku
o jakiej mówi Słowo Boże. Jeśli nawet się nie zgadzamy w jakiś kwestiach, to rozmawiajmy
ze sobą, poznajmy się lepiej byśmy mogli się zrozumieć.
Podobnie
o autorytecie przywódców mówi autor listu do Hebrajczyków
Hebrajczyków 13:17 Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i
bądźcie im ulegli; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego
sprawę; niechże to czynią z radością, a nie ze wzdychaniem, gdyż to wyszłoby
wam na szkodę.
Musimy
wiedzieć, że poddając się pod autorytet starszych w kościele, tych którzy nam
przewodzą nie poddajemy się pod autorytet ludzi, ale poddajemy się pod
autorytet Boga. Niektórzy mówią, że nie będę słuchał przywódców w kościele, nie
będę słuchał pastora starszych, Rady Zboru, bo ja słucham Pana Jezusa.
To
teraz posłuchajmy jeszcze raz co Pan Jezus powiedział przez Ducha Św., „Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie
im ulegli.” To więc słuchać Pana Jezusa, to znaczy słuchać naszych
przewodników jeśli oczywiście prowadzą nas w biblijny sposób, bo to jest ta
granica. Nie mamy obowiązku ich słuchać kiedy, wzywają nas do czynienia rzeczy
niezgodnych ze Słowem Bożym. Pan Jezus między innymi sprawuje swoja władzę w
kościele przez przewódców, których dał kościołowi, a kościół ich rozpoznał jako
namaszczone przez Boga do tej służby osoby.
Słowo
Boże nie mówi, że bądźmy posłuszni tym, których lubimy, albo tym, którzy nam
się podobają, albo takim którzy nam odpowiadają. Nie, mamy być posłuszni tym, którzy
zostali rozpoznani przez zbór i wybrani jako ci, co mają nam przewodzić. Te
osoby mają prawo w zborze, wytyczać nam kierunek, nauczać słowa, napominać nas,
karcić nas lub ganić jeśli zachodzi taka potrzeba i czynić to z całą
cierpliwością i pokorą.
Mamy miłować naszych przywódców
Kolejna
rzecz w naszym fragmencie to wezwanie w 13 wierszu, nie tylko do zwykłego szacunku,
ale do szczególnego szacunku „Szanujcie
ich i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy”. Czym to się różni od tego, co Paweł mówi w 12
wierszu, abyśmy Bożych przywódców darzyli uznaniem? W 12 wierszu apostoł Paweł bardziej skupia się na uznawaniu pracy przywódców,
a także na wynagradzaniu tej pracy, co zostało też wspomniane w liście do
Tymoteusza, że tym przywódcom, którzy dobrze swój urząd sprawują należy się podwójna
cześć i dalej jest powiedziane, że
godzien jest robotnik zapłaty swojej 1
Tym 5,17-18. Jest to szacunek, który bardziej dotyczy tego pragmatycznego i
umysłowego podejścia. Coś w rodzaju szanuje szefa, bo jest szefem i wiem, że
tak należy. Ale w 13 wierszu Paweł
wzywa nas do miłości wobec przywódców. Nie tylko mamy czynić to, bo tak trzeba,
ale miłować ich, bo są naszymi braćmi i podjęli się prowadzenia nas. To więc
nie tylko umysł ma być zaangażowany w szacunek do przywódców, ale i serce. Nie
tylko będę pastora, czy Radę Zboru uznawał, bo zostali wybrani większością głosów,
ale będę im pomagał, będę ich wspierał, będę im błogosławił, będę ich miłował i
gorąco się o nich modlił, bo Bóg ich wybrał. To właśnie ma na myśli ap. Paweł
mówiąc „miłujcie ich jak najgoręcej”
inne przekłady mówią „otoczcie ich
szczególną miłością”.
Tak
zrobili na początku Galicjanie wobec Pawła, gdy zwiastował im ewangelię, byli
gotowi dać mu własne oczy, przyjęli go jak anioła Bożego o czym czytaliśmy w 4
rozdz. listu do galataów. Jednak później ich stosunek do niego się zmienił, ale
to, co uczynili, jak go przyjęli za pierwszym razem, to jest to, do czego wzywa
nas Słowo Boże wobec przywódców.
Pozwól przywódcom pracować w pokoju
I
ostatnia rzecz, która wynika z naszego dzisiejszego fragmentu Słowa Bożego, to
pozwól przywódcom pracować w pokoju. Paweł mówi, że mamy zachowywać pokój
miedzy sobą w 13 wierszu. Niewiele rzeczy bardziej rozdziera serce pastora,
Rady starszych, czy Rady zboru jak skłócony i podzielony zbór. Wierzcie mi, to
wielkie obciążenie dla przywódców, gdy są w społeczności kłótnie, zazdrość,
obmowy, plotki, oszczerstwa, wzajemne oskarżenia, arogancja, duma i pycha. Wiele
lat temu, gdy zaczynałem swoją służbę w małym miasteczku i tam doszło do
podziałów, to źle czułem się fizycznie miałem duszności i ucisk w okolicach
serca. Lekarz mnie przebadał i powiedział, że problemy prawdopodobnie wynikają ze
stresu. Mi wydawało się, że aż mnie to tak nie obciąża, a jednak było inaczej,
to odbijało się na moim zdrowiu. Wewnątrz czułem się przejęty całą sytuacją podobnie
jak ap. Paweł, gdy miał przyjść do koryntian
2 Koryntian 12:20 Obawiam się, że gdy przyjdę, znajdę was nie
takimi, jakimi pragnąłbym was znaleźć, a i dla was okażę się takim, jakiego
sobie nie życzycie. Żeby przypadkiem nie było wśród was sporów, zazdrości,
gniewu, niewłaściwego współzawodnictwa, obmów, szemrania, wynoszenia się,
kłótni.
Paweł
był pełen niepokoju, obaw, że chrześcijanie w Koryncie zamiast dbać o pokój
miedzy sobą, to zajmują walkami, plotkami i sporami.
Taka
sytuacja jest bardzo trudna dla wszystkich przywódców i sprawa, że są pogrążeni
w smutku. Dlatego szanuj swoich przywódców przez dbanie o pokój w zborze. Jak
powiedział kiedyś jeden ze znanych kaznodziejów John Macarthur „Nieszczęśliwy pastor, nieszczęśliwe przywództwo
prowadzi do nieszczęśliwego zgromadzenia” Smutek i przygnębienie ludzi
prowadzących Zbór będzie chcąc nie chcąc udzielać się całemu Zborowi, a jak
mówi autor listu do Hebrajczyków w 13 rozdz. to wyszłoby nam na szkodę, gdyby
nasi przywódcy służyli nam ze wzdychaniem i obciążeniem.
To więc podsumowując
1.
Po pierwsze,
ceńmy przywódców ze względu na ich pracę, bo zwiastują nam Słowo Boże i podjęli
się prowadzenia Zboru.
2.
Po drugie, ceńmy przywódców,
bo Bóg dał im swój autorytet nad nami i sprawują swoją posługę w imieniu Jezusa.
Słuchanie ich w granicach Słowa Bożego, to słuchanie samego Boga. Nie słuchanie
zaś, to nieposłuszeństwo Chrystusowi.
3.
Po trzecie, ceńmy
przywódców nie tylko z powodów pragmatycznych, bo tak trzeba, ale miłujmy ich gorąco,
przez wspieranie ich pracy, zachętę, pomoc, modlitwę i błogosławieństwo.
4.
I po czwarte,
ceńmy naszych przywódców przez zachowywanie pokoju między sobą. Niewiele rzeczy
tak rozdziera serce braci prowadzących kościół jak skłócony Zbór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz