Drodzy
dzisiaj obchodząc pamiątkę Wieczerzy Pańskiej mamy okazje na nowo sobie
przypomnieć, że jedyne prawdziwe życie, które zostało dane człowiekowi, to
zostało dane przez Pana Jezusa Chrystusa. Jak mówi Jan, że życie wieczne dał
nam Bóg, a to życie jest w Jego Synu, kto ma Syna Bożego, to ma żywot wieczny,
kto nie ma Syna Bożego to nie ma żywota wiecznego (1 Jana 5,12). I nie ma dla nas większej radości, większego pokoju,
większej pewności niż ta która wynika z posiadania Syna Bożego. Posiadanie Syna
Bożego jest gwarancją życia wiecznego, jest gwarancją przebaczenia grzechów,
jest gwarancją wejścia do królestwa Bożego.
Ale
czym tak właściwie jest posiadanie Syna Bożego, jak mogę wejść w Jego
posiadanie, co to znaczy mieć Syna i w wyniku tego mieć życie wieczne?
Przypomina
mi to pewną sytuacje, którą opowiadał mi mój znajomy, że kiedyś prowadził
spotkanie podczas którego głosił ewangelię i tam właśnie przeczytał wiersz 12, 5 rozdz. 1 Listu Jana „Kto ma syna ma żywot”. Gdy skończył
czytać ktoś odezwał się, „a co z tymi którzy mają córkę”? Wtedy zdał sobie
sprawę z tego, że wiele osób nie rozumie, co to znaczy tak naprawdę posiadać
syna Bożego. A przecież od tego, zależy wszystko, zależy cała moja wieczność,
czy spędzę ją w niebie, czy w piekle. Od posiadania Syna Bożego zależy każdy mój
kolejny dzień, przychylność Boga, Boże błogosławieństwo, pokój Boży który
wypełnia serce człowieka wierzącego, radość wynikająca ze zbawienia i pewność
nadziei Jutra, która przyświeca tym co uwierzyli w Chrystusa.
No
właśnie, najprościej gdybyśmy chcieli to
wytłumaczyć, to posiadać Syna Bożego znaczy wierzyć w Pana Jezusa, zaufać Mu w
swoim sercu, uwierzyć, że On zapłacił za moje grzechy na Krzyżu Golgoty i przez
wiarę znaleźć się w Nim. Znaleźć się pod działaniem Jego łaski, Jego
przebaczenia, działania mocy Jego Ducha Św. Mieć Syna to też znaczy, że Bóg
wraz Synem, Bożym przez Ducha Św. zamieszka w sercu człowieka. I od tej chwili
gdy to nastąpi, człowiek stanie się inny, nowy, pragnący Boga. Pragnący Boga
tak mocno jak zeschła ziemia pragnie wody (Ps.
143,6), Słowo Boże nazywa to nowym narodzeniem, narodzeniem z Boga, nowym życiem,
które człowiek otrzymuje od Boga.
I
od chwili gdy znajdziesz się w Chrystusie, gdy Chrystus stanie się twój, a ty
Jego, gdy będziesz mógł powiedzieć z serca, że On jest twoim Zbawicielem, nie
tylko Zbawicielem świata, innych ludzi, ale twoim osobistym zbawicielem, od
tego momentu możesz powiedzieć że masz Syna Bożego.
Apostoł
Paweł wyraził to w ten sposób
Flipian 3:9 I znaleźć się w nim, nie mając własnej
sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w
Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary,
Pragnieniem
Pawła i pragnieniem każdego człowieka, który doszedł do wiary w Chrystusa jest
odrzucić przed Bogiem wszelką swoją chlubę, wszelką swoją dobroć i zdać sobie
sprawę z tego, że jestem grzesznikiem i sam nie jestem w stanie zapłacić za
swoje grzechy. Tylko Pan Jezus swoją krwią, swoją ofiarną śmiercią może
zapłacić za mnie przed Bogiem, może odkupić moją winę. Paweł mówi, ukryć się
całkowicie w Chrystusie, pokochać Go jak najbardziej, oddać Mu się bez reszty i
przestać zwracać uwagę na siebie, a całkowicie skierować swoje oczy na Pana
Jezusa i w ten sposób stać się Jego uczniem, Jego naśladowcą, Jego świadkiem i
mieć Syna Bożego. I wtedy kiedy ty będziesz
miał Jego, On będzie miał ciebie. Wtedy staniemy się dziećmi Bożymi, bo
ci którzy wierzą w imię Jego, tym Bóg dał przywilej by stali się częścią Bożej
rodziny (Ew Jana 1,12).
Tak
więc widzimy, że mieć Syna Bożego to nie znaczy posiadać jakąś materialną rzecz,
jakiś opłatek, obrazek, medalik, figurkę, jakieś sakramenty, ludzkie
zapewnienia ale tzn. posiadać Ducha Św. w swoim sercu, który wzywa nas do społeczności
z Ojcem i Synem i który nieustannie rozpala nasze serce byśmy uwielbiali Boga i
byli Mu posłuszni.
I
Pismo Św. mówi, że ci którzy mają Syna Bożego, ci którzy w niego uwierzyli i
mają społeczność z Bogiem przez wiarę w Jego Syna, ci właśnie ludzie weszli w
posiadanie unikalnego daru. Daru którego wartość przekracza cokolwiek innego,
co moglibyśmy otrzymać, albo na co moglibyśmy zapracować, daru którym jest
życie wieczne.
Jest
to życie na wieki z Bogiem, jest to zwycięstwo nad śmiercią, jest to pewność że
moja przyszłość może być tylko lepsza. I taką perspektywę ma każdy
chrześcijanin, każdy kto ma Syna Bożego, każdy kto dba o społeczność z Nim.
Wtedy Pan ustawicznie i cały czas odnawia i odświeża naszą nadzieje i sprawa,
że moje serce pragnie coraz więcej Boga żywego(Ps. 84,3). Dla chrześcijan najlepsze jeszcze nie nadeszło.
Podczas
rozmów przeprowadzanych ze starszymi lub z schorowanymi ludźmi, którzy wiedzą
że zbliżają się do śmierci, wiedzą że lada dzień przyjdzie im rozstać się ze
swoim życiem, często na pytanie „czego
byś chciał lub chciała jeszcze w swoim życiu” pada odpowiedź – więcej czasu.
No
właśnie, czas dla człowieka to jest deficytowy towar i nie możemy cofnąć wczorajszego
dnia, wczorajszej godziny, czas nie idzie do tyłu, posuwa się tylko do przodu. I
człowiek który nie zna Chrystusa i Pan Jezus nie stał się Jego, nie ma czasu,
bo każda chwila może być jego ostatnią, każda chwila może zakończyć jego życie
i czas dla niego się skończy, bo człowiek bez Chrystusa ma tylko to ziemskie
życie. I ludzie którzy nie znają Pana podświadomie to wiedzą, oni mówią
chcielibyśmy więcej czasu w obliczu śmierci, ale bez Chrystusa nie ma czasu,
bez Chrystusa dzień śmierci wszystko przerywa. Kilka dni temu zmarł mój kuzyn,
był w średnim wieku, wydawało się że ma jeszcze wiele lat przed sobą. Położył
się do łóżka wieczorem i rano był martwy, śmierć zaskoczyła go we śnie. Lekarz
stwierdził że w nocy spadł mu cukier i zapadł w śmiertelną śpiączkę. Jego czas
się skończył. Z Chrystusem jednak, wtedy kiedy w Niego uwierzymy, kiedy mamy Syna,
czas już nie goni nas jak śpiewa znany zespół „Arki Noego”. Teraz wieczność stoi
przede mną otworem, teraz nie martwię, że moje życie upływa, że przybywa mi
zmarszczek, że jestem coraz słabszy, nie boje się jutra, bo wiem że każdy
kolejny dzień przybliża mnie do spotkania z moim Panem Jezusem, który powita
mnie, w chwili gdy mój ziemski bieg się zakończy i wtedy zawsze już będziemy z
Panem.
Drodzy
czy mamy Syna Bożego, czy On jest nasz, a my jesteśmy Jego, czy wiesz to, czy
to czujesz czy On rozpala twoje serce do służenia Mu i miłości do Niego. Czy
podjąłeś decyzje by za nim iść i czynisz to każdego dnia biorąc na siebie swój
krzyż, którym jest naśladowanie Pana. Jeśli nie masz takiej pewności możesz ją
mieć przez uchwycenie się wiarą Chrystusa, przez złożenie swojej ufności w Nim,
a gdy tak się stanie doświadczmy odpocznienia, On daje nam, ukojenie w naszych
troskach, problemach, zmaganiach, w lęku i strachu i daje nam życie, i to nie
byle jakie, życie na wieki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz