Drodzy
przechodzimy do 19 rozdz. Ew. Mateusza.
Bóg
sprawił niezwykłą rzecz, gdy przygotowywałem się do tego kazania. Rok temu
zgubiłem obrączkę i przymierzałem się do kupna nowej. Wczoraj moja kochana żona
prała moje spodnie, których nie nosiłem od wielu miesięcy, a po wyjęciu ich z
pralki znalazła tam moją obrączkę. Nie mamy pewności czy ta obrączka była w
tych spodniach, czy schowała się gdzieś w fartuchu pralki, a teraz się znalazła. Dała mi ją w chwili gdy pracowałem nad tym kazaniem nierozerwalności
małżeństwa, jakby Bóg chciał mi uświadomić w jeszcze głębszy sposób jak ważne
jest dla niego jest nasze małżeństwo i każde inne.
Widzimy
że Pan Jezus powoli zbliża się do Jerozolimy, tam gdzie ma dopełnić swojej
misji. I 19 rozdz. zaczyna się od nauczania na temat małżeństwa i rozwodu,
gorący temat naszych czasów. Możemy powiedzieć, że rozwody to dzisiaj epidemia,
plaga. Wydaje mi się, że niewiele jest dzisiaj tematów bardziej aktualnych o
których powinniśmy mówić w kontekście Bożej woli. Jest tak dlatego, że w
ostatnich latach dramatycznie zmniejsza się ilość zwieranych małżeństw i
dramatycznie zwiększa ilość rozwodów. Obecnie według statystyk blisko 1/3
zawieranych małżeństw w Polsce rozchodzi się ze sobą, a wskaźnik ten każdego
roku wzrasta. W wielu krajach na świecie wygląda to jeszcze gorzej, np. w
Belgii 70% małżeństw rozpada się. Oznacza to, że na 10 zawartych związków
małżeńskich 7 rozwodzi się.
Gdybyśmy
rozejrzeli się, to zobaczylibyśmy, że niemal każdy z nas ma wokół siebie kogoś
w dalszym lub bliższym środowisku, kto jest w trakcie lub już jest po
rozwodzie.
Przyczyną
takiego stanu jest kilka sprzyjających ku temu czynników:
Słabe więzi rodzinne
Pierwszą
z nich jest osłabienie więzi rodzinnych.
Dla wielu osób, mąż, żona, syn córka, ojciec
matka już nie wiele znaczy. Kiedyś rodzina była bardzo ważna, życie osób
obracało się wokół rodziny, a matka i
ojciec to niemal świętość. W rodzinach była miłość, troska, opieka i
bezpieczeństwo. Ale w społeczeństwach tzw. rozwiniętych przyszło rozluźnienie
moralne, osłabienie i odwrócenie ról kobiety i mężczyzny w rodzinie i próby
zmiany definicji rodziny, a także rewolucja seksualna przekazywana przez media:
gazety, telewizje, Internet. Do tego doszła łatwość komunikacji,
przemieszczania się za pracą, częste rozstania współmałżonków. Również
społecznie w wielu środowiskach nie podkreśla się wartości rodziny, wprost
przeciwnie, mówi się że rodzina nie ma wielkiego znaczenia w trwałości i
jakości społeczeństwa. Te wszystkie rzeczy znacząco przyczyniły się do słabej kondycji
rodziny.
Akceptacja społeczna
Innym
czynnikiem przyczyniającym się do wzrostu wskaźnika rozwodów to akceptacja
społeczna. Pamiętam, że gdy ja byłem dzieckiem i doszło do rozwodu w jakieś
rodzinie, to była wielka sensacja i tygodniami o tym mówiono, a
rozwiedzionych piętnowano, a czasami nawet byli poddawani izolacji społecznej.
Tracili znajomych, przyjaciół, a nawet rodzinę. Po prostu był to skandal.
Dzisiaj często przez wielu rozwód traktowany jest jako coś naturalnego, zwykłego,
następny etap życia, a nie życiowa tragedia. Jakiś czas temu słyszałem że przez
niektóre osoby rozwód jest powodem do imprezy czemu naprzeciw wychodzą firmy, które
taką uroczystość z okazji rozwodu organizują. Jedną z atrakcji na takiej
uroczystości jest spłukiwanie obrączki w toalecie.
Kilka dni temu jechałem pociągiem i zacząłem rozmawiać z kobietą siedzącą naprzeciw mnie. Powiedziała mi że od wielu lat jest po rozwodzie i tak naprawdę to ją cieszy, bo teraz dopiero może robić to, na co ma ochotę. Ludzie zamiast się smucić z powodu rozwodu, to cieszą się, zamiast żałoby mają wesele.
Kilka dni temu jechałem pociągiem i zacząłem rozmawiać z kobietą siedzącą naprzeciw mnie. Powiedziała mi że od wielu lat jest po rozwodzie i tak naprawdę to ją cieszy, bo teraz dopiero może robić to, na co ma ochotę. Ludzie zamiast się smucić z powodu rozwodu, to cieszą się, zamiast żałoby mają wesele.
Słaby kościół
Trzecią
natomiast rzeczą, która przyczynia się do wzrostu rozwodów jest osłabienie
kościoła i jego liberalizacja. W wielu kościołach już tak nie podkreśla się
nierozerwalności i świętości małżeństwa, nie piętnuje rozwodów, nie
napomina się członków swoich kościołów gdy dążą do rozwodu. A nawet są
kościoły, które są zupełnie liberalne w tej kwestii i akceptują rozwody oraz
ponowne małżeństwa w każdym przypadku. Znam osoby które po rozwodzie odeszły ze swojego kościoła i
przystały do innego, bo tam mogły zawrzeć ponowny ślub.
I
z tych trzech, chyba najbardziej jest smutne to, że kościół ulega modzie tego
świata i przestaje głosić prawdę.
Teraz
chciałbym wam pokazać dane statystyczne od 1980 r do 2013 jak wyglądał wskaźnik
zawieranych małżeństw i wzrost w tych latach liczby rozwodów (tabela patrz poniżej). I jeszcze jedną tablicę, która pokazuje jak to
wygląda na świecie.
Co
my mamy wobec tego robić, jak to będzie się dalej rozwijać?
Obawiam
się że nadal będziemy obserwować w
następnych latach wzrost rozwodów, na razie nic nie zapowiada, że coś się
zmieni. Wobec tego możemy pójść w dwie strony, albo zaakceptujemy taki stan
rzeczy i przyjmiemy normy tego świata, albo zwrócimy się do Słowa Bożego będąc Mu
jeszcze bardziej wiernymi. Wierzę głęboko, że Słowo Boże odpowiada nam na
pytanie jaka jest Boża wola odnośnie małżeństwa i nie podlega to dowolnej
interpretacji.
Teraz
zwróćmy się do naszego tekstu. Widzimy pewną zmianę w służbie Pana Jezusa w
wierszu 1. Przez długi czas Pan Jezus pełnił swoją służbę w Galilei, gdzie
ludzie mogli oglądać jego światłość i widzieć Bożą chwałę. Jak wiemy przez
swoją służbę w tamtym obszarze wypełnił proroctwo z końca 8 rozdz. i początku
9. Izajasza. Tam jest powiedziane że okręg Galilei, ziemia Zebulona i ziema
Naftalego oraz Zajoradnie ujrzy światłość wielką (Mat 4,14-16) . Przez ponad dwa lata mogli słuchać tam Pana Jezusa,
mogli przyjść do Niego, mogli nawrócić się i zostać oczyszczonym ze swoich
grzechów. Ale pomimo najlepszego nauczania jakie mogli mieć, najlepszego nauczyciela,
najlepszego świadectwa, najlepszego przykładu, wielu z ówczesnych nie nawróciło
się i nie uwierzyli. Teraz łaska
oglądania Go skończyła się, światłość odeszła w tym sensie, że Pan Jezus
przeniósł się w okolice Judei. Ale zawsze tak jest, że człowiek ma jakiś czas na
pójście za Chrystusem, ma jakiś czas na podjęcie decyzji, by
odpowiedzieć na jego wezwanie, ma jakiś czas na upamiętanie. Bóg jest dobry i
łaskawy i cierpliwie czeka, ale jeśli w tym właściwym czasie człowiek tego nie uczyni,
łaska skończy się i możliwość nawrócenia oraz upamiętania odejdzie. Może przyjść
dzień śmierci i będziemy musieli stanąć przed sądem Bożym, może też pojawić się
brak wrażliwości na Słowa Pana Jezusa w wyniku zatwardziałości serca. Dlatego Słowo
Boże zawsze przypomina nam, gdy dziś usłyszycie Jego głos nie zatwardzajcie
serc swoich, nie lekceważmy słów Pana Jezusa, by ta światłość ciągle mogła nam świecić (Hebr 3,15).
I
gdy Pan Jezus pojawił się w tym rejonie, powtarza się to, co było w Galilei, szło za nim
mnóstwo ludzi (w. 2). Prawdopodobnie
mamy tu do czynienia z wielotysięcznym tłumem, który słyszał o Jego służbie w
Galilei, a być może część z nich nawet przyszła z Nim. Pan posługuje w
podobny sposób jak wcześniej, nauczał ich (Mk
10,1) i uzdrawiał. Przez cuda potwierdzał swój mesjański autorytet. I w 3
wierszu kolejny raz dochodzi do konfrontacji między Panem Jezusem a
Faryzeuszami. Możemy powiedzieć, że znów pojawili się starzy wrogowie.
Właściwie towarzyszą mu od początku Jego służby. Towarzyszą Mu w 3 rozdz. Matusza., 5,9,12,15,16, a teraz 19.
Zawsze jak pojawiali się mieli jakieś ukryte zamiary. Nigdy nie pojawiali się
wokół Niego z powodu prawdy, ale zawsze z chęci zdyskredytowania Go,
ośmieszenia, osłabienia Jego pozycji. I podobnie jest tym razem. Z pozoru
zadają mu niewinne pytanie w wierszu 3 „czy
wolno odprawić żonę swoją dla każdej przyczyny.
Ale
wcale nie chodzi im o to, że chcą dowiedzieć się prawdy odnośnie tego jaka jest Boża
wola co do małżeństwa. Ich ukrytym zamiarem jest wywołać zamieszanie,
spowodować że lud nie będzie zgadzał się z Panem Jezusem i wystąpi przeciw
niemu. Ich intencja jest podobna jak wtedy gdy zapytali się Go, czy należy
płacić podatek cesarzowi. Wtedy również chcieli, by Pan Jezus został uznany
przez ludzi za wroga.
Mieli
nadzieje że ludzie widząc jego radykalne przekonania odwrócą się od Niego. Powszechny
był bowiem pogląd w tamtym czasie wśród Żydów, że można odprawić swoją żonę właściwie
z każdego powodu. Faryzeusze nauczali, że mogłeś to zrobić, gdy znalazłeś w
niej „coś odrażającego” na podstawie Ks.
Pwt. Prawa 24,1.
Ks. Powtórzonego Prawa 24:1 Jeżeli ktoś pojmie kobietę za żonę, a potem
zdarzy się, że ona nie znajdzie upodobania w jego oczach, gdyż on odkrył w niej
coś odrażającego, to wypisze jej list rozwodowy, wręczy jej go i odprawi ją ze
swego domu.
W
interpretacji znacznej większości Faryzeuszy coś odrażającego, to było
właściwie cokolwiek. Istniały wtedy dwie szkoły. Jedna bardzo restrykcyjna
szkoła rabbiego Szemmaja, uczyła że coś odrażającego to wyłącznie cudzołóstwo i
nierząd. Druga natomiast szkoła rabbiego Hillela „coś odrażającego”
interpretowała w bardzo swobodny sposób. Przewagę oczywiście zyskiwała ta
bardziej liberalna szkoła, bo pozwalała na swobodniejsze życie. Ta swobodna
interpretacja mówiła „że coś odrażającego to mogły być słabe umiejętności
kulinarne żony, przesolone jedzenie, spalony chleb. Mogło to być również jej
gadulstwo, rozpuszczone włosy, uśmiech w niestosownej chwili lub rozmowa z
innym mężczyzną na ulicy lub to, że wypowiadała się źle o rodzicach męża. Jeden
z rabinów, Rabbi Akiba , zwolennik tej
bardziej liberalnej szkoły posunął się do tego, że powiedział, że mężczyzna
może oddalić żonę, jeżeli znajdzie inną kobietę, którą będzie bardziej miłował
i którą będzie uważał za piękniejszą, bo wtedy ta pierwsza będzie dla niego
odrażająca.
To
spowodowało, że związek małżeński często był traktowany z lekceważeniem, było wiele
rozwodów z błahych powodów.
Prawdopodobnie
Faryzeusze wiedzą mniej więcej co uważa Pan Jezus na ten temat, bo w 5 rodz.
Ew. Mateusza już wypowiadał się o tym mówiąc o cudzołóstwie (Mt 5,31-32). Wiedzą że jego linia jest
bardzo konserwatywna. Wiedzą że On uważa iż nie wolno opuszczać swojej żony i
bez poważnego powodu tzn. cudzołóstwa wręczać jej listu rozwodowego. Teraz
wokół Pana chcą zaognić sytuacje, chcą wciągnąć go w spór i oskarżyć przed
ludem. Chcą też wykazać że On nie szanuje nauczania rabinów których lud darzy
autorytetem i nie szanuje faryzeuszy jako nauczycieli. Ale wydaje się, że w ich
postępowaniu jest jeszcze coś. Nie tylko zależy im na tym, by pozbawić Pana
autorytetu, ale chcą go również zgładzić. Rejon gdzie Pan Jezus obecnie
przebywa to rejon Perei, pogranicze Judei, druga strona Jordanu. Władzę na tym
obszarze sprawował Herod Antypas.
Trochę
wiemy o tym człowieku, mówiliśmy o nim przy okazji historii z Janem Chrzcicielem.
Wiemy że Herod uwięził Jana, bo Jan wypowiadał się publicznie na temat związku
Heroda z Herodiadą. Kim była Herodiada? Herodiada zanim została żoną Heroda
była żoną jego brata Filipa, którą Herod Antypas uwiódł i odbił swojemu bratu.
Więc obecnie żyje on w niemoralnym cudzołożnym związku ze swoją szwagierką,
która uciekła od swojego męża.
Prawdopodobnie Faryzeusze mają nadzieje, że
podobnie jak w sytuacji Jana, Herod aresztuje Pana Jezusa za publiczne
piętnowanie rozwodu i niemoralnych związków. W ten sposób Faryzeusze mieliby
Pana Jezusa z głowy.
Ale
jak to zwykle z Panem Jezusem bywa, Jego odpowiedź ich zaskakuje. Oni myśleli
że wciągną go w spór, że opowie się za jednym z poglądów, a tymczasem Pan Jezus
w ogóle nie zajął się tym, jaka była opinia ówczesnych rabinów. On nie musiał
podpierać się ludzkim autorytetem, mówi z pozycji Boga. On sięgnął tak głęboko
jak tylko mógł, sięgnął do stworzenia, sięgnął do początków i stąd wywiódł na
światło Boży wzór na małżeństwo. Powiedział coś co znamy z kazania na górze, wy
mówicie tak, a tak, a ja wam powiadam, Słowo Boże mówi tak.
A
tak apropos, dla Pana Jezusa początek ludzkości zaczął się od Adama i Ewy. Dla
Niego to nie były jakieś mityczne, symboliczne postacie. Ale prawdziwe fizyczne
i historyczne osoby, które zostały stworzone przez Boga (w 4). Pan Jezus doskonale o tym wiedział, bo brał udział w stworzeniu,
że ludzkość zaczęła się od Adama i Ewy, że ci pierwsi ludzie nie wyewoluowali z
niższych form życia, ale zostali stworzeni przez Boga jako w pełni dojrzali,
dorośli ludzie. Jeśli ktoś to kwestionuje, tym samym musi uznać, że Pan Jezus
kłamał powołując się na Adama i Ewę. Pan Jezus również uznawał całkowite
natchnienie i bezbłędność Starego Testamentu, On mówi, czy nie czytaliście Ks.
Rodzaju? Co Biblia mówi o początkach, czytajcie, a będziecie wiedzieć jaki jest Boży wzór?
Czytajcie
i rozważajcie, a nie będziecie mieli wątpliwości jaka jest Boża wola odnośnie
małżeństwa. „Czyż nie czytaliście że
stwórca od początku stworzył mężczyznę i kobietę. Czyż nie czytaliście, że
opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym
ciałem” (w 5). A tak gdy
dopuszczacie do rozwodu, nauczacie o rozwodach, że można bez przeszkód z
jakiejkolwiek przyczyny może dać list rozwodowy i zostawić swoją żonę, to już nie są
dwoje jednym ciałem! Bóg ich połączył jako małżeństwo, a wy - mówi Pan Jezus do faryzeuszy - występujecie przeciw Bogu, bo rozdzielacie to,
co Bóg połączył. Przez swoje fałszywe nauczanie zachęcacie do rozwodów i sprawiacie,
że ci którzy mieli być połączeni na zawsze są rozdzieleni.
Teraz
chciałbym podać kilka powodów, dlaczego rozwód jest zły wynikających z tego
tekstu Słowa Bożego.
Jeden mężczyzna i jedna kobieta
Po
pierwsze Pan Jezus mówi, że Bóg stworzył na początku mężczyznę i kobietę i
połączył ich jako pierwsze małżeństwo. Pamiętamy że Bóg stworzył różne istoty
żywe, ale dla Adama nie znalazła się odpowiednia pomoc Ks Rodz.
2,20. Wtedy Bóg uczynił Ewę i gdy Adam ją zobaczył od razu pojął, że ta ma być Jego żoną. Rozumiał, że kobieta,
która stworzył Bóg jest właściwą dla niego osobą, by tworzył z nią rodzinę. I
później w 24 wierszu Ks. Rodzaju czytamy że człowiek na jakimś etapie życia opuści
ojca i matę by połączyć się z kobietą. To jest Boży model rodziny, jedna
kobieta i jeden mężczyzna. Nie kilka kobiet i jeden mężczyzna lub odwrotnie.
Albo jeszcze gorzej dwóch mężczyzn, czy dwie kobiety. Gdy Bóg stworzył
pierwszych ludzi, to nie stworzył jednego Adama, Ewe i cztery jeszcze inne
kobiety lub Adama, Ewe i jeszcze koleżankę Ewy jak to np. jest w Islamie, czy u
Mormonów. Czym więcej żon twierdzą, tym bliżej nieba. Bóg od początku stworzył
jednego mężczyznę i jedną kobietę, wszelkie inne formy związków i nazywanie ich
rodziną jest fałszem, kłamstwem wypaczeniem Bożej woli, sprzeniewierzeniem się
Bożej woli. Zobaczmy, że Bóg nie zamierzał dla Adama rozwodu, stworzył dla
niego jedną kobietę na całe życie. A później Bóg powiedział, że taki wzór
będzie dla wszystkich innych pokoleń (Ks.
Rodz. 2,24). Opuści Ojca i matkę i złączy się z jedną kobietą na całe
życie. Dlatego też to, co Pan Jezus powiedział wywołało taki szok u słuchaczy i
uczniów. Byli przerażeni, „co jedna kobieta na całe życie, to lepiej się nie żenić”
(Mt 19,10). To pokazuje jak ich
myślenie w tej kwestii było spaczone przez grzech. Jednak Boże Słowo nie
pozostawia nam innych opcji jak jeden mężczyzna i jedna kobieta. Adam nawet nie
był wstanie wziąć sobie innej żony, bo
innej nie było. I jestem pewny, że gdyby człowiek nie upadł w grzech i gdyby
przed upadkiem pojawili się kolejni ludzie, Adam nie zmieniłby Ewy na inną
kobietę, ani Ewa nie porzuciłaby Adama. Nie zrobiliby tego, bo grzeszne
pragnienia pojawiły się dopiero po upadku. Łączyła ich tak silna niezaburzona
niczym więź, że ich potrzeby były całkowicie zaspokojone. Adam od Ewy
otrzymywał wszystko co powinien otrzymywać jako mąż, podobnie i Ewa,
otrzymywała wszystko od męża jako żona.
Nierozerwalna więź
Po
drugie rozwód w Bożych oczach jest zły i nie jest Bożym planem z powodu więzi
jaką Bóg ustanowił miedzy mężczyzną a kobietą od chwili gdy się połączą.
Czytamy w Słowie Bożym, że od momentu kiedy człowiek opuści Ojca i matkę i
złączy się z kobietą, to będą jednym ciałem (Mt 19,5).
W
rzeczywistości to jest tak silna więź, że nierozerwalna ze sobą. Jest to
silniejsza więź niż ta, która łączyła człowieka z rodzicami, bo ich opuszcza
łącząc się ż żoną, a żony ma nie opuszczać. Mąż i żona przylgną do siebie, będą jak
sklejeni ze sobą. Czasami ucząc na ten temat pokazuje się dwie ze sobą sklejone
kartki klejem. I spróbuj je rozdzielić? Oczywiście to jest niemożliwe. Jeśli
próbujesz rozłączyć dwie sklejone kartki ze sobą, to zniszczysz je obie. I
podobnie z małżeństwem, gdy dochodzi do rozwodu zarówno jedna jak i druga
strona cierpi, choć mogą tego nie okazywać. I to sklejenie jest sklejeniem we
wszystkich sferach życia. W sferze emocjonalnej, w sferze duchowej i w sferze
cielesnej, staną się jednym ciałem. I szczerze musimy przyznać, że do końca
tego nie rozumiemy, w pełni rozumie to jedynie tylko Bóg. Dlatego też, tak
ważne jest, że gdy osoba wierząca w Pana łączy się w związku małżeńskim z drugą
osobą, to powinna wybierać tylko osobę odrodzoną duchowo z Boga, wierzącą w
Chrystusa, jeśli chce stworzyć trwały, mocny związek małżeński.
Dlatego, że tylko w takim związku będą mogli osiągnąć ten poziom jedności o
jakim mówi Biblia, tylko w takim związku mogą w pełni stać się jednym ciałem.
Żydzi
nawet mieli specjalne słowo, którego używali w stosunku do poświecenia się Bogu
i oddania małżeńskiego, było to słowo „Kiduszin” – poświęcenie, zaślubiny. Tego
słowa używali gdy chcieli powiedzieć, że ktoś poświęcił się dla Boga całkowicie i używali go
również, gdy chcieli powiedzieć, że mąż i żona poświecili się dla siebie nawzajem. Małżeństwo jest rodzajem
najwyższego oddania się sobie nawzajem, dlatego w 1 Koryntian 7 rozdz. czytamy
że ci połączeni już nie należą do siebie i nie oni sami rozporządzają własnym
ciałem. Ale mąż należy do żony, a żona należy do męża.
Jedno ciało
Kolejna
rzecz, która świadczy o nierozerwalności małżeństwa to jest to, co Pan Jezus
powiedział w 5 i 6 wierszu 19 rozdz.
Połączone małżeństwo jest jednością do tego stopnia że stają się jednym ciałem.
Jak wiemy liczba jeden jest niepodzielna. I to właśnie Pan Jezus chce wyrazić
oraz podkreślić wobec faryzeuszy. Chce im powiedzieć: jak możecie rozdzielać
to, co stało się jednym, czy nie widzicie, że tego już nie można ponownie
rozłączyć? Drodzy musimy wziąć sobie do serca że nasze żony, czy nasi mężowie według
Bożego Słowa są nam bliżsi niż nasze dzieci. Nam czasami wydaje się, że nasze
dzieci są nam najbliższe. Ale zauważcie że nasze dzieci nie są z nami jednym
ciałem, a nasze żony, czy mężowie są. Wprawdzie nasze dzieci pochodzą z naszego
ciała i są częścią nas, ale nie są z nami jednością w przeciwieństwie do
naszych współmałżonków. Czasami podczas rozwodów widzimy jak rozwodzący się
małżonkowie walczą o opiekę nad dziećmi, gdyby tylko widzieli dostatecznie
jasno do jakiej relacji powołał ich Bóg, walczyli by tak o względy wobec
siebie. Apostoł Paweł w liście do Efezjan w 5 rodz. używając argumentu jedności
miedzy mężem a żoną mówi, że troska o dobro współmałżonka to tak naprawdę troska
o siebie samego (Efez 5,28-29). Mąż
i żona są ze sobą tak mocno złączeni i
tak do siebie mocno należą, jak nasze ciała należą do nas. Życzę sobie i wam i
wszystkim przyszłym współmałżonkom by Bóg dał nam łaskę jak najgłębiej pojąc tą
prawdę.
Bóg ich połączył
I
ostatnia rzecz z powodu której rozwód jest zły, to że Bóg ich połączył i
człowiek nie może tego rozdzielać. Wydaje się, że Faryzeusze i także wielu
innych dzisiaj nie widzi w małżeństwie Bożego działania, Bożej ingerencji.
Najczęściej ludzie patrząc na małżeństwo widzą czynnik czysto ludzki, to że
dwoje ludzi się spotkało, poznali się i zdecydowali się pobrać. Lub widzą podobnie
jak w czasach Pana Jezusa jedynie jakąś umowę cywilną prawną. Widzą, że to
człowiek zaaranżował małżeństwo, człowiek zdecydował i człowiek ma prawo
zakończyć ten związek. Ale Słowo Boże mówi w 6 wierszu naszego fragmentu „co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza”.
Każde
małżeństwo jest cudem Bożym. Każde małżeństwo nie tylko jest umową między
kobietą a mężczyzną, nie tylko jest związkiem cywilno – prawnym, ale każde
małżeństwo jest w jakieś części Bożym dziełem. I nie dotyczy to tylko małżeństw
wierzących osób. Pan Jezus, gdy sięgnął do wzoru małżeństwa, sięgnął do
pierwszych ludzi. Adam i Ewa to wzór dla całej ludzkości, a nie tylko dla
kościoła. Tak więc tak samo jak wierzymy, że każde poczęte dziecko to życie
dane od Boga, tak jest z małżeństwem. Każde połączone małżeństwo jest Bożym
dziełem w świecie dla chwały Boga, bo Bóg stworzył małżeństwo.
Znany kaznodzieja John MacArthur powiedział:
„że za każdym razem gdy małżeństwo jest ze sobą i doświadcza radości ze swego
towarzystwa, radości z przyjaźni, radości z wzajemnej bliskości, czy radości z
czegokolwiek innego co dotyczy ich wspólnie, to przeżywają wtedy Boży cud".
Każda
próba rozdzielenia małżeństwa, działania na rzecz szkody małżeństwa, niszczenia
małżeństw czy to przez instytucje państwowe, czy przez indywidualne osoby nie
jest zgodna z Bożą wolą i spotka się z Bożym sądem i Bożą odpłatą. Nie
chciałbym być na miejscu cudzołożników, gdy przyjdzie im stanąć przed Bogiem. Wtedy
będą musieli odpowiedzieć za każde rozbite małżeństwo.
Pomimo
tak jasnych ostrzeżeń, niektórzy dążąc do rozwodu nawet mają czelność mówić, że
Bóg ich w tym prowadzi. Ostatnio słyszałem jak wierząca kobieta będąca w
małżeństwie oraz wierzący mężczyzna również będący w małżeństwie zakochali się
w sobie w kościele. Nie mieli pewności, czy mają być razem i opuścić swoich
współmałżonków, więc postanowili przez miesiąc modlić się i pościć w tej
intencji. Po miesiącu doszli do wniosku, że Bóg ich w tym prowadzi. Rozwiedli
się więc ze swoimi połówkami i pobrali razem twierdząc, że taka jest Boża
wola. Jak wielkie diabelskie oszustwo, jak spaczone zatwardziałe pragnące
pożądliwości serce musi się stać, by dojść do takich wniosków. Co Bóg złączył człowiek niech nie
rozdziela. Drogi przyjacielu bracie, siostro chciałem cię dzisiaj zachęcić
byś troszczył/a się o swoją żonę, męża. Jeśli kiedykolwiek przyjdą ci myśli w
twoim sercu o rozwodzie pomyśl o tym, co Pan Jezus tutaj powiedział, że Bóg was
połączył i połączył was, nas połączył. I uczynił to tak ściśle, że staliśmy się
jednym ciałem, nie mamy prawa, by niszczyć to co Bóg uczynił. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz