Chciałem powiedzieć kilka słów ku zachęcie do modlitwy na temat Jabesa z 1 Ks. Kronik 4,9-10.
Każdy
kto czytał 1 Księgę Kronik, to wie, że przez 9 rozdziałów ciągnie się tam
niemal nieskończona liczba rodowodów. Często jest to dla nas nużące czytać kto
od kogo pochodzi, bo niewiele mówią nam kolejne osoby. Inaczej np. jest, gdy czytamy rodowody własnej
rodziny i znamy trochę historię naszych przodków. Więc recepta na znudzenie w ciągnących
się biblijnych rodowodach, to poznać trochę los ich bohaterów. W rzeczywistości
w 1 Ks. Kronik w pierwszych 9 rozdz. znajduje się ponad 500 osób, ale znaczna
większość z nich jest dla nas anonimowa. Jednak pośród tych rodowodów w 4
rozdz. czytamy o takim człowieku jak Jabes, który zapisał się w biblijnej
historii tym, że zaczął szukać Boga i modlić się do Niego o zmianę w swoim
życiu. Skoro autor księgi kronik przechodząc przez rodowody zatrzymuje się na
Jabezie, to historia tego człowieka i jego społeczność z Bogiem wyraźnie
musiała ujmować tych, którzy o nim słyszeli.
Matka
dała mu na imię Jabes, co po hebrajsku oznacza ból albo smutek. Nie wiemy dokładnie,
czy imię Jabesa wynikło z trudnego porodu, czy jakiś traumatycznych wydarzeń w
życiu jego rodziny. W każdym razie noszenie imienia „Ból” musiało naznaczyć
Jabesa na długie lata. W starożytnej kulturze hebrajskiej do imion
przywiązywano duże znaczenie. Często imiona nadawano zgodnie z osobistymi
przeżyciami lub skojarzeniami, a także mogły mieć charakter proroczy jak w przypadku
Jakuba i Ezawa. Więc nadane Imię w jakiś sposób musiało kłaść się cieniem na
przyszłe życie Jabesa. Prawdopodobnie z tego wynika późniejsza jego modlitwa,
by Bóg zmienił jego los.
W
trudnym położeniu Jabes ma wybór. Może zgodzić się na to, żeby trudna przeszłość
dyktowała mu jak będzie wyglądała jego przyszłość, albo dążyć do zmiany sytuacji.
Niestety
duża część ludzi godzi się, by trudne doświadczenia przeszłości lub ciężkie
położenie w jakim się znaleźli doprowadziło do złości i oskarżeń wobec innych,
frustracji, czy nawet rezygnacji, by przyszłość wyglądała lepiej, inaczej. I tak
np. jeśli ktoś wychował się w trudnym domu, to później ma tendencje oskarżać
rodziców o swoje niepowodzenia. Może uważać, że skoro jego dom był pogrążony w
nałogach i grzechach, to on też tak musi żyć. Wielu nawet usprawiedliwia w ten
sposób swój charakter. Gdy ktoś został
oszukany i wykorzystany przez innych, to pozwala by jego serce napełniło się
nieufnością i podejrzliwością wobec
wszystkich. Ktoś inny jeszcze doświadczył wiele cierpienia i doszedł do
wniosku, że Bóg jest zły skoro pozwala na to wszystko. Kościół z kolei, może
uważać, że skoro tak wielu odrzuca ewangelię, to zawsze tak będzie i nie ma
sensu jej zwiastować, bo to i tak nic nie zmieni. Podobnie chrześcijanie mogą
myśleć o modlitwie i służbie dla Chrystusa – rezygnować z niej czując, że nie
przynosi ona takich efektów jakich się spodziewali. Możemy również zamiast się radować
ze zbawienia jakie Bóg dał wierzącym w Chrystusa poddać się lękom o przyszłość,
przygnębieniu i smutkowi. A przecież Słowo Boże zachęca nas, by radować się
zawsze 1 Tes 5,16. Rozumiem więc, że
w Jezusie Chrystusie mamy dużo więcej powodów, by się cieszyć, niż w świecie
jest, by się martwić.
Widzimy,
że Jabes nie poddał się myśleniu, że jest skazany na życie w bólu i smutku, że
Bóg go odrzucił i już nic w życiu nie da się zmienić i nic dobrego go nie czeka.
Ale postanowił wołać do Boga, by Pan Go poprowadził i odmienił jego los. On różnił
się od swoich braci. Wygląda na to, że
oni nie szukali Boga zbyt gorliwie. Ale nie Jabes, On uwierzył że Bóg Izraela,
może przynieść prawdziwą zmianę i nową jakość do Jego życia. I co w związku z tym robił? Nic nie robił?
Nie, gdyby nic nie robił, to by się nic
nie zmieniło i byśmy w Ks. Kronik na tle tych ponad 500 nazwisk o nim nie
przeczytali kilku szczegółów.
Jabes
postanowił się modlić, modlić gorliwie i modlić z uporem i wyprosić od Boga błogosławieństwo.
Zobaczmy
jak On się modlił. „Obyś mi prawdziwie błogosławił
i poszerzył moje granice, oby ręka twoja była ze mną i obyś zachował mnie od
złego, aby mnie ból nie dotknął. I Bóg spełnił Jego prośbę – czytamy w. 10
Jabes
nie zamierzał zadowolić się tym jak wyglądała teraźniejszość, ale postanowił
tak długo wołać do Pana, aż Bóg da mu odpowiedź. Chciał widzieć faktycznie Bożą
rękę nad swoim życiem. Chciał widzieć zmiany, które wynikają z Bożego
prowadzenia i Bóg wysłuchał go.
W
1 Ks. Kronik w 2 rozdz. 55 wiersz
jest miasto, które nazywa się Jabesz. Żydowscy pisarze twierdzą, że miasto to
zostało nazwane na cześć biblijnego Jabesa, który wsławił się tym, że był
słynnym znawcą prawa i pozostawił po sobie wielu uczniów.
Dzisiaj chciałem nas zachęcić do modlitwy na wzór Jabesa, modlitwy gorliwej, wytrwałej, pełnej wiary, że Bóg może nam prawdziwie błogosławić i przez nas działać, poszerzać swoje Królestwo, być z nami i kształtować naszą przyszłość. Chciałem nas zachęcić do modlitwy o to, by nasz Pan Jezus Chrystus zmieniał nasze życie i życie naszych bliskich w taki sposób, by te zmiany były oczywiste dla wszystkich, że chodzimy z Bogiem. Chciałem nas zachęcić do modlitwy o to, by Chrystus poszerzał nasze granice - granice poznania go i granice wpływu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz