Zacznę od takiej żartobliwej anegdotki, którą kiedyś czytałem. Żona pastora dała ogłoszenie, że zatrudni kobietę do pomocy domowej, ale długo się nikt nie zgłaszał. Więc ponowiła ogłoszenie, ale tym razem napisała, że może być również mężczyzna. Następnego dnia rano przed domem pojawił się młody chłopak, a pastor otworzył mu drzwi. Będąc przekonanym, że jest to przyszły pracownik zadał mu pytanie, czy może zawsze o 7.00 rano podawać śniadanie. Zmieszany młodzieniec odpowiedział, że chyba tak. Następnie zapytał go, czy potrafi sprzątać mieszkanie, dbać o porządek, gotować, umyć okna, wykonać prace ogrodowe, skosić trawnik, wyprasować ubrania i złożyć je w szafie. Ale z każdym kolejnym pytaniem pastor widział jak przerażenie tego chłopaka rośnie. Gdy skończył wydawało się, że młodzieniec zaniemówił, więc poprosił jeszcze raz, by odniósł się do tych pytań. Wtedy chłopak odpowiedział, że przyszedł do pastora, aby omówić przyszły ślub ze swoją narzeczoną, ale jeśli małżeństwo wymaga spełniania tylu obowiązków, to nie jest już pewny, czy nadal chce w to ładować.
Ta
zabawna anegdotka przypomina nam, że małżeństwo nie tworzy się samo i wymaga
pracy. Być może świadomość z iloma obowiązkami i wyzwaniami łączy się bycie w
małżeństwie powoduje, że obecnie z roku na rok jest zawieranych coraz mniej związków
małżeńskich. Wynika to z przekonania, że małżeństwo ogranicza człowieka, nie
pozwala mu się rozwinąć i odbiera mu wolność.
Również większa ilość rozwodów w naszej obecnej kulturze stwarza taki
obraz, że małżeństwo jest przeżytkiem i powoduje problemy. Znaczna część osób
tworzących związki nie zawiera małżeństw, chcąc uniknąć odpowiedzialności i
zobowiązań, które z tego wynikają.
Jestem
przekonany, że głównym powodem słabości małżeństwa w naszych czasach jest
odrzucenie autorytetu Słowa Bożego i przekonanie, że małżeństwo jest wymysłem
człowieka. A skoro tak, to człowiek decyduje, co nazywać małżeństwem i jak je
organizować, a to z kolei powoduje, że małżeństwo nie działa. Ale jak widzimy w
naszym tekście projekt małżeństwa pochodzi od Boga.
Przypominam, że opis zdarzeń z 2 rozdz. Ks. Rodzaju ma miejsce w szóstym dniu, gdy Bóg stworzył człowieka, mężczyznę i niewiastę – czytamy o tym Rodz. 1,26-27. Tego dnia Bóg najpierw stworzył Adama, a później Ewę. Drugi rozdział natomiast odsłania nam więcej szczegółów tego jak Bóg to uczynił. Możemy mieć wrażenie czytając o stworzeniu Ewy, że minął jakiś dłuższy okres między pojawieniem się mężczyzny i kobiety. Nie, oboje zostali uczynieni w tym samym dniu w odstępie kilku lub kilkunastu godzin.
Niedobrze człowiekowi, gdy jest sam
Pierwsza
rzecz jaką widzimy w naszym fragmencie, to że Bóg stwierdził po stworzeniu
Adama, że niedobrze człowiekowi, gdy jest sam i postanowił uczynić mu pomoc
odpowiednią, którą była kobieta. Adam tak został ukształtowany przez Boga, że sam
odkrył potrzebę odpowiedniego towarzysza życia, gdy Bóg przyprowadził do niego
zwierzęta, by je nazwać. Gdy je nazwał, to jest powiedziane, że dla siebie nie
znalazł odpowiedniej pomocy. Być może człowiek widział, że zwierzęta mają pary
i każde z nich ma jakieś towarzystwo odpowiednie do swego gatunku, ale jak
czytamy dla niego nie znalazła się pomoc właściwa. Wśród zwierząt Adam nie
znalazł nikogo, kto zaspokoiłby tą potrzebę relacji jaką odczuwał. Dopiero
kobieta, którą Bóg do niego przyprowadził była odpowiednią osobą, by ta
potrzeba została wypełniona. Zobaczmy, że małżeństwo jest Bożym pomysłem, by
realizować ludzkie pragnienie towarzystwa i więzi. Powinniśmy wiedzieć, że
zwierzęta nie są w stanie nam tego zastąpić, choć niektórzy próbują. Oczywiście to nie znaczy, że każdy musi być w
małżeństwie, by nie być samotnym. Pan Jezus nauczał, że są osoby, które mają
taki dar, by żyć samotnie Mat 19,12. Ale zazwyczaj, gdy przychodzi
odpowiedni wiek mamy pragnienie, by wstępować w związki małżeńskie. To
pragnienie i ta potrzeba są od Boga i nie należy się temu opierać. Jeśli
małżonkowie się miłują i nawzajem wspierają, to małżeństwo jest odpowiednim
miejscem, gdzie nasze potrzeby emocjonalne i bycia w relacji zostaną
zaspokojone.
Jednak z powodu naszej grzeszności, złych doświadczeń, niewłaściwego obrazu małżeństwa, wiele osób nie chce zawierać ślubu, choć ostatecznie zazwyczaj i tak lądują w jakiś damsko-męskich relacjach. To tylko potwierdza, że Bóg tak nas ukształtował, że mamy głęboką potrzebę takiej więzi. Bożym zamiarem od początku było stworzyć dwie płcie, mężczyznę i niewiastę - osoby, które będą nawzajem się uzupełniać i tworzyć rodzinę.
Receptą na szczęśliwe małżeństwo jest
trzymanie się Bożych zasad
Następna
rzecz jest taka, że receptą na szczęśliwe małżeństwo jest zaakceptowanie,
przyjęcie i realizowanie Bożych zasad w związku. Jeśli odchodzimy od Bożego
wzoru mamy dużo mniejsze szanse na stworzenie szczęśliwego małżeństwa albo w
ogóle nie jest to możliwe. Jak wiemy Bóg jest pomysłodawcą i twórcą rodziny i
wie, co jest potrzebne naszym małżeństwom, by były szczęśliwe. Jest kilka
prostych zasad, które wynikają z pisma Św. i są jasne, jednak muszą być zastosowane,
żeby działały.
1.
Po pierwsze,
małżeństwo tworzy mężczyzna i kobieta. Tylko taki związek przed Bogiem jest
uważany za rodzinę, którą Bóg chce błogosławić. Obecnie szczególnie w kulturze
zachodniej odchodzi się od tego wzoru twierdząc, że również osoby tej samej
płci tworzący związek mogą być małżeństwem. W tej chwili jest 26 krajów świata
jak np. Holandia, Belgia, Kanada, Hiszpania, Norwegia, Szwecja, Islandia,
Portugalia, Argentyna, Nowa Zelandia, Francja, USA, Austria, Niemcy i inne,
które uznały związki homoseksualne za małżeństwa. Ale Jak widzimy w naszym tekście Bóg stworzył
mężczyznę i niewiastę, Adama i Ewę, a nie dwóch Adamów lub dwie Ewy.
W
rzeczywistości związek homoseksualny, nie tylko nie jest małżeństwem w oczach
Boga, ale taka relacja jest grzechem i jest obrzydliwa dla Boga. Ks.
Kapłańska 18:22 mówi
Nie będziesz cieleśnie obcował z mężczyzną jak z kobietą. Jest to
obrzydliwością. Później w Biblii ta
sama myśl jest powtórzona kilka razy. Tworzenie związku w oparciu o relacje
homoseksualne z góry skazane jest na niepowodzenie i zamiast błogosławieństwa
otrzyma się od Boga przekleństwo.
2.
Pismo mówi,
że kolejną zasadą, która wynika z naszego tekstu, a która przybliża nas do
szczęśliwego małżeństwa jest, iż kobieta ma być dla mężczyzny odpowiednią
pomocą w. 18 i została uczynnia z ciała mężczyzny w. 21. Chodzi o
to, że w ten sposób Bóg określił i przypisał role w małżeństwie. To mężczyzna powinien
być osobą prowadzącą i głową małżeństwa i na nim spoczywa główny ciężar i
odpowiedzialność za rodzinę przed Bogiem. Kobieta natomiast została dana, by
być pomocą i towarzyszką mężczyzny akceptując autorytet męża. Jak mówi Paweł
liście do Efezjan 4,22-24 żony, bądźcie uległe mężom swoim jak Panu,
bo mąż jest głową żony, jak Chrystus głową Kościoła, ciała, którego jest
Zbawicielem. Ale jak kościół podlega Chrystusowi, tak i żony mężom swoim we wszystkim. Mąż zaś ma być troskliwym opiekunem dla
swojej małżonki i miłować ją tak, jak Chrystus umiłował kościół wydając za
niego na śmierć samego siebie Efez 4,25.
Niestety
również od tej zasady coraz częściej się odchodzi uważając ją za anachronizm (przeżytek)
tworząc małżeństwa w oparciu o tzw. „równość płci” lub nazywa się to
„małżeństwami partnerskimi” przez które rozumie się brak roli przewodzącej w
związku. Szczególnie tą zasadę promuje ruch feministyczny, który postrzega
tradycyjny Boży porządek dla małżeństwa jako zniewalanie kobiet. Jeszcze inny
sposób wykrzywiania Bożego porządku dla małżeństwa, to przejmowanie
odpowiedzialności za małżeństwo przez kobiety, a wycofywanie się mężczyzn z tej
roli. Widzimy to szczególnie wyraźnie w dzisiejszych czasach, w których jest
wiele rozwodów, samotnych matek i przekonania, że kobieta musi radzić sobie
sama, a mężczyźni zamiast być dojrzałymi, odpowiedzialnymi i dawać oparcie
swoim żonom unikają tego. Mówi się, że coraz częściej wśród mężczyzn o tzw.
syndromie „Piotrusia Pana” to psychologiczne określenie postawy mężczyzny,
który mimo fizycznej dojrzałości nie potrafi i nie chce zachowywać się dorośle
i dojrzale, odrzucając przy tym odpowiedzialną postawę, pozostaje
"wiecznym dzieckiem" które chce dobrej zabawy, ale nie chce brać
odpowiedzialności.
Warto
zauważyć, że Hebrajskie słowo „ezer” mówiące o odpowiedniej pomocy jaką Bóg
chciał dać Adamowi nie jest w żaden sposób poniżające. Jest często używane w
odniesieniu do pomocy Bożej dla osób w niebezpieczeństwie lub pomocy wojskowej.
To zwraca naszą uwagę na to, że mężczyzna w małżeństwie potrzebuje, a nawet
jest zależny od pomocy żony. W ten sposób małżonkowie współpracują ze sobą. Obraz
w Ks. Rodzaju jest taki, że kobieta jest brakującą częścią mężczyzny. Tak jak
układanka jest niekompletna, jeśli brakuje połowy elementów, tak mężczyzna jest
niekompletny bez swojej żony. Bóg tak to zaplanował, że mężczyzna potrzebuje
kobiety, a kobieta mężczyzny (1 Kor. 11:11). Obie strony są równymi
osobami, a jednak mają różne role do spełnienia.
Nie
jest bez znaczenia, że kobieta została stworzona z żebra mężczyzny, a Adam z
prochu ziemi. Wierze, że chodzi tu o kwestie podkreślenia zależności między
nimi i jedności małżeństwa, że są dla siebie przeznaczeni. Fakt, że Ewa
pochodzi z żebra Adama ma ich zbliżać do siebie, wskazywać na równość ich
podobieństwa do Boga oraz mówić o tym, że żona powinna stać obok męża, bo jest
częścią jego, co wyraził Adam, gdy zobaczył Ewę. Powiedział on „Ta dopiero jest kością z kości moich i ciałem z ciała
mojego. Będzie się nazywała mężatka, gdyż z męża została wzięta” w.
23. W języku Hebrajskim to podkreślenie, że kobieta jest mężatką, bo
została wzięta z męża jest jeszcze bardziej wymowne, bo Ewa jest „Isza”, a Adam
„Isz”. Zwróćmy uwagę, że Bóg stworzył zwierzęta i przyprowadził je do Adama,
żeby nadał im nazwy. Nadanie imion zwierząt nie dotyczyło jedynie gramatycznych
zwrotów, ale przez nazwy Adam identyfikował ich naturę i określał przydatność
dla niego jako partnera. Wśród zwierząt nie znalazł nikogo, kto byłby
odpowiedni. Możemy się zastanawiać, dlaczego Bóg przyprowadził zwierzęta do
Adama wiedząc, że nie znajdzie wśród nich odpowiedniej osoby. Wydaje się, że
Bóg uczynił to dlatego, by Adam rozumiał, że w świecie zwierząt nie znajdzie
towarzysza życia i żeby nigdy nie myślał, że tam powinien szukać. Czego chyba
część osób dzisiaj nie rozumie, bo czasami traktują swoje zwierzęta jak
małżonków. Następnie Bóg czyni Ewę i także przyprowadza do Adama, by zobaczyć
jak ją nazwie, czyli jak rozpozna jej naturę, a Adam widząc ją jest zachwycony
i mówi, że jest ona częścią jego, pochodzi z niego, z jego ciała i choć jest
inna, jest człowiekiem i dokładnie tym czego potrzebuje. W tym tekście również
pierwszy raz pojawia poezja hebrajska, na widok kobiety Adam z zachwytem wykrzyknął
„Ta dopiero jest kością z kości moich i ciałem z ciała mojego. Będzie się
nazywała mężatka, gdyż z męża została wzięta. Można powiedzieć, że Adam
zakochał się w Ewie od pierwszego wejrzenia, a na jej widok ułożył pierwszy
hymn pochwalny, co powtarza się do dzisiaj. U niejednego mężczyzny miłość do
kobiety wyzwoliła romantyczną naturę, przez którą wyrażał swoje uczucia, może
przez wiersz, poezje, pieśń, list miłosny, czy jeszcze inaczej. Jest nawet cała
księga w Biblii, gdzie przez poezje wyrażane są miłosne uczucia – Księga Pieśni
nad Pieśniami.
3.
Kolejnym
warunkiem, który przybliża nas do szczęśliwego małżeństwa jest jeden mężczyzna
i jedna kobieta na całe życie. Takie było zamierzenie Boga, od samego początku
i to jest wzór dla człowieka. Bóg nie stworzył jednego Adama i kilka kobiet,
ani odwrotnie. Ale uczynił jednego mężczyznę i jedną kobietę. Pan Jezus
powiedział w kontekście rozwodów w 19 rozdz. Ew. Mateusza, że Bożym zamiarem
od początku było, by ludzie się nie rozwodzili i żyli w monogamicznych
związkach całe życie. Jednak później z powodu upadku w grzech Bóg mówi o
różnych wyjątkach ponownych związków, w których relacje małżeńskie zostały
zerwane jak śmierć współmałżonka lub zdrada.
Oczywiście to nie znaczy, że osoby, które są w
kolejnych małżeństwach nie są w stanie zbudować szczęśliwego związku. Ale każde
kolejne małżeństwo lub wielożeństwo niesie ze sobą problemy i dodatkowe
obciążenia z którymi musimy się zmagać w nowych relacjach. Czym dalej
odchodzimy od Bożego wzoru tym trudniej zbudować dobre małżeństwo. Jak czytamy
Biblie, to widzimy jak szybko człowiek odszedł od Bożego porządku. Już w 4
rozdz. 19 wierszu Ks. Rodzaju pojawia się Lamech, który jest okrutnym,
porywczym człowiekiem i bierze sobie dwie żony.
Jest
dzisiaj wiele nieszczęśliwych rodzin, a także mnóstwo rozwodów i powtórnych
małżeństw, ale zawsze u źródła problemu leży grzech człowieka. To nasza
grzeszna natura, egoizm, złe pragnienia, niechęć do zapierania się siebie,
nałogi, zdrady, brak przebaczenia, złość, gniew, pycha i wiele innych grzechów
powoduje, że ciężko nam zbudować szczęśliwy związek małżeński.
Bóg chce rozwiązać i rozwiązał problem naszego
grzechu w Chrystusie, ale należy w Jezusa uwierzyć. Wiara w Chrystusa nie tylko
jedna nas z Bogiem i daje nam życie wieczne, ale stwarza dobry fundament do
zbudowania szczęśliwego błogosławionego małżeństwa. Gdy oboje małżonkowie
wierzą w Chrystusa i kochają Go, to z pomocą Ducha Św. będą dążyć do miłowania
siebie nawzajem miłością jaką umiłował nas Jezus Chrystus, a ta jest
niezniszczalna. Pamiętam, że dawno temu na jednej z ewangelizacji brat, który
składał świadectwo powiedział, że jego żona nie musi się obawiać, że on
przyjdzie do domu pijany, zdradzi ją, czy ją opuści, nie musi się tego obawiać,
bo on kocha Chrystusa. Dlatego też, gdy
jako chrześcijanie myślimy o ślubie, to powinniśmy brać pod uwagę jedynie osobę
wierzącą w Jezusa. Jeśli natomiast jesteśmy w relacji, gdzie jedna z osób jest
niewierząca, to powinniśmy w takim małżeństwie trwać, dawać dobre świadectwo i
modlić się, żeby mój współmałżonek nawrócił się.
4.
Widźmy w
naszym tekście, że po tym, gdy Adam rozpoznał w kobiecie swą żonę - towarzysza
życia, to złączyli się ze sobą stając się jednym ciałem w. 24. Należy
pamiętać, że Bóg zaplanował seks dla małżeństwa jako dopełnienie ich relacji.
Seks w małżeństwie jest wspaniałym Bożym darem, by umocnić więź między żoną, a
mężem i jeszcze bardziej zbliżyć ich do siebie. Jak powiedział ap. Paweł w 1
liście do Koryntian 7,5, że małżonkowie nie powinni unikać współżycia ze
sobą, chyba że za wspólną zgodą, by oddać się modlitwie. Bóg nie jest
przeciwko seksualności człowieka, sam stworzył tą sferę naszego życia. Seks nie
jest również dany człowiekowi wyłącznie z powodu prokreacji jak czasami naucza
się w Kościele Rzymskokatolickim. Współżycie małżonków ze sobą ma za zadanie
jednoczyć ich w miłości i również dać im potomstwo wedle łaski Bożej. Jednak po
upadku w grzech seksualność ulegała zepsuciu, pojawił się wstyd, pożądliwe
myśli i pragnienia, a pożądanie zostało wypaczone i użyte do niegodziwych celów.
Ale na początku nic takiego nie miało miejsca, jak czytamy w 25 wierszu „Adam
i jego żona, byli oboje nadzy i nie wstydzili się”. Mieli czyste myśli,
czyste pragnienia, nie było zła. Natomiast wraz z grzechem seksualność
człowieka uległa zepsuciu. Dlatego zaszła konieczność, by Bóg dał ograniczenia,
w realizacji seksualności i zawęził ją do małżeństwa. Wszelkie kontakty
seksualne i realizacja pragnień seksualnych poza małżeństwem są grzechem. Weźmy
sobie do serca to, co mówi list do Hebrajczyków 13,4
Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane;
rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg.
Seks
w granicach małżeństwa jest błogosławiony przez Boga i służy do budowania
związku, ale poza małżeństwem staje się przekleństwem, powodem cierpienia i
krzywdy wielu osób ściągając na nas gniew Boży. Diabeł i świat próbują nas
przekonać przez media, filmy, obrazy i opinie bezbożnych ludzi, że Bóg
ograniczył seks do małżeństwa, bo nie chce, by człowiek był szczęśliwy. Ale to
kłamstwo, jest zupełnie odwrotnie, dlatego żebyśmy byli szczęśliwi i nasze
małżeństwa były błogosławione przez Pana powinniśmy dbać i się pilnować, by
łoże było nieskalane. Należy pamiętać,
że zjednoczenie seksualne jest czymś więcej niż tylko relacją fizyczną. Jest
ono dopełnieniem zjednoczenia emocjonalnego i duchowego, jeśli tych rzeczy
zabraknie również współżycie małżonków może być mało zadowalające.
5.
Ostatnia
rzecz, która pomaga nam zbudować szczęśliwą rodzinę, a która wynika z naszego
tekstu znajduje się w 24 wierszu. Czytamy, że „opuści mąż ojca swego
i matkę swoją i złączy się z żoną swoją i staną się jednym ciałem”.
Chciałem zwrócić waszą uwagę na kwestie opuszczenia ojca i matki. Nowy związek mężczyzny i kobiety jest samodzielną intymną relacją między nimi i powinni oni dbać, by ich małżeństwo opierało się na nich i na Bogu, a nie na osobach trzecich. Nie chodzi tutaj o to, że gdy zawieramy małżeństwo, to koniecznie musimy opuszczać rodziców, ale powinniśmy chronić nasz związek, by nie opierał się na osobach trzecich. Tam, gdzie fundamentem małżeństwa nie jest Bóg i małżonkowie, a rodzicie, teściowie lub dzieci, często dochodzi do problemów, bo relacja małżonków nie jest pierwszorzędna. Mówiąc kolokwialnie zarówno mąż jak i żona powinni rozumieć, że dla dobra ich związku małżeńskiego nie powinni pozwalać, by w ich małżeństwo wtrącali się rodzicie, teściowie czy dzieci. Chyba, że chcą oni wpierać małżeństwo w jeszcze większym zjednoczeniu i miłości.
Jeśli jesteś samotnym i zadowalasz się pozostawaniem w takim stanie, Słowo Boże mówi, by użyć swojego stanu wolnego, aby poświęcić się Panu i Jego dziełu 1 Kor. 7:35. Jeśli jesteś samotnym, ale pragniesz się ożenić, Słowo Boże mówi Wzrastaj w pobożności i czystości i szukaj partnera, który jest oddany czynić to samo. Wasz związek będzie na całe życie i powinien być skoncentrowany na Bogu, tak aby dawał świadectwo światu miłości Chrystusa do Kościoła. Jeśli jesteś w związku małżeńskim, Boże Słowo mówi, żeby rozwijać swoje małżeństwo w taki sposób, by mógł odzwierciedlać Chrystusa i kościół w tym samolubnym, szukającym przyjemności, zgubionym świecie - pracujmy nad tym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz