Bóg
Eliaszowi okazuje przez cały czas swoją troskę. Gdy wysechł potok Kerit
(prawdopodobnie teren dzisiejszej Jordanii) gdzie ukrywał się Eliasz przed
gniewem Ahaba. Bóg nakazuje mu udać do wdowy w Sarepcie to około 300 km od tego
miejsca gdzie wcześniej przebywał. Jest to już teren po za granicami Izraela,
teren Sydonu i mieszkali tam poganie. Żona Ahaba Izebel była córką Króla
sydończyków. Sydończycy czcili boginie
Asztarte lub Aszere była to bogini płodności, miłości i wojny oraz Balla. Cześć
Asztarte oddawano głównie przez akty seksualne, a jej świątynie zawsze były
pełne kapłanek, prostytutek sakralnych. Tak więc Bóg wysyła Eliasza do
pogańskiego kraju, wiele kilometrów od miejsca gdzie wcześniej przebywał by tam
mógł doświadczyć Bożej troski z rąk wdowy mieszkającej w tym mieście (w.9). Powiem tak, Bóg naprawdę dziwnie postępuje
„rzeczywiście Jego drogi to nie drogi nasze”. Zwróćcie również uwagę, że to
raczej ta wdowa potrzebowała bardziej pomocy niż Eliasz. Wdowy w Izraelu były
pod prawną ochroną i należała się im troska, jako samotnym kobietom nierzadko z
dziećmi było im szczególnie ciężko. A jednak Bóg nie posyła Eliasza do jakiegoś
bogatego domu, ale do ubogiej wdowy, która sama nie ma co jeść. W 12 wersie ta
biedna wdowa żali się Eliaszowi jaką ma ciężką sytuacje, że pozostał jej
ostatni posiłek dla siebie i dla syna, a później chyba tylko śmierć.
Można
powiedzieć, że Eliasz wpadł z deszczu pod rynnę, obcy kraj, obca kultura, jego
rzekoma opiekunka do wdowa, która sama
nie ma co jeść. A jeszcze sydon to dom jego prześladowczyni Izebel. W takiej
sytuacji łatwo zakwestionować Bożą
troskę, w takiej sytuacji łatwo
powiedzieć nie, to nie może być Bożą wolą żebym właśnie tu i teraz w tym
miejscu przebywał. Przecież Gdyby Bóg rzeczywiście wszystko przygotował, gdyby
rzeczywiście tak było jak Bóg powiedział, że wdowa ma się mną zając, to byłaby
to zamożna wdowa. Jeśli mam czuć się bezpiecznie to na dworze jakiegoś
przychylnego króla i najlepiej wroga Izebel, a nie w jej kraju pod okiem jej
ojca.
Czasami
w naszym życiu jest jak w sytuacji Eliasza Bóg doprowadza nasze życie do
miejsca gdzie nie ma się na czym oprzeć, do miejsca gdzie nie ma komu zaufać,
do miejsca gdzie wszystko jest niepewne. I wcale nie muszą to być sytuacje, że
jesteśmy nieposłuszni Bogu, że zrobiliśmy coś nie tak. Eliasz właśnie znalazł
się w takich okolicznościach z powodu posłuszeństwa Bogu, to Bóg kazał mu tam iść,
to Bóg Go wysłał. Ale na początku nic nie wygląda na to, że Bóg go wysłał, że
Bóg stoi za tą sprawą, raczej widać problemy. Wdowa nie wie o jego przybyciu,
nie ma ochoty go przyjąć, a Bóg powiedział do Eliasza że „nakazał pewnej wdowie
by się o niego troszczyła” a tymczasem okoliczności wskazują na coś innego.
W
takich sytuacjach łatwo zrezygnować z polegania na Bogu czy obrazić się na Boga. Ale Bóg właśnie po to prowadzi nas
do takich sytuacji byśmy bardziej Go poznali. Byśmy zobaczyli Boga w Chwale. Jest
pewne przysłowie które mówi „że z pustego i Salomon nie naleje” ale właśnie Bóg
naleje z pustego. Pozwala czasami doprowadzić nasze życie na skraj przepaści do
sytuacji absurdu żeby w spektakularny sposób nas wyratować żeby przyjść nam z
pomocą, żebyśmy polegali na Bogu a nie na sobie samych. Również tą zasadę
zauważył Apostoł Paweł i tak pisał do Koryntian
2Kryntian 1:8 Nie chcemy bowiem, abyście nie wiedzieli,
bracia, o utrapieniu naszym, jakie nas spotkało w Azji, iż ponad miarę i ponad
siły nasze byliśmy obciążeni tak, że nieomal zwątpiliśmy o życiu naszym;
9
Doprawdy, byliśmy już całkowicie pewni tego, że śmierć nasza jest
postanowiona, abyśmy nie na sobie samych polegali, ale na Bogu, który wzbudza
umarłych,
10
Który z tak wielkiego niebezpieczeństwa śmierci nas wyrwał i wyrwie; w
nim też nadzieję pokładamy, że i nadal wyrywać będzie,
Drodzy
wtedy kiedy ufamy Bogu kiedy mimo wszystko, kiedy mimo niesprzyjających
okoliczności, problemów, zniechęcenia polegamy na Bogu, możemy doświadczyć Boga
w mocy, działającego Boga. Możemy nauczyć się że Boża moc, opatrzność, suwerenność
jest zawsze blisko i Bóg działa chociaż wcale tak nie wygląda.
To
czego Bóg oczekuje od nas to wiary i
zaufania nawet wtedy kiedy nic nie idzie po naszej myśli i kiedy znajdziemy się
w opłakanych okolicznościach. Taką wiarę okazał
Eliasz idąc do wdowy, zdając się na jej pomoc. Wyobrażacie sobie jakie
to musiało być dla niego niezręczne?
Prosić biedną kobiecinę o placka, przecież
to jest jej ostatni placek już więcej nie ma! Ale Eliasz musiał się zaprzeć samego siebie własnego ja i polegać na Bogu. Wierzyć Mu i być Mu posłuszny jeśli nawet Bóg oczekiwał od
niego niezręcznych i dziwnych rzeczy. Również ta wdowa musiała wykazać wiarę
Boże słowo. Musiała zrobić placka dla Eliasza
zanim przyrządziła dla siebie. Musiała zaufać słowom Eliasza, że rzeczywiście
Mąka i Oliwa nie wyczerpią się.
Słowo
Boże mówi
Psalm 62:9 Ufaj mu, narodzie, w każdym czasie,
Wylewajcie przed nim serca wasze; Bóg jest ucieczką naszą!
Chcesz
poznać Boga? Chcesz by twoje zaufanie do Boga wzrosło? Chcesz mieć większą
świadomość z kim mamy do czynienia? Musimy być gotowi ufać Mu w każdym czasie.
Wtedy kiedy przechodzimy z Bogiem różne okoliczności kiedy staramy się Go
dostrzegać na wszystkich drogach naszego życia, uczymy się Go. Dlatego też
chrześcijanie którzy chodzą z Bogiem długo i poddają się Mu znają Go lepiej. W
Ks. Sędziów czytamy
Sędziów 2:10 A gdy również całe to pokolenie wymarło i
nastało po nich inne pokolenie, które nie znało Pana ani tego, co On uczynił
dla Izraela,
Znać
Boga to nie tylko znać różne merytoryczne kwestie dotyczące Jego osoby, ale
znać Go w działaniu, można powiedzieć znać Go osobiście i tego życzę sobie i
wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz