15.12.2021

Wspólnota dóbr - studium Dzieje Ap. 4,32-37

 


w. 32 Jedno serce i jedna dusza

Ew. Łukasz daje nam świadectwo jak wyglądały relacje ludzi w pierwszym kościele. Mówi, że u wszystkich wierzących było jedno serce i jedna dusza.

Co to znaczy, że było tam jedno serce i jedna dusza, na czym to polegało?

Przede wszystkim traktowali poważnie słowa Pana Jezusa, że mają być znani z miłości wzajemnej Ew. Jana 13,35. Więc nie ulegali emocjom pod wpływem różnicy zdań, nie wzniecali sporów, ale dążyli do jedności i zgody. To jest wzór dla każdego kościoła każdego wieku, by dążyć do jedności, miłować się, zapierać się samych siebie i przebaczać sobie nawzajem, gdy napotykamy różnice zdań i poglądów. Przeciwieństwem takiej postawy jest kłótliwość, wzniecanie sporów, plotkowanie, obgadywanie jeden drugiego zamiast szukać dobra i pozytywnych rzeczy w bracie lub siostrze.

Nowy Testament często wzywa nas  do jedności i miłości jaka była u pierwszych wierzących Filipian 1,27; Filipian 2,2-9; Filipian 4,2; Rzymian 15,5-6.

Jedno serce i jedna myśl pierwszego kościoła wynikała głównie z tego, że byli skupieni na uwielbieniu Boga, zwiastowaniu ewangelii i trosce o siebie nawzajem; Mateusza 28,19; Dzieje Ap 1,8; Jana 13,14-15; Jana 15,12.

Gdy kościół zapomina do czego został powołany, jakie są główne jego cele i nie skupia się na nich, to gnuśnieje. Wtedy poświęca czas wzajemnym sporom i szukaniu próżnej chwały oraz własnemu zadowoleniu zamiast zająć się celami do których powołał nas Pan Jezus. Tymi celami są budowanie kościoła czyli wzajemna miłość i troska o siebie i uwielbianie Boga przez Imię Jezusa oraz zwiastowanie ewangelii dla zgubionego świata. Czym bardziej ludzie skupiają się w kościele na sobie i swoich potrzebach niż na potrzebach Boga i bliźniego, tym bardziej są egocentryczni, drażliwi, egoistyczni, zaabsorbowani sobą, obraźliwi.

Zobaczmy że pierwszy kościół troszczył się o potrzeby innych, bliźnich i troszczył się by nieść zbawienie dla świata

ü  Nie nazywali tego, co posiadali swoim, ale mieli wszystko wspólne.

Gdy chodzimy blisko z Bogiem, kochamy Go i jesteśmy skupieni na celach wiecznych, to mamy dystans do naszych rzeczy, naszej własności, nie jesteśmy przywiązani do tego świata. Oczywiście korzystamy z tego co mamy do zaspokojenia naszych potrzeb, ale jednocześnie wiemy, że to, co posiadamy ostatecznie należy do Boga, a nie do nas i nie wiążemy z tymi rzeczami naszej nadziei, bo będziemy musieli je zostawić. Wspólnota dóbr nie polegała na tym, że pozbawiano ludzi własności, ale, że ci którzy mieli nadmiar dobrowolnie to oddawali ku pożytkowi innych.

w. 34 Wiersz 34 pokazuje, że ich dobra materialne służyły do zaspokojenia potrzeb nie tylko swoich własnych, ale też  tych, którzy nie mieli z czego żyć lub mieli jakieś trudności bytowe.

Pieniędzy nie rozdawano każdemu kto chciał, ale przynoszono je do apostołów, a apostołowie rozdzielali wedle tego, komu było potrzebne. Stworzyli specjalny fundusz zapomogowy z którego finansowali bieżące potrzeby. Więc Słowo Boże pokazuje nam, że prawdziwa miłość w kościele powinna wyrażać się w trosce zarówno duchowej jak i materialnej wobec innych wierzących do czego pismo nas wzywa Jak 2,15-16; Efez 4,28; 1 Jana 3,17; Przyp 19,17; Hebr 13,16.

Jednak wsparcie materialne nie ma polegać na bezmyślnym rozdawaniu środków, ale rzeczywiście wspierać tych, którzy są w potrzebie. Dlatego należy badać takie sprawy jak czynili to apostołowie. 

Też w tym kontekście warto chwilę się zastanowić nad sensem bogacenia się -  co Biblia mówi na ten temat. Wprawdzie Pismo nie jest przeciwnie posiadaniu jakiś oszczędności, ale zachęca nas do ostrożności w tym zakresie, a bogaczy tego świata wzywa do służenia Chrystusowi swoim mieniem 1 Tym 6,8-11; Mat 6,25-28. Problemem wielu chrześcijan jest, że zbyt mocno skupiają się na zapewnieniu bytu na tej ziemi, a zbyt mało na sprawach Bożych. To z kolei powoduje, że sprawy Boże często są zaniedbywane, a wielu chodzi wokół spraw własnych Filip 2,21.  

ü  Apostołowie składali świadectwo  o zmartwychwstaniu Pana Jezusa z wielką mocą.

Oznacza to, że składali świadectwo o Jezusie w sposób odważny i zdecydowany, a Bóg przyznawał się do tego. Nie ulegali naciskom i próbą zastraszenia. Nie wstydzili się ewangelii, nie bali się, że kogoś obrażą prawdą, że ktoś poczuje się nieswojo Rzym 1,16; Łuk 9,26.  

Jak dojść do takiej jedności w kościele? Jedność w kościele pochodzi z miłości do siebie nawzajem i pokory względem siebie. To są dwie rzeczy z którymi mamy często problem. Czytamy o Chrystusie, że choć był w postaci Bożej nie upierał się zachłannie, by być równym Bogu, ale uniżył się i przyjął postać sługi, czyli był pokorny. 

w. 35-37

Widzimy również tutaj, że miłość do Pana wyraża się przez ofiarność - dawanie Panu tego, co On nam daje. Ludzie dawali z miłości do Pana Boga i z miłości do bliźniego. Gdyby wszyscy w kościele mieli taką postawę, to nigdy nie brakowałoby środków na służbę. Jak kochasz Boga, to chcesz się dzielić tym, co Bóg ci daje, aby wspierać bliźniego i Boże dzieło. A jak nie mamy  serc dla Boga, to nie ma też serc do dawania. Niektórzy ludzie mówią jak bardzo kochają Boga, ale nie chcą nic dla niego poświęcić. Prawdziwa wiara w Boga zawsze związana jest z poświęceniem, a Bóg oddaje takim osobom o wiele więcej niż dla niego poświecili Przyp 3,9-10. Bardzo dobrze wyraża to postawa Barnaby, który sprzedał co miał i przyniósł środki do apostołów. Zwróćmy uwagę jaka była to ofiara, która zyskała upodobnianie u Pana.

1.      Po pierwsze, była to ofiara ochotna, nieprzymuszona. Biblia mówi, że takie powinno być nasze dawanie Panu 2 Kor 9,7. Nikt Barnaby nie zmuszał, by dać, nikt go nie zmanipulował, ale sam tego chciał.

2.      Po drugie, była to ofiara hojna, sprzedał rolę i przyniósł pieniądze, które za nią uzyskał i dał na Bożą służbę 2 Kor 9,6.8; Przyp 11,24.

3.      Po trzecie, była to ofiara szczera z serca, nie na pokaz, czy dla poklasku 1 Kronik 29,9.17. 

Zobaczmy również, gdzie dawali te środki. Dawali je kościołowi, starszym w ręce przywództwa, by przywództwo decydowało jak należy je spożytkować. Po prostu ludzie rozstawali się ze swoimi pieniędzmi nie tylko fizycznie, ale też mentalnie. W kościele jest sporo dawania takiego, że ciężko ludziom rozstać się z pieniędzmi, to więc jak dają to czasami oczekują, że za środki ma być coś zrobione, co oni uważają za słuszne. Oczywiście można dawać na jakich cel, ale to powinno być jasne od początku. Znałem kiedyś człowieka, który dawał spore sumy, ale chciał decydować sam na co, te środki mają być wydane. Czasami jest takie niebezpieczeństwo, że ludzie mogą szukać nagrody, poklasku żeby było wiadomo, że ta osoba kupiła, czy dała na taką, a taką rzecz. 

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń