4.10.2019

Dziecko które jest Bogiem Ew. Łukasza 2,39-52

Większość rodziców chciałaby mieć cudowne dziecko, które odznacza się szczególna inteligencją jak np. Kim Ung –Yong, urodzony w 1962 roku, który uczęszczał na uniwersytet w wieku 4 lat, doktorat zrobił w wieku lat 15. Gdy miał 4 lata potrafił już czytać w języku japońskim, koreańskim, niemieckim i angielskim. W dniu swoich 5 urodzin rozwiązał jedno z bardziej skomplikowanych równań całkowych. Przez następne kilka lat nauczył się kolejnych języków i obronił pracę doktorską z fizyki, obecnie pracuje dla NASA.
Innym cudownym dzieckiem jest Akrit Jaswal urodzony w Indiach w 1993 roku w  wieku 7 lat wykonał pierwszą swoją operację na dziewczynce, której dłoń była zaciśnięta w pięść po poparzeniu czerpiąc wiedzę tylko z książek. Mając 10 miesięcy, już chodził i mówił, a w wieku 5 lat, czytał Szekspira w oryginale, później został najmłodszym studentem na uniwersytecie w Indiach na trzech kierunkach zoologii, botaniki i chemii kończąc go  wieku 15 lat.
I moglibyśmy jeszcze wiele przykładów cudownych dzieci tutaj przedstawić, ale żadne z tych dzieci nawet trochę nie zbliżyło się do najcudowniejszego dziecka w historii ludzkości, do Jezusa Chrystusa. W rzeczywistości był tak cudowny, że wszyscy, którzy mieli z nim do czynienia nie mogli nadziwić się mądrości jaka była mu dana czytamy o tym w 47 wierszu. Czasami myślę sobie jak wspaniale byłoby posłuchać Mari i Józefa, o boskich cechach Pana Jezusa jakie już przejawiał w dzieciństwie.
Nie wiele wiemy na temat dzieciństwa Chrystusa, ale Ew. Łukasz odsłania przynajmniej trochę czasu, gdy dorastał i chce nam uświadomić, że wyjątkowość Jezusa nie była czymś, co na niego zstąpiło podczas chrztu w Jordanie, czy podczas kuszenia na pustyni, czy wtedy jak zaczął swoją publiczną a służbę, On Bogiem od samego początku, od poczęcia. Widzimy, że gdy miał 12 lat, to wiedział jaki jest cel jego pobytu na ziemi, już wtedy wiedział, po co przyszedł i co należy czynić, by wypełnić plan Ojca. 

Boży i ludzki rozwój Jezusa
Czytamy że po tym jak Józef i Maria wykonali wszystkie czynności związane z oczyszczeniem i składaniem ofiar wrócili do Galileii do Nazaretu, gdzie mieszkali i gdzie Pan Jezus się wychowywał. Tu spełniło się proroctwo napisane ponad 700 lat wcześniej z Ks. Izajasza 8,23-9,1 gdzie jest powiedziane:
 Izajasza 8,23…Jak w przeszłości sprowadził Pan hańbę na ziemię Zebulona i na ziemię Naftalego, tak w przyszłości okryje chwałą drogę morską, Zajordanie i okręg pogan.
 9:1  Lud, który chodzi w ciemności, ujrzy światło wielkie, nad mieszkańcami krainy mroków zabłyśnie światłość.  
Rejon Galilei gdzie wychowywał się Pan Jezus, był specyficznym rejonem Palestyny najdalej wysuniętym na północ. Galilea Rozciągała się z północy na południe na przestrzeni około 80 km i około 40 km ze wschodu na zachód i była bardzo gęsto zaludnionym miejscem szczególnie z powodu żyznej ziemi. Tytus Flawiusz, który przez pewien czas był zarządcą tej prowincji podaje, że w tym regionie było ponad 204 miasteczka, które każde liczyło po kilkanaście tysięcy mieszkańców. Pierwotnie ta ziemia została nadana dla pokoleń  Żydowskich: Naftalego, Asera i Zebulona czytamy o tym w (Ks. Joz. 9). Ale z powodu nieposłuszeństwa Bogu tym pokoleniom nigdy nie udało się wypędzić całkowicie mieszkających tam rodowitych Kanaanitów. Również ten rejon doświadczał często najazdów obcych wojsk i osiedlania się tam obcoplemiennej ludności, co spowodowało, że rodowici Izraelici wymieszali się z tubylcami i w dużej mierze żyli jak poganie. Dlatego obraz duchowy tych ludzi był bardzo kiepski stąd proroctwo Izajasza, że lud, który żyje w ciemności ujrzy wielkie światło. Stąd też późniejsze opinie o Panu Jezusie niektórych Żydów jak pytał Natanael dowiadując się, że pochodzi z Nazaretu „czy z Nazaretu może być coś dobrego” (J 1,46) - pytali.
Widzimy, że Łukasz  podkreśla człowieczeństwo Jezusa. Chociaż był Bogiem wycielonym, to był również człowiekiem, rósł i nabierał sił jak każde dziecko. Potrzebował czasu, by jego tężyzna fizyczna i umysł ukształtowały się. Musiał we wszystkim upodobnić się do ludzi z wyjątkiem grzechu, by mógł stać się ofiarą przebłagalną za nasze winy i naszym wystawiennikiem przez Bogiem (Heb 2,17).   
Czytamy również że był pełen mądrości a w 52 wierszu, że wzrastał w mądrości. Z czasem gdy Jezus dorastał rozumiał coraz więcej ze swojej misji. Nie wiemy kiedy dokładnie znał cały Boży plan zbawienia ludzkości, ale wiemy, że Bóg objawiał Mu stopniowo, po co przyszedł na ziemię. Z każdym kolejnym dniem, miesiącem i rokiem rozumiał coraz więcej i gdy miał 12 lat, to już wiedział że Jest Synem Bożym. Ja nie pamiętam o czym myślałem, gdy miałem 12 lat, nie wiem o czym ty myślałeś, ale Jezus myślał o sprawach Boga Ojca. Już w tym wieku zależało Mu i czynił starania, by sprawy Ojca były na pierwszym miejscu w Jego życiu.
Czy Jego zachowanie różniło się jakoś od Jego rówieśników? Z pewnością. Przecież nie było w nim grzechu, więc nie było w nim buntu choćby przeciw rodzicom, czy przełożonym, zazdrości, złości, gniewu, lenistwa, nieposłuszeństwa, opryskliwości i tego wszystkiego co przejawiają nasze dzieci, a wiemy, że nie pochodzi to od Boga. Pewnie wyróżniał się, pilnością, pogodą ducha, spokojem i uległością, jednak poza tym wszystkim rozwijał się podobnie jak inne dzieci. Nie prawdą jest to, co mówią ewangelie apokryficzne o dzieciństwie Jezusa np. tzw. Ewangelia Tomasza datowana na koniec II i początek III wieku przedstawia takie rewelacje
„Gdy Jezus był dzieckiem, bawił się koło brodu na strumyku; sprawił, że woda wypływała z niego do kałuży, aby stać się czystą. Następnie wyciągnął z naczynia miękką glinę i ukształtował z niej dwanaście ptaszków. Był to dzień szabatu i wiele dzieci bawiło się z nim. Pewien Żyd ujrzał, jak on to robił wraz z dziećmi. Podszedł więc do Józefa, jego ojca, i oskarżył Jezusa w słowach: "Zrobił błoto i ukształtował z nich ptaszki w dzień szabatu, w który nie wolno tego czynić". 4. Przyszedł Józef i zgromił Jezusa słowami: "Dlaczego w dzień szabatu robisz to, czego nie godzi się czynić? Skoro Jezus usłyszał te słowa, klasnął w dłonie i sprawił, że ptaszki uleciały i zawołał do nich: "Nuże, latajcie i pamiętajcie o mnie, wy, które żyjecie". I ptaszki uleciały ćwierkając. Gdy faryzeusz to ujrzał, był zdziwiony i poszedł, aby opowiedzieć o tym przyjaciołom.
Albo inna relacja z ewangelii Tomasza
„Innym razem Jezus szedł ze swym ojcem i jakieś dziecko biegnąc uderzyło go w ramię. I natychmiast dziecko padło martwe. Zaś ci, którzy widzieli, co się wydarzyło, zawołali mówiąc: "Skąd jest to dziecko, bo wszystko, co mówi, natychmiast się wypełnia? A rodzice zmarłego dziecka przyszli do Józefa i rzekli do niego: "Nie możesz mieszkać z nami w tej wiosce z takim dzieckiem, albo raczej naucz je błogosławić, a nie przeklinać”
Jednak poza tym wszystkim
jeszcze inna relacja
„Pewnego dnia Jezus bawił się z dziećmi na dachu; jedno z nich upadło i zabiło się. Na ten widok dzieci uciekły. Jezus zaś pozostał sam. Rodzice zabitego dziecka mówili do Jezusa: "Ty zrzuciłeś to dziecko". Jezus im odrzekł: "Ja go nie pchnąłem". A gdy oni mu grozili, Jezus zszedł do tego, który był zabity i rzekł: "Zenonie -takie było bowiem jego imię - czy to ja cię strąciłem?" On podniósł się natychmiast i rzekł: "Nie, mój panie". Gdy rodzice dziecka to ujrzeli, byli zdumieni i chwalili Pana”.
Widzimy więc, że ewangelie apokryficzne, czyli niepewnego pochodzenia przedstawiają bajki i dlatego nie wchodzą w skład kanonu Pisma Św. Przedstawiają Pana Jezusa jako podobnego do jakiegoś magika, a nie Syna Bożego.
Tak naprawdę o dzieciństwie Pana Jezusa mamy tylko tą jedną relacje ewangelisty Łukasza, która pokazuje, że dziecko Bóg w dużej mierze wiodło podobne życie do naszego z tą różnicą, że odznaczał się wyjątkową pobożnością i relacją z Bogiem.
Czy to znaczy, że w ogóle jako dziecko nie miał żadnych pokus np. bycia nieposłusznym rodzicom, czy bycia zazdrosnym, złośliwym, samolubnym itp. Nie, list do Hebrajczyków 5,8 mówi, że; chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.
To więc dotykały go jako dziecko różne pokusy, ale walczył z nimi i żadnej nie uległ wzrastając w ten sposób coraz bardziej w dojrzałym posłuszeństwie Bogu, aż był w stanie przejść największe z możliwych doświadczeń, doświadczenie cierpienia męki Krzyżowej.
To również jest wzór naszego wzrostu duchowego, że czym bardziej walczymy z pokusami i z grzechem w naszym życiu wzrastając w posłuszeństwie, tym bardziej jesteśmy dojrzali, by czynić coraz większe dzieła dla Boga. 
Czytamy, że łaska Boża była nad nim, Bóg był z nim (w. 40). Nie chodzi tutaj o to, że potrzebował Bożej łaski z powodu swoich win, ale Bóg błogosławił Go, chronił Go i działał w Jego życiu w cudowny sposób.

Rodzicielstwo skupione na Bogu
Idąc dalej widzimy, że Maria i Józef chodzili co roku do Jerozolimy na święto paschy wedle nakazu Boga.
Łukasza 2:42  I gdy miał dwanaście lat, poszli do Jerozolimy na to święto, jak to było w zwyczaju.
 W Izraelu były trzy najważniejsze święta, które Bóg kazał obchodzić izraelitom o których np. czytamy w Ks. Powtórzonego Prawa 16:16 
Trzy razy w roku zjawi się każdy mężczyzna spośród was przed Panem, Bogiem twoim, na miejscu, które wybierze: w Święto Przaśników, w Święto Tygodni i w Święto Szałasów, lecz nie zjawi się przed Panem z próżnymi rękami,
Widzimy, że było to święto przaśników z którym połączone było święto Paschy. Obchodzone było ono na przełomie marca kwietnia. Całe uroczystości paschalne trwały 8 dni, pascha 1 dzień i 7 dni przaśników. Następne było święto tygodni tzw. pięćdziesiątnica, było to święto pierwocin, pierwszych zbiorów, kiedy świętowali żniwo, obchodzone 50 dni od święta przaśników, a później jesienią było święto szałasów, namiotów, upamiętniające wędrówkę Izraelitów po pustyni.
Maria z Józefem chodzili dorocznie tylko na długie święto przaśników połączone ze świętem paschy. Było tak dlatego, że żydzi mieszkający w diasporze, rozproszeni po Cesarstwie Rzymskim nie byli w stanie uczestniczyć w każdym z tych świąt, więc wybierali jedno święto w roku na które udawali się do Jerozolimy, a codzienne życie religijne miało miejsce w synagogach. W przypadku rodziny Jezusa musieli pokonać około 130 kilometrów z Nazaretu, by dotrzeć do świątyni w Jerozolimie. Z pewnością było to dla nich duże wyzwanie, kilkudniowa wędrówka w jedną i drugą stronę i kilkudniowy czas, może tygodniowy spęczony na obchodach święta. To pokazuje jak Maria z Józefem troszczyli się o swój rozwój duchowy i Pana Jezusa. Co roku wyruszali na tą długą męcząca podróż, która trwała około dwóch tygodni, by oddać chwałę Bogu i okazać mu posłuszeństwo. Nakaz stawienia się przed Panem przede wszystkim dotyczył mężczyzn, kobiety mogły zostać w domu i zajmować się mniejszymi dziećmi, ale Maria z Józefem nie czynili tak, szli całą rodziną, przejęci czcią dla Pana. 
Troszczyli się również o to, by Pan Jezus poznawał Boga, zabierali go w tą drogę, by mógł być blisko swojego Ojca i wzrastać w mądrości.
Każdy mężczyzna w Izraelu miał obowiązek uczyć swojego syna jak czcić Boga, a gdy dziecko osiągało 13 lat, to była oficjalna uroczystość, kiedy uznawano chłopców dorosłych wobec Bożego prawa. To daje nam trochę szerszy obraz, dlaczego ew. Łukasz przywołuje dwunastoletniego Jezusa idącego do Jerozolimy. 
To jest dla nas wzór jak mamy uczuć swoje dzieci bojaźni Bożej, że powinniśmy studiować z nimi Słowo Boże, modlić się z nimi i prowadzić ich do Kościoła nawet wtedy, kiedy, to dla nas jest jakieś wyzwanie, kiedy dzieci muszą wstać rano, kiedy trzeba je wyszykować, ubrać, nakarmić. Czasami nie chcemy tego robić z troską o dzieci obawiając zbytnio ich obciążać. Ale w ten sposób, tak naprawdę robimy im krzywdę, bo nie uczymy ich bojaźni Bożej, oraz tego, że czczenie Boga wymaga od nas wysiłku.  Gdy czynimy to regularnie jak Józef i Maria, to nasze dzieci widzą, że Boże sprawy, to ważna część naszego życia, że życie nie polega tylko na jedzeniu, spaniu i chodzeniu do pracy, ale w życiu chodzi o wielbienie Boga. Dzisiaj mam trochę inną sytuację, ale przez wiele lat dojeżdżałem do Zboru kilkadziesiąt kilometrów, później z dziećmi, i nie raz, nie dwa nie chciało się. Były pokusy, by dłużej pospać, posiedzieć w domu, ale gdzieś zawsze z tyłu głowy było to przeświadczenie, że mam czcić Boga w zgromadzeniu Jego ludu jak mówi psalm (Ps 107,32). Później jak pojawiły się dzieci, miałem świadomość, że przez swoją gorliwość daje im przykład, że najważniejsze jest miłować Boga.
Tak postępowali Józef z Marią i Jezusem, chodzili co roku prawie 130 kilometrów na pieszo, wypełniając nakaz Pański. W wierszu 44 widzimy, że nie tylko oni tak czynili, ale była spora grupa pielgrzymów. Zbierali się razem i w ten sposób było raźniej oraz bezpieczniej iść.

Jezus jako uczeń
Gdy Józef z Marią spędzili cały okres święta w Jerozolimie, to wyruszali w drogę powrotną z innymi pielgrzymami czytamy w 43 wierszu. W pierwszym momencie nie zauważyli, że Jezus nie wraca z nimi, bo myśleli, że jest w śród innych wędrowców w.44. Dopiero po jednym dniu drogi, gdy przeszli około 30 kilometrów zorientowali się, że nie ma z nimi dziecka. Ci rodzicie, którzy kiedykolwiek zgubili dzieci wiedzą jaki to musiał być szok i strach dla Marii i Józefa. Nam się raz zdarzyło zgubić dziecko w parku i odebrać go od straży miejskiej, ale zanim się znalazło było sporo stresu. Najczęściej do zgubienia dzieci dochodzi w dużym skupisku ludzi, na plaży, w markecie w trakcie jakiejś plenerowej zabawy i tak było tym razem, dużo ludzi, dożo pielgrzymów więc rodzice Jezusa nie zauważyli, że go nie ma. Myśleli, że jest gdzieś z przodu z innymi dziećmi, które szły na przodzie pochodu, w środku szły kobiety, a z tyłu mężczyźni.
Może ktoś ma pytanie jak to możliwe, że zgubili dziecko na tak długi czas. Wydaje się, że było to spowodowane tym, że nigdy z Jezusem nie było problemu, że zawsze robił to, co miał robić i był w miejscu gdzie miał być. Prawdopodobnie Józef myślał że jest z Marią jeśli szli osobno, kobiety z kobietami a mężczyźni z mężczyznami. Może Maria myślała, że jest z Józefem albo z innymi dziećmi.  
Dopiero wieczorem zorientowali się, że Jezusa z nimi nie było. Wieczór był czasem kiedy rodziny wspólnie się gromadziły na posiłek i spoczynek.
Podejrzewam że musiała to być, jedna z najdłuższych  nocy dla Józefa i Marii, kiedy zastanawiali się, co stało się z ich ukochanym synem. Rano wyruszali z powrotem do Jerozolimy szukając Jezusa. Spędzili cały dzień na podróży powrotnej i znowu musieli odpocząć. Zaczęli go szukać dopiero kolejnego dnia i tak znaleźli go na trzeci dzień.
A gdzie go znaleźli, co robił?
Znaleźli go w świątyni w. 46 jak siedział wśród nauczycieli Bożego Słowa słuchając ich i zadając im pytania. Widzimy, że w dwunastoletnim Jezusie było już silne pragnienie, by coraz lepiej poznać swojego Ojca. Dwunastoletni Jezus jest tu dla nas wspaniałym przykładem jak powinniśmy dbać o nasz wzrost duchowy i lepsze zrozumienie prawd duchowych. Zobaczmy, że On zdawał pytania i słuchał nauczycieli Bożego słowa. Z pewnością te pytania dotyczyły Pisma Św. Starego Testamentu i różnych zagadnień dotyczących Boga. Widzimy tutaj wielką pokorę Pana Jezusa, choć był Bogiem i miał wielką mądrość w wieku dwunastu lat, to jednak szanował tych nauczycieli, korzystał z ich mądrości i doświadczenia, a przez to sam dojrzewał. Czynił to, co dzisiaj tak rzadko możemy zobaczyć w wielu młodych osobach. Najczęściej ludzie młodzi są bardzo pyszni, myślą że wszystko wiedzą najlepiej i nie chcą nikogo słuchać. Ale przez taką postawę popełniają wiele błędów, które czasami ciągną się za nimi przez wiele lat, mówi się później o tym „błędy młodości”.
Widzimy tu Boga, który choć mógł wiedzieć wszystko co chciał, to jednak stał się uczniem. Później gdy dorósł, to On nauczał, le musiał być etap w Jego życiu z tego powodu, że był człowiekiem, że On też musiał się uczyć.
To jest dla nas wzór dochodzenia do dojrzałości chrześcijańskiej, bycie pokornym, zadawanie pytań, uczenie się od tych, którzy mają większe doświadczenie od nas, lub większą mądrość. A dopiero wtedy, gdy przejdziemy ten etap, sami możemy uczyć innych. Obejmuje to więc słuchanie starszych braci, pastorów, tych którzy w kościele nauczają lub czytanie dobrych książek chrześcijańskich.
Widzimy też w Panu Jezusie boską mądrość w wieku 12 lat jak nie tylko zadaje pytania, ale udziela tak bystrych odpowiedzi, że wszyscy, którzy mają okazje go słuchać są zadziwieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami (w 47). Później mamy okazje obserwować przejawy tej niezwykłej mądrości kiedy próbowano Go pochwycić na jakimś słowie, czy zastawić na Niego pułapkę, choćby w przypadku, czy należy płacić podatek cezarowi lub w sytuacji kobiety przyłapanej na cudzołóstwie. Nigdy jednak, to się nie udało. To Jego wrogowie odchodzili zawstydzeni, gdy swoją bystrością zamykał im usta.

Wiedział że postępuje właściwie.
Ostatnia rzecz jest taka, że dwunastoletni Jezus wiedział, że służąc Bogu postępuje właściwie. Widzimy, że Józef i Maria gdy znaleźli Jezusa byli zdumieni i  mieli do niego pretensje.
 Łukasza 2:48  I ujrzawszy go, zdziwili się. I rzekła do niego matka jego: Synu, cóżeś nam to uczynił? Oto ojciec twój i ja bolejąc szukaliśmy ciebie.
Być może myśleli, że zgubiony Jezus, dwunastolatek, gdzieś płacze, boi się i szuka swoich rodziców. A tymczasem On spokojnie siedzi w świątyni prowadząc dyskusje. Naprawdę niesamowite, zadziwiające i wzbudzające szok, że po trzech dniach zgubienia rodziców jest zupełnie spokojny. Wydaje się zupełnie niewzruszony, gdy Jego rodzice pojawiają się. Jest całkowicie pochłonięty sprawami Bożymi i wie, że pomimo całego strachu Marii i Józefa ich wzburzenia i zamieszania jakie stało się Jego udziałem postąpił właściwie. Nie pozwala się również obciążyć winą za to, co się stało. Maria chce dać mu naganę, rodzicielską reprymendę. A On do niej mówi, że robi to, co słuszne, bo przyszedł, by zajmować się sprawami Ojca.
Łukasza 2:49  I rzekł do nich: Czemuście mnie szukali? Czyż nie wiedzieliście, że w tym, co jest Ojca mego, Ja być muszę?   
Czyli inaczej powiedział im, słuchajcie to jest mój prawdziwy dom i powinniście to wiedzieć, powinniście to rozumieć, że tym właśnie mam się zajmować. Oczekiwał tego od nich ze względu na to, co już o nim wiedzieli. Wiedzieli w jaki cudowny sposób przyszedł na świat, mieli niezwykłe doświadczenia w związku z nim, sny prorocze ucieczka do Egiptu. Mieli też niezwykłe dziecko w domu, które było w zachowaniu inne niż zwykłe dzieci, usłuchane uległe, nie przejawiające buntu i żadnego grzechu. A jednak nie rozumieli, bo nie potrafili spojrzeć na to małe dziecko jak na Boga wcielonego.
Chciałem tutaj podkreślić, że Pan Jezus w wieku dwunastu lat wiedział co jest właściwie, wiedział jakie są priorytety, że należy zajmować się na pierwszym miejscu sprawami Ojca. Wszystko inne jest drugorzędne. Nie pozwolił sobie wmówić przez swoją najbliższą rodzinę że czyni coś niewłaściwego. Nie pozwolił się oskarżyć i wzbudzić wyrzutów sumienia, bo służenie Ojcu to jest najlepsza z możliwych dróg. Jakże często my możemy ulegać podobnym naciskom, ze strony rodziny, męża, żony, mamy, taty, dzieci, znajomych, sąsiadów, czy tego świata, że zbyt mocno się angażujemy religijnie, że zbyt często uczestniczymy w spotkaniach, że nie powinniśmy tak dużo Biblii czytać, czy tak mocno angażować się w służbę. Czasami słuchamy podszeptów diabła, że powinniśmy zachować dystans i uważać z tą religią. Dwunastoletni Jezus miał na to odpowiedzieć, czy nie wiesz, że powinienem zajmować się sprawami Ojca. Czy nie wiesz, że ile byś nie poświęcał się dla Boga nigdy nie jest za dużo. Czy nie wiesz, że służenie Bogu, budowanie Jego królestwa to najważniejsza rzecz we wszechświecie. Ludzie, którzy tego nie rozumieją, będą próbowali nas odciągać od poświęcenia, oddania i naszej ofiarności dla Pana. Obyśmy zawsze mieli ten obraz przed oczami, dwunastoletniego Jezusa, który mówi, że najważniejsze są sprawy Ojca, że najważniejsze to szukać Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie nam dodane (Mat 6,33).  Drodzy, niebawem życie każdego z nas dobiegnie do końca. Gdy staniemy przed Bogiem wtedy to, czym zajmowaliśmy się w życiu będzie miało wielkie znaczenie, życzę tobie i sobie, by w dzień sądu okazało się, że swoje życie poświęciłeś na sprawy Boga Ojca i naszego Pana Jezusa Chrystusa, bo pamiętajmy że nasze uczynki dokonane w Bogu idą za nami.

Podsumowując
1.      Po pierwsze Jezus będąc dzieckiem był w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem. Widzimy jak te dwie natury przejawiały się w Jego życiu już w czasie dzieciństwa. Jezus nie stał się Synem Bożym w chwili chrztu, czy jakiejkolwiek innej ceremonii. Od zawsze był odwiecznym Synem Boga, zszedł na ziemię i utożsamił się za nami do końca przyjmując na siebie wszystkie ludzie ograniczenia i doświadczenia oprócz grzechu.
2.      Druga rzecz, to przykład gorliwości Józefa i Marii, jak byli gotowi do poświęceń nie zważając na koszty. Chcieli aby ich życie i życie ich dzieci Było skupione na Bogu. Wiedzieli że ich szczęściem jest być blisko Boga.
3.      Trzecia rzecz, że Jezus pomimo tego, że był Bogiem to jako człowiek potrzebował się uczyć, by mógł dojść do dojrzałości i w ten sposób pozostawił nam wzór, że należy pokornie słuchać i zdawać pytania tym, którzy mają większe doświadczenie od nas i w taki sposób wzrastać w poznaniu, aż nadejdzie chwila kiedy sami będziemy mogli uczyć innych
4.      I ostatnia rzecz, Pan Jezus wiedział, że zajmowanie się sprawami Ojca to najwłaściwsza rzecz jaką powinien czynić i nie pozwolił, by nawet Jego rodzice w jakiś sposób odciągnęli go od tego, czy wzbudzili w nim poczucie winy, że robił coś niewłaściwego.  

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń