Abraham odszedł do wieczności, a Bóg przyjął go do chwały po jego ziemskiej pielgrzymce. Możemy być pewni, że nasz ojciec wiary jak nazywa go słowo Boże jest teraz z Panem i doświadczana już w pełni, radości, pokoju oraz wiecznego odpocznienia od wszystkich swoich dzieł.
Przyłączony do ludu Bożego
Po
pierwsze, Abraham po swojej śmierci został przyłączony do ludu Bożego.
Czytamy
o nim, że gdy umarł, to był szczęśliwy i syty dni oraz został przyłączony do
przodków lub ludu swego w. 8.
Wygląda na to, że przyłączenie do przodków o którym mówi Biblia, to coś więcej
niż śmierć i pogrzeb Abrama. Słowo Boże stosuje ten termin w stosunku do ludzi
Starego Testamentu, którzy chodzili z Bogiem. Jest tak powiedziane odnośnie
Izaaka, Jakuba, Mojżesza, Aarona i Dawida. Więc rozumiem, że przyłączenie do
przodków odnośnie Abrahama jest nawiązaniem do całego pokolenia, które służyło
Bogu przed nim. Czyli do Noego, Henoha, Seta i tych, którzy chodzili w wierze i
wyglądali urzeczywistnienia się Bożych obietnic. Jak wiemy zaraz po upadku Bóg
obiecał Adamowi i Ewie Zbawiciela i kolejne pokolenia czekały na wypełnienie
tych obietnic ufając i służąc Bogu - oni są ludem Bożym. Takim Bożym
człowiekiem właśnie był Abraham. Koniec jego ziemskiego życia był przyłączeniem
do ludu Bożego w niebie. W 16 rozdz. Ew.
Łukasza Pan Jezus opowiada podobieństwo o bogaczu i Łazarzu i tam mówi o
tym, że Abraham przechadza się po niebiańskich przybytkach. W innej sytuacji w
8 rozdz. Ew. Jana Jezus mówił, ze Abraham wyglądał i oczekiwał dnia nadejścia
Mesjasza i oglądał ten dzień i cieszył się z niego. A w 13 rozdz. Ew. Łukasza Chrystus mówi, że kiedyś Żydzi, a także my wszyscy ujrzymy Abrahama w Królestwie
Bożym.
Abraham
dobiegł do końca swojej drogi, zachował wiarę i weźmie obiecaną mu przez Boga
nagrodę. W liście do Hebrajczyków w 11 rozdz. 10 wierszu czytamy o nim, że
oczekiwał miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest
Bóg.
Abram
od chwili powołania go przez Pana Boga w 12 rozdz. Ks. Rodzaju żył nadzieją
życia wiecznego. Choć Bóg pobłogosławił go wieloma doczesnymi dobrami dając mu
ziemię, pieniądze, potomstwo, to nie z tym ostatecznie było związane jego
serce. On tęsknił i marzył za czyś więcej, za swoją niebieską nieprzemijającą
ojczyzną w niebie, miastem którego budowniczym jest sam Bóg. Wierze, że tęsknił
za tym miastem o którym czytamy w Ks. Objawienia
Objawienie 21:2 I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem,
zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża
swego.
3
I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między
ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z
nimi.
4
I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku,
ani krzyku, ani mozołu już. nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły.
5
I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. I
mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe.
6
I rzekł do mnie: Stało się. Jam jest alfa i omega, początek i koniec. Ja
pragnącemu dam darmo ze źródła wody żywota.
7
Zwycięzca odziedziczy to wszystko, i będę mu Bogiem, a on będzie mi
synem.
Abraham
rozumiał, że wszelkie błogosławieństwa Pana gdyby miały dotyczyć tylko tego
ziemskiego życia, to nic nie znaczą, bo w końcu przychodzi śmierć i odbiera nam
wszystko.
Apostoł
Paweł nawet powiedział do Koryntian kwestionujących zmartwychwstanie w 15
rozdz. 1 listu do koryntian, że jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w
Chrystusie, to jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni, bo
niestety to życie się kończy choćby było najlepsze jak Abrahama i choćby trwało
bardzo długo. W pierwszych rozdziałach Ks. Rodzaju czytamy, że pierwsi ludzie
żyli około tysiąca lat, ale zwróćcie uwagę, że przy każdym z nich jest
napisane, że przeżył 912 lat i umarł , 930 lat i umarł, a nawet 960, ale też
umarł.
Pan Jezus powiedział, że każdy, kto
próbuje zachować to ziemskie życie, straci je, a kto straci swoje życie dla
Pana Jezusa zachowa je (Mat 10,39).
Żyjąc
dla siebie samych na sposób tego świata jak żyje większość ludzi, starając się
dbać przede wszystkim o tą ziemską egzystencje, a nie Królestwo Boże w końcu
stracimy to życie i stracimy na wieczność. Ludzie wciąż szukają nowych sposobów
zachowania swego życia na tym świecie, chcą to uczynić przez sławę, pieniądze,
dbanie o zdrowie, rozwój osobisty, sukcesy zawodowe, ale i wiele innych, ale
cokolwiek, by to nie było bez Jezusa ostatecznie zaprowadzi nas do śmierci. Pan
Jezus natomiast obiecał wszystkim, którzy wierzą w Niego i stają się Jego
uczniami życie wieczne.
Spójrzcie
na słowa w Ew. Jana, które wyrzekł on do Marty:
Jan 11:25 Rzekł jej Jezus: jam jest zmartwychwstanie i
żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.
26
A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?
Podobnie jak Abraham, gdy umarł i został przyłączony do ludu Bożego w niebie, tak my którzy kochamy Pana Jezusa i swoje życie związaliśmy z Nim wraz z dniem naszej śmierci zostaniemy przez Niego powitani w naszym wiecznym domu, gdzie jest wiele mieszkań i tak już zawsze będziemy z Panem.
Mądrze przeżyć życie
Kolejna
rzecz jest taka, by dobrze wykorzystać dany nam przez Boga czas. Abraham zmarł
mając 175 lat. Czy pamiętamy ile lat miał Abraham jak został powołany przez
Pana? Biblia mówi, że miał 75, to znaczy, że 100 lat chodził z Bogiem. Sądzę że
to nie przypadek, ale wspaniały obraz pełnego okresu ludzkiego życia, które
powinno być skupione od samego jego początku do samego końca na Bogu. Abraham
tylko w relacji z Bogiem mógł stać się człowiekiem, który zrealizował cel dla
swego życia do jakiego został stworzony. Mojżesz w psalmie 90 powiedział takie
słowa do Boga w modlitwie:
Psalm 90:12 Naucz nas liczyć dni nasze, Abyśmy posiedli
mądre serce!
Musimy
zdać sobie sprawę, że żyjąc na ziemi nie mamy nieskończonej liczby lat, ale
pewną miarę, którą Bóg dla nas przygotował. Dla Abrahama było to 175 lat, dla
jego dziadka 148 dla jego ojca 205. Izaak zaś ma dożyć 180 lat, a Jakub 147. W
chwili gdy Abraham odchodzi Izaak ma już 75 lat Ismael 89, a dane mu jest 137.
Ezaw i Jakub, gdy Abraham umiera mają po 15 lat. To co powinniśmy wziąć sobie
do serca w związku z upływającymi latami, to pragnienie, by mądrze przeżyć
nasze życie. A mądrze przeżyte życie, to życie skupione na Chrystusie, na woli
Bożej.
1 Piotra 4:2 Aby pozostały czas doczesnego życia poświęcić
już nie ludzkim pożądliwościom, lecz woli Bożej.
3
Dość bowiem, że w czasie minionym spełnialiście zachcianki pogańskie
oddając się rozpuście, pożądliwości, pijaństwu, biesiadom, pijatykom i
bezecnemu bałwochwalstwu.
Apostoł
Piotr mówi, że zanim się nawróciliśmy wykorzystywaliśmy nasz czas w sposób
głupi, bezsensowny i bezbożny. Marnowaliśmy cenny czas jaki dał nam Bóg na
rzeczy, które są bezowocne i przed Bogiem są hańbą, a nie chwałą. Marnowaliśmy
życie, na pijańskie imprezy, których powinniśmy się wstydzić, a my się z nich
chlubiliśmy. Na ludzkie pożądliwości, bezsensowne zachcianki, rozpustę oraz
ciągły pogoń za rozrywką itp.
Ale teraz od dnia naszego nawrócenia należy
dobrze wykorzystywać czas. Nie marnować go, ale sprawić by służył do
realizowania Bożej woli.
Nikt
z nas nie ma nieskończonej liczby lat tutaj. Ale zegar tyka każdego dnia, z
każdą sekundą, minutą, godziną, dniem miesiącem i rokiem mamy mniej czasu, by
dobrze wykorzystać liczbę lat jaka została nam darowana od Pana. Błogosławieni,
którzy mają na tyle mądrości, że nie pozwalają, by każdy kolejny dzień upływał
w ich życiu bezrefleksyjnie na rzeczy które przed Panem nie mają żadnej wartości,
a może nawet smucą Go. Niestety czasu nie możemy cofnąć i wielu chrześcijan
przed Bożym tronem będzie żałowało, zmarnowanych chwil, godzin i lat. Zamiast
być tam i uczestniczyć w tym, gdzie dzieją się Boże rzeczy byli w zupełnie
innym miejscu. Zamiast serce swoje związać Bożymi obietnicami, to ich myśli
były skupione na troskach i ułudzie
bogactwa. Jednak nie musi tak być. Wtedy kiedy żyjemy naszym doczesnym życiem w
perspektywie wieczności, zaczynamy żyć mądrze jak mówi Mojżesz. Kiedy
zastanawiamy się w naszych działaniach i codziennych decyzjach jakie będą one
miały znaczenie w wieczności przed Bogiem i oceniamy je z perspektywy Bożego
słowa, to nasze wybory zmieniają się. Wprawdzie upływającego czasu nie możemy
zatrzymać, ale możemy sprawić, że ten który dał nam Bóg będzie tak dobrze
wykorzystany, że w wieczności będziemy zbierać tego owoce. Abraham otrzymał od
Pana 175 lat, a 100 lat swojego życia poświecił na służbę Panu w posłuszeństwie
Jego słowu. Bóg natomiast pomnożył te 100 lat przez nieskończoność i wyszła
wieczność.
Ile tobie i mi zostało jeszcze lat 2,5,20, 50? Może kilka, a może kilkadziesiąt. czy myślisz o tym w każdym kolejnym dniu wiedząc, że z czasu który otrzymaliśmy będziemy musieli zdać sprawę przed Panem?
Abraham umarł sędziwy i syty dni
Chyba
każdy z nas chciałby, by koniec naszego życia był taki jak u Abrahama. Czytamy,
że umarł w pięknej starości odchodząc z tego świata jako człowiek szczęśliwy i
syty dni. Nie wiem, czy pamiętamy, ale w 15
rozdz. i 15 wierszu Ks. Rodzaju Bóg złożył Abrahamowi obietnicę, że
odejdzie do przodków swoich w pokoju i w późnej starości. Oto tutaj kolejny raz
Pan wypełnił swoje słowo i sprawił, że stało się dokładnie to, co obiecał. To
jest wspaniałe, że nie musimy się w ogóle obawiać, że jakakolwiek złożona nam
obietnica przez Pana nie zostanie wypełniona. Choć z naszej perspektywy może
się wydawać, że oczekiwanie na nie jest niekiedy zbyt długie, to wierzę, że ich
jakość i znaczenie wszystko nam wynagrodzi. Jak powiedział ap. Paweł w liście
do Rzymian, że uważa iż nasze dzisiejsze utrapienia nic nie znaczą w porównaniu
z chwałą, która ma się nam objawić (
Rzymian 8,18).
Widzimy,
że Abraham odszedł z tego świata w pełni usatysfakcjonowany swoim życiem.
Zazwyczaj starość w życiu człowieka kojarzy się ze smutkiem, chorobami,
samotnością, frustracją, poczuciem, że można by było coś w życiu zrobić lepiej
i często rezygnacją. A gdy przychodzi śmierć wielu się szarpie i boi nie mając
pokoju. Z jednej strony chcieliby nadal żyć, ale z drugiej wiedzą, że już nic
uczynić nie mogą i muszą odejść.
Ale
w starości Abrahama nie widzimy nic takiego. Wprost przeciwnie, czytamy, że
odszedł szczęśliwy, zadowolony, syty dni. Hebrajskie słowa, które o tym mówią oznaczają,
bycie pełnym i zadowolonym. Śmiało możemy tutaj powiedzieć, że Abraham
odchodząc z tego świata był w pełni szczęśliwy, w pełni usatysfakcjonowany, w
pełni spełniony i w pełni lat. Nie przeszedł również na drugą stronę zmagając
się z rozgoryczeniem i walcząc ze śmiercią, ale raczej szczęśliwy zasnął
wślizgując się przed Boży tron. Jego przejście do wieczności było spokojne,
szlachetne, takie jakie każdy z nas chciałby mieć.
Znany
reformator Jan Kalwin tak o tym pisał
„Widzimy,
jak wielu jest w niewoli pragnienia życia; tak, prawie cały świat drży między
znużeniem doczesnym życiem a niewytłumaczalnym pragnieniem jego kontynuacji.
Zatem zadowolenie z życia, które sprawi, że będziemy gotowi go opuścić, jest
wyjątkową łaską od Boga”. Innymi słowy, to Bóg daje ci to zadowolenie, które
pozwala ci jednocześnie być zadowolonym z życia, ale także być gotowym do opuszczenia
go, gdy Bóg nas wezwie. I Pan dał to błogosławieństwo Abrahamowi.
Głęboko
wierzę, że ludzie kochający Pana Jezusa, ludzie mający pokój z Bogiem, będący
pojednani z Panem przez ofiarę za ich grzechy z Syna Bożego inaczej umierają
niż ci, którzy Pana nie znają. Dzieci Boże mają przywilej odejść do wieczności
bez strachu wiedząc, że po drugiej stronie czeka na nich ich ukochany
Zbawiciel, któremu zaufali. Przygotowując się do tego kazania miałem okazje
przypomnieć sobie ostatnie chwilę jednego z największych kaznodziejów Anglii w
XVIII wieku - Jana Wesleya. Jego biograf pisze, że w chwili śmierci nawet „najmniejsza
wątpliwość nie zdawała się mącić ostatnich godzin życia tego sługi Bożego.
Wszystko co mówił tchnęło najdoskonalszą pogodą i spokojną ufnością. Chcąc
pozostawić pamiątkę swym przyjaciołom poprosił w ostatniej chwili swego życia o
papier i pióro jednak z powodu braku sił nie był w stanie nic napisać. Jedna z
jego znajomych będąca przy nim w chwili śmierci zapytała się, co chciał napisać,
a on odpowiedział słabnącym głosem „Bóg jest z nami” najlepsze ze wszystkiego
jest, że Bóg jest z nami” A później powiedział do widzenia i spokojnie bez
wysiłku i walki odszedł do Pana”.
Niewielu
ludzi na koniec swego życia doświadcza radości i satysfakcji, kiedy osiągną
starość! „Kiedy patrzą wstecz, to często z żalem; kiedy patrzą przed siebie, to
ze strachem; a kiedy się rozglądają, to z narzekaniem”. Tylko z Panem możemy
odchodzić z tego świata w pełni pokoju i nadziei. Tylko z Panem Jezusem możemy
odchodzić z tego świata mając na ustach słowa jakie miał Szczepan, gdy był
kamienowany „Panie Jezu przyjmij ducha mego” mając pewność, że pod drugiej
stronie spotkamy ukochanego Zbawiciela. On dla nas śmierć zniszczył, a życie na
światłość wywiódł przez ewangelię . Jeśli natomiast żyjemy dla siebie, a nie
dla Chrystusa, a nasze skarby zamiast w niebie są tutaj na ziemi, to ciężko
będzie nam stąd odchodzić.
Abraham
umarł i został pochowany w jaskini Machpela na polu Efrona, syna Sochara,
Chetyty naprzeciw Mamre. Jak wiemy nabył on tą ziemię i jaskinie, by tam
pochować swoją żonę Sarę 40 lat wcześniej. Później w jaskini tej będą pochowani
kolejni jego potomkowie.
Po
śmierci Abrahama Obietnice Boże przeszły na Izaaka i były nadal kontynowanie.
Izaak został w Kaananie oczekując tego, co obiecał Bóg Abrahamowi, że jego
potomkowie posiądą tą ziemię, a przez jego potomstwo przyjdzie błogosławieństwo
na wszystkie narody. Zobaczmy że po naszym odejściu, gdy służymy Panu dzieło
naszej służby nadal jest kontynuowane przez Boga. Choć nas tu już nie ma, to
jednak Pan dba o to, by nasze świadectwo miało wpływ na kolejne pokolenia. Być
może podczas naszego życia głosiliśmy komuś ewangelię, a on nawraca się dopiero
po naszej śmierci lub Bóg wykorzystuje i błogosławi służbę, którą zaczęliśmy
albo osoby, które przyprowadziliśmy do Chrystusa. Ludzie tego świata odchodząc
często martwią się, czy to, co zbudowali będzie uszanowane i rozwijane. My
możemy mieć pewność, że Pan Jezus nie pozwoli, by dzieło naszego życia
pozostało bez wpływu na ten świat, jeśli życie, które nam dał przeżyliśmy dla
niego.
Podsumowując
1.
Po pierwsze,
jak Abraham po śmierci został przyłączony do swego ludu, czyli do miejsca
odpocznienia w niebie. Tak my możemy mieć pewność, że gdy skończy się nasze
ziemskie życie, a wierzymy w Jezusa, to mamy dom w niebie, nie ręką ludzką
zbudowany, ale wieczny 2 Kor 5,1.
2.
Po drugie,
zważajmy na nasze upływające dni i weźmy to pod uwagę, że to jak je przeżywamy
ma znaczenie przed Panem. Mądrze przeżyć życie, to wykorzystać je na służbę
Chrystusowi, bo wtedy żadnego czasu, który dał nam Pan nie stracimy.
3. Po trzecie, gdy chodzimy z Panem, to odchodząc z tego świata możemy mieć poczucie spełnionego i obfitego życia jakie było nam dane przeżyć. A sam moment przejścia na drugą stronę jest pełny pokoju i nadziei, bo wiemy, że nasz Zbawiciel czeka nas i przywita nas po naszej ziemskiej pielgrzymce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz