7.11.2020

Nadchodzi Koniec wszystkiego 1 Piotra 4,7 – 11

 


Co pewien czas powstają filmy o końcu świata cieszące się sporym powodzeniem. W jakiś sposób wszyscy przeczuwają, że kiedyś musi przyjść koniec, a to, co obecnie widzimy i nazywamy dzisiaj nie może trwać na wieki. Bóg dał początek temu światu i zaplanował dla niego również koniec. Początek i koniec włożył także w nasze serca. Wszyscy wiemy że tak jest, nawet niewierzący nie mogą od tego uciec wyrażając swoje przekonania między innymi przez apokaliptyczne scenariusze końca. Ale nikt z nas nie wie, kiedy to się stanie. Bóg zakrył przed nami tą tajemnicę wzywając nas do czujności. Tak naprawdę czasy ostateczne zaczęły się od chwili, kiedy Jezus zmartwychwstał i wstąpił na niebiosa zasiadając po prawicy Ojca o czym czytamy w Dziejach Ap. w 2 rozdz. Od tego momentu kościół i każdy z nas z osobna ma być przygotowany na spotkanie z powracającym Jezusem Chrystusem, który wzywa wszędzie i wszystkich ludzi do upamiętania, bo będzie sądził w świat w dniu który ustanowił. Będzie to dzień, kiedy Pan w wielkiej mocy i chwale wraz ze swymi aniołami pojawi się na niebie, aby dokonać sądu nad ziemią i być podziwianym oraz uwielbionym przez wszystkich, którzy wierzą w przyjście Jego.  Biblia o tym dniu mówi, że jest to „Dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa” lub „Dzień Pana”.

Tak np. czytamy o tym dniu u Izajasza:

Izajasza 13:9  Oto nadchodzi dzień Pana, okrutny, pełen srogości i płonącego gniewu, aby obrócić ziemię w pustynię, a grzeszników z niej wytępić.

Prorok Ezechiel natomiast, tak mówi o tym dniu:

 Ezechiela 30:3  Gdyż bliski jest dzień, bliski jest dzień Pana, będzie to dzień ponury dla narodów.    

Również prorok Joel prorokował tak:

Joela 2:1  Zatrąbcie na rogu na Syjonie! Krzyczcie na mojej świętej górze! Niech zadrżą wszyscy mieszkańcy ziemi, gdyż nadchodzi dzień Pana, gdyż jest bliski!

Teraz Piotr mówi, że ten dzień się przybliżył, bo historia ludzkości weszła w nowy etap, kiedy śmierć i zmartwychwstanie Jezusa już się dokonało, a On zasiadł po prawicy majestatu Bożego jako sędzia żywych i umarłych (Hebr 1,3). Skoro Jezus już siedzi na tronie, to może powrócić w każdej chwili, bo na zegarze zbawczych czynów Boga jego powrót jest następnym etapem. Dlatego wszyscy ludzie, a w szczególności wierzący powinni być gotowi na Jego przyjście.

Cały Nowy Testament jest napisany w taki sposób, by w gotowości na spotkanie z Panem trzymać nasze dusze.

Zwróćmy uwagę na kilka fragmentów:

Rzymian 13:12  Noc przeminęła, a dzień się przybliżył. Odrzućmy tedy uczynki ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości. 

1 Koryntian 7:29  A to powiadam, bracia, czas, który pozostał, jest krótki; dopóki jednak trwa, winni również ci którzy mają żony, żyć tak, jakby ich nie mieli;

30  A ci, którzy płaczą, jakby nie płakali; a ci, którzy się weselą, jakby się nie weselili; a ci, którzy kupują, jakby nic nie posiadali;

31  A ci, którzy używają tego świata jakby go nie używali; przemija bowiem kształt tego świata.

Hebrajczyków 10:24  I baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków,

25  Nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża.

 Codziennie powinniśmy być gotowi na spotkanie z Panem, kiedy pojawi się na obłokach, albo weźmie nas do siebie. W dzisiejszych czasach wiele osób na informację o powrocie Pana Jezusa i Jego sądzie reaguje śmiechem. W ten sposób chcą dać wyraz tego, że nie wierzą w zabobony, które mają około 2000 tys. lat, a nadal nic się nie zmieniło. Uważają, że są bardzo postępowi, mądrzy i inteligentni, bo nie dali się nabrać na te religijne banialuki.  Nie wiedzą jednak, że u Boga jeden dzień jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Bóg nie posługuje się naszą rachubą czasu i choćby milion lat minęło, to u Niego nic nie znaczy, bo i tak każdy człowiek stanie przed Jego obliczem i otrzyma swoją zapłatę. Zawsze mówię, że w pewnym sensie nie ma zbyt wielkiego znaczenia, kiedy dokładnie Jezus powróci, bo dla każdego z nas koniec nastąpi już niebawem, kiedy Bóg odwoła nas z tego świata. Ja w połowie tygodnia miałem 43 urodziny, do siedemdziesiątki zostało mi 27 lat, może Bóg da trochę więcej lub mniej, więc mniej więcej wiem kiedy będzie koniec tego  świata dla mnie. W obliczu znikomości naszego życia, wszyscy powinniśmy żyć w świetle faktu, że koniec wszystkiego jest bliski. Z pewnością o wiele bliższy niż wtedy kiedy Piotr pisał te słowa. Choć i on nie wiedział jak każdy z nas, kiedy koniec nadejdzie, ale pragnął byśmy wszyscy byli przygotowani na ten dzień.  

 To jest właśnie główne przesłanie Biblii, gdy mówi o końcu. Nie chodzi o to, by dać nam tylko informację, albo wzbudzić naszą ciekawość z powodu jakiś niesamowitych zjawisk, które będą wtedy miały miejsce, ale Biblia mówi nam o tym, by być gotowym na spotkanie z Bogiem. Piotr daje wskazówki, zlecenia, wyznacza kierunek jak przygotować się na powtórne przyjście Jezusa.

Tłem naszego tekstu są prześladowania i cierpienia, jakie przechodzą chrześcijanie. Żyją oni we wrogim środowisku, gdzie są oczerniani, maltretowani, przepędzani.

A Piotr pomimo cierpienia wierzących wzywa ich żeby jeszcze bardziej skupili się na Jezusie Chrystusie i wartościach królestwa Bożego, bo ostatecznie, to przyniesie im prawdziwe zwycięstwo. Skupienie na Jezusie pozwoli zachować wiarę i przygotować się na dzień, gdy On się objawi. Chrześcijańskim zwycięstwem wobec doświadczeń nie jest rezygnacja z wiary i praktyki chrześcijańskiej, ale jeszcze większe umocnienie się w Bogu, by przez doświadczania dojść do doskonałości.

Zachętą Piotra dla chrześcijan wobec cierpień jest wezwanie, by jeszcze bardziej przybliżyli się do Pana szczególnie wtedy, gdy jest ciężko.

Następnie Piotr mówi nam jak takie zbliżenie do Boga ma wyglądać i wymienia trzy obszary chrześcijańskiego życia w które powinniśmy się troszczyć wobec nadchodzącego Chrystusa. 

Modlitwa

Pierwszym takim obszarem służby w który powinniśmy się zaangażować jest modlitwa. Oczywiście chrześcijanin zawsze powinien trwać w modlitwie do Boga i nigdy nie ustawać, ale szczególnie powinien to czynić wobec trudnych czasów. Wtedy, kiedy potrzebujemy wyjątkowego wzmocnienia od Pana, bo są wyjątkowe okoliczności.  

Moc do przetrwania trudnych doświadczeń nie pochodzi z nas, ale Bóg przez modlitwę udziela jej tym, którzy do Niego wołają. Dlatego Piotr mówi byśmy byli roztropni, mądrzy, trzeźwi. W ten sposób chce nam powiedzieć, że głupotą jest nie modlić się i nie szukać u Boga wsparcia, kiedy Go potrzebujemy. Z pewnością Piotr tutaj przypomniał sobie jak do modlitwy wzywał go Pan Jezus w Ogrodzie Oliwnym w noc poprzedzającą swoją śmierć, kiedy Pan mówił, że powinni się modlić, by nie popaść w pokuszenie (Łuk 22,46). Jednak Piotr nie posłuchał wraz z inni uczniami tych wskazówek Pana, zasnął, co doprowadziło go do bolesnego upadku duchowego, gdy zaparł się Jezusa trzy razy.  Modlitwa jest niezbędna, by zachować naszą wiarę,  gorliwość dla Królestwa Bożego, gorące płomienne serce, oddanie dla Bożych spraw, trzeźwość chrześcijańskiego umysłu, który jest w stanie  ocenić, co jest dobre lub złe, albo, co jest wolą Bożą lub co należy odrzucić. Modlitwa daje nam również Bożą wrażliwość wobec czasów w jakich przyszło nam żyć. Dzięki mocy modlitwy Bóg pozwala nam spojrzeć na sytuacje w jakiej się znajdujemy Jego oczami, dzięki czemu potrafimy w duchowy sposób ocenić otaczającą nas rzeczywistość z perspektywy wieczności.  W odpowiedzi na modlitwę Bóg posila nas z nieba, pozwala zachować rozsądek, radość, pokój, miłość, cierpliwość, uprzejmość, wstrzemięźliwość i wszystkie te wartości, które upodabniają nas do Jezusa Chrystusa. Tu mam na myśli modlitwę zgodną z Bożą wolą, zgodną ze Słowem Bożym do Boga w imieniu Jezusa, bo tylko taka modlitwa oddaje Bogu chwałę.

Nie modlący się chrześcijanie to śpiący chrześcijanie, słabi, letni, mało rozumiejący sprawy duchowe i polegający na sobie zamiast na Panu. Wszystko rozpatrują co ma miejsce wokół nich z perspektyw ziemskiej i zazwyczaj nie widzą głębi duchowej. Brak modlitwy w życiu chrześcijanina jest przejawem pychy i arogancji. Jest wynikiem przytłumionego umysły zajętego bardziej sprawami tego świata niż Królestwem Bożym.  Nie modląc się dajemy świadectwo tego, że nie potrzebujemy Pana i ze wszystkim jesteśmy w stanie sami sobie doskonale poradzić. Wiec jeśli mamy taką postawę nie dziwmy się, że nie bardzo rozumiemy rzeczywistość duchową, że targają nami namiętności i żądze oraz ulegamy naszym emocjom zamiast w wytrwałości czynić to, co słuszne przed Bogiem.

W modlitwie wyrażamy naszą słabość i zależność od Pana. Jest to wynikiem właściwego osądu nas samych w którym widzimy naszą grzeszność, niemoc oraz świętość i siłę naszego Boga. Modlimy się, bo zdajemy sobie sprawę z naszej niewystarczalności wobec duchowych naszych wrogów jak diabeł, grzech i świat, którzy są gotowi, by nas pochłonąć jeśli im na to pozwolimy. Modlimy się, bo wiemy że Bóg przed nami stawia wyzwania i zadania, którym nie jesteśmy w stanie sprostać bez Jego mocy działającej w nas w myśl słów Pana Jezusa, który powiedział, że beze mnie nic uczynić nie możecie (Jana 15,5). To więc trwajmy w modlitwie. W modlitwie gorącej, wytrwałej, wiedząc, że czas spotkania naszego z Panem każdego dnia się przybliża i będziemy musieli zdać sprawę z naszego życia. Trwajmy w modlitwie, tym bardziej teraz w czasach koronawirusa i niepewnej przyszłości przed nami,  kiedy wiara wielu zostanie wystawiona na próbę. 

Miłość

Drugim obszarem służby chrześcijańskiej o jaki powinniśmy w sposób szczególny się troszczyć wobec nadchodzącego Pana jest miłość jedni ku drugim. Piotr mówi,  że właśnie to przede wszystkim powinno charakteryzować chrześcijan. Wzajemna troska o siebie nawzajem, to jedno z najważniejszych przykazań naszego Pana On powiedział: „Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie miłowali” Jana 13,34. Nie jest to propozycja naszego Pana, ale przykazanie, rozkaz, a On powiedział, że kto Jego miłuje będzie przestrzegał przykazań, które On daje. Brak miłości w stosunku do naszych braci i sióstr jest nieposłuszeństwem Pan Jezusowi, grzechem z którego należy się upamiętać.

Piotr nie mówi tutaj wyłącznie o jakimś ciepłym uczuciu względem innych chrześcijan, ale ma na myśli usługiwanie sobie wzajemnie, bycie częścią społeczności, aktywnym członkiem kościoła. Zobacz na wiersz 10 „Usługujcie drugim tym darem łaski, jaki każdy otrzymał, jako dobrzy szafarze rozlicznej łaski Bożej”. Miłość chrześcijańska to służenie tym, czym Bóg nas obdarowuje, darami Ducha Św. które są nam dane w tym celu, by budować Kościół Pana Jezusa. Żeby tak mogło się dziać musimy mieć społeczność ze sobą, podtrzymywać wspólne więzi i relacje.

Pan Jezus pokazał nam, że prawdziwa miłość polega na poświęceniu swojego życia dla naszych braci i sióstr. Nie wiem czy pamiętasz, ale Biblia mówi, że chrześcijanie mają względem siebie dług, dług miłości. Słowo Boże mówi, żebyśmy nie byli nic nikomu winni oprócz miłości wzajemnej (Rzym 13,8). Ty jesteś moim dłużnikiem, a ja jestem twoim, ty masz mi usługiwać, a ja mam to samo czynić dla ciebie  To wymaga od nas uniżenia się, odrzucenia egoizmu, który prowadzi nas do skupiania się wyłącznie na naszych potrzebach. Szczególnie w chwilach dla nas ciężkich i w doświadczeniach jakie przeżywali odbiorcy listu Piotra jest pokusa, by zająć się głównie sobą, swoim życiem, tym co ja potrzebuje i skupić się na swoim cierpieniu i brakach. A nawet być sfrustrowanym i wylewać swój gniew na innych, na rodzinę, członków kościoła, czy sąsiadów. Ale Słowo Boże wzywa nas, by pomimo wszystko, pomimo naszych doświadczeń, prześladowań, cierpień, problemów z obecnym wirusem miłować się gorliwie.  

Słowo gorliwie, którego używa Piotr to greckie „ektenēs”, które dosłownie oznacza rozciągnąć lub naciągnąć i było używane przez atletów rozciągających i napinających mięśnie do granic możliwości pod koniec wyścigu, gdy wymagało to dużego wysiłku. W ten sposób Piotr chce nam powiedzieć, że miłość chrześcijańska wymaga wysiłku, napinania mięśni jak czynią to sportowcy podczas długich wyścigów. To nie jest to, co czujesz, ale to, co robisz. Sportowiec podczas wyścigu, biegowego, czy kolarskiego lub każdego innego wymagającego wysiłku, szczególnie czym bliżej mety czuje się zmęczony i chciałby sobie odpuścić, ale gdyby tak zrobił, to by nie ukończył wyścigu i przegrał. Dlatego napina mięśnie, wydobywa z nich ostatnie siły, by dobiec do końca. Można zadać pytanie Jak my napinamy nasze mięśnie miłości w stosunku do naszych braci i sióstr służąc im? Co dla nich robimy, jak to praktycznie wygląda? Czy w ogóle coś dla nich robimy?

Moc miłości Chrystusa rozlanej w naszym sercu jest tak wielka, że jak mówi Piotr potrafi miłować nie tylko tych, którym łatwo jest służyć, ale również osoby trudne, które zmuszeni jesteśmy znosić lub naszych wrogów. Piotr podkreśla to w słowach, że „miłość zakrywa mnóstwo grzechóww. 8. Apostołowi tutaj nie chodzi o to, że miłość powoduje przebaczenie naszych grzechów, bo jak wiemy grzechy mamy przebaczone przez wiarę w Pana Jezusa i to Jego krew obmywa nas z naszych win. Tu Piotr mówi o tym, że gdy miłujesz, to nie skupiasz się na grzechach tej drugiej osoby, przebaczasz, przebaczasz i jeszcze raz przebaczasz. Nie wypominasz bliźniemu jaki lub jaka jest, nie mówisz o niej źle, bo chcesz ją kochać. Jak powiedział ap. Paweł w 1 Liście do Koryntian w 13 rozdz. że miłość wszystko zakrywa, wszystko znosi, nie myśli nic złego , wszystkiego się spodziewa.

Czy taka miłość jest łatwa? Nie, jest trudna, wymaga naszej decyzji. Wymaga odłożenia na bok naszych emocji, którym często ulegamy. Mamy Problem z chrześcijańskim okazywaniem miłości, bo zbyt często poddajemy się naszym emocjom, kierujemy się tym, co czujemy i co nam się chce, zamiast czynić to, co powinniśmy i co słuszne.

Oczywiście chrześcijańska miłość nie oznacza, że ukrywamy grzech. Mamy wezwania Pana Jezusa i apostołów do stosowania kościelnej dyscypliny. Ale ona ma swoje zasady, Biblia mówi, ze gdy widzisz grzeszącego brata, to upomnij go najpierw sam na sam. Nie trąb przed wszystkimi, że jest taki, a taki. Zanim sprawa zostanie przedstawiona szerszemu zbiorowi osób, idź i rozmawiaj z nim sam, może się upamięta i pozyskałeś brata, to jest prawdziwa miłość.

Następnie Piotr daje nam, praktycznie wskazówki jak mamy miłować innych. Mamy to czynić przez gościnność i służbę dla nich. Czyli otworzyć nasze domy i serca dla chrześcijan, dla bliźnich. Zbyt często dzisiaj chrześcijanie zamykają się w swoich czterech ścianach, ze swoim telewizorem, komputerem, smartfonem, odgradzając się od ludzi wysokim murem i odcinając od relacji z drugim człowiekiem. Taka postawa jest przeciwna miłości nie praktykuje służby i gościnności. List do Hebrajczyków nawet mówi nam, że otwierając swój dom dla potrzebujących gościny, niektórzy mogli w ten sposób gościć aniołów Hebr 13,2. Co ma oznaczać, że Bóg chce błogosławić takie postępowanie. W czasach Piotra było wielu wędrownych ewangelistów i kaznodziejów, a udzielenie im gościnności miało być dla chrześcijan przywilejem i możliwością usłużenia samemu Bogu.  

Celem służby jest  uwielbienie Boga

Trzecia rzecz o której powinniśmy pamiętać wobec nadchodzącego Chrystusa, że naszym  celem jest chwalić Boga, oddawać Mu chwałę przez służbę dla Niego w imieniu Pana Jezusa Chrystusa. Czytamy o tym w 10 i 11 wierszu, że Bóg pragnie byśmy przez dary, które nam dał usługiwali sobie w taki sposób, by On był uwielbiony. Kwestia chwały i uwielbienia Boga niekiedy nam się rozmywa, niby wiemy, że powinniśmy to czynić, ale nie zawsze potrafimy wyjaśnić o co w tym chodzi. Gdy Biblia mówi o chwale Boga ma na myśli jego wielkość, mądrość, wspaniałość, czystość i wszystkie Jego przymioty, co powoduje że Bóg zasługuje na nasze uwielbienie. Hebrajskie słowo chwała, to „kabod” i wskazuje na ciężar czegoś, w odniesieniu do Boga chodzi o potęgę. Bóg jest tak wielki, ma tak ogromny majestat, jest jakby tak ciężki, że nas przygniata ciężar Jego chwały . Greckie słowo chwała w naszym fragmencie, to słowo „doxa” pochodzi od słowa oznaczającego wydawać się lub myśleć, dosłownie opinia, osąd.

Wiec powinniśmy oddawać Bogu chwałę, przez Jezusa Chrystusa bo On jest wspaniały, potężny wielki, cudowny i tego godny. Powinniśmy to czynić w taki sposób, by On był uwielbiony, żeby inni mogli zobaczyć Jego wielkość, doskonałość i mieć właściwy osąd Jego osoby.

To oddawanie chwały Bogu ma się między innymi odbywać przez służbę, usługiwanie sobie nawzajem darami Ducha Św. jakimi Bóg nas obdarzył. A jak mówi Piotr obdarzył każdego wierzącego jakimś darem, nie w tym celu, żeby go zakopał, ale by ciało Chrystusa jakim jest kościół miało z tego pożytek i mogło budować się w duchowy dom. Zobaczmy, że jesteśmy zarządcami darów, które Bóg nam dał. Zostały nam one powierzone, by innych w kościele budować i z tego przed Bogiem zostaniemy rozliczeni. Mamy tak używać tych darów, by przynosiły Bogu chwałę, a On żeby był przez naszą służbę uwielbiony.

Tu musimy z przykrością powiedzieć, że nie zawsze tak jest w kościele, iż dary zostają właściwe spożytkowane, czasami stają się przyczyną kłótni, sporów, niechęci, wywyższania i innych grzechów oraz nadużyć. Czy można wykorzystywać źle albo wcale obdarowanie, które Bóg nam daje? Oczywiście, mamy przykład Samsona, który źle wykorzystywał Boże obdarowanie, Tymoteusza, który został wezwany, by na nowo rozniecił dar łaski jakim został obdarzony. Jednak wtedy, kiedy wszyscy w miłości wykorzystujemy nasze obdarowanie, to kościół jest błogosławiony i kwitnie.

Dalej ap. Piotr mówi na czym polega właściwe wykorzystywanie darów. Piotr najwyraźniej dary dzieli na dwie grupy – mówienia i usługiwania.

Jeśli ktoś ma jakiś dar przemawiania, to ma to czynić w taki sposób jak mówi Słowo Boże. Czyli ma nie wygłaszać własnych opinii, tego co mu się wydaje, ale przemawiać zgodnie ze Słowem Boga. Wtedy Bóg przyzna się do takiego usługiwania i będzie uwielbiony. Zadaniem darów przemawiania w kościele jest konfrontować ludzi ze słowem Boga, czyli wykładać Go w taki sposób, by było jasne i zrozumiałe, aby mogło dotknąć serca człowieka. Ci zaś, którzy mają dary usługiwania np. organizacji, wspierania, okazywania miłosierdzia mają czynić to z mocą, której udziela Bóg. Chodzi o to, by w swoim usługiwaniu polegali na Bogu, a nie na sobie. W ten sposób mogą liczyć na to, że taka służba będzie błogosławiona przez Pana. Czyniąc tak nie doznają zmęczenia, wypalenia, rozgoryczenia, czy zniechęcenia, bo Bóg będzie ich posilał, a wszystko ma być czynione na Bożą chwałę. 

Podsumowując:

Powinniśmy wziąć sobie do serca, że nadchodzi koniec wszystkiego, przemija bowiem kształt tego świata i niebawem staniemy przed Panem, czy to wyniku naszej śmierci, czy z powodu powrotu Jezusa, który każdego dnia jest bliżej. Pan Jezus może powrócić w każdej chwili, bo wszystkie etapy zbawcze, które były konieczne aby nastąpił Jego powrót już się dokonały: przyszedł, umarł za nas, zmartwychwstał i został wzięty do chwały. Teraz ujrzymy Go przychodzącego z nieba. To powinno skłaniać nas do:

1.      Po pierwsze, gorliwej modlitwy i społeczności z Bogiem, by przetrwać trudne doświadczania, nie odpaść od wiary i mieć trzeźwy osąd rzeczywistości duchowej w jakiej żyjemy.

2.      Po drugie, do miłości wzajemnej, która jest przykazaniem naszego Pana. Miłość wzajemna, to nie jakieś ckliwe, czy sentymentalne uczucie w sercu, ale decyzja, że będę służył i pomagał moim braciom i siostrom niezależnie od okoliczności, czasami ich znosił, przebaczał, nie zważał na ich wady, zakrywał ich grzechy, to podoba się naszemu Panu.

3.      Po trzecie, służba ma polegać na usługiwaniu sobie darami, które otrzymaliśmy od Boga w taki sposób, by przynosiło to Bogu chwałę, bo jest tego godny. Mamy czynić to tak, żeby był uwielbiony przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, a inni przyglądając się naszej służbie nabierali właściwego osądu o Bogu.

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń