Dzisiejsze kazanie będzie podzielone na dwie części. W pierwszej chciałbym skupić się na świadectwie wiary Marii. W drugiej bardziej na tym, co powiedział do nie Gabriel i co z tego dla nas wynika.
Bóg
w 6 miesiącu ciąży Elżbiety, która miała urodzić Jana Chrzciciela posłał anioła
Gabriela do młodej kilkunastoletniej dziewczyny z Nazaretu, która w tym czasie
jest zaręczona z Józefem, który ma zostać jej mężem. Anioł oznajmia Marii
niezwykłą wieść, że urodzi Syna Bożego bez udziału mężczyzny i stanie się to,
za sprawa Ducha Św. Zobaczmy, że Bóg nie pytał, czy Maria jest na to gotowa,
czy tego chce, ale po prostu anioł przyszedł i oznajmił jej Bożą wolę. Nie było
żadnej konsultacji Pana Boga z Marią, czy proszenia o pozwolenie. Zbyt często
dzisiaj oczekujemy, że Bóg będzie działał w kościele oraz w naszym życiu
zgodnie z naszymi pragnieniami i planami.
Coś
niedobrego przez ostatnie lata świat ukształtował w naszych sercach, co również
wchodzi do kościoła, a mianowicie, że Jesteśmy Panami własnego życia, że mamy
prawo decydować jak ono powinno wyglądać i odbieramy to prawo Panu Jezusowi.
Stąd też między innymi mamy tak wielu
dzisiaj sfrustrowanych i rozłoszczonych chrześcijan na Pana Boga, bo nie
spełnił ich oczekiwań. Ale przepraszam, kto ma spełniać czyje oczekiwania? Pan
Bóg nasze, czy my Jego? Kto ma realizować czyją wolę? On naszą, czy my jego?
Oczywiście wnikliwi czytelnicy Biblii wiedzą, że to my mamy wypełniać wolę Boga
zgodnie z tym jak się modlimy, że niech się dzieje w moim życiu twoja wola jak
w niebie tak i na ziemi. Czy rzeczywiście tego pragniemy? Co się dzieje i jak
reagujemy, gdy pokrzyżują się nasze plany, gdy np. wycieczka którą wykupiliśmy
okaże się niemożliwa do zrealizowania, gdy w zaplanowany nasz wolny czas, ktoś
potrzebuje naszej pomocy w nagłej sytuacji, gdy zachorujemy, a mamy dużo pracy?
Czy umiemy przyjąć suwerenne Boże drogi po których Pan nas prowadzi? Muszę
powiedzieć, że również mnie nie raz Bóg zaskoczył zmieniając kierunek mojego życia. Taki przykład świeżej sprawy, niektórzy z was
może wiedzą, że spodziewamy się czwartego dziecka. Są też tacy, co pytają mnie
, czy planowaliśmy. Nie, nie planowaliśmy, ale Bóg planował. Nie pamiętam byśmy
jakiekolwiek z naszych dzieci planowali. Ale wiem z całą pewnością, że Bóg
zdecydował o każdym z nich. I za każdym razem, gdy Pan nakłada na nas nowe
obowiązki i wyzwania, towarzyszą temu pytania i pewne obawy. Ale wiem również,
że Boża wola dla nas jest najlepsza i choć wymaga ona od nas wzmożonego
wysiłku, często przeorganizowania życia, to chce pod nią się poddać jak Pan
Jezus poddał się woli Ojca. Nie tylko powinniśmy zgodzić się z tym, co Bóg na
nas nakłada, ale powinniśmy również nauczyć się dziękować Bogu ufając, że chce
dla nas dobrze i zgodnie z tym nas prowadzi. Pozwólcie, że podam inny przykład.
Jakiś czas temu rozmawiałem z jednym małżeństwem, które pragnie mieć dzieci. Modlą
się o to, do Pana przez długi już czas, ale póki co ich modlitwy nie zostają
wysłuchane. Zapytałem się ich, czy nie są sfrustrowani, zmęczeni lub
rozłoszczeni na Pana Boga. Powiedzieli mi, że nie, wprost przeciwnie - chcą
Bogu za to dziękować i Go uwielbiać ufając, że taka jest Boża wola dla nich na
tą chwilę – byłem zaskoczony i bardzo zbudowany ich postawą. Ich postawa
dziękczynienia nie przeszkadza również modlić się im dalej o to, by jednak
mogli mieć dzieci. Taka postawa wyraża naszą uległość wobec Boga i takie serce
również miała Maria będąc gotowym poddać pod trudny Boży plan i czyniła to z
radością.
Patrzymy
oczywiście na Boży wybór w stosunku do Marii jako na wyróżnienie. Jednak
Gabriel oznajmił Marii ciężką misję. Jej życie z tego powodu nie stało się
łatwiejsze, wprost przeciwnie, wiązało się to z wieloma nowymi wyzwaniami.
Poczęcie dziecka przed ślubem i w tak niezwykły sposób narażało Marie na
podejrzenia i oskarżenia o zdradę. Z początku sam Józef miał poważne
wątpliwości, co do czystości Marii, a nie chcąc jej zniesławić zamierzał
potajemnie ją opuścić. Z pewnością Maria mogła poczuć się zaniepokojona tym jak
dalej będzie wyglądać jej życie, jak poradzić sobie wobec tak trudnego zadania
jakie Pan na nią złożył, jak wychowywać takie niezwykłe dziecko i pewnie wiele
jeszcze innych pytań.
Stosunkowo
dosyć rzadko mówimy o Marii, ale Maria w Nowym Testamencie jest przykładem
niezwykle pokornej kobiety pełnej wiary i zaufania do Pana. Dowiadujemy się tego już z pierwszych
wierszach naszego fragmentu, gdy Anioł zwraca się do Marii, bądź pozdrowiona łaską obdarzona, Pan z
tobą, błogosławiona tyś miedzy niewiastami.
Maria
jest niewiastą z którą jest Bóg, a Bóg jest z tymi, którzy żyją w bojaźni
Bożej. Wynika to również z późniejszej jej odpowiedzi na poselstwo jakie
przyniósł Gabriel. Ona jest gotowa bez cienia wątpliwości poddać się temu zadaniu
jakie Pan jej zlecił, gdy mówi niech mi
się stanie według słowa twego w 38.
Warto
tutaj podkreślić, że Maria mieszkała w Nazarecie. Miasto to było małe,
właściwie wioska i w czasach Pana Jezusa
nie cieszyło zbyt dobrą sławą jak podkreślił to Nataniel w Ew. Jana, gdy
powiedziano mu o Jezusie, że pochodzi z Nazaretu, to zapytał czy z Nazaretu
może być coś dobrego (Jana 1,46).
W
późniejszej służbie Pana Jezusa widzimy, że rodzinne miasto Chrystusa jest
pełne niewiary i sceptycyzmu dla Pan nie uczynił tam zbyt wielu cudów (Mat 13,58).
A
jednak w tych trudnych warunkach kulturowych Maria zachowała wiarę i rozumiem,
że trzymała się z daleka od grzechów Nazareńczyków. Oczywiście nie była
bezgrzeszna jak twierdzi kościół Rzymskokatolicki, ale nie była także zepsuta
przez świat. Wprost przeciwnie, widźmy bardzo cichą, pokorną kobietę, która
zostaje przez Boga postawiona przed ogromnym zadaniem. Zadaniem, które wydaje
się, że znacznie przerasta jej siły, a jednak w uniżeniu poddaje się temu i z
wiarą przyjmuje Boże słowo.
Pyta
się jedynie o szczegóły tego jak to się stanie w wierszu 34, ale w jej słowach anioł nie znajduje niewiary, raczej
zafascynowanie i ciekawość w przeciwieństwie do Zachariasza ojca Jana
Chrzciciela.
Pół
roku wcześniej podobne zwiastowanie o narodzeniu syna usłyszał Zachariasz, ale
jego pytanie „po czym to poznam? Jestem
bowiem stary i żona moja w podeszłym wieku” (Łuk 1,18) było pytaniem wyrażającym wątpliwości. Można powiedzieć,
że Zachariasz zapytał się Gabriela w taki sposób „skąd mogę wiedzieć, że mówisz
prawdę, przecież jesteśmy starzy i wszystko wskazuje na to, że nie będziemy już mieli dzieci” Raczej po
Zachariaszu, a nie Marii spodziewalibyśmy się głębokiej wiary. Jest przecież
kapłanem dobrze znającym Biblię i człowiekiem, który służy Bogu w świątyni
przez długą część swego życia.
Ale
wiara i zaufanie Bogu nie jest kwestią wykształcenia teologicznego, czy
doświadczenia w służbie choć to może pomóc w zrozumieniu Bożych prawd. Wiara
jest darem, ale również dotyczy naszej
osobistej decyzji, czy chcemy Bogu ufać, czy wolimy wątpić.
Maria
nie myślała o słowach anioła w kategoriach niewiary, choć ogłoszona jej nowina
była jeszcze bardziej niewiarygodna niż ta przedstawiona Zachariaszowi. Ona
przyjęła słowo, uwierzyła, że u Boga żadna rzecz nie jest niemożliwa, że Bóg ją
wybrał, by wydała na świat Mesjasza i cierpliwie czekała na wypełnienie
obietnicy. Zobaczmy na wiersz 38
jaka jest jej odpowiedź na słowa anioła „oto
ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Słowa twego” .
„Panie
niech się dzieje twoja wola w moim życiu, bo ja chce Ci służyć” - tak możemy
wyrazić inaczej słowa Marii. Czyli ona pragnęła z całego serca wypełniać Boże
przykazania. Rozumiała że jej życie należy do Boga i istnieje, by Boża wola
mogła się przez nią realizować w przeciwieństwie do wielu osób dzisiaj. Więc
Maria jest dla nas wspaniałym przykładem jak mamy się poddawać Bogu. Musze
powiedzieć, że w swoim posłuszeństwie mnie inspiruje, ale też zawstydza, być
może nas wszystkich. Weźmy pod uwagę, że mamy przed sobą nastolatkę, a
właściwie dziecko w naszym dzisiejszym rozumieniu, bo Maria ma między 13 a 15
lat. Więc mamy przed sobą bardzo młodą
osobę która chce z całego serca podobać się naszemu Panu, a Bóg to błogosławi i
używa dla swojej chwały. Z pewnością wtedy w Izraelu było wiele pobożnych
kobiet, może bardziej dojrzałych i doświadczonych, które w naszym przekonaniu
zapewniłby dużo lepszą opiekę Panu Jezusowi. Raczej jak ktoś szuka opiekunki do
dziecka, to nie zamieszcza ogłoszenia zatrudnię młodą dziewczynę bez
doświadczenia. A jednak to Marię Bóg wybrał, bo rozumiem, że ważniejsze dla
Pana Boga od wszelkich umiejętności jest pokorne poddane Mu serce. Również i my
wobec objawionej nam Bożej woli mamy mieć nastawienie Marii i naśladować ją
w ufności Panu. On uważała się za Bożą
służebnicę lub inaczej Bożą niewolnicę, bo tak dosłownie znaczy greckie słowo
„służebnica” którego użyła, by określić swoją zależność od Boga. Swe życie
uważała za znaczące o ile mogła wypełniać Bożą wolę. Czy my myślimy o sobie w
taki sposób, że jesteśmy sługami i służebnicami Bożymi, a nasze życie ma
znaczenie na ziemi o ile wypełniamy Bożą wolę? Apostoł Jan w swoim 1 liście
mówi, że świat przemija ze swoim grzechem, pożądliwością, ale kto pełni wolę
Bożą trwa na wieki 1 Jana 2,17.
Boża wola nie jest dla nas jakaś zakryta i
tajemnicza, bo znajduje się w Bożym słowie. Bożą wolą jest upamiętać się i
wierzyć w Chrystusa, a później wypełniać Jego przykazania. Zleconą misją dla
Marii było urodzić Zbawiciela świata i poddała się temu z wszystkimi
konsekwencjami jakie były z tym związane. Choć przyjęcie misji rodziło
trudności, to jednak Pan przez wszystkie ją przeprowadził i był z nią.
Natomiast
zleconą nam Misją przez Pana Jezusa Chrystusa jest dbać o rozwój jego Królestwa, troszczyć się o Jego kościół
i nieść Jego słowo na cały świat, by Imię naszego Pana Jezusa Chrystusa było
poznane i uwielbione.
Należy
również o tym wspomnieć, że z naszego fragmentu Pisma Świętego wyłania się
zupełnie inny obraz Marii niż ten jaki przedstawia nam wiodąca religia w naszym
kraju - Kościół Rzymskokatolicki. Niestety wielu Polaków uważa Marię za królową
niebios, która w niebie zajmuje pierwsze miejsce, a nawet wydaje polecenia
samemu Panu Bogu i swemu synowi Jezusowi Chrystusowi. Przedstawia się ją jako
osobę, która przez urodzenie Zbawiciela zasłużyła na ten tytuł, a nawet
traktuje się ją jako pośredniczkę miedzy Bogiem a ludźmi. Z tego też powodu
wielu Polaków zanosi do niej modlitwy z nadzieją, że ona zaniesie je Bogu i
wstawi się za nimi u Pana Jezusa. Równie
wielka liczba naszych rodaków uważa Marię za królową Polski, a niektórzy nawet
nasi wiodący politycy zawierzają jej cały nasz kraj.
Ale
biblijna Maria byłaby ostatnią osobną jak sądzę, która domagałaby się chwały
dla siebie, kosztem chwały dla Boga. Ona nigdy nie chciałby być nazwaną królową
nieba, czy pośredniczką z Bogiem, bo wiedziała, że jedynym pośrednikiem z Ojcem
jest jej Syn (1 Tym 2,5) . Ona pragnęła
byśmy myśleli o niej jako o Bożej niewolnicy i taką chciała pozostać na wieki i
taką też zajmuje dzisiaj pozycje w niebie.
Anioł
powiedział do niej bądź pozdrowiona łaską obdarzona, błogosławionaś ty między
niewiastami w. 28. A później anioł
mówi, że Maria znalazła łaskę u Boga w.
30. Pomimo całej jej pobożności nie została wybrana ze względu na swoją
sprawiedliwość, czy religijną gorliwość i nie zapracowała sobie na to
wyróżnienie. Ne zrobiła nic, co skłoniłoby Boga, że właśnie ona ma być tą
osobą, która urodzi Mesjasza. Czytamy, że Bóg obdarzył ją łaską, czyli niezasłużoną
przychylnością. Gdyby cokolwiek, co było w niej skłoniło Boga do wyboru Marii
na matkę Jezusa, to nie byłoby to już łaską. Raczej Bóg zaplanował to przed
wiekami, że Maria będzie właśnie tą odpowiednią osobą i uczynił ją taką, a
teraz swój plan zrealizował. Tak o sobie mówi ap. Paweł w liście do Galacjan 1,15. Niestety kościół
Rzymskokatolicki naucza w tym miejscu herezji, że Maria jest pełna łaski w tym
znaczeniu, że ona może udzielać łaski innym lub obdarzać ich łaską. Nie, Maria
nie jest źródłem łaski Maria jest odbiorcą łaski. Więc nie możemy iść do Marii,
by otrzymać od niej jakąś łaskę, czy dary lub odpowiedzi na modlitwy. To
Chrystus jest źródłem łaski, to On wyjednał nam na Krzyżu zbawienie i wszystkie
Boże błogosławieństwa, które wynikają z naszego pojednania z Bogiem przez wiarę
w Jezusa. To, że Maria potrzebowała łaski od Boga świadczy o tym, że tak
naprawdę Maria nie zasługiwała na urodzenie Zbawiciela. Była grzesznikiem jak
każdy człowiek i zasługiwała na Boże potępienie z powodu swojego grzechu. Sama
również była świadoma swojej grzeszności, bo przestraszyła się słów anioła, gdy
powiedział jej o Bożej łasce w 29. A
później gdy odwiedziła swoją kuzynkę Elżbietę, to wielbiła Boga jako swego
Zbawiciela w. 47. Biblijna Maria
potrzebowała zbawienia od swoich grzechów jak każdy z nas. Dzięki temu, że
wiedziała iż potrzebuje łaski, a Bóg jest jej Zbawicielem możemy być pewni, że
była pobożna i żyła blisko Boga. Ludzie bezbożni nie pragną Bożej łaski, nie
szukają u Niego przebaczenia, nie uniżają się przed jego majestatem.
Gdyby Maria z kart Pisma Św. zobaczyła dzisiaj jaką straszną karykaturę uczyniono z jej osoby, jak użyto jej wizerunku, by odbierać Bogu chwałę, to w rozpaczy rozpłakałby się. Podejrzewam, że zareagowałby podobnie jak ap. Paweł z Barnabą w Dziejach Apostolskich będąc Listrze w 14 rozdz., gdy chciano złożyć im ofiary sądząc, że są bogami w ludzkiej postaci. Biblijna Maria byłaby wielce oburza i powiedziałaby „ludzie co wy robicie i ja jestem tylko grzesznym człowiekiem jak i wy,. Bogu oddajcie cześć, Jemu służcie i czyńcie wszystko, co wam mówi”.
Zbawiciel, Bóg i Król
Marie
w jej posłuszeństwie Bogu powinniśmy naśladować, ale to Jezusowi powinniśmy być
posłuszni. Gabriel powiedział do niej, że urodzi cudowne dziecko, które jest
zbawicielem, Bogiem i wiecznym Królem.
Po
pierwsze, to cudowne dziecko, które urodzi Maria jest Zbawicielem dla
wszystkich ludzi, którzy w nie uwierzą. Anioł powiedział, że Maria z Józefem
mają nadać temu dziecku imię Jezus. W ten sposób Bóg od samego początku
komunikuje jaka będzie misja Jego syna, bo imię Jezus z Hebrajskiego Jehoszua,
a w formie skróconej Jeszua oznacza Jahwe jest Zbawieniem. Więc przez imię
Jezus Bóg przepowiada, że to dziecko będzie naszym Zbawicielem od naszych
grzechów. On umrze z nas na Krzyżu i na drzewo poniesie wszystkie nasze winy
byśmy mogli dostąpić przebaczenia. Imię Jezus jest trochę inną formą
Hebrajskiego Imienia Jozue. A Jozue, to znana postać ze Starego Testamentu,
która prowadzi Izraela w podboju do ziemi obiecanej. Czyli Starotestamentowy
Jozue zapowiada nam Mesjasza, który pokona naszych wrogów i wprowadzi nas do
ziemi obiecanej, a tą ziemią dla nas dzisiaj jest niebo - Królestwo Boże. Pan
Jezus urodził się by dać nam możliwość odziedziczyć Królestwo Boże i byśmy
przez wiarę w Niego mogli otrzymać życie wieczne. Jest pieśń o następującej
treści
Jak słodko imię Jezus brzmi,
wszak w Nim zbawienie dane mi!
Jak jasno w moim sercu lśni cudowne imię Jezus!
Jezus tylko szczęściem mym,
Jezus wszystkim w świecie tym, Jezu!
Nućcie w sercu swym; cudowne imię Jezus!
Po drugie, dziecko które ma się narodzić jest Bogiem. Anioł
powiedział, że będzie wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego. Żydzi
stosowali w Starym Testamencie w odniesieniu do Boga, tytuł Bóg Najwyższy - El
Elyon. Jest to imię, które odnosi się do
suwerenności Boga. Nie ma nikogo wyżej ponad Nim. Nikt nie jest bardziej
potężny od Niego, nikt większy, nikt nie jest ważniejszy. Przez tytuły, które
nadawali Bogu opisywali atrybuty Boże i tak mamy El- Szadaj - Bóg wszechmogący, El – Roy – Bóg widzący,
El- Olam – Bóg wieczny, El- Berit Bóg przymierza. Więc narodzone dziecko ma być
synem tego wspaniałego potężnego, najwyższego, wszechmogącego i wiecznego Boga.
A jeśli ma być Synem, to musi być tej samej natury, co Bóg. Jeśli człowiek
zrodzi syna, to jego syn jest człowiekiem, ale jeśli Bóg zrodzi Syna, to Jego Syn
jest Bogiem.
Więc, gdy Pan Jezus miał dwanaście lat już był świadomy, że Bóg jest jego Ojcem. Nie przez duchową adopcje jak staje się naszym Ojcem, ale naturalne synostwo. Dlatego Pan Jezus podczas swej służby mówi, że widząc Jego widzieliśmy Ojca (Jana 14,9), że On z Ojcem jest jedno (Jana 10,30), że odchodzi do Ojca swego i Ojca naszego, do Boga mego i Boga waszego (Jana 20,17). Bóg w inny sposób jest naszym Ojcem i w winny sposób Jego Ojcem. Naszym Ojcem jest przez włączenie nas do rodziny Bożej w wyniku wiary w Chrystusa. Jezus natomiast jest Synem jednorodzonym, wiecznym i jedynym.
Po
trzecie, Maria ma urodzić Króla, którego królestwo nigdy nie będzie miało
końca.
Anioł
mówi do Marii, że Pan Bóg da Jezusowi tron jego ojca Dawida i będzie królował
nad domem Jakuba na wieki.
Przez
Pana Jezusa, który jest potomkiem Dawida ma się wypełnić obietnica dana królowi
Dawidowi w 7 rozdz. w 2 Ks. Samuela,
że Bóg wzbudzi mu potomka, który zbuduje Bogu dom, a Bóg utwierdzi Jego
królestwo na wieki. Obietnice tą Dawid otrzymał na około 1000 lat przed
narodzeniem Jezusa. Pan Jezus umarł, ale Zmartwychwstał i zwyciężył grzech,
śmierć i szatana i zasiadł na tronie po prawicy Bożej stając się Królem królów
i Panem Panów. Zbudował Bogu prawdziwy dom, kościół, który dzisiaj jest
świątynią Bożą, a składa się z odrodzonych grzeszników, którzy wierzą w Jego
imię. Ale to nie koniec Historii, On
powróci i ustanowi tysiącletnie
Królestwo na ziemi i zasiądzie na tronie Dawida panując nad Izraelem na
wieki. W dzień Jego powrotu nastąpi zmartwychwstanie tych wszystkich, którzy w
Niego uwierzyli i tak już zawsze będziemy z Panem. Jestem przekonany, że to, co
obecnie dzieje się na świecie w wielu obszarach w kwestii odwracania
odwiecznych wartości moralnych, zmian w przyrodzie, kwestie obecnego wirusa i
całego związanego z tym zamieszania, to zwiastuny jego powrotu. Nie wiem jak
długo to wszystko jeszcze potrwa, ale wiem jedno musimy trzymać się całym
sercem naszego Pana, On jest blisko i przyjdzie wkrótce. Oby nikogo z nas nie
zastał śpiącym. Anioł powiedział do Marii nie bój się znalazłaś bowiem łaskę u
Boga, Również którzy wierzą w Chrystusa nie powinniśmy się bać, bo mają łaskę
od Boga czytamy w liście do Koryntian
1 Koryntian 1:3 Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i
Pana Jezusa Chrystusa.
A to znaczy, że w Chrystusie Bóg jest po naszej stronie i nas błogosławi i to mnie naprawdę pociesza, bo jeśli On z nami, to któż przeciwko nam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz