Mamy
tu sytuacje gdy Jezus uzdrawia opętanego przez demona, który prawdopodobnie
spowodował ślepotę i odebrał mowę temu człowiekowi. Nowy Testament pokazuje, że
niektóre rodzaje demonów powodują chorobę i tak jest w tym przypadku. Biedny
człowiek, był całkowicie zgubiony i nikt nie mógł mu pomóc. Z pewnością
późniejsze zdumienie ludu wynikało z tego, że był to przypadek całkowicie
beznadziejny jak wiele innych w których jedynie Chrystus mógł przynieść ulgę.
Moc Chrystusa jest większa od wszelkiej mocy diabła i człowiek ten w jednej
chwili został uwolniony. W wyniku tego cudu ludzie zaczęli mówić że Jezus jest
„Synem Dawida”. Oczywiście wiemy, że Jezus nie był synem Dawida, ale synem
Józefa według ciała i odwiecznym Synem Bożym. Syn Dawida natomiast to tytuł
mesjański jaki przypisywano Jezusowi (Mat
9,27; 15,22; 21,9). Jezus oczywiście nie mógł być dosłownym synem Dawida,
bo Dawid żył 1000 lat wcześniej. Tytuł ten Oznaczał, że Mesjasz będzie
pochodził z linii Dawida i będzie spadkobiercą tronu Dawida oraz przyniesie
wyzwolenie dla Izraela. Co ciekawe najczęściej ten tytuł występuje w Ew.
Mateusza bo Mateusz swoją ewangelię głównie adresował do Żydów jak pamiętamy. A
dla Żydów pochodzenie Mesjasza z linii Dawida miało znaczenie fundamentalne.
Jeśli ktoś pretendowałby do tytułu Chrystusa – Mesjasza musiał pochodzić z
linii Dawida. Wiązało się to z kilkoma proroctwami ze Starego Testamentu.
Jednym z najważniejszych było proroctwo z 2 Ks. Samuela. Bóg złożył Dawidowi
obietnice, że utwierdzi jego królestwo na wieki
2 Ks. Samuela 7,12-16
12
A gdy dopełnią się dni twoje i zaśniesz ze swoimi ojcami, Ja wzbudzę ci
potomka po tobie, który wyjdzie z twego łona, i utrwalę twoje królestwo.
13
On zbuduje dom mojemu imieniu i utwierdzę tron królestwa jego na wieki.
14
Ja będę mu ojcem, a on będzie mi synem; gdy zgrzeszy, ukarzę go rózgą
ludzką i ciosami synów ludzkich,
15
Lecz łaska moja od niego nie odstąpi, jak odjąłem ją Saulowi, którego
usunąłem sprzed ciebie.
16
I trwać będzie twój dom i twoje królestwo na wieki przede mną; tron twój
też utwierdzony będzie na wieki.
Część
tego proroctwa dotyczy Salomona, ale część Mesjasza, który według ciała będzie
pochodził od Dawida i będzie królem na wieki. On sprawi przez swoje zwycięstwo
że nadejdzie wieczne Królestwo, królestwo w którym będzie panowała Boża
sprawiedliwość na wieki, królestwo które nigdy nie będzie zniszczone (Dan 2,44). Inne proroctwo, które bezpośrednio było
związane z Dawidem jest zapisane w Ks. Izajasza
Izajasza 11:1 I wyrośnie różdżka z pnia Isajego, a pęd z
jego korzeni wyda owoc.
2
I spocznie na nim Duch Pana; Duch mądrości i rozumu, Duch rady i mocy,
Duch poznania i bojaźni Pana.
A
jak wiemy Jesse był ojcem Dawida (Rut
4,22; Mat 1,6; 1 Sam 16,1). To właśnie z jego rodziny miał przyjść obiecany
Mesjasz. Niezwykłe jest to, że dla
zwykłych prostych ludzi Jezus jest Synem Dawida. A dla religijnych Faryzeuszy,
wykształconych i badających Pisma Jezus jest oszustem, posłańcem diabła. Widać,
że problem niewiary, to nie problem dowodów. Niewiara ma swoje źródło w
grzesznym sercu człowieka. Problem niewiary wypływa z niechęci podporządkowania
się Zbawicielowi i porzucenia własnych grzechów.
Teraz
kiedy świadkowie uzdrowienia głośno zastanawiają się, czy czasem Jezus nie jest
właśnie tym Mesjaszem o którym mówią wszystkie proroctwa, wzbudza to nienawiść
i agresje faryzeuszy. Oni nie mogą tego znieść, że ten prosty, ubogi cieśla z
Nazaretu miałby być Bożym wybrańcem, że ten prosty ubogi cieśla z Nazaretu miałby
być w wyjątkowy sposób używany przez Boga i namszczony Duchem Świętym. Oni nie
tylko nie mogą go zaakceptować, ale szczerze z pełną mocą nienawidzą Go.
Nienawidzą do tego stopnia, że są ślepi na wszelkie argumenty, wszelkie cuda i
wszelkie świadectwa i są gotowi Go zabić. To samo dzisiaj dotyczy tysięcy
ludzi, którzy nie chcą słyszeć o Jezusie, a same tylko wspomnienie imienia
Jezusa wzbudza w nich agresję i niechęć. Nie chcą słyszeć, że On jest posłanym przez Boga Mesjaszem, Zbawicielem
i jedynym odkupicielem ludzi. Nie chcą często nawet słyszeć że potrzebują
zbawienia i pojednania z Bogiem. Są tak mocno przeświadczeni o swojej
sprawiedliwości i ślepi na swój stan duchowy, że cała ewangelia wydaje im się
głupia. Ostatnio jeden z więźniów z którym studiuje biblię opowiadał mi, że gdy
tylko wspomniał imię Jezusa w rozmowie w ZK od razu była wyraźna niechęć i
agresja ze strony rozmówcy. Jezus mówił, że ciemność nie zbliża się do
światłości, bo nie chce by jej uczynki zostały odkryte, że ludzie kochają swoje
grzechy, swoje nieprawości i są przywiązani do własnych dróg zbawienia
odrzucając Syna Bożego (Jana 3,19-20). Ewangelia
pochodzi z nieba, od czystego, Świętego, Sprawiedliwego Boga. Człowiek zaś jest
zaprzedany grzechowi i diabłu spędzając swoje życie w aktywnym buncie przeciw
Bogu. Dlatego tak często samo słowo Jezus i słowa ewangelii wzbudzają agresje
niechęć.
Oby
nigdy nas to nie spotkało, że odwrócimy się plecami od Pana, że pogardzimy Jego
Zbawieniem, jego ofiarą, Jego poświęceniem, Jego oddaniem. Jak mówi Słowo, On
dla nas stał się grzechem, byśmy w Nim stali się sprawiedliwością Bożą i dla sprawiedliwości
żyli (2 Kor 5,21).
On
wydał samego siebie, by odkupić nas od teraźniejszego wieku złego i wyrwać nas
ze śmierci i panowania szatana. Odrzucenie Zbawiciela jest najgorszym z
możliwych grzechów, jest to grzech niewybaczalny, jest to grzech ściągający na
człowieka potępienie. Ale dla Faryzeuszy nie miało to żadnego znaczenia, oni
widzieli w Jezusie demona, oskarżają Go że mocą Belzebuba wypędza demony (w 24). Belzebubem wtedy nazywano
księcia demonów, dosłownie nazwa ta znaczy „władca much” i prawdopodobnie wywodzi
się od jednego z imion balla bóstwa kananejskiego. W późniejszym okresie
belzebub był utożsamiany z samym szatanem. Jezus wyjaśnia niedorzeczność
takiego oskarżenia i mówi, że gdyby szatan szatana wypędzał, to jak mogłoby się
ostać Jego królestwo (w 26)?. Mówi
że żadne rozdwojone królestwo nie ostoi się. Nawet królestwo diabła jeśli
będzie podzielone musi się rozpaść (w
25). Pamiętam że kiedyś czytałem jedną z książek chyba „Ostatnia bitwa”
znanego charyzmatycznego kaznodziei Ricka Joynera swojego czasu popularnego w
Polsce w środowiskach charyzmatycznych i uważanego przez wielu za wielki
autorytet. W tej książce ten fałszywy
nauczyciel (bo tak trzeba go nazwać) opisywał jedną ze swoich wizji, że
demony w królestwie szatana wciąż walczą ze sobą. Ale jak widzimy w królestwie
szatana jest zgodna i determinacja by siać zło,
zniszczenie, niewiarę i wątpliwości.
Następnie
Faryzeusze muszą sobie uświadomić, że jeśli potępiają Jezusa to muszą również potępić
wszystkich, którzy czynią podobne dzieła, swoich synów zajmujących się
egzorcyzmami. Gdyby Jezus czynił coś złego oskarżenia te byłyby słuszne, ale On
czynił to co czynili wszyscy Boży mężowie, a nawet więcej, opatrywał rany
swojego ludu, poświęcał się dla nich i wydał samego siebie. Rozkrzewiał Boża
ewangelię przez moc znaków i cudów niszcząc działa szatana.
W
obliczu takich wielkich świadectw powinni byli uwierzyć, powinni przyjąć Jezusa
widząc, że przyszło do nich Królestwo Boże, którego zawsze oczekiwali. Powinni
byli zobaczyć, że Jezus może zniszczyć wszystkie dzieła diabła, bo jest od
niego większy i mocniejszy (w 29).
Słowo Boże mówi, że On na to się pojawił, aby
zniszczyć dzieła diabelskie (1 Jana 3,8).
Za sprawą bowiem szatana grzech stał się częścią nas. Gdy diabeł w raju nakłonił pierwszych
ludzi do nieposłuszeństwa. Za sprawą szatana zostaliśmy jako ludzie pozbawieni
Bożej chwały i oddaliśmy się diabłu dobrowolnie przez posłuszeństwo grzechowi w
niewolę. Za sprawą szatana człowiek stał się buntownikiem i odrzucił Boże
błogosławieństwo oraz Boże Ojcostwo. Za sprawą szatana choroby, wojny, niezgoda
i śmierć po upadku Adama zaczęły zbierać
ogromne żniwo. Szatan przez Jezusa jest nazwany zbrojnym mocarzem
( w 29), ale ten zbrojny mocarz został pokonany przez Chrystusa
na Krzyżu. Chrystus dokonał tego co Bóg zapowiedział w raju, że kiedyś potomek
kobiety, zgniecie głowę węża, zgniecie głowę szatana (rodz 3,15).
I
tak się stało gdy Jezus na krzyżu pokonał mór nieprzyjaźni między człowiekiem,
a Bogiem. Pokonał barierę która oddzielała nas od naszego Stwórcy, pokonał grzech,
umierając za niego i przyniósł wszystkim którzy pragną oczyszczenia Bożą sprawiedliwość,
którą Bóg obdarza każdego przez wiarę w Chrystusa. Jezus również przez Krzyż
zniszczył śmierć, straszne dzieło diabła i wyprowadził jeńców na wolność.
Wyprowadził na wolność tych, których diabeł trzymał w niewoli przez zaślepianie
im oczu na ewangelię, by nie mogli dostrzec chwały Pana naszego Jezusa
Chrystusa i nie mieli żadnej nadziei. Diabeł trzymał w niewoli i nas i tak byśmy pozostali, ale Pan Jezus ulitował się
nad nami i wyzwolił nas, wyrwał nas z mocy ciemności i przeniósł do swojego
królestwa. Pokonał tego zbrojnego
mocarza i wyznaczył dzień kiedy wrzuci diabła do jeziora ognia i siarki (Obj 20,10). Niektórzy podpierają się wierszem 29 by udowodnić praktykę związywania
szatana w okręgach niebieskich. Dowodzą, że mocą, której udziela im Bóg mogą
związać szatana, a wtedy jego dzieła zostaną pokonane i nadejdzie Królestwo
Boże. Ale ten fragment mówi, że to nie my pokonujemy tego mocarza, ale Pan
Jezus to uczynił. On rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności i wystawił je
na pokaz, gdy odniósł triumf nad nimi przez swoją śmierć, zmartwychwstanie i
wniebowstąpienie (kol 2,15). Ten
triumf polega na tym że zakończył odwieczną misje odkupienia ludzkości. Już
bowiem bezpośrednio po upadku dał Bóg wspaniałą obietnice posłania Mesjasza (Rodz 3,14) Diabeł chciał zawsze zniszczyć
Boży plan posłania Zbawiciela. Chciał zniszczyć ludzkość pobudzając ich do
grzechów, by Boże obietnice nie mogły się zrealizować. Widzimy jak szatan w
historii Zbawienia chce zniszczyć Boże dzieło. Pobudzał Faraona, by wyrzucał
hebrajskich chłopców do Nilu, ale Bóg ocalił Mojżesza. Później wszelkimi innymi
sposobami chciał zniszczyć przez wieki naród izraelski, by Zbawiciel się nie
narodził, pobudzał ich do grzechów i chciał zachwiać obietnicą. W ks. Estery
czytamy że Haman wyjednał u króla
Perskiego zagładę dla wszystkich Żydów. Ale znów Bóg nie dopuścił do tego. Kto mógł kierować umysłem Hamana i
wzbudzić w nim tak haniebny plan, tylko jedna odpowiedź przychodzi mi na myśl, szatan on był tego źródłem. Gdy
Jezus narodził się, diabeł próbował zgładzić dziecię rękami Heroda, ale i tym
razem odniósł porażkę. Później kusił zbawiciela, by sprzeniewierzył się misji
wyznaczonej przez Ojca. Kusił Jezusa nawet przez najbliższych przyjaciół, gdy
Piotr próbował odwieść Go od Jego misji. Ale Pan Jezus zwyciężył, by przez
Krzyż pokonać całkowicie naszego największego odwiecznego wroga, diabła. Tak
wiec triumfu nad diabłem nie uzyskujemy przez związywanie Go, ale przez zaufanie
i posłuszeństwo Zbawicielowi. Wtedy wszystkie dzieła diabła w naszym życiu w
końcu muszą ustąpić, jak nic nie miał do Jezusa, tak nic nie może mieć do nas
gdy złączymy się przez wiarę ze Zbawicielem.
Wobec
tego wszystkiego, żaden człowiek nie powinien zostać obojętny. Obojętność i nie
zdecydowanie jest postawą oportunistyczną w Królestwie Bożym. Jezus powiedział,
że
Kto nie
jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto ze mną nie zbiera, rozprasza (Mat 12:30)
Z
jednej strony mamy faryzeuszy, którzy trwają w aktywnym buncie przeciwko
Chrystusowi, a z drugiej strony mamy ludzi przyglądających się i wahających, by
uznać Pana Jezusa swoim Panem.
Należy
powiedzieć, że obie grupy są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Zarówno ludzie,
którzy walczą z chrześcijaństwem jak Faryzeusze i sprzeciwią się mu. Jak i ci,
co się przyglądają, ale chrześcijanami również nigdy nie zostają. W sprawach
duchowych nie ma czegoś pośrodku, albo Jesteś z Jezusem albo jesteś przeciw
niemu. Nie ma szarości, jest czarne i białe. Są osoby, które próbują przyjąć
kurs środka. Nie opowiadają się zdecydowanie za Panem, ale też nie opowiadają
się przeciw Niemu. Mówią „no należy wierzyć, ale nie można z tą religią
przesadzać i trzeba zachować do niej dystans”. Nie, tu nie ma miejsca na skróty,
są tylko dwie drogi wąska i szeroka. Dwie bramy wąska i szeroka, dwie decyzje
albo z Panem, albo przeciw niemu. Eliasz kiedyś powiedział do Izraela
1Królewska 18:21 …Jak długo będziecie
kuleć na dwie strony? Jeżeli Pan jest Bogiem, idźcie za nim, a jeżeli Baal,
idźcie za nim!...
Największym
grzechem w oczach Bożych wcale nie jest
morderstwo, kłamstwo, ludobójstwo czy inne okropności. Oczywiście nie chce
umniejszać wagi tych czynów, ale Biblia mówi nam, że wszystkie te okropności
mogą być wybaczone jeśli tylko człowiek upamięta się i zwróci się do Jezusa.
Ale jeden grzech nigdy nie może być wybaczony, to grzech przeciw Duchowi Św.
(w 31-32) To grzech gdy
człowiek ewidentnie jest świadomy, że ma do czynienia z Bogiem i jest świadkiem
lub w jakiś sposób odbiorcą Bożej łaski. A później lekceważy to, odwraca się od
Ewangelii i gardzi nią. W naszym przypadku faryzeusze mieli jawne dowody przed
sobą Bożej mocy, a jednak bluźnili Chrystusowi i odwracali się od Niego.
O
takim grzechu prawdopodobnie wspomina autor listu do Hebrajczyków wobec osób,
które w jakiś sposób poznały łaskę Pana, ale później odwróciły się od Niego
Hebrajczyków 6:4 Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych
którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się
uczestnikami Ducha Świętego,
5
I zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz, cudownych mocy wieku
przyszłego
6
Gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami
ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko.
Tak
więc ten grzech dotyczy osób które odrzucają Jezusa wobec niezbitych dowodów
jego miłosierdzia i jego łaski. Mogą być to osoby, które słyszą ewangelie i
mają przed sobą dowody jej mocy. Są w jakiś sposób przekonane, że to poselstwo
jest prawdą, ale z powodu miłości do swojego grzechu odrzucają Pana. Mogą być
to osoby, które już wiele lat chodzą do zboru, może są ochrzczone i w sposób
intelektualny rozumieją ewangelię. Doświadczyły jakiś odpowiedzi na modlitwy i jakiegoś
dotknięcia przez Pana. Ale nie było to trwałe nawrócenie, tylko chwilowy
zachwyt prawdami ewangelii. W końcu jednak gardzą tym i odchodzą stając się
winnym bluźnierstwa przeciwko Duchowi Św.
Istotą
grzechu przeciwko Duchowi Św. jest brak pokuty, brak skruchy, brak upamiętania.
Człowiek taki trwa w swoim buncie przeciw Chrystusowi będąc świadomym jego
mocy. Dlatego postawa niewiary jest
bardzo niebezpieczna. Wiele osób dzisiaj chlubi się swoim ateizmem, swoją
niewiarą, czy nawet w obliczu ewangelii zwalczają ją, gardząc nią lub ją
ośmieszając. Czyniąc tak mogą stać się wini grzechowi przeciwko Duchowi Św.
Przez swoją postawę mogą spowodować, że jedyna osoba we wszechświecie, która
mogła ich przekonać o prawdzie ewangelii czyli Duch Św. pozostawi ich na pastwę
ich grzechów i nigdy już nie będą mieli szansy nawrócić się.
Kiedyś
byłem świadkiem, gdy zwiastowałem ewangelię jednemu z mich znajomych. Bóg
niezwykle mocno przyznawał się do tych słów sprawiając głębokie przekonanie w
sercu tego człowieka o prawdziwości tego przesłania. Objawiło się to tym, że ów
człowiek płakał w mojej obecności, ocierał łzy i mówił że nie wie co się z nim
dzieje, tak mocno był dotknięty przez Pana. Ale nie nawrócił się i nie przyjął
Pana, nie chciał być posłuszny wezwaniu Jezusa i wolał dalej iść swoją własną
drogą. Czasami myślę sobie o tej sytuacji i mam nadzieje, że nie stał się winny
grzechowi przeciw Duchowi Św, grzechowi na potępienie. Póki człowiek żyje ma
szansę przyjąć Zbawiciela i uwierzyć, ale wtedy gdy zwiastowana mu jest
ewangelia i odrzuca ją gardząc Bożą łaską, może być to ostatni raz kiedy
otrzymał możliwość nawrócenia. Może Bóg już nigdy nie dać mu szansy usłyszeć,
już nigdy nie dać mu szansy pokutować. Wtedy pozostaje już tylko oczekiwanie
straszliwego dnia sądu. Jakże niebezpieczne jest igranie z Ewangelią,
lekceważenie jej przesłania i wystawianie Bóg na próbę.
Jan
w swoim liście mówiąc o świadectwie, które Bóg złożył o Jezusie napisał tak
1Jna 5:9
Jeżeli świadectwo ludzkie przyjmujemy, to tym bardziej świadectwo Boże,
które jest wiarogodniejsze; a to jest świadectwo Boga, że złożył świadectwo o
swoim Synu.
10
Kto wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo w sobie. Kto nie wierzy w Boga,
uczynił go kłamcą, gdyż nie uwierzył świadectwu, które Bóg złożył o Synu swoim.
Największy
grzech, niewiara, odrzucenie Zbawiciela. Czyniąc tak, człowiek czyni z Boga
kłamcę, gardzi największym Bożym darem łaski. Bóg powiedział, ze dla takich nie
ma przebaczenia.
Siedząc
tutaj dzisiaj nie możemy myśleć, że te słowa nas nie dotyczą. Równie mocno są
skierowane do nas dzisiaj jak do współczesnych Jezusowi. Jezus przygotował dla
tych którzy mu zaufają wspaniałe
zwycięstwa, pokonując wszystkich naszych
duchowych wrogów i dając nam wszystko co jest potrzebne do życia i pobożności.
Pokonał szatana tego zbrojnego mocarza, który zmuszał nas do czynienia swojej
woli, ale Pan wyzwolił nas. Nie bądźmy
nie czuli na te dowody Bożej łaski jak niegdyś byli nieczuli Faryzeusze. Nie
opierajmy się Panu i nie zadowalajmy się chrześcijaństwem na pół gwizdka. Jezus
nie umarł za nas po to, byśmy mogli żyć
trochę w świecie trochę z Nim. On Teraz
wzywa nas do zaangażowania, do poddania Mu wszystkich aspektów naszego życia.
Nie odwracajmy się również od Pana i nie porzucajmy nadziei która ma wielką
zapłatę (Heb 10,35) byśmy nie stali
się winni grzechowi przeciw Duchowi Św. Zawsze w każdym aspekcie naszego życia
i w obliczu największych doświadczeń polegajmy na Nim. Ostrzegajmy też odważnie
tych, którzy sprzeciwiają się Panu gardząc ewangelią, że czyniąc tak, ściągają
na siebie potępienie. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz