Większość
z nas bardzo skrupulatnie przygotowuje się do dalekiej podróży. Zazwyczaj już
kilka dni wcześniej robimy sobie listę tego, co należy zabrać, przygotowujemy
walizki, później je starannie pakujemy, by wszystko się zmieściło i
zastanawiamy się, co jeszcze powinniśmy wziąć. Raczej nie chcemy zapomnieć
czegoś, co później okazałoby się bardzo nam potrzebne. Pytanie czy tak samo
skrupulatnie przygotowujemy się do innej o wiele ważniejszej podróży - na
spotkanie z Jezusem Chrystusem?
W
związku z epidemią koronawirusa w ostatnich tygodniach wielu częściej zaczęło
mówić o powrocie Chrystusa. Na nowo zaczęto przyglądać się biblijnym
proroctwom, by w nich znaleźć odpowiedzi na dzisiejsze doświadczenia. Nowy
Testament wyjątkowo często mówi o powtórnym powrocie Pana Jezusa na ziemię. W
260 rozdziałach NT znajduje się ponad 300 odniesień do powrotu Jezusa. A jeśli
chodzi o całą Biblię, Nowy i Stary Testament jest to ¼ proroctw. Ich celem nie
jest zaspokojenie naszej ciekawości, ale byśmy byli przygotowani na
spotkanie z Nim. Pan Jezus przyjdzie!
Przyjdzie, by osądzić mieszkańców ziemi, ujrzy Go każde oko, a każdy Język
wyzna, ku chwale Boga Ojca, że Jezus jest Panem. Wtedy ukarze niegodziwców i
wszystkich bezbożnych, a wywyższy sprawiedliwych, którzy z nadzieją oczekiwali
Jego przyjścia z nieba i podniesie z martwych tych, którzy stali się Jego
uczniami, a przed Jego przyjściem odeszli z tego świata. W miarę przybliżania
się powrotu Pana będziemy widzieć coraz więcej różnych dziwnych zjawisk, w
przyrodzie, w pogodzie, relacjach społecznych lub w kościele, które Chrystus
nazywał znakami lub bólami porodowymi, a które są zwiastunami Jego powrotu. Przepowiedział nam to wcześniej, byśmy
przez Jego słowa umocnili się, bo nie chce, by ktokolwiek z wierzących został
zaskoczony Jego przybyciem i przez to, mógłby być nieprzygotowany.
Od
naszego przygotowania do zwykłej podróży zależy jej komfort i powodzenie. Jeśli
nie uda się nam dobrze jej zorganizować, to zaliczymy ją do jednej z gorszych,
z postanowieniem, że kolejnym razem przygotujemy się lepiej. Natomiast od przygotowania
na spotkanie z Jezusem zależy nasza wieczność. Tu nie ma kolejnego razu, nie ma
kolejnej szansy, tu nie możemy już nic poprawić, włączyć resetu, czy odwołać się do wyższej instancji. Jeśli już staniemy przed Jego
obliczem, to nasze przygotowanie, jak się spakowaliśmy, jaki stosunek mieliśmy do Jezusa i ewangelii za życia, jak Go naśladowaliśmy, będzie miało
kluczowe znaczenie.
Z
przykrością musimy stwierdzić, że większość ludzi lepiej przygotowuje się na
wyjazd wakacyjny, towarzyski lub biznesowy, niż na spotkanie wieczności. Jednak
w pierwszym wyjeździe możemy sobie pozwolić na to, że się nie uda, w drugim,
nie możemy, bo jest zbyt poważny. Jeśli kiedykolwiek mieliśmy jakiś ważny
egzamin i skrupulatnie się do niego przygotowywaliśmy, to weźmy sobie do serca,
że spotkanie z Jezusem jest o wiele poważniejsze niż jakikolwiek wcześniejszy
życiowy egzamin.
Dlatego
już dzisiaj musimy wiedzieć, czy jesteśmy właściwie przygotowani i przejrzeć nasze bagaże, mam na myśli to, jak wygląda nasze życie wobec
Boga, by w ten najważniejszy dzień, dzień spotkania z Panem, nie być niemile
zaskoczonym.
Tego
właśnie oczekiwał od nas Pan Jezus, gdy mówił „niechaj biodra wasze będą przepasane i świece zapalone”.
Czekać na przyjście Jezusa
Po
pierwsze mamy mieć postawę oczekiwania. Inaczej mówiąc, Pan wzywał by być
gotowym, by nie zatracić się w tym świecie przez opilstwo, obżarstwo,
dogadzanie sobie lub przesadną troskę o byt (Łuk 21,34).
To jest warunek bycia uczniem Pana Jezusa Chrystusa. W
12. rozdz. Ew. Łukasza Pan Jezus podał kilka warunków, ostrzegał przed
religijną obłudą faryzeuszy i mówił, by nie być do nich podobnym. Prawdziwa
wiara w Jezusa nie polega na pustych rytuałach i religijnych praktykach, ale na
posłuszeństwie słowom Chrystusa. Następnie Pan wzywał, by nie bać się ludzi,
lecz Boga i śmiało Go przed ludźmi wyznawać. Później przestrzegał przed
chciwością i miłością pieniędzy oraz wzywał, by porzucić lęk o przyszłość, zmartwienia
i szukać Królestwa
Bożego.
Chrześcijanin
to ktoś, kto ciągle wygląda i oczekuje powracającego Jezusa. Ciągle jest gotowy
na spotkanie ze swoim Panem, jakby był przygotowany do drogi. Choć nie wiemy
kiedy nasz Pan przyjdzie, to wiemy że przyjdzie na pewno i wtedy będziemy
musieli wyjaśnić Mu w jaki sposób wykorzystaliśmy to, co nam dał. Nasz czas,
pieniądze, zdolności, intelekt i wszelki nasz potencjał.
Sposób
w jaki mamy oczekiwać Pan Jezus przyrównał do sługi, który ciągle gotowy jest
do służby, by otworzyć swojemu panu, gdy ten wróci z wesela. Wtedy noszono
długie szaty, które krępowały ruchy, gdy potrzebna była swoboda np. przy pracy
lub przy szybkim chodzie. Więc na biodrach noszono pasy, które miały na celu związać
szatę, by ruchy były swobodne. Sługa, który oczekiwał na swojego pana, musiał
być ciągle przygotowany, a jego szata skrępowana pasem, by mógł szybko
otworzyć, gdy on wrócił do domu.
Innym
przykładem jakim Pan się posłużył, by zobrazować nam jak powinno wyglądać nasze
oczekiwanie, to przykład zapalonej świecy w
35. Wtedy nie było lamp naftowych, a tym bardziej światła elektrycznego,
więc sługa musiał cały czas oprócz przygotowanej szaty mieć zapaloną świecę.
Świeca musiała być w pogotowiu przez cały czas, sługa nie mógł sobie pozwolić
na to, że zapali ją wtedy, kiedy pan zacznie stukać już do drzwi. Zanim w
ciemności znalazłby świecę i zapalił ją, upłynąłby już długi czas. Oczekiwanie
pana mogłoby spowodować jego złość i przykre konsekwencje dla opieszałego
sługi.
Przekaz
jest jasny: chrześcijanie mają być gotowi w każdym czasie i w każdej chwili na
powracającego Jezusa.
Jednak
żyjemy w czasach, kiedy wiele chrześcijańskich kościołów zapomniało o powrocie
Jezusa lub nawet nie wierzą w to, że Jezus kiedyś faktycznie przyjdzie i ujrzy
Go każde oko. Głównym powodem zapomnienia i braku oczekiwania na Jezusa jest
zniechęcenie, znużenie wynikające z tego, że minęło około 2000 tys. lat od
obietnic o powrocie, a Pan Jezus nadal nie przyszedł. Niektórzy więc zaczęli
twierdzić, że nie przyjdzie w ogóle inni mówią, że może nie chodzi o fizyczne
przyjście, jeszcze inni stracili wiarę, twierdząc, że Pan Jezus nie dotrzymał
obietnic. Znajdziemy również wielu takich, co podważają i walczą przeciw
doktrynie fizycznego, nagłego i chwalebnego powrotu Jezusa.
Ap.
Piotr dokładnie przepowiedział - dzięki natchnieniu Ducha Św. - obecną sytuację
mówiąc:
2 Piotra 3:3 Wiedzcie przede wszystkim to, że w dniach
ostatecznych przyjdą szydercy z drwinami, którzy będą postępować według swych
własnych pożądliwości
4
I mówić: Gdzież jest przyobiecane przyjście jego? Odkąd bowiem zasnęli
ojcowie, wszystko tak trwa, jak było od początku stworzenia.
5
Obstając przy tym, przeoczają, że od dawna były niebiosa i była ziemia,
która z wody i przez wodę powstała mocą Słowa Bożego
6
Przez co świat ówczesny, zalany wodą, zginął.
7
Ale teraźniejsze niebo i ziemia mocą tego samego Słowa zachowane są dla
ognia i utrzymane na dzień sądu i zagłady bezbożnych ludzi.
8
Niech to jedno, umiłowani, nie uchodzi uwagi waszej, że u Pana jeden
dzień jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień.
9
Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że
zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek
zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania.
10
A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem
przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej
spłoną.
11
Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w
świętym postępowaniu i w pobożności,
Piotr
powiedział, że w czasach ostatecznych przyjdą szydercy, przyjdą prześmiewcy i
będą wyśmiewać wiarę w fizyczny powrót Jezusa. Będą mówić, że minęło wiele
czasu, wiele stuleci, dwa tysiące lat i nic
się nie stało, jak słońce zachodziło i wschodziło, tak zachodzi i
wschodzi. Jak ludzie się rodzili i umierali, tak się rodzą i umierają, wszystko
jest tak, jak było od początku stworzenia. Skoro Jezus dotychczas nie
przyszedł, to z pewnością już nie przyjdzie. Piotr w swoim liście mówi, że mają
powód, żeby tak czynić, mają powód, żeby podważać przyjście Chrystusa. Robią
tak, bo kochają swoje grzechy, chcą postępować według własnych pożądliwości,
dlatego negują fizyczny powrót Jezusa, bo Jego powrót jest związany z sądem i
karą dla wszystkich, którzy nie chcą Mu być posłuszni. Świat nie chce powrotu
Pana Jezusa, nie chcą Go również letni chrześcijanie, nie chcą Go wszyscy,
którzy nie chcą być posłuszni Bożemu słowu. Ale zapominają, mówi Piotr,
niezależnie od ich chcenia, czy niechcenia, że Bóg wciąż ma władzę i to On
decyduje o tym, co się stanie, a nie szydercy i choćby najsilniejsi wrogowie
Boga. On stworzył świat w ciągu sześciu dni, powołał Go z niczego, jedynie
przez moc Swojego Słowa, cały czas nad tym światem panując. Świat nie powstał w
wyniku ewolucji i samoistnego przekształcania się z niższych form życia do
wyższych, jak mówią szydercy.
Jeśli Bóg miał moc stworzyć ten świat, ma moc
również go zniszczyć. Szydercy zapominają również albo nie chcą uznać, że ten
świat już Bóg kiedyś osądził, było to w czasach potopu Noego, kiedy Bóg zalał
całą ziemię wodą i ocalił jedynie Noego z jego rodziną. Więc nie bez powodu
sceptycy - co do powrotu Jezusa - podważają stworzenie i globalny potop, nie
chcą uznać, że Bóg ma potężną moc i w każdej chwili może jej użyć, by osądzić wszystkich
grzeszników, tym razem przez powrót swego syna Jezusa Chrystusa. Nie chcą uznać
powrotu Jezusa, bo wydaliby na siebie wyrok potępienia i musieliby się
nawrócić, a tego nie chcą zrobić.
Na
początku 3 rozdz. 2 listu Piotra,
jest napisane, że przypominanie nam o powrocie Pana Jezusa ma na celu utrzymać
w czujności nasz umysł. To znaczy, że zapominając iż Jezus powróci, stajemy się
ospałymi chrześcijanami, którzy zamiast dbać o świętość, gorliwość dla Bożej sprawy,
naśladowanie Jezusa, zwiastowanie ewangelii, zaczynają sobie folgować. Właśnie
to chciał nam przekazać Pan Jezus, gdy mówił: „ niech biodra wasze będą przepasane, a świece zapalone. Wy zaś bądźcie
podobni do ludzi oczekujących pana swego, aby mu zaraz otworzyć, kiedy powróci
z wesela, przyjdzie i zapuka” (w
35-36).
Żywa
pamięć o powrocie Jezusa, o tym, że każdy z nas będzie musiał przed Nim stanąć
i zdać sprawę ze swojego życia, mobilizuje nas do posłuszeństwa naszemu Panu i
świętego życia. Gdy wiemy, że Jezus przybędzie jak błyskawica, w jednej chwili będzie
widoczna Jego chwała z jednego krańca nieba na drugi, to świadomość ta napełnia
nas zdrową Bożą bojaźnią.
Stałe oczekiwanie
Druga
rzecz jest taka, że oczekiwanie na powrót Pana Jezusa musi być ciągłe, a nie
chwilowe i tymczasowe. Pan Jezus powiedział, że mamy przez cały czas naszego
chrześcijańskiego życia oczekiwać Jego powrotu, niezależnie od tego jakie mamy
okoliczności. Jak mówiłem wcześniej, to pomoże nam zachować odpowiednią
chrześcijańską dyscyplinę i nie pozwoli, by przychodzący Jezus zastał nas
śpiącymi duchowo. Pan mówi, że mamy być jak sługa oczekujący powrotu swojego pana
z wesela (w. 36). Wesele w czasach
Pana Jezusa mogło trwać kilka dni, czasami nawet 7, a pan mógł powrócić w
każdej chwili. Czujność przez tak długi czas wymagała wysiłku, skupienia swojej
uwagi na powrocie pana i przygotowania wszystkiego, co było na to wydarzenie
potrzebne. W 38 wierszu, czytamy, że
to mogło być o drugiej lub trzeciej straży, gdy była głęboka noc lub zaraz nad
ranem około godz. trzeciej lub czwartej. Była to godzina w której sługa raczej
mógł się nie spodziewać powrotu swojego Pana, a właśnie powinien, bo Pan
przyjdzie o godzinie, w której on się nie domyśla. Może to również sugerować,
że Pan Jezus chce przekazać swoim uczniom, że mogą mieć wrażenie jakby jego
powrót się przedłużał, a wielu będzie znużonych, o czym czytaliśmy wcześniej w
Liście Piotra. Piotr powiedział, że niektórzy będą uważać, że Jezus zwleka z
dotrzymaniem obietnicy (2 Ptr 3,9),
ale przedłużający się czas przyjścia Chrystusa nie jest zwlekaniem, jak
niektórzy mylnie interpretują, ale okazywaniem Bożej łaski, by nikt nie zginął
i ludzie mieli czas na upamiętanie. Bóg mógłby skończyć historię ludzkości w
jednej chwili, ale nie czyni tego, raczej wcześniej napomina i wzywa do
upamiętania oraz wiary w swego Syna Jezusa Chrystusa, by ludzie mogli dostąpić
przebaczenia grzechów zanim spotkają się z Bogiem. Tak też powinniśmy myśleć o obecnej sytuacji z
koronawirusem. Bóg trzęsie naszym bezpieczeństwem, pragnie obudzić ludzi, by
nie pokładali nadziei w tym świecie i jego narzędziach, które jakkolwiek by
były dobre, życia wiecznego dać nam nie mogą. Życie wieczne bowiem jest w
Jezusie Chrystusie, a darowane nam zostaje wtedy, kiedy w Niego uwierzymy
ufając Mu jako naszemu Panu i Zbawicielowi.
Przyrównanie
powracającego Jezusa do Pana powracającego z wesela, na którego sługa musi cały
czas czekać, przypomina nam również, że oczekiwanie chrześcijan na Jezusa musi
być ciągłe i nie może wynikać z potrzeby chwili. Niektórzy przypominają sobie o
nadchodzącym Chrystusie i Jego sądzie, kiedy dzieje się coś niespodziewanego
jak np. obecna sytuacja w myśl zasady jak „trwoga to do Boga”. To powoduje, że
stają się bardziej pobożni na chwilę, a wiara zaczyna mieć dla nich większe
znaczenie. Kiedy jednak niebezpieczeństwo minie, na nowo zapominają, że
Chrystus jest Panem i sędzią, zarówno wtedy gdy zdarzają się kataklizmy jak i wtedy,
gdy wszystko jest w porządku. Taka wiara jest często wiarą płytką i słabą, nie
wytrzymującą prawdziwej próby. Wprawdzie ludzie nawracają się pod wpływem
kryzysów, ale wielu tylko na trochę, prawdziwy sługa Chrystusa to ktoś, kto
czeka na Niego przez cały czas.
Godzina, której się nie spodziewamy
Trzecia
rzecz jest taka, że należy być czujnym, bo nie znamy godziny powrotu Jezusa. Ciągłe
oczekiwanie pozwoli nam być duchowo przygotowanym na spotkanie z Panem. Pan
Jezus podczas swojej służby wyraźnie nauczał, że dzień Jego przyjścia będzie zaskoczeniem
dla wielu, a wielu nie będzie się Go spodziewać.
Zwróćmy
uwagę na wiersze 39-40
Łukasza 12:39 To wiedzcie, że gdyby wiedział gospodarz, o
której godzinie złodziej przyjdzie, nie dopuściłby do tego, by podkopano dom
jego.
40
I wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o takiej godzinie,
której się nie spodziewacie.
Gospodarz,
by złapać złodzieja musi cały czas czuwać, bo nie wie o której godzinie
złodziej przyjdzie. Gdyby wiedział, nie pozwoliłby okraść swojego domu.
Podobnie uczniowie Chrystusa, muszą być cały czas gotowi, bo nie wiedzą
dokładnie kiedy ich Pan powróci.
Choć
mamy w Słowie Bożym wiele proroctw o czasach ostatecznych, to dokładnej godziny
powrotu Jezusa nie znamy. A Pan powiedział żeby być gotowym, bo Syn Człowieczy przyjdzie o takiej
godzinie, w której się go nie spodziewamy (w 40). Nie chodzi o to, że całkowicie będziemy pozbawieni
duchowego rozeznania. Mamy w Biblii wiele proroctw i zapowiedzi znaków, które
mają się wypełnić przed przyjściem Chrystusa i z pewnością się wypełnią. Pan
Jezus mówił o Wielkim Ucisku, wzmożeniu się kataklizmów, trzęsień ziemi, głodu,
chorób, wojen, znakach na słońcu i księżycu, wzmożeniu działalności fałszywych
proroków oraz głoszeniu ewangelii po całym świecie. Biblia mówi o przyjściu
antychrysta i jego rządach, mamy nawet zapowiedzi jak długo będzie trwało jego panowanie,
ale pomimo to dokładnej godziny powrotu Jezusa nie znamy, co podkreślił On
choćby w Ew. Mateusza mówiąc „o tym dniu
i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec”
(Mat 24:36).
Bóg
celowo przed nami zataił ten dzień, byśmy zachowywali przez cały czas czujność.
Jeśli byśmy znali dokładną godzinę powrotu Pana, niektórzy z nas mogliby popaść
w pułapkę, że nawrócą się zaraz przed tymi wydarzeniami. Mówię Ci, nie
spodziewasz się tej godziny, przyjdzie jak złodziej w nocy, a nie wiesz o
której, dlatego musisz być uważny przez cały czas i dbać o to, by twoje serce było
gorące w miłości dla Pana. Wtedy ten dzień nie będzie dla ciebie zaskoczeniem. Podobnie
Pan Jezus nauczał w 17 rozdz. Ew. Łukasza
Łukasza 17:26 A jak było za dni Noego, tak będzie i za dni
Syna Człowieczego.
27
Jedli, pili, żenili się i za mąż wychodzili aż do dnia, kiedy Noe wszedł
do arki i nastał potop, i wytracił wszystkich.
28
Podobnie też było za dni Lota: Jedli, pili, kupowali, sprzedawali,
szczepili, budowali;
29
A w dniu kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba ogień z siarką i
wytracił wszystkich.
W
wielu aspektach do samego powrotu Pana Jezusa będzie toczyło się zwyczajne
życie, ludzie będą kupować i sprzedawać, jeść i pić, żenić się i za mąż wydawać
i wielu, którzy nie będą gotowi nie spostrzeże się, gdy spadnie na nich zagłada
w postaci Bożego sądu jak było za czasów Noego lub Lota. Zwyczajne życie, które
się toczy, ma to do siebie, że trochę może usypiać naszą czujność, praca,
szkoła, obowiązki rodzinne, zakupy, rachunki i tak codziennie podobnie. Pytanie,
czy jest w tym wszystkim miejsce dla Chrystusa, bo jeśli nie, to ten dzień nas
zaskoczy, bo nie wiemy kiedy nadejdzie.
Również
apostoł Paweł przestrzegał wierzących, że dzień przyjścia Pana będzie
zaskoczeniem dla świata:
1 Tesaloniczan 5:1 A o czasach i porach, bracia, nie ma potrzeby
do was pisać.
2
Sami bowiem dokładnie wiecie, iż dzień Pański przyjdzie jak złodziej w
nocy.
3
Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła
zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną.
4
Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak
złodziej zaskoczył.
Apostoł
Paweł pisząc do Tesaloniczan swój list, podąża za myślą Pana Jezusa, że Dzień
Pański przyjdzie jak złodziej w nocy. Przyjdzie, kiedy będą mówić, że wszystko
jest w jak najlepszym porządku, że wszystkie problemy świata uda się rozwiązać,
że nie ma żadnych obaw i będzie pokój oraz bezpieczeństwo. Wtedy przyjdzie
zagłada, Jezus w swojej chwale, ze swymi aniołami i wszystkimi świętymi. Postawi
przed sobą wszystkie narody, wszystkich ludzi. Jedni pójdą do żywota, ci którzy
uwierzyli w Niego i stali się Jego uczniami. Inni zaś pójdą w ogień piekielny,
gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów. Czy jesteś gotowy na Jego przyjście, czy
jesteś gorliwy w naśladowaniu Go w miłości do Niego, w modlitwie, w poznawaniu
Jego słowa, w posłuszeństwie Mu i czekasz na Jego powrót? Bądźmy gorliwi i
cierpliwi do samego końca, by ten dzień nas nie zaskoczył i byśmy nie
przeoczyli tego, co najważniejsze. Bądźmy gorliwi i czujni, by nie było tak jak
w pewnej historii, o której czytałem, a która wydarzyła się w 1995 r w Stanach
Zjednoczonych. Clarence Jackson miał 24 lata kiedy pracował w małej firmie
sprzątającej w Hartford w stanie Connecticut i pomagał swoim starzejącym się
rodzicom. W tym czasie wygrał na loterii 5,8 mln dolarów. Jednak Clarence dał
kupon do przechowania swojemu chorującemu ojcu i nie wiedział, że wygrał.
Dopiero po roku zorientował się, w dniu kiedy upływał termin, że może zostać
milionerem. Udał się więc 13
października 1996r po odbiór wygranej do miejscowej kolektury. Pech chciał
jednak, że akurat tego dnia kolektura była nieczynna, bo było święto „Dzień
Kolumba”. Jackson też nie wiedział, że mógł się ubiegać o wygraną w sklepie, w
którym kupił los, a ten był otwarty. Przygnębiony wrócił do domu, by następnie
16 października po weekendzie zgłosić się z adwokatem do miejscowego oddziału
firmy organizującej tę loterię zwanej (Connecticut Lottery Corporation). Ale
niestety, mimo wielu apeli lokalnych polityków nie udało mu się wypłacić
pieniędzy. Był tak blisko, a jednak za daleko, by otrzymać swoją nagrodę.
Bądźmy czujni i pamiętajmy, że mamy gorliwie czekać, czekać ciągle i że Pan
Jezus przyjdzie w dzień którego się nie spodziewamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz