Najczęściej słyszymy o tym jak chrześcijanin powinien radzić sobie z porażką, lub upadkiem. Rzadziej natomiast można usłyszeć jak radzić sobie z sukcesem. Zakładamy, że jeśli ktoś już odniesie sukces, to będzie wiedział jak się w nim odnaleźć. Jednak okazuje się, że wcale to nie jest takie oczywiste. Mamy sporo osób ze świata polityki, biznesu, kultury, kościoła, być może nawet z naszego otoczenia, którzy nie umieli poradzić sobie ze wzrostem popularności, przypływem pieniędzy, stali się mniej dostępni i chętni do kontaktów w wyniku awansu społecznego. Znajdziemy również takich, którzy przez sukces zniszczyli sobie życie, popadli w nałogi, odcięli się od rodziny lub odpadli od wiary.
Być
może w życiu chrześcijanina sukces jest jeszcze większym testem dla naszej
wiary niż porażka. Istnieje niebezpieczeństwo, że w powodzeniu zaczniemy
odbierać Bogu chwałę, albo zapomnimy o Nim, że to On jest dawcą wszystkich
naszych błogosławieństw.
Przypowieści
Salomona mówią
Przyp Sal 30,8-9 …nie nawiedź mnie
ubóstwem ani nie obdarz bogactwem, daj mi spożywać chleb według mojej potrzeby,
Abym, będąc syty, nie zaparł się ciebie
i nie rzekł: Któż jest Pan? Albo, abym z nędzy nie zaczął kraść i nie znieważył
imienia mojego Boga.
Dzisiaj na przykładzie Abrama powiemy o tym jak chrześcijanin powinien postępować, gdy odniesie sukces.
Pokusa odebrania Bogu chwały w sukcesie
Jak
wiemy atak Abrama na czterech wielkich królów ówczesnych czasów powiódł się –
zwyciężył Kedorlaomera z sojusznikami pomimo znacznie mniej liczebnej armii.
Abraham odbił jeńców i odzyskał cały zagrabiony majątek Lota oraz króla Sodomy.
Zdobył również wielkie uznanie, rozgłos wprawnego wojownika i stał się lokalnym
bohaterem.
Gdy
wracał z całym odbitym dobytkiem na spotkanie wyszli naprzeciw niemu dwaj
królowie – król Sodomy oraz Melchisedek Król Salemu późniejszej Jerozolimy.
Pierwszy zaoferował mu pieniądze drugi błogosławieństwo Boga. Przed Abramem
stanął kolejny test, co wybierze jako zwycięzca, człowiek sukcesu, który jest
na szczycie? Być może dużo łatwiej jest wybrać Boga, gdy jesteśmy w potrzebie,
brakuje nam zdrowia, pieniędzy, pracy lub towarzyszy nam strach. Nie bez powodu
pojawiło się powiedzenie „jak trwoga to do Boga”. Człowiek może mieć złudne
wrażenie, że gdy mu się powodzi, to nie potrzebuje Boga lub potrzebuje go
mniej. W chwilach powodzenia jest niebezpieczeństwo, że wkradnie się w nasze
serce pycha, przez którą skupiamy uwagę innych na nas odbierając Bogu chwałę
zamiast Panu przypisać nasze osiągniecia i złożyć Mu dziękczynienie.
W
Biblii mamy przynajmniej kilka jaskrawych przykładów osób, które zachłysnęły
się swoim sukcesem i ulegli grzechowi przypisując sobie chwałę należną Bogu.
Takim człowiekiem jest Saul, który po wygranej bitwie z Amelekitami postawił
sobie pomnik (1 Sam 15,12) zamiast
uwielbić Pana za powodzenie, uwielbił siebie. Co w końcu doprowadziło do jego
upadku i odrzucenia.
Innym
przykładem jest Ozjasz lub znany też jako Azariasz, król Judy panujący w latach
między 785-733 p.n.e. Bóg pozwolił mu zbudować wielkie machiny wojenne miotające
ogromnymi kamieniami, tak że jego sława rozeszła się bardzo. Jednak po tym
sukcesie czytamy o nim
2 Kronik 26:16 Gdy zaś doszedł do potęgi, wzbiło się w pychę
jego serce ku własnej jego zgubie i sprzeniewierzył się Panu, Bogu swemu.
Wiemy,
że wszedł do świątyni, choć nie był kapłanem i uważał, że ma prawo złożyć Panu
ofiarę, ale Pan ukarał go za taką zuchwałość trądem.
Jeszcze
innym królem, który stał się ofiarą swojego sukcesu jest znany władca -
Hiskiasz, któremu Pan dał wielkie zwycięstwo nad armią Asyryjską, a później w
cudowny sposób został uzdrowiony przez Pana. Chociaż jest on pozytywnym
bohaterem biblijnym, to jednak nie zdołał ustrzec się przed pokusą odebrania
Bogu chwały. Doszedł on do wielkiej potęgi, a Bóg mu dał ogromną sławę oraz
pieniądze.
2
Kronik 32:25 Jednak Hiskiasz nie
odwdzięczył mu się za wyświadczone dobrodziejstwo, gdyż jego serce wzbiło się w
pychę, toteż gniew Boży spadł na niego, na Judę i na Jerozolimę.
Mamy więc Abrama, który stoi przed wielką
próbą. Z jednej strony ma Melchizedeka, reprezentanta Boga, który przychodzi do
niego przynosząc chleb i wino, które są symbolem Bożego błogosławieństwa i
posilenia, a z drugiej strony ma króla Sodomy, który chce dać Abramowi
pieniądze za wojskowy geniusz i wywyższyć jego osobę.
Nie
wiemy zbyt wiele o Melchizedeku. Nie wiemy w jaki sposób się nawrócił i jak
poznał Pana, ani w jaki sposób stał się Kapłanem Boga. Ale Wiemy, że jest
jednocześnie Królem i Kapłanem Boga prawdziwego - Stwórcy nieba i ziemi na wzór
naszego pana Jezusa Chrystusa w 19.
Dlatego też jest typem Jezusa Chrystusa i zapowiada jego wieczne Kapłaństwo o
czym więcej powiem później.
Możemy
powiedzieć, że król Sodomy reprezentuje świat z całą jego chwałą, splendorem i
bogactwem, a król Salemu Melchizedek reprezentuje Boga – jest kapłanem Boga Najwyższego
(El-yone). Trochę to przypomina
sytuacje, gdy przed podobną pokusą stanął Pan Jezus w 4 rozdz. Ew. Mateusza kiedy diabeł pokazał Mu wszystkie królestwa
świata i chciał, by oddał mu pokłon w zamian za nie. Ale Pan Jezus kategorycznie
sprzeciwił się temu uznając, że żadne bogactwa tego świata nie są warte tego,
by sprzeniewierzyć się Bogu Ojcu.
Zobaczmy,
że Melchizedek błogosławi Boga najwyższego za zwycięstwo Abrama w. 19-20. Nie wywyższa Abrahama, uznaje
jedynie, że jego powodzenie jest błogosławieństwem Boga, a nie umiejętności
wojennych Abrahama mówiąc: „niech będzie
błogosławiony Bóg Najwyższy (El-yone) który wydał nieprzyjaciół twoich w twoje
ręce”. W ten sposób przypomina Abrahamowi, że Bóg wypełnia na nim swoje
obietnice, które złożył Mu wiele lat wcześniej. Jak pamiętamy Bóg obiecał
błogosławić Abrama i miał on stać się błogosławieństwem dla innych. Pan obiecał
mu również, że będzie walczył z jego wrogami i przeklinał tych, którzy go
przeklinają. Teraz właśnie ma to miejsce, Bóg dał mu wielkie zwycięsko i stał
się błogosławieństwem dla Lota i innych, których uratował oraz tych, którzy mu
towarzyszyli.
W
ten sposób Melchizedek zachęca też Abrama by ufał Panu, by rozumiał, że tylko
Bogu należy się chwała za jego sukcesy i był Mu dalej poddany.
Z
naszego tekstu wiemy, że w odpowiedzi na błogosławieństwo Melchizedeka Abraham uczynił
przynajmniej dwie rzeczy.
1.
Po pierwsze złożył
dziesięcinę Melchizedekowi z całego łupu jako wyraz uznania dla Boga w. 20. Czyniąc to Abram zgodził się ze
słowami Melchizedeka, że zwycięstwo jakie stało się jego udziałem jest zasługą
Pana, a nie jego. Okazał też Bogu wdzięczność nie tylko słowami, ale przez czyn
dając coś, co było cenne i go kosztowało.
2.
Po drugie
złożył przysięgę Panu Bogu, że nie weźmie niczego, żadnego bogactwa od króla Sodomy
w zamian za odzyskanie jego ludzi i majątku czytamy o tym w.22-23. Przez tą deklaracje Abram zaufał Bogu chcąc Go wywyższyć.
Nie chciał, by ktokolwiek myślał, że jego powodzenie zależy od człowieka, a tym
bardziej od pogańskiego zepsutego króla Sodomy.
Król
sodomy w przeciwieństwie do Melchizedeka zwycięstwa Abrama raczej upatruje w
jego kunszcie militarnym, może nawet mu schlebiał. W każdym razie chce stwarzać
wrażenie, że to On błogosławi Abrama, a nie Abram jego. Proponuje mu odzyskany
przez Abrahama dobytek, który wcześniej był jego. Warto może zauważyć, że Abram
i tak miał prawo do tego dobytku według starożytnego kodeksu. Odzyskał go od
wrogów króla Sodomy i już dał dziesiątą część Melchizedekowi z tego. Ale Bera
król Sodomy, chce by Abram był jego dłużnikiem i by mógł mówić, że to On
wzbogacił Abrama i w ten sposób umniejszać Bożą chwałę. Zobaczmy, że choć Abram
mógł stać się jeszcze bardziej bogaty, może nawet zapewnić sobie dobrobyt do
końca życia, to jednak odmówił, by nikt nie mógł powiedzieć, że swój sukces
zawdzięcza w jakiejś części człowiekowi, a nie Bogu. Próbuje sobie wyobrazić w
jakim szoku musiał być Lot jeśli był świadkiem tego wszystkiego, bo to przecież
jemu głównie zależało na materialnej sferze życia. Abraham dał niezłą lekcje
zaufania Bogu dla Lota oraz wszystkich świadków tej historii, a także i dla
nas.
Przykład
Abrahama uczy nas, że nasze sukcesy i powodzenia są dziełem Boga w naszym życiu
i to On powinien być za nie uwielbiony, a nie my. Jeśli udało nam się cokolwiek
mieć lub osiągnąć: wspaniałe dzieci, zdobyć dobre wykształcenie, dobrą prace,
otrzymać intratne stanowisko, odnieść sukcesy zawodowe lub sukcesy w służbie,
zbudować czy kupić dom, zdobyć uznanie społeczne, cieszyć się dobrą reputacją,
zachować zdrowie, zdobyć jakiś dobry kontrakt i wiele innych, to pamiętajmy, że
to jest dzieło Pana w naszym życiu. Do Niego należą nasze sukcesy, On pozwolił
na nie dając nam łaskę i uzdolnił nas do nich. Być może ktoś myśli, że to „moje
ręce” „mój intelekt” „moje starania” pozwoliły mi do wszystkiego dojść. Ale jak
tylko pojawi się taka zdradziecka myśl, to weźmy pod uwagę to: kto dał nam te
ręce, od kogo mamy nasz intelekt, kto sprawa, że jesteśmy zdrowi, kto daje nam
siłę do realizacji planów, kto toruje nam drogę i ustawia okoliczności byśmy
mogli to wszystko osiągnąć?
Słowa
Melchizedeka skierowane do Abrama są również słowami do nas dzisiaj, nie
zapominajmy dzięki komu to wszystko mamy i co mamy. Nie zapominajmy okazywać
Bogu wdzięczności za to, co od niego otrzymaliśmy, nie tylko słowami, ale
przede wszystkim przez ofiarna służbę dla jego chwały. Mówienie, że kochamy
Boga i wierzymy w Niego niewiele nas kosztuje i wcale nie musi być świadectwem
naszej wiary. Prawdziwa wiara jest gotowa coś dać i coś stracić. Abram był
gotowy dać ofiarę i stracić okazje wzbogacenia się, by oddać Bogu chwałę i nie
narazić jej na umniejszenie. Pan Jezus mówił, że mamy zaprzeć się samych siebie
- czyli stracić oraz wziąć swój krzyż wynikający z ewangelii, czyli dać siebie
na służbę i znosić dzielnie jej przeciwności
Weźmy
pod uwagę, że za każdym razem, gdy pojawia się powodzenie w naszym życiu, w
jakiejkolwiek dziedzinie, to przyjdzie również pokusa przypisania sobie
sukcesów i pominięcia Boga. Bóg przestrzegał przed tym już Izraela w słowach:
Powtórzonego Prawa 8:11 Bacz, abyś nie zapomniał pana, Boga twego,
zaniedbując jego przykazania, prawa i ustawy, które ci dziś nadaję.
12
Aby gdy się najesz do syta, gdy pobudujesz sobie piękne domy, gdzie
będziesz mieszkał,
13
I gdy twoje bydło i trzody rozmnożą się, i gdy będziesz posiadał wiele
srebra i złota, i wszystkiego będziesz miał wiele,
14
Serce twoje nie stało się wyniosłe oraz abyś nie zapomniał Pana, Boga
twego, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli,
15
Który cię prowadził przez tę wielką i straszną pustynię, gdzie były węże
jadowite i skorpiony; przez bezwodne pustkowie, gdzie wydobył dla ciebie wodę z
krzemiennej skały;
16
Który na pustyni karmił cię manną, której nie znali twoi ojcowie, aby
cię upokorzyć i aby cię doświadczyć, lecz w przyszłości obrócić ci to ku
dobremu.
17
Abyś nie mówił w swoim sercu: Moja moc i siła mojej ręki zdobyła mi to
bogactwo.
18
Pamiętaj, że to Pan, Bóg twój, daje ci siłę do zdobywania bogactwa, aby
potwierdzić swoje przymierze, które poprzysiągł twoim ojcom, jak się to dziś
okazuje.
Żeby
oprzeć się pokusie odebrania Bogu chwały, gdy nam się powodzi wcześniej musimy
podjąć decyzje, że Bóg w naszym życiu będzie zawsze na pierwszym miejscu. Słowa
króla Sodomy wciąż są żywe, „że weź
wszystkie łupy dla siebie”. Inaczej mówiąc wszystko co da ci Bóg spożytkuj
dla własnej chwały i wygody nie przejmując się Panem. Pokusie tej uległo wielu
przed nami, nawet osoby, które kochały Boga jak podałem we wcześniejszych
przykładach.
Jednak koniec króla Sodomy wiemy jaki był. W wyniku gniewu Bożego spadł na niego ogień z nieba i go zniszczył. Abraham natomiast przez zaufanie Panu odziedziczył wszystkie Boże obietnice i otrzymał życie wieczne.
Abraham nie zmuszał innych do służby
Kolejną lekcją dla nas z życia Abrama jest jak Abram postąpił z sojusznikami. Wiemy, że Abraham zawarł sojusz z Anerem, Eszkolem i Mamre miejscowymi przywódcami. Oni także brali udział w bitwie przeciwko Kedorlaomerowi. Ale Abram nie zmuszał ich do postępowania wedle swoich przekonań w stosunku do Boga, nie nawracał ich siłą. Powiedział do króla Sodomy, by jego sojusznikom dał on należny im łup - nie kazał im z niego rezygnować w. 24. Abram ograniczył swoją władzę i nie narzucał swoich poglądów poganom. Dawał im jednak zdecydowane i odważne świadectwo, że należy ufać Bogu i w Nim widzieć źródło błogosławieństwa, a nie w przypadkowym szczęściu, czy przychylnym losie. Jet do dla nas przykład jak powinniśmy przekonywać ludzi do ewangelii. Powinniśmy to czynić w sposób łagodny i przez przykład naszego życia pozwalając ludziom podjąć samodzielną decyzję pójścia za Chrystusem. Przekonywanie do ewangelii nigdy nie powinno być agresywne lub przez stosowanie przymusu, który może wynikać z danej nam przez Boga władzy, czy autorytetu. Niestety w historii kościoła zdarzały się sytuacje kiedy nawracano siłą, pod groźbą kar fizycznych, czy nawet śmierci wbrew przekonaniom tych których nawracano. Ale czy takie osoby zmuszone na siłę do kultu rzeczywiście stawały się czcicielami Pana? Nie, raczej ze strachu udawały wierzących, a serca ich ulegały jeszcze większemu zatwardzeniu. Ostatnio czytałem świadectwo kobiety, która miała odrazę do Boga, bo matka za nieposłuszeństwo karała ją odmawianiem długich modlitw. Żeby wiara była prawdziwa i przynosiła Bogu chwałę musi wynikać z autentycznej miłości człowieka do Boga. Pan szuka czcicieli, którzy będą oddawali Mu cześć w duchu i w prawdzie. To znaczy, że Bóg chce, by ludzie czcili go przede wszystkim we własnym sercu i zgodnie z prawdą słowa Bożego.
Melchizedek jako typ Chrystusa
Ostatnia
rzecz z naszego fragmentu, której chciałbym byśmy poświecili więcej uwagi, to
postać Melchizedeka, który jest w liście do Hebrajczyków w 7 rozdz.
przedstawiony jako typ lub zapowiedź wiecznego arcykapłaństwa Pana Jezusa. Co
takiego jest w tym człowieku, że Biblia przedstawia go jako zapowiedź Mesjasza.
Melchizedek
pojawia się w Biblii trzy razy. Po raz pierwszy ma to miejsce w 14 rozdz. Ks. Rodzaju, któremu się dzisiaj
się przyglądamy. Następnie wspomina o nim Dawid w Psalmie Mesjańskim 110 w
wierszu 4, a później pojawia się w liście do Hebrajczyków w 7 rozdz. gdzie autor tego listu na
podstawie Melchizedeka dowodzi, że kapłaństwo Chrystusa jest wyższe niż
kapłaństwo Aarona i je zastępuje. Przyglądając się Melchizedekowi możemy lepiej
zrozumieć osobę Jezusa Chrystusa i posługę arcykapłana jaką sprawuje przed
Bogiem.
Melchizedek
jak powiedzieliśmy wcześniej pojawia się jakby znikąd i okazuje się kapłanem
Boga Najwyższego oraz królem Salemu – dzisiejszej Jerozolimy. Godność jego
kapłaństwa jest tak znacząca, że sam Abraham uważany zarówno przez Żydów jak i
chrześcijan za Ojca wiary składa mu dziesięcinę, a Melchizedek obdarza go
błogosławieństwem w imieniu Boga. Autor listu do Hebrajczyków dowodzi, że przez
to, że Abraham składa Melchizedekowi dziesięcinę uznaje jego wyższość, a razem
z nim uznaje jego wyższość Lewi, który był potomkiem Abrahama, a jego ród
otrzymał zaszczytną funkcje kapłaństwa i pobierania dziesięciny. Skoro Lewi w
lędźwiach Abrahama jeszcze nie poczęty złożył dziesięcinę Melchizedekowi, który
był typem Jezusa Chrystusa, to w ten sposób uznał, że kapłaństwo Jezusa jest
wyższe niż kapłaństwo Aaronowe i je zastąpiło. Warto tu zauważyć, że kapłaństwo
Aaronowe dotyczyło tylko Izraela. Ale Melchizedek jest przedstawiony w naszym
fragmencie jakby kapłan całej ludzkości zapowiadając, że kapłaństwo i
pośrednictwo Chrystusowe w przystępie do Boga nie ogranicza się tylko do Żydów,
ale do wszystkich ludzi na całym świcie po wieczne czasy.
Podobieństw
miedzy Melchizedekiem, a Jezusem Chrystusem jest więcej, które dowodzą
wyższości jego kapłaństwa nad Aaronowym. Melchizedek jednocześnie sprawuje dwie
funkcje, kapłana i króla, co znów wskazuje na Chrystusa. W porządku Aarona te
funkcje były rozdzielone. Ten który był królem nie mógł jednocześnie być arcykapłanem,
ale Chrystus właśnie taki jest. Pełni funkcje Króla Królów (Obj 19,16) i naszego Arcykapłana, który ma prawo wstawiać się za
nami u Boga (Hebr 4,14).
Kolejnym
podobieństwem miedzy Melchizedekiem a Jezusem Chrystusem jest pochodzenie
Melchizedeka i brak końca jego kapłaństwa. Właściwie nie znamy jego ziemskiego
pochodzenia jak mówi autor Listu do Hebrajczyków, że jest jakby bez matki, bez
ojca i bez rodowodu nie mający ani początku dni, ani końca życia (Hebr 7,3), w czym podobny jest do Syna
Bożego. Kapłani według porządku Aarona byli słabi i umierali, wiec zachodziła
konieczność wprowadzania w urząd kolejnych. Jednak z Jezusem Chrystusem tak nie
jest, jest On wieczny i jest wiecznym arcykapłanem na wzór Melchizedeka. Kapłaństwo
Melchizedeka jakby się nie skończyło, bo nie ma wzmianek o jego śmierci. Biblia
celowo pomija początek i koniec Melchizedeka, by wskazywał nam na Jezusa Chrystusa
i jego wieczne pośrednictwo między Bogiem a ludźmi.
Jeszcze
jednym podobieństwem między Jezusem, a Melchizedekiem jest znaczenie jego
imienia i pochodzenia. Autor listu do Hebrajczyków mówi w Hebr 7,2 , że Melchizedek znaczy „Król sprawiedliwości” a później
Król Salemu, czyli pokoju. W języku hebrajskim Melchi oznacza „mój król”, a
zedek oznacza „sprawiedliwość”. Salem jest spokrewnione z shalom , co oznacza
pokój. Porządek tutaj ma znaczenie - sprawiedliwość jest przed pokojem. Nie
może być pokoju jeśli panuje niesprawiedliwość, grzech zawsze przynosi niezgodę
i chaos, rozdarcie, konflikty i wojny. Jezus Chrystus nasz Pan okazał się
sprawiedliwym, nie popełnił żadnego grzechu i może również nas obdarzyć swoją
sprawiedliwością przez wiarę w Niego 1
Ptr 2,22. Gdy powróci z nieba na ziemię będzie sprawował swą władzę w
sposób sprawiedliwy czytamy w Ks.
Izajasza
Izajasza 11:5 I będzie sprawiedliwość pasem jego bioder, a
PRAWDA rzemieniem jego lędźwi.
Dlatego,
że jest sprawiedliwy i przez swoją sprawiedliwość Pan Jezus mógł zapłacić za
nasze grzechy, to może również przynieść pokój między nami a Bogiem, więc jest
także królem pokoju, pokojem naszym jak czytamy w Efezjan 2,14-18 i Rzym 5,1, że pokój mamy z Bogiem przez Pana
naszego Jezusa Chrystusa. Również Pan Jezus jako sprawiedliwy król przyniesie
pokój na ziemie w dzień swego powrotu o czym czytamy w Izajasza 9,6. Wiec Melchizedek przez to jak się nazywa i skąd
pochodzi wskazuje kolejny raz na Jezusa Chrystusa Sprawiedliwego Króla pokoju.
Jeśli znamy prawdziwie Jezusa Chrystusa, to będziemy wzrastać w prawości we
własnym życiu i dążyć do pokoju z innymi ludźmi.
Przez Melchizedeka poznajemy lepiej Jezusa Chrystusa, a gdy poznajemy lepiej Jezusa, to jeszcze bardziej jesteśmy Nim zafascynowani i zbliżamy się do Niego, a przez społeczność z Nim wzrastamy we wszystkich dziedzinach naszego życia.
Podsumowując:
Powiedzieliśmy
sobie trzy rzeczy na podstawie naszego fragmentu.
1.
Po pierwsze, gdy
przychodzi sukces jest niebezpieczeństwo, że zamiast oddać za niego Bogu
chwałę, to sobie przypiszemy zasługi. Abram oparł się tej pokusie i oddał całą
chwałę Bogu uznając, że całe powodzenie zależy od Pana, a nie od jego
umiejętności. Wraził to przez wdzięczną ofiarę dla Boga i rezygnację łupów,
których przyjęcie mogłoby umniejszyć Bożą chwałę.
2.
Po drugie, Abram
nie zmuszał ludzi niewierzących, postępować w stosunku do Boga jak On. Nie
zmuszał ich na siłę do wiary. Ale przez przykład i zwiastowanie dawał im dobre
świadectwo, by z własnej nieprzymuszonej woli uwierzyli w Pana.
3. Po trzecie, postać kapłana Melchizedeka jest typem Chrystusa, byśmy jeszcze bardziej mogli dostrzec wielką chwałę naszego Zbawiciela. Zachwycać się Jego Osobą, zbliżać się do Niego i wzrastać w prawości i pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz