Ostatnio
wiele mówiliśmy na temat fundamentu kościoła, którym jest tylko i wyłącznie Pan
Jezus Chrystus. Dzisiaj powiemy sobie o misji Pana Jezusa, dlaczego musiał
umrzeć w Jerozolimie, dlaczego Jego śmierć była konieczna, dlaczego innego
sposobu nie było, by ludzki grzech został zgładzony. Powiemy sobie również o
tym, że Boże drogi to nie nasze drogi, że Boże myśli to nie nasze myśli, że
Boże zamiary są często inne niż ludzkie.
Boży Mesjasz musi cierpieć w Jerozolimie
Widzimy,
że po tym wyznaniu Piotra Pan Jezus zaczyna mówić uczniom, na czym polega misja
Mesjasza, misja Chrystusa. Jak dotąd uczniowie o Mesjaszu myśleli w kategoriach
czysto ludzkich. Myśleli że osoba Jezusa w sensie politycznym każdego dnia
będzie zyskiwała na znaczeniu, a Jego moc i popularność spowoduje że w końcu
zostanie obwołany Królem i pokona wszystkich Żydowskich przeciwników. Nawet
wcześniejsze potwierdzenie Pana Jezusa wobec wyznania Piotra, że On jest
Mesjaszem musiało budować w nich przekonanie, że ich przypuszczenia są słuszne.
Jezus mówi o kluczach do Królestwa, które będzie wręczał, mówi o założeniu
Kościoła, który będzie widzialną częścią Królestwa Bożego na ziemi, mówi w ogóle
o Królestwie. To więc siłą rzeczy nasuwały się myśli uczniom o wspaniałej
przyszłości Mesjasza i o Jego panowaniu.
Jeśli Mojżesz był wielkim szanowanym
przywódcą Bożego ludu, a Mesjasz miał być prorokiem na wzór Mojżesza „proroka jak ja wzbudzi wam Pan” (Pwt 18,15) przepowiadał Mojżesz. To
chwała Mesjasza musiała być odpowiednio większa i wspanialsza.
Ale
nikt z nich nie przypuszczał, że to panowanie Jezusa nadejdzie przez Krzyż,
przez Jego cierpienie, przez śmierć, przez odrzucenie i zmartwychwstanie. Te
sprawy były wciąż dla nich przysłonięte. Pan Jezus jednak, cały czas,
konsekwentnie od samego początku zmierzał w kierunku Krzyża. Jak tylko zobaczył
Go Jan Chrzciciel to powiedział o Nim Ew. Jana
1,29 „Oto baranek Boży, który gładzi grzech świata”. Niedorzeczne są
twierdzenia, że „Krzyż Panu Jezusowi się przytrafił, że zmienił Jego plany. On
Panował nad tą sytuacją od samego początku do samego jej końca. Najlepiej widać
to w Ew. Jana kiedy Jan ciągle powtarza, że choć chcieli Go pojmać, zgładzić
wcześniej, to jednak nie mogli, bo nie nadeszła Jego godzina (J 2,4; J 7,30; 8,20; J,13,1)
Dla
Pana Jezusa nie było tajemnicą, że miał się On stać krwawą ofiarą przebłagalną
na wzór starotestamentowych ofiar składanych na ołtarzu za ludzki grzech. On wiedział od początku, że
zostanie zabity. I Jak przyglądamy się Jego działalności misyjnej, to widzimy
że, gdy czas Jego ofiarnej śmierci się przybliża, to Jezus udaje się w kierunku
Jerozolimy, tam gdzie miał być stracony. Wszystko jest przemyślanym planem, ma
się tam pojawić blisko święta Paschy, bo święto to, jest ustanowione dla Niego,
by w nim osiągnęło swój finał. On wie, że w Jerozolimie zostanie wydany w ręce
pogan, osądzony przez przywódców religijnych i haniebnie zamordowany. To
musiało się wydarzyć w Jerozolimie, tam gdzie była świątynia, gdzie były
składane ofiary. Musiało się to wydarzyć w miejscu poświęcenia. O Jerozolimie
po raz pierwszy słyszymy 14,18 rozdz.
Ks. rodzaju, że mieszkał tam kapłan Boga najwyższego Melchizedek, on
składał tam Bogu ofiary. Wtedy Jerozolima nosiła nazwę Salem co oznacza pokój.
Autor Listu do Hebrajczyków 7,2 mówi,
że Melchizedek jako Król Salemu - znaczy Król pokoju. Później do końcówki
„Salem” dodano człon „Jeru” który prawdopodobnie oznacza miasto, Jrusalem –
miasto pokoju. Wielu Biblistów jest zgodnych również w tym, że Jerozolima,
wzgórze świątynne, gdzie Salomon wybudował Bogu świątynie jest miejscem
poświęcenia Izaaka przez Abrahama. Wiemy że Bóg kazał udać się Abrahamowi ze
swoim synem do krainy Moria Rodz. 22,2.
W
drugiej Ks. Kronik czytamy
2
Kronik 3:1 Zaczął tedy Salomon budować
świątynię Pana w Jeruzalemie na górze Moria, gdzie Pan ukazał się Dawidowi,
jego ojcu, w miejscu, które wyznaczył Dawid na klepisku Ornana Jebuzejczyka,
Wcześniej
Jerozolima należała do Jebuzejczyków, Dawid jednak zdobył ją i uczynił z niej
swoją twierdzę 2 Ks. Sam 5,6.
Dlatego też czasami o Jerozolimie mówi się w Biblii „miasto Dawida lub „Syjon”.
Tak
jak mówi Słowo Boże, musiał udać się do Jerozolimy, by tam stać się naszym
Barankiem Paschalnym, którego to krew chroni nas przed słusznym Gniewem Bożym i
dzięki któremu mamy wstęp do Królestwa Bożego.
Już
wcześniej w 12 rozdz. Ew. Mateusza Jezus mówił do uczonych w Piśmie, którzy żądali
od Niego znaku, że inny znak nie będzie im dany jak tylko znak Jonasza,
oznaczający jego śmierć i zmartwychwstanie po trzech dniach.
Teraz
czytamy, że Pan Jezus zaczyna tą prawdę o swojej śmierci komunikować w otwarty
sposób swoim uczniom na osobności (w
21). Pragnie ich przygotować na dzień wstrząsu, szoku, pytań w stylu „co to
stało się z naszym Mesjaszem”. Przecież miał Panować, miał założyć Królestwo” –
jak to powiedzieli uczniowie idący do Emaus „a myśmy myśleli że ten Jezus
odkupi Izraela i będzie wielkim Królem, a już trzeci dzień od Jego śmierci i
nic (Łuk 24,21)”. Co się stało? A no
to, co Jezus mówi 21 wierszu, że on
musi pójść do Jerozolimy i wiele wycierpieć i musi być zabity i trzeciego dnia
powstanie z martwych.
Czy
widzimy to wyraźnie jak Pan Jezus ciągle powtarza uczniom, że tak musi się
stać, że nie ma innej drogi do odkupienia ludzkości. Nie ma innej drogi do
zmazania ludzkiego grzechu, do zmazania, mojej i twojej winy przed Bogiem jak
tylko przez świętą krew Jezusa.
To
mówi nam jak grzech jest straszny, jak bardzo obraża Boga, jak obrzydliwy jest
w Jego oczach i jaki wielki Gniew Jego wzbudza, że wymaga najwyższej ofiary by
zostać zmazany. Wymaga śmierci jedynego Bożego syna. To nie mogą być ofiary ze
zwierząt jak było w Starym Testamencie, jak pamiętamy z listu do Hebrajczyków,
że one nie oczyszczały z grzechu (Hebr
9,9; 10,4) jedynie były zapowiedzią prawdziwej ofiary, która miała nadejść
w Chrystusie. To nie mogą być ludzkie starania, dobre uczynki, gorliwość
religijna, pieniądze, czy ludzkie modlitwy. Ofiarą za grzech nie mógł być też,
żaden doskonały człowiek oprócz Jezusa, bo jak wiemy „wszyscy zgrzeszyli i nie mają chwały Bożej” (Rzym 3,23). Nikt na ziemi od stworzenia człowieka, do teraz i do
narodzenia się ostatniego człowieka nie był i nie będzie dostatecznie dobry, by
sprostać Bożym standardom świętości. Miał to kiedyś Adam, ale utracił z chwilą,
gdy zdecydował się na bunt przeciw Bogu. Żaden człowiek zrodzony z Adamowego
nasienia, nie może być wolny od grzechu. Wraz z Adamem upadli wszyscy, upadł
cały rodzaj ludzki. Dlatego było konieczne, by Jezus narodził się w cudowny
sposób, bez udziału mężczyzny, przez moc Ducha Św. by być wolnym od grzesznej
ludzkiej natury.
Ofiarą
za grzech nie mogła być również żadna inna istota niebiańska, np. jakiś anioł,
bo najwyraźniej ofiara taka nie byłaby dostatecznie odpowiednia przed Bogiem.
To musiał być Syn Boży, Bóg człowiek, druga osoba Trójcy Świętej. To musiał być
ktoś wyjątkowy, na tyle wyjątkowy by Jego śmierć usatysfakcjonowała Boga,
uśmierzyła Boży gniew. Musiał być jednocześnie człowiekiem i upodobnić się do
nas, by móc być naszym pośrednikiem i musiał być Bogiem, by sprostać Bożym
wymaganiom. Musimy zrozumieć, że jest to bardzo mocno związane z Bożą
sprawiedliwością. Ofiara za grzech musiała mieć odpowiednią rangę w stosunku do
buntu i rebelii ze strony człowieka.
Między
innymi dlatego nasze zbawienie jest takie pewne jeśli uwierzymy w Jezusa
Chrystusa, bo jest przypieczętowane Jego świętą krwią. Możemy powiedzieć że między
Jezusem a Bogiem Ojcem doszło do umowy,
że Chrystus zejdzie na ziemie i umrze za ludzi, za ludzki grzech, a każdy kto w
Niego uwierzy będzie miał odpuszczone. Ojciec postanowił, że jest gotów
przebaczyć każdemu, który uwierzy w ofiarną śmierć Jego Syna. Umowa ta została
przypieczętowana i podpisana nie piórem czy atramentem, ale przenajświętszą
krwią Pana Jezusa Chrystusa. Została podpisana najcenniejszą i najbardziej
wartościową krwią w we wszechświecie. Dlatego teraz czytamy w liście do Rzymian
8 rozdz. że nie ma żadnego
potępienia dla tych którzy są w Jezusie.
Bóg
nie miał żadnego planu „B” nie musiał też mieć takiego planu, bo ten który miał
był jedyny możliwy, wystarczający i był w 100 % pewny, zagwarantowany Bożą
wszechmocą i zrealizowany w odpowiednim czasie.
Pomyślmy
chwilę o tej sytuacji, gdy Pan Jezus modli się w ogrodzie Getsemane i mówi do swojego
Ojca „że jeśli to możliwe, to niech mnie
minie ten kielich” (Mat 26,42). Czy
myślicie, że Ojciec nie wysłuchałby swojego Syna? Jak sam Pan podczas, gdy
modlił się o zmartwychwstanie Łazarza powiedział, że Ojciec zawsze go
wysłuchuje (J 11,42). A teraz miałby
Go nie wysłuchać, jeśli byłaby inna droga zapłaty za grzech? Nie, to musiał być
Jezus, nie było innej drogi! On mówi, że musi iść do Jerozolimy, musi cierpieć,
musi zostać zabity, by twoje i moje zbawienie było możliwe. Nie ma innej drogi
do przebaczenia jak tylko przez Pana Jezusa. Czy teraz rozumiemy dlaczego to
musiał być Pan Jezus? Czy teraz rozumiemy dlaczego, to co On uczynił jest tak
wyjątkowe, jest jedyne w swoim rodzaju? Czy rozumiemy dlaczego nic innego Bóg
nie przyjmie w zamian za nasz grzech? I próba zmazania naszych grzechów
czymkolwiek innym niż ofiarą Jezusa jest tak głupia i niedorzeczna, jest
obrażaniem Boga? Jeśli ktoś chce Bogu ofiarować coś innego za swój grzech niż
ofiarę Chrystusa, to w ten sposób komunikuje, że jest lepszy od Jezusa! Nic
innego, nie ma tak wartościowego przed Bogiem jak śmierć naszego Pana. Nic
innego nie możemy Mu dać, co by spowodowało że Bóg spojrzy na nas przychylnie
jeśli przedtem nasz grzech nie zostanie zmazany, a On może być zmazany tylko i
wyłącznie świętą krwią Jezusa.
Boże drogi wyższe od ludzkich
Druga
zaś rzecz dotyczy, tego że Boże drogi to nie nasze drogi, a Boże myśli to nie
nasze myśli. Wspaniale wyraził to z natchnienia Bożego Izajasz mówiąc
Izajasza 55:8 Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi
wasze, to nie drogi moje - mówi Pan,
9
Lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż
drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze.
Widzimy
to bardzo dobrze na przykładzie Piotra. Zaraz po tym jak Piotr z objawienia
Bożego powiedział, że Pan Jezus jest Chrystusem, to próbował odwodzić Pana
Jezusa od Jego misji w Jerozolimie (w.
22). Zupełnie nie rozumiał, że Boży Mesjasz musi cierpieć za grzech ludu.
Zupełnie nie rozumiał, że Jezus musi być złożony za grzech by odkupić ludzi. Myślał
w czysto ludzki i cielesny sposób, „mamy wszechmocnego Króla teraz pokona
naszych wrogów i będziemy mieć wspaniałe Królestwo”. Nie rozumiał że prawdziwym
problemem Izraela to nie jest Rzymska okupacja, utrata państwa, niewłaściwi
przywódcy, lepsze reformy sprawiające że więcej ludzi będzie miało pracę, czy
lepszy system socjalny. Ale prawdziwym problem Izraela, Rzymian, Polski,
Niemców, Stanów Zjednoczonych i wszystkich innych, ilu by ich nie było,
prawdziwym problemem Piotra i każdego z nas, jest nasz grzech. Jesteśmy
nieszczęśliwi, sfrustrowani, skłóceni, ludzkość jest nieszczęśliwa i zgubiona,
bo ma zepsute serce. Dlatego jak długo będzie istniał ten świat w takim stanie
jak obecnie, nigdy z ziemi nie znikną wojny, choroby, porzucone dzieci,
oszukani i wykorzystani ludzie. Nigdy nie zniknie niesprawiedliwość, wyzysk i
przestępstwa. Bóg to doskonale wiedział i postanowił rozprawić się ze źródłem
problemu. Zapoczątkował nowy lud, kościół, nową rasę ludzi przez nowe
narodzenie. Człowiek jednak widzi zbyt wąsko, przywódcy widzą zbyt wąsko. Widzą
tylko rezultaty grzesznego serca człowieka i próbują na nie reagować, ale nigdy
nie leczą źródła problemu. Proponują tylko swoje ludzkie rozwiązania, dodatkowe
przepisy, ustawy, reformy i mają nadzieje, że to przyniesie wspaniałą zmianę
„dobra zmiana”. Nie, my już w to nie wierzymy. Wierzymy natomiast, że Pan Jezus
uczyni z ziemi wspaniałe miejsce, gdzie wszyscy będą w pokoju sadzić, zbierać i
budować. Wierzymy, że gdy przyjdzie Pan, ustaną wojny, kłótnie, wyzysk i
nastaną nowe wspaniałe czasy.
Piotr
nie rozumiał tego wszystkiego, dlatego czytamy, że odciągnął Pana na stronę,
szarpnął Go i upominał. Mówił, „Panie nie wiesz co robisz, to nie tak jak
myślisz, mam lepszy plan”. Czy nie słyszymy tego czasami, czy to nie pada też z
naszych ust w sytuacji gdy nie rozumiemy dlaczego Bóg postępuje tak, a nie
inaczej. „Panie, dlaczego muszę cierpieć? Dlaczego mam taki problem, finansowy,
rodzinny czy inny”? Panie, dlaczego mnie to spotkało, a nie kogoś innego,
dlaczego wielu gorszych niż ja, ma lepiej ode mnie?
Muszę
się przyznać przed wami, że w moim życiu też zdarzało się, że nie rozumiałem i
mówiłem jak nierozumny. „Boże, dlaczego ja, Boże dlaczego tak? Ja przecież bym
to w taki sposób załatwił”.
Wynika
to z tego, że często nie widzimy dostatecznie wyraźnie Bożego planu, dlatego że
nasza uwaga jest wyłącznie skupiona na naszym problemie, na naszym ogródku,
naszych sprawach, na doczesności, na tym co tu i teraz. Bóg jednak patrzy z
perspektywy wieczności i patrzy w sposób szeroki.
Jakże
często chrześcijanie próbują Panu Bogu podpowiadać w swoich modlitwach jak Pan
Bóg powinien jakąś sprawę załatwić. Mają gotowy scenariusz, gotowe rozwiązanie
i niech tylko teraz Pan Bóg potwierdzi. Nie, nasze myśli to nie Boże myśli,
nasze plany, to nie Boże plany, nasze drogi, to nie Boże drogi. Jak wiemy Bóg
często nas zaskakuje, jest On dziwnym Bogiem, który działa jak chce.
Psalm
46:9 Pójdźcie i zobaczcie dzieła
Pana, Który czyni dziwne rzeczy na ziemi!
Piotr
najzwyczajniej w świecie próbował zganić Pana. Grecka konstrukcja oddaje to
słowo jako ostre napomnienie, ostre zgromienie. Piotr zbyt mocno spoufalił się
z Panem, po tym jak Jezus go pochwalił, że właściwie zrozumiał kim On jest,
myślał że teraz może decydować o kierunku służby Pana Jezusa.
Czasami
chrześcijanie również chcieliby kierować Panem Bogiem, ale nie jest to możliwe
co pokazuje reakcja Pana Jezusa na słowa Piotra.
Nie poddać się pokusie i walczyć z nią
I
tu przechodzimy do trzeciej rzeczy, że zawsze musimy być czujni, by nie poddać
się pokusie, a gdy ona przychodzi należy z całą mocą z nią walczyć. Jeszcze
przed chwilą Bóg objawił Piotrowi wspaniałą prawdę, że Jezus jest Mesjaszem.
Wydaje się, że Piotr mógł być z siebie dumny, doszedł do poznania wspaniałej
tajemnicy. Ale jak czytamy w Słowie Bożym, nie sam z siebie to odkrył, tylko
Bóg mu objawił. Teraz jednak, gdy był zdany na własne siły, to zupełnie zawiódł
próbując odwieść Pana Jezusa od Jego misji. Jezus powiedział, że Jego starania
ocalenia życia Pana nie pochodzą od Boga, ale od szatana, są ziemskie, są
cielesne. Piotr myślał w szatański sposób, dał się podejść diabłu i zaczął
myśleć nie o tym co Boże, ale o tym co ludzkie. Musimy zauważyć, że ludzkie
myśli, że ludzkie dążenia, ludzkie starania zachowania życia, to w
rzeczywistości diabelskie pomysły. Człowiek cielesny jest zdominowany przez
świat i złego ducha, który rządzi w powietrzu, działa w synach opornych jak
mówi Słowo.
Chociaż
jak widzimy Piotr nie miał w tym złych motywacji, wydawało się że chciał
dobrze, chciał ocalić życie swego nauczyciela. Ale chciał to uczynić na ludzki
sposób, chciał chwały swego Pana bez krzyża.
Ta
pokusa diabelska od początku towarzyszyła Jezusowi i również towarzyszy nam.
Diabeł tylko czeka żeby zaatakować, tylko czeka na dogodny moment. Chodzi w
około jak lew ryczący i patrzy kogo by pochłonąć (1 Ptr 5,8) Czasami te momenty pokus przychodzą po wielkich
zwycięstwach duchowych kiedy uwierzymy, że jesteśmy kimś wyjątkowym, że
jesteśmy na szczycie. I wtedy stracimy czujność. Diabeł nie ustawał by odwieść
naszego Pana od krzyża. Jak pamiętamy kusił Go zaraz po chrzcie i również
oferował mu chwałę bez Krzyża, gdy mówił do Niego jeśli jesteś Synem Bożym rzyć
się w dół (Mat 4,6). Nie martw się
nic się tobie nie stanie, wszak aniołowie będą nosić cię na rękach. Już dzisiaj
możesz triumfować, już dzisiaj możesz być kimś, odnieść zwycięstwo bez męki bez
cierpienia. Już możesz być Królem pod warunkiem, że złożysz mi pokłon (Mat 4,9). I tutaj z Piotrem sytuacja
się powtarza, diabeł chce odwieść Pana od posłuszeństwa Bożej woli, czyni to
nawet przez Jego przyjaciół, rodzinę, przywódców religijnych i politycznych.
Pragnie za wszelką cenę sprawić, że Jezus zejdzie z wyznaczonej drogi przez
Boga. Ale Pan nigdy tego nie uczynił, był posłuszny we wszystkim do samego
końca (Filp 2,8). Walczył także z
całą stanowczością z wszelkimi pokusami. Jest dla nas wspaniałym przykładem jak
być czujnym i jak mocno oraz stanowczo należy się sprzeciwiać wszelkim
diabelskim pułapkom.
Także
i nas diabeł będzie zachęcał, by mieć takie lekkie chrześcijaństwo, triumfować
bez zaparcia się samego siebie, mieć zwycięstwo bez Krzyża. Pamiętacie Jezus
powiedział, „kto nie bierze Krzyża
swego, a idzie za mną nie jest mnie godzien” (Mat 10,38).
Będziemy
kuszeni, by tolerować grzech w naszym życiu, by nie sprzeciwiać się mu za
mocno, by tolerować letniość, czy zachowywać jakieś pozory chrześcijańskiego
życia i łudzić się, że to wystarczy, by Bogu się podobać. Będziemy kuszeni, by
nie uświęcać się, nie zwiastować ewangelii, bo przecież i tak się nikt nie
nawraca, nie czytać Słowa Bożego, nie modlić się, nie angażować się w budowanie
Bożego królestwa, czy nie brać udziału w społecznościach. Będziemy kuszeni, by
całą swoją uwagę skupić na sobie i na swoich potrzebach oraz ziemskich
rzeczach, a nie na Królestwie Bożym. Diabeł nie odpuścił Panu Jezusowi, nie
odpuścił Piotrowi, nie odpuści również i nam. I jestem pewny, że gdyby Pan
Jezus nas zostawił i zdał nas, na nasze własne siły, to każdy z nas by poległ.
Powinniśmy modlić się jak nauczył nas nasz Pan w modlitwie pańskiej „ nie wódź nas na pokuszenie” (Mat 6,13)
– spraw Panie nasz byśmy nie ulegli pokusie, daj być czujnym, daj być gorliwym,
pomóż w słabościach moich. Pomóż ostać się, gdy przyjdzie dzień próby i diabeł
wyprosi sobie jak kiedyś wyprosił odnośnie apostołów, by przesiać nas jak pszenice,
Panie nie zostawiaj nas. Drodzy pamiętajmy nie ma chwały bez Krzyża, nie ma
chwały bez śmierci starego człowieka, nie ma chwały bez cierpienia „kto próbuje życie swe zachować straci je,
kto jednak straci życie dla Pana zachowa je” (Mat 16,25).
Wszystkie
doświadczenia, wszystkie trudności, wszystkie zobowiązania wobec Królestwa
Bożego służą nam, działają na naszą korzyść, sprawiają że zostajemy
przemieniani, żużel z naszego życia jest wypalany, a zostaje to co cenne. Tak,
że możemy powiedzieć jak niegdyś powiedział apostoł Paweł
Galacjan 2:20 Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc
już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem
w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie.
Podsumowując
1.
Jezus musiał
cierpieć w Jerozolimie, to był Boży plan. Ten plan musiał się wypełnić, by
nasze zbawienie było możliwe. Nie mógł tego dokonać nikt inny, to musiał być
Boży Syn, jedyny Zbawiciel, jedyny odkupiciel, jedyny Boży Mesjasz. Nie ma
innej drogi przebaczenia i oczyszczenia jak tylko przez świętą krew Jezusa. Każda
inna droga, choćby brzmiała najpiękniej jest fałszywa.
2.
Po drugie Boże
drogi i Boże myśli to nie nasze myśli. Nasz Bóg jest dziwnym Bogiem i często
postępuje dziwnie, dla nas niezrozumiale. W liście do Rzymian czytamy
Rzymian
11:34 Bo któż poznał myśl Pana? Albo
któż był doradcą jego? Często wiele
rzeczy byśmy zrobili inaczej, nam się czasami wydaje że lepiej. Po prostu my
chcemy robić po swojemu, po ludzku, imamy się ludzkich rozwiązań, ale jeśli tak
czynimy często mamy problemy, zmarnowany czas, dodatkowe zmagania i mijamy się
z Bożą wolą. Boże pomóż nam zrozumieć twój plan, dla mojego życia, dla naszego
kościoła.
3.
I trzecia rzecz
to walcz z pokusami w mocy Pana, bądź czujny. Diabeł nie śpi i czeka na dogodną
okazje, gdy ją znajdzie z pewnością zaatakuje. Pamiętaj że chwała przychodzi
przez krzyż, przez cierpienie, poświęcenie, zaparcie się samego siebie. My mamy
być tymi, którzy umarli dla świata, a są żyjącymi dla Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz