Co pewien czas powstają filmy o końcu świata cieszące się sporym powodzeniem. W jakiś sposób wszyscy przeczuwają, że kiedyś musi przyjść koniec, a to, co obecnie widzimy i nazywamy dzisiaj nie może trwać na wieki. Bóg dał początek temu światu i zaplanował dla niego również koniec. Początek i koniec włożył także w nasze serca. Wszyscy wiemy że tak jest, nawet niewierzący nie mogą od tego uciec wyrażając swoje przekonania między innymi przez apokaliptyczne scenariusze końca. Ale nikt z nas nie wie, kiedy to się stanie. Bóg zakrył przed nami tą tajemnicę wzywając nas do czujności. Tak naprawdę czasy ostateczne zaczęły się od chwili, kiedy Jezus zmartwychwstał i wstąpił na niebiosa zasiadając po prawicy Ojca o czym czytamy w Dziejach Ap. w 2 rozdz. Od tego momentu kościół i każdy z nas z osobna ma być przygotowany na spotkanie z powracającym Jezusem Chrystusem, który wzywa wszędzie i wszystkich ludzi do upamiętania, bo będzie sądził w świat w dniu który ustanowił. Będzie to dzień, kiedy Pan w wielkiej mocy i chwale wraz ze swymi aniołami pojawi się na niebie, aby dokonać sądu nad ziemią i być podziwianym oraz uwielbionym przez wszystkich, którzy wierzą w przyjście Jego. Biblia o tym dniu mówi, że jest to „Dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa” lub „Dzień Pana”.
Tak
np. czytamy o tym dniu u Izajasza:
Izajasza 13:9 Oto nadchodzi dzień Pana, okrutny, pełen
srogości i płonącego gniewu, aby obrócić ziemię w pustynię, a grzeszników z
niej wytępić.
Prorok
Ezechiel natomiast, tak mówi o tym dniu:
Ezechiela
30:3 Gdyż bliski jest dzień, bliski jest
dzień Pana, będzie to dzień ponury dla narodów.
Również
prorok Joel prorokował tak:
Joela 2:1 Zatrąbcie na rogu na Syjonie! Krzyczcie na
mojej świętej górze! Niech zadrżą wszyscy mieszkańcy ziemi, gdyż nadchodzi
dzień Pana, gdyż jest bliski!
Teraz
Piotr mówi, że ten dzień się przybliżył, bo historia ludzkości weszła w nowy
etap, kiedy śmierć i zmartwychwstanie Jezusa już się dokonało, a On zasiadł po
prawicy majestatu Bożego jako sędzia żywych i umarłych (Hebr 1,3). Skoro Jezus już siedzi na tronie, to może powrócić w
każdej chwili, bo na zegarze zbawczych czynów Boga jego powrót jest następnym
etapem. Dlatego wszyscy ludzie, a w szczególności wierzący powinni być gotowi
na Jego przyjście.
Cały
Nowy Testament jest napisany w taki sposób, by w gotowości na spotkanie z Panem
trzymać nasze dusze.
Zwróćmy
uwagę na kilka fragmentów:
Rzymian 13:12 Noc przeminęła, a dzień się przybliżył.
Odrzućmy tedy uczynki ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości.
1 Koryntian 7:29 A to powiadam, bracia, czas, który pozostał,
jest krótki; dopóki jednak trwa, winni również ci którzy mają żony, żyć tak,
jakby ich nie mieli;
30
A ci, którzy płaczą, jakby nie płakali; a ci, którzy się weselą, jakby
się nie weselili; a ci, którzy kupują, jakby nic nie posiadali;
31
A ci, którzy używają tego świata jakby go nie używali; przemija bowiem
kształt tego świata.
Hebrajczyków 10:24 I baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia
się do miłości i dobrych uczynków,
25
Nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w
zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że
się ten dzień przybliża.
Codziennie powinniśmy być gotowi na spotkanie
z Panem, kiedy pojawi się na obłokach, albo weźmie nas do siebie. W
dzisiejszych czasach wiele osób na informację o powrocie Pana Jezusa i Jego
sądzie reaguje śmiechem. W ten sposób chcą dać wyraz tego, że nie wierzą w
zabobony, które mają około 2000 tys. lat, a nadal nic się nie zmieniło.
Uważają, że są bardzo postępowi, mądrzy i inteligentni, bo nie dali się nabrać
na te religijne banialuki. Nie wiedzą
jednak, że u Boga jeden dzień jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Bóg
nie posługuje się naszą rachubą czasu i choćby milion lat minęło, to u Niego
nic nie znaczy, bo i tak każdy człowiek stanie przed Jego obliczem i otrzyma
swoją zapłatę. Zawsze mówię, że w pewnym sensie nie ma zbyt wielkiego
znaczenia, kiedy dokładnie Jezus powróci, bo dla każdego z nas koniec nastąpi
już niebawem, kiedy Bóg odwoła nas z tego świata. Ja w połowie tygodnia miałem
43 urodziny, do siedemdziesiątki zostało mi 27 lat, może Bóg da trochę więcej lub
mniej, więc mniej więcej wiem kiedy będzie koniec tego świata dla mnie. W obliczu znikomości naszego
życia, wszyscy powinniśmy żyć w świetle faktu, że koniec wszystkiego jest
bliski. Z pewnością o wiele bliższy niż wtedy kiedy Piotr pisał te słowa. Choć
i on nie wiedział jak każdy z nas, kiedy koniec nadejdzie, ale pragnął byśmy
wszyscy byli przygotowani na ten dzień.
To jest właśnie główne przesłanie Biblii, gdy
mówi o końcu. Nie chodzi o to, by dać nam tylko informację, albo wzbudzić naszą
ciekawość z powodu jakiś niesamowitych zjawisk, które będą wtedy miały miejsce,
ale Biblia mówi nam o tym, by być gotowym na spotkanie z Bogiem. Piotr daje
wskazówki, zlecenia, wyznacza kierunek jak przygotować się na powtórne
przyjście Jezusa.
Tłem
naszego tekstu są prześladowania i cierpienia, jakie przechodzą chrześcijanie.
Żyją oni we wrogim środowisku, gdzie są oczerniani, maltretowani, przepędzani.
A
Piotr pomimo cierpienia wierzących wzywa ich żeby jeszcze bardziej skupili się
na Jezusie Chrystusie i wartościach królestwa Bożego, bo ostatecznie, to
przyniesie im prawdziwe zwycięstwo. Skupienie na Jezusie pozwoli zachować wiarę
i przygotować się na dzień, gdy On się objawi. Chrześcijańskim zwycięstwem
wobec doświadczeń nie jest rezygnacja z wiary i praktyki chrześcijańskiej, ale
jeszcze większe umocnienie się w Bogu, by przez doświadczania dojść do
doskonałości.
Zachętą
Piotra dla chrześcijan wobec cierpień jest wezwanie, by jeszcze bardziej
przybliżyli się do Pana szczególnie wtedy, gdy jest ciężko.
Następnie Piotr mówi nam jak takie zbliżenie do Boga ma wyglądać i wymienia trzy obszary chrześcijańskiego życia w które powinniśmy się troszczyć wobec nadchodzącego Chrystusa.
Modlitwa
Pierwszym
takim obszarem służby w który powinniśmy się zaangażować jest modlitwa.
Oczywiście chrześcijanin zawsze powinien trwać w modlitwie do Boga i nigdy nie
ustawać, ale szczególnie powinien to czynić wobec trudnych czasów. Wtedy, kiedy
potrzebujemy wyjątkowego wzmocnienia od Pana, bo są wyjątkowe okoliczności.
Moc
do przetrwania trudnych doświadczeń nie pochodzi z nas, ale Bóg przez modlitwę
udziela jej tym, którzy do Niego wołają. Dlatego Piotr mówi byśmy byli
roztropni, mądrzy, trzeźwi. W ten sposób chce nam powiedzieć, że głupotą jest
nie modlić się i nie szukać u Boga wsparcia, kiedy Go potrzebujemy. Z pewnością
Piotr tutaj przypomniał sobie jak do modlitwy wzywał go Pan Jezus w Ogrodzie
Oliwnym w noc poprzedzającą swoją śmierć, kiedy Pan mówił, że powinni się
modlić, by nie popaść w pokuszenie (Łuk
22,46). Jednak Piotr nie posłuchał wraz z inni uczniami tych wskazówek
Pana, zasnął, co doprowadziło go do bolesnego upadku duchowego, gdy zaparł się Jezusa
trzy razy. Modlitwa jest niezbędna, by zachować naszą
wiarę, gorliwość dla Królestwa Bożego,
gorące płomienne serce, oddanie dla Bożych spraw, trzeźwość chrześcijańskiego
umysłu, który jest w stanie ocenić, co
jest dobre lub złe, albo, co jest wolą Bożą lub co należy odrzucić. Modlitwa daje
nam również Bożą wrażliwość wobec czasów w jakich przyszło nam żyć. Dzięki mocy
modlitwy Bóg pozwala nam spojrzeć na sytuacje w jakiej się znajdujemy Jego
oczami, dzięki czemu potrafimy w duchowy sposób ocenić otaczającą nas
rzeczywistość z perspektywy wieczności. W odpowiedzi na modlitwę Bóg posila nas z
nieba, pozwala zachować rozsądek, radość, pokój, miłość, cierpliwość,
uprzejmość, wstrzemięźliwość i wszystkie te wartości, które upodabniają nas do
Jezusa Chrystusa. Tu mam na myśli modlitwę zgodną z Bożą wolą, zgodną ze Słowem
Bożym do Boga w imieniu Jezusa, bo tylko taka modlitwa oddaje Bogu chwałę.
Nie
modlący się chrześcijanie to śpiący chrześcijanie, słabi, letni, mało
rozumiejący sprawy duchowe i polegający na sobie zamiast na Panu. Wszystko
rozpatrują co ma miejsce wokół nich z perspektyw ziemskiej i zazwyczaj nie
widzą głębi duchowej. Brak modlitwy w życiu chrześcijanina jest przejawem pychy
i arogancji. Jest wynikiem przytłumionego umysły zajętego bardziej sprawami
tego świata niż Królestwem Bożym. Nie
modląc się dajemy świadectwo tego, że nie potrzebujemy Pana i ze wszystkim
jesteśmy w stanie sami sobie doskonale poradzić. Wiec jeśli mamy taką postawę
nie dziwmy się, że nie bardzo rozumiemy rzeczywistość duchową, że targają nami
namiętności i żądze oraz ulegamy naszym emocjom zamiast w wytrwałości czynić
to, co słuszne przed Bogiem.
W modlitwie wyrażamy naszą słabość i zależność od Pana. Jest to wynikiem właściwego osądu nas samych w którym widzimy naszą grzeszność, niemoc oraz świętość i siłę naszego Boga. Modlimy się, bo zdajemy sobie sprawę z naszej niewystarczalności wobec duchowych naszych wrogów jak diabeł, grzech i świat, którzy są gotowi, by nas pochłonąć jeśli im na to pozwolimy. Modlimy się, bo wiemy że Bóg przed nami stawia wyzwania i zadania, którym nie jesteśmy w stanie sprostać bez Jego mocy działającej w nas w myśl słów Pana Jezusa, który powiedział, że beze mnie nic uczynić nie możecie (Jana 15,5). To więc trwajmy w modlitwie. W modlitwie gorącej, wytrwałej, wiedząc, że czas spotkania naszego z Panem każdego dnia się przybliża i będziemy musieli zdać sprawę z naszego życia. Trwajmy w modlitwie, tym bardziej teraz w czasach koronawirusa i niepewnej przyszłości przed nami, kiedy wiara wielu zostanie wystawiona na próbę.
Miłość
Drugim
obszarem służby chrześcijańskiej o jaki powinniśmy w sposób szczególny się
troszczyć wobec nadchodzącego Pana jest miłość jedni ku drugim. Piotr mówi, że właśnie to przede wszystkim powinno
charakteryzować chrześcijan. Wzajemna troska o siebie nawzajem, to jedno z
najważniejszych przykazań naszego Pana On powiedział: „Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was
umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie miłowali” Jana 13,34. Nie jest to propozycja naszego Pana, ale przykazanie,
rozkaz, a On powiedział, że kto Jego miłuje będzie przestrzegał przykazań,
które On daje. Brak miłości w stosunku do naszych braci i sióstr jest
nieposłuszeństwem Pan Jezusowi, grzechem z którego należy się upamiętać.
Piotr
nie mówi tutaj wyłącznie o jakimś ciepłym uczuciu względem innych chrześcijan,
ale ma na myśli usługiwanie sobie wzajemnie, bycie częścią społeczności,
aktywnym członkiem kościoła. Zobacz na wiersz
10 „Usługujcie drugim tym darem łaski, jaki każdy otrzymał, jako dobrzy
szafarze rozlicznej łaski Bożej”. Miłość chrześcijańska to służenie tym,
czym Bóg nas obdarowuje, darami Ducha Św. które są nam dane w tym celu, by
budować Kościół Pana Jezusa. Żeby tak mogło się dziać musimy mieć społeczność
ze sobą, podtrzymywać wspólne więzi i relacje.
Pan
Jezus pokazał nam, że prawdziwa miłość polega na poświęceniu swojego życia dla
naszych braci i sióstr. Nie wiem czy pamiętasz, ale Biblia mówi, że
chrześcijanie mają względem siebie dług, dług miłości. Słowo Boże mówi, żebyśmy nie byli nic nikomu winni oprócz
miłości wzajemnej (Rzym 13,8). Ty
jesteś moim dłużnikiem, a ja jestem twoim, ty masz mi usługiwać, a ja mam to
samo czynić dla ciebie To wymaga od nas uniżenia się, odrzucenia
egoizmu, który prowadzi nas do skupiania się wyłącznie na naszych potrzebach.
Szczególnie w chwilach dla nas ciężkich i w doświadczeniach jakie przeżywali
odbiorcy listu Piotra jest pokusa, by zająć się głównie sobą, swoim życiem, tym
co ja potrzebuje i skupić się na swoim cierpieniu i brakach. A nawet być sfrustrowanym
i wylewać swój gniew na innych, na rodzinę, członków kościoła, czy sąsiadów.
Ale Słowo Boże wzywa nas, by pomimo wszystko, pomimo naszych doświadczeń,
prześladowań, cierpień, problemów z obecnym wirusem miłować się gorliwie.
Słowo
gorliwie, którego używa Piotr to greckie „ektenēs”,
które dosłownie oznacza rozciągnąć lub naciągnąć i było używane przez atletów
rozciągających i napinających mięśnie do granic możliwości pod koniec wyścigu,
gdy wymagało to dużego wysiłku. W ten sposób Piotr chce nam powiedzieć, że
miłość chrześcijańska wymaga wysiłku, napinania mięśni jak czynią to sportowcy
podczas długich wyścigów. To nie jest to, co czujesz, ale to, co robisz.
Sportowiec podczas wyścigu, biegowego, czy kolarskiego lub każdego innego
wymagającego wysiłku, szczególnie czym bliżej mety czuje się zmęczony i
chciałby sobie odpuścić, ale gdyby tak zrobił, to by nie ukończył wyścigu i
przegrał. Dlatego napina mięśnie, wydobywa z nich ostatnie siły, by dobiec do
końca. Można zadać pytanie Jak my napinamy nasze mięśnie miłości w stosunku do
naszych braci i sióstr służąc im? Co dla nich robimy, jak to praktycznie wygląda?
Czy w ogóle coś dla nich robimy?
Moc
miłości Chrystusa rozlanej w naszym sercu jest tak wielka, że jak mówi Piotr
potrafi miłować nie tylko tych, którym łatwo jest służyć, ale również osoby
trudne, które zmuszeni jesteśmy znosić lub naszych wrogów. Piotr podkreśla to w
słowach, że „miłość zakrywa mnóstwo
grzechów” w. 8. Apostołowi tutaj
nie chodzi o to, że miłość powoduje przebaczenie naszych grzechów, bo jak wiemy
grzechy mamy przebaczone przez wiarę w Pana Jezusa i to Jego krew obmywa nas z
naszych win. Tu Piotr mówi o tym, że gdy miłujesz, to nie skupiasz się na
grzechach tej drugiej osoby, przebaczasz, przebaczasz i jeszcze raz
przebaczasz. Nie wypominasz bliźniemu jaki lub jaka jest, nie mówisz o niej
źle, bo chcesz ją kochać. Jak powiedział ap. Paweł w 1 Liście do Koryntian w 13 rozdz. że miłość wszystko zakrywa,
wszystko znosi, nie myśli nic złego , wszystkiego się spodziewa.
Czy
taka miłość jest łatwa? Nie, jest trudna, wymaga naszej decyzji. Wymaga
odłożenia na bok naszych emocji, którym często ulegamy. Mamy Problem z
chrześcijańskim okazywaniem miłości, bo zbyt często poddajemy się naszym
emocjom, kierujemy się tym, co czujemy i co nam się chce, zamiast czynić to, co
powinniśmy i co słuszne.
Oczywiście
chrześcijańska miłość nie oznacza, że ukrywamy grzech. Mamy wezwania Pana
Jezusa i apostołów do stosowania kościelnej dyscypliny. Ale ona ma swoje
zasady, Biblia mówi, ze gdy widzisz grzeszącego brata, to upomnij go najpierw
sam na sam. Nie trąb przed wszystkimi, że jest taki, a taki. Zanim sprawa
zostanie przedstawiona szerszemu zbiorowi osób, idź i rozmawiaj z nim sam, może
się upamięta i pozyskałeś brata, to jest prawdziwa miłość.
Następnie Piotr daje nam, praktycznie wskazówki jak mamy miłować innych. Mamy to czynić przez gościnność i służbę dla nich. Czyli otworzyć nasze domy i serca dla chrześcijan, dla bliźnich. Zbyt często dzisiaj chrześcijanie zamykają się w swoich czterech ścianach, ze swoim telewizorem, komputerem, smartfonem, odgradzając się od ludzi wysokim murem i odcinając od relacji z drugim człowiekiem. Taka postawa jest przeciwna miłości nie praktykuje służby i gościnności. List do Hebrajczyków nawet mówi nam, że otwierając swój dom dla potrzebujących gościny, niektórzy mogli w ten sposób gościć aniołów Hebr 13,2. Co ma oznaczać, że Bóg chce błogosławić takie postępowanie. W czasach Piotra było wielu wędrownych ewangelistów i kaznodziejów, a udzielenie im gościnności miało być dla chrześcijan przywilejem i możliwością usłużenia samemu Bogu.
Celem służby jest uwielbienie Boga
Trzecia
rzecz o której powinniśmy pamiętać wobec nadchodzącego Chrystusa, że
naszym celem jest chwalić Boga, oddawać
Mu chwałę przez służbę dla Niego w imieniu Pana Jezusa Chrystusa. Czytamy o tym
w 10 i 11 wierszu, że Bóg pragnie
byśmy przez dary, które nam dał usługiwali sobie w taki sposób, by On był
uwielbiony. Kwestia chwały i uwielbienia Boga niekiedy nam się rozmywa, niby
wiemy, że powinniśmy to czynić, ale nie zawsze potrafimy wyjaśnić o co w tym
chodzi. Gdy Biblia mówi o chwale Boga ma na myśli jego wielkość, mądrość,
wspaniałość, czystość i wszystkie Jego przymioty, co powoduje że Bóg zasługuje
na nasze uwielbienie. Hebrajskie słowo chwała, to „kabod” i wskazuje na
ciężar czegoś, w odniesieniu do Boga chodzi o potęgę. Bóg jest tak wielki, ma
tak ogromny majestat, jest jakby tak ciężki, że nas przygniata ciężar Jego chwały
. Greckie słowo chwała w naszym fragmencie, to słowo „doxa” pochodzi od słowa
oznaczającego wydawać się lub myśleć, dosłownie opinia, osąd.
Wiec
powinniśmy oddawać Bogu chwałę, przez Jezusa Chrystusa bo On jest wspaniały,
potężny wielki, cudowny i tego godny. Powinniśmy to czynić w taki sposób, by On
był uwielbiony, żeby inni mogli zobaczyć Jego wielkość, doskonałość i mieć właściwy
osąd Jego osoby.
To
oddawanie chwały Bogu ma się między innymi odbywać przez służbę, usługiwanie
sobie nawzajem darami Ducha Św. jakimi Bóg nas obdarzył. A jak mówi Piotr
obdarzył każdego wierzącego jakimś darem, nie w tym celu, żeby go zakopał, ale
by ciało Chrystusa jakim jest kościół miało z tego pożytek i mogło budować się
w duchowy dom. Zobaczmy, że jesteśmy zarządcami darów, które Bóg nam dał.
Zostały nam one powierzone, by innych w kościele budować i z tego przed Bogiem
zostaniemy rozliczeni. Mamy tak używać tych darów, by przynosiły Bogu chwałę, a
On żeby był przez naszą służbę uwielbiony.
Tu
musimy z przykrością powiedzieć, że nie zawsze tak jest w kościele, iż dary
zostają właściwe spożytkowane, czasami stają się przyczyną kłótni, sporów,
niechęci, wywyższania i innych grzechów oraz nadużyć. Czy można wykorzystywać
źle albo wcale obdarowanie, które Bóg nam daje? Oczywiście, mamy przykład
Samsona, który źle wykorzystywał Boże obdarowanie, Tymoteusza, który został
wezwany, by na nowo rozniecił dar łaski jakim został obdarzony. Jednak wtedy,
kiedy wszyscy w miłości wykorzystujemy nasze obdarowanie, to kościół jest
błogosławiony i kwitnie.
Dalej
ap. Piotr mówi na czym polega właściwe wykorzystywanie darów. Piotr
najwyraźniej dary dzieli na dwie grupy – mówienia i usługiwania.
Jeśli ktoś ma jakiś dar przemawiania, to ma to czynić w taki sposób jak mówi Słowo Boże. Czyli ma nie wygłaszać własnych opinii, tego co mu się wydaje, ale przemawiać zgodnie ze Słowem Boga. Wtedy Bóg przyzna się do takiego usługiwania i będzie uwielbiony. Zadaniem darów przemawiania w kościele jest konfrontować ludzi ze słowem Boga, czyli wykładać Go w taki sposób, by było jasne i zrozumiałe, aby mogło dotknąć serca człowieka. Ci zaś, którzy mają dary usługiwania np. organizacji, wspierania, okazywania miłosierdzia mają czynić to z mocą, której udziela Bóg. Chodzi o to, by w swoim usługiwaniu polegali na Bogu, a nie na sobie. W ten sposób mogą liczyć na to, że taka służba będzie błogosławiona przez Pana. Czyniąc tak nie doznają zmęczenia, wypalenia, rozgoryczenia, czy zniechęcenia, bo Bóg będzie ich posilał, a wszystko ma być czynione na Bożą chwałę.
Podsumowując:
Powinniśmy
wziąć sobie do serca, że nadchodzi koniec wszystkiego, przemija bowiem kształt
tego świata i niebawem staniemy przed Panem, czy to wyniku naszej śmierci, czy
z powodu powrotu Jezusa, który każdego dnia jest bliżej. Pan Jezus może powrócić
w każdej chwili, bo wszystkie etapy zbawcze, które były konieczne aby nastąpił
Jego powrót już się dokonały: przyszedł, umarł za nas, zmartwychwstał i został
wzięty do chwały. Teraz ujrzymy Go przychodzącego z nieba. To powinno skłaniać
nas do:
1.
Po pierwsze, gorliwej
modlitwy i społeczności z Bogiem, by przetrwać trudne doświadczania, nie odpaść
od wiary i mieć trzeźwy osąd rzeczywistości duchowej w jakiej żyjemy.
2.
Po drugie, do
miłości wzajemnej, która jest przykazaniem naszego Pana. Miłość wzajemna, to
nie jakieś ckliwe, czy sentymentalne uczucie w sercu, ale decyzja, że będę służył
i pomagał moim braciom i siostrom niezależnie od okoliczności, czasami ich
znosił, przebaczał, nie zważał na ich wady, zakrywał ich grzechy, to podoba się
naszemu Panu.
3. Po trzecie, służba ma polegać na usługiwaniu sobie darami, które otrzymaliśmy od Boga w taki sposób, by przynosiło to Bogu chwałę, bo jest tego godny. Mamy czynić to tak, żeby był uwielbiony przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, a inni przyglądając się naszej służbie nabierali właściwego osądu o Bogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz