16.10.2016

Królestwo Boże należy do dzieci Ew. Mat 19,13-15


Drodzy dzisiaj postaramy się zgłębić Boże uczucia względem dzieci. Chyba to co najbardziej nas porusza w ludzkim cierpieniu, to sytuacje gdy giną i cierpią zupełnie małe dzieci. Takie widoki są szczególnie bolesne, bo wiemy, że dzieci są bezbronne zdane całkowicie na swoich rodziców, opiekunów, czy dorosłych. Małe dzieci porzucone, pozostawione bez opieki marnieją w oczach i umierają. Jeszcze bardziej przykre jest, gdy świat jest bezlitosny wobec najmłodszych i najsłabszych, wobec tych których powinien bronić najbardziej, wobec małych dzieci. Dlatego tak bardzo oburzamy się na aborcje, na znęcanie się nad niemowlętami i zadawanie cierpienia tym, którzy nie mogą sami o siebie zadbać i często nie mają komu się poskarżyć. Wierzę jednak głęboko, że małe dzieci mają swojego obrońcę, tym obrońcom jest Bóg i choć świat zadaje im cierpienie, to Bóg jest ich mścicielem.
Kilka miesięcy temu pokazywano w wiadomościach dwuletniego chłopca z Nigerii, który został porzucony przez swoją rodzinę i społeczność, bo oskarżono go o czary. Zanim został znaleziony błąkał się kilka miesięcy po ulicach, wychudzony, zaniedbany i bliski śmierci. Wyglądało to okropnie i ściskało za serce, że ludzie potrafią coś tak strasznego robić swoim dzieciom.
Bóg maił również pretensje do Izraela, że oddawali swoje dzieci na ofiary dla innych Bogów co było obrzydliwe w Jego oczach.
Jeremiasza 19:4  Ponieważ opuścili mnie i nie do poznania odmienili to miejsce, składając na nim ofiary cudzym bogom, których nie znali ani oni, ani ich ojcowie, ani królowie judzcy, i napełnili to miejsce krwią niewinnych,
5  I urządzili miejsce ofiarnicze dla Baala, aby swoich synów palić w ogniu całopalenia dla Baala, czego nie nakazałem, o czym nie mówiłem ani też nie myślałem.
Możemy powiedzieć, że Bóg ma serce dla dzieci i Bóg kocha dzieci. Dlatego też Kościół Chrystusa powinien być miejscem, gdzie dzieci będą miały swoją wyjątkowa rolę. Gdzie będą nauczane Słowa Bożego, gdzie nie będzie się ich traktować marginalnie i z przymrużeniem oka, gdzie będą miały szanse dowiedzieć się o Zbawicielu i o tym, że również i za nie Chrystus umarł.
Dzisiejsza historia jest bardzo pouczająca jeśli chodzi o temat dzieci. Widzimy, że przynoszono te małe pociechy do Pana Jezusa. Ewangelista Łukasz wyjaśnia nam, że były to zupełnie małe dzieci, niemowlęta (Łuk 18,15). Wiele osób widziało w Panu Jezusie świętego człowieka, człowieka który ma wyjątkową społeczność z Bogiem. I ci którzy tak uważali, chcieli by Jezus modlił się o dzieci, błogosławił ich. Chcieli by ręce które uzdrawiały chorych, wypędzały demony i podnosiły z martwych dotknęły ich maleństw. W tradycji żydowskiej nie było to coś niezwykłego w czasach Jezusa. Często przynoszono małe dzieci do rabinów, do świątyni, by ludzie szczególnie oddani Bogu modlili się o nie. Wierzono, że jeśli człowiek wyjątkowo pobożny pomodli się o dziecko, to na dziecku spocznie Boże błogosławieństwo.
Część tego przekonania przetrwała nawet do dzisiaj, czasami w Kościele Rzymskim widzimy, że podczas publicznych spotkań papieża z wiernymi podaje się mu dzieci, by wziął je na ręce. Rodzice wierzą że sam dotyk tak ważnej postaci jak papież zapewni dziecku Bożą przychylność.
To co jeszcze mogło zachęcić rodziców do przynoszenia dzieci do Pana Jezusa, to jego wcześniejsze nauczanie w 18 rozdz., że jeśli nie staniemy się jak dzieci nie wejdziemy do Królestwa Bożego. Prawdopodobnie Pan Jezus trzymał jedno z takich dzieci i wskazując na nie podawał je za przykład. To spowodowało, że ludzie widzieli iż On ma serce dla dzieci i kocha je. Gdy Pan Jezus przyjmował dzieci, to nie po to, by ocieplić swój wizerunek jak np. czynią to często politycy, czy ważni przywódcy. Pan przyjmował dzieci, bo Mu naprawdę na nich zależało i uważał że są ważne i był dla nich czuły, dobry, okazując im miłość.
W przeciwieństwie do uczniów, oni uważali że dzieci niepotrzebnie ich nauczycielowi zabierają czas. Postrzegali je jako irytujących natrętów, problem.

Dzieci powinny mieć swoje miejsce w Królestwie Bożym
I to jest pierwszy ważny wniosek z tego fragmentu, że nigdy w kościele nie powinniśmy dzieci traktować jako coś czemu nie warto poświęcać uwagi , tak jak traktowali je apostołowie. Jest takie niebezpieczeństwo, że skupimy się całkowicie na służbie dla dorosłych. A dzieci możemy zacząć uważać za mało ważną część służby zboru. I w niektórych zborach tak się dzieje że nie inwestuje się w służbę dla dzieci. Nie inwestuje się w szkółkę niedzielną podnosząc kwalifikacje nauczycieli. Nie dba się o to, kto naucza w szkółce niedzielnej, czy są to odpowiednie osoby, odpowiednio przygotowane z odpowiednim powołaniem. Czasami nie rozwija się tej dziedziny służby kościoła w przekonaniu, że jest mało przyszłościowa, bo wiadomo, zanim dzieci się nawrócą i staną się aktywnymi członkami Zboru to wiele lat. Niekiedy nie ewangelizuje się dzieci i nie przygotowuje się dla nich specjalnego nauczania. Czasami nawet w niektórych Zborach w ogóle, nie ma służby dla dzieci. Jednak dzieci również potrzebują Pana Jezusa Chrystusa, potrzebują być wychowywane blisko Niego zarówno w Kościele jak i w domu. Od najmłodszych lat powinno się uczyć je, że potrzebują przyjąć Zbawiciela, którym jest Jezus. Dzieci też powinny czuć, że jest dla nich miejsce w Zborze i są częścią społeczności kościoła, powinny czuć się potrzebne. I naszym obowiązkiem wobec dzieci jest stworzyć im takie warunki w Zborze, by wiedziały, że są mile tu widziane, że chcemy aby były z nami.
Nasza postawa wobec dzieci nie może być taka, jaka była postawa uczniów, że Zbawienie, te wszystkie ważne sprawy teologiczne, doktryny i służba Bogu, dotyczy wyłącznie dorosłych.
Czytamy, że uczniowie gromili tych którzy przynosili Jezusowi dzieci, dosłownie grozili im, że nie wolno tak robić, że nie wolno teraz przerywać nauczycielowi, że to nie jest czas aby modlił się o dzieci, że te sprawy są zbyt błahe i zbyt trywialne.  Ale Pan powiedział: „zostawcie dzieci w spokoju i nie zabraniajcie im przychodzić do mnie”. I to jest dla nas ważna lekcja, nie zabraniajmy dzieciom przychodzić do Zbawiciela, nie róbmy im przeszkód, nie dawajmy im odczuć że są zbyt małe na te sprawy. Słyszałem wiele świadectw, że niektóre Zbory wyrosły na służbie dzieci. Organizowano służbę dla dzieci, przy których nawracali się rodzice lub nauczano dzieci, które później nawróciły się i tworzyły trzon Zboru. Częścią pracy Kościoła jest przygotowanie następnego pobożnego pokolenia, to jest nasza odpowiedzialność.

Jezus nie chrzcił dzieci
Zwróćmy uwagę, że Pan Jezus powiedział „nie zabraniajcie dzieciom przychodzić do mnie do takich należy Królestwo niebios” (w 14). I wtedy je błogosławił, włożył na nie ręce i modlił się o nie (w 15). Jednak Pan Jezus Nie chrzcił dzieci, bo w Nowym Testamencie chrzest jest tylko dla wierzących, dla tych którzy świadomie z własnej nieprzymuszonej woli uwierzyli w Chrystusa i przez wiarę, narodzili się na nowo z Boga.
Przypomnijmy sobie tą sytuację Eunucha, który przybył do Jerozolimy żeby się modlić i w drodze powrotnej nawrócił się. Gdy usłyszał Ewangelię poprosił Filipa, który mu zwiastował dobra nowinę o chrzest, Filip zaś odpowiedział mu:
 Dz. Ap 8,37 …Jeśli wierzysz z całego serca, możesz. A odpowiadając, rzekł: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym.
Chrześcijański chrzest jest tylko dla wierzących, bo ma za zadanie wyrażać duchową rzeczywistość dotyczącą Nowego narodzenia. A Nowy Testament uczy wyraźnie, że tylko te osoby mogą się narodzić na nowo, które przyjęły i uwierzyły w Pana Jezusa Chrystusa. Tym osobom Bóg dał przywilej stania się dziećmi Bożymi, tym Którzy wierzą w imię Jego. Tym mówi Biblia, którzy narodzili się nie z cielesnej woli człowieka, lecz z Boga (Jana 12-13). Takie osoby kwalifikują się do chrztu. Dlatego Jezus nie chrzcił małych dzieci, bo małe dzieci nie posiadały wiary i nie mogły jeszcze zrozumieć ewangelii.
Ale pomimo tak jasnego nauczania Nowego Testamentu na ten temat, wiele kościołów chrzci dzieci zarówno Rzymscy katolicy jak i niektóre kościoły nurtu protestanckiego choć w tych drugich chrzest niemowląt ma inne podstawy.
W Kościele Rzymskokatolickim wierzy się np. że woda chrztu zmywa grzech pierworodny przekazany nam przez Adama i Ewę i niejako chrzest zapewnia życie wieczne dla ochrzczonych niemowląt. Dlatego uważa się, że sakrament ten jest niezbędny przed śmiercią by uchronić dzieci przed potępieniem i tak było przez setki lat. Uważano, że nieochrzczone niemowlęta idą do otchłani i nie dostępują zbawienia, dopiero całkiem niedawno to stanowisko uległo zmianie w 2007 roku kiedy międzynarodowa komisja pod przewodnictwem Benedykta XVI doszła do wniosku, że jednak nieochrzczone dzieci idą do nieba.
Ale jak widzimy Pan Jezus nie chrzcił dzieci, nie widział takiej potrzeby, powiedział że do takich należy Królestwo niebios, błogosławił i modlił się o nie. Idąc w ślady Pana Jezusa i nauki Nowego Testamentu nie powinniśmy i nie możemy chrzcić dzieci. Chrzcząc je wypaczylibyśmy przesłanie Słowa Bożego które mówi, „kto uwierzy i ochrzczony zostanie będzie zbawiony…”. Najpierw wiara później chrzest, najpierw decyzja pójścia za Chrystusem, a później znak nowego życia którym jest chrzest. Chrzcząc dzieci nie tylko postępowalibyśmy wbrew Słowu Bożemu, ale dawalibyśmy fałszywe przekonanie ochrzczonym, że są chrześcijanami, a tymczasem nie byliby.
Tak więc jak wiecie w naszym kościele nie chrzcimy dzieci, ale błogosławimy je podobnie jak czynił to Pan Jezus. Rodzice przynoszą małe dzieci do kościoła i starsi kościoła modlą się o nie. O ich powodzenie i nawrócenie, o to by ręka Pańska spoczęła na nich i mogli poznać Pana. Modlimy się by zostali w przyszłości oddanymi sługami i służebnicami Pańskimi i powierzamy je opiece Pana

Zbawienie niemowląt
Kolejna rzecz, do której chce się odnieść w obliczu tego fragmentu, to do częstego pytania które pojawia się przy różnych okazjach. A mianowicie, co się dzieje z małymi dziećmi, które zanim mogą uwierzyć i pojąc ewangelię umierają? Wiem że wielu często unika tego pytania, ale jest ono tak częste że nie mogę go pominąć. Pamiętam jak ja zadawałem sobie to pytanie, gdy moja rodzina doświadczyła straty mojej siostry, która utopiła się w wieku dwóch lat. I Podejrzewam, że tysiące ludzi dzisiaj, a nawet w tej chwili zadaje to pytanie. Na początku trzeba powiedzieć, że Biblia jest dosyć skąpa jeśli chodzi o ten temat. I chcąc być uczciwym musimy powiedzieć, że dokładnie nie wiemy co się dzieje. Widocznie Bóg uznał, że widza ta nie jest nam potrzebna.
Jednak w Piśmie Św. są pewne przesłanki, które pozwalają nam przypuszczać, że dzieci takie idą do nieba.
Ale musimy być również świadomi, że takie zupełnie malutkie dzieci nie są w oczach Bożych całkowicie czyste jak czasami się twierdzi. One również potrzebują zbawienia, one również są małymi grzesznikami mającymi grzeszną naturę. Jak wiemy nie stajemy się grzesznikami dlatego, że popełniamy grzech. Popełniamy grzech dlatego, że jesteśmy grzesznikami. Już od urodzenia, od poczęcia mamy grzeszną naturę naszego upadłego praojca Adama. I żaden syn i córka ludzka prócz Pana Jezusa, którzy zostali poczęci na tej ziemi nie są wolni od grzechu.
Zwróćcie uwagę co Dawid mówi na ten temat
Psalm 51:7  Oto urodziłem się w przewinieniu I w grzechu poczęła mnie matka moja.
Dawid doskonale wiedział, że już od poczęcia, już od samego początku człowiek jest winny przed Bogiem. Wiedział o tym, że grzech jego matki przylgnął do niego, co się narodziło z ciała mówił Pan Jezus ciałem jest (Jana 3,6). Dopiero to co się narodzi z Ducha może być duchowe. Więc takie malutkie dzieci nie są całkowicie niewinne, aniołki, czyste bez najmniejszej skazy, jak często się uważa. I najlepiej to widać, gdy masz już dzieci i widzisz jak te małe dzieci się zachowują. Są często złośliwe, kapryśne, buntownicze, egoistyczne, jak to ktoś powiedział -  jak małe dziecko postrzega zabawki bawiąc się z innym dzieckiem? „Wszystkie zabawki są moje, te które są zepsute są twoje”. To właśnie jest grzeszna natura małych dzieci i nie musimy uczyć ich nic złego, one same doskonale wiedzą jak kłamać, kombinować, poniżyć kogoś, czy zadać cierpienie mamie lub tacie. Pamiętam jak niektóre z moich dzieci, gdy nie otrzymały od nas tego co chciały będąc zupełnie małe mówiły „nie kocham ciebie” i mówiły to złośliwie by sprawić na ból.
Ale Pan Jezus jest tego wszystkiego świadomy, on wie jakie one są, ale przyjmuje je chętnie i ma dla nich czas. Jest również zły na uczniów że nie pozwalali dzieciom przychodzić do Niego. On mówił „Zostawcie je w spokoju, pozwólcie im przychodzić do mnie”. I On używa tutaj dwóch czasowników, by napomnieć uczniów. Mówi zostawcie ich teraz w spokoju, teraz też mam dla nich czas i nie zabraniajcie im w przyszłości przychodzić do mnie. Jakby Pan chciał powiedzieć, że zawsze dla dzieci ma czas. A następnie dodaje, że do takich należy Królestwo Niebios (w 14).
Zauważmy że nie powiedział, że do tych konkretnych dzieci należy Królestwo niebios, ale powiedział że do takich jak te dzieci należy Królestwo Niebios. Inne tłumaczenia, tłumaczą to w ten sposób, że do takich jako one należy Królestwo niebios. Więc Jezus postawił te małe dzieci za przykład i być może powiedział że również inne małe dzieci, należą do Królestwa niebios. Czytałem trochę na ten temat w tygodniu, myślałem o tym i rozważałem ten fragment i inne fragmenty.
I właściwie są dwa spojrzenia na ten fragment. Pierwsze z nich jest takie że gdy pan Jezus mówił „że do takich należy Królestwo niebios”, to nie miał na myśli, że te dzieci gdyby umarły w takim stanie, to będą zbawione. Ale odnosił się do ich prostoty i szczerości. I ten fragment jest jakby kontynuacją tego, co Pan Jezus wcześniej mówił na temat dzieci, że jeśli nie staniemy się jak dzieci, to nie wejdziemy do Królestwa Niebios (Mat 18,3). Czyli Pan Jezus mówi tutaj o pokorze, prostocie, uniżeniu, a nie o zbawieniu.
Druga natomiast interpretacja jest taka, że Pan Jezus rzeczywiście mówi w tym fragmencie o tym, że wszystkie dzieci które nie mogą jeszcze odpowiedzieć Chrystusowi z powodu swojej niedojrzałości i nieświadomości gdyby zmarły w takim stanie poszłyby do nieba. Wielu kaznodziejów i Biblistów wierzy, że właśnie takie jest znaczenie tego fragmentu. Chociażby tak znany kaznodzieja jak Charles Spugeron, John MacArthur, Martin Lloyd Jones, czy John Charles Ryle.
Ale musimy powiedzieć, że jeśli Pan Jezus mówi tutaj o zbawieniu tych małych dzieci, to napotykamy na pewne trudności teologiczne, a co z wiarą tych dzieci, czy one nie muszą uwierzyć, czy one też muszą narodzić się na nowo? Oczywiście nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na te pytania, nie wiemy tego.
W Słowie Bożym znajduje się jeszcze kilka fragmentów, które mogą sugerować, że Bóg ma bezpieczny plan dla małych dzieci.
Gdy Dawid zgrzeszył z Batszebą i jak wiemy Batszeba żona Uriasza zaszła w ciąże, to Bóg ukarał Dawida między innymi śmiercią dziecka, które Dawidowi i Batszebie się urodziło. Dawid pościł, modlił się gorliwie, ale Bóg zdecydował że dziecko umrze. I wtedy Dawid gdy dowiedział się o śmierci dziecka powiedział takie słowa:
2 Samuela 12:23  Teraz zaś, gdy zmarło, po cóż mam pościć? Czy mogę je jeszcze przywrócić życiu? To ja pójdę za nim, a nie ono powróci do mnie.
Dawid mówił tutaj o swojej śmierci, że kiedyś on umrze i pójdzie za swoim dzieckiem. Wygląda na to, iż Dawid wierzył, że teraz po śmierci Jego dziecko jest bezpieczne, jest w rękach Boga.
Inny Fragment dotyczy Króla Jeroboama I. Jak wiemy król Jeroboam był jednym z najbardziej grzesznych królów w Izraelu i wprowadził w grzech bałwochwalstwa niemalże cały Izrael oprócz plemienia Judy i Beniamina. Podczas jego panowania urodził mu się syn Abiasz, który zachorował i Jeroboam poszedł do proroka dowiedzieć się co będzie z Jego dzieckiem. Z  całego kontekstu wynika, że dziecko było małe,  i Bóg powiedział przez proroka, że dziecko umrze. Ale powiedział jeszcze jedną ciekawą rzecz odnośnie tego dziecka
1Królewska 14:13  I będzie je opłakiwał cały Izrael, i pochowają je, gdyż jedynie ono z domu Jeroboama zejdzie do grobu, gdyż jedynie u niego z domu Jeroboama znalazło się coś, co podobało się Panu, Bogu izraelskiemu.
Czyli jedynie w tym dziecku Bóg widział coś dobrego, coś co sprawiło że przekleństwo Jeroboama nie spadło na nie.
I ostatni fragment znajduje się w Ks. Jeremiasza, gdy Bóg czyni Izraelowi wyrzuty że go opuścili i dopuścili się strasznych obrzydliwości nawet spalając swoje dzieci na ołtarzu dla innych Bogów, tak o nich mówi:
Jeremiasza 19:4  Ponieważ opuścili mnie i nie do poznania odmienili to miejsce, składając na nim ofiary cudzym bogom, których nie znali ani oni, ani ich ojcowie, ani królowie judzcy, i napełnili to miejsce krwią niewinnych,
Tutaj jest powiedziane o dzieciach, że były to ofiary niewinne.
Tak więc, tak jak powiedziałem na początku, Biblia nie daje jasnych odpowiedzi na temat zbawienia dzieci. Ja wierzę że one są bezpieczne w ręku Bożym i Bóg ma je pod swoją ochroną i z pewnością żadne z dzieci nie zostanie niesprawiedliwe potraktowane przez Boga. Widać wyraźnie że Pan Jezus je błogosławił, uważał je za ważne, modlił się o nie dając nam przykład, że powinniśmy je traktować z równą powagą i nauczać ich o Królestwie Bożym w domu i w kościele. Nasze małe dzieci nie potrzebują chrztu, one potrzebują naszej troski, miłości, przykładu naszego osobistego życia, modlitwy i nauczania o tym kim jest Bóg, by kiedyś same mogły pójść za Panem. Amen 




Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń