Drodzy
dzisiaj postaramy się zgłębić Boże uczucia względem dzieci. Chyba to co
najbardziej nas porusza w ludzkim cierpieniu, to sytuacje gdy giną i cierpią
zupełnie małe dzieci. Takie widoki są szczególnie bolesne, bo wiemy, że dzieci
są bezbronne zdane całkowicie na swoich rodziców, opiekunów, czy dorosłych.
Małe dzieci porzucone, pozostawione bez opieki marnieją w oczach i umierają.
Jeszcze bardziej przykre jest, gdy świat jest bezlitosny wobec najmłodszych i
najsłabszych, wobec tych których powinien bronić najbardziej, wobec małych
dzieci. Dlatego tak bardzo oburzamy się na aborcje, na znęcanie się nad
niemowlętami i zadawanie cierpienia tym, którzy nie mogą sami o siebie zadbać i
często nie mają komu się poskarżyć. Wierzę jednak głęboko, że małe dzieci mają
swojego obrońcę, tym obrońcom jest Bóg i choć świat zadaje im cierpienie, to
Bóg jest ich mścicielem.
Kilka
miesięcy temu pokazywano w wiadomościach dwuletniego chłopca z Nigerii, który
został porzucony przez swoją rodzinę i społeczność, bo oskarżono go o czary.
Zanim został znaleziony błąkał się kilka miesięcy po ulicach, wychudzony,
zaniedbany i bliski śmierci. Wyglądało to okropnie i ściskało za serce, że
ludzie potrafią coś tak strasznego robić swoim dzieciom.
Bóg
maił również pretensje do Izraela, że oddawali swoje dzieci na ofiary dla
innych Bogów co było obrzydliwe w Jego oczach.
Jeremiasza 19:4 Ponieważ opuścili mnie i nie do poznania
odmienili to miejsce, składając na nim ofiary cudzym bogom, których nie znali
ani oni, ani ich ojcowie, ani królowie judzcy, i napełnili to miejsce krwią
niewinnych,
5
I urządzili miejsce ofiarnicze dla Baala, aby swoich synów palić w ogniu
całopalenia dla Baala, czego nie nakazałem, o czym nie mówiłem ani też nie
myślałem.
Możemy
powiedzieć, że Bóg ma serce dla dzieci i Bóg kocha dzieci. Dlatego też Kościół
Chrystusa powinien być miejscem, gdzie dzieci będą miały swoją wyjątkowa rolę.
Gdzie będą nauczane Słowa Bożego, gdzie nie będzie się ich traktować
marginalnie i z przymrużeniem oka, gdzie będą miały szanse dowiedzieć się o
Zbawicielu i o tym, że również i za nie Chrystus umarł.
Dzisiejsza
historia jest bardzo pouczająca jeśli chodzi o temat dzieci. Widzimy, że
przynoszono te małe pociechy do Pana Jezusa. Ewangelista Łukasz wyjaśnia nam,
że były to zupełnie małe dzieci, niemowlęta (Łuk 18,15). Wiele osób widziało w Panu Jezusie świętego człowieka,
człowieka który ma wyjątkową społeczność z Bogiem. I ci którzy tak uważali,
chcieli by Jezus modlił się o dzieci, błogosławił ich. Chcieli by ręce które
uzdrawiały chorych, wypędzały demony i podnosiły z martwych dotknęły ich
maleństw. W tradycji żydowskiej nie było to coś niezwykłego w czasach Jezusa.
Często przynoszono małe dzieci do rabinów, do świątyni, by ludzie szczególnie
oddani Bogu modlili się o nie. Wierzono, że jeśli człowiek wyjątkowo pobożny pomodli
się o dziecko, to na dziecku spocznie Boże błogosławieństwo.
Część
tego przekonania przetrwała nawet do dzisiaj, czasami w Kościele Rzymskim
widzimy, że podczas publicznych spotkań papieża z wiernymi podaje się mu
dzieci, by wziął je na ręce. Rodzice wierzą że sam dotyk tak ważnej postaci jak
papież zapewni dziecku Bożą przychylność.
To
co jeszcze mogło zachęcić rodziców do przynoszenia dzieci do Pana Jezusa, to
jego wcześniejsze nauczanie w 18 rozdz., że jeśli nie staniemy się jak dzieci
nie wejdziemy do Królestwa Bożego. Prawdopodobnie Pan Jezus trzymał jedno z
takich dzieci i wskazując na nie podawał je za przykład. To spowodowało, że
ludzie widzieli iż On ma serce dla dzieci i kocha je. Gdy Pan Jezus przyjmował
dzieci, to nie po to, by ocieplić swój wizerunek jak np. czynią to często
politycy, czy ważni przywódcy. Pan przyjmował dzieci, bo Mu naprawdę na nich
zależało i uważał że są ważne i był dla nich czuły, dobry, okazując im miłość.
W
przeciwieństwie do uczniów, oni uważali że dzieci niepotrzebnie ich
nauczycielowi zabierają czas. Postrzegali je jako irytujących natrętów,
problem.
Dzieci powinny mieć swoje miejsce w
Królestwie Bożym
I
to jest pierwszy ważny wniosek z tego fragmentu, że nigdy w kościele nie
powinniśmy dzieci traktować jako coś czemu nie warto poświęcać uwagi , tak jak
traktowali je apostołowie. Jest takie niebezpieczeństwo, że skupimy się
całkowicie na służbie dla dorosłych. A dzieci możemy zacząć uważać za mało
ważną część służby zboru. I w niektórych zborach tak się dzieje że nie
inwestuje się w służbę dla dzieci. Nie inwestuje się w szkółkę niedzielną
podnosząc kwalifikacje nauczycieli. Nie dba się o to, kto naucza w szkółce
niedzielnej, czy są to odpowiednie osoby, odpowiednio przygotowane z
odpowiednim powołaniem. Czasami nie rozwija się tej dziedziny służby kościoła w
przekonaniu, że jest mało przyszłościowa, bo wiadomo, zanim dzieci się nawrócą
i staną się aktywnymi członkami Zboru to wiele lat. Niekiedy nie ewangelizuje się
dzieci i nie przygotowuje się dla nich specjalnego nauczania. Czasami nawet w
niektórych Zborach w ogóle, nie ma służby dla dzieci. Jednak dzieci również
potrzebują Pana Jezusa Chrystusa, potrzebują być wychowywane blisko Niego
zarówno w Kościele jak i w domu. Od najmłodszych lat powinno się uczyć je, że
potrzebują przyjąć Zbawiciela, którym jest Jezus. Dzieci też powinny czuć, że
jest dla nich miejsce w Zborze i są częścią społeczności kościoła, powinny czuć
się potrzebne. I naszym obowiązkiem wobec dzieci jest stworzyć im takie warunki
w Zborze, by wiedziały, że są mile tu widziane, że chcemy aby były z nami.
Nasza
postawa wobec dzieci nie może być taka, jaka była postawa uczniów, że
Zbawienie, te wszystkie ważne sprawy teologiczne, doktryny i służba Bogu,
dotyczy wyłącznie dorosłych.
Czytamy,
że uczniowie gromili tych którzy przynosili Jezusowi dzieci, dosłownie grozili
im, że nie wolno tak robić, że nie wolno teraz przerywać nauczycielowi, że to
nie jest czas aby modlił się o dzieci, że te sprawy są zbyt błahe i zbyt
trywialne. Ale Pan powiedział: „zostawcie dzieci w spokoju i nie
zabraniajcie im przychodzić do mnie”. I to jest dla nas ważna lekcja, nie
zabraniajmy dzieciom przychodzić do Zbawiciela, nie róbmy im przeszkód, nie
dawajmy im odczuć że są zbyt małe na te sprawy. Słyszałem wiele świadectw, że
niektóre Zbory wyrosły na służbie dzieci. Organizowano służbę dla dzieci, przy
których nawracali się rodzice lub nauczano dzieci, które później nawróciły się
i tworzyły trzon Zboru. Częścią pracy Kościoła jest przygotowanie następnego
pobożnego pokolenia, to jest nasza odpowiedzialność.
Jezus nie chrzcił dzieci
Zwróćmy
uwagę, że Pan Jezus powiedział „nie
zabraniajcie dzieciom przychodzić do mnie do takich należy Królestwo niebios”
(w 14). I wtedy je błogosławił,
włożył na nie ręce i modlił się o nie (w
15). Jednak Pan Jezus Nie chrzcił dzieci, bo w Nowym Testamencie chrzest
jest tylko dla wierzących, dla tych którzy świadomie z własnej nieprzymuszonej
woli uwierzyli w Chrystusa i przez wiarę, narodzili się na nowo z Boga.
Przypomnijmy
sobie tą sytuację Eunucha, który przybył do Jerozolimy żeby się modlić i w
drodze powrotnej nawrócił się. Gdy usłyszał Ewangelię poprosił Filipa, który mu
zwiastował dobra nowinę o chrzest, Filip zaś odpowiedział mu:
Dz. Ap
8,37 …Jeśli wierzysz z całego serca, możesz. A odpowiadając, rzekł: Wierzę, że
Jezus Chrystus jest Synem Bożym.
Chrześcijański
chrzest jest tylko dla wierzących, bo ma za zadanie wyrażać duchową
rzeczywistość dotyczącą Nowego narodzenia. A Nowy Testament uczy wyraźnie, że
tylko te osoby mogą się narodzić na nowo, które przyjęły i uwierzyły w Pana
Jezusa Chrystusa. Tym osobom Bóg dał przywilej stania się dziećmi Bożymi, tym
Którzy wierzą w imię Jego. Tym mówi Biblia, którzy narodzili się nie z
cielesnej woli człowieka, lecz z Boga (Jana
12-13). Takie osoby kwalifikują się do chrztu. Dlatego Jezus nie chrzcił
małych dzieci, bo małe dzieci nie posiadały wiary i nie mogły jeszcze zrozumieć
ewangelii.
Ale
pomimo tak jasnego nauczania Nowego Testamentu na ten temat, wiele kościołów
chrzci dzieci zarówno Rzymscy katolicy jak i niektóre kościoły nurtu
protestanckiego choć w tych drugich chrzest niemowląt ma inne podstawy.
W
Kościele Rzymskokatolickim wierzy się np. że woda chrztu zmywa grzech
pierworodny przekazany nam przez Adama i Ewę i niejako chrzest zapewnia życie
wieczne dla ochrzczonych niemowląt. Dlatego uważa się, że sakrament ten jest
niezbędny przed śmiercią by uchronić dzieci przed potępieniem i tak było przez
setki lat. Uważano, że nieochrzczone niemowlęta idą do otchłani i nie dostępują
zbawienia, dopiero całkiem niedawno to stanowisko uległo zmianie w 2007 roku
kiedy międzynarodowa komisja pod przewodnictwem Benedykta XVI doszła do wniosku,
że jednak nieochrzczone dzieci idą do nieba.
Ale
jak widzimy Pan Jezus nie chrzcił dzieci, nie widział takiej potrzeby,
powiedział że do takich należy Królestwo niebios, błogosławił i modlił się o
nie. Idąc w ślady Pana Jezusa i nauki Nowego Testamentu nie powinniśmy i nie
możemy chrzcić dzieci. Chrzcząc je wypaczylibyśmy przesłanie Słowa Bożego które
mówi, „kto uwierzy i ochrzczony zostanie
będzie zbawiony…”. Najpierw wiara później chrzest, najpierw decyzja pójścia
za Chrystusem, a później znak nowego życia którym jest chrzest. Chrzcząc dzieci
nie tylko postępowalibyśmy wbrew Słowu Bożemu, ale dawalibyśmy fałszywe
przekonanie ochrzczonym, że są chrześcijanami, a tymczasem nie byliby.
Tak
więc jak wiecie w naszym kościele nie chrzcimy dzieci, ale błogosławimy je
podobnie jak czynił to Pan Jezus. Rodzice przynoszą małe dzieci do kościoła i
starsi kościoła modlą się o nie. O ich powodzenie i nawrócenie, o to by ręka
Pańska spoczęła na nich i mogli poznać Pana. Modlimy się by zostali w
przyszłości oddanymi sługami i służebnicami Pańskimi i powierzamy je opiece
Pana
Zbawienie niemowląt
Kolejna
rzecz, do której chce się odnieść w obliczu tego fragmentu, to do częstego
pytania które pojawia się przy różnych okazjach. A mianowicie, co się dzieje z
małymi dziećmi, które zanim mogą uwierzyć i pojąc ewangelię umierają? Wiem że
wielu często unika tego pytania, ale jest ono tak częste że nie mogę go
pominąć. Pamiętam jak ja zadawałem sobie to pytanie, gdy moja rodzina
doświadczyła straty mojej siostry, która utopiła się w wieku dwóch lat. I
Podejrzewam, że tysiące ludzi dzisiaj, a nawet w tej chwili zadaje to pytanie.
Na początku trzeba powiedzieć, że Biblia jest dosyć skąpa jeśli chodzi o ten
temat. I chcąc być uczciwym musimy powiedzieć, że dokładnie nie wiemy co się
dzieje. Widocznie Bóg uznał, że widza ta nie jest nam potrzebna.
Jednak
w Piśmie Św. są pewne przesłanki, które pozwalają nam przypuszczać, że dzieci
takie idą do nieba.
Ale
musimy być również świadomi, że takie zupełnie malutkie dzieci nie są w oczach
Bożych całkowicie czyste jak czasami się twierdzi. One również potrzebują
zbawienia, one również są małymi grzesznikami mającymi grzeszną naturę. Jak wiemy nie stajemy się grzesznikami
dlatego, że popełniamy grzech. Popełniamy grzech dlatego, że jesteśmy
grzesznikami. Już od urodzenia, od poczęcia mamy grzeszną naturę naszego
upadłego praojca Adama. I żaden syn i córka ludzka prócz Pana Jezusa, którzy
zostali poczęci na tej ziemi nie są wolni od grzechu.
Zwróćcie
uwagę co Dawid mówi na ten temat
Psalm 51:7 Oto urodziłem się w przewinieniu I w grzechu
poczęła mnie matka moja.
Dawid
doskonale wiedział, że już od poczęcia, już od samego początku człowiek jest
winny przed Bogiem. Wiedział o tym, że grzech jego matki przylgnął do niego, co
się narodziło z ciała mówił Pan Jezus ciałem jest (Jana 3,6). Dopiero to co się narodzi z Ducha może być duchowe.
Więc takie malutkie dzieci nie są całkowicie niewinne, aniołki, czyste bez
najmniejszej skazy, jak często się uważa. I najlepiej to widać, gdy masz już
dzieci i widzisz jak te małe dzieci się zachowują. Są często złośliwe,
kapryśne, buntownicze, egoistyczne, jak to ktoś powiedział - jak małe dziecko postrzega zabawki bawiąc się
z innym dzieckiem? „Wszystkie zabawki są
moje, te które są zepsute są twoje”. To właśnie jest grzeszna natura małych
dzieci i nie musimy uczyć ich nic złego, one same doskonale wiedzą jak kłamać,
kombinować, poniżyć kogoś, czy zadać cierpienie mamie lub tacie. Pamiętam jak
niektóre z moich dzieci, gdy nie otrzymały od nas tego co chciały będąc
zupełnie małe mówiły „nie kocham ciebie” i mówiły to złośliwie by sprawić na
ból.
Ale
Pan Jezus jest tego wszystkiego świadomy, on wie jakie one są, ale przyjmuje je
chętnie i ma dla nich czas. Jest również zły na uczniów że nie pozwalali
dzieciom przychodzić do Niego. On mówił „Zostawcie
je w spokoju, pozwólcie im przychodzić do mnie”. I On używa tutaj dwóch
czasowników, by napomnieć uczniów. Mówi zostawcie ich teraz w spokoju, teraz
też mam dla nich czas i nie zabraniajcie im w przyszłości przychodzić do mnie.
Jakby Pan chciał powiedzieć, że zawsze dla dzieci ma czas. A następnie dodaje,
że do takich należy Królestwo Niebios (w
14).
Zauważmy
że nie powiedział, że do tych konkretnych dzieci należy Królestwo niebios, ale
powiedział że do takich jak te dzieci należy Królestwo Niebios. Inne
tłumaczenia, tłumaczą to w ten sposób, że do takich jako one należy Królestwo
niebios. Więc Jezus postawił te małe dzieci za przykład i być może powiedział
że również inne małe dzieci, należą do Królestwa niebios. Czytałem trochę na
ten temat w tygodniu, myślałem o tym i rozważałem ten fragment i inne
fragmenty.
I
właściwie są dwa spojrzenia na ten fragment. Pierwsze z nich jest takie że gdy
pan Jezus mówił „że do takich należy
Królestwo niebios”, to nie miał na myśli, że te dzieci gdyby umarły w takim
stanie, to będą zbawione. Ale odnosił się do ich prostoty i szczerości. I ten
fragment jest jakby kontynuacją tego, co Pan Jezus wcześniej mówił na temat
dzieci, że jeśli nie staniemy się jak dzieci, to nie wejdziemy do Królestwa
Niebios (Mat 18,3). Czyli Pan Jezus
mówi tutaj o pokorze, prostocie, uniżeniu, a nie o zbawieniu.
Druga
natomiast interpretacja jest taka, że Pan Jezus rzeczywiście mówi w tym
fragmencie o tym, że wszystkie dzieci które nie mogą jeszcze odpowiedzieć
Chrystusowi z powodu swojej niedojrzałości i nieświadomości gdyby zmarły w
takim stanie poszłyby do nieba. Wielu kaznodziejów i Biblistów wierzy, że
właśnie takie jest znaczenie tego fragmentu. Chociażby tak znany kaznodzieja
jak Charles Spugeron, John MacArthur, Martin Lloyd Jones, czy John Charles Ryle.
Ale
musimy powiedzieć, że jeśli Pan Jezus mówi tutaj o zbawieniu tych małych dzieci,
to napotykamy na pewne trudności teologiczne, a co z wiarą tych dzieci, czy one
nie muszą uwierzyć, czy one też muszą narodzić się na nowo? Oczywiście nie
jesteśmy w stanie odpowiedzieć na te pytania, nie wiemy tego.
W
Słowie Bożym znajduje się jeszcze kilka fragmentów, które mogą sugerować, że
Bóg ma bezpieczny plan dla małych dzieci.
Gdy
Dawid zgrzeszył z Batszebą i jak wiemy Batszeba żona Uriasza zaszła w ciąże, to
Bóg ukarał Dawida między innymi śmiercią dziecka, które Dawidowi i Batszebie się
urodziło. Dawid pościł, modlił się gorliwie, ale Bóg zdecydował że dziecko
umrze. I wtedy Dawid gdy dowiedział się o śmierci dziecka powiedział takie
słowa:
2 Samuela 12:23 Teraz zaś, gdy zmarło, po cóż mam pościć? Czy
mogę je jeszcze przywrócić życiu? To ja pójdę za nim, a nie ono powróci do
mnie.
Dawid
mówił tutaj o swojej śmierci, że kiedyś on umrze i pójdzie za swoim dzieckiem.
Wygląda na to, iż Dawid wierzył, że teraz po śmierci Jego dziecko jest
bezpieczne, jest w rękach Boga.
Inny
Fragment dotyczy Króla Jeroboama I. Jak wiemy król Jeroboam był jednym z
najbardziej grzesznych królów w Izraelu i wprowadził w grzech bałwochwalstwa
niemalże cały Izrael oprócz plemienia Judy i Beniamina. Podczas jego panowania
urodził mu się syn Abiasz, który zachorował i Jeroboam poszedł do proroka
dowiedzieć się co będzie z Jego dzieckiem. Z całego kontekstu wynika, że dziecko było małe, i Bóg powiedział przez proroka, że dziecko
umrze. Ale powiedział jeszcze jedną ciekawą rzecz odnośnie tego dziecka
1Królewska 14:13 I będzie je opłakiwał cały Izrael, i
pochowają je, gdyż jedynie ono z domu Jeroboama zejdzie do grobu, gdyż jedynie
u niego z domu Jeroboama znalazło się coś, co podobało się Panu, Bogu
izraelskiemu.
Czyli
jedynie w tym dziecku Bóg widział coś dobrego, coś co sprawiło że przekleństwo
Jeroboama nie spadło na nie.
I
ostatni fragment znajduje się w Ks. Jeremiasza, gdy Bóg czyni Izraelowi wyrzuty
że go opuścili i dopuścili się strasznych obrzydliwości nawet spalając swoje
dzieci na ołtarzu dla innych Bogów, tak o nich mówi:
Jeremiasza 19:4 Ponieważ opuścili mnie i nie do poznania
odmienili to miejsce, składając na nim ofiary cudzym bogom, których nie znali
ani oni, ani ich ojcowie, ani królowie judzcy, i napełnili to miejsce krwią
niewinnych,
Tutaj
jest powiedziane o dzieciach, że były to ofiary niewinne.
Tak
więc, tak jak powiedziałem na początku, Biblia nie daje jasnych odpowiedzi na
temat zbawienia dzieci. Ja wierzę że one są bezpieczne w ręku Bożym i Bóg ma je
pod swoją ochroną i z pewnością żadne z dzieci nie zostanie niesprawiedliwe
potraktowane przez Boga. Widać wyraźnie że Pan Jezus je błogosławił, uważał je
za ważne, modlił się o nie dając nam przykład, że powinniśmy je traktować z
równą powagą i nauczać ich o Królestwie Bożym w domu i w kościele. Nasze małe
dzieci nie potrzebują chrztu, one potrzebują naszej troski, miłości, przykładu
naszego osobistego życia, modlitwy i nauczania o tym kim jest Bóg, by kiedyś
same mogły pójść za Panem. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz