Chyba
wszyscy się zgodzą, że utarta wzroku, to bardzo przykra dolegliwość. Nie możesz
swobodnie poruszać się. Nie wiesz co się dzieje wokół ciebie. Nie możesz
rozpoznać kto jest w pobliżu i możesz
czuć się zagrożony z tego powodu, bo trudno ocenić sytuacje w jakiej się
znajdujesz. Nie możesz również cieszyć się widokiem bliskich, przyrody,
wspaniałych obrazów. Życie ludzi niewidomych jest ciężkie i podlega wielu
ograniczeniom nawet dzisiaj, w czasach gdy z pomocą przychodzi nam technika.
Wtedy bycie niewidomym było o wiele cięższe, a do tego ślepota była porówna z
trądem i budziła powszechną odrazę.
Mamy
w naszej dzisiejszej historii sytuacje gdy Jezus wychodzi z domu Jaira i udaje
się do miejsca gdzie przebywał być może do domu Piotra (w. 28). Po wyjściu z domu Jaira i wskrzeszeniu jego córki idzie za
nim dwóch niewidomych, być może ktoś ich prowadzi. Przez całą drogę tych dwóch
nieszczęsnych ludzi krzyczy w stronę Jezusa, „Synu Dawida Zmiłuj się nad nami”, ale Jezus przez pewien czas nie
reaguje na ich wołania. Wydaje mi się, że to jest znaczące. Również na nasze
modlitwy często nie mamy odpowiedzi od razu. Tak jest i w tym przypadku. Ale ci
dwaj ślepcy nie zniechęcają się. Widać, że mają pewność co do miłosierdzia
Chrystusa, więc idą i wołają mając nadzieje, że w końcu Jezus poświęci im
chwile czasu. Widać również że są
wytrwali. Często wytrwałość jest determinowana przez prawdziwą potrzebę. Gdy
mamy palącą sprawę potrafimy być wytrwali. Wiele naszych modlitw zostaje
pozostawionych w poł drogi z tego powodu, że zbyt mało nam zależy. Ale tym
razem dwaj niewidomi nie poddali się i podążają za Jezusem, aż do samego końca
i wchodzą również do domu gdzie gościł.
Dopiero
tam Jezus znajduje dla nich czas i postanawia ich wysłuchać. Zwraca się do nich
z pytaniem czy wierzą, że może to uczynić. Pytanie, które zadaje im Jezus
dotyczy Jego mocy. Wydaje się, że owym ślepcom mogło być trudnej uwierzyć w
możliwość dokonywania cudów przez Jezusa niż tym, którzy na własne oczy mogli
widzieć jak Jezus czyni niezwykłe rzeczy. Z pewnością musieli wcześniej słyszeć
o niezwykłych uzdrowieniach i cudach Jezusa. To wystarczyło, by wzbudzić w nich
wiarę bez cienia wątpliwości, że Jezus ma na tyle mocy, że może ich uzdrowić.
Wtedy Jezus dotknął się ich oczu z przesłaniem, że skoro mówicie iż macie wiarę, to niech się stanie
według poziomu waszej wiary. Czy ślepcy mieli wiarę, że Jezus może ich
uzdrowić? Oczywiście że mieli. Gdyby nie mieli wiary nie zostaliby uzdrowieni.
Ktoś mógłby zadać pytanie, to w końcu jak to jest, Czy Jezus uzdrowił tych ślepców,
czy sami się uzdrowili? Możemy być pewni, że Jezus ich uzdrowił w odpowiedzi na
ich wiarę.
Drodzy
trzy rzeczy chce podkreślić w dzisiejszym zwiastowaniu.
1.
Po pierwsze prawdziwa wiara wcale nie przychodzi z
oglądania, ale bierze się ze Słowa Bożego.
Zwróćcie
uwagę, że tych dwóch ślepców zanim
zostali uzdrowieni uwierzyli w Jezusa mimo swojej ułomności. Krzyczeli do niego
„Synu Dawida zmiłuj się nad nami”.
Tytuł „Syn Dawida” jakim ślepcy nazywali Jezusa, był tytułem mesjańskim. Jezus
oczywiście nie mógł być dosłownym synem Dawida, bo Dawid żył 1000 lat
wcześniej. Tytuł ten Oznaczał, że Mesjasz będzie pochodził z linii Dawida i
będzie spadkobiercą tronu Dawida oraz przyniesie wyzwolenie dla Izraela. Byśmy
mogli lepiej to zrozumieć musimy wrócić do Starego Testamentu i zbadać
proroctwa mesjańskie. W Ks. Izajasza
35,5-6 jest powiedziane, że Mesjasz będzie otwierał oczy ślepym, będzie
leczył chromych i rozwiązywał języki niemowom. W Ks. Izajasza 61,1-2 czytamy, że Mesjasz będzie głosił dobrą nowinę,
ogłaszał dobroć Boga, wyzwalał z więzów, wyprowadzał na wolność i pocieszał
złamane serca. Wszystkie zapowiedzi mesjańskie występowały w służbie Jezusa i
dla ślepców było to jednoznaczne, że Jezus musi być Mesjaszem. Wydaje mi się,
że ewangelista Mateusz celo przedstawia nam tych dwóch nieszczęsnych,
niewidomych ludzi, by pokazać nam ich w opozycji do przeciwników Jezusa. Wielu
uczonych w piśmie i faryzeuszy którzy mogli oglądać jego cuda i wspaniałe
rzeczy, które czynił nie uwierzyli. Tutaj mamy dwóch ślepców, którzy nie
widzieli żadnego cudu, tylko słyszeli o Jezusie, a uwierzyli.
Zobaczcie
że, wcześniej przed tymi wydarzeniami oskarżano Jezusa o bluźnierstwo (Mat. 9,3) później oskarżano go o to, że
jada z celnikami i grzesznikami (Mat. 9,11), następnie miano do Niego pretensje
że jego uczniowie prowadzą zbyt mało pobożne życie (Mat 9,14), później Jezus jest oskarżany przez faryzeuszy, iż mocą
diabła wypędza demony (Mat. 9,34). Niemalże
w każdej historii tego dziewiątego rozdziału napotykamy na jakąś opozycje czy
oskarżenia w kierunku Jezusa lub jego uczniów. Aż chce się zadać pytanie,
dlaczego oni tak postępują czy nie widzą co Jezus czyni? Czy nie widzą, że
Jezus wypełnia proroctwa mesjańskie z Ks. Izajasza? No właśnie nie widzą, a ci
którzy cieleśnie nie widzą, to widzą w Nim to czego nie mogą dostrzec ci którzy
powinni zobaczyć. Drodzy okazuje się, że
kwestia wiary w Chrystusa nie wynika z oglądania niezwykłych rzeczy i Mateusz
chce nam to pokazać. Człowiek najczęściej mówi „zobaczę to uwierzę” ale nawet jak widzi to często nie wierzy. Wydaje mi się, że również i my
niekiedy mamy takie podejście, że gdyby tylko stały się wspaniałe rzeczy,
zaczęłyby dziać się cuda i niezwykłe wydarzenia, to zaraz byśmy mieli
przebudzenie duchowe? Ale czy rzeczywiście? Jednego możemy być pewni, że zaraz
pojawiłoby się mnóstwo gapiów i ciekawskich osób, ale wcale nie byłoby to
jednoznaczne z dojściem do wiary, bo wiara potrzebuje otwartego serca na Słowo
Chrystusa, a nie tylko dowodów. Powiem nawet więcej, prawdziwa wiara często
jest gotowa poradzić sobie bez dowodów, wystarczy jej Słowo Boga. Jezus dał
więcej dowodów swojego posłania niż ktokolwiek mógłby oczekiwać, Apostoł Jan
napisał
Jana 21:25 Wiele też innych rzeczy dokonał Jezus, które,
gdyby miały być spisane jedna po drugiej, mniemam, że i cały świat nie
pomieściłby ksiąg, które by należało napisać.
A
mimo tych dowodów znaczna większość nie uwierzyła w Niego. Tutaj mamy historię
dwóch ślepców którzy uwierzyli nie na podstawie tego co widzieli, ale na
podstawie tego co słyszeli. Na czym my
opieramy swoją wiarę, czy opieramy ją na Słowie Bożym czy na tym co przed
naszymi oczami. Wiara jest gotowa ufać bez dowodów, niewiara nie wierzy pomimo
dowodów. Niekiedy ludzie mówią, że gdybym tylko teraz zobaczył jak Bóg czyni
to, czy tamto, to z pewnością bym uwierzył. Ale jestem pewny, że jeśli teraz nie wierzą i odrzucają
ewangelię, nie uwierzyliby i wtedy kiedy mieliby przed sobą niezwykłe działanie
Boga. Dlaczego? Bo niewiara nie wynika z braku dowodów, dowodów jest aż nadto,
niewiara wynika z budowniczego grzesznego serca człowieka, które za wszelką
cenę nie chce się podporządkować Bogu. I jest tak jak Jezus nam przedstawił w
historii o bogaczu i łazarzu. Bogacz twierdził, że jeśli ktoś z umarłych
poszedłby do jego rodziny i przestrzegłby ich przed piekłem, to wtedy by
uwierzyli (Łuk 16,30). Ale Abraham
powiedział, że jeśli Słowa Bożego nie słuchają, to i cuda ich nie przekonają. W
ten oto wspaniały sposób ewangelista Mateusz pokazuje nam, że ci którzy są
ślepi mogą naprawdę widzieć i mogą widzieć o wiele więcej niż ci, którzy mówią
że widzą, a tymczasem są całkowicie ślepi. Jeśli widzisz Chrystusa, jeśli
dostrzegłeś w nim swojego Zbawiciela, jeśli zawołałeś jak tych dwóch
nieszczęsnych ślepców Jezusie Synu Dawida zmiłuj się nade mną, to możesz
dziękować Bogu i powinieneś dziękować Bogu za to, że otworzył ci oczy, bo byłeś
ślepy, a teraz widzisz.
2.
Druga zaś rzecz jaka możemy zobaczyć w tym fragmencie
to, to żeby doświadczyć od Boga łaski potrzebna jest wiara.
W
odpowiedzi na wiarę człowieka Bóg okazuje swoje miłosierdzie. Nasza dzisiejsza historia podkreśla to w
sposób szczególny. Tych dwóch ślepców szło za Jezusem i wołało o zmiłowanie
jest to wyrazem wiary. Nie zniechęcali się, gdy Jezus nie okazywał im
zainteresowania, jest to wyrazem wiary. Nie zrezygnowali gdy Jezus wszedł do
domu, oni weszli za nim, jest to wyrazem wiary. Następnie potwierdzili swoją
wiarę, gdy Jezus zapytał się ich „czy
wierzą, że On może to uczynić”, a później ich wiara została potwierdzona przez
cud, który się dokonał gdy Jezus powiedział „niech się stanie według waszej
wiary”. Wobec tych faktów nie możemy mieć żadnych wątpliwości, że tych dwóch
niewidomych ludzi posiadało głęboką wiarę. Prawdą jest, że nie zawsze Jezus
wymagał od uzdrowionych wiary. Czasami ktoś inny przychodził w imieniu chorego
człowieka np. setnik w imieniu sługi i setnik posiadał wiarę (Mat 8,10), innym razem byli to
przyjaciele sparaliżowanego, oni posiadali wiarę (Mat 9,2), jeszcze innym razem przyszła do niego kobieta, kananejka
prosząc o swoją córkę. Nic nie czytamy o wierze tej córki, ale czytamy o
ogromnej wierze tej kobiety
Mateusza 15:28 Wtedy Jezus, odpowiadając, rzekł do niej:
Niewiasto, wielka jest wiara twoja; niechaj ci się stanie, jak chcesz. I
uleczona została jej córka od tej godziny.
Nowy
Testament zawsze podkreśla konieczność wiary, by zbliżyć się do Boga, by
otrzymać Jego błogosławieństwo. W liście do Hebrajczyków czytamy, że bez wiary
nie można podobać się Bogu (Hebr. 11,6) że musi być ta iskra
ufności, gdy przystępujemy do Niego, że Bóg odpowiada jeśli do Niego wołamy.
Jezus mówił, że jeśli tylko byśmy mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, to wiele obietnic ze Słowa Bożego stałoby się
w naszym życiu rzeczywistością. Ostatnio głosząc jednemu z więźniów ewangelie
mówiłem mu o konieczności zaufania Chrystusowi i że On jest w mocy wyprostować
jego życie. On mówił mi o swoich obciążeniach z przeszłości, jak ciężkie życie
miał. I z tego powodu twierdził, że nie jest możliwe, żeby jego życie się
zmieniło. On nie wierzył w Boga, który ma moc i jest w stanie wyprostować i
wyprowadzić człowieka z największych problemów. Niewiara, tylko jeden Bóg wie
jak wiele projektów w kościele zostało pozostawionych z jej powodu, jak wiele
działań i możliwości nie zostało nigdy podjętych i jak wielu ludzi poddało się
w połowie drogi, jak wielu nie usłyszało ewangelii z naszych ust z tego powodu,
że nie wierzymy iż Bóg może odrodzić ich serca. Niewiara zawsze mówi: „po co
podejmować wysiłek i tak się nie uda” wiara natomiast mówi, „że jeśli Bóg chce
to się uda, nawet jak będą trudności. Przypomnijmy sobie Jozuego i Kaleba
którzy wierzyli, że Bóg wprowadzi ich do ziemi obiecanej. Bóg powiedział i
uczyni to, mieli Bożą obietnice. Ale wątpiący twierdzili, że przeciwności są
zbyt wielkie i nawet Bóg temu nie podoła. Dwaj ślepcy mieli Boże Słowo, że
Mesjasz będzie otwierał oczy ślepym i uchwycili się tego. Wielokrotnie czytamy
w Słowie Bożym o wątpiącym sercu. Jakub
powiedział, że niech nie mniema człowiek wątpiący, że od Pana coś otrzyma (Jak 1,6-8). O służbie Jezusa czytamy,
że z powodu niewiary nie dokonał w Nazarecie zbyt wielu cudów, bo znali Go i
nie widzieli w Nim nikogo ponad to, że
był synem zwykłego cieśli oraz znali jego rodzinę (Mat 13,58). Inaczej mówiąc nie uważali Go za kogoś wyjątkowego, kogoś kto mógłby im pomóc
i z tego powodu w niewielkim stopniu mogli doświadczyć miłosierdzia. Innym
razem czytamy o historii Piotra gdy Jezus każe mu przyjść do siebie po wodzie (Mat 14,29-31). Piotr wychodzi z łodzi
i idzie do Jezusa po tafli wody. Ale w pewnym momencie się zląkł wiatru i w tej
chwili zaczął tonąc. Pamiętacie co Jezus do niego powiedział? On powiedział:
„dlaczego zwątpiłeś, o małowierny” (Mat
14,31). Wiara jest również niezbędna, by doświadczyć od Boga przebaczenia i
odpuszczenia grzechów. Bóg w swojej mądrości ustanowił wiarę jako kanał czy
narzędzie przez które otrzymujemy jego błogosławieństwo. Apostoł Paweł
powiedział, że Łaską jesteśmy zbawieni (Efez 2,8-9). Ale jak to zbawienie
przychodzi do nas? Drodzy przychodzi
do nas przez wiarę w Chrystusa.
Oczywiście nie zbawia nas nasza wiara, nie my sami się zbawiamy. Zbawia nas Bóg
w odpowiedzi na wiarę. Wiara jak w przypadku tych dwóch ślepców, woła do
Chrystusa, szuka Go, szuka jego pomocy i rozwija się pod wpływem słuchania
Słowa Bożego. Dzisiaj mogę ci powiedzieć to co Jezus powiedział Tomaszowi „nie
bądź bez wiary, ale wierz” (Jan 20,27). Bóg
dał nam wiarę byśmy przez nią mogli otrzymywać Jego błogosławieństwo i jest to
sposób przez który On nas leczy.
3.
Trzecia zaś rzecz jest w 30 i 31 wersie. Jezus nakazał
im, by nikt się o tym nie dowiedział.
A
co ci dwaj uzdrowieni uczynili? Poszli i wszędzie rozpowiadali o tym co On im
uczynił. Nie jest to jedyny raz kiedy Jezus nakazuje nie rozpowiadać o cudzie,
którego dokonał. Wcześniej czytaliśmy o
tym w (Mat 8,4) gdy podobny nakaz
dał oczyszczonemu trędowatemu, później takie samo przykazanie dał wielu
uzdrowionym (Mat 12,16), również
rodzinie Jaira którego córkę wskrzesił z martwych pouczył, by o tym nie rozpowiadać (Mk 5,43). Najczęściej kończyło się to w taki sposób jak w naszym
dzisiejszym przypadku, On mówił żeby nie rozpowiadać, a świadkowie szli i
wszędzie rozpowiadali. Ale bardziej intryguje nas, dlaczego Jezus zabraniał
mówić o tych cudach? Jakie kierowały Nim motywacje? Wydaje się, że te
wypowiedzi Jezusa są spowodowane tym, że tłum często źle rozumiał Jego posługę.
Nie widzieli w Nim Zbawiciela od grzechów oraz Króla i Pana ich dusz, ale
widzieli w Nim politycznego wyzwoliciela, może uzdrowiciela. Źle również
rozumieli Jego posługę mesjańską. Patrzyli na nią w kontekście odbudowy narodu.
Widzieli w Nim kogoś kto zatroszczy się głównie o ich doczesne potrzeby z
pominięciem problemu grzechu. Ale Jezus głównie w tamtym czasie przyszedł
rozprawić się z grzechem. Wszystko cokolwiek robił było podporządkowane finałowi
w Jerozolimie gdzie miał położyć swoje życie jako okup za wielu, jako ofiarę
przebłagalną za grzechy. Więc zabraniał rozpowiadać lub usuwał się w cień gdy
chciano obwołać Go Królem (Jana 6,15). Czynił
tak, by nie stwarzać fałszywego obrazu swojej osoby i żeby królem okazał się
przez śmierć i zmartwychwstanie, a nie przez polityczne podboje. Fałszywy obraz
Jezusa nigdy nie doprowadziłyby ludzi do przebaczenia i życia wiecznego. Nawet
z ewangelii wynika, że tłum który witał Go jako Króla przy wjeździe do
Jerozolimy (Mat 21,8-10). Później
był zawiedziony jego działalnością i zezwolił na jego ukrzyżowanie.
Dzisiaj
nie mamy nakazu żeby milczeć o tym co Pan uczynił. Wprost przeciwnie mamy
głosić tą ewangelie po całym świecie i wszelkiemu stworzeniu. Ale jeśli
przedstawia się fałszywy obraz Jezusa to jest to, to przed czym Jezus próbował
zapobiec.
Dzisiaj
również spotykamy się z tym jak i wtedy że wiele osób ma fałszywy obraz Jezusa.
Np. Jezusa który daje powodzenie finansowe lub Jezusa który dla każdego ma uzdrowienie
z każdej choroby, lub Jezusa który akceptuje grzech. Świadkowie Jehowy głoszą
fałszywego Jezusa, Jezusa stworzonego, mniejszego od Ojca. Inni głoszą Jezusa
sakramentalnego w chlebie, lub Jezusa zbawiającego przez uczynki. Jeszcze inni
widzą w Jezusie jedynie wielkiego
nauczyciela i filozofa lub tylko autorytet moralny. Jezus chciał przede
wszystkim żeby ludzie w Jego Osobie widzieli zbawiciela od grzechów. Widzieli w
Nim pośrednika między ludźmi a Bogiem, widzieli w Nim ofiarę przebłagalną za grzech
świata za mój i twój grzech, widzieli w nim jedyny ratunek dla siebie i dla
wszystkich innych. Jaki jest twój obraz Jezusa? Czy jest On wypisany przez
ewangelię? Czy może przez nasze poglądy? Jeśli jest to Jezus ewangelii, to jest
to Jezus do którego należy wszelka władza i moc, jest to Jezus zwycięski, jest
to Jezus Zbawiciel, który stawi nas
nieskalanych przed Ojcem w Niebie. A jeśli mamy fałszywy obraz Jezusa, to jest
to Jezus słaby. Jezus na którym często się zawodzimy i Jezus w końcu z którego rezygnujemy
z tego powodu, że jesteśmy rozczarowani, bo nie spełnił naszych oczekiwań. Ale
problem nie leży w Jezusie tylko jaki Jezus przed naszymi oczami został
wymalowany.
Podsumowując
1.
Wiara do
właściwego wzrostu potrzebuje czegoś więcej niż cudów. Potrzebuje Słowa Bożego
i otwartego serca, które jest gotowe
przyjąć Jezusa bez uprzedzeń.
2.
Po drugie Jezus
wymagał wiary od ślepców, by mogli doświadczyć cudu. On również chce byśmy i
dzisiaj przystąpili w wierze do Niego bez powątpiewania. Przez wiarę
otrzymujemy zbawienie i wszelkie inne błogosławieństwo.
3.
Dbajmy o to, być
mieć właściwy obraz Jezusa, obraz
wypisany na kartach Słowa Bożego. Wtedy z pewnością się na Chrystusie nie
zawiedziemy Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz