Drodzy od ponad roku żyjemy w okresie wirusa, który niemal całkowicie przeorganizował nasze życie. Dla wielu osób stał się on przyczyną tragedii, być może z naszego otoczenia lub naszej rodziny niektórzy zachorowali albo nawet zmarli. Doświadczamy również w codziennym życiu wielu trudności wynikających z rozprzestrzeniania się wirusa jak noszenie masek, dystans społeczny, ograniczenie swobodnych spotkań, zamknięte szkoły, ośrodki zdrowia, domy kultury, sklepy, czy restauracje. Niektórzy tracą pracę, popadają w depresję i załamują się inni bardzo się boją tego, co przyniesie przyszłość.
Często
takie trudne i tragiczne wydarzenia przemawiają do nas bardziej, mają w sobie ten
element mocnego uderzenia w wyniku którego jesteśmy wstrząśnięci, pobudzają do
refleksji i zastanowienia nad życiem, a wtedy szukamy odpowiedzi i pytamy dlaczego
tak się dzieje, dlaczego coś strasznego musiało spotkać nas, naszych bliskich
lub innych. Wtedy też niektórzy wątpią w dobroć
Boga jego istnienie, czy Bożą sprawiedliwość
I
choć może się wydawać że tragiczne wydarzenia nie niosą nic więcej poza
smutkiem i bólem, to jednak Biblia mówi, że Bóg przez nie chce nam coś ważnego
powiedzieć. Nie tylko przez sytuacje z koronawirusem, ale przez wszystkie
tragiczne wydarzenia, które mają miejsce na świecie.
Pamiętam
dokładnie dzień kiedy nastąpiły ataki na World Trade Center w Stanach
zjednoczonych w 2001 roku. Pamiętam jak włączyłem telewizor i to, co tam się
działo oglądałem niemal na żywo jak kolejne porwane samoloty z pasażerami na
pokładzie uderzały w wieżowce w Nowym Yorku, a inni skakali z kilkudziesięciu
pięter na pewną śmierć nie chcąc spłonąć żywcem. Z początku myślałem, że to
jakiś film katastroficzny, dopiero po kilku minutach zorientowałem się że mamy
do czynienia z atakiem terrorystycznym, to było cos naprawdę szok. Dzisiaj
informacje docierają do nas tak szybko, że codziennie słyszymy o wielu dramatach, wojna na Ukrainie, tsunami
w Japonii, trzęsienia ziemi i wiele innych. Również w czasach Pana Jezusa
zdarzały się różne tragedie i katastrofy tak jak dzisiaj i wzbudzały emocje co
mamy przedstawione w naszym dzisiejszym fragmencie. Ludzie stawiali pytania,
komentowali bieżące wydarzenia, zastanawiali się czy ci których coś złego
spotkało nie byli czasami jakimiś strasznymi grzesznikami, że w taki sposób ich
Bóg pokarał.
Tu
warto wyjaśnić, że wtedy w Izraelu było takie powszechne przekonanie, że jeśli
spotkało cię coś złego, coś strasznego, jakaś tragedia, to prawdopodobnie
zasłużyłeś sobie na to przez swój grzech lub grzech twoich rodziców i Bóg cię ukarał.
Widać
to np. w 9 rozdz. Ew Jana, gdy Pan
Jezus uzdrawia ślepego od urodzenia i tam pada pytanie do Pana Jezusa od
uczniów Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, że się ślepym urodził?
(Jana 9,2)
Widać
to również w całej Ks. Hioba kiedy przyjaciele Hioba przybywają go pocieszyć w
Jego tragedii, straty bliskich, zdrowia i majątku i koniecznie chcą przekonać
Hioba, że z pewnością cierpi za swój grzech lub grzechy.
Z
kolei jeśli ktoś żył uczciwie, pobożnie, bogobojnie, to wierzono że Bóg
ochrania takiego człowieka i nie przydarzy się mu nic złego.
Nasz
dzisiejszy tekst wspomina o dwóch takich tragediach, jak piłat morduje ludzi w
świątyni podczas modlitwy oraz przewraca się wieża przy sadzawce i zabija
ludzi. Prawdopodobnie w czasach Pana Jezusa te tragedie byłyby informacją
dnia jak to się mówi na pierwszych
stronach gazet i wszyscy o tym mówili.
Po
tym gdy Pan Jezus skończył nauczanie na temat nadchodzącego sądu Bożego, że
zanim odejdziemy z tego świata musimy pojednać się z Bogiem, bo inaczej
będziemy potępieni ktoś przybył do niego
z informacją, że właśnie wydarzyło się coś strasznego. A mianowicie Piłat,
rzymski prefekt w Judei zamordował galilejskich żydów, podczas składania
ofiary, pomieszał ich krew z ofiarami
(w 1). Z relacji historycznych wiemy
że Piłat był dosyć okrutnym, nieubłaganym i bardzo niegodziwym człowiekiem.
Jego rządy były naznaczone częstymi egzekucjami, łapówkarstwem, nadużywaniem
władzy, co doprowadzało Żydów do wściekłości. Nie wiemy dokładnie czym ci
galilejscy Żydzi zasłużyli sobie na śmierć w przekonaniu Piłata, ale prawdopodobnie
uznał że są jakimś zagrożeniem dla władzy Rzymu i zabił ich podczas obrzędów
religijnych. Zabił ich wtedy, gdy przybyli do Jerozolimy złożyć dla Boga ofiary
w świątyni. Jest to sytuacja podobna do tragedii jaka dzisiaj mogłaby się
wydarzyć w kościele, ludzie przybyli na nabożeństwo, na msze, a w kościele
wybuchł pożar i wszyscy zginęliby. Cóż za straszna tragedia byśmy powiedzieli,
Bóg ich pokarał ktoś inny by powiedział.
Podobnie
wtedy, śmierć żydów w świątyni spowodowała spore oburzenie, że jak to możliwe,
jak Bóg mógł do tego dopuścić, że ci ludzie zginęli podczas oddawania Bogu
chwały? Jak to możliwe, że takie złe rzeczy przytrafiają się tzw. dobrym
ludziom? A może nie byli dobrzy - myśleli
niektórzy - i zasłużyli sobie na taki los?
A druga tragiczna sytuacja jest przywołana
przez Pana Jezusa w wierszu 4, gdzie
mówi, „czy myślicie że owych osiemnastu na których upadła wieża przy Syloe i
zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący
Jerozolimę?
Znowu
kolejna tragedia, która musiała odbić się głośnym echem w Jerozolimie i okolicach.
Przy sadzawce Syloe, gdzie była doprowadzana woda do miasta zawaliła się wieża,
która przygniotła przechodzących lub jakiś pracowników, którzy ją budowali. Dla
wielu Jerozolimskich Żydów mogło być dosyć zrozumiałe dlaczego zginęli Żydzi
Galilejscy w świątyni, bo uważali ich za gorszych od siebie i mogli myśleć, że
zasłużyli sobie na to. Jednak Pan Jezus przywołuje historię, która jest z ich
własnego podwórka i pokazuje, że ich próba tłumaczenia powodu tragedii w
świątyni nie jest właściwym spojrzeniem na nie. Chce im powiedzieć, że
tragiczna śmierć ludzi, zarówno w świątyni jak i tych przy wieży wcale
jednoznacznie nie wskazuje, że byli bardziej źli niż inni, co podejrzewali
Żydzi. Bóg oczywiście może pozwolić, że niektóre nieszczęścia są wynikiem
ludzkich grzechów, jak czytamy np. w 11
rodz. 1 listu do Koryntian, gdzie Bóg sądził wierzących za
nieposłuszeństwo. Bóg może również ukarać kogoś nagłym sądem jak Heroda
odbierającego chwałę Bogu w 12 rozdz.
Dziejów Ap. ale nie jest tak w każdym przypadku. Nie jesteśmy w stanie
jednoznacznie ocenić, że w jakiejś nieszczęśliwej sytuacji Bóg kara kogoś za
grzech, a w innej nie. Gdyby tak było w każdej sytuacji, to wszyscy
musielibyśmy zginąć, bo wszyscy jesteśmy grzesznikami.
Po
prostu wiele tragedii zdarza się na świcie w wyniku przekleństwa jakiemu
została poddana ziemia i wszelkie żywe istoty, gdy Adam z Ewą, a z nimi cała ludzkość zbuntowała się przeciw
Bogu. Stąd mamy wiele klęsk żywiołowych, huraganów, trzęsień ziemi, tornad,
susze, epidemie, choroby, wypadki i wiele innych. Kiedyś ziemia będzie
całkowicie wolna od tego typu klęsk, kiedy Bóg otrze z oczu odkupionych wszelką
łzę i śmierci już nie będzie. Ale zanim się to stanie nie możemy całkowicie
przed tym uciec, a stopień naszej grzeszności w wielu przypadkach nie jest
bezpośrednio związany z osądem danej osoby.
Słuchacze
Pana Jezusa skupiają się bardzo na tych tragediach która spotkała tych ludzi i
próbują odpowiedzieć na pytanie dlaczego? A Pan Jezus mówi, że w takich
sytuacjach powinniśmy iść zupełnie innym tropem. Zamiast pytać się dlaczego,
powinniśmy pomyśleć o tym, że my również kiedyś umrzemy i też jesteśmy winni z
powodu naszych grzechów jak tamci.
Jakoś
tak jest , że często myślimy o cudzych winach, ale rzadko o swoich. Jan Kalvin jeden z reformatorów komentując ten
fragment powiedział, „że to jest ciągłą
naszą chorobą, że jesteśmy rygorystyczni i surowi w osądzaniu innych i często
jesteśmy skłonni do łagodzenia naszych grzechów”.
A
Pan Jezus mówi, że pomyślicie w obliczu tragedii o swojej śmierci, czy wy
jesteście na nią przygotowani?
A co, jeśli to, co spotkało tamtych
wczoraj miałoby spotkać dzisiaj mnie lub ciebie? Co by się stało z nami na sądzie Bożym, bo Pan Jezus
mówi, że jeśli się nie upamiętaliśmy wcześniej, to wszyscy tak samo poginiemy.
I oczywiście Chrystus nie miał tutaj na myśli, że ci którzy się nie upamiętali
to zginą przedwcześnie jakąś tragiczną śmiercią. Nie chodzi o to, że jak
zgrzeszyliśmy to zaraz będziemy mieli wypadek samochodowy, ktoś nas zaatakuje,
na coś zachorujemy, czy spadniemy z dachu, ale Chrystus chciał im i nam
powiedzieć że prawdziwie tragiczna śmierć, to śmierć we własnych grzechach.
Prawdziwie tragiczna śmierć nie polega na tym, że umieramy zaskoczeni sytuacją
przedwcześnie w wieku 20 ,40, 50 lat,
ale, gdy umieramy niepojadani z Bogiem przez wiarę w Jezusa Chrystusa. To jest
najbardziej tragiczna śmierć jaka mogłaby kiedykolwiek spotkać człowieka, bo
prowadzi ludzi na zatracenie. Jeśli odejdziemy z tego świata nie znając Jezusa
Chrystusa jako naszego Pana i Zbawiciela nie możemy być zbawieni, bo życie
wieczne jest tylko przez wiarę w Niego. Naprawdę ubolewam w swoim sercu, bo
wiem, że codziennie dziesiątki oraz setki tysięcy ludzi odchodzi w ten sposób z
tego świata, bez wiary w Chrystusa, bez nadziei i bez Boga na świecie. Najczęściej myślimy, że jak komuś przydarzyła
się niespodziewana śmierć, przydarzyła się w tragicznych okolicznościach i gdy
jeszcze taki człowiek był młody mając teoretycznie wiele lat przed sobą, to
mamy do czynienia z największym z możliwych dramatów. Oczywiście, nie chce
powiedzieć, że takie chwile nie są tragedią, sam osobiście doświadczyłem dwóch
takich sytuacji, które niosą ze sobą ogromny ból i smutek. Jednak Pan Jezus
mówi, że zawsze gdy one się zdarzają powinniśmy pomyśleć o tym, że my również
odejdziemy z tego świata i jeśli odejdziemy bez Chrystusa, bez wiary w Niego,
bez nowego narodzenia o którym mówi Ew. Jana 3 rodz. to w każdym przypadku
śmierci mamy do czynienia ze znacznie większym dramatem, bo zapłatą za grzech
jest śmierć wieczna, potępienie na wieki.
Pan
Jezus, który przybył do nas z nieba, by pouczyć nas o Bogu i stać się naszą
ofiarą za grzech, doskonale to rozumiał jak wielką potrzebą każdego z nas jest
upamiętanie. Nie ma nic bardziej pilnego w życiu, nic bardziej ważnego jak
właśnie pojednanie się z Bogiem zanim odejdziemy z tego świata, bo nikt z nas
nie może być pewny każdej następnej chwili, a nasze życie jest bardzo kruche.
Ci Galilejczycy o których wspomina Pan z pewnością nie sądzili, że tego dnia
spotka ich śmierć, również ci na których spadła wieża przy Syloe nie planowali,
że tego dnia przyjdzie im stanąć na sądzie Bożym i raczej nie planujemy
śmierci, po prostu ona przychodzi, spotyka nas. Jest gdzieś ciągle koło nas,
słyszymy o niej od naszych znajomych, sąsiadów, z gazet i wiadomości. Dzisiaj
bierze tamtego, jutro innego, aż kiedyś dotknie nas samych. Czy wiesz, że
śmierć ma 100% skuteczności, na 100 urodzonych umiera 100. Mówi się, że dwie
rzeczy w życiu są pewne, śmierć i podatki, ale to nieprawda, bo podatków ludzie
potrafią uniknąć, ale przed śmiercią nie uciekną. Gdyby dzisiaj spotkała mnie,
czy jestem gotowy stanąć przed Bogiem. Czy naprawdę żałowałem za swoje grzechy?
Czy moje życie podoba się Panu Bogu, bo prędzej, czy później będę to ja.
Pomyślmy
chwilę, jak kwestia upamiętania w obliczu nadchodzącej śmierci musi być ważna
skoro Pan Jezus w dwóch wspomnianych przypadkach tragedii nie skupia się na
samych sytuacjach, nie skupia się na cierpieniu tych którzy zginęli,
emocjonalnym bólu rodzin po tragedii, ale wykorzystuje je do tego, by ostrzec
swoich słuchaczy przed nadchodzącą śmiercią i co z tym związane sądem Bożym.
Biblia mówi, że jest postanowione ludziom umrzeć, a później sąd Hebr 9,27. Nie ma drugiej szansy,
poprawki, czyśćca, czy reinkarnacji. W Chwili, gdy kończy się nasze życie
musimy stanąć przed Bogiem.
Zobaczmy że Chrystus mówi iż kluczem do
ratunku dla każdego jest upamiętanie,
powtarza to dobitnie dwa razy w naszym tekście w 3 wierszu i w 5 wierszu. Tak
więc poświećmy trochę więcej czasu na to, by to lepiej zrozumieć.
Pan
Jezus nie jest pierwszym kaznodzieją, który wzywa do upamiętania w Nowym
Testamencie. Na samym początku pojawił się Jan Chrzciciel o którym czytamy
Mateusza 3:1 A w one dni przyszedł Jan Chrzciciel, każąc
na pustyni judzkiej i mówiąc:
2
Upamiętajcie się, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebios.
Mateusza 3:5 Wtedy wychodziła do niego Jerozolima oraz
cała Judea i cała okolica nadjordańska.
6
I byli chrzczeni przezeń w rzece Jordanie, wyznając grzechy swoje.
Później
po śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Pana Jezusa czytamy że
apostołowie na Jego wzór wzywali do upamiętania. W dzień Zielonych Świąt, gdy
Piotr w mocy Ducha Św. zwiastował swoje pierwsze publiczne kazanie mówiąc, że
Żydzi są winnymi śmierci Chrystusa i że On jest obiecanym Mesjaszem wzywając
ich do wiary w Jezusa powiedział:
Dzieje Ap 2:38… Upamiętajcie się i niechaj
się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów
waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego.
Również
ap. Paweł który prowadził szeroką służbę misyjną, gdziekolwiek się pojawił
wzywał ludzi do upamiętania jak czynił to np. w Atenach, gdy zobaczył wśród
nich wielkie bałwochwalstwo, (inaczej oddawanie chwały fałszywym bogom), wtedy
publicznie powiedział:
Dzieje Ap 17:30 Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy
niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali,
31
Gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez
męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z
martwych.
Nowotestamentowe
wezwanie do upamiętania, jest najprościej mówiąc wezwaniem do nawrócenia,
wezwaniem do tego by pokutować, żałować za swoje grzechy, przyznać się przed
Bogiem do tego, że jesteśmy grzesznikami i potrzebujemy Jego przebaczenia. W
tym wezwaniu do upamiętania jest zawarty, zarówno głęboki żal za swoje winy jak
i konieczność porzucenia grzechów, odwrócenia się od nich i zwrócenia się do
Chrystusa Jako Pana i Zbawiciela. Z jednej strony grzesznik musi uwierzyć w
Jezusa, że przez swoją śmierć na Krzyżu zapłacił za nasze winy, a z drugiej
musi pokutować, porzucić grzech i naśladować Jezusa ufając Mu.
Wiele
osób w naszym kraju kojarzy pokutę z religijnymi uczynkami, myślą że
przebaczenie u Boga polega na odpracowaniu swoich win, ale Biblia mówi, że nasz
grzech przed Bogiem jest tak wielki, tak straszny, że nie mamy niczego czym
moglibyśmy za niego zapłacić. Nie mogą być to nasze dobre uczynki, nasza
religijność, sakramenty, modlitwy, religijne ofiary czy jakiejkolwiek inne
starania. Wszystko cokolwiek byśmy sami zrobili jest to zbyt mało, by nasz
grzech mógł zostać przebaczany. To więc jedyne co możemy zrobić, to przyznać
się przed Bogiem, przestać udawać dobrych kiedy jesteśmy źli i zaufać Jezusowi.
Psalm
51 mówi
Psalm 51:19 Ofiarą Bogu miłą jest duch skruszony, Sercem
skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz, Boże.
Bóg
widząc nasz duchowy beznadziejny stan i widząc że jesteśmy duchowymi bankrutami
sam postanowił rozwiązać sprawę naszego grzechu i posłał swojego Syna Jezusa
Chrystusa, by to On za nasz grzech zapłacił swoją śmiercią na Krzyżu. On umarł
w nasze miejsce i zmartwychwstał abyśmy dzisiaj wierząc w Niego mogli dostąpić
przebaczenia. Pismo Św. nazywa to zbawieniem z łaski przez wiarę, nie możemy na
przebaczenie u Boga zasłużyć, zapracować, ale możemy je otrzymać w darze przez
wiarę w Chrystusa.
Więc
Pan Jezus mówi do Żydów w związku z tymi tragediami coś takiego, myślicie że
tamci byli grzesznikami, myślicie że tamci potrzebowali nawrócenia, a wy nie -
jesteście w wielkim błędzie, wy również tego potrzebujecie, wszyscy potrzebują
nawrócenia, wszyscy potrzebują żałować za swoje winy i zwrócić się do Jezusa po
zbawienie. Prorok Izajasz mówiąc z natchnienia Bożego na ponad 700 lat przed
narodzeniem Chrystusa powiedział o nim tak „ustanowiłem
cię światłością pogan, aby moje zbawienie sięgało aż do krańców ziemi” Izaj 49,6. Pan Jezus jest jedyną
nadzieja dla świata, jedyną nadzieją dla mnie i jedyną nadzieją dla ciebie.
Ktoś może zapyta dlaczego potrzebujemy upamiętania? Biblia mówi, że wszyscy zgrzeszyli i nie
mogą podobać się Bogu (Rzym 3,23), nie
ma ani jednego sprawiedliwego (Rzym
3,10), nie ma nikogo kto by szukał Boga (Rzym 3,11). Wszyscy ludzie złamali Boże przykazania i w Bożych
oczach są przestępcami, są winni i zasługują na karę, na wieczne potępienie.
Bóg ma prawo rozliczać nas z naszego życia, bo On jest właścicielem
wszystkiego, całego wszechświata. Jego jest cała ziemia i wszyscy jej
mieszkańcy i oczekuje od nas, że będziemy żyli według Jego standardów, ale nie
robimy tego, więc jesteśmy winni. Potrzebujemy zbawiciela, który zapłaci nasz
dług, a tym jest Jezus Chrystus. On o sobie powiedział że jest drogą Prawdą i
Życiem i nikt nie przychodzi do Boga Ojca, nie zostaje zbawiony inaczej jak
tylko przez wiarę Niego (J 14,6). A
w innym miejscu jest napisane, że w Jezusie Bóg darował ludziom jedyne imię pod
niebem przez które mogą być zbawieni (Dz
4,12).
W
XIX wieku zdarzyła się historia, która jest dobrym obrazem tego jak ważne jest
zaufanie Chrystusowi byśmy mogli otrzymać przebaczenie.
W Rosji w okolicach Smoleńska wilk, który miał
wściekliznę pogryzł kilkunastu mężczyzn i nie byłoby dla nich ratunku, gdy nie
dotarła do nich wiadomość, że Luis Paster wynalazł surowicę - lek na
wściekliznę, który może ich uratować. Pomimo ciężkich ran postanowili oni udać
się w daleką podróż, około 2500 kilometrów, by ocalić swoje życie. Po prawie
dwóch tygodniach przybyli szczęśliwie do Paryża. Wyglądali dosyć dziwacznie,
poowijani opatrunkami, w futrzanych kożuchach wzbudzali nie lada sensację. Po
francusku nie umieli mówić, tak więc powtarzali w kółko tylko to jedno nazwisko:
"Pasteur, Pasteur!" Zostali zaprowadzeni do poszukiwanego przez nich
naukowca i po przyjęciu surowicy większość z nich została wyleczona oprócz
trzech u których rozwój choroby był już w tak zaawansowanym stanie, że nie
można było im pomóc. Rosyjski car w dowód wdzięczności i uznania dla osiągnięć
Pasteura i udzielonej przez niego pomocy wysłał mu order, ofiarowując
jednocześnie potężną sumę na fundację istniejącego do dzisiaj Instytutu
Pasteura.
Cóż
za wzruszająca historia! Nieszczęśnicy ci nie potrafili powiedzieć żadnego
słowa, jak tylko wymienić jedno imię, które było w stanie przynieść im ratunek.
W
nieco innym sensie cały świat cierpi na nieuleczalną chorobę - chorobę grzechu,
która wiedzie ludzi na zatracenie. Także i na nią istnieje tylko jedno
lekarstwo, jeden środek zaradczy, jedna szczepionka, jedno IMIĘ, jedno, jedyne
– Imię Jezus. Kto wzywa w wierze tego imienia, otrzymuje zbawienie i ratunek.
Dzisiaj
do nas jak do tamtych, do których mówił Jezus Bóg przemawia przez tragiczne
okoliczności jak choćby sytuacja z koronawirusem. Czy widzisz w tym Boże
ostrzeżenia dla siebie i wezwanie do upamiętania? Mam nadzieję że tak, bo jeśli
się nie upamiętamy wszyscy poginiemy na wieczność, a to o wiele gorzej niż
jakakolwiek tragedia w tym świecie. Nie czekajmy z naszym nawróceniem, by dzień
śmierci nas nie zaskoczył jak wielu innych.
Nie myślmy nigdy, że to dotyczy tamtych, a ja jestem bezpieczny, bezpieczni jesteśmy tylko wtedy kiedy pokutujemy i ufamy Chrystusowi jako naszemu Zbawicielowi. Nasze bezpieczeństwo wtedy nie polega na tym, że nic tragicznego nas nie spotka, ale na tym, że poprzez wiarę w Jezusa otrzymujemy życie wieczne i czy żyjemy czy umieramy do Pana należymy, a On obiecał, że każdy kto Jemu zaufa przejdzie ze śmierci do żywota.
1 komentarz:
niektóre wątki ciekawe ale giną w nadmierze innych słów za pomocą których chyba pastor chce sie wypromować jako erudyta znawca przedmiotu, przepraszam za śmiałość ale to nei ważne co mam do powiedzenia ale z czym mają wyjść słuczhacze,,, andrzejblin gmail przepraszam za śmiałość i skrótowość wypowiedzi
Prześlij komentarz