Drodzy
od początku publicznej działalności Jezusa często źle rozumiano charakter Jego
posługi. Nie wielu widziało w Jezusie tego kogo powinni zobaczyć wszyscy
ludzie, Zbawiciela świata. Niektórzy uważali Jezusa za wielkiego przywódcę
politycznego, inni widzieli w nim tylko proroka, wielkiego nauczyciela, jeszcze
inni uważali, że Jezus zapoczątkuje nową erę wspaniałego królestwa pokoju. Dlatego gdy Pan Jezus zmarł na
Krzyżu wielu zawiodło się na nim sadząc, że Jezus odniósł porażkę. Nawet
uczniowie w pierwszej chwili sądzili, że misja Jezusa nie powiodła się.
Znamienne słowa znajdują się w Ew. Łukasza kiedy zmartwychwstały Jezus spotyka
idących uczniów do Emaus i w czasie rozmowy uczniowie mówią o Jezusie
Łukasza 24:21 A myśmy się spodziewali, że On odkupi Izraela,
lecz po tym wszystkim już dziś trzeci dzień, jak się to stało.
Inaczej
mówiąc „Jezus nie uczynił tego cośmy się spodziewali w pewien sposób zawiódł
nas, bo zmarł”. I wtedy Jezus wykładał
uczniom co o nim było napisane we wszystkich pismach, że nie przyszedł On odkupić Izraela w tym czasie, nie przyszedł pobić wrogów Izraela i nie przyszedł zaprowadzić pokoju na ziemi w tej chwili.
Prawdziwy Charakter Jego przyjścia, to zbawienie ludzi, On przyniósł pokój z
Bogiem. On przyszedł Zbawić świat z jego
grzechów. Przyszedł, by stać się ofiarą przebłagalną przed obliczem Bożym za
grzech każdego z nas.
Tak
więc dzisiejsze wypowiedzi Jezusa „nie mniemajcie że przyszedłem przynieść
pokój” należy rozumieć w tym kontekście.
1.
Po pierwsze wiara w Jezusa może rodzić i często rodzi
napięcia w rodzinie i konflikty społeczne w życiu chrześcijanina.
Słowa
Jezusa mogą być dla nas niezrozumiałe,
jeszcze kilka rozdziałów wcześniej Jezus mówił o miłości do wrogów i swoich
prześladowców. Mówił że błogosławieni
czyniący pokój (Mat. 5,9) Sam
nazwany jest księciem pokoju, a tutaj mówi, że przyszedł przynieść miecz a
nie pokój, „że przyszedł poróżnić syna z ojcem, córkę z matką, synową z
teściową. Pan Jezus podaje tutaj przykład konfliktu na płaszczyźnie najbliższych
relacji, relacji rodzinnych. Przykład Jezusa należy poszerzyć o konflikty
między przyjaciółmi, o konflikty między sąsiadami. Wcześniej Jezus powiedział (w. 22) że nawracający się
Chrześcijanin, człowiek stający się uczniem Chrystusa będzie w nienawiści u
wszystkich z powodu Imienia Jego. Jak mamy rozumieć te słowa? Dlaczego tak
się dzieje? Czy Jezusowi zależy na tym,
by przynieść nienawiść na świecie? Oczywiście nie. To nie nawracający
chrześcijanin staje się wrogiem swoich bliskich, czy wrogiem świata, czy
wrogiem swoich przyjaciół, sąsiadów i znajomych. To świat staje się wrogiem chrześcijanina.
Jezus powiedział, że staną się wrogami człowieka domownicy Jego (w. 36). Dzieje się tak z powodu przemiany jaka
zachodzi w człowieku pod wpływem wiary w Chrystusa. Słowo Boże uczy nas, że gdy
chrześcijanin nawraca się, to staje się nowym człowiekiem, jest zrodzony przez
Boga na nowo mocą Ducha Świętego. Pod wpływem tych duchowych narodzin
chrześcijanin chce żyć nowym życiem na
wzór Chrystusa, chce żyć życiem w posłuszeństwie Bogu. Wszystko co robi i jak
myśli od tego momentu jest zdominowane
i podporządkowane Królestwu Bożemu. Jezus w Ew. Jana powiedział do Samarytanki,
że woda życia którą On jej da stanie się w niej źródłem wody wytryskującej ku
żywotowi wiecznemu Jana 4,14. Ta
woda Życia, Duch Święty przebywający w człowieku wierzącym pcha, prowadzi i pobudza ucznia Chrystusa, by życie wierzącego od momentu poznania Pana było
skupione na Chrystusie. Domownicy człowieka widzą tą
zmianę, twoi znajomi widzą tą zmianę i świat widzi tą zmianę. Widzą że ten
człowiek niby taki sam, a jednak inny. Zaczyna fascynować się Bogiem,
Chrystusem i tym co zrobił dla niego na Krzyżu. Wprawdzie wcześniej chodził do
kościoła, ale teraz to jest zupełnie coś innego. Bóg dla tego człowieka staje
się żywy i realny, staje się kimś w kogo wierzy że naprawdę działa w Jego życiu
i kogo uwielbia.
Mógłby
spędzić całe godziny na rozmowach o Chrystusie, o Bożym Słowie. Życie zawodowe
przestaje już być tak ważne jak wcześniej. Spełnianie egoistycznych pragnień i
pogoń za skarbami tego świata jak sława, pieniądze, moda już nie jest takie interesujące.
Właściwie wszystko poza Bogiem i Królestwem
Bożym staje się nudne. Nadto taki człowiek zaczyna dzielić się tym co
doświadczył, tym że już zna prawdziwy sens życia, który polega poznaniu Boga i
poświęceniu Mu pozostałego czasu życia. Wszyscy którzy to widzą, mówią że z nim coś jest nie tak, że zwariował, że przesadza
z tą religią i są zaniepokojeni. Jest tak dlatego, że nie rozumieją tej
duchowej zmiany, mówią że jeszcze kilka dni temu lub tygodni był całkiem
normalny. Normalnie się zachowywał i normalnie mówił, a teraz tylko o tym
Jezusie. Niektórzy zaczynają twierdzić, że z tym człowiekiem nie da się już zwyczajnie porozmawiać. Przez jakiś czas, rodzina, znajomi próbują zawrócić człowieka z tej drogi, próbują
powiedzieć mu, że musi dopasować się do tego świata bo stał się dziwny i
niezrozumiały.
Stało
się tak dlatego, że w tym człowieku narodziło się Nowe życie, Boże życie.
Człowiek ten przeszedł z ciemności do światłości. Został wyrwany przez Boga
spod władzy szatana i przeniesiony do Królestwa Syna Bożego Jezusa Chrystusa. A
świat? Co ze światem? A świat nienawrócona rodzina, nie znający Jezusa
przyjaciele, znajomi i sąsiedzi w ciemności pozostali. Oni wciąż są pod władzą
i wpływem złego. Więc zaczynają prześladować tego człowieka, zaczynają mu
mówić, że padł ofiarą fanatyzmu religijnego lub sekty. Rodzina zaczyna się denerwować, że
ów nawrócony człowiek zaczyna stawiać na pierwszym miejscu Boga, że próbuje im
zwrócić uwagę na to, że muszą się upamiętać i poznać Chrystusa. Denerwują się i
zgrzytają na ciebie zębami, gdy zwracasz uwagę na ich grzechy, na powierzchowną pustą religijność i chcesz
uratować ich dusze. Nie, świat tego znieść nie może. Świat chce nadal podążać
szeroką drogą na zatracenie, a ty chcesz iść wąską ścieżką za Jezusem. Jeśli tak chcesz czynić, będziesz atakowany nawet przez swoją
rodzinę przez swoich najbliższych. To może być mąż nie znający Chrystusa lub
żona, brat, siostra, dziadkowie i inni. To mogą być rodzice przeciw nawracającym się dzieciom i odwrotnie. To
mogą być dotychczas twoi najbliżsi przyjaciele. I gdy tak się będzie działo
będziesz rozdarty, twoja dusza będzie rozdarta, będziesz cierpiał i będziesz
płakał z tego powodu że twoi najbliżsi mają cię za wroga i nie podzielają
twojego entuzjazmu. Od tego momentu kiedy poznasz Pana już zawsze gdy będziesz
spotykał się ze swoją nienawróconą rodziną będziesz czuł pewien dystans
duchowy. Ten dystans wynika z tego, że oni należą do innego świata, a ty do innego, stałeś się obywatelem Królestwa Bożego.
Tak
jak powiedziałem rodzina będzie cię naciskać byś zawrócił z tej drogi jak w
znanej książce „Wędrówka pielgrzyma” gdy chrześcijanin ucieka z miasta zagłady
przed przyszłym gniewem Bożym, przed sądem, wszyscy próbują go zawrócić, czyni to
nawet jego żona i dzieci. Ale On nie daje się zawrócić, a jego bliscy nie chcą podążać za Chrystusem, więc
musi iść samotnie.
Podobnie
będzie i w naszym życiu gdy poznamy Jezusa, gdy On stanie na naszej drodze,
często rodzina i znajomi będą próbowali nas odwieść od podążania za Chrystusem. Będą próbowali odwieść
nas od wiary w Niego, od posłuszeństwa Słowu Bożemu. Może się również zdarzyć że
będą robili nam poważne przeszkody w podążaniu za Panem jak zastraszanie,
awantury, groźby a nawet pobicie. Może
się zdarzyć, że będą zabraniać nam uczęszczać na społeczności chrześcijańskie,
zniszczą nam biblię czy literaturę chrześcijańską. W niektórych krajach np. o
tradycji muzułmańskiej, hinduskiej za nawrócenie się do Chrystusa grozi śmierć
i to śmierć z rąk własnej rodziny. Kilka dni temu pewien misjonarz opowiadał,
że gdy syn pewnego muzułmanina przyniósł do domu Biblię jego ojciec się w
ściekł i próbował go pobić . W naszym Kraju, czy w Europie nierzadko jest tak
że rodzina wypiera się i przeklina człowieka z powodu Chrystusa.
John
MacArthur znany autor książek chrześcijańskich opowiada pewną historię o
dziewczynie, którą poznał na konferencji chrześcijańskiej. Powiedziała mu ona
że gdy stała się chrześcijanką, a pochodziła z rodziny całkowicie pogańskiej
jej ojciec przestał odzywać się do niej. Gdy ona dzwoni, to on odkłada
słuchawkę i mówi że nie chce mieć z nią nic wspólnego. Ale ona przed poznaniem
Chrystusa była alkoholiczką i narkomanką, była przestępczynią i prostytutką.
Często kręciła się po ulicach czekając na kolejnego klienta. W każdej chwili
mogła zginąć, zostać okaleczona lub pobita. Teraz została przez Chrystusa
uwolniona z grzechu i brudu tego świata. Mówiła że nigdy nie miała takiej
radości i pokoju jak teraz, ale ojciec nie chce z nią rozmawiać z powodu wiary
w Jezusa. Był gotowy utrzymywać kontakty z prostytutką i narkomanką, ale nie
może znieść chrześcijanki.
Nieraz
od bliskich wobec nawróconych chrześcijan padają słowa „wolałabym/wolałbym
żebyś nie żył niż chodził do tego zboru, zadawał się z tymi ludźmi, chodził na
te spotkania biblijne, wierzył w Jezusa”. Często dla bliskich nie ma znaczenia,
że twoje życie się zmieniło, że porzuciłeś nałogi, że zacząłeś solidnie i
uczciwie pracować, że staliśmy się nowymi lepszymi ludźmi. To się nie liczny,
ale myślą o tym że stracili męża, córkę, syna bo uwierzyli w Chrystusa. Jest to
nic innego jak walka świata, walka złego o ciebie i to walka najbardziej
raniącą bronią, bo przez twoją rodzinę.
Ale
Jezus mówił, że ten podział musi się dokonać, że przyszedł wprowadzić tą
różnice między wierzącym a niewierzącym, między zbawionym, a nie zbawionym, między
światłością, a ciemnością, między wiarą w prawdę, a kłamstwo. Ostateczny ten
podział dokona się na sądzie, ale on już się zarysowuje już jest dostrzegalny.
Już chrześcijanie czują, że świat to nie jest ich miejsce i świat również
czuje, że chrześcijanie do tego świata
nie pasują.
Jezus
powiedział:
„Ogień przyszedłem rzucić na ziemię i
jakżebym pragnął, aby już płonął” (Łukasza 12:49).
Człowiek zderzający się z tym poselstwem musi
opowiedzieć się, czy chce iść za Chrystusem, czy być przeciwko niemu? Iść za
Bogiem czy nadal pozostawać w szponach złego. Podać się pod wpływ niewierzącej rodziny, czy jednak być
posłuszny Słowu Bożemu. Jezus oczekuje od nas tej deklaracji, chce byśmy
wybrali kogo chcemy słuchać, kto ma być najważniejszy w twoim życiu. Czy
postawisz Jego (Jezusa) na pierwszym miejscu co może oznaczać sprzeciw wobec
rodziny ich niechęć, a nawet wrogość wobec ciebie, czy jednak będziemy słuchać
naszych bliskich kosztem posłuszeństwa Chrystusowi. O tej deklaracji Jezus mówi
w taki sposób
Mateusza 10:37 Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie,
nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest
mnie godzien.
38
I kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien.
W
jeszcze mocniejszy sposób Jezus wyraził to w Ew. Łukasza mówiąc
Łukasza 14:26 Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w
nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i
życia swego, nie może być uczniem moim.
Ziemska
rodzina w naszym życiu nie może być ważniejsza od Chrystusa, nie może powstrzymywać nas w podążaniu za Chrystusem.
Ewangelia jest zbyt cenna, zbawienie zbyt wartościowe, zbyt ważne, by zaniechać
go ze względu na rodzinę. I Chociaż Zbawienie nie wymaga zapłaty
jest ono darmo z łaski, Chrystus za nie zapłacił swoją najświętszą krwią. To
jednak kwestia zbawienia i stania się uczniem Chrystusa wymaga od nas deklaracji, wymaga od nas decyzji, by iść
za Panem, by porzucić wszystko co mogłoby stanąć na tej drodze miedzy mną a Jezusem. I w tym sensie ta decyzja będzie nas kosztować, Jezus nazywa to
Krzyżem ewangelii. Ta decyzja będzie nas kosztować utratę tego co dotychczas
było najważniejsze w naszym życiu, to może być rodzina, kariera, przyjaciele, a
nawet cena naszego życia. Ale gdyby tak nawet miało się stać, Pan Jezus mówi że
warto i trzeba to zrobić, że nie ma ceny której
nie warto by było zapłacić dla Ewangelii.
Jezus
również powiedział, że nie zadowoli się drugim czy kolejnym miejscem w naszym
życiu. On powiedział, że kto nie postawi Jego osoby i relacji z nim jako
najważniejszej „nie jest go godzien”. To pierwszeństwo Jezusa dotyczy również,
a może przede wszystkim tych relacji rodzinnych. Relacji mąż żona, matka córka,
Ojciec syn. Najważniejsze przykazanie jakie Bóg nam daje to „będziesz miłował pana Boga swego z
całego serca swego z całej duszy swojej
i z całej siły swojej” (Łuk 10,27)
a drugie podobne „będziesz miłował
bliźniego swego jak siebie samego” (Łuk
10,27). Ale zauważmy, że Bóg jest przed bliźnim, że Bóg jest przed moją
żoną, synem czy córką. Nie zachowywanie tej kolejności jest złamaniem
pierwszego przykazania z dekalogu „nie
będziesz miał innych Bogów obok mnie”. Nie zachowywanie tej kolejności jest
jedną z form bałwochwalstwa. Obrazowo ukazuje nam to historia z Abrahamem,
kiedy Bóg żąda od niego jego jedynego
syna Izaaka. Bóg żąda, by Abraham
złożył Izaaka na ofiarę. Nawet trudno
nam sobie wyobrazić jakie zmaganie przechodził Abraham gdy szedł w miejsce
wyznaczone przez Boga, by tam okazać Bogu posłuszeństwo. Gdy już miał tego
dokonać i podniósł nuż by ofiarować swego syna, Bóg zainterweniował powstrzymał
go, a później wystawił mu świadectwo
Rodzaju 22:12 I rzekł: Nie podnoś ręki na chłopca i nie
czyń mu nic, bo teraz wiem, że boisz się Boga, gdyż nie wzbraniałeś się
ofiarować mi jedynego syna swego.
Chodzi
tutaj o to właśnie, że Abraham okazał większą miłość do Boga niż do swojego
syna. To co Bóg o nim myślał i posłuszeństwo Bogu miało większe znaczenie dla
niego niż życie Izaaka. Jest to wspaniały przykład co to znaczy, że moja miłość
do Boga ma być większa niż miłość do moich bliskich. W pewnym sensie Jezus
również oczekuje i od nas byśmy na tym ołtarzu posłuszeństwa Bogu złożyli
własną rodzinę.
Jest
pewna znana historia z życia Charlesa Spurgeona znanego kaznodziei
ewangelicznego. Zanim się ożenił pewnego razu zabrał swoją narzeczoną do
miejsca gdzie miał zwiastować ewangelię. A że już trochę był znany w wieku 20
lat tysiące ludzi chciało usłyszeć jego kazanie. Po zakończonym kazaniu tłum
otoczył go i zapomniał o swojej
narzeczonej. Później gdy sobie o niej przypomniał już nie mógł jej znaleźć,
więc poszedł do domu. Ona tam była cała zapłakana i czyniła mu wyrzuty, że ją zostawił.
Wtedy Spurgeon odpowiedział: Przykro mi, że tak się stało, ale może to, że tak
się stało było opatrznościowe. Nie chciałem być niegrzeczny, ale gdy mam do
wypełnienia obowiązki wobec Chrystusa byłem tak przytłoczony poczuciem
odpowiedzialności że zapomniałem o
tobie. I chciałbym żeby regułą naszego małżeństwa jeśli się pobierzemy było
posłuszeństwo Chrystusowi na pierwszym miejscu, a ty będziesz miała drugie
miejsce. Chwała Bogu, że narzeczona Spurgeona była gotowa to zaakceptować. Ale
mówię ci wiele osób z twojego najbliższego otoczenia nie będzie chciało tego
zrobić. Czy wtedy będziesz gotowy okazać posłuszeństwo Chrystusowi mimo
wszystko, mimo starty najbliższych?
Mamy
również w Słowie Bożym wspaniałe przykłady naszego Pana Jezusa Chrystusa jak
sprawa posłuszeństwa Jego Ojcu była wystawiana na próbę w konfrontacji z
wolą jego cielesnej rodziny. Jeden z przykładów znajdujemy w kanie Galilejskiej
gdy Maria prosi Jezusa o interwencje w związku z brakiem winna na weselu. Jezus
odpowiada jej
…Czego chcesz ode mnie, niewiasto?
Jeszcze nie nadeszła godzina moja. Jana 2,4
Inna
sytuacja ma miejsce gdy Jezus przemawia do tłumów i usługuje ludziom. Jego
rodzina jest zaniepokojona, a nawet dochodzi do wniosku, że Jezusowi pomieszało
się w głowie (Marka 3,21) przychodzą
go pochwycić, sprowadzić na właściwą
drogę. Wtedy zawiadomiono Jezusa że jego rodzina go oczekuje, a Jezus powiedział
że prawdziwą Jego rodzina są ci którzy słuchają Słowa Bożego i czynią wolę Boga
(Marka 3,31-35). W ten właśnie
sposób Jezus pokazuje, że najważniejsza jest wola Boga, przed tym czego pragnie
twoja rodzina od ciebie.
To
więc co powinienem zrobić gdy moja cielesna rodzina próbuje powstrzymać mnie w
podążaniu za Jezusem? Powstrzymać mnie przed słuchaniem Słowa Bożego i
czynieniem Bożej woli? Powinienem dać grzecznie, ale wyraźnie do zrozumienia,
że najważniejsze dla mnie od momentu poznania Chrystusa jest posłuszeństwo
Bogu. Posłuszeństwo nawet wtedy gdyby z tego powodu moja rodzina zdecydowała o
zerwaniu kontaktów ze mną lub wyparciu się mnie. Oczywiście my zawsze
powinniśmy zabiegać o dobre relacje ze swoją nienawróconą rodziną, ale nigdy
nie powinniśmy tego robić kosztem Ewangelii.
2.
Druga zaś
rzecz znajduje się w wersetach 39-42. Życie
poświęcone w służbie Chrystusowi nie jest życiem zmarnowanym!
Po
wypowiedziach Jezusa odnośnie rodziny ktoś mógłby pomyśleć, czy warto płacić
tak wysokie koszty? Żądania Jezusa są tak wygórowane i radykalne, że mogą
szokować Jego słuchaczy. Ale Jezus nie pozostawia wątpliwości i mówi, że innej
drogi nie ma.
Mateusza 10:39 Kto stara się zachować życie swoje, straci
je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je.
Jeśli
ktoś nie chce ponieść tych kosztów związanych z ewangelią dotyczących
porzucenia świeckich ambicji, egoistycznych pragnień, odrzucenia ze względu na
Chrystusa, przedłożenie miłości do Boga nad miłość do rodziny. To niech się nie
łudzi że otrzyma życie wieczne. Życie spędzone na realizacji świeckich celów
choćby było najbardziej słuszne i szlachetne jest życiem zmarnowanym. Historia pamięta wielu
szlachetnych wspaniałych wielkich ludzi, którzy zapisali się na kartach
przeszłości wielkimi czynami, niektórych z nich być może podziwiamy. Ale jeśli
ich czyny nie były skupione na Chrystusie, motywacją ich działań nie było
podobanie się Bogu, to nie uniknęli życia zmarnowanego. I zobaczcie jaka
Ironia. Świat uważa, że gdy człowiek nawraca się do Chrystusa i jemu poddaje
swoje życie, to marnuje je. Tymczasem Jezus mówi, że marnujesz życie kiedy
spędzasz je na wszystkim, ale nie na służbie Bogu. Ile razy słyszałeś że to
wszystko strata czasu? Nie, Chrystus mówi że prawdziwą stratą, stratą wieczną,
stratą nie do odzyskania jest żyć dla siebie, dla rodziny, dla świata, a nie żyć dla Niego. Gdy
znajdujemy Chrystusa, a raczej On nas znajduje zyskujemy życie na wieki.
Znany
misjonarz ewangeliczny Jim Elliot powiedział
„Nie jest głupcem ten, kto oddaje coś,
czego nie może zatrzymać, aby zyskać to, czego nie może stracić”.
Tak
właśnie jest z naszym życiem, nie możemy
go zatrzymać. Ale powierzając je Chrystusowi odzyskujemy je. I choć strata
wydaje się wysoka, to Jezus po raz kolejny przypomina nam, że służba Jemu nie
zostanie zapomniana. Służba i poświęcenie dla Królestwa Bożego, dla Kościoła
Chrystusa, dla sprawy Ewangelii nie zostanie puszczone w niepamięć. Jeśli świat
pamięta swoich i rozpisuje się na ich temat w książkach, stawia im pomniki i
opiewa ich wielkość. Tym bardziej Bóg nie zapomni swoich wybranych. Choćby był
to najmniejszy czyn jak poczęstowanie kogoś kubkiem zimnej wody ze względu na
uczniostwo Chrystusowi, Bóg odpłaci tobie. Zauważmy że Jezus mówi w (w.42), że zapłata od Boga jest wtedy
kiedy napoisz kogoś jako ucznia. Dlaczego to jest ważne? Świat nie ma nic
przeciwko akcjom charytatywnym. Jest wielu filantropów, zamożnych ludzi którzy
oddają swój majątek na cele dobroczynne, ale nie czynią tego ze względu na
Chrystusa, nie w tym celu by ewangelia była głoszona, czy Boże imię uwielbione.
Oni czynią to z powodu swoich prywatnych celów i w wielu przypadkach zapłatę
odbierają tu na ziemi.
Ale
jeśli czynimy to ze względu na Jezusa nasza zapłata jest pewna.
1Koryntian 2:9 …Czego oko nie widziało i
ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg
tym, którzy go miłują.
1Ko 15:58 A tak, bracia moi mili, bądźcie stali,
niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie
jest daremny w Panu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz