8.01.2023

Nie przegap Bożego narodzenia Ew. Mateusza 2,1 – 12

 


Dzisiejsze społeczeństwo jest bardzo zajęte. Ciągle słyszmy o tym, że ktoś nie ma czasu lub my ciągle go nie mamy. Jest codzienne tak wiele ważnych rzeczy do zrobienia, że może brakować nam dnia. Uważajmy byśmy w naszym zaganianiu nie przegapili tego, co jest naprawdę istotne w życiu. Niestety tak bardzo możemy zajmować się sobą, swoimi sprawami i nasza religią, że przegapimy Zbawiciela jak przegapili jego przyjście przewódcy religijni w Jerozolimie. To jest niesamowite i zdumiewające, że ludzie którzy ciągle siedzieli w Pismach Św. i w badaniu proroctw Starego Testamentu nie dostrzegli pojawiania się Mesjasza na którego czekali, choć Bóg dał im przynajmniej dwa niezwykłe znaki po których mogli rozpoznać, że stało się coś niezwykłego. Pierwszy z nich to prawdopodobnie jakaś kometa na niebie wskazująca na przyjście Chrystusa, a drugi, to przybycie mędrców do Jerozolimy z dalekiego kraju, by przywitać przychodzącego Króla królów i Pana Panów.

Ew. Mateusz mówi, że w czasie, gdy narodził się Chrystus w Betlejem przyszli mędrcy ze wschodu, by oddać chwałę nowonarodzonemu Królowi Żydowskiemu.

Nie wiemy dokładnie kim byli owi mędrcy, ani ilu ich było. Na podstawie trzech darów mówi się, że było ich trzech, ale równie dobrze mogło być ich więcej lub mniej.

 Greckie słowo opisujące mędrców to dosłownie „magowie”. Zwrot ten był używany zarówno negatywnie jak i pozytywnie. Magami określano ludzi zajmujących się magią i różnego rodzaju zaklęciami, spirytyzmem, wróżbiarstwem, czy magicznymi sztuczkami jak Szymon mag w Dziejach ap w. 8.9-11 rozdz. Ale też magami nazywano ludzi mądrych, doradców królewskich, osoby które miały nadzwyczajną wiedzę, które próbowały rozpoznawać różne znaki na niebie, czy rozwikłać zagadki i np. takim człowiekiem w Babilonie był prorok Daniel 2,48, który miał dar od Boga rozumienia snów i rozwiązywania różnych tajemnic.

Prawdopodobnie takimi byli owi magowie, którzy przyszli wręczyć dary i pokłonić się Panu Jezusowi. Byli doradcami politycznymi, naukowcami ludźmi wpatrującymi się w gwiazdy i rozwiązującymi zagadki, bo to, co ich przywiodło do Jerozolimy, to gwiazda, którą ujrzeli na wschodzie.

W jakiś sposób musieli również znać proroctwa o przyjściu Mesjasza, a z tymi mogli się zapoznać jedynie przez Żydowskie Pisma. To również pokazuje nam jak Słowo Boże prowadzi nas  do Chrystusa. Mędrcy nigdy nie przeszliby do Jerozolimy i nie poznali Zbawiciela, gdyby nie Biblia, której jakieś fragmenty, a może cały Stary Testament czytali.

Bóg zatroszczył się o to, by Jego Słowo było znane w świecie już w starożytności. We wszystkich największych ośrodkach światowych byli Żydzi, którzy budowali tam synagogi czytając w nich Słowo Boże. Wielokrotnie do takich synagog uczęszczali również poganie określani jako ci, którzy boją się Boga. Warto zauważyć, że do takiego stanu rzeczy przyczyniło się rozproszenie Żydów w wyniku nieposłuszeństwa Bogu. Bóg ostrzegał Izrael, że jeśli nie będą posłuszni przymierzu jakie z nimi zawiera, to rozproszy ich po świecie.   

Powtórzonego Prawa 28:36  Ciebie i twego króla, którego nad sobą ustanowisz, zaprowadzi Pan do narodu, którego nie znałeś ani ty, ani twoi ojcowie, i tam będziesz służył innym bogom z drewna i z kamienia.

37  Wśród wszystkich ludów, do których zaprowadzi cię Pan, będziesz przedmiotem grozy, szyderczych przypowieści i drwin.

Powtórzonego prawa 28:64  I rozproszy cię Pan pomiędzy wszystkie ludy od krańca po kraniec ziemi, i będziesz tam służył innym bogom, których nie znałeś ani ty, ani twoi ojcowie, bogom z drewna i kamienia.

Niewola Babilońska i rozproszenie Żydów było sądem Bożym dla nieposłusznego narodu. Ale Bóg wykorzystał ich grzech ku dobremu. Inne narody, które dotychczas nie miały możliwości słyszeć o Bogu, teraz mogły mieć dostęp do Bożego słowa jak owi mędrcy.

Niektórzy uważają, że pochodzili oni z Persji, gdzie przez wiele lat służbę pełnił prorok Daniel, a Ks. Daniela była tam znana i jest to możliwe. Choć bardziej prawdopodobne wydaje się, że pochodzili z Arabii. Nasz tekst mówi, że przybyli ze wschodu mogłoby się to odnosić do pustyni Arabskiej na wschód od Jerozolimy. W Arabii Saudyjskiej osiedliło się wielu Żydów po niewoli babilońskiej i przynieśli ze sobą Hebrajskie Pisma zwiastujące przyjście Mesjasza. Dzisiaj Arabia kojarzy się nam głównie z Islamem, ale wtedy w tamtych czasach Islamu jeszcze nie było, a tereny te zamieszkiwały plemiona Nabatejczyków. Również dary jakie przekazali mogą wskazywać na ten rejon, bo Arabia była znana z handlu kadzidłem i Mirrą.   Według Józefa Flawiusza starożytnego historyka kadzidło używane w świątyni pochodziło z pustyni arabskiej. Również złoto z tamtego rejonu było bardzo cenione.

Ale ważniejsze od tego skąd owi mędrcy byli jest po co przyszli. Czytamy w 2 wierszu, że przybyli oddać pokłon nowemu królowi żydowskiemu. Musieli rozumieć z proroctw Starego Testamentu, że ten nowo narodzony Król żydowski jest kimś więcej niż zwykłym królem jakiegoś państwa. Musieli w jakiś sposób rozumieć, że ten nowy Król jest Królem królów i Panem, Panów i  zadali sobie trud żeby przebyć około 1500 kilometrów, aby powitać nowego władcę.

Na podstawie Pism Starego Testamentu mogli bardzo wiele wiedzieć o nowym królu. Czytając 9 rozdz. Izajasza mogli dowiedzieć się, że dziecko które się narodziło, będzie Synem Najwyższego, będzie cudownym doradcą, wcieleniem Boga – Ojcem odwiecznym, który da ludziom pokój i zaprowadzi kiedyś pokój w świecie. Spocznie władza na Jego ramieniu i będzie rządził w sposób potężny, a wszystkie narody będą Mu posłuszne o czym mogli przeczytać w Ks. Daniela w 7 rodz.

Daniela 7:13  I widziałem w widzeniach nocnych: Oto na obłokach niebieskich przyszedł ktoś, podobny do Syna Człowieczego; doszedł do Sędziwego i stawiono go przed nim.

14  I dano mu władzę i chwałę, i królestwo, aby mu służyły wszystkie ludy, narody i języki, Jego władza - władzą wieczną, niezmienną, jego królestwo - niezniszczalne.

Przyszli do Heroda w. 7, ale jemu nie oddali takiej czci jak zamierzali oddać Jezusowi. Mieli również wielu znamienitych władców wokół, ale wiedzieli, że Jezus jest jedyny i dla Niego mieli wyjątkowy pokłon.

Zobaczmy również jak niezwykła jest moc i prowadzenie naszego Boga, że mędrcy trafili do Betlejem dokładnie w tym czasie w którym Zbawiciel się narodził. Maria z Józefem byli w Betlejem prawdopodobnie kilka tygodni, bo wiemy z Ew. Łukasza 2,22, że po  dniach oczyszczenia, które dla kobiety w przypadku urodzenia mężczyzny trwały 40 dni (Kapł 12,2-4) poszli jeszcze do świątyni Bożej w Jerozolimie, by tam stawić dziecko przed Panem i złożyć ofiarę. Raczej wątpię, czy Maria z Józefem wróciliby do Nazaretu około 130 kilometrów, a później szliby znowu do Jerozolimy. Scenariusz wyglądał w ten sposób, że nastąpiły narodziny w stajni i byli tam przez chwilę, a później przenieśli się do jakiegoś domu, który prawdopodobnie wynajęli, a po 40 dniach oczyszczenia poszli do Jerozolimy, która była oddalona od Betlejem około 7 kilometrów oddać cześć Panu i poświęcić swego pierworodnego dla Pana. To również nam pokazuje jak oni byli oddani Bogu.

I w tym czasie, gdy przebywali w Betlejem przyszli do nich mędrcy ze wschodu. Ale ci ludzie szli do Zbawiciela kilka miesięcy (około 4) i mieli ograniczony czas, kiedy mogli go tam spotkać. Jednak Pan Bóg tak, to wszystko zgrał i spiął, że mędrcy przyszli do Jezusa we właściwym czasie. Już wielokrotnie mogliśmy zobaczyć jak wspaniale Bóg zarządza okolicznościami i jest Panem wszystkich wydarzeń. Tak i w tym przypadku mędrcy nie przyszli za wcześnie i nie przyszli za późno, ale wtedy, kiedy była najlepsza pora.  

Jest kilka innych ważnych lekcji, których możemy się nauczyć z tego fragmentu. Zwróćmy uwagę, że mędrcy zadali sobie wielki trud, by szukać Chrystusa i znaleźli go. Jak powiedziałem ich podróż to około 1500 kilometrów w czasach bez dobrych dróg, samochodów i lokalizatorów gps. Ich podróż do Jerozolimy mogła trwać około 4 miesięcy,  a kolejne 4 miesiące musieli wracać. Oznacza to, że chcąc znaleźć Zbawiciela musieli poświęcić większą część roku. Z pewnością taka podróż była kosztowna i wiązała się z wieloma niebezpieczeństwami oraz niepewnością, czy w ogóle uda im się dotrzeć we właściwe miejsce. A jednak ci ludzie zdobyli się na taki wysiłek, zaufali Bogu, a Pan to wynagrodził.

Widzimy więc, ze Bóg błogosławi wysiłek włożony w szukanie Go. Tak naprawdę żaden ludzki wysiłek nie jest zbyt kosztowny, by poznać Zbawiciela, bo o wiele więcej otrzymujemy, gdy do Niego się zbliżamy niż tracimy.

Mędrcy mogli na własne oczy oglądać Mesjasza i uwielbiać Go. Mogli otrzymać życie wieczne przez wiarę w Niego, a to wiele więcej niż cokolwiek innego. Faktem jest, że prawdziwe uwielbienie Boga kosztuje nas, kosztuje czas, kosztuje zmianę priorytetów i planów, zaangażowanie środków, kosztuje zaparcie się samych siebie i w końcu śmierć dla samych siebie. Praktycznie oznacza to uczestnictwo w służbie dla Chrystusa, poddanie mu naszego miejsca pracy, i naszego domu, uczestnictwo w spotkaniu biblijnym, modlitwie nabożeństwie, czy pomoc bliźnim, moim braciom i siostrom. To wszystko wymaga wysiłku i poświęcenia. Ale jak widzimy Pan błogosławi trud szukania Go. Te kilka miesięcy mędrcy mogli inaczej wykorzystać, ale postanowili szukać Zbawiciela.

Słowo Boże mówi w 1 Ks. Kronik

1 Kronik 16:11  Szukajcie Pana i mocy jego, Rozpytujcie się ustawicznie o oblicze jego!

Psalm 27 natomiast mówi tak

Psalm 27:8  Z natchnienia twego mówi serce moje: Szukajcie oblicza mego! Przeto oblicza twego szukam, Panie.

Mędrcy odpowiedzieli na to wezwanie Boga i wyruszyli w daleką podróż nie bacząc na koszty. W ten sposób mogą być dla nas przykładem jak powinniśmy szukać naszego Pana. Oczywiście nie chodzi o to, że mamy wyruszyć teraz w tak daleką drogę jak oni, choć może tak być dla niektórych z nas, że Bóg w ten sposób nas poprowadzi. Ale raczej chodzi o to, że powinniśmy się angażować w szukanie Chrystusa, jego woli, szukanie jego oblicza, celowanie w dobrych uczynkach i dążenie do tego, co Panu jest miłe. Należy Go szukać w modlitwie i Jego słowie. Psalmista mówi rozpytujcie się ustawicznie, czyli cały czas o oblicze Jego. Inaczej mówiąc starajcie się wzrastać w poznaniu Jego, rozmyślać o Nim, poznawać jego atrybuty, charakter, sposoby działa oraz Jego cuda na podstawie słowa Bożego byśmy mogli zbudować większe zaufanie do naszego Pana. Niestety nie zawsze nam się chce, nie zawsze uwarzmy że jest to ważne i potrzebne. Niby mówimy, że tak powinno być, ale w naszych sercach możemy nie mieć takiego przekonania. Czasami od głowy do serca jest daleka droga, co widzimy na przykładzie religijnej arystokracji Jerozolimskiej. Choć byli to ludzie, którzy nieustannie badali Pisma jak faryzeusze, czy badacze zakonu i wydaje się, że najbardziej byli zainteresowani i zorientowani na Mesjasza, to jednak nie odpowiedzieli na znaki, które dał im Pan i przegapili Boże narodzenie. Nic nie zrobili z tym, że przyszli mędrcy i nie wzbudziło to ich ciekawości, a może nawet szyderczy śmiech. Mędrcy byli w stanie przyjść do Jezusa około 1500 kilometrów, a im ciężko było się wybrać, by to sprawdzić 7 km. Ostatecznie wiemy, że wielu z establishmentu Jerozolimskiego przegapiło własne zbawienie, bo ważniejsze dla nich były ich tytuły, pozycje, pieniądze, wygody, religia, osobiste przekonania i ludzkie układy. Tak bardzo byli zapatrzeni w to, co tu i teraz, w siebie samych i własne sprawy, że nie mieli czasu dla Zbawiciela. Niezwykle zawstydzające wobec tych faktów, które znamy jest, że poganie przyszli oddać chwałę Jezusowi, a lud Boży zignorował jego pojawienie się. Obyśmy my nie poczuli się tak arogancko pewnie w naszym poznaniu Chrystusa i nie zamknęli się na Jego prowadzenie, posłuszeństwo Jego słowu, że na sądzie okaże się, że w ogóle Go nie znaliśmy. Jest takie niebezpieczeństwo, że możemy oczekiwać nawrócenia tych, którzy w naszej ocenie nie znają Pana, ale my, którzy chlubimy się z tego, że, Go znamy wcale bardziej Go nie szukamy – Panie oszczędź nam tego.

Zobaczmy również, że mędrcy nie zniechęcili się poszukiwaniem Zbawiciela, gdy zobaczyli, że ani król w Jerozolimie, ani przywódcy religijni wcale nie są wielce zainteresowani ich odkryciami. Podróżowali tygodniami i przyszli do Jerozolimy, do króla Heroda, ale on raczej był zmartwiony nowym królem i jedynie udawał zainteresowanie. Później postanowił zgładzić Mesjasza. Prawdopodobnie bał się, że ten nowy władca, odbierze mu tron. Więc wędrowcy nie zastali przychylnego środowiska i nie otrzymali zachęty, a jednak nie zrezygnowali z poszukiwania Zbawiciela i samotnie udali się do Betlejem. Widzimy więc, że mądrzy ludzie tak długo poszukują Boga, aż Go znajdą.

Czasami naszą wiarę opieramy na zaangażowaniu innych, jeśli oni są dostatecznie gorliwi i oddani Panu, to my również jesteśmy zachęceni i kontynuujemy naszą duchową podróż. Ale gdy widzimy, że inni rezygnują lub stają się letni, to pozwalamy na to, że my także zostajemy przygaszeni. Ale nasza wiara powinna opierać się na Chrystusie i Jego słowie, a nie na gorliwości drugiego człowieka. Gdy tak jest, to fundament naszej wiary jest bardzo chwiejny. Na człowieku możemy się zawieść. Nawet najgorliwsi z nas mogą się potknąć jeśli opieramy swoją wiarę na ludziach. Niestety już nie raz widziałem, jak niektórzy odchodzili od wiary, bo upadł w grzech jakiś pastor, ksiądz, biskup, gorliwy brat lub ktoś, kogo uważali za autorytet, albo ludzie nie spełnili ich oczekiwań.

Ale jeśli oprzemy się na Jezusie, to nigdy się nie zwiedziemy, On jest skałą wieczną (Izaj 26,4). Dlatego list do Hebrajczyków mówi

Hebrajczyków 12:1  Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami,

2  Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego. 

Nasze oczy przede wszystkim powinny być wpatrzone w Pana Jezusa, On jest sprawcą naszej wiary. On ją zapoczątkował w naszych sercach, ale również jest jej dokończycielem, czyli dba o to, byśmy do końca zachowali wiarę.    

Ludzie prawdziwej wiary czczą Chrystusa

Kolejna rzecz jest taka, że ludzie mający prawdziwą wiarę czczą Chrystusa rozpoznając w Nim Mesjasza. Mędrcy przyszli do Jerozolimy, by pokłonić się nowemu królowi, a gdy znaleźli Jezusa padli przed Nim i oddali mu pokłon. Przypominam, że nie padli przed Marią i Józefem, ale przed Jezusem. Wygląda na to, że rozpoznali w Nim Mesjasza godnego czci i uwielbienia.

Jak często pamiętamy, że powinniśmy czcić Pana Jezusa i uwielbiać Go? Mówimy o tym, że jest naszym Panem i Zbawicielem w związku z tym, czy pamiętamy, żeby go uwielbiać i oddawać mu cześć? Gdy przychodzi taki dzień jak ten, kiedy lud Boży się spotyka, czy mamy pragnienie być z nim i uwielbiać Pana? Bożą wolą jest, aby wszyscy czcili Syna jak czczą Ojca, kto nie czci Syna nie czci i Ojca (Jana 5,23). Nowe narodzenie charakteryzuje się tym, że masz pragnienie chwalić Jezusa i uwielbiać Jego imię.   

Tam również gdzie jest opór przed adoracją wobec Syna jak np. u świadków Jehowy, tam nie ma prawdziwego zbawienia, bo Syn nie jest rozpoznany jako Bóg i Zbawiciel.

Widzimy wielokrotnie w Słowie Bożym, że ludzie, którzy rozpoznawali w Jezusa Boga nie mieli oporów oddać mu czci.

Taką osobą jest jeden z apostołów, Tomasz, który widząc Jezusa zmartwychwstałego wyznał

Jana 20:28  …Pan mój i Bóg mój. Takimi osobami są Maria Magdalena i druga Maria, które zobaczyły Pana Jezusa zmartwychwstałego, czytamy o nich

Mat 28:9 …One zaś podeszły, objęły go za nogi i złożyły mu pokłon.

Taką osobą jest również ślepiec, którego Pan Jezus uzdrowił przy Sadzawce, gdy zobaczył go po raz drugi, to rozpoznał w Nim Chrystusa i złożył Mu pokłon Jana 9,38.

Nie wiem, czy zwróciliśmy uwagę, ale w niebie całe niebo oddaje cześć Panu Jezusowi.

Objawienie 5:13  I słyszałem, jak wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i w morzu, i wszystko, co w nich jest, mówiło: Temu, który siedzi na tronie, i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków.

14  A cztery postacie mówiły: Amen. Starcy zaś upadli i oddali pokłon.

W naszym fragmencie mamy trzy rodzaje ludzi, trzy postawy jakie możemy mieć w stosunku do Pana Jezusa. Możemy mieć postawę Heroda, kiedy na wieść o Jezusie się zezłościł. I niestety część ludzi jest wrogo nastawionych do Jezusa. Możemy mieć postawę uczonych w piśmie i kapłanów, którzy dowiadując się o Mesjaszu byli właściwie obojętni. I Możemy mieć postawę mędrców, którzy odpowiedzieli na objawianie jakie Bóg im dał i przyszli oddać Jezusowi cześć. Tylko dobrowolne nasze osobiste uznanie w Jezusie Króla i naszego Zbawiciela daje nam przebaczenie i życie wieczne. Kiedyś i tak wszyscy będą musieli się pokłonić przed Panem Jezusem, gdy powróci. Ale mamy wybór, czy zrobimy to z miłości do Niego jak zbawieni ludzie, czy na sądzie? Czy zrobimy to dobrowolnie, czy z przymusu? Tak, czy tak Pan Jezus swoją chwałę odbierze.

Zobaczmy również, że właściwe uwielbienie nie jest puste. Magowie przynieśli Pan Jezusowi kosztowne dary, Złoto, kadzidło i Mirę. Złoto oznaczało królewską godność, kadzidło było używane w kulcie świątynnym, podczas składania ofiar i być może wskazuje na funkcje kapłańskie Jezusa.  Była to substancja droga i poszukiwana niekiedy używano jej w pałacach, jako środek zapachowy. Mirra natomiast była królewskim balsamem zapachowym, też była używana do balsamowania zwłok. Być może mogło to wskazywać na przyszły pogrzeb Jezusa, albo odnosiło się do Jego królewskiego pochodzenia.

W każdym razie prawdziwa cześć dla Chrystusa nie jest pusta, ale chce ofiarować Panu to, co najcenniejsze z naszego życia jak mówi Ks. Jeremiasza

Jeremiasza 15:19  Dlatego tak mówi Pan: Jeżeli zawrócisz, i Ja się zwrócę do ciebie, i będziesz mógł stać przed moim obliczem; a gdy dasz z siebie to, co cenne, bez tego, co pospolite, będziesz moimi ustami…

Warto tu zauważyć, że w ten sposób Bóg zabezpieczył potrzeby materialne Józefa i Marii. Dary które otrzymali były dosyć kosztowne i mogły starczyć na wiele miesięcy utrzymania. 

Ostatnia rzecz jest taka, że jeśli naprawdę szukamy Boga, to Bóg wskaże nam właściwą drogę. Magów do Chrystusa prowadziła gwiazda, która ukazała się na niebie. Mędrcy wyruszyli na poszukiwanie Mesjasza widząc ją Jego gwiazdę na wschodzie.

Nie wiemy dokładnie co to była za gwiazda. Ale mniej więcej w tym czasie widoczne były dwie komety, o których możemy przeczytać na podstawie starożytnych zapisków astronomów z Chin i Korei, jednym z nich był badacz Ho Peng Yoke. Jedna kometa, była widoczna w 5, a druga w 4 roku p.n.e. Prawdopodobnie chodzi o tą z 5 roku, bo według źródeł historycznych ta wcześniejsza była słabo widoczna. Później gdy dotarli do Jerozolimy wypytując się o Jezusa znów podążali za gwiazdą do Betlejem w. 9, a nad Betlejem gwiazda zatrzymała się. Pan Bóg w cudowny sposób wskazał magom miejsce narodzin Zbawiciela.

Możemy być pewni, że Bóg wskaże drogę do Jezusa wszystkim, którzy w Chrystusie poszukują Zbawiciela. Pan używa swojej wielkiej mocy, by doprowadzić ludzi do Jezusa. Często sprawia, że okoliczności życia człowieka tak się układają, że dochodzimy do miejsca w którym spotkamy Syna Bożego.

Jezus powiedział w 6 rozdz. Ew. Jana

Jana 6:45  Napisano bowiem u proroków: I będą wszyscy pouczeni przez Boga. Każdy, kto słyszał od Ojca i jest pouczony, przychodzi do mnie.

Bóg Ojciec wzbudza w sercu człowieka pragnienie, by szukać Zbawiciela jak uczynił to w życiu magów. Jeśli wierzymy w Jezusa, to nie jest to nasza zasługa. Sami nigdy byśmy Go znaleźli, nawet nie chcielibyśmy go szukać. Ale Bóg sprawił w nas pragnienie i do swego Syna doprowadził, a Jezus zbawił nas jak powiedział:

Jana 6:37  Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz;

Drodzy, czcijmy Jezusa, czcijmy Go jak mówi jedna z pieśni. Czcijmy Go jak mędrcy, On zasługuje na nasze uwielbienie. Oddawajmy mu cześć gorliwie nie szczędząc naszego wysiłku za to kim jest i za Zbawienie, które nam ofiarował. Szukajmy go całym sercem, a zobaczmy, że Pan to wynagrodzi i doprowadzi nas do poznania Jezusa i życia wiecznego.

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń