7.05.2021

Znaczenie przymierza z Abrahamem Ks. Rodzaju 17,1-14

Czy wierzymy całkowicie w suwerenność Boga w to, że Bóg decyduje, wybiera, a później konsekwentnie realizuje swoje plany w przyszłości, panuje całkowicie nad historią i żadna istota we wszechświecie nie może pokrzyżować jego zamierzeń?

Gdy pojawiła się epidemia koronawirusa postawiono pytanie, które zwykle stawia się w sytuacjach, gdy wydarzają się jakieś tragedie. Czy Bóg zaplanował tą zarazę? Wtedy wielu pastorów, księży i nauczycieli biblii mówiło, że Bóg nie ma nic wspólnego z tym wirusem i cierpieniem ludzi. Ale jeśli Bóg nie ma nic wspólnego z koronawirusem, jeśli Bóg nad tym nie panuje, jeśli nie było tego w jego zamierzeniach, to kto jest Bogiem, kto rządzi, kto decyduje o wszystkim we wszechświecie? Człowiek, diabeł, czy przypadek, a Bóg jedynie reaguje na zaistniałe okoliczności? Jeśli decyduje wolna wola człowieka i załóżmy, że człowiek zaplanował tą epidemię, to jak to się ma do Bożych planów? Czy ta epidemia w jakiś sposób je pokrzyżowała, a Bóg musi ratować swój projekt, by wypełniły się jego cele? W takim razie, to człowiek byłby suwerenny, a Bóg byłby zmuszony układać historię pod ludzkie wybory. Jeśli natomiast uznamy, że diabeł decyduje wbrew Bożej woli i on stoi za koronawirusem, to znaczy, że szatan ma równą lub większą moc niż Bóg i biada nam, bo kto nas obroni. Jeśli zaś uznamy, że decyduje przypadek, to niczego nie możemy być pewni - żadnej Bożej obietnicy, bo to znaczy, że Bóg nie może dać nam gwarancji dotrzymania ich i nie ma pewności, czy za chwilę nie wydarzy się coś, co nie pokrzyżuje Jego planów. Ja jednak wierzę, czego i Biblia jasno naucza, że to Bóg jest Panem historii, że całkowicie i w pełni panuje nad koronawirusem i wszystkim, co ma miejsce we wszechświecie w najdrobniejszych szczegółach i w taki sposób kolejny raz Bóg objawia się Abramowi. 

Bóg chrześcijański, Bogiem  wszechmogącym

Minęło trzynaście lat od tego czasu kiedy, Bóg ostatnio rozmawiał z Abrahamem, a 24 lata od chwili, gdy Pan wezwał Abrama, by wyszedł ze swojej ziemi, od swojej rodziny i udał się do ziemi, gdzie Bóg chciał go zaprowadzić. Jak wiemy Bóg złożył mu wiele obietnic, że będzie mu błogosławił i chronił go. Będzie również błogosławił tych, którzy błogosławią Abrama i przeklinał tych, co go przeklinają i przez niego przyjdzie błogosławieństwo dla wszystkich mieszkańców ziemi, które ma się wypełnić w Chrystusie. Z czasem Bóg dawał Abramowi coraz więcej szczegółów wczesnej złożonych przyrzeczeń, a plan Boga stawał się jaśniejszy. Pan wyjaśnił mu, że potomstwo będzie pochodziło od niego, a nie z adopcji. Ziemia do której ma się udać zostanie dana na własność jemu i jego potomstwu po nim. Bóg objawił mu również przyszłość jego potomstwa na 400 lat do przodu mówiąc, ze będą niewolnikami w obcym kraju, aż do czasu, kiedy ich wyprowadzi i osiedli w swojej ziemi – czytamy o tym 15 rozdz. Część tych proroctw dotyczyło dalekiej przyszłości, ale niektóre już mógł Abram widzieć jak stają się faktem w jego życiu, choćby kwestia błogosławieństwa i ochrony, gdy pobił sojusz królów mezopotamskich, a Bóg zapewnił go o swoim przymierzu zawierając z Abramem umowę na ówcześnie panujących zasadach.    

Teraz po trzynastu latach, gdy Abram ma już 99 lat Bóg znowu przychodzi do niego, by przekazać mu kolejne szczegóły swego planu i skorygować niewłaściwy kierunek nadziei, który obrał po urodzeniu się Ismaela, a z którym Abraham wiązał obietnice dane mu przez Boga. W związku z urodzeniem Ismaela, Abram myślał, że to on jest tym obiecanym przez Pana potomkiem.  

Pan objawia się mu w nowy sposób jako Bóg wszechmogący lub wszechmocny – El Szadaj, by Abram mógł jeszcze bardziej zaufać Bogu i okazać mu posłuszeństwo w tym, do czego Bóg chce go wezwać. Daje mu bowiem 5 nakazów, które mogą być dla niego trudne do wykonania. Po pierwsze Bóg nakazuje mu trwać ze sobą w społeczności i być świętym.  Następnie każe zmienić imię z Abram – wywyższony ojciec  na Abraham – ojciec mnóstwa 5 wiersz. Otrzymuje również nakaz  obrzezki jako znak przymierza, które Bóg z nim zawiera w 10 wierszu. Oraz ma porzucić wiązanie Bożych obietnic z Ismaelem, co mogło niełatwe, bo z pewnością się do niego przywiązał w. 19. A także ma zmienić Imię Saraj na Sarę w.15.

Poznanie Boga jako Wszechmogącego ma Abramowi  w tym pomóc i zmobilizować go do posłuszeństwa. Przez objawienie się Boga Abramowi jako El – Szadaj Abraham ma zrozumieć, że nic nie jest w stanie stanąć Bogu na przeszkodzie w wypełnieniu Jego zamierzeń, co do jego życia. Brak możliwości posiadania dzieci z Sarą może być problemem dla Abrama, ale nie dla Boga, dla którego nie ma nic niemożliwego. Cokolwiek Bóg postanowi jest w stanie tego dokonać, bo jest wszechmogący,  całkowicie suwerenny i sprawuje swoją władzę niepodzielnie we wszechświecie. W związku z tym Abram powinien w pełni zaufać Bogu i zaakceptować Jego plan oraz okazać Mu posłuszeństwo odrzucając jednocześnie swoje perspektywy na przyszłość nawet wtedy, kiedy wezwanie Boga może być trudne. Nie powinien się bać, że Boże obietnice mogą być w jakikolwiek sposób zagrożone, bo wszechmogący Bóg pilnuje, by one się zrealizowały. Określenie Boga imieniem El-Szadaj występuje w Biblii 48 razy, a 31 razy w Ks. Hioba. Gdzie Bóg przedstawia się Hiobowi jako Ten, który ma prawo postępować ze swoim stworzeniem jak sam chce i nikomu nie musi się z tego tłumaczyć. We wszechmocy Pana, a co z tym związane suwerenności Bożej podobnie jak Abram każdy chrześcijan ma znajdować oparcie i pociesznie, że Bóg doprowadzi do końca wszystkie dane nam obietnice, bo do Niego należy nasza przyszłość i cała historia. W związku z tym powinniśmy Panu zaufać całym naszym sercem i skupić się najbardziej jak to tylko możliwe na służeniu Mu. Nie powinniśmy się bać, że Boże obietnice i nasza przyszłość z nimi związana mogą być niezrealizowane. Wtedy okazałoby się, że Bóg wszechmocny nie jest Bogiem wszechmocnym. A jednak Bóg daje nam zapewnienia, które wymagają działania wielkiej jego mocy, bo obiecuje nam życie wieczne, zmartwychwstanie, zniszczenie zła, chorób, cierpienia i szatana oraz wszystkich Bożych wrogów i wywyższenie tych, którzy Mu zaufali. Daje nam również wiele doczesnych obietnic, jak zapewnienie, że będzie z nami, zatroszczy się o doczesne potrzeby, będzie odpowiadał na modlitwy i dawał nam ochronę w zakresie jego planu mówiąc, że nawet wszystkie włosy na naszej głowie są policzone. 

W Ks. Izajasza Bóg zachęcając swój lud do odwrócenia się od bałwanów, które nie mogą pomóc tak wzywa Izraela, by zbliżyli się do Niego:

Izajasza 46:9  Wspomnijcie na sprawy dawne, odwieczne, że Ja jestem Bogiem i nie ma innego, jestem Bogiem i nie ma takiego jak Ja.

10  Ja od początku zwiastowałem to, co będzie, i z dawna to, co jeszcze się nie stało. Ja wypowiadam swój zamysł, i spełnia się on, i dokonuję wszystkiego, czego chcę.

A w Ks. Jeremiasza, gdy Izrael wątpi w to, że Bóg mógłby wydać ich w ręce króla Babilońskiego Bóg mówi w ten sposób

Jer 32:27  Oto Ja jestem Pan, Bóg wszelkiego ciała: Czy jest dla mnie coś niemożliwego?

28  Dlatego tak mówi Pan: Oto Ja wydaję to miasto w ręce Chaldajczyków i w ręce Nebukadnesara, króla babilońskiego, i on je zdobędzie.

Drodzy uwierzmy, że nasz Bóg jest El-Szadaj, ale wiara ta nie polega na tym, że Bóg może uczynić cokolwiek ja chce, ale może uczynić cokolwiek On chce, a to powinno nas prowadzić do oddania Mu. 

Wszechmoc Boga powinna prowadzić nas do posłuszeństwa

W związku z tym, że Bóg jest Panem należy Mu być posłusznym, niezależnie od tego jak byłoby to dla nas trudne, co wydaje się, że Abraham zaczyna rozumieć coraz lepiej, bo pada przed Bogiem na twarz w. 3. W ten sposób pokazuje, że wie kto w relacji między nim a Bogiem rządzi. Zauważmy, że gdy Bóg zwraca się do Abrahama, to nie pyta się go o zdanie jak ma wyglądać jego życie, ale nakazuje mu, co ma czynić. Jeśli Abram chce, by Pan był blisko Niego i mu błogosławił, to musi mu być posłusznym. Droga do doskonałego posłuszeństwa zaczyna się od trwania w społeczności z Bogiem. Bóg mówi trwaj w społeczności ze Mną i bądź doskonały, w. 1 a później daje Abrahamowi kolejne nakazy jak konieczność dbania o przymierze, zmianę Imienia i znak obrzezania. Wielu ludzi myśli, że są w stanie być posłusznymi Bogu bez społeczności z Panem, ale to nieprawda, bo Boża droga dla grzesznego człowieka jest zbyt trudna. Kto jest w stanie bez społeczności z Chrystusem miłować swoich nieprzyjaciół, modlić się za nich, błogosławić ich i czynić im dobro? Kto jest w stanie zaprzeć się samego siebie, pokonać swój własny grzech, wznieść się ponad pychę i egoizm i miłować bliźniego swego jak siebie samego? Kto w końcu jest w stanie cierpieć za imię Chrystusa poczytując to sobie za największą chlubę i w ten sposób chwalić Boga? Jestem pewny, że bez społeczności z Bogiem nikt nie jest w stanie tego uczynić, dlatego droga do świętości dla Abrahama i nas wszystkich zaczyna się od dbania o społeczność z Panem. Pan Jezus powiedział w 15 rozdz. Ew. Jana, że On jest Krzewem Winnym, a my latoroślami, tak jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu tak i my jeśli w Nim trwać nie będziemy (J 15,4). Dopiero wtedy, kiedy Abram będzie dbał o swoją bliskość z Bogiem przez szukanie Go w modlitwie, rozmyślanie nad Jego słowami, dążenie do wypełniania jego Słowa może skutecznie realizować Boże wezwanie. Jeśli nie trwamy w społeczności z Panem nie będzie nam się chciało chętnie przychodzić do zboru, usługiwać sobie nawzajem, ewangelizować, zapierać się samych siebie, służyć, czy walczyć z grzechem. Przez bliskość z Panem Bóg zmienia nasze serca tak, że świętość i doskonałość która dla grzesznego człowieka jest trudna do zaakceptowania, a jeszcze trudniejsza do wykonania staje się czymś do czego pragniemy dążyć.

Gdybyśmy chcieli przetłumaczyć dosłownie drugą część wiersza, to brzmiałby on „ Ja jestem Bóg wszechmocny, idź przez życie wpatrując się cały czas w moją twarz w moje oblicze i bądź dojrzały lub kompletny, zdrowy, u nas przetłumaczone jako doskonały.

Doskonałość, czy nienaganność o której mówi tutaj Bóg do Abrama nie oznacza całkowitej bezgrzeszności, ale chodzi o to, że człowiek który ma społeczność z Panem chodzi w bojaźni przed Bogiem w tym świecie i wzrasta w świętości.

Gdy Bóg mówi, że Abram ma wpatrywać się w Jego oblicze. To chce, by Abram stał przodem do Boga, a tyłem do świata. Chodzi tutaj o zaufanie Panu, by z Boga czerpać wzorce do życia, postępować wedle wskazówek Pana. Abram ma wpatrywać się w Boży charakter w Boże słowo, w Bożą chwałę i tyłem stać do świata idąc przez życie w zaufaniu Bogu. Tylko żyjąc w taki sposób nie będzie tracił wiary i odpędzi od swego serca wątpliwości dotyczące Bożych zapewnień. Najczęściej ludzie stoją przodem do świata i z niego biorą wszystkie wzorce, nadzieje oraz inspiracje. Abram ma czynić odwrotnie, przez całe swoje życie ma być zwrócony w stronę Boga, by wzrastać w zaufaniu do Niego i stawać się z dnia na dzień z tygodnia na tydzień z miesiąca na miesiąc i z roku na rok, co raz bardziej podobnym do Jezusa Chrystusa w swoich charakterze i postępowaniu.

Jeśli chcemy prawdziwego wzrostu w naszej wierze musimy poświęcać czas naszemu Bogu i dbać o społeczność z Nim. To jest nasza odpowiedzialność - trwać w Chrystusie, bo u Niego mamy wszystko, co jest potrzebne do życia i pobożności. 

Jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem za posłuszeństwo   

Gdy Abraham już wie, że musi trwać w społeczności z Bogiem jest wezwany do kolejnych rzeczy, które ma uczynić. Między innymi na tym polega społeczność z Bogiem, że Abram ma być Bogu posłuszny. Prawdziwa wiara zaczyna się od zaufania, ale prowadzi do posłuszeństwa. Również Pan objawia kolejne szczegóły przymierza jakie z Nim zawiera i związane z nim obietnice. Po pierwsze ma zmienić swoje imię z Abram – wywyższony ojciec na Abraham – ojciec mnóstwa, bo Bóg chce go ustanowić początkiem wielu narodów i rozmnożyć go bardzo 6-7 wiersz. Warto zauważyć, że Boża obietnica uczynienia go ojcem mnóstwa wypełniła się. Dzisiaj Abraham jest uważany za Ojca Izraelitów, Edomitów, a nawet Arabów  przez późniejszą żonę Keturę. Jest również praojcem linii Mesjańskiej i duchowym ojcem wszystkich wierzących. To przez linię Abrahama narodził się Chrystus, który pojednał nas z Bogiem i wydał duchowe potomstwo na całym świecie. Następnie Abraham ma się troszczyć o  przymierze w.9, dochowywać go i uczyć swoje potomstwo, by je zachowywali, tak jak chrześcijanie są wezwani, by troszczyć się o swoje zbawienie i z bojaźnią i drżeniem je sprawować Filipin 2,12. Zbawienie z łaski przez wiarę, w Chrystusa nie sprawa, że nie mamy już nic do zrobienia. Ale właśnie teraz z tego powodu, że zostaliśmy zbawieni mamy być gorliwi dla Boga w dobrych uczynkach, co jest jednym z dowodów naszego usprawiedliwienia. Nie możemy się zbawić przez nasze uczynki i nie w nich pokładamy naszą nadzieje, ale w ofierze Jezusa. Jednak jeśli ofiara Chrystusa jest skuteczna w naszym życiu, to wydajemy owoce upamiętania i jak Abram jesteśmy wezwani do troski o nasze zbawienie i wzrost duchowy.

Kolejną rzeczą, która wynika z powołania jest zmiana imienia z Abram na Abraham. Stare imię które znaczyło wywyższony ojciec przedstawiało raczej przegraną Abrama niż wygraną. Przez długi czas nie był ojcem w ogóle i za każdym razem jak słyszał swoje imię musiało mu być przykro, a może nawet budziło ono szyderczy uśmiech na twarzach tych, którzy wiedzieli, że nie może mieć dzieci. Choć przez Ismaela mogło zostać to trochę złagodzone. Ale teraz Bóg chce zmienić jego imię na „Ojciec mnóstwa” zgodnie z jego powołaniem. Już poprzednie imię mogło być trudne do zaakceptowania, a to jest jeszcze trudniejsze. To tak jakby ktoś mały i wątły nazywał się „wielki siłacz”, a Bóg chciałby zmienić jego imię na „największy siłacz”. Jednak Abram musiał tu kolejny raz zaufać Bogu i okazać Mu posłuszeństwo, że Pan nadaje mu imię zgodne z tym kim ma się stać. W ten sposób Bóg podkreśla jego nową tożsamość i to jak zdejmuje z niego hańbę z niebycia ojcem, na bycie ojcem mnóstwa. Później Bóg praktykę zmiany imienia stosuje jeszcze wiele razy, Saraj nazywa Sarą, Jakuba – Izraelem, Piotra – Kefasem. Ma to również znaczenie symboliczne dla nas. W ten sposób Bóg zapowiada i wyprzedza to, co się stanie w Chrystusie, że nazwie nas swoim imieniem czyniąc nas swoimi dziećmi dając nam nowe życie, nową tożsamość i nowy charakter przez nowe narodzenie w Duchu świętym. Choć w tym życiu jeszcze nie do końca nasza natura zostaje przemieniona i niekiedy odzywa się to, co stare, to mamy obietnice że w wieczności, każdy zwycięzca w Chrystusie dostanie nowe Imię o czy czytamy w Ks. Objawienia

Objawienie 2:17  Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. Zwycięzcy dam nieco z manny ukrytej i kamyk dam mu biały, a na kamyku tym wypisane nowe imię, którego nikt nie zna, jak tylko ten, który je otrzymuje.

 Objawienie 3:12  Zwycięzcę uczynię filarem w świątyni Boga mojego i już z niej nie wyjdzie, i wypiszę na nim imię Boga mojego, i nazwę miasta Boga mojego, nowego Jeruzalem, które zstępuje z nieba od Boga mojego, i moje nowe imię.

To więc chrześcijanie mają obietnice całkowicie nowej tożsamości, która już się w nas zaczęła, już zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi, a kiedy spotkamy się z Panem będziemy całkowicie nowi pod względem naszych dążeń, pragnień, myśli, czynów, a nawet wyglądu – mam tu na myśli zmartwychwstanie.

Kolejną rzeczą do której Bóg wezwał Abrama, to nakaz obrzezania każdego mężczyzny w swoim domu  w. 10-14. Obrzezanie polega na wycięciu fragmentu skóry z męskich narządów rodnych. Abraham miał obrzezać siebie, swoje potomstwo oraz tych wszystkich, którzy wchodzili w skład jego społeczności i przekazać ten znak kolejnym pokoleniom jego rodu. Obrzeżanie było znakiem umowy przymierza, między Abramem, a Bogiem. Zastanawiałeś się może dlaczego Bóg nakazał taki znak, a nie np. jakiś tatuaż, czy kolczyk lub jeszcze coś innego, co byłoby prostsze? Przecież akt obrzezania jest bolesny i na trwałe okaleczał mężczyznę.

Bóg nakazał obrzezanie, bo Abraham miał otrzymać syna Izaaka przez akt seksualny, ale miał pamiętać, że nie spłodził Izaaka dzięki własnej mocy, lecz w wyniku Bożej interwencji i Bożego cudu. Obrzezanie miało przypominać Abrahamowi i każdemu męskiemu potomkowi Abrama, że należy do Boga i powinien w niego wierzyć i dochowywać warunków przymierza. Od momentu obrzezania każdy chłopiec w Izraelu, który dorastał widział znak obrzezki na swoim ciele i w ten sposób ciągle sobie uświadamiał, że jest własnością Boga i powinien szukać Pana. A gdy już chłopiec dorósł i stał się mężczyzną i mógł spłodzić potomstwo, znów sobie przypominał, że potomstwo które da mu Bóg należy Pana i powinno dochowywać przymierza zawartego z Abramem. Oczywiście obrzeżanie automatycznie nie sprawiało, że człowiek był zbawiony, ale przypominało, że należy uznać w Bogu Zbawiciela, uwierzyć Mu i oddać się Mu na służbę. Obrzezanie miało jeszcze jeden cel. W Starym Testamencie przez symbole, rytuały i ceremonie Bóg przepowiadał przyszłe zbawienie w Jezusie Chrystusie. Więc obrzezanie zostało nadane, by również być zwiastunem przyszłego oczyszczenia serca z grzechów. Później Bóg ciągle wzywał Izraela, że powinni obrzezać swoje serca. To więc zewnętrzy znak miał kierować uwagę człowieka na duchową rzeczywistość. W Nowym Testamencie ap. Paweł odnosząc się do obrzezania mówi

 Filipan 3:3  My bowiem jesteśmy obrzezani, my, którzy czcimy Boga w duchu i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a w ciele ufności nie pokładamy.

A w liście do Rzymian posługując się znakiem obrzezania dowidzi, że znak ten był zapowiedzią duchowego odrodzenia.

Rzymian 2:28  Albowiem nie ten jest Żydem, który jest nim na zewnątrz, i nie to jest obrzezanie, które jest widoczne na ciele,

29  Ale ten jest Żydem, który jest nim wewnętrznie, i to jest obrzezanie, które jest obrzezaniem serca, w duchu, a nie według litery; taki ma chwałę nie u ludzi, lecz u Boga.         

Dzisiaj niektórzy próbują łączyć obrzezanie z chrztem i chcą na podstawie obrzezania dowodzić, że należy chrzcić małe dzieci. Ale jak przeczytałem w powyższych wersetach Nowy Testament znak obrzezania nie odnosi do chrztu, ale do obrzezania serca, nowego narodzenia. W Starym Testamencie, to człowiek czynił znak na ciele mężczyzny, by zaznaczyć, że należy on do Pana. Dzisiaj to Bóg czyni znak, przez Ducha Św. na sercu każdego zbawionego zapewniając Go, że należy on do Pana. Tak jak każdy nieobrzezany mężczyzna nie mógł należeć do ludu Izraelskiego w. 14 i miał być odsunięty od społeczności, bo to oznaczało, że nie chciał wstąpić w przymierze z Bogiem. Tak dzisiaj żaden człowiek, który nie ma obrzezanego serca, który nie jest odrodzony przez Ducha Św., nie ma znaku pieczęci Ducha Bożego na swoim sercu, że należy do Pana nie może być zbawiony, bo nie wstąpił w nowe przymierze z Bogiem przez wiarę w Jezusa Chrystusa Rzym 8,9. A  jak wiemy nie ma innego Imienia pod niebem jak tylko imię Jezusa przez które możemy być zbawieni Dzieje Ap. 4,12 

Podsumowując:

1.      Nasz Bóg jest Bogiem El-Szadaj – Bogiem Wszechmocnym i nie powinniśmy się bać, że nie dopełni danych nam obietnic. Choćby jego obietnice były najbardziej nieprzyswajalne dla naszych umysłów, to On przez swoją moc wszystko może uczynić. Kiedyś słyszałem anegdotkę, że śmiano się pewnego chrześcijanina, który mówił że wierzy w historyczność połknięcia Jonasza przez wielką rybę. Chrześcijanin ten odpowiedział na te szyderstwa, że gdyby w Słowie Bożym było napisane, że to Jonasz połknął wielką rybę też, by wierzył, bo to Boże słowo, które nigdy nie zawodzi.  

2.      Po drugie,  wszechmoc Boga i oparcie jakie w Nim możemy mieć i jakie On chce nam dać powinna nas zachęcić do społeczności z Nim i posłuszeństwa. Tak naprawdę nigdy nie będziemy mogli być Mu posłusznymi jeśli nie będziemy dbali o społeczność z Chrystusem. On jest krzewem winnym,. a my latoroślami, bez Niego nic uczynić nie możemy.

3.      Po trzecie, jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem za to, co zrobimy z tym do czego on nas wzywa. Jesteśmy zbawieni z łaski przez wiarę do posłuszeństwa. Bóg nadał nam nową tożsamość, nowe imię, jak Abramowi byśmy nowe życie prowadzili jeśli wierzymy w Chrystusa. Kiedyś w wieczności Pan całkowicie odmieni naszą naturę, tak że będziemy zupełnie nowi w myślach, dążeniach i postępowaniu. 

8 komentarzy:

Chrześcijanin pisze...

Problem z wolną wolą człowieka jest taki, że nasze wybory są zdominowane przez grzech lub Boga jeśli podejmujemy decyzje w oparciu o Jego wolę. Więc nasze wybory tak, czy tak, nie są całkowicie wolne. Ale jesteśmy przed Bogiem za nie odpowiedzialni nawet wtedy jeśli Bóg wszystko zaplanował. To jest tajemnica, której nie jesteśmy w stanie zgłębić. Dobrym przykładem jest Judasz. Choć Bóg zaplanował, że On wyda Jezusa, to jednak Judasz sam podjął decyzję wydania Pana i jest za nią odpowiedzialny. Podobnie z tymi, którzy skazali Jezusa, choć Bóg to zaplanował, to jednak oni są odpowiedzialni za swoje wybory. W Biblii są dwie prawdy, że Bóg wszystko zaplanował i że człowiek jest odpowiedzialny przed Bogiem za to jak postępuje i jakich dokonuje wyborów. Proszę nie zapominać, że Bóg jest w wieczności. U niego nie ma czasu, przed nim nie ma przeszłości, teraźniejszości, czy przyszłości, tam jest wieczność. Co to jest wieczność, tak naprawdę nie wiemy, ale wiemy że to inna rzeczywistość niż nasza. Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Ciężko mi przyjąć teorię, że Bóg panuje nad historią, kiedy słyszę o porwaniu z placu zabaw i zamordowaniu 11-latka. Czyli taka była jego wola? Serio?

Chrześcijanin pisze...

Jednoznaczna odpowiedź nie jest taka prosta. Zamordowanie tego chłopca było złe, wbrew Bożej woli i Bóg sprzeciwia się takiemu postępowaniu. Ale jednocześnie było to pod Bożą kontrolą, za Bożym przyzwoleniem. Bóg mógł zatrzymać tego mordercę, ale nie uczynił tego. To jednak nie spowodowało, że Bóg został pozbawiony suwerenności. Więc ostatecznie nawet zło jest pod Jego panowaniem, jednak Bóg nie jest bezpośrednią przyczyną zła. Też nie zawsze, co dla nas jest złe, jest również złe w Jego oczach. Dla wielu seks pozamałżeński nie jest zły, a dla Boga owszem. Zachęcam do przeczytania wykładu, który przygotowałem kilka lat temu "Dlaczego zło spotyka dobrych ludzi"

Anonimowy pisze...

Czyli zło,w tym przypadku zamordowanie tego chłopca, było za bożym pozwoleniem. Przeraża mnie to i dołuje. Przeczytałam wykład " Dlaczego zło spotyka dobrych ludzi" i powiem szczerze, że nie przekonuje mnie to. Stawianie człowieka jako złego z natury, więc człowiek powinien siedzieć cicho bo nie ma prawa prosić o nic bo jest z natury zły/narodził się z grzechem pierworodnym. Tyle czy człowiek miał wybór? Czy ja miałam wybór? Czy ktoś mnie pytał czy ja chcę żyć,a później Bóg oceni moje zmagania za życia? Czy miałam wyjście? Nie, narodziłam się i nikt mnie nie pytał czy chce brać w tym wszystkim udział. A teraz to czeka mnie sąd przed Bogiem:( Taki suchar trochę, że Bóg nie chce zła, ale zło jest pod jego panowaniem i mógłby do niego nie dopuścić, ale akurat dopuszcza bo taka jest jego wola. Czyli takie wiem, że nic nie wiem. Brzmię okropnie, wiem, ale jestem teraz na takim etapie, że tych rzeczy nie umiem zrozumieć i jakoś pogodzić. Mam w swoim gronie osoby, które właśnie z tego powodu nie wierzą, że Bóg istnieje. Bo jeśli by był to by zareagował. Pozdrawiam

Chrześcijanin pisze...

Rozumiem, tu i teraz nie mamy dobrych odpowiedzi. Musimy przyznać, że kwestia cierpienia póki co jest dla nas tajemnicą. To że się nie prosiliśmy na ten świat niczego nie zmienia, bo nie zwalnia nas z odpowiedzialności względem Boga. Bóg nas powołał, obdarzył życiem byśmy w Nim, w Chrystusie znaleźli sens istnienia. Zaufanie Chrystusowi nie daje wszystkich odpowiedzi (przynajmniej teraz), ale pozwala zaakceptować Boże drogi i ufać, że choć my wiele nie wiemy, to Bóg wie wszytko. Wierzę że ostatecznie i dla nas wszytko będzie jasne. Istnieje stara opowieść, że pewnemu człowiekowi zginął koń. Przyszedł do niego sąsiad i żałował go mówiąc że straszny pech przydarzył się mu, bo koń służył do pracy. Gospodarz powiedział, że nie wie, czy to pech, czy szczęście. Po kilku dniach koń wrócił i przyprowadził stado dzikich koni. Sąsiad powiedział, że to było jednak szczęście. Gospodarz wzruszył ramionami 🤷‍♂️ w akcie niewiedzy. Syn gospodarza poszedł ujeździć dzikie konie i stratowały go łamiąc mu kości. Wtedy sąsiad powiedział, że przybycie dzikich koni, to jednak pech, a nie szczęście. W tym czasie chodziła po tej miejscowości banda, która na siłę wcielała do wojska. Przyszli do gospodarza i chcieli zabrać syna, ale był połamany i zostawili go. Wtedy sąsiad powiedział, że stratowanie syna, to było szczęście, bo tak poszedłby na wojnę, a tak zostanie w domu. Gospodarz powiedział że nie wie, czy to pech, czy szczęście. Myślę d,że opiero u Boga dowiemy się, czy to pech, czy szczęście.

Chrześcijanin pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Chrześcijanin pisze...

Odsyłam do jeszcze innego artykułu, który napisałem "Boża suwerenność źródłem chrześcijańskiego pokoju"mmoże przybliży temat

Anonimowy pisze...

Dziękuję

Łączna liczba wyświetleń