Czy zdarzyło nam się zrobić kiedyś zły interes? Być może w chwili, gdy zawieraliśmy transakcje wydawało się, że robimy dobry biznes, ale zaraz po tym okazało się, że straciliśmy o wiele więcej niż zyskaliśmy. Jeśli ten interes dotyczy rzeczy materialnych, to jest szansa, że wyciągniemy z tego wnioski i następnym razem będzie lepiej. Gorzej jeśli sprzedajmy coś, czego nie możemy odzyskać. Wiele osób zamienia swój czas, który powinni spędzić z dziećmi i rodziną na czas z butelką. Ktoś inny ten sam czas dla rodziny zamienia na sukces w życiu zawodowym, a tymczasem rodzina rozpada się. Niekiedy pogoń za chwilową grzeszną przyjemnością zmienia całe nasze życie doprowadzając je do ruiny. Możemy zamieniać czas przeznaczony na modlitwę, studium Słowa Bożego, czy spotkanie z kościołem na nic nieznaczące uciechy, które dadzą nam chwilową satysfakcje, ale nie dadzą szczęścia, pokoju i poczucia, że dobrze wykorzystaliśmy daną nam chwilę.
Ale
możemy również zrobić dobry interes, zainwestować nasz czas, intelekt i zasoby
w Królestwo Boże, a wtedy niczego z tego, co dał nam Pan nie stracimy. Wprost
przeciwnie, inwestycja w Królestwo Boże przyniesie wielkie zyski w wieczności.
Dzisiejsza
historia jest o tym jak Ezaw jeden z synów Izaaka zrobił najgorszy Biznes swego
życia. Sprzedał za miskę ugotowanej
soczewicy swoje pierworództwo. Czyli sprzedał swoje błogosławieństwo za
przysłowiową miskę zupy.
Ale za nim przejdziemy do szczegółów tego lekkomyślnego czynu zwróćmy uwagę jak do tego doszło.
Rodzice dopuścili do konfliktu braci
Po
pierwsze tekst mówi, że zanim Ezaw sprzedał swoje pierworództwo, to w domu
Izaaka i Rebeki nastąpił podział i rozkład relacji.
Izaak
upodobał sobie Ezawa, który był myśliwym, a Rebeka żona Izaaka upodobała sobie
Jakuba, który bardziej był domatorem i miał spokojniejszą duszę. Sympatie te
spowodowały osłabienie więzi między Izaakiem i Rebeką oraz wywołały rywalizację
między Ezawem i Jakubem oraz przyczyniły
się do ich konfliktu.
Wydaje
się zrozumiałe dlaczego Izaak wybrał Ezawa, a Rebeka Jakuba. Ezaw jako myśliwy
i chłopak przejawiający silne cechy męskie do tego pierworodny musiał być
wielką dumą swego Ojca. Za każdym razem, gdy Izaak patrzył na niego, to mógł
myśleć, że Bóg dał mi wspaniałego, silnego syna. Często właśnie ojcowie szukają
takich męskich cech u swoich synów oczekując od nich, by byli silni, odważni,
sprytni, twardzi i z duszą wojownika. Ezaw miał to wszystko, co Izaak chciał,
by miał jego syn. Śmiało możemy założyć, że często Ezawowi powtarzano jak jest
wyjątkowy i wspaniały z tego powodu, że jest pierworodny i na nim ma spocząć
Boże błogosławieństwo.
A
co z Jakubem? Biblia mówi, że był przeciwieństwem Ezawa, człowiekiem spokojnym,
domatorem, przejawiającym bardziej cechy kobiece, niż męskie, a przez to mógł
wydawać się Izaakowi kimś słabym i gorszym. Być może nie okazywał mu tyle
uczyć, co Ezawowi, nie spędzał z nim tyle czasu i nie poświęcał mu należytej
uwagi.
Z
kolei Jakuba ze swoją spokojną naturą upodobała sobie jego matka - Rebeka. To
ona poświęcała mu sporo zainteresowania okazując więcej matczynego ciepła niż
drugiemu synowi. Być może próbowała wynagrodzić mu to, że ojciec faworyzował
Ezawa, a przez to odsuwał od siebie Jakuba.
Niestety
faworyzowanie synów doprowadziło między nimi do zazdrości, rywalizacji i
niezdrowej relacji, co później przyczyniło się do oszustwa Jakuba.
Rodzice
powinni być świadomi, że ich grzeszność wpływa również na ich dzieci. Jak w
rodzinie Izaaka tak i w naszych rodzinach możemy w sposób niewłaściwy wywyższać
jedne dzieci nad drugie, bo bardziej odpowiadają nam ich cechy. Możemy więcej
krytykować, a nawet poniżać te dzieci, które są bardziej urwisowate i gorzej
się uczą, a wywyższać bardziej ułożone i grzeczniejsze. Możemy faworyzować
dzieci w oparciu o wygląd lub zdolności albo jeszcze jakieś inne cechy.
Jakiekolwiek by nie były przyczyny weźmy
pod uwagę, że w ten sposób wyrządzamy krzywdę naszej rodzinie i zamiast
wprowadzać w niej pokój, wprowadzamy wojnę przyczyniając się do budowania złych
relacji miedzy rodzeństwem. Później zamiast być dla siebie wsparciem dzieci
mogą się zwalczać i walczyć o uwagę rodziców. Również w małżeństwie może rodzić
się w ten sposób podział osłabiając więź między małżonkami. Wygląda na to, że
miało to miejsce u Izaaka i Rebeki, to przecież Rebeka później namówiła swego
syna, by oszukał ojca, a jej męża.
Jest
jeszcze wiele innych błędów rodzicielskich wynikających z naszej grzeszności,
jak bycie zbyt surowym, porywczym, zbyt pobłażliwym, niekonsekwentnym,
niedotrzymującym słowa, lub to, że rodzice żyją podwójnym życiem – pobożni w
kościele, ale bez Boga w domu.
Gdy
dzieci widzą nasze upadki i grzeszne postępowanie, należy je przeprosić,
przyznać się przed nimi do naszych grzechów starając się naprawić to, co robimy
źle.
Niestety
w Życiu Izaaka i Rebeki nie widzimy głębszej refleksji w tym zakresie. Wprost
przeciwnie, wygląda na to, że konflikt się pogłębia i później doprowadzi do
jeszcze większego kryzysu w tej rodzinie.
Pomimo
błędów rodziców, dzieci powinny wiedzieć (także te dorosłe), że nie mogą za
swoje niepowodzenia i grzechy obwiniać swoich rodziców. Choć Izaak I Rebeka
popełnili wiele błędów i przez niezdrowy podział i faworyzowanie swych synów
przyczynili się do konfliktu między nimi, to jednak oni sami byli
odpowiedzialni za swoje grzechy. Ezaw podjął świadomą lekkomyślną decyzje o
sprzedaży pierworództwa gardząc nim w konsekwencji później je tracąc. Jakub
natomiast wykorzystał swego brata nie zważając na swoje nikczemne postępowanie
wobec niego. Jeden i drugi był odpowiedzialny przed Bogiem za swoje decyzje i
postępowanie. Nie możemy naszych grzechów usprawiedliwiać grzesznością naszych
rodziców, a tym samym pozwalać sobie na czynienie ich. Jeśli nawet nasi rodzice
nie wywiązali się należycie z rodzicielskich obowiązków, to Słowo Boże uczy, ze
grzech zawsze jest naszym wyborem. Diabeł i świat mogą stworzyć okoliczności,
kiedy łatwiej będzie nam go popełniać, ale to my decydujemy o tym, a nie nasi
rodzice. Więc np. dzieci alkoholików nie muszą być alkoholikami, a dzieci nad
którymi się znęcano nie muszą być gniewne i agresywne. Brak poszanowania dla
czyjejś własności w naszych domach nie czyni z ciebie automatycznie złodzieja,
a kłamstwo i hipokryzja naszych rodziców nie musi sprawiać, że też tak będziemy
postępować. W rzeczywistości ludzie piją alkohol, są gniewni, kradną i kłamią,
bo chcą to czynić, a nie dlatego, że ktoś ich do tego zmusił.
Ezaw i Jakub pomimo grzeszności Izaaka i Rebeki mieli również wiele duchowych błogosławieństw z których mogli czerpać jeśliby tylko chcieli. Do 15 roku ich życia żył Abraham ich dziadek z którym mogli rozmawiać o Bogu, wiedzieli o danych obietnicach dla Izaaka, o wiecznym przymierzu jakie Bóg zawarł z Abramem i Jego potomstwem. Mieli wierzącego ojca i Matkę. Otrzymali namacalne świadectwa mocy Bożej i relacje z pierwszej ręki jak Bóg działał i działa w życiu ich rodziny. To wszystko było wielkim przywilejem i mogli to wykorzystać, by zbliżyć się do Pana lub te możliwości zaprzepaścić. To od nich zależało, czy tak uczynią, czy nie. Podobnie w naszej sytuacji i sytuacji naszych dzieci, to od nas zależy, czy będziemy zbliżać się do Pana, czy nie. Karmić się Bożym słowem, czy nie, brać udział w społeczności Kościoła i prowadzić tam swoje dzieci, czy nie, modlić się do Boga i szukać Go, czy nie. To wszytko są nasze decyzje, które mogą przynieść błogosławieństwo lub przekleństwo. Jaką decyzje podejmiemy?
Panujmy nad naszymi emocjami
Druga
rzecz dotyczy tego byśmy uczyli się panować nad naszymi emocjami i nie
podejmowali ważnych decyzji pod wpływem chwili lub silnego wzburzenia. Widzimy,
że decyzja Ezawa sprzedania pierworództwa była bardzo impulsywna i podjęta zbyt
szybko. Czytamy w naszym fragmencie, że pewnego razu Ezaw przyszedł zmęczony i
głodny z pola. Akurat Jakub gotował soczewicę i Ezaw o nią poprosił. Jego brat
wykorzystał sytuację i zaproponował Ezawowi interes sprzedania pierworództwa.
Ten nie wiele się zastanawiając chcąc zaspokoić głód zgodził się na taki układ.
Była to zbyt poważna decyzja, by podejmować ją w takiej chwili i przy takich
okolicznościach. Decyzja Ezawa była głupia, nieprzemyślana i pochopna, a głód
przyćmił Jego zmysły. Gdyby choć trochę miał rozsądku, to powiedziałby
Jakubowi, że jest to zbyt poważne, by w tej chwili o tym decydować, a nadto
jest zbyt zmęczony, by trzeźwo myśleć. Podjął decyzje, która drogo go
kosztowała i podjął ją bez zastanowienia.
Jest
to lekcja dla nas byśmy strzegli się takich sytuacji, kiedy wymaga się od nas
szybkich decyzji, które mogą drogo nas kosztować, a nawet wpłynąć na całe nasze
życie.
To
może być zbyt szybka decyzja o ślubie z niewłaściwą osobą podjęta pod wpływem
emocji. Zgoda na zażycie środków odurzających lub alkoholu pod wpływem namowy
znajomych. Decyzja o zdradzie współmałżonka po kłótni z nim lub z nią. A może
zbyt szybkie postanowienie opuszczenia Zboru, czy nawet odrzucenia Boga.
Niekiedy
to są działania, które podejmujemy pod wpływem silnych emocji jak złość lub
gniew, a także słowa których żałujemy. Być może wypowiedzieliśmy je pod wpływem
silnego wzburzenia do naszych bliskich, pracodawcy, braci i sióstr w kościele
albo znajomych. Gdy sięgam pamięcią wstecz w swoje życie, niestety również
znajduje takie pochopne decyzje, których dzisiaj żałuje. Niektóre z nich
zaprowadziły mnie na salę sądową i przysporzyły wielu kłopotów, długów lub
niepotrzebnych wrogów.
Wiele
z takich decyzji chcielibyśmy później cofnąć, ale nie możemy tego uczynić. O
Ezawie jest napisane w liście do Hebrajczyków 12,17 że później płakał i żałował swojej decyzji, zabiegając o
błogosławieństwo, ale nie mógł tego zmienić.
Niektórzy
chrześcijanie myślą, że mogą sobie traktować Boga lekko, a jak coś będą od
Niego potrzebowali, to wtedy do Niego się zwrócą i Bóg im to da zapominając o
ich całej niechlubnej chrześcijańskiej przeszłości. Ale może się okazać, że
wtedy kiedy pragniemy Bożych błogosławieństw, to nie otrzymamy ich.
Dlatego
bądźmy ostrożni w szybkim podejmowaniu decyzji, które mogą nas wiele kosztować
i od których zależy nasza przyszłość, a nawet wieczność.
Postanówmy, że będziemy się starać nie decydować o ważnych sprawach pod wpływem emocji, silnego wzburzenia, gniewu, chwilowych okoliczności i zawsze damy sobie czas na przemyślenie decyzji.
Nie sprzedawajmy Bożego błogosławieństwa
za miskę zupy.
Ostatnia
rzecz dotyczy sprzedaży pierworództwa przez Ezawa. Postawa jego jest symbolem
pogardy dla spraw duchowych kosztem wiecznych i jest ostrzeżeniem dla
wszystkich wierzących, by nie sprzedać swego błogosławieństwa za miskę zupy.
Ezaw
Przyszedł pewnego dnia zmęczony i głodny z pola, a Jakub zaproponował mu odkup
pierworództwa z miskę soczewicy. Prawdopodobnie już wcześniej padały różne
propozycje ze strony Jakuba, by Ezaw sprzedał swoje pierwszeństwo. Wygląda na
to, że Jakub wiele razy obmyślał jakiś plan, by przejąć pierwszeństwo brata. W
końcu nadarzyła się odpowiednia okazja i wykorzystał trudne położenie swego
brata uzyskując co chciał. Pierwszeństwo, które posiadał Ezaw było wyjątkowym
darem. Wprawdzie nie dawało od razu błogosławieństwa, ale w przyszłości wiązało
się z odziedziczeniem majątku Ojca w podwójnej części, a w kontekście obietnicy
danej Abrahamowi, która przeszła na Izaaka był oficjalnym spadkobiercą
duchowych błogosławieństw. Czyli wszystko to, co Bóg obiecał Abrahamowi zawierając
z nim przymierze, dając swoją opiekę, błogosławieństwo, prowadzenie,
rozmnożenie narodu, ziemię, a ostatecznie Zbawiciela z jego rodu miało przypaść
Ezawowi. Oczywiście o tym decydował Izaak, bo to On przekazywał
błogosławieństwo, ale z racji tego, że Ezaw urodził się pierwszy, a do tego był
umiłowanym Izaaka mógł myśleć, że nie ma obaw, że błogosławieństwa nie otrzyma.
Nawet jak je sprzedał, to uważał, że nic wielkiego się nie stało, bo Izaak i
tak pobłogosławi jego. Tymczasem Bóg przygotował mu scenariusz, który był
zgodny ze stanem jego serca.
Widzimy
również, że On jakoś nie ceni specjalnie tego pierwszeństwa skoro jest gotowy
oddać je za tak małą cenę jak miska zupy. Prawdopodobnie nie ceni dlatego, że
obietnice związane z pierwszeństwem są dla niego odległe, a w chwili gdy jest
głody i potrzebuje posiłku pierwszeństwo mu nie pomaga. W tym sensie, że nie
przynosi odpowiednich zysków teraz i nie jest w stanie zaspokoić jego głodu.
Więc sprzedaje je bardzo tanio, sprzedaje za miskę czerwonej potrawy, a nazwa
ta – czerwony, czyli Edom staje się już na zawsze znakiem przedkładania spraw
doczesnych nad wieczne. Dla Ezawa obietnice Boże nie znaczyły zbyt wiele o czym
mówi list do hebrajczyków
Hebrajczyków 12:16 Żeby nikt nie był rozpustny lub lekkomyślny
jak Ezaw, który za jedną potrawę sprzedał pierworodztwo swoje.
17
A wiecie, że potem, gdy chciał otrzymać błogosławieństwo, został
odrzucony, nie uzyskał bowiem zmiany swego położenia, chociaż o nią ze łzami
zabiegał.
Ezaw
więc jest człowiekiem, który wybiera korzyść natychmiastową nad przyszłe
błogosławieństwo. Ważniejsza dla niego była miska zupy niż Boże obietnice, więc
sprzedaje Boga za trochę soczewicy.
Jego
postawa nie tylko jest głupia, ale ma również duchowy głęboki wymiar. Przez
sprzedaż swego pierwszeństwa podle zlekceważył i okazał pogardę dla Bożych
spraw. W ten sposób Ezaw staje się negatywnym przykładem i ostrzeżeniem dla
przyszłych odstępców.
Drodzy,
my podobnie jak Ezaw zostaliśmy obdarzeni wieloma błogosławieństwami. Mamy
przywilej słyszeć Ewangelię, mieć swobodny dostęp do słowa Bożego, mamy Zbór,
mamy braci i siostry, którzy nas wspierają i napominają. A przede wszystkim
mamy łaskę w Jezusie Chrystusie w którym zostały nam darowane wszystkie
największe Boże obietnice. Obietnice życia wiecznego, oglądania Boga,
zmartwychwstania i obdarzenia nas tak wielkimi błogosławieństwami których język
ludzki nawet nie może wypowiedzieć ani nikomu na myśl one przyjść dziś nie mogą.
Są to tak wielkie rzeczy o których ap. Paweł mówi w liście do rzymian, że warto
w ich imieniu znosić każdą cenę cierpienia, doświadczenia i służby, bo nic to
nie znaczy wobec wielkiej chwały jaka już niebawem nam się objawi, gdy spotkamy
się z Jezusem.
Ale
pomimo to, możemy jak Ezaw wszystko zlekceważyć i okazać się zupełnymi ignorantami
wobec tak wspaniałych Bożych przywilejów i sprzedać nasze błogosławieństwa za
miskę zupy. Czyli przedkładać dobra tego świata, nasze grzeszne pragnienia, złe
wybory, złe dążenia, pogoń za wygodą i przyjemnościami, szukaniem próżnej
chwały nad wieczne obietnice. Zamiast doceniać to, co Bóg nam dał, że mamy
przywilej poznawać Ewangelię i cieszyć się jej błogosławieństwami, to może
zacząć nam to powszednieć. I ta przysłowiowa miska zupy staje się dla nas
ważniejsza. Czyli to, co mogę uzyskać tu i teraz zaniedbując nasze powołanie.
Pan Jezus ostrzegał nas, by nasze serca nie były ociężałe w skutek obżarstwa i
opilstwa oraz troski o byt na dzień jego przyjścia lub spotkania z nim w Ew Łuk 21,34. Drogi przyjacielu, bracie
siostro, nie sprzedawaj swego pierworództwa, nie sprzedawaj swego Pana za
kolejne kilka groszy, za kolejną chwilową grzeszną przyjemność, która oddziela
nas od Boga. Nie sprzedawaj swojego Pana za miłość do pieniędzy, za miłość do
rzeczy tego świata, za jakąś niemoralność seksualną za trochę więcej snu w
niedzielny poranek, gdy powinieneś przyjść do Zboru i za cokolwiek innego, co
mogłoby stanąć na drodze między tobą a Chrystusem.
Nie
traktujmy sobie lekko łaski Bożej, że możemy żyć jak chcemy, a Bóg i tak nam
wybaczy, bo może się okazać, że przywileje dane nam w Jezusie, nigdy nie były
naszym udziałem.
Zobaczmy,
że w Ezawie nie było żadnej refleksji po sprzedaży jego pierwszeństwa. Czytamy,
że zjadł, pił i odszedł w. 34. Słowa
te oddają charakter jego otępienia duchowego, nie ma w nim żadnego namysłu,
żadnego smutku, żadnej chęci naprawienia szkody, której się dopuścił.
Podobnie
mogą się zachowywać niektóre osoby uważające się za chrześcijan. Grzech już nie
powoduje u nich żadnej pokuty, żadnej refleksji, żadnych wyrzutów sumienia,
żadnego płaczu, tylko wyparcie i usprawiedliwianie.
Również
szczerze wierzący chrześcijanie mogą mieć w jakimś stopniu coś z postawy Ezawa.
Wierze, że Bóg chce obdarzyć nas w tym życiu wieloma błogosławieństwami
wypływającymi z Jego łaski, to jest możliwość poznania Go, cieszenia się
bliskością z naszym Panem oraz radością i pokojem wypływającym z obcowania z
Nim. On może odkryć przed Nami rzeczy o których nie mamy pojęcia i sprawiać, że
nasza ufność w Nim będzie niezachwiana. Jednak możemy to zamieniać na tanie
emocje tego świata, które tylko chwilowo cieszą nasze serce.
Słyszałem
kiedyś historię, że wiele lat temu w XVIII w. w Stanach Zjednoczonych pewien
Indianin, półnagi i głodny przyszedł do niewielkiego miasteczka. Błagał o
jedzenie, żeby nie umrzeć z głodu. Mieszkańcy miasta łaskawie dali mu trochę
chleba, a gdy go jadł, ktoś zauważył sakiewkę zawieszoną na jego szyi. Był to
mały, brudny woreczek przymocowany kolorową wstążką.
Rdzenny
Amerykanin wyjaśnił, że był to podarunek, list uznania, który otrzymał w
młodości, gdy zakończył służbę wojskową w szeregach generała George'a
Washingtona późniejszego pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Otworzył
sakiewkę i pokazał wyblakły, zatłuszczony papier. Jeden z mieszkańców miasta
wziął go i rozwinął. Czytając zauważył, że było to zwolnienie z armii
federalnej podpisane przez samego generała George'a Washingtona i dawało prawo
do dożywotniej emerytury po okazaniu dokumentu. Ten Indianin mógł żyć w
obfitości, a żył jak żebrak.
W
taki sposób niektórzy z nas, wierzących, traktują Boże obietnice. Zawieszamy je
na szyjach lub na naszych ścianach w pięknych tabliczkach, ale tych obietnic
nie domagamy się od Boga dla siebie i
nie żyjemy nimi, nie modlimy się o nie, nie dążymy do nich, nie zabiegamy i nie
szukamy ich. I tak przez większość naszego życia chodzimy w duchowym ubóstwie,
nie wiedząc, jak naprawdę jesteśmy bogaci. Możemy żyć jak zwycięży, a żyjemy
jak żebracy.
Bóg
dał nam bogate dziedzictwo swoich obietnic, których jest tysiące i obejmują
każdą dziedzinę życia, ale możemy je ignorować i nie poświęcać czasu na
odkrycie ich i modlitwę o nie. Wolimy zadowalać się innymi rzeczami, a
obietnice umykają nam bezpowrotnie.
Po
prostu bądź jak Jakub. On pragnął pierwszeństwa i błogosławieństwa, które się z
nim wiązało. On pragnął tego tak mocno, że codziennie o tym myślał i szukał
sposobu jak wejść w posiadanie pierwszeństwa brata.
Bądź
jak Jakub i szukaj z całego serca Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości,
szukaj duchowych obietnic, które zostały nam darowane w Chrystusie przez Jego
Ewangelię. Szukaj Pokoju, który przewyższa ludzki rozum, szukaj radości w Panu
w każdych okolicznościach życia, szukaj czasu na modlitwę, ucz się być zawsze
wdzięcznym Bogu, uciekaj od zgorzknienia, narzekania, czarnych myśli, a
wzrastaj w nadziei i w ufności Bogu. Nie sprzedawajmy naszych błogosławieństw i
naszego Pana za miskę zupy.
Podsumowując:
1.
Po pierwsze jako
rodzice starajmy się tak wykonywać swoje obowiązki rodzicielskie, by naszym
dzieciom dać najlepszy z możliwych obrazów Chrystusa. Ale miejmy też
świadomość, że jesteśmy grzeszni, zawodzimy, wtedy należy pokutować, przeprosić.
Ostatecznie nie ponosimy odpowiedzialności za grzechy naszych dzieci jak nasi
rodzice nie ponoszą odpowiedzialności za nasze grzechy. Zarówno my jak i nasze
dzieci jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem za nasze wybory i nie możemy
zrzucać na innych winy za nasze niepowodzenia. Po prostu musimy przyznać się do
swoich grzechów i prosić Pana, by zmieniał nasze serce i postępowanie.
2.
Po drugie,
panujmy nad naszymi emocjami i impulsywnymi zachowaniami nie podejmując pod
wpływem emocji żadnych poważnych decyzji, które później mogą nas drogo
kosztować i których możemy żałować. Raczej trzeba sprawy powierzyć Bogu i dać
sobie czas na rozsądne podjęcie decyzji, szczególnie w sprawach strategicznych
dla naszego życia.
3. Po trzecie, nie sprzedawajmy Bożego błogosławieństwa za miskę zupy. Czyli nie przedkładajmy rzeczy tego świata nad błogosławieństwa duchowe. Postawmy to co Chrystusa, na pierwszym miejscu w naszym życiu. I nie żyjmy jak żebracy skoro jesteśmy zwycięzcami w Jezusie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz